Miłość do starszego cz.10

Minęły trzy cholernie długie dni i nareszcie nastał piątek na który tak czekałam. Oczywiście w ciągu tych dni doszło między mną a profesorem Stone do nie miłej konfrontacji, ale w ostatniej chwili z opresji uratował mnie Damon, który stał się dla mnie bardzo ważny. Jeszcze z nim nie byłam, ale powolutku przekonywał mnie do siebie. Był słodki, czuły, kochany mogłabym jego zalety wymieniać w nieskończoność. Szczególnie bardzo podobała mi się w nim jego szlachetna dusza i to jak wielką dążył mnie miłością.
– Ama!- krzyknęła z daleka Beth a ja ściągnęłam słuchawki i gestem ręki zaprosiłam ją do siebie.
– Hej piękna- pocałowałam ją w policzek a ona wygodnie się rozsiadła na mojej ulubionej ławce.
– Pamiętasz o dzisiejszym wieczorze u Dominica? – zapytała uśmiechając się do mnie. Dominic był moim kolegą z roku, ale także miał zajęcia z Beth, więc zaprosił nas obie na imprezę do jego domu.
– Pamiętam- posłałam jej jeden z moich uśmiechów i sięgnęłam po dzwoniący telefon. Odeszłam kawałek i pokazałam Beth, że zajmie mi to minutkę.
– Halo- rzuciłem oschle, bo nie wiedziałam kto jest po drugiej stronie.
– Ama! – świat stanął mi w miejscu a mnie momentalnie zabrakło powietrza.
– David- był to niemal szept, nie byłam zdolna nic więcej powiedzieć.
– Tęsknię za Tobą śliczna- jego głos był smutny i pozbawiony jakiegokolwiek życia. Poczułam rosnącą gule w gardle i poczułam się fatalnie.
– Davidzie po co dzwonisz?- chciałam wydać się obojętna, lecz na pewno mój głos mnie zdradzał.
– Chce Ciebie i tylko Ciebie.
– To niemożliwe- Boże chciałam mu powiedzieć, żeby wrócił, żeby mnie przytulił i powiedział, że wszystko się ułoży. Jednak ja wiedziałam, że to jest niemożliwe. “Przespałaś się z Damonem!” przypomniała mi dość ostro moja podświadomość.
– Wszystko jest możliwe, szczególnie jeżeli jest takie uczucie jak między nami- moje serce ponownie zabiło.
– Tego już nie ma! Przykro mi…- rozłączyłam się i ukryłam głowę w rękach. Wszystkie wspomnienia wrócił do mnie jak lawina. Każdy szczegół widziałam tak dokładnie, jakby właśnie odgrywał się na moich oczach. Czułam każdy jego dotyk, słyszałam każde jego słowo. To co się ze mną działo było nie do opisania.
“- Gdy Cię ujrzałem w tym stroju…- zabrakło mi słów- Boże wybacz, ale miałem ochotę Cię posiąść tutaj i teraz, a Ty jeszcze patrzyłaś na mnie wzrokiem pełnym pożądania i w pewien sposób hipnotycznym, że moje serce zaczęło
szybciej bić a….- przerwałam jego wypowiedź pocałunkiem pełnym namiętności, wdzierałam się w niego językiem. Całowaliśmy się, jakbyśmy nie widzieli się całą wieczność, jego ręką powędrowała na mój odkryty dekolt i wsunął rękę w moją pierś spragnioną jego dotyku. Byłam kłębkiem pożądania i w pewien sposób jak bomba, która eksplodowała tyle że z namiętności. Jednak przestał mnie całować a mój oddech mógłby się równać z oddechem maratończyka, który przebiegł ten morderczy bieg.
– Jesteśmy w kościele Ama- oparł się o moje czoło i głośno wdycha powietrze, prawie sapiąc.
– Przy Tobie zapominam o całym świecie- podniosłam Jego głowę i pocałowałam go w górną wargę- Jesteś moim światem Davidzie- przeczesałam ręką jego włosy.
– Ja już nie wyobrażam sobie życia bez Ciebie-złapał mnie mocno i przyciągnął do swojej klatki piersiowej a mnie otaczał piękny zapach piżmowej wody kolońskiej mojego mężczyzny.”
Poczułam wszystko Jego rękę na mojej talii a nawet jego zapach, który tak uwielbiałam.
– Jezu Ama co Ci jest- potrząsała mną Beth, która niczego nie była świadoma- Mówię do Ciebie- jej twarz była bardzo zmartwiona.
– To on…zadzwonił do mnie- cała się trzęsłam, było mi niedobrze i myślałam, że zaraz zwymiotuje.
– Kto dzwonił? Czy powinnam się martwić? – objęła mnie ramieniem i poszłyśmy w stronę ławki.
– Mój były- którego nadal kochałam ponad wszystko.
– Amanda możesz jaśniej? Nie znam szczegółów z Twojego życia, ale bardzo się martwię- uniosła dłoń i poprawiła mi spadające włosy.
Odpowiedziała jej wszystko ze szczegółami i poczułam się trochę lepiej wiedząc, że mnie rozumie i mi pomoże. Zaufałam jej bo była osobą godną tego.
– Kurcze to takie pokręcone- pochyliła się nade mną- Więc kochasz ich obydwóch?- przytaknęłam jej.
– David i Damon są braćmi a ja ich kocham- westchnęłam głęboko.
– Masz szczęście dziewczyno. Damon nie widzi świata poza Tobą- zamknęła oczy- Zawsze marzyłam, żeby ktoś patrzył na mnie takim wzrokiem jak robi to Damon, gdy tylko pojawisz się w jego towarzystwie- zrobiła się smutna i spojrzała mi głęboko w oczy…
– Damon jest cudowny, ale tak samo mogę powiedzieć o Davidzie.
– Ale David Cię zdradził i porzucił a Ty dalej myślisz żeby z nim być. To jest nienormalne!- mówiła podwyższonym głosem.
– Kocham go- niemal wyszeptałam.
– Ama zrobisz co uważasz. Ja dla takiego faceta jak Damon zrobiłabym wszystko- ostatnie zdanie wypowiedziała w taki dziwny sposób, jakby Damon jej się podobał.
– On ci się podoba?- zapytałam, byłam bardzo ciekawa.
– Może, ale to nie ma znaczenia, bo on poza Tobą świata nie widzi- odburknęła i wstała z ławki- Muszę już iść. Do zobaczenia wieczorem- pocałowała mnie w policzek i odeszła ze smutnym wyrazem twarzy. Nawet nie zdawałam sobie sprawy, że Beth coś czuła do Damona. Widziałam jak na niego patrzyła, ale nigdy mi nie przyszło na myśl, że zawrócił jej w głowie. W sumie nie dziwiłam się jej, bo Damon był bardzo przystojny. Jego oczy i usta była najlepszym dziełem Boga. A rysy twarzy były takie męskie, że na sam widok miękły mi kolana. Dużo dziewczyn z uczelni za nim się oglądało, ale on nawet na nich nie zwracał najmniejszej uwagi. “Bo był zakochany we Tobie”.
*
Wychodziłam z uczelni a przy moim aucie czekał Damon, nie musiałam nawet widzieć jego twarzy, dobrze znałam każdy szczegół jego sylwetki. I nawet z daleka czułam zapach jego wody kolońskiej.
– Hej- dotknęłam jego pleców a on się odwrócił i nasze spojrzenia się spotkały.
– Hej ślicznoto- pocałował mnie w czubek głowy i zanurzył się w moich włosach- Pięknie pachniesz. Uwielbiam twój zapach- tulił mnie a ja kochałam te chwile, kiedy nasze ciała były blisko siebie. Uwielbiam czuć go i dotykać.
– Ty też pięknie pachniesz- zatopiłam ręce w jego czarnych włosach a on gładził mnie po twarzy.
– Kocham Cię Ama- przysunął się delikatnie do mnie i musnął moją górną wargę- Mogę?- jego oczy, aż mnie biegały o ten pocałunek.
– Tak- wyszeptałam a on mnie gwałtownie przysunął i zatopił się w moich ustach, każdy pocałunek z tym facetem był inny, ale uwielbiałam go smakować.
– Czy już zawsze między nami będzie stał David?- odsunął się delikatnie od moich ust a ja odetchnęłam głęboko i sparaliżował mnie strach. Na końcu parkingu stał David z rękami w kieszeni i przyglądał mi się ze smutnym wyrazem twarzy- Ama co Ci jest?- w dalszym ciągu nie spuszczałam wzroku z twarzy Davida tak za nim tęskniłam a on stał na wyciągniecie ręki. Damon odwrócił się w ślad za moim wzrokiem i gdy go zobaczył na jego twarzy pojawiła się złość a pięści zacisnął tak mocno, że się przeraziłam.
– Damon- powiedziałam przerażona i złapałam go za ramiona. On jednak się wyrwał i ruszył pewnym krokiem w stronę Davida a przez moją głowę przemknął czarny scenariusz. Nie mogłam pozwoli, żeby przeze mnie pobili się.
– Damon! Damon błagałam- na nic zdały się moje prośby. Próbowałam go ciągnąć, jednak on był za silny.
– Co tutaj chcesz David?- powiedział tym swoim podwyższonym tonem.
– Amanda…- spojrzał na mnie a mi nogi się ugięły.
– Mówię do Ciebie bracie?- wyraz twarzy Davida zmienił się po tych słowach.
– Bracie?- te słowo było pełne sarkazmu i zaczął się śmiać- Nie mam brata. A szczególnie takiego, który wykorzystał fakt, że popełniłem błąd i przystawiał się do mojej kobiety!- podniósł rękę, lecz szybko ją cofnął. Byłam schowana za plecami Damona, bałam się tego uczucia, które zebrało się nad nami.
– Chyba straciłeś pamięć. To Ty pierwszy zapomniałeś o więzach krwi, gdy wpakowałeś się do łóżka Natalii- czułam jak całe ciało Damona się napięło. A David szukał mojego wzroku.
– Amanda to nie tak!- podszedł do nas bliżej i złapał mnie za nadgarstek, lecz Damon go odsunął.
– Zostaw ją! – krzyczał.
– Bo co?- i wtedy się zaczęło. David rzucił się na Damona i bili się jak jakieś zwierzęta w klatce. Jeden drugiemu zadawał celne ciosy prosto w twarz. A ja byłam jak sparaliżowana, nie wiedziałam co zrobić. Chciałam odsunąć Damona, ale był za silny.
– Pomocy…Pomocy- krzyczałam ile sił w gardle i wtedy przyleciało dwóch starszych chłopaków i rozdzieliło ich.
– Pożałujesz tego głupku!- David trzymał się za nos z którego leciała krew a Damon miał rozbity luk brwiowy. Podleciał do Damona i złapałam go pod ramię i rzuciłam do Davida.
– Po co wracałeś? Nie potrzebuje cię!- znienawidziłam go. Jak mógł tak pobić Damona jeszcze do tego jak to wszystko przez niego się zaczęło. To on pierwszy zdradził uczucia brata.
– Po Ciebie ukochana!- jego wyraz twarzy złagodniał a ja zobaczyłam pod tą maską, że żałował tego wszystkiego.
– Za późno!- odeszłam z Damonem i poszliśmy do mojego auta. Serce mi się znowu łamało, ale podjęłam słuszną decyzję. David niszczył naszą miłość na każdym kroku. Nie starał się nawet ukryć pogardy jaką darzył swojego brata.
– Nic Ci nie jest? – zapytałam, gdy już siedzieliśmy w aucie.
– Wszystko dobrze maleńka- przejechał po moim policzku.
– Przykro mi- spojrzałam w jego błękitne oczy.
– To nie twoja winna kochanie. To było za wszystkie lata- spuścił wzrok a widok jego załamanego doprowadził mnie do łez- Nie płacz ukochana- wycierał moje łzy a ja złapałam go za twarz.
– Kocham Cię Damonie- zaczął mnie całować tak namiętnie i z taka pasją, dotykając mnie przy tym, że dostawałam szału.
– Czekałem na te słowa tyle miesięcy. Jesteś cudowna kociaczku- przytulił mnie tak mocno i tak pewnie. Okazywał mi przy tym jakim dąży mnie uczuciem.

*
Siedziałam w pokoju i zastanawiałam się co dzisiaj włożę na imprezę do Dominicka. Udało mi się wyciągnąć Damona co mnie bardzo ucieszyło. Bo po dzisiejszym wyznaniu i tej cholernej bójce zrozumiałam, że kocham go i chce z nim być bez względu na to wszystko. David miał swoją szansę i nie wykorzystał jej a na dodatek zachowywał się jak palant i mimo, że go kochałam nie chciałam mieć z nim nic do czynienia.
W pokoju rozległ się dzwonek ‘Can’t remember’ i widział jak mój telefon mruga pokazując, że dzwoni Sandy.
– Cześć Ama- jej głos był autentycznie szczęśliwy.
– Hej. A Ty co taka szczęśliwa?
– Zaręczyliśmy się i powiedzieliśmy moim rodziców- przez chwilę brakowało mi słów. O mój Boże Sandy w końcu się zmieniła i potrzebowała do tego silnego bodźce jakim była jej ciąża.
– I jak to przyjęli?
– W miarę normalnie- ucieszyłam się, że wszystko jej się układa.
– Bardzo się cieszę- jednak w mojej głowie kłębiły się nieprzyjemne myśli związane z braćmi.
– Amanda co jest?- kurcze przed moją przyjaciółką nie dało się niczego ukrywać. Jak ona to robiła, że mnie tak dobrze znała?
– David wrócił.
– No to co, że wrócił? – słyszałam zirytowanie w głosie Sandy
– Pobili się z Damonem- jak sobie przypomnę to, aż mnie na wymioty bierze.
– Fiu fiu…Kto by pomyślał, że za małą Amandą będą się bili faceci.
– Weź mnie nie denerwuj- prawie wykrzyczałam jej to do słuchawki.
– Spokojnie Ama. Dla mnie to po prostu nowość, ale współczuję Ci bo co nie zrobisz jednego i tak zranisz- westchnęłam głęboko i przyznałam w myślach rację Sandy
– David mnie zranił i nie tylko mnie- po moim policzki popłynęła łza.
– Amanda jestem z Tobą. Przyjedziesz do mnie jutro?- zapytała.
– Postaram się a teraz muszę mykać się szykować.
– Ubierz tą brzoskwiniową sukienkę. Ciao bella!- usłyszałam dzięki kończącej rozmowy.

*
Stałam przed lustrem i nie mogłam się nadziwić jak w ciągu czterech miesięcy się drastycznie zmieniłam. Już nie jestem tą samą dziewczyną, która miała same wady. Teraz jest pewną siebie i w pewien sposób dojrzałą kobietą.
– Perełko…Wyglądasz pięknie- w odbiciu lustra zauważyłam jak Damon mi się bacznie przygląda, ale jak bliżej przyjrzałam się jego wizerunkowi to o mały włos a nie dostałam zawału serca. Wyglądał przystojniej niż zwykle. Nie mogłam oderwać od niego wzroku.
– A Ty jesteś jeszcze przystojniejszy niż rano- podszedł do mnie od tyłu i przejechał palcem po odkrytej części pleców, a mnie przeszły dreszcze.
– Starałem się wywrzeć na Ciebie wrażenie- pocałował mnie tuż za uchem i uśmiechnął się tym swoim idealnym uśmiechem- Chyba mi się udało nie?- odwrócił mnie i położył swoje usta na moich.
– Udało Ci się i to bardzo- złapałam go za jego ciepłą rękę i przyłożyłam sobie na piersi- Czujesz jak moje serce wariuje na Twoim punkcie?- był to dla mnie taki moment kiedy zrozumiałam naprawdę jakim dążę go uczuciem.
Była to szczera miłość.
– Amanda jesteś spełnieniem moich wszystkich marzeń- zabrał mi rękę i skierował na swoją pierś- A Ty czujesz jak moje serce bije tylko dla ciebie? – poczułam wszystko od najmniejszego uczucia po wielkie uczucie jakim on mnie obdarzył.
– Czuje…
– Będę o Ciebie dbał każdego dnia perełko- nasze usta się spotkały i zatopiły się w tańcu namiętności.
*
Jadąc samochodem do domu Dominica obserwowałam profil twarzy mojego Damona. Każda najmniejsza część była idealna. A jego kształtny nosek był po prostu słodki. A on prowadził w takim skupienie, że przeprawa przez zatłoczone ulice San Francisco przebiegła szybko i po dziesięciu minutach parkował auta przy sąsiedniej dzielnicy.
– Musimy się przejść maleńka- mówił tym swoim lekko zachrypniętym głosem a we mnie aż buzowało pożądanie.
– Dobrze – podał mi rękę i ruszyliśmy. Ten mały gest jakim był chodzenie za rękę sprawił mi tyle radości, że szłam i cieszyła się jak mała dziewczynka z lizaka. Prawdę mówiąc był to mój pierwszy raz. Z Davidem ukrywaliśmy nasz związek, więc nie było miejsca na takie gesty. Dopiero przy Damonie odkrywałam wszystkie aspekty związku.
– Boli?- dotknęłam ręką jego łuku brwiowego, gdy staliśmy przed wielkim domem i czekaliśmy, aż ktoś nam otworzy.
– Nie tak jak dusza- przejechał mi po włosach.
– Bardzo mi przy…- otworzyły się drzwi frontowe. A w nich pojawił się lekko kędzierzawy Dominic.
– Hej Amanda- rzucił się na mnie i zacisnął mnie w uścisku, nie zwracając uwagi że przerwał nam rozmowę.
– Witaj Dominic- mój Damon przywitał go nieco chłodno a wzrok miał wściekły.
– Hej Damon- zwrócił się z powrotem do mnie- Ładnie wyglądasz- jego chłopięcy śmiech był tak ciepły, że moja złość przeszła. Jednak kontem oka widziałam jak Damona aż nosi.
– Beth w środku?- zapytałam Dominica.
– Czeka na Ciebie- podeszłam do Damona i wsunęłam się w jego ramiona.
– Ja pójdę a Wy porozmawiajcie- musnęłam ustami jego usta i weszłam do środka. Dom był urządzony w nowoczesnym stylu, widać było że mama Dominica uwielbiała obrazy bo były praktycznie na każdej ścianie. Jednak moją uwagę przykuły marmurowe posadzki i wielkie schody szklane, które zaparły mi dech w piersiach. Na samym środku domu wisiała przepiękna kryształowa lampa, która nadała charakter temu zimnemu otoczeniu. Musieli być bardzo bogaci skoro ich dom tak wyglądał. Chociaż po Dominicu tego nie było widać. Jego dom ociekał aż bogactwem.
– Amanda- odwróciłam się i w tłumie zobaczyłam śliczną buzię Elizabeth Darney. Wyglądała jeszcze lepiej niż dotychczas a jej ciemna karnacja w białej sukience wyróżniała się w tłumie. Nie można było jej nie zauważyć.
– Hej Beth- pocałowała mnie w policzek i obróciła mnie dookoła siebie.
Zagwizdała.
– Jasny gwint teraz nie dziwię się Schmittom, że zakochali się w Tobie bez pamięci- puściła mi oczko i ciągnęła w stronę, gdzie już była grupka osób.
– Poznajcie Amandę- puściła moją rękę- A to jest Matt, Carla, Eva i Martin- podałam wszystkim dłonie i dowiedziałam się, że Eva jest z Mattem a reszta poszukuje swojej drugiej polówki. Usiadła na sofie przy Martinem i rozglądałam się za Damonem, którego nie mogłam zlokalizować.
– Więc studiujesz razem z Beth? – odezwał się do mnie z sympatycznym, nieco krzywym uśmiechem.
– Tak- jakoś nie miałam ochoty na dalszą rozmowę z nim, bo zastanawiałam się gdzie jest Damon, dość długo nie mógł mnie znaleźć.
– Więc to Ty podbiłaś serce najprzystojniejszego faceta na uczelni?- popatrzyłam na niego beznamiętnym wyrazem twarzy i dopiero teraz przyjrzałam mu się z bliska. Jego nazbyt opalona skóra i duży nos wyróżniał się, lecz reszta ciała była bez zarzutu.
– Chyba- odpowiedziałam a on wyraźnie się zawstydził.
– Nie bój się mnie. Ja jestem gejem- kurcze teraz to głupio się poczułam tak go traktując. Nie powinnam była oceniać go zaraz na wstępie.
– Przepraszam. Po prostu martwię się o Damona- powiedziała i wtedy podeszła Beth, która wyrwała mnie parkiem. Akurat leciała moja ulubiona piosenka więc ruszyłam się w jej rytmie, kompletnie zapominając o całej rzeczywistości. Poczułam ręce na swojej talii i byłam pewna, że to Damon i wybijał się w niego lekko kołysząc, lecz gdy spojrzałem na Beth jej mina nie należała do najlepszym. Szybko się odwróciłem a moim obok ukazał się David.
Wyrwałam mu się i odeszłam o krok.
– Czego Ty tutaj chcesz- zabrakło mi powietrza. Pomimo tego wszystkiego nadal rozczulał mnie jego widok.
– Ama błagam wybacz mi. Chodź porozmawiajmy na spokojnie- podał mi rękę i jakaś cząstką mnie od razu zareagowała na jego dotyk- Widzę że nadal na ciebie działam- szepną mi do ucha.
– Jestem z Twoim bratem- powiedziałam ledwo mówiąc. Brakowało mi powietrza.
– Amanda musiałem wyjechać- złapał mnie mocno za ramię przyciągając mnie tym do siebie. Próbowałam się wyrwać, lecz na marne. On był zdecydowanie silniejszy.

—————————————
Witam Was ;))dodaję kolejną część i proszę Was o jak najwięcej opinii, bo to dzięki nim mam większą motywację do napisania kolejnej części. Piszę tylko dla Was kochani ;*

Dodał/a: Coori w dniu 7-06-2014 – czytano 3140 razy.
Słowa kluczowe: miłość Coori
Kategoria: Pierwszy raz

Zobacz inne

Komentarze (13)

anonimdnia 2014-06-08 19:46:46.

Jezu! To jest boskie! Tak sie wciagnelam ze przecztalam wszystko w godzine!! Czekam na kolejnie czesci!! Byle szybko, bo nie moge doczekac sie co bedzie dalej! Jestes swietna!

Anonimdnia 2014-06-08 21:35:05.

Pisz jak najszybciej kolejną część jak na razie wolę młodszego ale bardzo jestem ciekawa jak to rozwiniesz dalej

zaczytana dnia 2014-06-08 21:47:51.

Fajnie że Ama jest z Damonem 😉 pasują do siebie. Mam tylko nadzieję że w kolejnych częściach będą nadal razem i Ama nie wróci do Davida. Powodzenia w pisaniu 😉

zolzadnia 2014-06-08 22:02:04.

Witaj Coori:) pisz szubciutko kolejną częćś;) baardzo mi się podoba, zaje….. wręcz 😀 czekam z niecierpliwością
życzę weny:*

Ania 28dnia 2014-06-08 22:22:59.

Super opowiadanie,nie mogę doczekać się kolejnej czesci

m.mdnia 2014-06-08 23:50:14.

meeeega

Angelednia 2014-06-09 00:40:19.

Niech ona będzie z Davidem!!! ;))

Tajemnickdnia 2014-06-09 02:04:48.

Świetne! A może David zrozumie że nie będzie miał Amandy i będzie próbował ją zgwałcić?

xyzdnia 2014-06-09 07:28:57.

Wspaniałe:)czekam z niecierpliwością na kolejną część

czikadnia 2014-06-09 14:27:16.

Ten początek.. Damon… Mam nadzieję, że jednak Amanda wybierze Damona, bo jak nie to mnie chyba szlak trafi :((
Damon jest taki słodki, a David wszystko psuje. Nie to, że go jakoś faworyzuje, bo z początku lubiłam Davida,
ale przez to co zrobił jestem zdecydowanie za Damonem *_*

zakochanadnia 2014-06-09 23:18:24.

kocham to dawaj szybko kolejna czesc

Milvadnia 2014-06-09 23:31:31.

To jest świetne opowiadanie! Niech Ama będzie z Damonen! On jest taki słodki 😀

~Nikidnia 2014-06-10 11:42:04.

Spuer ;3 Masz megaaaa talent zazdroszczę ;* Czekam na następną część ♥

Prosimy o nie dodawanie danych osobowych, adresów e-mail, numerów komunikatorów, numerów telefonów itp.

Komentarz do "Miłość do starszego cz.10"

(pole wymagane)

Leave a Reply

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.