Miłość do starszego cz.5

Leżałam na ramieniu mężczyzny mojego życia i napawałam się tą chwilą, jednocześnie wdychając zapach Davida, który był mieszkanką potu, seksu i cholernie seksownego zapachu piżmowej otchłani. Dotykałam delikatnie swojej skóry nad wzgórkiem łonowym i przed moimi oczami ukazywały się obrazy niesamowitego seksu z tym przepięknym facetem. Kochałam go nad życie i teraz jestem pewna, że stawie czołu całemu światu byle tylko z nim być. Przy nim nie czułam się jak 18nasto letnia dziewczynka. Tylko jak kobieta, dla której priorytetem było szczęście. A przede wszystkim szczęście mężczyzny, którego darzyłam nieposkromionym uczuciem.
– O czym myślisz?- z moich rozmyśleń wyrwał mnie mój pan.
– O tym jak mi było cudownie- zarzuciłam ręce na jego tors i lekko pociągałam za malutkie włoski na jego klatce- Myślę, że jesteś cudownym kochankiem- pocałowałam go w sutek.
– A ja bym myślę, że mógłbym tak całą wieczność leżeć w Twoich objęciach- gładził moje włosy i lekko pomrukiwał jak jeździłam językiem po jego torsie.
– Więc zostańmy w łóżku dzisiaj cały dzień- popatrzyłam na niego oczami pełnymi nadziei. Nadziei, że spędzę z nim cały dzień na rozkoszach.
– Skarbie dobrze wiesz że muszę iść do pracy- zrobiłam smutną minę.
– Trudno- zamknęła oczy. Nie chciałam żeby wychodził. Jednak już było wystarczająco późno, więc musiałam go puścić.
– Maleńka- odezwał się stojąc w moich drzwiach. Z jego miny wywnioskowałam, że chce mnie o coś prosić.
– Obiecaj mi, że na razie nie będziesz się widywać z Damon- jego głos przenikał mnie sprawiając mi ból. Czy on mi nie ufał? Przecież Damon to tylko przyjaciel.” Którego kochasz kretynko” i pierwszy raz musiałam się zgodzić z moją podświadomością. Jednak większe uczucie łączyło mnie z Davidem to było bardzo dojrzałe uczucie, pełne namiętności. A uczucie który darzyłam Damona, było bardziej spokojne bez żadnych polotów i fajerwerek.
– David czy Ty mi nie ufasz?- popatrzyłam na Niego spod długich rzęs. Miałam nadzieję że tylko nie będzie popadał teraz w jakieś obsesję i mi wszystkiego zabraniał. Przecież to był jego brat i nie zrobi mu żadnego świństwa…Więc, dlaczego kazał mi się z nim nie widywany? To było dość dziwne.
– Tobie ufam a Jemu już nie- opuścił głowę a ja podeszłym do niego i znowu poczułam znajomy mi zapach piżmowych perfum.
– David czy jest coś co chciałbyś mi powiedzieć?- mocno mnie zaintrygowała jego odpowiedz.
– Nie. Po prostu mu nie ufam- jego brązowe oczy były puste.
-Zrobiliście coś, żeby poprawić Wasze relacje?- dziwił mnie fakt, że bracia nie utrzymywali ze sobą żadnych kontaktów.
– Amanda koniec tematu!- auć to zabolało! Jednak wolałam odpuścić. Może kiedyś mi powie, albo wyciągnę to z Damona- A teraz muszę iść- cmoknął mnie w usta.
– Do widzenia Davidzie- i zniknął za moimi białymi drzwiami, pozostawiając mnie znowu z niewyjaśnionymi sprawami. To musiała być jakaś ważna sprawa, że rozdzieliła dwóch braci. Może poszło im o jakąś kobietę? Przeszedł mnie zimny dreszcz na tę myśl…
Wyszłam na balkon zaczerpnąć trochę świeżego powietrza. Zastanawiałam się dlaczego od ponad tygodnia Sandy w ogóle się ze mną nie kontaktuje. Przez te sprawy z braćmi, całkiem mi z głowy wypadła moja przyjaciółka. Szybko wyjęłam telefon z bocznej kieszeni i nakręciła numer Senczi, który znałam na pamięć.
– Hej- odezwała się po dwóch sygnałach co było dosyć dziwne.
– Hej kochana! Co tam słychać- usłyszałam lekkie pociągnięcia nosem, czyżby ona płakała?
– Ej co się dzieje- byłam zmartwiona i jednocześnie było mi głupio, że zaniedbałam moją przyjaciółkę.
– Amanda nie wiem jak Ci to powiedzieć- jeszcze bardziej po jej słowach byłam zdenerwowana.
– Zawsze waliłaś prosto z mostu- wzięła długi oddech.
– Jestem w ciąży- a mnie zatkało, czułam się poniekąd odpowiedzialna, że nie potrafiłam nad nią zapanować.
– Sandy…mogę do Ciebie przyjechać? – ona zaczęła głośno płakać a mi nadzwyczajnie w świecie zrobiło jej się żal.
– Am.. Amanda potrzebuje Cię- mówiła błagalnym tonem. A ja rzuciłam telefon w kąt i szybko zbiegłam po schodach, zabierając z komody klucze do mojego audi. Trzęsłam się cała i ledwo co mogłam się skupić, ale powtarzałam sobie ” Ona Cię teraz potrzebuje! Więc weź się w garść i jedź do niej możliwie najkrótszą droga”. Tak też zrobiłam i już po 10 minut parkowałam auta przed jej chodnikiem. Wyleciałam z auta i zadzwoniłam dzwonkiem, drzwi otworzyła mi mama Sandy- Katy, która była jak zwykle miła i ręką pokazała mi, żebym weszła do środka.
– Cześć kochana. Sandy jest na górze- przywitała mnie czułym uściskiem. A ja powędrowałam bez zastanowienia schodami na górę i bez pukanie wyszłam do jej pokoju. Leżała na podłodze z podwiniętymi nogami i mocno płakała.
– Boże Sandy!- rzuciłem się na nią i delikatnie gładziłam jej długie włosy i miękko kołysałam. Jak wtedy Damon mnie, gdy miałam problemy. Tak zachowują się prawdziwi przyjaciele, są kiedy ich najbardziej potrzebujesz. Kochają bezgranicznie i cieszą się bardziej szczęściem przyjaciela niż swoim. Jednak w tym przypadku było inaczej, nieplanowana ciąża całkiem zepsuje reputację Sandy. A marzenia o najlepszej uczelni prysną jak bańki mydlane. Chciałam chociaż po części zabrać jej cierpieniem i przenieść na siebie.
Siedziałyśmy tak z dobre dwie godziny, w głuchej ciszy co było do nas nie podobne. Bo ilekroć się widziałyśmy nasze buzie się nie zamykały. Byłyśmy bratnimi duszami i teraz jej pomogę chociażby kosztem moich studiów. Nie zostawię jej samej, bo wiem że ojciec dziecka prawdopodobne jej nie pomoże, a rodzice jej się wyrzekną.
– Skarbie..?- wzięłam jej głowę do góry. Patrzyłam na jej twarz pełną bólu i żalu- Zamierzasz urodzić prawda?- bałam się, że w przypływie emocji będzie chciała usunąć a to by była chyba najgorsza z opcji.
– Amanda… ja nie wiem kto jest ojcem tego dziecka- schowała twarz w dłoniach a jej przeraźliwy błagalny płacz wywołał u mnie łzy.
– Jak to nie wiesz?
– Spałam z Maxem i Brianem tego samego dnia- jej słowa odbijały się w mojej głowie jak piłeczki na stole pingpongowym.
– Porozmawiaj z nimi- tylko tyle zdołałem w tej chwili wymyślić.
– I co powiem. “Sorry jestem w ciąży, ale nie wiem czy Ty czy jeszcze jeden koleś może być ojcem?- jej krzyk był pełen bólu.
– A z którym się nie zabezpieczyłaś?
– Z Brianem- wydusiła ledwo co mówiąc.
– Więc to on jest ojcem kochana- podałam jej telefon i kazałam do niego zadzwonić. Wstała i odeszła na balkon a ja nie chciałam być wścibska, więc zostałam w tym samym miejscu.
Po chwili wróciła z lekkim uśmiechem.
– Przyjął tą wiadomość bardzo spokojnie- mówiła wycierając mokrym rękawem łzy- Powiedział że mnie kocha i zaopiekuje się nami- nagle jej mina posmutniała.
– Coś się stało?- złapałam ją za podbródek.
– A jak się dowie że spalam z Maxem?
– Ja mu nie powiem, musisz tylko porozmawiać z Maxem- w dalszym ciągu spoglądałam w jej duże oczy.
– Amanda dziękuję Ci że jesteś- przytuliła mnie a ja wdychałam jej zapach, który już mnie nie denerwował jak kiedyś.
Po spędzonych z nią kolejnych dwóch godzinach postanowiłam wrócić do domu i pomóc mamie w przygotowaniu obiadu. Pożegnałam się z nią i ruszyłem autem do domu. Po 15 minutach byłam już w na miejscu. W domu musiał być mój brat bo samochód stał na podjeździe. Weszłam więc do domu i usłyszałam głosy dochodzące z kuchni, podeszłam bliżej i zaczęłam podsłuchiwać.
– I jak zrobiłaś te testy? Przy kolacji nie miałem jak się zapytać- o jakie testy chodziło mojemu bratu.
– Tak- mówiła ze stoicki spokojem.
– I jak?- pytał bardzo ciekawy.
– Jest córka moją i Waszego ojca- słyszałam jak brat wypuszcza powietrze.
– To się cieszę. W końcu będziecie mogły normalnie żyć. Musisz poznać swoją córkę, bo ją zaniedbałaś przez 18 lat- co to znaczy? Matka zrobiła testy, żeby sprawdzić czy na pewno jestem córka taty?
– Chris gdybym mogła cofnąć czas, nie doprowadziłabym do takiej sytuacji- ” coś mnie nurtowało przez wiele lat “, więc to miała na myśli, była pewna, że jestem owocem jej zdrady, dlatego mnie tak nienawidziła.
– Mamo ciesz się teraz córka, ale masz mało czasu bo w październiku idzie na studia- właśnie musiałam w końcu się zdecydować gdzie chce pójść. Na pewno blisko, żebym mogłam co weekend widzieć się z Davidem.
– Chris proszę Cię nie mów nic Amandzie. Bo to już nie jest ważne- widziałam jak złapała Chrisa za ramię a ten dotknął ręką jej dłoni.
– Dobrze, przecież nie chcemy jej ranić- poklepał ją po dłoni- Muszę już.iść- pocałował ją, a ja szybko weszłam za kotarę i patrzyłam jak jego duża sylwetka opuszcza nasz dom. Nie chciałam o tym rozmawiać, więc poszłam na górę i zamknęła się w pokoju.
Przeglądałam strony internetowe uczelni i w końcu zebrałam się na napisanie podania o przyjęcia na studia. Wybrałam dwie blisko mnie i formą elektroniczną wysłałam na wybrane adresy. Wyłączyłam laptopa, a ktoś zaczął do moich drzwi delikatnie pukać.
– Hej jesteś? Nie słyszałam kiedy wchodzisz?- podeszła do mnie i pocałował mnie w czoło a ja poczułam zapach drożdżówki, który się za nią ciągnął.
– Nie dawno przyszłam- postanowiłam ją skłamać, żeby się nie domyśliła że mogłam podsłuchać rozmowę.
– Masz gościa.
– Kogo?- zapytałam.
– Damona- na sam dźwięk jego imienia moje serce zaczęło mocniej bić a krew szybciej płynąć.
– Niech wejdzie- mama wyszła i chwilę po niej do mojego pokoju wszedł Damon. Wyglądał jakby nie spał całą noc. Włosy porozrzucane na każdą stronę, ciuchy wygięte i miał lekki wzrost. Teraz, gdy na niego patrzyłam przypominał mi Davida.
Nasze oczy się spotkały i to co zobaczyłam w jego było niczym pusta otchłań, którą przeszywa nadludzki ból.
– Och…Damon- byłam obok niego i dotykałam czule jego brody.
– Amanda to co teraz powiem, może zniszczyć nasza przyjaźń- popatrzył na mnie tym pustym wzrokiem- Ale muszę Ci to powiedzieć, bo to uczucie zawładnęło całym moim ciałem- ledwo co ustałam na nogach.
– Damon proszę- bałam się tego co może powiedzieć.
– Amando- wziął głęboki oddech- Zakochałem się w Tobie- zamkną oczy i gdy je otworzył było w nich jeszcze więcej bólu- Jesteś moim centrum wszechświata.Ale także jedyną prawdziwą miłością- podchodził do mnie bliżej a ja stałam jak wryta, wciąż nie docierały do mnie jego słowa.
– Jestem z Twoim bratem!- moja krótka odpowiedź wywołała jeszcze większe cierpienie w jego umyśle- Kocham go!- moje słowa biły go niczym dobry bokser, zadający kolejne ciosy a w końcu nokaut, który był już blisko.
– A ja nic dla Ciebie nie znaczę?- był już blisko mnie trzymając mnie za nadgarstki. Nie robił tego mocno, tylko w pewien zmysłowy sposób.
– Damon jesteś dla mnie.naprawdę ważny- tym razem ją zamknęłam oczy. Nie chciałam żeby dwoje braci jeszcze bardziej przeze mnie się poróżniło.
– Ale to jego kochasz…rozumiem- zrobił krok do tylu zabieraj swoje ręce.
Dotknęłam jego twarzy i delikatnie złożyłam pocałunek na jego policzki.
– Nigdy nie zapomnę naszego wspólnego tańcu. Nigdy nie zapomnę przeszywającego mnie pożądania, gdy nasze ciała stykały się w tak zmysłowy sposób- przemielam oczy i gdy je otworzyłam nie mogłam powstrzymać łez- Nigdy nie zapomnę, gdy niosłeś mnie na górę i rozbierałeś a wszystkie cząstki mojego ciała pragnęły Cię, ale to co czułam przy Tobie, jest niczym w porównaniu z tym co czuje przy Davidzie- dotknął moich włosów i delikatnie za nie pociągnął.
– To nasze pożegnanie?
– Damon muszę pogrzebać uczucie do Ciebie- jego niebieskie oczy paliły się że złości.
– Ale ja nie chce tego! – zamknął mnie w szczelnym uścisku. Jego zapach, jego siła rozpalała we mnie wszystkie uczucia, jakie były nam ofiarowane w dniu narodzin.
– Damon też Cię kocham, ale pozwól mi odejść- on zaczął płakać, a ja pierwszy raz poczułam niezdolność. Niezdolność podjęcia żadnych obranych kroków, musiałam z nim zerwać podpowiadała mi to podświadomość, jednak serce chciało się z nim dalej widywać.
– Trudno jest pozwolić odejść kobiecie, którą kocha się nad życie- te słowa mnie złamały.
– Pozwól tej kobiecie ułożyć sobie życie z mężczyzna, który jest jest Wszechświatem- trzymał mocno moją głowę, tak że przez skórę czułam jak jego krew pulsuje a serce wali w szalonym rytmie.
– Dobrze Amando- pocałował mnie w górną wargę, rozluźnił swój chwyt i ruszył w kierunku drzwi- Życzę Ci szczęścia z moim bratem- opuścił mój mały świat, w którym do niedawna czułam się bezpieczna. A ja opadłam bez sił na podłogę zwijając się w kulkę…wyrywałam z serca mężczyznę, którym dla mnie ważny.

—————————————–
Hej ;)) wrzucam kolejną część i pytanie czy mam w dalszym ciągu kontynuować? ;D

Dodał/a: Coori w dniu 28-05-2014 – czytano 3797 razy.
Słowa kluczowe: miłość Coori
Kategoria: Pierwszy raz

Zobacz inne

Komentarze (10)

xyzdnia 2014-05-28 15:35:32.

Oh kocham,tak cudownie piszesz:) czekam na kolejna część:)

M.dnia 2014-05-28 15:50:20.

Po co się głupio pytasz czy kontynuować???
Pewnie,że tak! 😀 Pozdrawiam i czekam na następną część:*

aaaaadnia 2014-05-28 16:00:14.

koniecznie 🙂

Tajemnickdnia 2014-05-28 16:58:14.

Tak, a do Amandy przykro mi ale sorry, taki mamy klimat.

Natalcia XDdnia 2014-05-28 17:11:15.

No ty się jeszcze pytasz -.- oczywiście że masz pisać dalej! ;D Tylko pisz szybko bo nie mogę się doczekać dalszej części ;*

Yendnia 2014-05-28 18:14:16.

Kontynuj !! Proszę.. świetnie piszesz.. a Damon jest najlepszy ! 😀

~Nikidnia 2014-05-28 18:29:11.

Tak masz kontynuować . ;D

Anonimdnia 2014-05-28 20:15:39.

Jasne i to jak najszybciej

miśka dnia 2014-05-29 01:52:58.

pisz szybko kolejną część 🙂

hhhhdnia 2014-05-31 11:38:46.

cudowne opowiadanie! swietne swietne!

Prosimy o nie dodawanie danych osobowych, adresów e-mail, numerów komunikatorów, numerów telefonów itp.

Komentarz do "Miłość do starszego cz.5"

(pole wymagane)

Leave a Reply

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.