Miłość do starszego cz.16

– Dlaczego?- powiedziałam bez chwili zawahania i zobaczyłam jego zaskoczoną minę- Dlaczego teraz? Zabolał Cię fakt, że była ukochana jest w ciąży z Twoim bratem?- tego ostatniego zdania nie powinnam powiedzieć na głos, ale to było zdecydowanie silniejsze ode mnie. Nie mogłam się powstrzymać, nigdy tak naprawdę nie wiedziałam ile Natalia, znaczyła dla Damona i to wydawało się najgorsze.
– Co?- podwyższony ton Damona stanowczo nie należał do moich ulubionych dźwięków- Tutaj nie chodzi o Natalie! Chodzi o moją przyszłość- złapał mnie za dłoń i czule ją gładził.
– Więc, nie należę do Twojej przyszłości?- spojrzałam na niego i zatopiłam się w jego cudownych oczach. Uwielbiałam na niego patrzeć, uwielbiam to uczucie w brzuchu, kiedy staliśmy blisko siebie. Uwielbiałam w nim wszystko, nawet niektóre jego wady nie przeszkadzały mi. Jednak myśl, że będzie nas dzieliła taka odległość, przyprawia mnie o mdłości.
– Amanda, jest najważniejszą osobą w całym moim życiu. Tutaj naprawdę nie chodzi o nic z tych rzeczy. Muszę odbyć staż, żeby zaliczyć szkole. Nigdzie bliżej nie mogłem znaleźć- zrobił przerwę, żeby złapać powietrze- Dzisiaj zadzwonili z Dallas, musiałem się zgodzić- przysunął mnie bliżej siebie, napierał na mnie swoim ciałem. Czułam swój ulubiony zapach- Damon plus piżmowy zapach, równa się ekstaza. Ten facet był dla mnie jak narkotyk, gdy go raz spróbowałam nie mogłam mu się oprzeć. Jego ciało, pieszczoty i fakt, że jest tak blisko, obudziło moje pożądanie.
– Obiecaj mi coś…- przeszły mnie jeszcze większe dreszcze, gdy jego twarz zrobiła się taka tajemnicza. Gdy się nad czymś zastanawiał, widziałam całe jego piękno.
– Wszystko o co poprosić, laleczko- zebrałam w sobie wszystkie siły.
– Zabierzesz mnie ze sobą- puścił mnie a ja stałam teraz samotnie z przytłaczającymi mnie myślami.
– Tego, nie mogę obiecać…- patrzyłam na niego zdezorientowana, jak nie mógł? Zawieszę studia. Przecież obiecałam sobie, że będę z nim mimo wszystko. A myśl o rozłące była tragiczna. Nie wyobrażam sobie nie widzieć go przez tak długi okres. To ponad moje siły, które i tak są zachwianie.
– Chce być z Tobą…- był to niemal błagalny ton- Obiecałeś mi, że zrobisz wszystko- powołałam się na wcześniejszą obietnice. Nie miałam innego wyjścia i tak już moja łódka tonęła.
– To jest irracjonalne, nie możesz rzucić wszystkiego i ruszyć ze mną. Mimo, że moje serce tego pragnie. Musisz skończyć rok- w moich oczach już dawno pojawiły się łzy i zrozumiałam, że nie mogę zachować się tak dziecinnie. Damon ma rację muszę skończyć rok i zająć się Sandy. Wiem, że nie tylko dla mnie to jest ciężkie, Damon też z tego powodu cierpi. Widzę to w jego oczach i w zachowaniu.
– Dobrze…- wydusiłam z siebie. Chociaż w głębi duszy chciałam wyjechać z nim to musiałam przyznać mu rację.
– Skarbie?- podniósł moją głowę do góry- Kocham Cię nad życie. Jesteś najcudowniejszym darem, jaki mógł mnie spotkać. I też mnie to gryzie, że teraz muszę wyjechać, kiedy w końcu między nami miało być dobrze- przerwał i zatopił twarz w moich porozrzucanych włosach- I odpowiadając na Twoje wcześniejsze pytanie. Natalia nic dla mnie znaczy i nigdy nawet w jednym procencie, nie kochałem jej tak, jak Ciebie- nic więcej mi nie trzeba było. Podjęłam słuszną decyzję. David za bardzo mnie ranił na każdym kroku, ale kiedyś ktoś bardzo mądry powiedział, że pierwszej miłości się nie zapomina. I miał rację, zawsze gdzieś w głębi serca, będę pamiętać o chwilach spędzonych z Davidem. Choćbym chciała wyrwać wszystkie wspomnienia o nim, było to zbyt trudne, bo łączyło nas coś prawdziwego i na swój sposób pięknego. Jednak miłość do Damona okazała się silniejsza od wszystkiego.
– Chcesz jechać ze mną do Sandy? – zapytałam, gdy emocje trochę opadły.
– Muszę jechać do Toma. Jestem z nim umówiony- no tak, przecież on też ma przyjaciół, których chce odwiedzać.
– Pozdrów go ode mnie- pocałowałam go w policzek i chciałam ruszyć do mojego auta.
– Tylko na tyle stać, moją najwspanialszą dziewczynę?- uniósł brew do góry w taki zabawny sposób, że na moją twarz wpełzną wielki uśmiech. Podleciałam do niego i zatopiłam swoje usta w jego miękkich wargach.
Nasze języki, tańczyły swój ulubiony taniec a moje ręce powędrowały do jego włosów.
Kocham Jego czuprynę.

*

Zapukałam do wielkich drzwi mojej przyjaciółki. Jej dom był największym z San Francisco. To za sprawą ojca Sandy, który był senatorem i dużo zarabiał. A z kolei matka, miała najlepiej preferujące spa w całym stanie. Ludzie przyjeżdżali z daleka, żeby wypoczywać w jej ekskluzywnym salonie.
Miałyśmy okazję kilka razy z Sandy skorzystać z usług zatrudnionego personelu i było nam cudownie.
Brakuje mi tych chwil z nią, kiedy wszystko wydawało się proste. Ona była tą walniętą a ja tą rozważną. A teraz jest całkiem na odwrót.
– No kogo ja tutaj widzę- na widok mojej przyjaciółki, która otworzyła mi drzwi, szczęka mi opadła. Przeszła totalną metamorfozę. Swoje długie blond włosy, ścięła na pazia i zafarbowała na brązowo. Wyglądała bosko.
– Sandy! Ślicznie Ci w nowej fryzurce- przytuliłam ją do siebie i pierwszy raz poczułam jej brzuszek, który był już dobrze widoczny.
– Już myślałam, że o mnie zapomniałaś- zrobiła smutną minę i otworzyła szerzej drzwi. Gestem ręki zaprosiła mnie do środka. Wszystko, było dokładnie takie same jak zapamiętałam.
– Chyba zwariowałaś! Miałam trudny okres…- przyjaciółka nie zadawała dalszych pytań, a ja na nią patrzyłam, bo w dalszym ciągu nie mogłam się przyzwyczaić do jej spektakularnej zmiany- Naprawdę dobrze Ci w tej fryzurze. Ciążą Ci służy- poklepałam ją po plecach i spojrzałam w jej szare oczy- David jest zdrowy…- te słowa wydawać powinny się szczęśliwe, ale też mają swoją ciemną stronę, które sprawiają, że pochmurnieje.
– Ale…ale, przecież dwa tygodnie mówiłaś, że jest to nieuleczalna choroba?- była zdziwiona, prawie tak samo jak wtedy, kiedy ja się dowiedziałam o tej pomyłce.
– Okazało się, że to jedne badanie nie zaważyło na wszystkim. Zrobiono mu kolejne i okazał się być zdrowy- wyruszyłam rękami, nie znałam się za bardzo na tych medycznych rzeczach. Damon na pewno lepiej by jej wytłumaczył.
– I co teraz? Jesteś z Davidem nadal?- zapytała.
– Nie. Za dużo się wydarzyło- powiedziałam przyjaciółce o wszystkim. O Natalia i jej ciąży, spotkaniu z Davidem. O wyjeździe Damona. Dałam upust swoim emocjom, ale nie płakałam. Musiałam być silna. Nie mogłam się złamać, wiedząc, że za miesiąc stracę możliwość codziennego widywania miłości mojego życia.
– O Boże dziewczyno! Masz teraz życie, prawie jak z filmu- wiem, że nie miała nic złego na myśli. Ona mnie najlepiej znała i wiedziała jakie miałam wcześniej życie. Było nudne i pozbawione kolorów.
– Ja na Twoim miejscu, zrobiłabym to samo- pogłaskała mnie po głowie, okazując przy ty tyle uczucia.
– A co myślisz o tej Natalii? Dlaczego tak patrzyła na Damona, skoro zależy jej na drugim?- przyjaciółka chwilę się zastanawiała, ale w końcu zabrała głos.
– Ja bym jej nie ufa. Przykro mi Ama, ale ona może kłamać. Skąd masz pewność, że mówiła prawdę?- w sumie, nawet się nad tym nie zastanawiałam. Zważając na jej zachowanie i szczere łzy, mogłabym śmiało stwierdzić, że mówiła prawdę. Ale nie pokoi mnie jej zachowanie względem Damona i chciałabym się dowiedzieć po co do niego przyszła.
– Senczi, nie wiem. Wydawała się taka szczera. Chociaż na początku naszej rozmowy była zimną suką, to później pękła jej bariera ochronna i pokazała jaka jest krucha- chyba nie mogę się mylić, zawsze dobrze interpretowałam osoby z mojego otoczenia, to dlaczego w tym przypadku miałoby być inaczej?
– Do jednej cholery Ama. Zawsze wierzyłaś w ludzi, mimo że robili Ci świństwa. Wiem, że chciałabyś zmienić cały świat, jednak nie możesz być pewna, byłej swojego faceta. No błagam Cię, ale jesteś ciut naiwna- jej słowa dotknęły mnie bardzo głęboko, ale patrząc z perspektywy czasu, miała rację. Zaufałam tacie, który mówił, że nigdy mnie opuści. Mimo to nadarzyła się jedna okazja a on się poddał. Potem był David, którego pokochała i obdarzyłam nieskończonym zaufaniem, a on także mnie zdradził. Podsumowując- życie mnie ostro kopało po pupie.
– Masz racje, ale taka już jestem- opuściłam głowę do dołu i zastanawiałam się nad tym wszystkim.
– Za to Cię kocham, ale musisz zrozumieć, że świat jest zbyt brutalny. A Ty jesteś zbyt bezbronna- podeszła do mnie i od tyłu przyszpiliła mnie do swojego ciała. Nie odwróciłam się do niej. Jej słowa były prawdziwe i miała rację. Ostatnio za dużo razy, zdążyło mi się zaufać, nieodpowiednim osobom.
– I co ja mam zrobić? Pozwolić mu wyjechać?- to było pytanie, na której odpowiedź najbardziej czekałam.
– Nie masz wyjścia, staż jest bardzo ważny, bez niego nie zaliczy roku. Nie bądź egoistką, Ama- może faktycznie zbyt myślałam o sobie, ale Damon był mi za bardzo bliski. Chciałam mieć go codziennie przy sobie. Był mi tak potrzebny do życia jak tlen. Bez niego bym chyba umarła.
– Tylko, że…- ona w dalszym ciągu tuliła się do moich pleców, dodając mi tym otuchy – Zawsze mogę zawiesić studia i pojechać razem z nim- przyjaciółka mnie odwróciła do siebie i widząc jej niezadowoloną minę, wiedziałam jaka będzie jej reakcja.
– Oszalałaś? Chyba poprzewracało Ci się w głowie, nie możesz! Wiem dobrze, że studia pedagogiczne były Twoim największym marzeniem- trzymała mnie za ramiona i lekko potrząsała- Wybij to sobie z głowy! Będziecie mogli się widywać co weekend…- jej uścisk się poluźnił i usiadła na krzesełku, łapiąc się za brzuch. Momentalnie podskoczyłam i do niej podeszłam.
– Co się dzieje?- widząc jej minę, byłam coraz bardziej przerażona.
– Nie..nic takiego, mała mnie strasznie kopie- uff, wypuściła głośno powietrze.
– Weź mnie, więcej tak nie strasz- kamień spadł mi z serca.
– Przepraszam- wzruszyła ramionami i w dalszym ciągu przykłada rękę do brzucha.
– Mogę?- nawet nie wiem jakim cudem powiedziałam to na głos.
– Jasne. Daj rękę- podał jęk dłoń a ona przełożyła w miejscu, gdzie mała ją najbardziej kopała.
– Jej, ona mnie kopnęła- byłam szczęśliwa i czułam każdy ruch tej maleńkiej istoty. To chyba jest najpiękniejsza rzecz na świecie. Świadomość, że w tobie rozwija się nowe życie, jest czymś cudownym.
– Jest strasznie ruchliwa- posłała mi swój zniewalający uśmiech a ja się do niej przytuliłam.
Kocham ją.

*

Wróciłam do domu po pełnym wrażeń dniu i byłam wyczerpana. Nawet nie wiem jak dotarłam na górę. O dziwo, moja matka już spala, więc nie musiałam jej się spowiadać z całego dnia.
Leżałam już w swoim łóżku, gdy na moim stoliku nocnym, zaczął wibrować mój kochany iPhone.
– Cześć, kochanie- mój Damon, moja miłość, moje życie. Gdy tylko zobaczyłam, że on dzwoni, od razu miałam uśmiech od ucha do ucha.
– Co robisz?- jego głos. Boże, czemu słysząc jego głos mam takie zbereźne myśli? “Amanda opanuje się!”.
– Leże w łóżku i kogoś mi tutaj brakuje- rozmarzyłam się, jak dotyka mojej skóry…
– To dobrze się składa. Podejdź do balkonu i otwórz mi drzwi- nie wiedziałam czy to jakiś żart, ale zwinęłam się z łóżka i otworzyłam drzwi. Nikogo nie było.
– Żarty sobie ze mnie robisz?- wkurzyłam się, nie lubię takiego pogrywania.
– Popatrz na dół- mój wzrok skierował się momentalnie pod stopy i zobaczyłam białe pudło. Odłożyłam telefon na parapet i zaczęłam otwierać. O nie… było pełno moich ulubionych białych róż, sztucznych i żywych. A pod spodem znajdowała się malutka karteczka ” Ama! Przestanę Cię dopiero kochać, jak z tych wszystkich kwiatów, uleci życie. A teraz odwróć się do mnie”. Moje serce biło jak szalone, a krew przyspieszyła. Odwróciłam się i zamarłam. Damon wyglądał zabójczo przystojnie. Czarna opięta na jego torsie koszulka i spodenki mogły świadczyć tylko o jednym. Wybrał się do mnie zaraz po siłowni.
– Czym sobie zasłużyłam, na taką miłą wizytę? – podeszłam do niego a w ręce trzymałam róże, które były znakiem jaką miłością darzy mnie Damon.
– Nie mogę bez Ciebie wytrzymać- był już przy mnie i całował moje usta z niezwykłą pasja- Amanda, nie wiem czy dam radę bez Ciebie wytrzymać- mówił między pocałunkami i czule dotykał mojej twarzy. Nie mówiłam nic, tylko rozkoszowałam się tą chwilą. Odłożyłam róże na stolik i zaczęłam dotykać jego umięśnionego ciała i powoli ściągałam z niego bluzkę. O jejciu… Czemu zawsze na widok jego torsu moje hormony szalała? “Bo to najprzystojniejszy facet, na całej planecie” moja rozmarzona podświadomość, śliniła się na widok mojego mężczyzny.
-Boże, jaka Ty jesteś piękna- zachwycał się moim ciałem jak tylko pozbył się mojej koszulki- Mądra, piękna, cudowna…- całował mnie po całym ciele i drażnił moje sutki.
– Uważaj, bo się przyzwyczaję- uśmiechnęłam się.
– To dobrze. Bo będę Ci to powtarzał każdego dnia…

————————————————-
Witam wszystkich ;)) i jest kolejną część ;] Podoba Wam się i chcecie więcej? ;))

Dziękuję za wszystkie miłe komentarze.
Kocham Was 3

Dodał/a: Coori w dniu 27-06-2014 – czytano 4461 razy.
Słowa kluczowe: miłość Coori

Komentarze (0)

Prosimy o nie dodawanie danych osobowych, adresów e-mail, numerów komunikatorów, numerów telefonów itp.

Komentarz do "Miłość do starszego cz.16"

(pole wymagane)

Leave a Reply

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.