O dwa słowa za dużo. XI
-Nie pragnę cię Kaspianie.-Skłamałam ale próbowałam brzmieć poważnie i stanowczo.
-Nie potrafisz przy mnie kłamać.-Powiedział Kaspian z zadowoloną miną.Miałam już powiedzieć jakąś ciętą ripostę ale Nate wszedł mi w słowa.
-To prawda Kath. pragniesz Go i dobrze o tym wiesz.-Czułam w jego głosie rezygnację.
-To nie tak Nate,tylko ty,wy to wszystko jest takie skomplikowane.
-A jak,wytłumacz mi jak?
-Ehh-Westchnęłam.
-No właśnie,nie ma dla mnie miejsca w twoim sercu.-Spojrzał na mnie smutnymi oczami a ja poczułam ukłucie żalu.Wstał i nachylił się ku mnie, złożył delikatny pocałunek i wyszedł. Chwyciłam ręcznik i wyszłam z wanny, owinęłam swoje ciało i ruszyłam do umywalki.Zapomniałam całkiem o obecności Kaspiana, wyciągnęłam szczoteczkę i zaczęłam myć zęby.Gdy już skończyłam odwróciłam się w jego stronę i dłońmi oparłam się o blat.
-Czego ty tak naprawdę chcesz?
-Ciebie.
-To nie czas na żarty.-Powiedziałam oburzona.
-Nie żartuję Katherine pragnę Cię i Ty mnie też.Nie ukryjesz tego,zawsze gdy jesteśmy sami przyśpieszasz oddech i przegryzasz wargę.Co jest oznaką podniecenia.-Rozdrażnił mnie tylko tymi słowami ale mówił prawdę.
-Słyszałem że chcesz wrócić do New Yorku prawda?Znając ciebie najpierw pojedziesz do Francji do swoich rodziców nie mylę się?
-Skąd to wiesz?-Warknęłam,rozzłościło mnie to.Skąd o tym wiedział to są moje intymne sprawy.Nie powinien o nich wiedzieć zwłaszcza że ja też nic o nim nie wiem.
-Nie lubisz zostawiać spraw nie wyjaśnionych.-Przekomarzał się ze mną.
-Nie prawda,nic o mnie nie wiesz.-A on co jakiś jasnowidz?Wybił mnie z równowagi.
-Tęskniłem za twoją apodyktycznością.-Na jego twarzy pojawił się zdradliwy uśmiech.
Nie miałam zamiaru się z nim kłócić,ruszyłam w kierunku drzwi w których niestety stał.Gdy próbowałam go ominąć chwycił mnie za rękę i przygniótł mnie do ściany przybliżając się do mnie twarzą. Przełknęłam ślinę i wypuściłam powietrze z płuc.
-Puszczaj!-Syknęłam.Jednak on bardziej się do mnie przybliżył i przycisnął do ściany,unieruchomił ręce.
-Puść mnie albo zacznę krzyczeć!
-Właśnie to robisz.-Zaczęłam się wiercić pod jego ciężarem i próbować uwolnić ale był znacznie silniejszy.
Chwycił mnie dłonią za kark.Jego dotyk mnie niemal palił w brzuchu poczułam nieznajome uczucie,przybliżył moją twarz.Nasze usta przywarły do siebie w pocałunku tak mocno że nie mogłam wydusić z siebie słowa. Moja złość uszła wraz z powietrzem,przesunął ręką po moich plecach i chwycił mocno za pośladek.Podniósł mnie do góry a ja objęłam go nogami w pasie.Przeszedł mnie dreszcz rozkoszy.Jednak nie straciłam całkiem świadomości,musiałam to przerwać zachowywałam się nie fair w stosunku do Nathaniela.Ugryzłam go w dolną wargę i się odsunął ode mnie.Oblizał usta i zaczął się śmiać.Położyłam dłonie na jego piersi i go odepchnęłam.
-To jeszcze nie koniec.-Wyszeptał i wyszedł.
Odetchnęłam z ulgą,muszę jak najszybciej się stąd wynieść.Wybiegłam z łazienki i zaczęłam pakować ubrania które nie mam pojęcia jak z pokojowego hotelu przeniosły się tutaj.Nathaniel to za pewne on tylko on się o mnie troszczy a ja go odpycham i ranię dla kogoś kto mnie ma kompletnie gdzieś.Na razie nie mam czasu na takie przemyślenia.Gdy się już spakowałam chwyciłam torbę i kierowałam się ku wyjściu.Wchodząc na korytarz zauważyłam Nathana w salonie.Głupio byłoby się nie pożegnać ale chyba jest na mnie troszkę zły.Powoli weszłam do salonu i usiadłam koło niego na kanapie.Spoglądał w stronę okna i o czymś rozmyślał.Chwyciłam go za rękę,odwrócił głowę w moją stronę i popatrzał na mnie smutno. Czułam jak zbierają się mi łzy w oczach musiałam to zakończyć i to szybko, tylko że to jest trudne.To nie jest tak że mi na nim nie zależy bo właśnie mi na nim cholernie zależy ale on bardziej jest dla mnie jak przyjaciel a nie kochanek.Zaraz zaczną się wylewać ze mnie strumienie wody a nawet nie zaczęliśmy rozmawiać.
-Powiedz mi co on ma czego ja nie mam?-Zapytał cicho.Poczułam w gardle gule przez którą nie mogłam powiedzieć żadnego słowa.
-Nathanielu cholernie mi na tobie zależy ale nie tak…-W tym momencie mi przerwał.
-Ale nie tak jak na Kaspianie prawda?-Czułam że to raczej było stwierdzenie a nie pytanie.
-Gdybym poznała cię jako pierwszego wszystko by się potoczyło inaczej.-Odetchnęłam.
-Nie dawaj mi złudnej nadziei ale pamiętaj nie zrezygnuję z Ciebie.Nigdy.-Przybliżył się do mnie całując mnie na pożegnanie.
-Żegnaj Nate.
Odwrócił głowę,raniło mnie patrzenie na jego cierpienie. Wyszłam prędko z domu i zamówiłam taksówkę. Powiedziałam od razu żeby zawiózł mnie na lotnisko.Oparłam się o siedzenie i spoglądałam przez okno.Po nie całych 10 minutach byłam przed lotniskiem.Taksówka odjechała, wzięłam torbę w rękę i już miałam iść kupić bilet gdy podjechało do mnie jakieś tajemnicze,czarne auto.Szyba zjechała w dół i ukazał się jakiś mężczyzna,nie widziałam jego twarzy.
-Katherine Kiera nareszcie Cię znaleźliśmy.-Powiedział tajemniczy mężczyzna.
-Kim jesteś i czego ode mnie chcesz?-Spytałam rozdrażniona miałam dosyć atrakcji na dzisiaj.
-Wsiadaj a powiem ci wszystko co chcesz wiedzieć.
-Wszystko?-Spytałam z zainteresowaniem.Odpowiedział skinieniem głowy.Otworzyłam drzwi auta i wsiadłam.Rozsiadłam się wygodnie,założyłam nogę na nogę i postanowiłam przejąć inicjatywę.
-Słucham uważnie,czego ode mnie chcecie?-Spytałam unosząc jedną brew.
-Od razu przechodzisz do sedna sprawy.Podoba mi się to.-Dopiero teraz dostrzegłam że mówi z rosyjskim akcentem.Miał około czterdziestki,siwy zarost i krótko ścięte włosy.Ubrany był w garnitur.
-Mam dla ciebie propozycję.-Powiedział stanowczym głosem chyba liczył na zgodę z mojej strony.
-Jaką?
-Zlikwiduj Thomasa Farella.-Zaśmiałam się na tę odpowiedź,źle mnie ocenili skoro myśleli że zabiję Thomasa.
-Jednak odmawiam współpracy,żegnam.-Miałam już wysiadać gdy ochroniarz złapał mnie za rękę i z powrotem mnie posadził.Co do cholery-pomyślałam.
-To jeszcze nie koniec,jest coś co zmieni twoje zdanie.-Ni to pytanie ni stwierdzenie.
-Wątpię,chyba coś wam się poprzestawiało jeśli myślicie że zabije swojego zleceniodawce.-Prychnęłam.Kątem oka zauważyłam jak ochroniarz wyciąga broń za pleców.
-To przez Thomasa masz takie życie to on ci je zniszczył.
-Co ty bredzisz?Nie mam czasu na kolejne kłamstwa śpieszę się na samolot.
-Jedziesz do Francji prawda?Do swoich rodziców.-Kurwa,ciekawe kto jeszcze o tym wie.
-Tak,skąd o tym wiecie?-Spytałam poirytowana.
-Thomas próbował zabić twoich rodziców,opuścili cię dlatego że on im groził.Nie chcieli dla ciebie takiego życia.
-Koniec!Nie będę tego słuchała.-Odetchnęłam,gdy już się podniosłam usłyszałam że zamknęli drzwi.Nachyliłam się do ochroniarza i niby niewinnie puściłam mu oczko po czym wyciągnęłam mu broń za spodni.Wróciłam na swoje miejsce i przyłożyłam mu do skroni.
-Odtwórz te drzwi albo będziesz miał jednego ochroniarza mniej.-W limuzynie siedziały cztery osoby.Ja,Rusek i dwóch ochroniarzy jeden koło niego a drugi koło mnie.Temu koło mnie zaczęły za strachu lecieć krople potu z czoła.
-Nie odważysz się.-Rzucił mi wyzwanie.Przechyliłam głowę na bok i się uśmiechnęłam.Wycelowałam w ochroniarza obok Ruska i pociągnęłam za spust.Trup padł nam miedzy nogi.Uśmiechnęłam się do siebie,w pewnym sensie brakowało mi tego.Rusek pokazał coś do kierowcy i drzwi się otworzyły.
-Nigdy więcej nie podważaj mojego zdania Iwanie.-Widać było dziwienie na jego twarzy.
Od początku go z kimś kojarzyłam i dopiero teraz mi się przypomniał. Znalazłam go przeszukując bazę danych u Kaspiana w domu.Wyszłam z limuzyny biorąc ze sobą broń na pewno mi się przyda.Włożyłam ją z tyłu spodni,chwyciłam torbę i ruszyłam na lotnisko.Kupiłam bilet,miałam jeszcze 4 godziny do przyjazdu więc postanowiłam się przespać.Nastawiłam budzik w telefonie i położyłam się na krzesłach.Nic mi się nie śniło,widziałam jasność ale zaraz zastąpiła ją czerń.Otworzyłam oczy stał przede mną jakiś starszy mężczyzna.Powiedział że samolot do Francji już wylatuję,ruszyłam pędem w stronę wyjścia.Na szczęście zdążyłam,stewardessa pokazała mi miejsce i schowała torbę.Miejsce obok mnie było wolne co oznaczało że ktoś się pewnie spóźnił.Cieszyłam się więcej miejsca dla mnie. Oparłam głowę o siedzenie i zasnęłam,obudziła mnie stewardessa która proponowała mi drinka.Zauważyłam także że koło mnie siedzi mężczyzna.Starszy człowiek, miał na głowie kapelusz.Teraz jestem zmuszona do słuchania jego zrzędzeń.Świetnie-burknęłam pod nosem. Wyjrzałam przez okno,byliśmy już wysoko nad ziemią. Odpięłam pas i poszłam do łazienki.Oparłam się o ścianę i wzięłam głęboki wdech. Ktoś próbował otworzyć drzwi więc krzyknęłam zajęte ale nadal się dobijał.Otworzyłam drzwi lekko zdenerwowana,to był ten facet który siedzi obok mnie.Wychodziłam już ale on wepchnął mnie z powrotem do środka.Co jest do cholery?-pomyślałam. Położył rękę na moim udzie i jechał nią co raz wyżej.Walnęłam go w ramię ale to nic nie dało.
-Puszczaj mnie stary zboczeńcu!-Krzyknęłam a on tylko się śmiał.
-Nie taki stary.-Uśmiechnął się złowieszczo i ściągnął kapelusz.
-Kaspian,czemu mnie to nie dziwi?
-Tęskniłaś?-Mruknął
-Mhm,zobacz jaka jestem szczęśliwa że cię widzę.-Prychnęłam
Chwycił mnie za udo i położył na swoim biodrze.Musnął ustami moje ramie. Westchnęłam,kompletnie nie miałam pojęcia co teraz zrobić.Pragnę Go i to bardzo tylko zawsze jest jakieś “ale”.
-Proszę nie opieraj się mi więcej.-Powiedział głosem ochrypłym z pożądania.
Wystarczyło tylko jego “proszę” i już wszystkie moje zawahania odpłynęły. Chwyciłam go za koszulkę i przyciągnęłam do siebie wpijając się ustami w jego usta.Przywarłam do niego tak mocno iż nie mogłam złapać oddechu. Popchnęłam go w stronę toalety i usiadłam na nim okrakiem.Ściągnął ze mnie bluzkę ja tak samo postąpiłam z jego.Wszystko dzieje się tak szybko że ledwie nadążam. Spodnie były już na podłodze,byłam prawie naga. Rumieńce wypłynęły na moją twarz.Po chwili znów złączyliśmy nasze usta w namiętnym pocałunku, Kaspian gładził dłonią moje plecy.Odpiął stanik ukazując moje piersi.Mruknął z aprobatą i wpił się w jedną z nich.Odchyliłam głowę do tyłu i jęknęłam. Gryzł i ssał mój sutek a drugi lekko szczypał.Nie mogłam powstrzymać jęków,jednak starałam się cicho to robić. Przecież nie jesteśmy sami.Seks w miejscu publicznym kto by pomyślał.Uśmiechnęłam się w myślach.Byłam rozpalona nie wiedziałam jak długo wytrzymam jego pieszczoty,gdy jeszcze zaczął bawić się palcami moją cipką myślałam że wybuchnę.Wyprostowałam się,miałam przed oczami mroczki. Zamknęłam oczy i odetchnęłam próbując pozbierać myśli. Rozpięłam jego zamek od spodni i wyciągnęłam już naprężony członek. Zaczęłam się nim bawić, ruszając ręką w górę i w dół głaszcząc kciukiem czubek.Nie było to łatwe gdyż byłam na skraju orgazmu przez penetrację palcami Kaspiana. Wstrzymałam przez chwilę oddech,ruszałam biodrami aby przyśpieszyć orgazm. Jęczałam coraz głośniej aż w końcu krzyknęłam i opadłam na Kaspiana.Wczepiłam dłonie w jego włosy i odchyliłam jego głowę.Zawarliśmy w pełnym emocji pocałunku głośno oddychając,złapał mnie za uda i posadził na swoim członku.Poruszał się szybko i mocno wchodząc we mnie całą swoją długością.Wzniosłam głowę do nieba i pojękiwałam. Złapał mój sutek ustami i zaczął ssać.Oparłam dłonie na jego ramionach i zaczęłam sama się ruszać.Nie był zmęczony ale chciałam dać mu chwilę odpoczynku.Nadałam własne tępo pchnięciom.Chwycił mnie za brodę i przyciągnął do swoich ust.Wypijał ze mnie każdy jęk jaki wydawałam. Czułam że jest blisko tak jak ja.Położył swoje dłonie na moich biodrach i mocno dociskał swojego kutasa do mnie. Krzyczałam, jęczałam nie wiedziałam co mam robić.Jest mi tak przyjemnie i błogo,zmarszczyłam brwi ponieważ poczułam dziwne uczucie w brzuchu jakby stado motyli zaczęło mi w nim wirować.Jeszcze tylko parę pchnięć i eksploduję.Teraz poruszał się ostro i szybko niemal czułam ból ale mieszał się on z przyjemnością. Wygięłam się w łuk i głośno jęknęłam. Świat wokół mnie przestał istnieć, czułam tylko przyjemność i uczucie ciepła. Przylgnęłam do Kaspiana a on objął mnie ramionami.Powoli zsunęłam się z jego kolan. Sięgnęłam po koszulkę i stanik,ubrałam się.Poprawiłam włosy, odetchnęłam parę razy i wyszłam z toalety.Kaspian wyszedł chwilę po mnie,ku mojemu zdziwieniu chwycił mnie za dłoń i splótł ze mną palce. Stewardessa poprosiła nas o zajęcie miejsc,ponieważ jak się okazało byliśmy już w Francji . Usiadłam na siedzeniu a Kaspian obok mnie. Siedzieliśmy w milczeniu,jednak dla żadnego z nas nie było to krępujące. Puściłam jego dłoń,to że przed chwilą uprawialiśmy dziki,zmysłowy i zwierzęcy seks nie oznacza że mu wybaczyłam.Mimo to byłam zadowolona z tego faktu.Ciszę przerwał Kaspian.
-Boisz się spotkania z rodzicami?-Wyglądał niepokojąco spokojnie.
-Nie-Skłamałam.Prawda jest taka że się boję i to cholernie…
Słowa kluczowe: pożądanie uczucia akcja Blind
Kategoria: Pożądanie
- » Ponowne spotkanie
- » Gwałt na polu bitewnym
- » Na ognisku
- » cappo
- » Żyj, szalej, nie pytaj co dalej cz.2
- » Płomień I
- » DoDominik cz.3
- » Jeśli zostanę – cz.1
- » Impreza na plaży cz. 2
- » We’re just two lost souls swimming in a
- » Facet na pokaz. cz 4
- » Impreza na plaży cz. 3
- » Niesłusznie oskarżony cz.12
- » Niedostępny 2 cz. I
- » Zakazany owoc. cz 8
- » Pod napięciem. cz 7
- » O dwa słowa za dużo. II
- » moja gwiazda IX
- » czy to możliwe 3
- » Bajka? cz.2
- » Pasja 3
- » Facet na pokaz. cz 5
- » Zbyt wiele
- » We’re just two lost souls swimming in a
- » Pod napięciem. cz 8
- » Kochaj, Walcz, Giń
- » Chabrowa Róża – Rozdział XVIII
- » Miłość do starszego ( TRZY SERCA )
- » Nie taka miłość straszna – część 1
- » Niewolnica niebieskookiego cz.4
- » Mój najlepszy przyjaciel ..4..
- » Mój szef mafii 6
- » Jesteśmy tylko my, tu i teraz. IV
- » Impreza na plaży cz. 4
- » Żyj, szalej, nie pytaj co dalej cz.9
- » Bajka? cz.3
- » praca nad baltykiem
- » Odprowadzka do domu…
- » Trener. cz.1
- » Różowa MIłość …II
- » Naucz mnie kochać cz. 1
- » Ten starszy
- » Prawo
- » Ach, my buntownicy…
- » przypadkowa znajomość (cz. 1)
- » Chabrowa Róża – Rozdział XII
- » O dwa słowa za dużo. XV (ostatnia)
- » Pożądanie cz2
- » Okres próbny. cz 6
- » Randka cz.2
- » Przyjaciel czy może ktoś więcej ?!
- » MOJA MIŁOŚĆ V
- » Okres próbny. cz 5
- » Chłopak mojej przyjaciółki cz.2
- » Ten wyjątkowy wieczór cz.2
- » Zniewolone uczucie cz.4
- » Bajka? cz.5
- » Kocham i nienawidzę cz. I
- » Chwila zapomnienia cz.2
- » Podszepty serca część trzecia
- » Mój na zawsze 7
- » Ingrid
- » Magnes – ROZDZIAŁ 1
- » Żyj, szalej, nie pytaj co dalej cz.7
- » Nie mogę tego powstrzymać
- » Przywłaszczone uczucia. III
- » Mój prywatny lekarz
- » Mój na zawsze 4
- » Pokusa cz 5
- » Zakazany owoc. cz 7
- » Mój Najlepszy przyjaciel .2..
- » Igranie z ogniem
- » Nigdy nie zapomniałam cz.6.
- » Druga szansa. cz.1.
- » Ten chłopak
- » Fuck me bebe … 3
- » Należę do ciebie
- » Niesłusznie oskarżony cz. 16
- » Miłość od pierwszego wejrzenia cz.4
- » Jesteśmy tylko my, tu i teraz