Dziewicza szesnastolatka

Alicja była jedynie szesnastolatką, ale wyglądała na starszą i wykorzystywała to często. W każdym męskim towarzystwie budowała erotyczne napięcie. Koleżanki jej zazdrościły, ale wszystkie chciały być jej przyjaciółkami. Tak naprawdę była jednak dość niewinną istotą. Jeszcze nikt nie wszedł do jej ciała. Prawdę mówiąc, mimo że zawadiacko kręciła tyłeczkiem, kiedy kroczyła powoli po korytarzach szkoły, nie miała jeszcze chłopaka i nie wiedziała jeszcze nic o seksie.
Chłopacy z klasy trzymali się od niej z dala. “to nie nasza liga” – mówili o niej. Bali się, nie było żadnego, który byłby tak pewny siebie, żeby ją podłapać. Poza tym często ją widziano jak rozmawia ze starszymi mężczyznami. Powstawały wobec niej, często niemiłe, plotki. W ten sposób jej pierwszym mężczyzną nie był wcale żaden nauczyciel, ani uczeń szkoły. Stało się to trochę przypadkiem.
Alicja codziennie wybierała się na spacer. Kiedyś na takiej przechadzką nad rzeką leżącą koło domu spotkała kolegę ojca.
– Panie Marcinie, co pan tu robi?! – zapytała podchodząc do niego.
– Chodź, siądź obok mnie, mój mały cukiereczku.
– Czemu tak Pan do mnie mówi? – podeszła siadając na łące obok niego
– Nieważne. Co słychać?
– A pan Staś mówił, że jestem niemądra i głupiutka, a tak go lubię! Boję się, że nie będzie chciał już ze mną rozmawiać. Zresztą, za co miałby mnie lubić?
– Grzech takie rzeczy mówić! – powiedział obejmując ją, – Za co? A choćby za te nóżki, za brzuszeczek, buzię… …za te piersiątka- tu zaczął ją delikatnie ręką obmacywać po tych miejscach.
Młodej dziewczynie trochę się to spodobało, więc od razu ułatwiła mu dostęp do swojego brzuszka. Zaraz też poczuła na nim przyjemne łaskotanie. Jego zimne ręce macały chwilę przy jej pepuszku.
– Co pan robi panie Marcinie…
Kiedy rozochocona dziewczyna wymawiała te słowa jej głos się załamał – Marcin dotarł swoją rączką do górnej części jej koronkowych majteczek. Jednocześnie zaczął mocno ją całować w usta i straciła wszelką szansę na wyrażenie swojego sprzeciwu. Próbowała oddać mu pocałunek, ale nie zawsze się jej udawało.
Rozmarzyła się. Nagle poczuła, że spódnica powolutku zsuwa się na trawę. Chcąc dostać się do jej biustu Marcin jedną z rąk odpiął zapinaną na guziki cienką bluzeczkę. W tym momencie druga kontynuowała obmacywanie.
Nagle jego ręce przestały zajmować się podbrzuszem i spódnicą. Zdziwiła się, ale po chwili zrozumiała tą nagłą zmianę – dłonie zajęły się zapięciem stanika. Gdy i on, jak spódnica znalazł się na ziemi, zrobiło się jej strasznie czerwono. Pod spódnicą miała tylko majtki i była teraz prawie całkiem naga.
Marcin nagle zmienił swoją pozycję na wyjątkowo horyzontalną, ściągnął koszulkę i zaczął zajmować się swoim paskiem. Był podniecony. Przez materiał spodni widać było jego węża. Gdy zaczął ściągać majtki, nagle na światło dzienne wyskoczyła ta pożądana przez Alicję rzecz. Była czerwionutka, a na czubku purpurowa. Jej dolną część zakrywały włosy łonowe, ledwo było widać pomarszczony woreczek. Pierwszy raz widziała “na żywo” organ, jeśli nie liczyć hmm… pewnej historii na basenie. Do tej pory najwyżej podglądała chłopców, ale o tym kiedy indziej :).
– Jak to się ma we mnie zmieścić? – zapytała go retorycznie. Mężczyzna nawet nie silił się na odpowiedź.
Zaczął chciwie całować jej piersi, szczególnie czerwone sutki. Dłońmi obejmował ją w pasie, tak że poczuła z ich strony jakieś elektryczne napięcie, wzbudzające w jej duszy nieznane uczucie niedosytu i pragnienia. Cała zadrżała.
Czuła się jakoś dziwnie, inaczej. Nie, nie był to orgazm, ile raczej delikatne pobudzenie wyczulonych na dotyk nerwów. Kiedy Marcin ściągał jej majtuśki, musiała się podnieść. Była zaskoczona, przecież na filmach to takie proste! Wystarczy się położyć. A tu nagle trzeba wykonać tyle skomplikowanych czynności!
Marcin wiedział, co ma teraz robić. Był bezwzględny dla naiwnego i ufnego dziewczęcia. Kiedy zauważył reakcję organizmu Alicji, rękami rozwarł jej nogi jak najszerzej. Musiała podciągnąć nogi do góry. W ten sposób mógł powolutku poprzez otwarte Wrota wsunąć swój organ do pochwy. Nie zważał przy tym na protesty. Nagle mocno pchnął. Począł powoli wsuwać się i wysuwać z niej. Jego penis jak taran naprężał i rozrywał jej przegrody. Czuła ból. Straciła cnotę. Po raz pierwszy ktoś zdobył jej tyłeczek.
Czemu nie rzucała się i nie walczyła? Zwyciężyła jej ciekawość i pewność siebie mężczyzny. Pozwoliła mu na to, bo nie dał jej żadnego innego wyboru, nie pytał się o jej zdanie. Przyjęła jego zachowanie bez protestu. Nie wiedziała nawet o prezerwatywach i tym podobnych rzeczach. A pewnie nawet, jeśli by o nich wiedziała, jej zmysły nie pozwoliłyby jej na żadną ucieczkę. Ujarzmiona nimi, stała się bezwolna.
Zadowolony kochanek, mówiąc swojskim językiem posuwał nieletnią dziewczynę powoli i systematycznie. Wrył się w nią i widać było, że szybko nie odpuści. Zdawał sobie sprawę, że takie głupiutkie jałóweczki zdarzają się bardzo rzadko. Nie miał problemów z posuwaniem jej malutkiej dziurki. Jak się okazało mógł wbić do niej tylko dziesięć centymetrów swojej broni. Dziewczyna cały czas jęczała i zaciskała zęby, czuł jak zamiast śluzu, czerwona krew smaruje jego członka. Wilgoć ta pozwoliła na głębsze wnikanie do pochwy. Zaczął robić coraz szybsze ruchy, coraz mocniej wbijając się między jej nogi, które ona tymczasem mocniej rozszerzyła chcąc ułatwić mu zadanie i zmniejszyć ból. Za każdym razem dociskał się mocno do zadka dziewczyny. W końcu szparka się krótko wydłużyła, weszło może z dwanaście centymetrów jego mięsistego organu. Stwierdził, że dłużej nie może czekać. Zaczął coraz ostrzej jeździć na Alicji. Jego penis stał czerwony, tak jak buzia dziewczęcia. Zaczął czuć jak w jego głębi zaczyna gromadzić się sperma. Na chwilę zwolnił, ale widząc ból córki kolegi jeszcze bardziej przyspieszył. Jego sperma wystrzeliła cicho, lecz w najbardziej odpowiednim momencie. W ostatnim rzucie prawie rozłupał pochwę Alicji. Jego sperma nie miała prawie nigdzie uciec. Alicja jednak poczuła jak szybko wlała się w głąb jej macicy.
Zapytała jego czy to takie przyjemne dla niego, bo dla niej prawie wcale, jeśli nie liczyć miłego początku.
– To był twój pierwszy raz kociaku, następny będzie już inny, znacznie znacznie lepszy…
Rozstali się bez słowa. W domu Alicja poszła do łóżka, chociaż był już dzień. Siostry się zdziwiły, ale powiedziała im, że się przeziębiła. Pod pościelą badała swój dołek. Był cały we krwi. Jej ciałko w tamtym miejscu było różowe i gorące. Nawet pośladki dziwnie się zarumieniły. Kiedy wyszli wszyscy z domu, poszła do łazienki i wykąpała się. Długo szorowała to miejsce między udami, aż już nie było tam śladów spermy mężczyzny i jej własnej krwi. Marcin nie zaspokoił do końca jej ciekawości. Nie wiedziała, co tym myśleć. Musiał być ten drugi raz.
Tydzień po spotkaniu z Marcinem Alicja zwiała ze szkoły i pojechała tramwajem do innego znajomego tatusia. Był nim Staś. Podkochiwała się w nim. Lubiła jak opowiada te swoje historie. Nazywała je historiami – listoriami, bo były śmieszne i w ogóle, takie fajne! Czasem siadywali razem i oglądali jakieś kreskówki. On ich nie lubił, prawdę mówiąc ona też się nimi już znudziła, miała przecież aż szesnaście, więc rozmawiali ze sobą, albo robili głupie miny. O takie! I takie! Nie mogła udawać, że nie są śmieszne! Kiedy je pokazywał, nie mogła usiedzieć na miejscu, tak że czasem tata albo mama przychodzili do pokoju sprawdzić co się dzieje.
Czasami kiedy była smutna, a jej smutek Staszek rozpoznawał od razu, rozweselał ją łaskotkową wojną. Bitwa na łaskotki szybko ją podnosiła na duchu. Czasami nawet wygrywała taką walkę, ale czuła, że Staszek, po prostu dawał się jej. Był taki dobry!
Więc prawdę mówiąc Alicja chciała, żeby to on wprowadził ją w świat dorosłych, ale bała się mu to powiedzieć, był przecież jej tak bliski. Nie mogła ryzykować odmowy, bo był dobrym znajomym jej ojca, bała się, że poskarży. Dlatego pierwszy raz kochała się z Marcinem. Ale teraz zebrała się odwagę. Co mi tam! – mówiła sobie w myślach – jestem już dorosła! Najwyżej ucieknę z domu!
Stasiek już słyszał, co zrobiła. Kolega pochwalił mu się w pracy.
– Słuchaj, ta mała córunia szefa pieprzy się jak oszalała kocica.
– Nie gadaj…
– Tylko nie mów nikomu. Przeleciałem ją w poniedziałek. Widać, że panienka lubi, jak się ją krzepko godzi w zadek hahaha. Warto spróbować…
– Mówisz?
– No pewnie, nie była już dziewicą, wyobrażasz sobie? Szesnaście lat?
Napalił się, ale nie chciał zrobić jej krzywdy. Nie do końca wierzył Marcinowi. Stary hultaj czasem zmyślał te swoje rubaszne historyjki. Nie to, że mu nie ufał. Część się sprawdzała. Miał chłop talent do zdobywania kobiet. Tak jak z tą sekretarką kierownika inżynieryjnego. Kładła się z każdym, który tego tylko zechciał. Dzięki niemu, był jednym z pierwszych. Ale córka szefa? Ta przemiła istotka? Jakoś to do jej delikatnej natury nie pasowało. Jego żona zawsze powtarzała mu, że będzie kiedyś królewną.
Następnego dnia siedział w domu, a małżonka siedziała w pracy. Był piękny poranek. Dostał dwa dni urlopu. Mógł trochę powyciągać nogi. Nagle ktoś przerwał mu sjestę. Ktoś zapukał. Kiedy otworzył drzwi zobaczył Alicje.
– Cześć.
– Cześć – wpatrywał się w nią zdziwiony.
Może Marcin miał rację? Ubrana była jakoś inaczej. Brązowa spódniczka nie sięgająca do jej kolanek, pomarańczowa rozpinana na guziki bluzka, ale nawet nie to zwróciło szczególnie jego uwagę. Widział ją po raz pierwszy ze szminką na wargach, poza tym białe rajstopki były jakieś inne, wytworniejsze, kobiece.
– Mogę wejść? – zapytała niby nieśmiało. Ale widział, że nie spodziewa się przeczącej odpowiedzi.
– No pewnie!
– Co porabiasz?
– Oglądam telewizje.
– Coś ciekawego?
– No cóż, … o tej godzinie nie można się wiele spodziewać…
Kiedy dziewczyna weszła do środka, zlustrowała wzrokiem całe mieszkanie.
– Zrobić herbatę?
– No pewnie, z cytryną
Krzątał się w kuchni, ona w tym czasie oglądała książki leżące na półkach. Chwilę pobawiła się pilotem, szukając na oślep jakiegoś ciekawego programu, nic jednak nie znalazła. Kiedy wszedł do środka, była zaczytana w jakimś romansidle jego żony. Jeszcze stała z butami na nogach.
– Usiądź.
– Dobrze, tylko zdejmę butki, pożyczysz mi?
– Musisz spytać się mojej drugiej połowy, to nie moje.
Nic nie odpowiedziała, cicho odłożyła książkę na półkę. Poszła do przedpokoju. Ściągnęła buty i założyła czerwone papucie, pewnie jego pani domu. Kiedy weszła z powrotem, zauważyła, że Staś usiadł na fotelu. Nie było żadnego innego siedziska, tak dobrze ustawionego do ekranu jak te. Była zadowolona, dało to jej wykręt. Najpierw usiadła na jakimś boczny krzesełku, chwilę udawała, że jest jej niewygodnie.
– Panie Stachu!
– Co Alicjo?
– Tak mi jakoś tu nie wygodnie, jakoś daleko ten telewizor i w ogóle smutno… mogę siąść razem ze Stachem, na fotelu? Proszę, proszę, proszę…..
– Nie jesteś już za stara?
– Co Staś mówi!
– No dobrze, chodź, malutki zwierzaku, usiądź na Stasia kolankach…
– A będzie pan Stach pieścił zwierzaka? – zdziwił się kiedy to powiedziała.
Myślał, że się przesłyszał, ale coś w jej postawie podpowiedziało mu, że nie ma racji. Podniecił się już nie mało. Nie mógł po prostu tak zaprzeczyć. Jej młode ciałko wołało o jego opiekę.
– Będę, Alicjo. – usłyszał w swoim głosie, w jego intonacji trochę z nierealnej gry dziewczęcia. Dziewczyna zadowolona siadła na jego kolanach, jakby moszcząc sobie gniazdko.
– Tak dobrze u pana Stacha, fiu, fiu, co pan robi tymi rękoma? A co jeśli powiem tatusiowi?
Chwilę tylko udawał, że się zastanawia, po chwili odpiął drugą sprzączkę pończoch. Tak, tak! Dziewczyna nie miała rajstopek, lecz klasyczne pończoszki. To go odurzyło. Nagle żądza przejęła nad nim całkowitą kontrole. Podwiązka znalazła się na dywanie. Pończoszki uroczo leżały na stópkach dziewczęcia. Włączył jakiś kanał muzyczny w telewizorze i położył pilota na stoliku przed fotelem. Cicho pobrzękiwała muzyka. Spódniczka Alicji opadała po zewnętrznej stronie nóg Stasia, część leżała podwinięta na jego brzuchu. W ten sposób jej prawie goła pupa, chroniona jedynie koronkowymi stringami, ocierała się o zamek jego spodni. Dziewczyna poczuła, że mężczyzna zaraz wybuchnie i niewiadomo, co zrobi. Dlatego zmieniła pozycje. Usiadła inaczej, bokiem, jej nogi wesoło zamerdały spuszczone po prawej stronie.
Była drobna w stosunku do dobrze zbudowanego Stasia. Dlatego to on ją pierwszy pocałował. Przylgnął wargami do jej ust. Wysunął się w nią badający swoje nowe terytorium język. Jej języczek zaczął z nim figlować. Tymczasem jego ręce zajrzały pod sukienkę i bawiły się udami dziewczęcia. Po chwili wyjrzały na chwilę i odsunęły stolik, żeby zrobić więcej miejsca. Dłonie nie powróciły od razu na swoje miejsce. Najpierw rozpięły z pięć guzików w bluzce Alicji. Wystarczająco tyle, by do jej piersiątek mogła się wsunąć jego głowa. Poczuła jak całuje jej szyje.
– Jaki Staś silny! Jaki… – nie powiedziała więcej bo uciszył ją umieszczając z powrotem swojego jęzora w jej ustach. Jego palce połaskotały ją na podudziu. Zachichotała.
– Niegrzeczna dziewczynka, ciii…. – uśmiechnięty, pogroził jej palcem.
Zajął się stanikiem. Spuścił go w dół. Ocierał się słodko między jej brzuszkiem a bluzką. Jego twarz wsunęła się przez szparę w bluzce na jej piersi. Zadrżała z podniecenia. Jedna z jego rąk przytrzymywała ją w pionowej pozycji, druga leżała na jej kolanku, a język ssał jej niewielki czerwony sutek, tak, że wydłużył się i powiększył. Zaraz zrobił to samo z jego bliźniakiem po drugiej stronie.
Nagle coś się z nią stało. Zarumienił się jej brzuszek, a oczy zaszły mgłą. Bezwolna oparła się całym ciałem na jednej z rąk mężczyzny. Przyjmowała jego pocałunki z zamkniętymi oczami. Naprężone mięśnie Alicji poluzowały, błogo położyła ręce na bawiącej się nią głowie Stasia. Poczuła jak ugryzł dolną cześć jej świeżego grona, ale nie miała prawie sił żeby zapiszczeć. Oddała tylko cichy głos, ledwo przypominający pisk. Staś ułatwił sobie robotę, wyciągając obydwoje niedojrzałych jabłek dziewczęcia na bluzkę. Tam zaczął je tak całować i masować językiem, tak, że aż spurpurowiały. Usta dziewczęcia otworzyły się, słyszał jej głośny oddech. Kiedy uznał, że już dość zabawił w tym miejscu, ściągnął dłoń z jej kolanka i położył ją na pozostałych guzikach dziewczyny. Szybko je odczepił. Bluzka rozlazła się na boki osłaniając opalony brzuszek Alicji. Zaraz tam znalazła się jego głowa. Dziewczyna był w tym miejscu bardzo rozpalona. Wyraźnie mieściły się tu jej łaskotki, bo co chwila prężyła się na boki. Jej dłonie zeszły z jego głowy. Złapały za krawędzie bluzki i powoli spuściły ją na podłogę.
Stasiek był teraz na rozdrożu, czuł, że jeśli zaraz nie wpuści swojego członka do dziewczyny to zerżnie ją na stoliku. A tego nie chciał, musiał być dla niej delikatny. Czuł się zobowiązany, na przykład tym że przyszła do niego sama, bez słowa protestu udostępniając swoje ciałko.
Na szczęście Alicja zrozumiała sytuacje. Jakby się obudziła i energicznie zajęła się guzikiem w spódnicy. Kiedy i ona jak bluzka znalazła się na podłodze podniosła się trochę wyżej, by Staś mógł zsunąć jej majtki. Zsunął je tylko na uda dziewczęcia, ale ona poradziła sobie już sama dalej. Kiedy wzięła je w dłoń, poczuła, że są wilgotne. Obydwoje spojrzeli w tamto miejsce u dołu jej ciała, między udami, jednocześnie. Pokazał się niewielki przecież jeszcze meszek na jej rozpalonym łonie. Delikatnie zmieniła pozycje. Siadła na Stasiu jak na koniku mając jego twarz przed sobą. Pod materiałem spodni wyczuła stojącego penisa. Zatańczyła na jego łonie, śmiejąc się.
– Staś tego chce – powiedziała przygryzając dolną wargę. – co ja malutka mam zrobić z tym olbrzymem Stasiu? Jak się we zmieści? – roześmiana ponowiła taniec.
W końcu zlitowała się na mężczyzną. – co byście bez nas zrobili chłopcy? – powiedziała jeszcze i zabrała się do dzieła. Rozsunęła na boki nogi i bardzo powolutku dłońmi rozpięła zamek u spodni Stacha. Na światło dzienne wyskoczył jego przepiękny organ. Leciutko zdjęła palcami skórę z czerwonej głowicy i spojrzała żądnym wzrokiem. Uklękła przed mężczyzną, obijając się plecami o stół. I energicznym ruchem spuściła do dołu jego spodnie wraz z majtkami. Kiedy wstała ocierając jedną stópką o drugą, zdjęła najpierw papucie, a potem pończoszki. Wreszcie wskoczyła na gołe kolanka Stasia. Ten już nie mógł się doczekać. Jego organ był naprężony do niewiarygodnych rozmiarów. Był pewny, że żona by go tak nigdy nie zaspokoiła. Ona traktowała seks bardzo poważnie. Nie miała tego błysku w oku…
Alicja powolutku przeniosła swoją miednicę w kierunku członka. Podniosła się do góry i pacnęła całym ciężarem brzuszka na tego ulubieńca. Nadziała się na jego rozpalony koniec, wpychając go sobie do głębi. Najpierw z dwa razy podskoczyła niepewnie na nim, jakby nie wiedząc, co dalej ma robić. Wiedziała jedno. Marcin miał racje – było teraz, inaczej niż tydzień temu, cudownie słodziutko. Klapsnęła tak jeszcze na wybujałego penisa z kilka razy, zanim nie doszła metodą prób błędów, co ma dalej robić. Zaczęła jeździć na nim. Podnosiła się do góry i opadała w dół. Sama szybko by się zmęczyła, ale Staś pomagał jej. Złapał dłońmi za uda dziewczęcia i zgodnie z narzucanym przez nią tempem podnosił ją do góry. Opadała już bez jego pomocy.
Sprawiał jej tak słodką przyjemność, że aż dwa palce włożyła do buzi i ssała. Staś był cały czerwony na twarzy. Czuła jego pot. Tym razem jednak nie krew smarowała członka, lecz najprawdziwszy śluz! Wylewał się potokami nie wiadomo skąd. Członek rozcierał mocno jej pochwę na boki, bała się, że zaraz pęknie. Pojawił się ból, ale on się nie liczył. Długi grubas nie mieścił się cały w jej szparce, duża część wystawała poza nią. Wargi przed czerwoną kropką w jej kroczu rozsunęły się hen na boki, a penis miętosił je równo. Najgorszy ból był wtedy, kiedy spadała siłą grawitacji i troszku własnych mięśni na grubaska. Zawsze przesadzała z tą siłą własnych mięśni i za każdym razem ściana jej pochwy prawie pękała.
Nic nie trwa wiecznie. Pupa Alicji w końcu przestała się kontrolować i zaczęła naprawdę szybciutko schodzić to w dół i podnosić się w górę. Tym razem pomoc Stasia już nie była konieczna. Członek swobodnie masował ściany pochwy, a włosy łonowe mężczyzny przyjemnie drażniły łechtaczkę. Alicja wykonywała swoje ruchy, co prawda szybciej, ale skoki były jakby płytsze i słabsze. Dlatego nie doskwierał jej już żaden ból. Mężczyzna też dochodził. Fale rozkoszy zakręciły w jej młodej główce. Staś pękając zalał jej pochwę olbrzymim zapasem spermy, tak, że czuła ją wszędzie. Ale ona jeszcze musiała z minutkę ujeżdżać go. Wreszcie przygryzła paluszki i wydała nieartykułowany dźwięk. Tak, jej ciałko zajmowała teraz błogość. Odurzona zeszła z grubaska i pstryknęła w niego palcami. Penis spełnił pokładane przez nią nadzieje.
– Wiesz Stasiu, ty nie byłeś pierwszy… – zagaiła.
– To widać, malutko żmijko…
– No wiesz pierwszy był Marcin… znasz go prawda?
– Marcin?! Aha, no tak, znam go.
– Wybaczysz mi?
– Nie ma sprawy! Właściwie to ty mi powinnaś wybaczyć! Nie powinniśmy tego robić!
– Czemu nie? Jestem już kobietą! Mogę robić co zechcę!
– Hhmm… – pocałował ją w usta, wbijając się językiem głęboko do jej gardła, zagłuszając całą tyradę, jaką miała zamiar właśnie wypowiedzieć na temat swojej dorosłości.
“Jednak mała nie była aż taką puszczalską! Marcin trochę mnie oszukał! No cóż co się stanie to się już nie ostanie!” – myślał sobie.
Dziewczyna położyła się na podłodze. Po chwili i Staś położył się obok i przytulił się do niej. Nic nie mówili. Ich sjestę przerwał jednak dzwonek domofonu. Zaskoczony mężczyzna wstał.
– To pewnie żona. Szybko!
W mig zrozumiała, o co mu chodzi. Szybciutko założyła na siebie majteczki. Mężczyzna pomógł jej zapiąć staniczek. Spódniczkę równie szybko założyła i zapięła. Z bluzką było gorzej. Nie zdążyła zapiąć nawet pierwszego guzika, otworzyły się drzwi. Uciekła do łazienki, tam dokończyła jej zapinanie. Zauważyła, że Staś miał naprawdę dobrą wprawę w ubieraniu się! Już stał ubrany, już witał się z ciocią! Alicja nie od razu zareagowała, ale kiedy Staszek skończył ceremoniał witania, a sama wyszła już porządnie ubrana z łazienki, zapytała się:
– Cześć, ciociu Marysiu!
– Cześć Ala, co tam u ciebie?
– Nic nowego!
– Czemu tak stoisz, chodź, siadaj, pogadamy!
– Właściwie chciałam tylko chwilę porozmawiać ze Stachem, już wychodzę.
– Dziecino droga poczekaj, zrobię herbatę…
– Nie chcę przeszkadzać – spojrzała znacząca na jej męża – właściwie mam do pani prośbę – szybko pobiegła do półki z książkami. Zaraz wróciła z czymś w ręce – Pożyczyłaby mi pani tę książkę?
– No pewnie! Widzę, że masz tak jak ja duszę romantyczki kochanie – “Miłość nie wybacza” – niezłe, ale zaraz dam ci lepsze.
– Nie mam czasu, spóźnię się do szkoły, pa ciociu!
– Pa dziecino kochana! – prawie podskakując wyszła z mieszkania
– Jakaś dziwna była dzisiaj, zawsze była taka poważna, a teraz? Tak jakby ją spotkało coś bardzo dobrego, gdyby nie była taka młoda, pomyśleć by można, że ma jakiegoś przystojnego chłopaka…… a może ma? Teraz są całkiem inne czasy – czekaj, niech spocznę, trochę zmęczyło mnie to wspinanie się na schodach! No co, mówiła ci coś?
– Nie, hmmm…., wiesz, może zdała jakiś sprawdzian w szkole? Licho wie? Przyszła chwilkę przed tobą, szperała coś w książkach…
– Może masz racje…?
Tymczasem Alicja gnała na tramwaj. Miała szanse zdążyć na część lekcji w gimnazjum. W tramwaju patrzyła się tempo w okno wspominając to, co robiła przed nie całą godzinką. Rozmarzona o mały włos nie przegapiła przystanku przed szkołą. Wysiadła uśmiechnięta, spoglądając na świat przez różowe okulary zażytej wcześniej przyjemności. Wszystkie jej problemy uleciały jak bańka mydlana. Nie martwiła się nawet o nieobecność w szkole. To był pierwszy raz, kiedy nie była na jakimkolwiek zajęciu. Chorowała tylko raz w trzeciej klasie podstawówki, ale wtedy to było w ferie i nie potrzebne jej było usprawiedliwienie. Dostawała za swoją frekwencje wiele nagród, ale teraz musiała się pogodzić z tym, że tym razem takiej nie będzie. Zresztą, co to! Jakieś zapyziałe książki, których nigdy nie czytała. Mogła sobie je odpuścić, nawet dziesięć nie było wartych tego, co przed chwilą robiła!

Dodał/a: ala w dniu 19-12-2013 – czytano 48721 razy.
Słowa kluczowe: seks erotyka

Komentarze (4)

wiksiiadnia 2015-05-29 12:30:38.

Już kiedyś czytałam to samo opowiadanie na innej stronie,ale spoko. Chyba komuś jest trudno wymyślić swoje opowiadanie, lepiej jest komuś ukraść niż samemu swoją główkę użyć i pomyśleć trochę

Woydnia 2015-11-28 21:18:32.

Miałem podobną przygodę z nastoletnią córką znajomych ,przychodziła wielokrotnie aż się … zakochała w rówieśniku.

omegadnia 2016-02-05 23:41:04.

dłuszych opowiadan nie mozna pisac . bo to jest za dlugie az czytania sie odechciewa . ksiazke wydaj

kobietadnia 2016-10-15 14:49:06.

Hahahahah! 100% brak wiarygodności i odzwierciedlenia tego, co faktycznie dzieje się w umyśle szesnastolatki. Denne opisy, generalnie ŻE NA DA-bardzo niski poziom. Łapka w dół

Prosimy o nie dodawanie danych osobowych, adresów e-mail, numerów komunikatorów, numerów telefonów itp.

Komentarz do "Dziewicza szesnastolatka"

(pole wymagane)

(pole wymagane)

(pole wymagane)

Leave a Reply

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.