Chabrowa Róża – Rozdział XVII

~ ♥ ~ ♥ ~ ♥ ~
Rozdział XVII
~ ♥ ~ ♥ ~ ♥ ~
Nadszedł październik, a wraz z nim początek roku akademickiego. Przez ostatnie dni września Eliza mieszkała razem z Mattem w nowym mieszkaniu i wspólnie urządzali je znakomicie się przy tym bawiąc. Zupełnie już wyprowadzili się od Daniela, obydwoje bardzo z tego powodu szczęśliwi. Mimo, że Matt martwił się finansami i chwilowym brakiem pracy, po prostu nie mógł być w tym momencie bardziej szczęśliwy obserwując niekłamany entuzjazm dziewczyny. Wszędzie było jej pełno, sprzątała, przestawiała rzeczy, pomagała mu kończyć remont. Właściwie, planował jej powiedzieć o mieszkaniu dopiero na święta, teraz jednak cieszył się, że zrobił to wcześniej. Spędzali razem naprawdę cudowne chwile.
Stosunki Elizy i Daniela wróciły do normy. Byli sobie teraz bliżsi niż kiedykolwiek dotąd. Dziewczyna cieszyła się, że chłopak nie porusza drażliwych tematów i stara się po prostu być jej przyjacielem. Codziennie rano Daniel zabierał Elizę na uczelnię. Wspólnie zwiedzali uniwersytet, poznawali nowych ludzi i rozpoczynali fascynujące, studenckie życie.
Eliza miała teraz więcej koleżanek, niż kiedykolwiek dotąd, bo kiedy tylko dziewczyny dowiedziały się, że przyjaźni się z Danielem i nie stanowi dla nich konkurencji, zaczęły uważać, że jest najłatwiejszą drogą do zdobycia względów chłopaka. Kiedy niektóre z otaczających ich wianuszkiem dziewczyn poznały Elizę lepiej, uznały też, że warto się z nią przyjaźnić dla niej samej. Życie Elizy stało się pełne tęczowych barw, optymizmu i nadziei na cudowną przyszłość.
~ ♥ ~ ♥ ~ ♥ ~
Na dworze mżyło. Daniel szedł szybkim krokiem. Mimo panującego na zewnątrz, jesiennego chłodu, miał na sobie jedynie szarą, sportową bluzę z kapturem. Nie zwracał uwagi na przemoczone adidasy i klejące się do nóg bojówki khaki. To nie miało znaczenia. Nic nie miało znaczenia. Miesiące mijały mu jak we śnie, niezrozumiałym, zamglonym koszmarze. W duchu pocieszał się tym, że nowy rok zapowiadał się zupełnie inaczej, ale teraz musiał to wszystko po prostu jakoś wytrzymać.
Nie pukając wszedł do znajdującego się na Starym Mieście mieszkania. Z rozmachem otworzył wejściowe drzwi, z hukiem zamykając je za sobą. Zdjął buty, nawet nie fatygując się, żeby je rozwiązać. Ściągnął z siebie przemoczoną bluzę, niedbale rzucając ją na oparcie kanapy. Po chwili stał w drzwiach klasycznie i elegancko urządzonej sypialni. Na łóżku leżała oparta na łokciu dziewczyna, miała na sobie cieniutką, jedwabną halkę w kolorze wytrawnego wina. Była naprawdę piękna. Pełne czerwone usta, ciemne, sięgające do połowy pleców, proste włosy, migdałowe oczy, sylwetka modelki z okładki playboya. Czekała na niego. Daniel nie myślał o niej, nie potrafił. Wszystkie jego myśli skupiały się wokół drobnej, cichej blondynki. Przez ostatnie miesiące ze wszystkich sił walczył o to, żeby nie pokazać jej swoich słabości. Wspólnie spędzane dnie, przypadkowe muśnięcia dłoni, przyjacielskie gesty, tulenie jej do siebie, wszystko to było dla chłopaka po prostu torturą. Tak bardzo pragnął czegoś więcej! Wiedział jednak, że wtedy jego cały misterny, długo przygotowywany plan, legnie w gruzach. Musiał jeszcze trochę wytrzymać…
Szybkim ruchem rozpiął spodnie i zsunął z siebie zostawiając je na podłodze przy łóżku. Położył się na pościeli obok dziewczyny. Przewrócił ją na plecy. Oplotła ramionami jego szyję. Nie całował jej w usta, nie chciał. Od razu zszedł niżej, ku jej odsłoniętej szyi, zdjął przezroczystą halkę z jej gładkich, opalonych ramion. Dotknął ustami jej jędrnych, kształtnych piersi. Zaczął je pieścić i całować. Dziewczyna jęknęła z rozkoszy. Kiedy schodził niżej, całując jej brzuch, później uda, aż wreszcie jego usta i język znalazły się między jej nogami, dziewczyna wydawała z siebie coraz głośniejsze jęki i westchnienia. To także nie podobało się Danielowi. Zamknął oczy. Eliza była taka cicha, zawsze wpatrywała się w niego swoimi cudownymi, chabrowymi oczami…
Chłopak wsunął dwa palce w jej wilgotną szparkę, językiem przesunął po łechtaczce dziewczyny. Oddychała coraz szybciej. Jęczała.
– Daniel – usłyszał swoje imię wymówione seksownym, uwodzicielskim głosem – chcę cię poczuć w środku! Teraz! Proszę!
Kiedy chłopak przesunął się wyżej, ponętna szatynka trzymała w ręku rozpakowaną prezerwatywę. Zsunęła się tak, żeby być twarzą przy jego brzuchu. Dłonią dotknęła jego członka. Potem zaczęła przesuwać po nim językiem, najpierw od czubka aż do nasady, później powoli, pieszcząc jedynie samą górę. W końcu wsunęła go do ust i zaczęła wykonywać głową rytmiczne ruchy. Wreszcie nałożyła prezerwatywę na już gotowy, stojący członek Daniela. Usiadła na chłopaku, nadziewając się na niego z głośnym jękiem. Zaczęła poruszać biodrami, najpierw wolno, rytmicznie, potem coraz szybciej. Położył dłonie na jej wspaniałych piersiach. Zaczął je pieścić, nie delikatnie jak robił to z Elizą, a stanowczo, mocnymi, pewnymi ruchami. Westchnęła, kiedy złapał między dwa palce jeden z jej sutków. Ścisnął go odrobinę zbyt mocno, ona jednak nie zaprotestowała. Położyła się na chłopaku, jedynie bardziej przyspieszając ruchy. Przewrócił ją na plecy. Chciał to jak najszybciej skończyć. Przymknął oczy, znowu wyobrażając sobie, że to Eliza leży z nim teraz na łóżku. Przypomniał sobie cudowny zapach jej włosów, jej jasną, niemal śnieżnobiałą cerę, jej drżące różowe usta. Przyspieszył swoje ruchy, wchodząc w dziewczynę coraz mocniej i głębiej. Po kilkunastu minutach skończył z cichym westchnieniem.
Wyszedł z jej ciągle wilgotnej szparki. Zdjął z siebie pełną prezerwatywę i zawiązał na niej supeł. Pospiesznie założył spodnie. Nie przejmował się tym, czy zaspokoił swoją partnerkę. Spojrzała na niego dziwnym, ni to smutnym, ni to poważnym wzrokiem.
– Nie zostaniesz? – spytała, pytała za każdym razem i za każdym razem słyszała tą samą odpowiedź.
– Nie dzisiaj, Maju – odpowiedział, wychodząc z sypialni.
Podniósł z kanapy swoją przemoczoną bluzę, wciągnął ją na siebie, włożył równie mokre adidasy i wyszedł z mieszkania.
~ ♥ ~ ♥ ~ ♥ ~
Kiedy chłopak zniknął za drzwiami, z Seleny opadło całe napięcie. Po raz kolejny chciało jej się wyć, a przecież to wszystko działo się na jej własne, idiotyczne życzenie. Sięgnęła do szuflady szafki nocnej. Wyjęła różowy, twardy wibrator, potem odwróciła się na plecy. Lekko rozsunęła nogi. Wsunęła urządzenie w swoje ciągle wilgotne, gorące wnętrze. Włączyła wibracje. Drugą ręką dotknęła łechtaczki. Zaczęła ją delikatnie masować, wsuwając i wysuwając wibrator. Ona, królowa, bogini, ona, która mogła mieć każdego faceta leżała we własnej sypialni zaspakajając się sama. Wyobraziła sobie, że Daniel zostaje, że obejmuje ją czułym gestem, tak jak setki razy widziała jak robił to z Elizą. Pomyślała o tym, że palcami delikatnie dotyka jej łechtaczki. Niemal poczuła jego usta na swoich ustach, jego dłonie gładzące jej włosy.
Jęknęła przyspieszając ruchy ręki. Wsuwała w siebie wibrator coraz szybciej, coraz głębiej. Palcami drugiej ręki pieściła swoje łono coraz mocniej i gwałtowniej. W końcu doszła cicho pojękując. Wyjęła z siebie różowe urządzenie i odłożyła na szafkę nocną. Położyła się na boku, zwijając w jak najciaśniejszy kłębek. Z jej oczu popłynęły łzy. Szalały w niej złość i zawiść. Co ta cholerna smarkula takiego w sobie ma?! Zabrała jej Matta, a teraz… Co oni takiego w niej widzą?! Niedoczekanie! Jeżeli nie może mieć dla siebie Daniela, to zdecydowana była przynajmniej odzyskać Matta.
~ ♥ ~ ♥ ~ ♥ ~
Zbliżał się grudzień, a wraz z nim wielkimi krokami zbliżały się Święta Bożego Narodzenia. Matt nie przypominał sobie, żeby kiedykolwiek w życiu tak naprawdę na nie czekał. Zawsze były dla niego wydarzeniem przykrym i niezbyt miłym. Teraz było inaczej. Cały jego świat wyglądał zupełnie inaczej. Teraz w jego życiu pojawił się ktoś, komu chciał sprawić radość na święta, nie tylko te nadchodzące, ale każde kolejne, najlepiej do końca życia.
Matt wszedł do domu w dość dobrym nastroju. Od kiedy mieszkał we własnym mieszkaniu, sam na sam z ukochaną dziewczyną właściwie prawie zawsze miał dobry humor. Martwiło go wiele rzeczy. Pracował teraz na stacji benzynowej, gdzie zarabiał znacznie mniej niż jako ochroniarz w Propagandzie. Przez zwolnienie dyscyplinarne, miał spore problemy z dostaniem pracy, więc z ulgą przyjął nawet taką. Był też w dalszym ciągu zazdrosny o Daniela, ale próbował się nie przejmować tym, że chłopak widuje się z Elizą niemal każdego dnia. Sam przyjaciela spotykał teraz bardzo okazjonalnie, jedynie na jakichś większych imprezach lub coraz rzadszych, wspólnych wyjściach we trójkę. To wszystko jednak traciło znaczenie, kiedy wchodził do własnego mieszkania, witany radośnie przez białego wilka. Potem na szyję rzucała mu się Eliza, zawsze wesoła jak skowronek. Szykowała im wspólną kolację, wychodzili na wieczorny spacer, wracali by zasypiać wtuleni w swoje objęcia. Tak, takie właśnie życie sprawiało, że Matt był najzwyczajniej w świecie szczęśliwy.
Chłopak zdjął buty i kurtkę. Usłyszał wesołe szczekanie i już po chwili skakał na niego, merdając ogonem, olbrzymi, śnieżnobiały pies.
– Snowy, przestań – roześmiał się Matt. – Wystarczy już.
Wilk radośnie wystawił język, po czym usiadł u stóp swojego pana. Chłopak podrapał go za uszami. Zaskoczony podniósł wzrok, kiedy w drzwiach pokoju, zamiast wesoło uśmiechniętej Elizy, pojawił się Daniel.
– Cześć – przywitał go blondyn, luzacko opierając się o framugę.
– Hej – odpowiedział Matt, odczuwając dziwny niepokój, jakby za chwilę miało stać się coś niemiłego. – Gdzie Eliza?
– Poszła na zakupy z Seleną, niedługo wróci – oznajmił tamten. – Przyszedłem bo chcę z tobą porozmawiać…
– Pewnie – stwierdził Matt pełen coraz gorszych przeczuć. – Obydwaj usiedli na kanapie. Wilk położył się, kładąc głowę na kolanach swojego pana. – O czym chcesz ze mną rozmawiać?
– Jest kilka takich rzeczy – stwierdził Daniel uśmiechając się gorzko. – Po pierwsze wiem, że macie problemy finansowe – chłopak spojrzał przyjacielowi w oczy. – Nie zarabiasz zbyt dużo, a jeszcze musisz spłacać kredyt, do tego utrzymywać siebie i Elizę… jak coś, to chętnie pożyczę ci jakąś gotówkę, wiesz, że zawsze możesz na mnie liczyć.
– Dzięki, ale nie – powiedział Matt, z całym sił hamując napływającą złość, zdawał sobie sprawę, że Daniel nie chciał go obrazić, ale to po prostu kłóciło się z jego własną dumą i poczuciem godności. – Dajemy sobie radę i o pomoc zwrócę się tylko wtedy, jeżeli będzie naprawdę źle.
Zdawał sobie doskonale sprawę, że Daniel ma rację, finansowo wcale nie układało im się dobrze. Żeby na wszystko wystarczyło, zdążył już sprzedać swoją wymarzoną Hondę i zastanawiał się nad sprzedażą lustrzanki. Odczuwał żal, to jednak nie miało znaczenia. Miał teraz coś innego, co było znacznie ważniejsze.
– Jak sobie chcesz – wzruszył ramionami Daniel. – To była tylko propozycja. Teraz mam do ciebie jeszcze prośbę. Nie musisz od razu odpowiadać, zastanów się przez jakiś czas. – Powiedział nie spuszczając wzroku z oczu przyjaciela. – Jedziemy na Święta i Nowy Rok z rodziną na Florydę. Chciałbym zabrać ze sobą Elizę, a ciebie chciałbym prosić, żebyś ją na ten wyjazd namówił.
Matt spojrzał na Daniela zaskoczony. Nie mógł uwierzyć w to co właśnie usłyszał.
– Zaproponowałeś jej i się nie zgodziła? – spytał nie potrafiąc ukryć nutki nadziei w głosie.
– Nie – zaprzeczył Daniel. – Nic jej na ten temat nie wspominałem. Najpierw chciałem zapytać ciebie. Posłuchaj – kontynuował – wiem, że to wasze pierwsze wspólne święta, ale nie prosił bym o to, gdyby mi tak na niej nie zależało. To dla niej wielka szansa. Ma, być może jedyną w życiu – powiedział z naciskiem – szansę zwiedzić kawałek świata, dodatkowo dostanie ciekawy temat na napisanie pracy semestralnej. Sam zresztą wiesz, jak ona uwielbia różnego rodzaju podróże, zwiedzanie i poznawanie nowych miejsc. Pomożesz mi ją namówić na ten wyjazd?
Matt jęknął w duchu. W tym momencie nienawidził Daniela jak nigdy dotąd. Wiedział, że przyjaciel zwyczajnie postawił go pod ścianą. Całym sobą nie chciał się na to zgodzić, a Daniela jak najszybciej chciał wywalić ze swojego domu. Eliza była jednak ważniejsza nawet od jego własnych uczuć.
– Porozmawiam z nią – powiedział cicho, cierpkim tonem, nie patrząc na przyjaciela.
~ ♥ ~ ♥ ~ ♥ ~
Wieczorem, we trójkę, siedzieli w pubie. Rozmawiali. Daniel był bardzo zadowolony z siebie, co chwilę zamawiał Elizie nowego long drinka. Nie przeszkadzało mu już nawet tak bardzo, że dziewczyna siedzi wtulona w ramię Matta. Potrzebował już tylko jej zgody, żeby swój, dopracowywany miesiącami, plan wprowadzić w życie.
– Eliza… – zaczął zwracając się do dziewczyny. Spojrzała na niego chabrowymi oczami, a Daniela aż coś ścisnęło w środku. Tak bardzo chciał ją mieć tylko dla siebie! – Chciałem ci zaproponować, żebyś spędziła ze mną trzy tygodnie na Florydzie. Jedziemy całą rodziną.
Oczy dziewczyny rozszerzyły się ze zdumienia. Daniel uwielbiał ją zaskakiwać. Sprawiało mu to prawdziwą przyjemność.
– Mówisz poważnie? – zapytała.
Chłopak uśmiechnął się do niej szeroko.
– Jak najbardziej. To co, pojedziesz ze mną?
– Kiedy? – zapytała ciągle zaskoczona Eliza.
– W drugiej połowie grudnia. Zostaniemy tam jeszcze przez pierwszy tydzień stycznia. – Powiedział, zdając sobie sprawę, że będzie to najtrudniejszy fragment rozmowy.
Dziewczyna spojrzała na niego rozczarowana.
– To w takim razie ja nie będę mogła – oznajmiła cicho. – Zaplanowaliśmy z Mattem na święta zupełnie co innego.
– Myślę, że powinnaś pojechać – westchnął przytulający ją do siebie chłopak. – Ja i tak będę pracował w czasie świąt, nie dało się w żaden sposób przestawić grafiku – skłamał Matt.
– Ale… – zaczęła Eliza, w jej oczach zalśniły łzy, przerwała, wstając od stolika. – Przepraszam – powiedziała tylko – muszę na chwilę wyjść.
Odwróciła się od nich i ruszyła w stronę drzwi. Matt natychmiast zerwał się z miejsca, zamierzając iść za oddalającą się dziewczyną. Daniel położył mu rękę na ramieniu.
– Ja z nią porozmawiam, pozwól mi – poprosił.
Matt niechętnie skinął głową, z powrotem siadając. Daniel chwycił kurtkę i wybiegł na dwór za Elizą. Stała w znajdującej się nieopodal bramie kamienicy. Płakała cicho. Podszedł do niej szybkim krokiem.
– Zwariowałaś?! – zapytał narzucając jej na ramiona kurtkę. – Jest zima! Nie możesz biegać po dworze w samym swetrze!
Spojrzała na niego pełnymi łez oczami. Potem przysunęła się bliżej, kładąc głowę na torsie chłopaka. Przytulił ją do siebie delikatnie.
– Dlaczego on nie chce ze mną spędzić świąt? – zapytała cicho, stłumionym od łkania głosem.
Daniel ukrył cisnący mu się na usta uśmiech. Było lepiej niż przypuszczał.
– To nie to, że nie chce – odpowiedział spokojnie. – Matt się bardzo stara, ale ma problemy z kasą. Porobiły mu się straszne długi, a przez ten, mhm, incydent w klubie, nie ma ich z czego spłacać.
Eliza przylgnęła do chłopaka jeszcze bardziej.
– Czemu mi nic nie powiedział? – zapytała cicho.
– Pewnie nie chciał cię martwić. Nie przejmuj się tym. Na pewno sobie poradzi – powiedział delikatnie głaszcząc włosy dziewczyny. – Pojedziesz ze mną? Jemu to też wyjdzie na dobre, nie będzie musiał się o ciebie martwić i zaoszczędzi pieniądze, które na pewno by wydał, żebyś miała przyjemniejsze święta.
Dziewczyna spojrzała ciągle mokrymi od łez oczami, w zielone, pełne troski oczy Daniela.
– Dobrze, pojadę – odpowiedziała cicho – skoro obydwoje na to nalegacie.
~ ♥ ~ ♥ ~ ♥ ~
Tej nocy Matt długo nie mógł zasnąć. Tulił do siebie śpiącą przy nim dziewczynę. Do tej pory wszystko wyglądało tak pięknie, a teraz, jak zwykle musiało się schrzanić. Jutro wieczorem, Eliza wyjedzie, a on zostanie całkiem sam. Wiedział jednak, że i z tym sobie poradzi. Ze wszystkim zawsze sobie radził, więc i teraz mu się uda. Z żalem myślał o tym co zaplanował na święta dla dziewczyny. Trudno, nie te, to następne spędzą razem, widocznie tak już musiało być. W końcu, znużony, zapadł w lekki, niespokojny sen.

cdn.

—-
Opowiadanie z bloga: http://miye.eu/ 😉

Dodał/a: Vicky w dniu 16-06-2012 – czytano 2489 razy.
Słowa kluczowe: miłość pożądanie romans Vicky
Kategoria: Pożądanie

Zobacz inne

Komentarze (5)

popdnia 2012-06-17 09:06:34.

bagam pisz ale szybciej:…..

Magdalenjądnia 2012-06-19 17:44:32.

Pisz szybko!

Vickydnia 2012-07-03 20:45:30.

Opowiadanie jest napisane w całości, tylko tak wrzucam po kawałku 😉

Magdadnia 2012-07-08 09:04:36.

To jak możesz to wrzucaj szybciej bo te czekanie na to opowiadanie doprowadza mnie do sZAŁU :* opowiadanie super :*

monika ;Ddnia 2013-01-13 22:45:48.

coraz mniej przepadam za danielem. A matt jest glupi ze zgodzil sie ja puscic.

Prosimy o nie dodawanie danych osobowych, adresów e-mail, numerów komunikatorów, numerów telefonów itp.

Komentarz do "Chabrowa Róża – Rozdział XVII"

(pole wymagane)

Leave a Reply

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.