Odkryłam to jakiś rok temu, gdy mój chłopak był za granicą. Spragniona erotycznych doznać postanowiłam pobawić się moją myszką, która tylko na samą myśl stawała się mokra. Najbardziej jednak zaintrygował mnie ten jeden malutki guziczek znajdujący się tuż nad nią. Całe te gadki o orgazmie pochwowym i łechtaczkowym. Trzeba było sprawdzić o co chodzi. Rodzice wyszli na nocną zmianę do pracy, a po kąpieli miałam cały dom dla siebie. Choć nikt tej akurat nocy mnie nie odwiedził to wiedziałam że nikt z domowników mi nie będzie przeszkadzał.
Postanowiłam zrobić to profesjonalnie. Wzięłam oliwkę o zapachu jagody i postanowiłam natrzeć się nią, tak jak zrobiłby to mój chłopak. Zaczęłam od stóp aż do samego dekoltu. Pierwszy przystanek pozwoliłam zrobić sobie na udach. Muskałam ich wewnętrzną stronę długimi paznokciami, gdyż jak wiadomo na nasz dotyk nie jesteśmy tak wrażliwe. Pozostałam na knykciach które mogły choć w części odzwierciedlić obcy dotyk. Muskanie ud oraz okolic wokół pysi sprawiały, że byłam żądna więcej i więcej. Kolejnym przystankiem były piersi. Sutki sterczały i czekały na nadchodzącą pieszczotę. Wyjęłam z szklanki z sokiem jedną kostkę lodu i zaczęłam drażnić nią moje cypelki. Moje piersi pokryła gęsia skórka co tylko wzbogaciło ich piękny wygląd. Mam dość obfity biust więc widok naprawdę był nieziemski.
Po zakończonym masażu można było przejść do sedna sprawy. Z biologii wiem, że łechtaczka jest odpowiednikiem członka, a skóra która go okrywa może w pewnym sensie pełnić funkcję napletka. Włożyłam więc paluszek w moją mokrą myszkę abym mogła posmarować tym naturalnym olejkiem mój guziczek i mogła rozpocząć pieszczotę. Położyłam środkowy paluszek tuż nad łechtaczką bez odkrywania jej i zaczęłam wykonywać ruchy z góry na dół według jej budowy. Na początek wolno, następnie coraz szybciej. Gdy poczułam, że wejście do mojej norki zaczęło się delikatnie skurczać stwierdziłam, że jestem na właściwej drodze dooo…. W pewnym momencie wydawało mi się że moja łechtaczka ma mini serduszko bo zaczęła znacząco pulsować. I nadszedł ten moment! Moje mięśnie w podbrzuszu i odach zaczęły się kurczyć i poczułam, jak ściany pochwy zaciskają się nawzajem. Automatycznie zacisnęłam uda, blokując rękę pomiędzy nimi. Nie przestawałam jednak i dalej wykonywałam ruchy z góry na dół. Po siedmiu sekundach przestałam, a skurcze również odeszły. Serce waliło mi jak młotem. Pojawiły się kropelki potu i przyspieszony oddech. To co przeżyłam było niesamowite. Nagle poczułam spływającą kropelkę, która płynie w kierunku popy. No tak, moja myszka popłakała się ze szczęścia. Serio tak mokra nie była nigdy. Czas jaki na to poświęciłam wyniósł zaledwie 7 min, nie licząc czasu masażu ciała. Soczki tak jak zwykle były słodziutkie a aż chciałoby się je zlizać z kulminacyjnego miejsca. Mój pierwszy samodzielny orgazm bez penetrowania pochwy. Czułam się spełniona.
Od razu postanowiłam podzielić, się tym przeżyciem z moim chłopakiem,w końcu jego te aspekty mega kręcą.
,,Hej Tygrysku! :-* Twoje Słoneczko przeżyło przed chwilą najwspanialszy orgazm, który byłam zdolna dać sama sobie. Moja myszka spodobała by Ci się w takim stanie! Nie mogę doczekać się kiedy wrócisz do NAS! :-*……………………………………………………………
…………,,Hmmm no ciekawie, widzę że nie możesz poradzić sobie beze mnie :-* Na pewno by mi się spodobała. Co więcej może niedługo ją zobaczę. Jutro z tego, co wiem Twoi rodzice również mają nocki, a ja wracam z Holandii :-* Około 11 powinienem być w domu. A więc jutrzejszej nocy będę podziwiał, jak moje Słoneczko się zadowala! Jest późno – śpij dobrze! :-*
Ten sms powalił mnie. W mojej głowie pojawiły się myśli o tym jak fantastyczna będzie kolejna noc. A co to? Znam to uczucie. Motylek w podbrzuszu. Czy moja księżniczka ma ochotę na więcej? Nie, nie, nie to pozostawię na jutro!
Ciąg dalszy nastąpi… 🙂