Zniewolone uczucie cz.4

ROSEMARIA

Jego zawiedziona mina, przyczyniła się do mojego smutku. Jednak nie mogłam i nie chciałam dalej kontynuować tej znajomości. Wiem, że nie byłabym zdolna oddać mu się w stu procentach. Moje serce nie jest już całością. Czas i rzeczy, które po drodze mnie spotkały powoli wypalały części i zabierały ze sobą.
– Taylor, nie zrozum mnie źle, ja nie szukam związku i nie potrzebuję dodatkowego balastu. – opuściłam głowę na jego klatkę piersiową. Tak trudno było mi się skupić na słowach, gdy czułam jak jego serce szaleje a on wpatruje się we mnie tym wzrokiem.
– Dam ci czas, ale wiedź, że tak łatwo się nie poddam. – nie chciałam już zagłębiać się bardziej w jego słowa. Moje powieki odmawiały mi posłuszeństwa. A dusza, która jeszcze rano było posklejana teraz krwawiła. Taylor robił wszystko z czułością, leżał przy mnie i gładził moje włosy. Czułam jego ciepło, obecność, ale nie mogłam sobie pozwolić na dłuższe przebywanie z nim w jednym pomieszczeniu. Udałam, że zasnęłam, a on bez żadnego słowa odszedł. Chociaż mogę przysiądź , że wahał się kilkakrotnie nad dotknięciem mojej dłoni, ale w ostateczności przykrył mnie kocem i wyszedł.
Pozostawił mnie samą, a ja potrzebowałam snu.

*

Zdecydowałam się przejść. Odległość między hotelem a kafejką, do której chodziliśmy razem z rodzicami jeszcze przed śmiercią Lisy, była w sam raz na spacer. Od jej śmierci minęły już pięć lata, a ja w dalszym ciągu się nie pozbierałam. Lisa byłam moją siostrą bliźniaczką i w raz z jej śmiercią umarła jakąś część mnie nieodwracalnie. Nie byłyśmy identyczne, praktycznie różne. Ona czarne włosy i ciemne oczy. Wszyscy dookoła zastanawiali się jak to możliwe, że jesteśmy siostrami a do tego bliźniaczkami. Ale ja ją kochałam nad życie i do tej pory nie uporałam się z jej stratą.
Byłam już coraz bliżej kafejki, nie chciałam tego, ale czas najwyższy z nimi porozmawiać. Czułam się winna śmierci Lisy, w końcu to ja prowadziłam ten pieprzony samochód, ale nie dam rodzicom wiecznie mną poniewierać. Już nie jestem tą samą Rose, która wszystko zbierała w sobie.
Jestem inna.
Na tyle, że mogę im spojrzeć w oczy i powiedzieć wszystko co przez cztery lata układałam w głowie. Powinna to przemowa godna jakiegoś profesora, ale podjęłam decyzje, która ma oczyścić moje serce z żalu do nich. Tak będzie zdecydowanie łatwiej.
Wolnym krokiem zmierzałam do stolika, przy którym już siedzieli. Poznałabym ich zawsze. Wyprostowane sylwetki, godne miana najbogatszych ludzi z okolicy.
– Długo nam kazałaś na siebie czekać…Usiądź. – ojciec dżentelmen, odsunął przede mną krzesło a ja bez zbędnych słów zajęłam miejsce. Chociaż na końcu języka miałam równie interesującą odpowiedź.
– Co to za ważna sprawa? – zapytałam i zaczęłam przeglądać menu. Nic się tutaj nie zmieniło od czasu, kiedy bywaliśmy w tym miejscu z siostrą.
– Rosa, spójrz na mnie. – słowa ojca odbijały się w mojej głowie, nie rozumiałam tego nagłego zainteresowania moją osobą. Ojciec przecież nigdy nie wymagał ode mnie patrzenia w jego oczy. Coraz bardziej przerażała mnie ta rozmowa.
Niepewnie podniosłam wzrok do góry i spotkałam parę zielonych oczów. Smutnych, bardzo smutnych. – Znaleźliśmy ją- próbował mnie złapać za dłoń, ale tak szybko jak to próbował zrobić, tak szybko się odsunęłam.
– Kogo?- matka zaczęła płakać a ja poczułam się jak w ukrytej kamerze. Co do jasnej cholery tutaj się działo?!
– Twoja siostra…- co, co i jeszcze raz co! Obejrzałam się dookoła i spojrzałam z powrotem na rodziców. Czy to na pewno oni i o jakiej siostrze mówią?
– Przecież ona wczoraj wzięła ślub…- miałam dość tej rozmowy i wstałam od stolika i już chciałam odejść, ale ojciec powiedział coś co mnie momentalnie spuściło na ziemię.
– Lisa…Lisa, nie była Twoją siostrą! – matka opuściła głowę, a ojciec udawał twardego, chociaż gołym okiem było widać, że cierpi. Pierwszy raz w życiu poczułam silne uderzenie ciepło. To tak jakby cały świat nagle się załamał. Siostra za którą ją uważałam, okazała się nią nie być. Czy coś jeszcze może mnie bardziej zadziwić?
– To nie możliwe! Dobrze wiem jak czułam się po jej śmierci. Zabrała ze sobą połowę mojej duszy, a wy teraz mi wmawiacie, że żyłam w fantazji i nigdy nie miałam siostry bliźniaczki?- uniosłam głos na tyle wysoko, że sama go nie poznawałam. Łzy już ciekły mi po policzku a matka co rusz łapała się za usta- Zgotowaliście mi piekło! Lisa była najważniejsza, chociaż w ogóle nie była waszą córką? Jak mogliście? Nienawidzę was. Gorzej niż nienawidzę! – strzeliłam w stół tak mocno, że moja ręką pod taką siłą powinna się złamać i odeszłam. Nie chciałam ich oglądać. Rzuciłam się biegiem w stronę hotelu. Mimo, że jestem żałosną biegaczką, co zawdzięczam swojej budowie ciało. Udało mi się dotrzeć pod hotel z imponującym czasem. Weszłam na górę i pakowałam się z zawrotną szybkością. Musiałam opuścić Hudson, nie chcę tutaj już być. Za dużo wspomnień nagle zalało moją głowę i spotęgowało narastającą migrenę.
Moje dorosłe życie było do dupy, ale jakbyście poznali moje dzieciństwo, dowiedzielibyście się, że dramatyczne sceny w rodzinie Jenkins były porządkiem dziennym. Kontrolująca wszystko rodzinka, wiecznie narzekająca starsza siostra, która stwarzała w około siebie wiele zamieszania oraz Lisa, która była chodzącym ideałem.
Jednak przełomem dla mojego sposobu życia, okazał się fakt, gdy rodzice zaczęli dostrzegać różnice w naszych charakterach. Lisa była tą mądrzejszą, ładniejszą, lepiej uczącą się i słuchająca ich na każdym kroku. A ja musiałam odreagować te realia- byłam bardzo smutna i rozgoryczona, że nigdy nie zauważyli jak posprzątałam swój pokój, jak nakryłam do stołu. Czy nawet jaki im mówiłam pieprzone “Dobranoc” . W moich piersiach zagościł ból a ja popadałam w depresje.
Pewnego dnia, schodząc na śniadanie do jadalni. Rodzice kłócili się na tyle głośno, że nie mogłam tego nie usłyszeć. Mówili wyraźnie, że nikt im nie zastąpi Mia. A teraz okazuję się, że do tej pory moje życie było jedną wielką porażką.

Z mojej zadumy wyrwał mnie telefon, nie chciałam z nikim rozmawiać, ale miałam nadzieję, że po drugiej stronie usłyszę Holly. Zawsze dzwoniła z innych numerów i jeszcze do tej pory mi tego nie wyjaśniła.
– Halo? – odparłam i wrzuciłam resztę ciuchów do torby.
– Rose…Przepraszam, musiałem zadzwonić. To było silniejsze ode mnie. – nadzieja wyleciała w powietrze, a ja usłyszałam głos, na który nie byłam gotowa.
– To coś ważnego? Bo nie mam humoru na pogaduszki…- kurcze ten facet był chodzącym problem, ale ciągnęło mnie do niego, działał na mnie. A do tego przespaliśmy się dzisiaj, więc chyba byłam mu winna tą rozmowę. – Przepraszam, miałam południe do dupy a na dodatek się pakuję. – odparłam i podeszłam do okna. Zapragnęłam złapać świeżego powietrza.
– Wyjeżdżasz?- jego głos stał się niepewny, mogłabym nawet powiedzieć przerażony.
– Już nic mnie tutaj nie trzyma, a jutro muszę być w pracy.
– Mogę Cię zawieść? – zapytał się, zanim jeszcze dokończyłam moją odpowiedź.
– Taylor, nie wiem czy to dobry pomysł. – mój głos się łamałam. ” Boże dziewczyno co się z Tobą dzieje!” mój wewnętrzny głos, szybko mnie sprowadził na ziemię. – Mówiłam ci, że nie chcę związku. – dodałam i zagłębiłam się w panoramie miasta. Jednak przez moje ciało przechodziły ciarki, których nie czułam już bardzo dawno. Sprawiał, że zapominałam o całym tym gównie i onieśmielał mnie.
– Litości, Rose. Przestań udawać, że nic między nami nie ma! – chciałam coś powiedzieć, ale nie dał mi dojść do słowa. – Zamknij się. Wysłuchasz mnie czy to ci się podoba czy nie! – wzięłam długi relaksujący wdech i oparłam się o okno. Nie spodziewałam się, że ten facet tak zawrócił mi w głowie. Chociaż z całych sił walczyłam, on nie dawałam mi zapomnieć. – Tak dobrze słodka, Rosa. – poczułam ciepłe ręce na sobie i momentalnie zastygłam w bezruchu. Jedna dłoń Taylora powędrowała w okolice moich majtek i wdzierała się do środka przez koronkowy materiał, a druga odgarniała moje blond włosy z uszu. Przeszły mnie dreszcze, gdy do moich nozdrzy dostał się zmysłowy zapach piżmowych perfum. – Tak właśnie, Rosa. Chce czuć jak twoje ciało reaguje na mój głos i obecność. – szeptał mi do ucha bezpruderyjnym głosem, a ja odpływam do świata pożądania.
– Więc twierdzisz, że to był jednorazowy seks. Nie ładnie tak oszukiwać własne ciało, moja droga. – zjechał ręką po moim odkrytym ramieniu, powodując coraz większy apetyt jego osobą. Próbowałam coś odpowiedzieć, ale słowa nie mogły opuścić moich ust. Przegryzałam instynktownie wargi, żeby nie wydawać żadnych oznak lubieżności. Czułam jego męskość, która napierała na moje lędźwie. Z kolei jego ręką wdzierała się coraz ochoczo do mojej dziurki. Nie pozostawiając żadnych złudzeń.
Ten facet przyszedł tutaj w jednym celu- pieprzenia się ze mną.
Gdy włożył we mnie gwałtownie dwa palce, z mojego gardła wyszedł stłumiony jęk, spotęgowany jego zachłannością.
Rozkoszowałam się jego erotycznym dotykiem.
– Tak Rosa, chce słyszeć twoje jęki. Chce cię mieć całą. Jesteś tylko moja! – palce nabierały tempa a moja cipka pulsowała pod wpływem jego dotyku. Jednak na tym akcie nie zaprzestał, dodał mi kolejnej dawki dreszczy, jak jego druga dłoń pieściła moje piersi. Ściskając przy tym twarde brodawki. Moje odczucia się pogłębiły i czułam jak nadchodzi orgazm.
Lekko westchnęłam i napierałam pupą na jego erekcję.
– Taylor…- był to szept, ale nie chciałam, żeby przestawał. Było mi tak cudownie, że ciężko mi jest opisać ten stan, który zagościł w moim ciele.
– Ciii…maleńka. – pociągnął mnie za włosy i zmusił żebym popatrzyła na niego. – Powiedz, że mnie pragniesz. – spojrzałam w jego ciemne oczy, które były zbyt pochłonięte pożądaniem, żebym mogła z nich cokolwiek wyczytać.
– Pragnę cię. – odparłam i opadłam na jego klatkę piersiową. Puls mógł spokojnie dorównać do mojego a oddech miał tak samo płytki jak mój. Zatraciliśmy się w tym małym świecie, który właśnie stworzył między nami Taylor.
Jego dłonie nagle opuściły moje ciało a ją się powstrzymałam przed upadkiem.
– Co do cholery! – krzyknęłam i resztkami sił odwróciłam się do niego.
– Teraz wiesz jak na ciebie działałam. – uśmiechnął się i ukazał w całej krasie swoje proste ząbki. Nie mogłam się na niego gniewać, wiedząc, że i tak będzie się ze mną kochał. Za bardzo był spragniony mojego dotyku.- Rose, możesz oszukiwać swoje serce, ale nie oszukasz ciała. – złapał mnie za twarz i pochylił się jeszcze bardziej. Jego ciepłe wargi przywarły do moich ust. Gwałtownym ruchem przywarł mnie do ściany a jego język wdzierał się bez żadnych zahamowań. Pogłębiając coraz bardziej nasze połączenie. Taylor całował zmysłowo i błądził po moim ciele, dodając mojej skórze dodatkowych bodźców.

TAYLOR

Nie potrafiłem się opanować, przy niej traciłem resztki rozsądku i świadomość. Coraz bardziej pragnąłem ją mieć. Marzyłem, żeby się w niej zanurzyć i pieprzyć ją do utraty tchu. To ciało, aż prosiło się o solidne zerżnięcie.
– Chodź, maleńka. – pociągnąłem ją na wyspę kuchenka. Uklęknąłem przed nią i jednym sprawnym ruchem pozbyłem się spodenek i koronkowych majtek. Powąchałem materiał i rzuciłem na ziemię. Jej podniecenie było bardzo smakowite. Posadziłem ją na zimny marmur. Wiła się, ale nie przeszkodziło jej to w tym, żeby kokietować mnie wzrokiem.
– Rozłóż nogi! – jej zaskoczona mina wywołała u mnie kolejną fale pożądania. Mimo to robiła dokładnie to o co ją prosiłem. Nie mogę zaprzeczyć, że mnie to nie jarało.
– Teraz sprawdzimy, czy smakujesz tak samo jak pachniesz. – wdarłem się językiem do jej dziurki i smakowałem jej soków. Tak jak się spodziewałem.
Smak, przebił zapach.
Moja Rosa wypychała biodra do przodu i kurczowo zaciskała ręce na moich plecach. Czułem jak jej cipka pulsowała i dostarczała mi kolejnych oznak jej podniecenia.
– Taylor, błagam!- krzyczała i wbijała we mnie, coraz mocniej paznokcie. Orgazm wypełnij jej całe ciało. A teraz zapragnąłem ją pieprzyc na tym blacie.
– Grzeczna dziewczynka. – popatrzyłem w jej oczy. Kurwa, ale ona mnie jarała. Nawet najmniejsze szczegóły przy niej odczuwam z siłą, która do tej pory była mi obca.
– Ktoś tutaj ma za dużo ciuchów. – zauważyła i niepewnie zaczęła mi odpinać guzik po guziku. Jej oczy stawały się coraz większe, gdy dostrzegała moją nagość. – Uwielbiam twoją klatkę piersiową.- zaczęła na niej składać delikatnie pocałunki, które poruszały mojego penisa jeszcze bardziej do życia. Moja koszula powędrowała na ziemię a ona skupiła się moich spodniach.
– Dzisiaj jesteś bardzo spragniony, Hart. – pogrywała w te same gry co ja, ale nie chciałem jej przeszkadzać. Za bardzo zatraciłem się w świecie Rosemarie Jenkins.

ROSEMARIA

Moje ciało coraz śmielej okazywało, pragnienie, które wręcz emanowało ze mnie. Rozłożyłam zachęcająco nogi, prowokując Taylora do działania. Wiedziałam, że nie wytrzyma ani sekundy.
– Zaraz oszaleje! – wziął do ręki penisa i wtargnął do środka, aż podskoczyłam do góry i opadłam na zimny marmur. Moje mięśnie naprężyły się i oswajały z jego wielką erekcją. – Tak jest, maleńka. Poczuj go.- ruchy stawały się coraz szybsze i pełniejsze. Wypełniał mnie a moja cipka otrzymywała niezapomniane chwile.Moje wcześniejsze “związki” nie owocowały takim dobrym seksem. A tutaj proszę, przyjaciel z dzieciństwa, który opuścił mnie wiele lat temu. Pieprzy mnie na blacie w cholernie drogim hotelu. Chciałam, żeby to trwało i trwało. Potrzebowałam go, a on potrzebował mnie Więc w tym się zgraliśmy.
– Rose, jesteś taka wilgotna i ciasna…- szeptał mi do ucha a na naszych ciałach pojawiły się pierwsze krople potu. – Bierzesz tabletki? – mruknęłam cicho, bo czułam narastająca fale pożądanie. Pod wpływem jego zdecydowanych ruchów, zaczęłam się rozpadać. Moje krzyki stłumił namiętnym pocałunkiem a chwilę później opadł na mnie zalewając mnie swoim orgazmem
Zostałam uwięziona pomiędzy jego seksownym ciałem i zimny marmurem. Uniósł mnie za pośladki i postawił na ziemię.
– Ubierz się, zawiozę się do Nowego Jorku. – wydał polecenie, które zrobiłam natychmiastowo. Rzucał mi ukradkowe spojrzenia a ja miałam w końcu możliwość zobaczenia go w całej krasie. Wiedziałam, że jest seksowny, ale odjęło mi mowę jak zobaczyłam jego pośladki. Były soczyste i zachęcające do ugniatania.
– Pośpisz się, jak chcesz być w domu o przyzwoitej porze. – posłała mi uśmiech i poprawił porozrzucane włosy. Zdecydowanie lubię takie wydanie Taylora.
Po seksie.
Według mnie takie chwilę po seksie są najbardziej intymne. Dlatego rozkoszuję się widokiem mężczyzny, który mógłby mieć każdą. A stoi przede mną pewny i w dalszym ciągu pożądający mojego ciała.
– Dlaczego? – nawet nie wiem, kiedy te słowa wyszły z moich ust. Walnęłam się w myślał w głowę za moją głupotę ” Kretynko, co się z Tobą dzieje?” Przy nim wariował i moja pewność siebie, którą budowałam przez ostatnie cztery lata. Opuszczała mnie jak za dotknięciem magicznej różdżki.
– Co, dlaczego? – uniósł brew do góry i poprawił swoją koszulę, która zdecydowanie za bardzo była pognieciona.
– Ja…

————
Miłego czytania Mam nadzieję, że w dalszym ciągu Wam się podoba ;)) Zostawcie coś po sobie 😉

Dodał/a: Rosemaria w dniu 3-08-2014 – czytano 1507 razy.
Słowa kluczowe: miłość seks pożądanie namiętność Rosemaria
Kategoria: Pożądanie

Zobacz inne

Komentarze (8)

Anonimdnia 2014-08-07 20:46:51.

Super tylko najpierw rozmawiali przez telefon a potem tak nie zauważyłam kiedy zmieniło się na bardzo osobistą rozmowę 😉 ale całość swietna

zolzadnia 2014-08-07 22:20:20.

och świeyne poprostu świetne 😀 pisz szybko kolejną część
życzę weny :*

CArladnia 2014-08-07 22:37:46.

Wow swietne pisz szybciej

agidnia 2014-08-08 12:51:43.

Super :-*

Elizadnia 2014-08-08 13:00:41.

Kocham to opowiadanie 🙂

wajolaadnia 2014-08-08 14:20:44.

Nigdy nie dodaje komentarzy natakich stronach ale muszę przyznać że Twoje opowiadanie jest świetne . Zakochałam się w nim 😀 I z niecierpliwoscia czekam na kolejne części :**

Alkadnia 2014-08-09 23:15:38.

Super i jeszcze raz super pisz szybko dalej:)

Profanumdnia 2014-08-16 07:27:49.

Wielbie twoje opowiadanie i z niecierpliwoscia czekam na nastepne czesci. Czasem twoje opowiadanie przpomina 50 twarzy Greya ale powiem jedno ty jestes duzo duzo duzo lepsza

Prosimy o nie dodawanie danych osobowych, adresów e-mail, numerów komunikatorów, numerów telefonów itp.

Komentarz do "Zniewolone uczucie cz.4"

(pole wymagane)

Leave a Reply

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.