O dwa słowa za dużo

Na tym świecie żyję miliardy ludzi.Normalnych mających rodzinę.Ich codziennym zmartwieniem jest dom,rodzina,praca.W sumie dla
innych ludzi też taka jestem.Mam 22 lata pracuję jako barmanka w małym clubie “U Craiga”.Lecz moje życie jest podzielone na pół.
W połowie jestem normalną kobietą po studiach a w połowie apodyktycznym zabójcą.No właśnie na tym świecie żyje wiele ludzi dobrych i złych.Akurat ja zajmuję się likwidowaniem tych złych.

Dochodziła 22 wracałam z pracy.Zmęczona wróciłam do domu,nalałam gorącej wody do wanny dodałam trochę olejku jaśminowego.Między
czasie nalałam sobie lampkę wina.Weszłam do wanny i spróbowałam się zrelaksować sącząc przy tym wino.Gdybym mogła na zawsze pozostałabym w takim stanie.Zamknęłam oczy,powoli się odprężając.Po tym jak zostawiłam chłopaka nie było mowy o seksie a moje ciało się tego domagało.Zostawiłam go mimo tego że bardzo go kochałam.Dostałam zlecenie i musiałam się wyprowadzić.I całą miłość chuj strzelił.Z każdym dniem coraz bardziej kuszącą myślą jest zrezygnowanie z tej roboty.Byłam szkolona od 10 lat gdy moi rodzice zginęli wypadku,zostałam sama nie miałam nikogo wtedy właśnie pojawił się Thomas wziął mnie pod swoje skrzydła.Z rozmyśleń wyrwał mnie telefon.

-Czego ?-warknęłam
-Kath. masz czas musimy porozmawiać?-powiedział głos w słuchawce
-Co ty chcesz ode mnie Thomas ? Nie możesz dać mi chociaż chwili spokoju ?-warknęłam
-Wiem obiecałem ci dzisiaj dzień wolny ale sprawy się pokomplikowały już 5 naszych najlepszych ludzi zginęło potrzebna nam twoja pomoc
-A co mnie to obchodzi dostałam dzień wolny.Znajdź kogoś innego.Jak widać za dobrzy to oni nie byli skoro sobie nie dali rady.
-Ehh nic się nie zmieniłaś nadal tak samo egoistyczna.Uważasz że nie byli dobrzy tak ?
-Raczej się nie zmienię ty mnie tego nauczyłeś.No tak skoro sobie nie poradzili.Daj to zlecenie Oliwierowi uczyliśmy się razem
jest tak samo doby jak ja.
-Właśnie chciałem cię zaprosić na jego pogrzeb-powiedział kpiącym głosem
-Słucham ?-momentalnie w moich oczach zabłysnęły łzy
-Czy ty płaczesz ?Jednak chyba zmiękłaś,myliłem się jednak nie jesteś najlepsza.
Coś się we mnie zagotowało byłam wkurzona nie wkurzona to mało powiedziane byłam wkurwiona miałam ochotę kogoś udusić.Oliwer był
dla mnie jak brat współpraca z nim była cudowna.Pomagał mi,opiekował się mną a teraz przez tą pieprzoną robotę nie żyje.
-Kogo mam zabić?-powiedziałam lodowatym głosem
-Bądź gotowa o 7.Przyjedzie po ciebie mój pracownik zawiezie cię do mnie omówimy wszystko na miejscu.

Nie czekał na odpowiedz od razu się rozłączył.Pośpiesznie wyszłam z wanny i zaczęłam się pakować.Ubrałam szarą podkoszulkę i spodenki nałożyłam adidasy i poszłam pobiegać.Musiałam jakoś odreagować,wiedziałam już że to zlecenie do najłatwiejszych nie należy ale mam motywacje śmierć za śmierć.Wróciłam do domu po 3 godzinach,wzięłam szybki zimny prysznic i położyłam się.Obudzona przez budzik wstałam i ubrałam się zjadłam coś nim się obejrzałam była już siódma.Czarne bmw z przyciemnionymi szybami stało przed moim domem.Pośpiesznie ruszyłam w stronę samochodu,wysiadł z niego wysoki blondyn,miał okulary przeciwsłoneczne i idealnie skrojony garnitur.Otworzył mi drzwi weszłam do środka on zaraz po mnie.Pół godziny później byliśmy już na miejscu.Wysoki budynek położony w samym centrum Nowego Yorku.Przed wejściem dwóch ochroniarzy.Jak zawsze Matt i Spencer z uśmiechem mnie witają i otwierają drzwi budynku.Marta prowadzi mnie do windy i wchodzi razem ze mną.Naciska numer dziewięć i czeka.Z każdym kolejnym piętrem robiło mi się nie dobrze,głęboko odetchnęłam.Dziewiąte piętro,drzwi windy się otwierają Marta wychodzi pierwsza ja zaraz po niej.Zaprowadziła mnie do sali konferencyjnej.Gdy otworzyłam drzwi oczy wszystkich zwróciły się ku mnie Thomas przywitał mnie uśmiechem.Usiadłam przy stole i zaczęłam słuchać informacji na temat nowej ofiary.Po godzinie spotkanie zakończyło się z sali wyszłam ostatnia gdy już miałam wychodzić ktoś złapał mnie za rękę okazało się że jest to Thomas.

-Poczekaj muszę ci coś powiedzieć.-powiedział głosem pełnym troski
-Co chcesz ?
-Nie bądź dla mnie taka wredna.
-Jak mam nie być wredna skoro przez ciebie i tą całą pieprzoną robotę zginął Oliwier on był dla mnie jak brat-powiedziałam oburzona
-Trudno się mówi ja go do niczego nie zmuszałem.Koniec o tym powiem ci tylko żebyś na siebie uważała to jest naprawdę trudna misja,
głównym celem jest zlikwidowanie Kaspiana Gigandet’a musisz go uwieść sprawić że ci zaufa.Uważaj tylko żebyś nie zaczęła żywić do niego
prawdziwych uczuć.
-Nie popełnię tego samego błędu drugi raz możesz być pewny.
-Dobrze a więc teraz idź do swojej ekipy ona pomoże ci w tej misji.
-Ekipy ? Nie było mowy o jakieś grupowej akcji.
-Tak,nie poradzisz sobie sama.
-Dobrze więc powiem ci tyle że rezygnuje albo oni albo ja.-powiedziałam oschłym głosem
-Katherine czy ty stawiasz mi ultimatum ?-po jego twarzy było widać że jest mocno zdziwiony
-A jak myślisz ?
-Ehh niech będzie ale jeśli zobaczę choć jeden błąd od razu wkraczają tamci rozumiemy się ?
-Żegnaj Thomas.-powiedziałam beznamiętnie i wyszłam

Wieczorem leżąc w łóżku rozmyślałam strategię,wiem że nie jest to łatwa misja ale jeśli ja tego nie zrobię to nikt nie da rady. Jedynie co wiem o tym facecie to że jest kimś bardzo niebezpiecznym i jest sprytniejszy niż sądziła nasza korporacja.Powoli zaczęły zamykać mi się oczy i po paru minutach zasnęłam.Obudziły mnie promienie słońca przenikające przez zasłony.Wstałam z łóżka i skierowałam się do kuchni zjadłam płatki owsiane po czym ubrałam się i poszłam pobiegać.Gdy wróciłam wzięłam prysznic i pojechałam do firmy.Na miejscu Thomas objaśnił mi plan na wieczór,mam się spotkać na balu charytatywnym z naszym celem.Muszę go uwieść i zdobyć jego zaufanie wydaję mi się że z tym drugim będzie gorzej.Dobra dam rady to chyba pierwsza misja której się obawiam,idę do Isabel która zrobi mi makijaż i wybierze suknię.2 godziny później jestem gotowa, Thomas mówi że muszę zmienić imię i nazwisko od teraz nazywam się Viktoria Hanss pochodzę z Florydy moi rodzice zginęli w wypadku samochodowym.Po ich śmierci wyprowadziłam się do Nowego Yorku gdzie mieszkała moja babcia która zmarła rok temu.Pracuje jako wolontariuszka w szpitalu dla dzieci i zbieram pieniądze na ich leczenie.Chyba z dwadzieścia razy czytałam ten scenariusz jak w jakimś filmie,weź się w garść powtarzałam sobie w myślach.Dochodziła 19 już czas,przed firmą stała czarna długa limuzyna.Szofer zauważając moją obecność otworzył mi drzwi,wsiadłam drzwi zamknęły się chwile po mnie.Przez całą drogę podziwiałam widok nocnego Nowego Yorku po nie całej godzinie byliśmy na miejscu.Ogromnej wielkości pałac położony na przedmieściach,otoczony był wokół żelazną bramą wtopioną w ozdobne kamienie.Przed wjazdem na posiadłość czterech ochroniarzy zatrzymało nasz pojazd ale po chwili znów ruszyliśmy.Gdy byliśmy już w środku mogłam lepiej przyjrzeć sięposiadłości
była jeszcze większa niż sądziłam wokół było pełno drzew i było widać piękny sad nie daleko za pałacem.Szofer otworzył mi drzwi po czym
ja z gracją opuściłam limuzynę.Weszłam do środka moim oczom ukazała się wielka sala łączona z dwóch pokoi wszędzie porozstawiane były stoliki z krzesłami nie daleko orkiestra i miejsce dla osób tańczących.Spojrzałam w górę dokładnie na środku sali był przepiękny żyrandol.Podłoga była cała z dużych kafelek a ściany w kolorze kości słoniowej idealnie współgrały z podłogą.Podszedł do mnie kelner i podał lampkę wina,weszłam na główną salę wszystkich oczy zwróciły się ku scenie gdzie orkiestra przestała grać a zaczął mówić jakiś mężczyzna w podeszłym wieku.

-Witam wszystkich serdecznie na co rocznym balu charytatywnym,bardzo dziękuje naszemu głównemu sponsorowi Kaspianowi Gigandet.
-Drogi Markusie ja też ci bardzo dziękuję-W tym momencie na scenę wszedł wysoki,dobrze zbudowany brunet.Był bardzo przystojny wręcz
mogę powiedzieć że ociekał seksem.

Muszę przestać się na niego gapić ale nagle on mnie zauważył i przez chwilę patrzyliśmy na siebie.Ja szybko się odwróciłam i zniknęłam
w tłumie wiedząc że będzie mnie szukał.Pamiętaj Kath. jesteś tu w sprawach służbowych wzięłam głęboki oddech i wszystko wróciło do
normy.Ktoś objął mnie w tali odwróciłam głowę a moim oczom ukazała się piękna twarz,czarne lśniące oczy i śnieżnobiały uśmiech.

-Witaj,chyba się jeszcze nie znamy ?-powiedział całując mnie w rękę a całe moje ciało przeszło uczucie ciepła
-Także wątpię żebyśmy się znali Kaspianie
-Zdradzisz mi swoje imię ?
-Może później.
-Dobrze więc co sprowadza tak piękną kobietę jak ty na ten bal ?-gdy wypowiedział te słowa moje policzki zapłonęły żywym ogniem
-Pracuje jako wolontariuszka w małym szpitalu dla dzieci,zbieram pieniądze na ich leczenie próbuje sił właśnie na tym balu.
-W takim razie zobaczmy co da się zrobić.-powiedział z szelmowskim uśmiechem
-Przepraszam na chwilę muszę skorzystać z łazienki.

Po 10 minutach nareszcie znalazłam łazienkę.Kurwa co jest grane nigdy tak nie reagowałam na żadnego mężczyznę muszę się wziąć w garść.
Otworzyłam okno i zaczerpnęłam powietrza i jakoś się uspokoiłam . Wychodząc z łazienki poczułam zimną ciecz na mojej skórze dokładniej
na piersiach.

-Coś ty narobił krety..
-Przepraszam nie zauważyłem cię-przerwał mi dopiero zauważyłam że to Kaspian
-Ehh i co ja mam teraz zrobić ?!-powiedziałam wściekłą
-Chodź zabiorę cię na górę tam powinny być suknie mojej siostry

Nie chętnie poszłam za nim.Weszliśmy do jakiegoś pokoju usiadłam na łóżko a on wyciągnął z szafy ręcznik i suknię.Podszedł do mnie i ukucnął lekko dotykał mojego biustu wycierając z niego szampana.Spojrzałam w jego oczy były czarne z pożądania czułam to,otrząsnęłam się dopiero gdy zauważyłam że przygwoździł mnie do łóżka.Jego twarz była tak blisko mojej czułam na ustach jego ciepły oddech,dostałam gęsiej skórki mimo że nie było mi zimno.Pocałował mnie namiętnie,zachłannie jakby bał się że ostatni raz to robi.Tą dziwną sytuacje przerwała jakaś blondi z długimi nogami.

-Kochanie co to ma znaczyć ?-powiedziała
-Nic skarbie-wstał ze mnie,ja po chwili się ogarnęłam i także wstałam.Dziewczyna Kaspiana podeszła bliżej
-Chyba powinnam zostawić was samych-powiedziałam ale zanim wyszłam podeszłam do niego i wyszeptałam mu do ucha
-Mam na imię Viktoria i powiem ci że smaczne masz usta ciekawe czy wszędzie tak cudownie smakujesz-odeszłam z triumfalnym uśmiechem
zamykając za sobą drzwi….

Dodał/a: Blind w dniu 2-11-2013 – czytano 3184 razy.
Słowa kluczowe: opowiadania nastolatek pożądanie uczucia akcja Blind
Kategoria: Pożądanie

Zobacz inne

Komentarze (4)

Ala ;+dnia 2013-11-06 22:11:15.

ZAJEBISTE ! *-*

Iwadnia 2013-11-07 03:21:43.

świetne. Będzie next? 😉

Asiadnia 2013-11-22 14:57:56.

Całkiem niezłe. 😉

hhihihihidnia 2014-03-05 15:54:53.

Kiedy kolejne *.*

Prosimy o nie dodawanie danych osobowych, adresów e-mail, numerów komunikatorów, numerów telefonów itp.

Komentarz do "O dwa słowa za dużo"

(pole wymagane)

Leave a Reply

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.