Chabrowa Róża – Rozdział V

~ ♥ ~ ♥ ~ ♥ ~
Rozdział V
~ ♥ ~ ♥ ~ ♥ ~

Eliza siedziała z głową opartą na ramieniu Daniela. Popijała miód pitny z kieliszka. Oglądali Więzy Krwi. Serial wydawał się im bardzo zabawny. Chłopak delikatnie położył rękę na jej nodze. Dziewczyna zadrżała. Przesunął dłoń na wewnętrzną stronę jej uda. Poczuła przyjemne ciepło. Podniosła głowę i pocałowała go delikatnie. Natychmiast odwzajemnił jej pocałunek. Objął ją ramieniem. Przesunęła się niżej i zaczęła całować go po brzuchu podwijając jego koszulkę.
– Półtorak był dobrym pomysłem – mruknął, kiedy się podniosła, wstał, żeby nalać im więcej miodu.
Wrócił na kanapę z dwoma pełnymi kieliszkami. Podał jeden dziewczynie. Kiedy usiadł znów się do niego przysunęła. Jego ręka wróciła na wewnętrzną stronę jej uda. Podwinęła mu rękaw przesuwając palcami po jego nadgarstku. Pocałował ją w skroń. Mruknęła cicho przesuwając dłonią po jego nodze. Ponownie objął ją ramieniem wsuwając rękę pod jej bluzę, a później w spodnie, kładąc ją na pośladku dziewczyny. Eliza poczuła podniecenie. Zdawała sobie sprawę, że Daniel też nie był już w stanie skupić się na filmie. Musnął językiem jej policzek. Zaczęli się całować. Daniel odstawił kieliszek. Zdjął z siebie t-shirta. Obejmując dziewczynę jedną ręką, drugą wsunął pod jej bluzę. Sięgnął ku jej piersiom. Zaczął je delikatnie pieścić. Nie miała na sobie stanika. Całowała jego tors.
– Mmmm – wymruczał Daniel.
– Tak? – odrobinę podniosła głowę.
– Podobasz mi się – oznajmił.
– Taaak?
– Aha, jesteś seksy.
Położył rękę na jej policzku głaszcząc go delikatnie. Zaczęła całować wnętrze jego dłoni. Kiedy odsunęła się odrobinę chłopak zdjął spodnie. Teraz miał na sobie tylko obcisłe ciemnozielone bokserki.
– Zrobiło mi się niewygodnie w spodniach, wiesz? – Powiedział kiedy spojrzała na niego pytająco. – Nie przeszkadza ci to?
Uśmiechnęła się do niego. Pokręciła głową.
– To dobrze, nie chciałbym, żebyś sobie poszła.
Przyciągnął ją do siebie. Wtuliła się w niego. Zaczęła gładzić dłonią wypukłość w jego bokserkach.
– Mhmm…
Zatrzymał film i włączył hentaia. Zaczął przesuwać dłonią po jej udzie w końcu kładąc palce między nogami dziewczyny. Pieścił ją delikatnie. Zdjął bokserki, potem zsunął spodnie dziewczyny wraz z majtkami. Wsunął palec w jej wilgotną szparkę. Usiadła chłopakowi na kolanach, odwrócona do niego plecami, nasuwając się na jego sztywny członek. Delikatnie pieścił jej piersi drażniąc sutki dziewczyny. Poruszała biodrami oglądając animowanego pornosa lecącego na komputerze. Było jej coraz przyjemniej. Chłopak wsunął dłoń między jej nogi, delikatnie pieszcząc łechtaczkę dziewczyny. W końcu poczuła, że już więcej nie wytrzyma. Jej ciało przeszył dreszcz. Dziewczyna znalazła się w niebie. Kiedy Daniel poczuł jak Eliza dochodzi przewrócił ją na plecy. Po kilku mocnych pchnięciach wysunął się z niej i gwałtownie skończył na swoje nogi. Eliza uśmiechnęła się do niego podając mu chusteczki. Ubrała się szybko. Chłopak wytarł się i założył bokserki. Usiadła obok niego. Objął ją ramieniem. Przytuliła się do niego. Daniel ponownie włączył film. Pocałował jej włosy.
– Kocham cię – wyszeptał bardzo cicho.
Wtuliła się w niego mocniej. Nie wiedziała co mu odpowiedzieć.
~ ♥ ~ ♥ ~ ♥ ~
Razem z Majkelem, Renem i Sethem z zespołu pojechali do Sopotu. Cuervo grali tam koncert. Matt zabrał ze sobą Elizę i Daniela. Ponieważ zaczęły się już wakacje było tam mnóstwo ludzi. Publiczność na koncercie była wspaniała, kilkakrotnie prosili o bis. Do tego organizatorzy opłacili im hotel tuż przy sopockim deptaku. Żyć, nie umierać.
Eliza i Daniel koncert oglądali z wąskiego balkoniku otaczającego salę. Chłopak nie pozwolił jej iść pod scenę. Bał się puścić ją w taki tłum. W opiekuńczym geście objął ją ramionami, a ona oparła się plecami o jego tors. Dziewczyna czuła się cudownie. Jak zwykle obserwowała Matta, był niesamowity, a piosenka którą śpiewał była… dziewczyna zdała sobie sprawę, że była o niej. Słyszała ją po raz pierwszy. Jej serce zatrzepotało. On naprawdę śpiewał o niej. Daniel musiał przytrzymać dziewczynę, żeby przypadkiem nie wypadła przez barierkę.
Po koncercie poszli do hotelu. Daniel dzielił pokój z Majkelem, Ren z Sethem, a Matt oczywiście z Elizą. Umówili się, że za godzinę pójdą na molo, a potem na imprezę przy plaży.
– Wykąpiemy się? – zamruczał Matt, kiedy weszli do pokoju.
Dziewczyna zarzuciła mu ręce na szyję i przytuliła się do niego mocno.
– Co tylko zechcesz – powiedziała promiennie się do niego uśmiechając.
– Tak? Co zechcę? – zapytał lekko rozbawionym tonem.
– Przecież wiesz, że możesz ze mną zrobić na co masz ochotę, należę do ciebie – dziewczyna mówiła całkiem poważnie, zresztą wielokrotnie już tego dowiodła.
– Jesteś tylko moja – wyszeptał jej do ucha przyciągając ją do siebie i całując namiętnie.
Wziął ją na ręce i zaniósł do łazienki. Rozebrał ją powoli błądząc dłońmi po jej nagim ciele. Zrzucił z siebie ubranie i weszli pod prysznic. Namydlił starannie dziewczynę, na koniec przesuwając dłonią pomiędzy jej nogami. Była tam bardzo śliska i wilgotna. Wyprężyła się w jego stronę.
– O nie, na dzisiaj mam inne plany, nie dam ci skończyć tak łatwo – uśmiechnął się paskudnie.
Dziewczyna jęknęła, ufała Mattowi, ale już mniej więcej wiedziała, co znaczą w jego wykonaniu te „inne plany”. Bała się tych jego zabaw, a jednocześnie kręciły ją tak samo jak jego. Była podniecona do granic możliwości. Chłopak niesamowicie na nią działał, kiedy był taki władczy i dominujący. Otarł się sztywnym członkiem o jej pośladki.
– Za to ty zajmiesz się mną teraz – oznajmił, a w kącikach jego ust błąkał się drwiący uśmieszek.
Uklęknęła i wzięła go do buzi. Ssała go jednocześnie pieszcząc górę językiem. Dłonią delikatnie przesuwała po jądrach chłopaka. Po krótkiej chwili odsunął ją odrobinę kończąc jej na twarzy i piersiach. Teraz stała się jeszcze bardziej podniecona, pragnęła by jej dotknął. Podniósł ją z kolan i umył starannie, potem wyszli spod prysznica. Matt wytarł Elizę i owinął suchym ręcznikiem po czym zajął się sobą. Kiedy prowadził ją do pokoju z twarzy nie schodził mu pełen samozadowolenia uśmieszek. Jej serce zabiło szybciej, kiedy zobaczyła przygotowane na łóżku ubranie. Z trudem przełknęła ślinę. Teraz, gdy już wiedziała co zaplanował bała się jeszcze bardziej. Chciała zaprotestować, a jednocześnie nie mogła doczekać się wyjścia. Chłopak przytulił się do jej pleców.
– Sama powiedziałaś, że wszystko – wymruczał.
– Jestem twoja, możesz ze mną zrobić co zechcesz – powiedziała, bo i tak była przekonana, ze zrobi to, czego on sobie zażyczy.
Pocałował ją w szyję. Przesunął dłońmi po jej ciele schodząc aż na biodra. Zdjął z niej ręcznik. Zanurzył palec w jej wilgotnym wnętrzu. Zadrżała z podniecenia. Podniósł z łóżka fioletowe majteczki z przytwierdzonym do nich niewielkim wibratorem. Rozsunął dziewczynie nogi i delikatnie włożył go w jej wnętrze. Eliza oparła się o niego, bojąc się, że straci równowagę. Jej oddech przyspieszył. Zawiązał sznureczki od majtek tuż nad jej biodrami. Podszedł do wiszących na oparciu krzesła spodni i wyciągnął z nich niewielkiego pilota. Włączył wibracje. Dziewczyna zachłysnęła się powietrzem.
– Ubierz się – powiedział uśmiechając się do niej – musimy wychodzić.
Tak szybko jak była w stanie Eliza włożyła długie podkolanówki w czarno-białe pasy, koronkowy stanik, krótką koszulkę na ramiączkach, czarną, króciutką postrzępioną spódniczkę i delikatny, cienki sweterek. Chłopak przyglądał jej się z zachwytem, sam już dawno kompletnie ubrany. Dziewczyna miała ze sobą długie, czarne glany, które idealnie pasowały do tego zestawu. Rozczesała włosy pozwalając im luźno spływać po lewym ramieniu. Jej niebieskie pasemko odznaczało się wyraźnie na tle jasnej fali. Matt znalazł się za nią. Objął ją w pasie. Pocałował Elizę w szyję, musnął jej ucho językiem.
– Uroczo wyglądasz – wymruczał.
Uśmiechnęła się do niego nieśmiało. Przywykła do chodzenia w spodniach, w krótkiej spódniczce czuła się nieswojo.
Kiedy wyszli na korytarz zastali Daniela niedbale opartego o ścianę naprzeciwko ich drzwi. Otwarcie zagapił się na Elizę nie wierząc w to co widzi. Zawsze mu się podobała, ale teraz wyglądała niesamowicie, a do tego cholernie seksownie. Poczuł jak jego członek przestaje mieścić się w spodniach. Przeklął się w duchu za włożenie ciasnych jeansów. Z trudem zapanował nad sobą, starając się by jego głos zabrzmiał możliwie normalnie.
– Co tak długo? Reszta czeka na dole.
– Coś nas zatrzymało – Matt wyszczerzył się do niego w uśmiechu.
Daniel stwierdził, że zdecydowanie woli nie wiedzieć co takiego.
~ ♥ ~ ♥ ~ ♥ ~
Szli sopockim deptakiem przedzierając się przez tłumy ludzi. Matt i Eliza trzymali się za ręce. Daniel przyglądał im się zazdrośnie. Dziewczyna wyglądała na dziwnie spiętą. Może krępowała się tego, że ma na sobie mini? W końcu on sam, nigdy wcześniej nie widział jej w takim stroju.
Spacerowali po molo. Daniel udawał, że słucha tego co mówi Majkel, a w rzeczywistości starał się po prostu nie myśleć o tym, co robią Matt i Eliza. Stali w rogu pomostu tuląc się do siebie i całując namiętnie. Nie zwracali najmniejszej uwagi na to, że znajdują się w miejscu publicznym. W chłopaku obudziła się potworna zazdrość.
Po spacerze poszli do pubu w którym odbywała się impreza. Daniel nawet nie fatygował się wchodzeniem do środka. Udał się bezpośrednio na plażę. Usiadł na piasku pod ścianą baru. Patrzył smutno na spokojne morze i szczęśliwe snujące się przy brzegu pary. Zorientował się, że ktoś do niego podszedł. Podniósł głowę. To była Eliza. Usiadła obok niego kładąc mu głowę na ramieniu. Położyła swoją dłoń na jego leżącej na piasku ręce. Cały jego smutek i frustracja odpłynęły gdzieś w kąt umysłu. Kiedy znalazła się przy nim poczuł się znacznie lepiej.
– Coś się stało? – spytała z troską w głosie – Czemu tu siedzisz?
– Nie, nic. Przyszłaś do mnie?
– Tak, wiesz, że najlepiej bawię się właśnie z tobą – przyznała szczerze.
Uśmiechnął się do niej. Kiedy przyjrzał się jej uważniej zaniepokoił się odrobinę. Zwykle blada miała teraz mocno zaróżowione policzki, a przecież nie zdążyła jeszcze nic wypić.
– Źle się czujesz? – zapytał wprost.
– Nie, tylko… nie ważne.
– Oczywiście, że ważne. Jeżeli zaraz nie powiesz o co chodzi wracamy do hotelu.
– Daniel … to nic takiego.
Spojrzał na nią unosząc brwi.
– Taak?
Westchnęła.
– Nie odpuścisz, prawda?
– Nie, raczej nie.
Wstała ciągnąc go za sobą.
– Chodź, nie tutaj.
Zaprowadziła go do lasu. Stanęła dopiero, kiedy porządnie zagłębili się między drzewa. Upewniła się, że nikogo nie ma w pobliżu. W lasku panował półmrok. Daniel zastanawiał się co jej chodzi po głowie, dlaczego go tu przyprowadziła?
– Mhm? – spytał, kiedy przylgnęła do niego wtulając twarz w jego bluzę.
Wzięła go za rękę, przesuwając ją między swoje nogi. Jego dłoń znalazła się pod spódnicą dziewczyny. Wsunął palce pod jej majtki i wtedy wyczuł coś twardego. Miała w sobie wibrator! Jego członek zaczął pulsować rosnąc coraz bardziej.
– Eliza… – szepnął.
– Cii – przerwała mu rozpinając jego spodnie – pomóż mi proszę. Zwariuję przez to zaraz.
Dziewczyna ciągle opierała się o niego. Przytulił ją mocniej. Zaczął delikatnie pieścić palcami jej łechtaczkę. Pocałował ją w usta. Ochoczo odwzajemniła ten pocałunek. Rozchylił jej wargi językiem, wsuwając go do środka i splatając z językiem dziewczyny. Nie przestawał poruszać palcami między nogami Elizy. Dziewczyna była tak podniecona, że nie potrzebowała długich pieszczot. Doszła po krótkiej chwili. Dreszcz rozkoszy przeszedł przez jej ciało. Wzięła do ręki jego członka. Przesunęła po nim dłonią zaledwie kilka razy. Był na tyle podniecony wibratorem w jej cipce, że wystrzelił prawie natychmiast. Jego sperma skropiła miękkie leśne poszycie. Z cichym westchnieniem zapiął spodnie.
– Dlaczego mu na to pozwalasz? – spytał chwytając ją za ramiona.
– To nie twoja sprawa – odpowiedziała po prostu. – Miałeś się do tego nie wtrącać. Obiecałeś.
– Eliza ja… – nie bardzo wiedział jak ująć w słowa to co chciał powiedzieć.
– Wracamy? – przerwała mu.
– Tak, wracajmy – ustąpił.
Objął ją delikatnie ramieniem, a ona pozwoliła mu na to. Po kilku minutach znaleźli się w pubie. Daniel podsunął jej kartę drinków.
– Wybieraj co chcesz, ja stawiam. Przyda ci się.
Uśmiechnęła się do niego z wdzięcznością. Też była tego zdania. Kiedy chłopak poszedł po drinki podeszła do Matta. Rozmawiał z kimś przy zatłoczonym stoliku. Eliza wśród obcych ludzi rozpoznała jedynie Setha. Matt uśmiechnął się do niej, otoczył dziewczynę w talii ramieniem i posadził sobie na kolanach.
– Niedługo pójdziemy do hotelu – szepnął – wytrzymasz jeszcze trochę?
Skinęła głową tuląc się do niego. Podniosła głowę szukając wzrokiem Daniela. Stał przy barze. Patrzył na nich, jego usta zaciskały się w wąską linię. Westchnęła. Powinna z nim o tym porozmawiać. Była przekonana, że sytuacja między nimi jest jasna, ale najwyraźniej było zupełnie inaczej. Pocałowała delikatnie Matta i wstała z jego kolan.
– Idę do Daniela.
– Baw się dobrze – uśmiechnął się do niej.
Eliza przeszła przez salę i stanęła przy barze. Chłopak odwrócił się do niej uśmiechając krzywo. Drinki były już gotowe, poszli z nimi na taras. Była piękna, ciepła noc.
– Daniel… – zaczęła – co to ma być?
– Przepraszam – wziął ją za rękę – jestem o ciebie po prostu cholernie zazdrosny.
– Nie tak się umawialiśmy. Mieliśmy się dobrze razem bawić.
– Wiem, przepraszam. Dam sobie z tym radę. Nie przejmuj się. Zatańczymy?
Westchnęła odstawiając drinka na poręcz balkonu.
– Żebym tylko tego nie żałowała.
Leciał właśnie jakiś wolny kawałek, którego nie znała. Był całkiem przyjemny. Daniel nie puszczając jej ręki zaprowadził dziewczynę na parkiet. Przytulił ją do siebie, a ona oplotła ramionami jego szyję. Kołysali się delikatnie w takt muzyki.
– W ten sposób przynajmniej mogę cię przytulać publicznie – szepnął jej do ucha.
Elizie jego zachowanie nie podobało się coraz bardziej. Przecież dała mu jasno do zrozumienia, że nic poza przyjaźnią nie może ich łączyć. Nie mogła zaprzeczyć temu, że nawzajem potrzebowali swojego dotyku, ale wydawało jej się to coraz bardziej nie w porządku, zwłaszcza, że Daniel traktował ją w zupełnie inny sposób. Nie chciała go krzywdzić, a wyglądało to tak, jakby się w niej naprawdę zakochał.
Wypili jeszcze kilka drinków, Eliza poczuła się znacznie bardziej rozluźniona. Wibrator nie przeszkadzał jej już tak bardzo, starała się o nim po prostu nie myśleć. Siedziała z Danielem przy niewielkim stoliku w rogu sali. Rozmawiali. Podeszła do nich Jasmin, śliczna wysoka brunetka, którą Eliza znała z kilku imprez na których była z Mattem. Dziewczyna wydawała jej się bardzo miłą osobą.
– Cześć – zwróciła się do Elizy – nie obrazisz się, jeżeli pożyczę twojego przyjaciela na jeden taniec? – Uśmiechnęła się zalotnie do Daniela.
– Jasne – odpowiedziała uprzejmie – jest cały twój.
– Sorry, ja nie tańczę – burknął chłopak, zaprzeczając wyraźnie faktowi, że jeszcze niedawno tańczył z Elizą, obrzucił Jasmin wrogim spojrzeniem.
Dziewczyna zakłopotana odeszła od stolika.
– Daniel?! – syknęła Eliza.
– No co?
– Czemu ją tak potraktowałeś?
– Nie miałem ochoty z nią tańczyć.
– Dlaczego? Jest ładna i miła, mogłeś się poświęcić.
– Sorry, nie mam zamiaru się poświęcać. Nie lubię tańczyć.
– Ze mną tańczyłeś…
– Ale ona nie jest tobą.
Eliza popatrzyła na niego smutno. Teraz już była przekonana, że musi coś z tym zrobić.
– Daniel, my nie jesteśmy parą. Musimy z tym skończyć.
– Nie chcę z tym kończyć.
Chłopak przestraszył się nie na żarty. Wolał, żeby była jego chociaż w ten sposób, niż w ogóle. Nie chciał… nie mógł jej stracić. Dziewczyna dopiła swojego drinka.
– Danielu, on jest dla mnie najważniejszy, zawsze będę stawiała go na pierwszym miejscu. Przykro mi. Najlepiej by było jakbyś znalazł sobie jakąś dziewczynę.
– Nie chcę jakiejś dziewczyny, chcę ciebie. Proszę, Eliza, zostawmy to tak jak jest.
Chłopak cholernie bał się, że ona go odrzuci. Żałował, że dał po sobie poznać co czuje.
– Nie, Daniel. Jesteśmy tylko przyjaciółmi i tak zostanie. Pamiętaj o tym.
Wstała nie dając mu czasu na odpowiedź. Odeszła zostawiając go przy stoliku samego.
~ ♥ ~ ♥ ~ ♥ ~
Kiedy podeszła do Matta chłopak wstał. Objął ją ramieniem. Pożegnali się ze wszystkimi przy stoliku, a potem poszli do hotelu. Dziewczyna tuliła się do niego przez całą drogę. Myślała o Danielu. Było jej przykro, że tak go zostawiła. Nie chciała, żeby przez nią cierpiał. Po za tym kręciło się wokół niego naprawdę wiele ładnych dziewczyn, wystarczyłoby tylko, żeby to zauważył. Zastanawiała się momentami, czy nie wybrał jej tylko dlatego, że akurat jej nie mógł mieć.
Nagle poczuła jak wibrator w jej wnętrzu przyspiesza. Nie była już w stanie martwić się o Daniela, teraz myślała tylko o Mattcie. Chłopak uśmiechnął się do niej przekornie. Nareszcie znaleźli się w hotelu. Weszli do swojego pokoju. Matt przysunął się do niej bardzo blisko. Położył dłonie na jej niczym nie okrytych udach. Zadrżała. Chciała, żeby ją dotykał, żeby wreszcie w nią wszedł. Najwyraźniej on też nie zamierzał tego ciągnąc w nieskończoność, bo zdjął spodnie. Był już bardziej niż gotowy. Usiadł w fotelu. Nie rozebrał jej, rozwiązał jedynie podtrzymujące majteczki paski i wyciągnął z jej wnętrza wibrator. Ciągle była niesamowicie podniecona. Jęknęła, kiedy przesunął palcami po jej cipce. Posadził ją na sobie, poczuła jego sztywny członek napierający na jej szparkę. Nareszcie znalazł się w niej. Oplotła ramionami szyję chłopaka przytulając się mocno do niego. Gładził ją dłonią po plecach, drugą położył na jej pupie. Nie potrzebowali dużo czasu. Prawie w tym samym momencie obydwoje doszli. Dziewczyna znalazła się w niebie. Matt przytulił ją czule. W jego ramionach zawsze czuła się cudownie. Kiedy ją obejmował była bezpieczna i szczęśliwa.
~ ♥ ~ ♥ ~ ♥ ~
Daniel wrócił do hotelu. Był wściekły na siebie i swoje słabości. Był wściekły na Matta, że ma Elizę, na dziewczynę, że go zostawiła, a pod maską złości kryła się bezdenna rozpacz i żal. Nie mógł jej w ten sposób stracić. Nie tak po prostu… W pubie wypił jeszcze kilka wściekłych ,więc był teraz mocno wstawiony. Majkel spotkał jakąś dziewczynę, nie planował wracać na noc do hotelu. Dobrze… Daniel znalazł się w hotelowym pokoju. Pierwsze co planował to prysznic. Wszedł do łazienki zrzucając z siebie po drodze ubrania. Zza ściany usłyszał jakieś głosy. Eliza… i Matt. Czemu do cholery ich łazienka musiała łączyć się ścianą akurat z jego?! Usiadł na podłodze opierając się plecami o zimne kafelki. Zakręcili wodę, teraz ich głosy stały się wyraźniejsze. Usłyszał srebrzysty śmiech Elizy.
– Tutaj też powinienem cię umyć? – odezwał się Matt zalotnie.
– Tak, myślę, że tak – powiedziała dziewczyna próbując zachować powagę.
– Mrrr…
Daniel nie mógł dłużej tego znieść. Wciągnął na siebie spodnie i wypadł z łazienki. Otworzył hotelowy barek i nalał sobie whisky. Pierwsza szklankę praktycznie opróżnił duszkiem. Kiedy wypił drugą, zacisnął na niej rękę tak, że ta pękła zamieniając się w odłamki szkła. Najwyraźniej musiała być bardzo kiepsko wykonana. Daniel przyglądał się urzeczony jak po rozciętej dłoni spływa krew. Po takiej ilości alkoholu nawet nie poczuł, że się skaleczył.
~ ♥ ~ ♥ ~ ♥ ~
Eliza nie mogła zasnąć. Wyśliznęła się z objęć śpiącego Matta, zabrała ze stolika telefon komórkowy, nałożyła hotelowy szlafrok i wyszła z pokoju. Kiedy znalazła się na korytarzu wybrała znajomy numer. Przez dłuższą chwilę nikt nie odbierał, ale potem usłyszała w słuchawce zachrypnięty głos.
– Co chcesz?
– Jesteś w pokoju?
– Taa…
– Otwórz mi.
Po chwili uchyliły się drzwi przed którymi stała. Dziewczyna weszła do środka. Pokój wyglądał jak istne pobojowisko. Na podłodze walały się odłamki szkła, wszędzie były jakieś skołtunione części garderoby, na stoliku stała prawie pusta butelka po whisky. Chłopak wcale nie prezentował sobą lepszego widoku. Był w samych spodniach, miał zwichrzone włosy, czerwone zapuchnięte oczy, a jego brzuch i ręce umazane były zaschniętą krwią.
– Ty idioto, co ty zrobiłeś? – warknęła na niego.
Wzruszył ramionami.
– Stłukłem szklankę – odpowiedział uznając, że chodzi jej o szkło.
Jęknęła.
– Chodź.
Złapała go za ramię i pociągnęła do łazienki, uważając, żeby po drodze bosymi stopami nie wdepnął w szkło. Rana na jego dłoni ciągle krwawiła. Dziewczyna wyciągnęła z hotelowej apteczki wodę utlenioną i bandaże. Obejrzała jego dłoń, żeby upewnić się, że nie ma w niej odłamków szkła. Przemyła wodą utlenioną jego rękę, przyłożyła do niej gazę i owinęła bandażem. Potem namoczyła w wodzie ręcznik i wymyła chłopaka z krwi. Daniel stał spokojnie, tylko się przyglądając, kiedy poddawała go tym wszystkim zabiegom. Zaprowadziła go z powrotem do pokoju i posadziła na łóżku, a sama zajęła się zbieraniem szkła z podłogi. Kiedy skończyła usiadła koło niego obejmując go w pasie. Wtuliła głowę w jego ramię. Siedzieli tak w milczeniu przez dłuższą chwilę.
– Nie zostawiaj mnie, proszę – powiedział w końcu chłopak przerywając ciszę.
– Nie zostawię – westchnęła dziewczyna.
~ ♥ ~ ♥ ~ ♥ ~
Rano Elizę obudził telefon. Leżała na łóżku wtulona w Daniela jak mały kociak. Chłopak coś tylko mruknął przez sen.
– Słucham – powiedziała zaspanym głosem.
– Gdzie jesteś? – w słuchawce odezwał się głos Matta.
– Z Danielem – odpowiedziała po prostu – strasznie się spił w nocy, pociął się szkłem.
– Co ten kretyn znowu wyprawia?! – ton Matta zmienił się diametralnie, był jednocześnie wściekły i zatroskany.
– Nie martw się, nic mu nie jest. Zaraz przyjdę się przebrać.
– Dobrze, spotkamy się na śniadaniu.
Dziewczyna zostawiła śpiącego Daniela, ubrała się szybko i zeszła do hotelowej restauracji.
~ ♥ ~ ♥ ~ ♥ ~
Daniel dołączył do nich prawie pół godziny później. Ze szwedzkiego stołu wziął jedynie sok pomarańczowy, męczył go straszny kac. Jak przez mgłę pamiętał wydarzenia poprzedniego dnia i to, że kładł się spać z wtuloną w siebie Elizą. Jego prawa ręka owinięta była bandażem. Bolała jak cholera. Kiedy przysiadł się do wspólnego stolika dziewczyna uśmiechnęła się do niego ciepło, ale Matt obrzucił go zimnym, złowrogim spojrzeniem. To zaniepokoiło Daniela nie na żarty. Przychodził mu do głowy tylko jeden powód dla którego przyjaciel mógłby być na niego wściekły.
Po śniadaniu wrócili do pokoi po swoje rzeczy. Na korytarzu Matt przytrzymał Daniela za ramię czekając aż wszyscy przejdą. Był od niego sporo wyższy, a do tego potrafił się bić, w końcu pracował jako ochroniarz w nocnym klubie. Po za tym hobbystycznie trenował karate. Daniel nie był mięczakiem, ale zdawał sobie sprawę, że z Mattem nie miałby żadnych szans. Kiedy zostali na korytarzu sami, tamten chwycił go za górę bluzy i popchnął na ścianę.
– Co ty do cholery sobie myślisz? Co to za popisy wczoraj?- warknął. Daniel z trudem przełknął ślinę, nie wiedząc co odpowiedzieć. – Moja dziewczyna, zamiast spędzić noc ze mną, połowę przesiedziała u ciebie przez twoje głupie, dziecinne humory.
Chłopaka zalała fala ulgi, a więc tylko o to chodziło.
– Nikt jej o to nie prosił – rzucił – sama przyszła.
– Oczywiście, że przyszła kretynie. Martwiła się o ciebie.
– Nie musi się o mnie martwić, poradzę sobie.
– Ja też się o ciebie martwiłem – przyznał Matt. Daniel był dla niego jak młodszy brat.
– Sorry, więcej tego nie zrobię. To był wypadek. Za dużo wypiłem…
Matt przyjrzał mu się uważnie. W końcu puścił jego bluzę.
– Eliza cię lubi, dobrze się rozumiecie. Nie krzywdź jej w ten sposób.
Za to ty możesz na inne? Pomyślał Daniel, ale nic nie powiedział. Wiedział, że Matt ma rację.

cdn.

—-
http://shysquirrel.wordpress.com/

Dodał/a: Vicky w dniu 14-02-2012 – czytano 3948 razy.
Słowa kluczowe: miłość pierwsza miłość romans dla nastolatków nastolatki love story Vicky
Kategoria: Pożądanie

Zobacz inne

Komentarze (2)

….dnia 2012-02-16 17:38:20.

Fajne:D

jadnia 2012-02-16 17:48:23.

swietne . Czekam na kolejne częsci ; p

Prosimy o nie dodawanie danych osobowych, adresów e-mail, numerów komunikatorów, numerów telefonów itp.

Komentarz do "Chabrowa Róża – Rozdział V"

(pole wymagane)

Leave a Reply

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.