O dwa słowa za dużo. VIII

Uśmiechnęłam się szyderczo i z zainteresowaniem patrzyłam na jej zażenowanie.Stałyśmy tak przez chwilę w milczeniu i coraz bardziej zaczęła mnie drażnić atmosfera między nami.Zadecydowałam się odezwać bo, pewnie ta biedulcia będzie tak stała i patrzyła się w ziemie.Jak ktoś taki jak Nathaniel mógł się nią zainteresować?Pokręciłam z rozbawieniem głową.
-Chce z tobą porozmawiać.-Raczej stwierdziłam niż zapytałam.Wprosiłam się do jej domu,poszłam do kuchni i usiadłam na krzesło.Eliza szła za mną niczym pies,cokolwiek bym jej powiedziała zrobiłaby to.
-Chciałabyś się czegoś napić?
-Wody-Wyciągnęła szklankę z szafki,odwróciła lekko głowę żeby sprawdzić czy się patrzę.Szybko odwróciłam wzrok,gdy znów obserwowałam co robi.Z kieszeni wyciągnęła malutką torebeczkę z proszkiem i wsypała do wody.Proszek natychmiast się rozpuścił,jednak nie jest taka niewinna na jaką wygląda.
-Więc co cię do mnie sprowadza?-Spytała podając mi szklankę wody.
-Kim jesteś dla Nathaniela?-Na jej twarzy wypełznął rumieniec.
-Jest moim przyjacielem.-Uśmiechnęła się do mnie.
-Z którym się pieprzysz.-Po tych słowach na jej twarzy nie było śladu po uśmiechu.
-Napij się wody,widać spięta jesteś trochę-Powiedziała wskazując głową w stronę szklanki.Chwyciłam szklankę w rękę przyłożyłam do nosa i powąchałam.
-Hmm sprytnie rozdrobniona tabletka gwałtu.Nie spodziewałam się tego po tobie.
-Idę skorzystać z łazienki.-Ona chyba naprawdę nie rozumie co się do niej mówi.Muszę zastosować bezpośrednie środki,ale niech jej będzie.
-Idź jeśli nie wrócisz i tak cię dopadnę.-Gdy tylko wyszła z kuchni wyciągnęłam nóż z szuflady.Coraz częściej zaczynam używać noży,chyba pójdę na jakieś ćwiczenia żeby się podszkolić.Po chwili Eliza z powrotem weszła do kuchni.
-Czego chcesz?-Spytała mrużąc oczy.
-Dowiedzieć się paru rzeczy.Od jakiego czasu znasz się z Nathanielem?
-Nic ci nie powiem.-Prychnęła,próbowała wstać ale szybko chwyciłam ją za ramię i z powrotem posadziłam na krześle przystawiając nóż do gardła.
-Słonko błędna odpowiedź,chyba nie chcesz mieć oszpeconej twarzy?-Uśmiechnęłam się kąśliwe.
-Nie wiesz z kim zadzierasz.
-To idzie w dwie strony.
-Czyżby?-Podniosłam brew ze zdziwienia,gdy poczułam lufę przy mojej głowie od razu puściłam Elizę.Odwróciłam się i zobaczyłam Kaspiana a za nim Nathaniela.
-Kaspian jak miło cię widzieć.-Odparłam.
-Zabije cię,jeżeli choć jeden włos spadł jej z głowy!-Nathaniel warknął z tyłu.
-Co tu jest grane?!-Odezwała się Eliza a ja zrozumiałam że ona pewnie jak ja nie wiedziała o istnieniu braci Gindganet.
-Eliza a więc tak poznaj Kaspiana i jego brata bliźniaka Nathaniel,zakładam że bawili oni się tobą nawzajem.Opuszczam was a wy sobie wszystko wytłumaczcie.
-Hahaha jesteście żałośni a Ciebie Nathanielu nigdy nie kochałam!-Krzyknęła Eliza.
Kłócili się jeszcze przez jakiś czas a ja wyszłam z domu i wróciłam do hotelu.Rozbolała mnie głowa więc zajrzałam do apteczki w hotelowym pokoju.Znalazłam jakąś tabletkę i popiłam wodą.Poszłam do łazienki gdy niespodziewanie mój telefon zaczął dzwonić.
-Przyrzekam że cię zabiję,mam nadzieje że jesteś gotowa na śmierć!-Usłyszałam rozwścieczony głos Nate.
-Nadzieja matką głupich.-Zaśmiałam się i rozłączyłam.
On nawet nie wie gdzie jestem a Kaspian by mnie nie wydał.Zrzuciłam z siebie ubrania i weszłam pod prysznic,puściłam ciepłą wodę sięgnęłam po myjkę i żel.Nalałam nieco na myjkę i rozprowadzałam płyn po moim ciele.Sięgnęłam po szampon i zaczęłam myć włosy,po skończeniu spłukałam z siebie wszystko.Stałam jeszcze tak chwilę pozwalając ciepłym strumieniom lać się po
mojej skórze.Przywróciłam sobie obraz Nathaniela i Kaspiana są tacy sami ale na pewno da się ich jakoś odróżnić.Nate ubiera się bardziej luźno a Kaspian zawsze ubrany jest elegancko.Tak już wiem Kaspian ma ciemniejsze włosy prawie czarne natomiast Nathaniel w odcieniu orzecha. Wyszłam z kabiny,sięgnęłam po ręczniki jednym owinęłam sobie głowę a drugim ciało.Ruszyłam do kuchni,otworzyłam lodówkę i ku mojemu zdziwieniu było w niej wino.Wyciągnęłam je i otworzyłam, nalałam sobie do szklanki ponieważ nigdzie nie mogłam znaleźć kieliszka.Za jednym tchem wypiłam całą zawartość,nalałam sobie jeszcze jeden i jeszcze jeden.Aż w końcu zostało gdzieś ćwierć butelki.Nagle w pokoju rozbrzmiało głośne pukanie w drzwi.Prędko podeszłam do drzwi i o mało nie spadł mi ręcznik poprawiłam go otwierając.Stał w nich Natheniel i spoglądał na mnie pogardliwie a ja tylko się do niego uśmiechnęłam.Popchnął mną tak że prawie upadłam na ziemię,wszedł do środka i zaczął się kręcić po mieszkaniu. Stałam koło łóżka obserwując co robi aż w końcu stanął na przeciwko mnie.Przeczesał palcami włosy i spojrzał na mnie,jego wzrok przeszywał mnie od stóp do głowy.Całe moje ciało przeszedł dreszcz i zebrał się Tam.Mimo że go nienawidzę za te wszystkie rzeczy które mi zrobił to moje ciało go pragnie.Nadal muszę się dowiedzieć który z nich mnie torturował,gdy tylko sobie o tym przypomniałam przymknęłam oczy czując jak zbierają się w nich łzy.Zrobiło mi się słabo,szybko odetchnęłam i otworzyłam oczy.Nathaniel patrzył na mnie z zamyśloną miną.Oparłam się o ścianę trzymając ręce za sobą.Lekko przechyliłam głowę na bok i czekałam aż w końcu się odezwie.
-Wiesz co narobiłaś?!-Warknął wskazując na mnie palcem.
-Nie-Odparłam bez zastanowienia.
-Przestań się tak na mnie patrzeć!I nie udawaj niewiniątka.-Odwrócił się do mnie plecami.Przypuszczam że chodzi o to że Eliza go zostawiła albo że w ogóle go nie kochała ale będę udawać głupią.
-Nathaniel naprawdę nie wiem co się stało,ej spójrz na mnie.-Podeszłam do niego a gdy się odwrócił chwyciłam jego twarz w dłonie.Spojrzał mi w oczy,zobaczyłam w nich smutek,przygnębienie ale też i złość.Naprawdę braci Gindganet łatwo uwieść.
-Mam dla ciebie propozycję.-Tym zdaniem bardzo mnie zainteresował.
-Zamieniam się w słuch.
-Pomożesz mi się zemścić na Kaspianie.
-Kaspianie?A co on takiego zrobił?-Spytałam zdziwiona.
-Kiedy poszłaś wtedy z domu Elizy kłótnia się dopiero zaczęła.Na wierzch wyszło wiele nowych tajemnic.
-Możesz jaśniej?
-Eliza powiedziała że mnie nie kocha i nigdy nie kochała.
-Wiem słyszałam to jeszcze.
-Nie kocha mnie ponieważ kocha Kaspiana,zdradzała mnie z nim.
-Przecież gdy obaj weszliście do jej mieszkania była pewna że nie wie o waszym istnieniu.W sensie że masz brata bliźniaka.
-To było przedstawienie,miałaś tak myśleć.-Kaspian wolał tą rudą dziwkę ode mnie?!To ja mu pokaże przedstawienie.
-Dobrze pomogę ci ale w zamian powiesz mi wszystko co dotyczy paru ostatnich miesięcy.-Powiedziałam pełna determinacji.
-Będziemy musieli iść na całość.-Kiwnęłam głową i go przytuliłam.Po jego twarzy było widać że jest zdezorientowany.
Przytulając go nie czułam jak ręcznik mi się poluźnił.Odsuwając się nitka zaczepiła się o jego guzik i ręcznik spadł,przez chwilę stałam jak wryta. Nathaniel tylko spoglądał na moje ciało oblizując wargi.
-Odwróć się!-Krzyknęłam a on zaczął się śmiać.
-Nie masz czego się wstydzić.-Uśmiechnął się zniewalająco.
-Dupek,no już odwróć się.-Czułam jak rumieńce wypełzają na moją twarz.Odwrócił się a ja pośpiesznie zaczęłam szukać ręcznika,nigdzie go nie było a przecież jeszcze przed chwilą tu leżał.Odwróciłam się w stronę łózka,też go tam nie ma.Byłam tak zajęta szukaniem czegoś czym mogła bym się zakryć,że zapomniałam o obecności Nathaniela w pokoju.Położyłam ręce na biodrach i
zaczęłam się zastanawiać gdzie jest ten ręcznik.Jaka ja jestem głupia Nate go ma,gdy chciałam się obrócić jego ręce objęły mnie w talii. Odruchowo chwyciłam go za nie,powoli całował moją szyje i ramiona.
-Co robisz?-Próbowałam brzmieć na oburzoną.
-Katherine mnie nie oszukasz,słyszę twój spowolniony oddech i wiem że jesteś podniecona.-Wypuściłam z sykiem powietrze i pokręciłam przecząco głową.
-Nie,nie mogę Nathaniel przecież to zdrada.
-Oczywiście że możesz,on mógł więc ciebie nic nie zatrzymuję.Poza tym nie jesteście razem.-Szeptał a ja z każdym kolejnym słowem powoli mu ulegałam.
Położyłam się na łóżko a on zaraz za mną.Chwyciłam jego koszulę i zaczęłam odpinać guziki,dłonie mi się trzęsły więc trochę to trwało.Zrzucił ją na ziemie razem z spodniami,butów i skarpetek pozbył się wcześniej.Jego usta zaczęły się zbliżać do moich,nie mogłam już wytrzymać.Chwyciłam dłonią jego kark i wpiłam się w jego usta,poczułam dziwne uczucie w brzuchu którego jeszcze nie doświadczyłam,jakby wariowało tak stado motylów.Nate objął dłonią jedną pierś i zaczął powoli ssać,jęknęłam z rozkoszy którą mi dostarczał.Z drugą zrobił podobnie ale najpierw zaczął zataczać kółka na sutkach a potem ją ssał.Zniżał się zostawiając po sobie ścieżkę pocałunków.Jednak gdy był już Tam,chwilę się ze mną podroczył a ja wiedziałam że dłużej nie wytrzymam.Włożył jeden palec żeby sprawdzić czy jestem mokra,byłam i to bardzo.Potem dołożył jeszcze jeden palec i jeszcze jeden aż penetrował mnie 3 palcami.A ja tylko wiłam się pod nim z rozkoszy próbując zatrzymać to uczucie jak najdłużej.Na chwilę przestał po to aby zastąpił palce czymś większym.Powoli we mnie wchodził a ja coraz głośniej jęczałam,jedne mocne pchnięcie i już był we mnie cały.Na początku poruszał się wolno a z czasem przyśpieszał,teraz ruchy były szybsze i mocniejsze.Zamknęłam oczy aby całkiem się w tym zatracić,Nate mnie pocałował pijąc moje jęki.Czułam że jestem blisko,jeszcze tylko parę pchnięć,to zaczęło być tak przyjemne że aż bolesne.Wszystko kumulowało się Tam,chwyciłam Nate mocniej wbijając paznokcie w jego plecy.On całował mnie mnie po szyi, ostanie pchnięcie i szczytowałam wykrzykując jego imię.Sąsiedzi na pewno są wkurzeni,zaśmiałam się.Chwyciłam Nathaniela za rękę i zabrałam go do łazienki.Puściłam wodę i weszłam do kabiny,Nate zaraz po mnie.Wziął myjkę w dłonie i powoli namydlał moje ciało, oczywiście kiedy skończył odwdzięczyłam się.Spłukaliśmy z siebie żel i wyszliśmy z kabiny.Podeszłam do lustra,przestałam się przy nim wstydzić swojego ciała,ale nie zmienia to faktu iż moje ciało mi się nie podoba.Spojrzałam na swoje odbicie w lustrze i dostrzegłam malinkę na szyi,uśmiechnęłam się wspominając to co robiliśmy przed chwilą. Spojrzałam na Nathaniela i zauważyłam że nadal ma wzwód, zaczęłam się śmiać a on patrzył na mnie ze zdziwioną miną. Powiedziałam mu że chyba jeszcze nie ma dość, odpowiedział zabójczym uśmiechem.Położyłam się spać,myślałam że Nate sobie pójdzie jednak zaskoczył mnie i położył się obok.Objął mnie ręką i przyciągnął do siebie,to co do mnie powiedział wywołało łzy w moich oczach.
-Jesteś piękna.-Mruknął i musnął mnie w szyję.
Uśmiechnęłam się do siebie ale mimo to łzy zaczęły spływać po moich policzkach.Nie miałam pojęcia dlaczego…

Dodał/a: Blind w dniu 20-01-2014 – czytano 1791 razy.
Słowa kluczowe: opowiadania nastolatek pożądanie uczucia akcja Blind
Kategoria: Pożądanie

Zobacz inne

Komentarze (4)

smallAngeldnia 2014-01-21 10:05:24.

Genialne

Czytelniczkadnia 2014-01-21 15:36:41.

Kurcze, blagam o nastepna czesc:) piszesz niesamowicie…. Pospiesz sie!!!

aaaaaaaaaaadnia 2014-01-21 17:31:55.

Świetne !!!!

czytelniczkadnia 2014-01-21 21:24:27.

ochh spodziewałam się że bd z Kasprianem :((

Prosimy o nie dodawanie danych osobowych, adresów e-mail, numerów komunikatorów, numerów telefonów itp.

Komentarz do "O dwa słowa za dużo. VIII"

(pole wymagane)

Leave a Reply

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.