Powiedz Tak

Włączyłam komputer i zalogowałam się na skypie. Zadzwonił prawie od razu.
-Cześć Kocie.-jego uśmiech obaliłby każdy mur.- Co tak długo? Martwiłem się.
-Autobus mi odjechał.-uśmiechnęłam się lekko.
-Dzwoniłem.
-Kuba przestań, telefon się rozładował. Zwykły zbieg okoliczności. Jak sobotnia domówka?- szybko zmieniłam temat.
-Poznał kogoś. Nareszcie.- zza pleców Kuby wyłonił się jego brat.
-O proszę. Ładna?- zapytałam z uśmiechem.
-Nie umywa się do Ciebie.- usłyszałam ledwo głos Kuby.
-Przestań, już o tym rozmawialiśmy. Mi też na tobie zależy, ale ta odległość… nie chcę się angażować, to i tak nie przetrwa. poczekaj, pójdę po kawę. Zaraz wracam.
Musiałam jakoś to przerwać. W końcu doszłoby do tego, że wylałabym mu wszystkie moje uczucia. Że w końcu powiedziałabym mu prawdę, że zależy mi a nim jak na nikim innym. Do pewnego momentu traktowałam go jak przyjaciela, nie wiem sama kiedy to się zmienio. Był szalenie przystojny, ale nie tylko o to chodziło. Rozumiał mnie jak nikt inny.
Można powiedzieć, że poznaliśmy się przez moją przyjaciółkę i jego brata. Oni z kolei poznali się przez jeden z portali społecznościowych. Nigdy nie widzieliśmy się na żywo. Ani ja i Kuba, ani ona i Bartek. Po prostu od czasu do czasu rozmawialiśmy na skypie, pisaliśmy. Mieszkaliśmy prawie 600km od siebie. Oni nad morzem, my bliżej południowej Polski. Taktowaliśmy się jak przyjaciele. Przynajmniej ja i Kuba. Dużo o sobie wiedzieliśmy, choć nigdy nie widzieliśmy się na żywo. Nie chodzi o to, że nie mięliśmy jak się spotkać. Mnie trzymała tu nauka i ostatnia klasa technikum. Jego, firma jego ojca w której pracował. Z czasem jednak ciągnęło mnie do niego jeszcze bardziej.
Oparłam się o blat kuchenny. “Poznał kogoś” dudniło mi w uszach. Miałam ochotę wrócić tam i rozpieprzyć ten cholerny komputer. Nie, przestań, pomyślałam, wrócisz i powiesz mu, że bardzo się cieszysz, że w końcu mu się układa, a później będziesz robić wszystko żeby o tobie zapomniał.Tak też zrobiłam.

-Rezygnujesz z niego? Zgłupiałaś?- kilka dni później krzyk mojej przyjaciółki tak mnie wystraszył, że telefon prawie wypadł mi z ręki.
-Monia nie mam innego wyjścia. On już kogoś poznał, niech układa sobie życie.
-Oszalałaś dziewczyno, oszalałaś.- ganiła mnie dalej.- Poczekaj, zaraz ci coś pokaże. Otwórz pocztę i kliknij w link, który ci wysłałam.
Zrobiłam o co mnie prosiła.
-Teraz to ty oszlałaś. Niby jak ja mam to zrobić? A mieszkanie?
-Wszystko załatwie. Daj mi tylko trochę czasu i jedź do szkoły odebrać świadectwo maturalne.- później usłyszałam tylko dźwięk odkładanej słuchawki.
Nie, przecież to wariactwo. Nigdy w życiu się na to nie odważę. Musiałabym upaść na głowę. Wzięłam gorący kubek wypełniony po brzegi moją ulubioną, malinową herbatą. Usiadłam na łóżku z laptopem na kolanach. Zalogowałam się na facebooku. Kuba na czacie. Uśmiechnęłam się w duchu. Zapytałam jak mija mu dzień. nie spodziewałam się odpowiedzi, którą uzyskałam.
“Cześć. nie wiem kim jesteś dla Kubusia, ale on właśnie bierze prysznic, nie może odpisać. Jeśli chcesz, napisz później. Kamila.”
Moja dłoń ze złości zacisnęła się na kubku z herbatą. O nie, tego było za wiele. Ponownie otworzyłam link przesłany przez Monikę. Moim oczom ukazał się znów wielki, przykłówający wzrok napis: Uniwersytet Gdański. Cóż, nie miałam nic do stracenia. Sięgnęłam po telefon.
-Monia, zadzwoń do kuzynki i zapytaj czy wynajęcie jej mieszkania w Gdańsku jest jeszcze aktualne.
-Wiedziałam, że ci na nim zależy- skwitowała ze smiechem. Już to załatwiłam. Klucze czekają u mnie.

Kilka dni później parkowałam auto pod moim nowym mieszkaniem w Gdańsku. Szybko załatwiłam sprawy w szkole i w domu. Rodzice w sumie byli przeciwni mojemu wyjazdowi, ale przekonałam ich nienaganną renomą Uniwersytetu. Dobra lokalizacja, prawie samo centrum, pomyślałam taszcząc walizki do windy. Czwarte piętro, nie jest źle. Rozejrzałam się po mieszkaniu. Było ładne i przestronne. Ale dość, pomyślałam, teraz mam coś do zrobienia. Wygrzebałam z torebki adres Kuby, który zdobyła Monika nie wiem jakim cudem. No kochaniutki, teraz się zabawimy. Uśmiechnęłam się w duchu.

Znalezienie ulicy mieszczącej się na obrzeżach miasta zajeło mi dobre pół godziny. Moją uwagę przykół wielki bilbord reklamujący firmę jego ojca. To tutaj. Zatrzymałam auto na podjeździe. Nie bardzo wiedziałam co mam dalej zrobić. Niewiele myśląc wyciągnęłam telefon i wybrałam dobrze znany mi numer.
-Halo Kocie. Długo się nie odzywałaś.
-Wiesz, miałam sporo spraw do załatwienia. Możemy pogadać?-zapytałam.
-Jasne o co chodzi?
-Ale to nie jest rozmowa na telefon.-odpowiedziałam lekko rozbawiona całą tą sytuacją.- Wyjdź przed dom, czekam w aucie na podjeździe.
Nie musiałam go widzieć, żeby wiedzieć jaką ma teraz minę. Po krótkiej chwili wielkie, mosiężne drzwi domu otworzyły się i pierwszy raz w życiu ujrzałąm niebo. Wysoki, szczupły, ale umęśniony młody mężczyzna patrzył na mnie lekko zdziwiony. Wysiadłam z auta. Dopiero wtedy delikatnie się uśmiechnął. Chyba dopiero teraz dotarło do niego to co się dzieje. Zrobiłam krok w przód, później następny. Cholera jest jeszcze przystojniejszy niż mi się wydawało. Podszedł do mnie powoli.
-Powiedz, że to nie sen.- poprosił.
Musnęłam delikatnie ustami jego policzek. Objął mnie w pasie i oparł czoło o moje. Nasze oddechy mieszały się ze sobą. Czułam narastające podniecenie. Zapomniałam o całym świecie. Kiedy na niego spojrzałam wiedziałam, że on też.
-Wejdźmy do środka.-poprosił delikatnie się odsuwając, ale jego dłoń wciąż znajdowała się na moim biodrze.
-Nie. Bądź u mnie za pół godziny.-podałam mu kartkę z wcześniej zapisanym adresem.
-Wszystko zaplanowałaś-stwierdził z uśmiechem.
Pocałowałam go delikatnie, choć miałam ochotę zedrzeć z niego ubranie i kochać się z nim tu, na masce samochodu.
-Będę czekać.- odwróciłam się i powoli wsiadłam do samochodu. Wiedziałam, że na mnie patrzy. Podobało mi się to. Wrzuciłam wsteczny i dojechałam do ulicy. Spojrzałam na niego. Wciąż stał w miejscu z rękami w kieszeniach jeansów. Cały czas nie wierzył w to co się dzieje. No to się zabawimy, pomyślałam odjeżdżając z piskiem opon.

Dotarcie do mieszkania zajęło mi dużo krócej niż dojazd do domu Kuby z jednego prostego powodu- już kojarzyłam drogę. Wbiegłam do mieszkania jak szalona. Zaraz tu będzie, musze coś ze sobą zrobić. Otwarłam jedną z walizek i wygrzebałam z niej krótkie jeansowe szorty i malinową bokserke. jeszcze nigdy tak szybko się nie przebierałam. Nagle zadzwonił dzwonek, po drodze jeszcze przejrzałam się w lustrze wiszącym na przedpokoju. Jest ok. Otworzyłam drzwi w tym momencie poczułam na swoich ustach długi, namiętni i baaardzo mokry pocałunek.
Od razu podniósł mnie do góry i owinął sobie nogi wokół swoich bioder. Nosił mnie po korytarzu pośpiesznie szukając sypialni.
-Nie tracisz czasu- zganiłam go z usmiechem.
-Chcę zdążyć zanim się obudzę.
Delikatnie położył mnie na łóżku. Jego usta schodziły coraz niżej. Nieznacznie jęknęłam kiedy wziął do ust mój sutek, ale nie tego pragnął, nie tylko tego… Zdarł ze mnie szorty i usmiechem skwitował brak mojej bielizny. Jego usta zagłębiły się w przestrzeni pomiędzy moimi udami. Moja ręka powędrowała w dół. Delikatnie wsunęłam palce w jego kruczoczarne włosy i docisnęłam bardziej jego głowę. Byłam coraz bardziej podniecona, coraz bardziej mokra. W pewnej chwili podniósł się na kolana i rozpioł rozporek.
-Marzyłem o tym od kilku miesięcy- delikatnie się nachylił. Czułam jak jego przyjaciel delikatnie ociera się o moja najczulsze miejsce.
-Tyle razy ci mówiłam, że marzenia się spełniają, skarbie.
Wszedł we mnie szybko i gwałtownie jakby rzeczywiście bał się, że za chwilę rozpłynę się w powietrzu. Podobało mi się to. Każdy jego mięsień zdradzał jak bardzo pragnął tej chwili. Poruszał się ciągle całując na przemian moją szyję i usta. Nie wiem ile to trwało. Całkowicie zatraciłam się w tej chwili. Nasze jęki i przyspieszone oddechy mieszaly się ze sobą. Czulam, że długo już nie wytrzymam. Tak bardzo mnie pociągał.
-Otwórz oczy- powiedział- chcę widzieć twoją twarz kiedy dochodzisz. Wyobrażałem sobie to przez ten cały czas.
Długo nie musiał czekać. Poczułam ciepło ogarniające całe ciało, a mój krzyk rozdarł powietrze. Doszedł zaraz po mnie i opadł bezwładnie obok mnie. położyłam głowę na jego piersi i złączyłam nasze dłonie. Czułam się jak nigdy wcześniej.
-Caly czas w to nie wierze- przerwał milczenie. Dłuższą chwilę leżeliśmy w milczeniu. Delikatnie smerał moje ramię.
-Kubuś…-przerwałam milczenie.
-Słucham kocie-pocałował mnie w czoło.
-Jeszcze z nikim nie było mi tak dobrze…
Nie wiedziałam, czy dobrze zrobiłam przyjeżdżając tu i zostawiając całe swoje dotychczasowe życie, nie wiedziałam czy nam się uda, ale jednego byłam pewna… Uczucie, które mnie teraz ogarniało było warte każdego poświęcenia…

Dodał/a: Nadia w dniu 22-08-2014 – czytano 6978 razy.
Słowa kluczowe: pożądanie namiętność Nadia

Komentarze (3)

Patrykdnia 2014-12-14 18:26:54.

Takie sobie.Nic nadzwyczajnego. czytałem lepsze.

Aladnia 2014-12-15 17:15:59.

Piszesz takie bzdety kupy się nie trzyma nie wiadomo o co chodzi . Brak stylu i związłości zdań. mówi Ci coś interpunkcja

Dadziadnia 2014-12-26 16:05:44.

Świetne

Prosimy o nie dodawanie danych osobowych, adresów e-mail, numerów komunikatorów, numerów telefonów itp.

Komentarz do "Powiedz Tak"

(pole wymagane)

Leave a Reply

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.