O dwa słowa za dużo. XI

Kaspian stał rozluźniony,dłonie trzymał w kieszeni,opierając się o drzwi. Mimo iż miał około metra dziewięćdziesiąt nie wyglądał na olbrzyma.Kaspian jest taki tajemniczy i zabójczo przystojny myślę że to najbardziej mnie w nim przyciąga.Różni się bardzo od swojego brata,Nate jest bardziej rozbudowany i dużo niższy natomiast Kaspian ma atletyczną budowę ciała oraz uśmiech który zapowiada kłopoty.Po za tym Kaspian ma czarne zmierzchwione włosy a Nate orzechowe i krótkie.Ciekawi mnie skąd wie w jakim momencie się pokazać zawsze wtedy kiedy jest nie oczekiwany. Wywołuję u mnie wiele sprzecznych emocji.Z jednej strony wiem że nie mogę wgłębiać się w relację z nim a z drugiej jakiś niewidzialny magnes mnie do niego przyciąga.Cóż za ironia że miałam go za mądrego i eleganckiego człowieka który kieruję się zasadami w życiu a tak naprawdę jest porywczym,zabójczo przystojnym , tajemniczym i złym mężczyzną. Jednak chyba to mnie tak do niego przyciąga zawsze lubiłam niebezpieczeństwo.
-Nie pragnę cię Kaspianie.-Skłamałam ale próbowałam brzmieć poważnie i stanowczo.
-Nie potrafisz przy mnie kłamać.-Powiedział Kaspian z zadowoloną miną.Miałam już powiedzieć jakąś ciętą ripostę ale Nate wszedł mi w słowa.
-To prawda Kath. pragniesz Go i dobrze o tym wiesz.-Czułam w jego głosie rezygnację.
-To nie tak Nate,tylko ty,wy to wszystko jest takie skomplikowane.
-A jak,wytłumacz mi jak?
-Ehh-Westchnęłam.
-No właśnie,nie ma dla mnie miejsca w twoim sercu.-Spojrzał na mnie smutnymi oczami a ja poczułam ukłucie żalu.Wstał i nachylił się ku mnie, złożył delikatny pocałunek i wyszedł. Chwyciłam ręcznik i wyszłam z wanny, owinęłam swoje ciało i ruszyłam do umywalki.Zapomniałam całkiem o obecności Kaspiana, wyciągnęłam szczoteczkę i zaczęłam myć zęby.Gdy już skończyłam odwróciłam się w jego stronę i dłońmi oparłam się o blat.
-Czego ty tak naprawdę chcesz?
-Ciebie.
-To nie czas na żarty.-Powiedziałam oburzona.
-Nie żartuję Katherine pragnę Cię i Ty mnie też.Nie ukryjesz tego,zawsze gdy jesteśmy sami przyśpieszasz oddech i przegryzasz wargę.Co jest oznaką podniecenia.-Rozdrażnił mnie tylko tymi słowami ale mówił prawdę.
-Słyszałem że chcesz wrócić do New Yorku prawda?Znając ciebie najpierw pojedziesz do Francji do swoich rodziców nie mylę się?
-Skąd to wiesz?-Warknęłam,rozzłościło mnie to.Skąd o tym wiedział to są moje intymne sprawy.Nie powinien o nich wiedzieć zwłaszcza że ja też nic o nim nie wiem.
-Nie lubisz zostawiać spraw nie wyjaśnionych.-Przekomarzał się ze mną.
-Nie prawda,nic o mnie nie wiesz.-A on co jakiś jasnowidz?Wybił mnie z równowagi.
-Tęskniłem za twoją apodyktycznością.-Na jego twarzy pojawił się zdradliwy uśmiech.
Nie miałam zamiaru się z nim kłócić,ruszyłam w kierunku drzwi w których niestety stał.Gdy próbowałam go ominąć chwycił mnie za rękę i przygniótł mnie do ściany przybliżając się do mnie twarzą. Przełknęłam ślinę i wypuściłam powietrze z płuc.
-Puszczaj!-Syknęłam.Jednak on bardziej się do mnie przybliżył i przycisnął do ściany,unieruchomił ręce.
-Puść mnie albo zacznę krzyczeć!
-Właśnie to robisz.-Zaczęłam się wiercić pod jego ciężarem i próbować uwolnić ale był znacznie silniejszy.
Chwycił mnie dłonią za kark.Jego dotyk mnie niemal palił w brzuchu poczułam nieznajome uczucie,przybliżył moją twarz.Nasze usta przywarły do siebie w pocałunku tak mocno że nie mogłam wydusić z siebie słowa. Moja złość uszła wraz z powietrzem,przesunął ręką po moich plecach i chwycił mocno za pośladek.Podniósł mnie do góry a ja objęłam go nogami w pasie.Przeszedł mnie dreszcz rozkoszy.Jednak nie straciłam całkiem świadomości,musiałam to przerwać zachowywałam się nie fair w stosunku do Nathaniela.Ugryzłam go w dolną wargę i się odsunął ode mnie.Oblizał usta i zaczął się śmiać.Położyłam dłonie na jego piersi i go odepchnęłam.
-To jeszcze nie koniec.-Wyszeptał i wyszedł.
Odetchnęłam z ulgą,muszę jak najszybciej się stąd wynieść.Wybiegłam z łazienki i zaczęłam pakować ubrania które nie mam pojęcia jak z pokojowego hotelu przeniosły się tutaj.Nathaniel to za pewne on tylko on się o mnie troszczy a ja go odpycham i ranię dla kogoś kto mnie ma kompletnie gdzieś.Na razie nie mam czasu na takie przemyślenia.Gdy się już spakowałam chwyciłam torbę i kierowałam się ku wyjściu.Wchodząc na korytarz zauważyłam Nathana w salonie.Głupio byłoby się nie pożegnać ale chyba jest na mnie troszkę zły.Powoli weszłam do salonu i usiadłam koło niego na kanapie.Spoglądał w stronę okna i o czymś rozmyślał.Chwyciłam go za rękę,odwrócił głowę w moją stronę i popatrzał na mnie smutno. Czułam jak zbierają się mi łzy w oczach musiałam to zakończyć i to szybko, tylko że to jest trudne.To nie jest tak że mi na nim nie zależy bo właśnie mi na nim cholernie zależy ale on bardziej jest dla mnie jak przyjaciel a nie kochanek.Zaraz zaczną się wylewać ze mnie strumienie wody a nawet nie zaczęliśmy rozmawiać.
-Powiedz mi co on ma czego ja nie mam?-Zapytał cicho.Poczułam w gardle gule przez którą nie mogłam powiedzieć żadnego słowa.
-Nathanielu cholernie mi na tobie zależy ale nie tak…-W tym momencie mi przerwał.
-Ale nie tak jak na Kaspianie prawda?-Czułam że to raczej było stwierdzenie a nie pytanie.
-Gdybym poznała cię jako pierwszego wszystko by się potoczyło inaczej.-Odetchnęłam.
-Nie dawaj mi złudnej nadziei ale pamiętaj nie zrezygnuję z Ciebie.Nigdy.-Przybliżył się do mnie całując mnie na pożegnanie.
-Żegnaj Nate.
Odwrócił głowę,raniło mnie patrzenie na jego cierpienie. Wyszłam prędko z domu i zamówiłam taksówkę. Powiedziałam od razu żeby zawiózł mnie na lotnisko.Oparłam się o siedzenie i spoglądałam przez okno.Po nie całych 10 minutach byłam przed lotniskiem.Taksówka odjechała, wzięłam torbę w rękę i już miałam iść kupić bilet gdy podjechało do mnie jakieś tajemnicze,czarne auto.Szyba zjechała w dół i ukazał się jakiś mężczyzna,nie widziałam jego twarzy.
-Katherine Kiera nareszcie Cię znaleźliśmy.-Powiedział tajemniczy mężczyzna.
-Kim jesteś i czego ode mnie chcesz?-Spytałam rozdrażniona miałam dosyć atrakcji na dzisiaj.
-Wsiadaj a powiem ci wszystko co chcesz wiedzieć.
-Wszystko?-Spytałam z zainteresowaniem.Odpowiedział skinieniem głowy.Otworzyłam drzwi auta i wsiadłam.Rozsiadłam się wygodnie,założyłam nogę na nogę i postanowiłam przejąć inicjatywę.
-Słucham uważnie,czego ode mnie chcecie?-Spytałam unosząc jedną brew.
-Od razu przechodzisz do sedna sprawy.Podoba mi się to.-Dopiero teraz dostrzegłam że mówi z rosyjskim akcentem.Miał około czterdziestki,siwy zarost i krótko ścięte włosy.Ubrany był w garnitur.
-Mam dla ciebie propozycję.-Powiedział stanowczym głosem chyba liczył na zgodę z mojej strony.
-Jaką?
-Zlikwiduj Thomasa Farella.-Zaśmiałam się na tę odpowiedź,źle mnie ocenili skoro myśleli że zabiję Thomasa.
-Jednak odmawiam współpracy,żegnam.-Miałam już wysiadać gdy ochroniarz złapał mnie za rękę i z powrotem mnie posadził.Co do cholery-pomyślałam.
-To jeszcze nie koniec,jest coś co zmieni twoje zdanie.-Ni to pytanie ni stwierdzenie.
-Wątpię,chyba coś wam się poprzestawiało jeśli myślicie że zabije swojego zleceniodawce.-Prychnęłam.Kątem oka zauważyłam jak ochroniarz wyciąga broń za pleców.
-To przez Thomasa masz takie życie to on ci je zniszczył.
-Co ty bredzisz?Nie mam czasu na kolejne kłamstwa śpieszę się na samolot.
-Jedziesz do Francji prawda?Do swoich rodziców.-Kurwa,ciekawe kto jeszcze o tym wie.
-Tak,skąd o tym wiecie?-Spytałam poirytowana.
-Thomas próbował zabić twoich rodziców,opuścili cię dlatego że on im groził.Nie chcieli dla ciebie takiego życia.
-Koniec!Nie będę tego słuchała.-Odetchnęłam,gdy już się podniosłam usłyszałam że zamknęli drzwi.Nachyliłam się do ochroniarza i niby niewinnie puściłam mu oczko po czym wyciągnęłam mu broń za spodni.Wróciłam na swoje miejsce i przyłożyłam mu do skroni.
-Odtwórz te drzwi albo będziesz miał jednego ochroniarza mniej.-W limuzynie siedziały cztery osoby.Ja,Rusek i dwóch ochroniarzy jeden koło niego a drugi koło mnie.Temu koło mnie zaczęły za strachu lecieć krople potu z czoła.
-Nie odważysz się.-Rzucił mi wyzwanie.Przechyliłam głowę na bok i się uśmiechnęłam.Wycelowałam w ochroniarza obok Ruska i pociągnęłam za spust.Trup padł nam miedzy nogi.Uśmiechnęłam się do siebie,w pewnym sensie brakowało mi tego.Rusek pokazał coś do kierowcy i drzwi się otworzyły.
-Nigdy więcej nie podważaj mojego zdania Iwanie.-Widać było dziwienie na jego twarzy.
Od początku go z kimś kojarzyłam i dopiero teraz mi się przypomniał. Znalazłam go przeszukując bazę danych u Kaspiana w domu.Wyszłam z limuzyny biorąc ze sobą broń na pewno mi się przyda.Włożyłam ją z tyłu spodni,chwyciłam torbę i ruszyłam na lotnisko.Kupiłam bilet,miałam jeszcze 4 godziny do przyjazdu więc postanowiłam się przespać.Nastawiłam budzik w telefonie i położyłam się na krzesłach.Nic mi się nie śniło,widziałam jasność ale zaraz zastąpiła ją czerń.Otworzyłam oczy stał przede mną jakiś starszy mężczyzna.Powiedział że samolot do Francji już wylatuję,ruszyłam pędem w stronę wyjścia.Na szczęście zdążyłam,stewardessa pokazała mi miejsce i schowała torbę.Miejsce obok mnie było wolne co oznaczało że ktoś się pewnie spóźnił.Cieszyłam się więcej miejsca dla mnie. Oparłam głowę o siedzenie i zasnęłam,obudziła mnie stewardessa która proponowała mi drinka.Zauważyłam także że koło mnie siedzi mężczyzna.Starszy człowiek, miał na głowie kapelusz.Teraz jestem zmuszona do słuchania jego zrzędzeń.Świetnie-burknęłam pod nosem. Wyjrzałam przez okno,byliśmy już wysoko nad ziemią. Odpięłam pas i poszłam do łazienki.Oparłam się o ścianę i wzięłam głęboki wdech. Ktoś próbował otworzyć drzwi więc krzyknęłam zajęte ale nadal się dobijał.Otworzyłam drzwi lekko zdenerwowana,to był ten facet który siedzi obok mnie.Wychodziłam już ale on wepchnął mnie z powrotem do środka.Co jest do cholery?-pomyślałam. Położył rękę na moim udzie i jechał nią co raz wyżej.Walnęłam go w ramię ale to nic nie dało.
-Puszczaj mnie stary zboczeńcu!-Krzyknęłam a on tylko się śmiał.
-Nie taki stary.-Uśmiechnął się złowieszczo i ściągnął kapelusz.
-Kaspian,czemu mnie to nie dziwi?
-Tęskniłaś?-Mruknął
-Mhm,zobacz jaka jestem szczęśliwa że cię widzę.-Prychnęłam
Chwycił mnie za udo i położył na swoim biodrze.Musnął ustami moje ramie. Westchnęłam,kompletnie nie miałam pojęcia co teraz zrobić.Pragnę Go i to bardzo tylko zawsze jest jakieś “ale”.
-Proszę nie opieraj się mi więcej.-Powiedział głosem ochrypłym z pożądania.
Wystarczyło tylko jego “proszę” i już wszystkie moje zawahania odpłynęły. Chwyciłam go za koszulkę i przyciągnęłam do siebie wpijając się ustami w jego usta.Przywarłam do niego tak mocno iż nie mogłam złapać oddechu. Popchnęłam go w stronę toalety i usiadłam na nim okrakiem.Ściągnął ze mnie bluzkę ja tak samo postąpiłam z jego.Wszystko dzieje się tak szybko że ledwie nadążam. Spodnie były już na podłodze,byłam prawie naga. Rumieńce wypłynęły na moją twarz.Po chwili znów złączyliśmy nasze usta w namiętnym pocałunku, Kaspian gładził dłonią moje plecy.Odpiął stanik ukazując moje piersi.Mruknął z aprobatą i wpił się w jedną z nich.Odchyliłam głowę do tyłu i jęknęłam. Gryzł i ssał mój sutek a drugi lekko szczypał.Nie mogłam powstrzymać jęków,jednak starałam się cicho to robić. Przecież nie jesteśmy sami.Seks w miejscu publicznym kto by pomyślał.Uśmiechnęłam się w myślach.Byłam rozpalona nie wiedziałam jak długo wytrzymam jego pieszczoty,gdy jeszcze zaczął bawić się palcami moją cipką myślałam że wybuchnę.Wyprostowałam się,miałam przed oczami mroczki. Zamknęłam oczy i odetchnęłam próbując pozbierać myśli. Rozpięłam jego zamek od spodni i wyciągnęłam już naprężony członek. Zaczęłam się nim bawić, ruszając ręką w górę i w dół głaszcząc kciukiem czubek.Nie było to łatwe gdyż byłam na skraju orgazmu przez penetrację palcami Kaspiana. Wstrzymałam przez chwilę oddech,ruszałam biodrami aby przyśpieszyć orgazm. Jęczałam coraz głośniej aż w końcu krzyknęłam i opadłam na Kaspiana.Wczepiłam dłonie w jego włosy i odchyliłam jego głowę.Zawarliśmy w pełnym emocji pocałunku głośno oddychając,złapał mnie za uda i posadził na swoim członku.Poruszał się szybko i mocno wchodząc we mnie całą swoją długością.Wzniosłam głowę do nieba i pojękiwałam. Złapał mój sutek ustami i zaczął ssać.Oparłam dłonie na jego ramionach i zaczęłam sama się ruszać.Nie był zmęczony ale chciałam dać mu chwilę odpoczynku.Nadałam własne tępo pchnięciom.Chwycił mnie za brodę i przyciągnął do swoich ust.Wypijał ze mnie każdy jęk jaki wydawałam. Czułam że jest blisko tak jak ja.Położył swoje dłonie na moich biodrach i mocno dociskał swojego kutasa do mnie. Krzyczałam, jęczałam nie wiedziałam co mam robić.Jest mi tak przyjemnie i błogo,zmarszczyłam brwi ponieważ poczułam dziwne uczucie w brzuchu jakby stado motyli zaczęło mi w nim wirować.Jeszcze tylko parę pchnięć i eksploduję.Teraz poruszał się ostro i szybko niemal czułam ból ale mieszał się on z przyjemnością. Wygięłam się w łuk i głośno jęknęłam. Świat wokół mnie przestał istnieć, czułam tylko przyjemność i uczucie ciepła. Przylgnęłam do Kaspiana a on objął mnie ramionami.Powoli zsunęłam się z jego kolan. Sięgnęłam po koszulkę i stanik,ubrałam się.Poprawiłam włosy, odetchnęłam parę razy i wyszłam z toalety.Kaspian wyszedł chwilę po mnie,ku mojemu zdziwieniu chwycił mnie za dłoń i splótł ze mną palce. Stewardessa poprosiła nas o zajęcie miejsc,ponieważ jak się okazało byliśmy już w Francji . Usiadłam na siedzeniu a Kaspian obok mnie. Siedzieliśmy w milczeniu,jednak dla żadnego z nas nie było to krępujące. Puściłam jego dłoń,to że przed chwilą uprawialiśmy dziki,zmysłowy i zwierzęcy seks nie oznacza że mu wybaczyłam.Mimo to byłam zadowolona z tego faktu.Ciszę przerwał Kaspian.
-Boisz się spotkania z rodzicami?-Wyglądał niepokojąco spokojnie.
-Nie-Skłamałam.Prawda jest taka że się boję i to cholernie…

Dodał/a: Blind w dniu 2-02-2014 – czytano 2506 razy.
Słowa kluczowe: pożądanie uczucia akcja Blind
Kategoria: Pożądanie

Zobacz inne

Komentarze (7)

smile and crydnia 2014-02-03 12:08:18.

Opowiadanie jest fantastyczne jako całość, ale ta część to takie trochę byle co.
Długi opis seksu, niedokładne rozstanie… Niby było to “zlecenie” od Rosjanina, ale wszystko było jakieś takie na szybko, niedokładnie opisane i w ogóle…
Opowiadanie samo w sobie jest świetne i w ogóle, ale ta część mnie trochę zawiodła.

czytelniczkadnia 2014-02-03 16:36:29.

och Kasprian

kk87dnia 2014-02-03 20:06:56.

uwielbiam to opowiadanie .. aż gorąco się robi ;D

wikadnia 2014-02-03 22:11:07.

Kocham twoje opowiadanie ; /

Blinddnia 2014-02-05 16:25:57.

Wiem,ta część jest słaba ale postaram się wam to zrekompensować w następnej.Długi opis seksu przecież to kategoria o pożądaniu seksu powinno być tu najwięcej 🙂

…:*…dnia 2014-02-11 16:25:51.

Błagam następną część! Kocham to, opis seksu cudowny. Pisz szybko :* :* :*

Nimdnia 2014-02-13 23:00:41.

Boskieeeeeeeeeeee czekam na następną część :*

Prosimy o nie dodawanie danych osobowych, adresów e-mail, numerów komunikatorów, numerów telefonów itp.

Komentarz do "O dwa słowa za dużo. XI"

(pole wymagane)

Leave a Reply

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.