Wśród namiętności i pożądania… cz. 3

– No cóż, nie ukrywajmy, albo specjalnie gubi Pani tą chustę, albo to po prosty zwykły przypadek. W każdym bądź razie ma Pani niezwykłą figurę! I opaleniznę …
– Cóż, to taki mały wypadek. Znalazł Pan moje pareo, mogłabym? – zapytałam troszkę onieśmielona. Działo się tak zawsze, gdy ktoś mnie komplementował.
– Oczywiście, ale nie tak szybko! W zamian musi się Pani umówić ze mną na kawkę.
– Ale ja nie pijam kawy. – odparłam. Nie miałam ochoty się spotykać na kawie z tym facetem, choć niewątpliwie być bardzo przystojny.
– Spokojnie, mam inny pomysł. Tutaj, nad morzem, każdego wieczoru są świetne dyskoteki. Umówmy się na dzisiejszy wieczór. Obiecuję, że Pani nie pożałuje… – rzekł lekko frywolnie.
– Chyba nie mogę odmówić. Tylko gdzie i kiedy?
– Spotkajmy się w Tawernie. Na pewno Pani wie…
– Nie Pani, tylko Magda. – uśmiechnęłam się zawadiacko.
– Otóż Magdo, mam na imię Krzysiek. W takim razie w Tawernie, dzisiaj o 20.00?
– Będę na pewno. Zobaczymy się na miejscu.
– Do wieczoru.
– Do wieczoru – odrzekłam, przewiązałam pareo na biodrach i ruszyłam szybkim krokiem do mieszkania.
Już dawno nigdzie nie wychodziłam. Miałam ochotę się zabawić, ale Krzysiek to człowiek, którego widziałam pierwszy raz na oczy. Och, i jeszcze ten cały dzisiejszy dzień! Tyle wrażeń na raz nie miałam już dawno. Alejką, którą szłam, biegła akurat jakaś wesoła dziewczynka. Przyglądałam jej się z uwagą. Przypominałam sobie swoje dzieciństwo. Szybko jednak wróciłam do rzeczywistości, bo dziś czekał mnie wieczór z osobą prawie mi nieznajomą! Musiałam się przygotować. Właśnie przestąpiłam przez próg mieszkania, gdy uświadomiłam sobie, że przyjeżdżając tutaj, nie brałam prawie rzadnych sukienek. Miałam kilka letnich i przewiewnych w kwiaty, ale na dyskotekę?!
Zaczęłam szybko przegrzebywać szafę. Jest! W końcu znalazłam! Na samym dnie leżała czarna baskinka z odkrytymi plecami. W pierwszej chwili się ucieszyłam, ale zorientowałam się, że przecież wyglądałam jak spalony rak! Szybko weszłam do zimnej wanny, myśląc, jak może wyglądać mój dzisiejszy wieczór…
***
Miałam ostatnią godzinę. Pomijając to, że do Tawerny miałam jakieś 20 minut drogi i nie wiedziałam, jak się tam dostać, bo na marsz nie miałam zbytniej ochoty, musiałam się jeszcze umalować, przebrać i uczesać. Sukienka na szczęście pasowała i, jako że była czarna, skutecznie maskowała ,,to i owo”. Dokładnie nałożyłam cienie na powieki, pociągnęłam rzęsy mascarą, troszkę pudru na policzki i lekki błyszczyk. Moje włosy dziś wyjątkowo dobrze wyglądały i nie musiałam specjalnie ich układać. Wzięłam małą torebeczkę w dłoń i zadzwoniłam po taksówkę. Nie musiałam długo czekać, bo za chwilkę samochód stanął przed drzwiami. 20 minut później byłam już na miejscu. Powoli przeszłam przez drzwi wejściowe. Miałam niewygodne buty i bałam się, że zaraz fiknę koziołka. Usiadłam przy barze. Wszędzie było mnóstwo ludzi! Nie lubiałam tłoku. Zamówiłam drinka. Miły kelner podał mi tequilę z lodem. Nagle poczułam lekkie muśnięcie na plecach. Odwróciłam się pośpiesznie. Stał za mną Krzysiek. W tym świetle wyglądał jeszcze lepiej. Nagle poczułam dziwne uczucie. Po plecach przebiegł mi dreszczyk. Przystojniak usiadł koło mnie.
– Czyżby drink? Liczyłem na muzykę i taniec…
– Spokojnie, dopiero weszłam, tak na początek. Muszę złapać klimat. Muszę Ci się przyznać, ale już dawno nie byłam na rzadnych dyskotekach… Zapomniałam, jak się tańczy!
– Spokojnie, nauczę Cię raz jeszcze… – uśmiechnął się zawadiacko. Widziałam w jego oczach zadowolenie i coś, czego jeszcze nie potrafiłam określić. – Zapraszam więc do tańca! – pociągnął mnie lekko za rękę.
Jeszcze dobrze nie zdążyłam przechylić szklanki, a już byłam na parkiecie. Muzyka była lekka i szybko wpadała w ucho. Mój partner ruszał się świetnie. Zaczęłam lekko kołysać biodrami. Tego wieczoru miałam ochotę zapomnieć o cały pechowym dniu. Nie zorientowałam się nawet, kiedy przetańczyliśmy kilkanaście kawałków. Nagle Krzysiek porawał mnie spowrotem do baru.
– W ramach chwilowej przerwy daj się zaprosić na jakiegoś drinka. – szepnął coś barmanowi i w chwilkę później już stał przede mną duży drink z parasolką i niebieskim barwnikiem. Przechyliłam słomkę. On miał to samo.
– Wyglądasz dziś zjawiskowo. Naprawdę… Poruszasz się też świetnie…
Nie byłam w stanie nic odpowiedzieć. Zarumieniłam się oczywiście… Wypiliśmy swoje drinki, kiedy to ja pociągnęłam go do tańca, krzycząc: ,,To moja ulubiona piosenka!”.
Teraz czułam się idealnie. Kołysałam się lekko. Zbliżyłam się gwałtownie do Krzyśka i poczęłam zalotnie ocierać się o jego ciało. Odepchnęłam go szybko, po to tylko, aby za moment wrócić i tańcząc coraz bliżej i bez skrępowania, patrzyć mu głeboko w oczy. Czułam, że krew pulsuje we mnie szybciej. Teraz to on przejął inicjatywę i objął mnie mocno w pasie. W rytm muzyki zjeżdżał swoimi dłońmi po moich biodrach, potem pośladkach… Poczułam ogromne pożądanie. On chyba zresztą też. Począł namiętnie całować moją szyję i plecy. Musiałam stąd wyjść. Szepnął mi tylko: ,, Chodźmy do mnie…”.
Wyszliśmy pospiesznie z Tawerny. Sama niewiedziałam, kiedy znalazłam się w jego mieszkaniu. Od progu zaczęłam rozpinać jego koszulę. Całował mnie namiętnie po szyi. Czułam gorąco, które promieniowało od jego ust. Rozejrzałam się szybko i zorientowałam, że właśnie jesteśmy w kuchni. Nie wiedziałam gdzie iść, więc pchałam go lekko przed siebie. Namiętne pocałunki wcale nie ustawały. Ściągnęłam mu pospiesznie spodnie, a on rozpiął moją sukienkę, która lekko spadła po ramionach. Nie miałam czasu, żeby choć trochę pomyśleć. Nie należałam do tych, które od razu na pierwszym spotkaniu wskakują do łóżka facetowi, ale to było coś innego. Zorientowałam się, że jesteśmy w sypialni. Usiadłam okrakiem na ogromnym łóżku i pozwoliłam rozpiąć sobie koronkowy stanik. Teraz pocałunki zaczęły sypać się po moich plecach. Odwróciłam się szybko i zsunęłam majtki. Położyłam się na łóżku, pozwalając się dalej całować. Jego duże i męskie dłonie przesunęły się na moje piersi. Powoli je masował okrężnym ruchem. Już dawno nie czułam się tak wspaniale. Chwilę później, Krzysiek zaczął delikatnie poruszać się palcem niżej, powoli przez brzuch, aż na uda. Złożył jeszcze kilka namiętnych pocałunków na brzuchu i wszedł we mnie. Z moich ust wyrwał się jęk. Poruszał się we mnie na początku delikatnie, poźniej już bardziej stanowczo. Nie potrzebowałam dużo, żeby dojść. On zresztą też. Legliśmy na łóżku obok siebie, tuląc się w satynową pościel.
Nie wiedziałam, co mam myśleć ani o sobie samej, ani o nim. To było dla mnie dużym zaskoczeniem. Przebiegłam tylko wzrokiem po jego sypialni, spojrzałam na jego wspaniałe, duże i brązowe oczy i złożyłam namiętny pocałunek. Czułam się jak w niebie. Oparłam głowę na umięśnionym ramieniu i zamknęłam oczy… Usłyszałam tylko: ,, Jesteś wspaniała”…

– – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – –
Odnośnie do komentarzy, zamieszczam, mam nadzieję to, czego oczekujecie.
I dodam, że z każdym rozdziałem będzie więcej! Myślałam, czy może jednak nie zmienić kategorii, ale licze na Wasze komentarze na ten temat.
Pozdrawiam. Karolcia 😉

Dodał/a: Karusia ♥ w dniu 19-03-2013 – czytano 3878 razy.
Słowa kluczowe: opowiadania nastolatek pożądanie namiętność miłość pocałunki Karusia ♥
Kategoria: Pożądanie

Zobacz inne

Komentarze (7)

maładnia 2013-03-20 07:39:37.

Pisz dalej w tej kategori. Opowiadania są bardzo fajne. Czekam na następna część.

Agadnia 2013-03-20 15:56:30.

To opowiadanie jest super pisz dalej

Artsihiadnia 2013-03-20 19:37:47.

opowiadanie jest całkiem niezłe 😀 a kategoria jest ok ^^

.dnia 2013-03-21 14:13:19.

Mało rozbudowany wątek pożądania.

to ja M…dnia 2013-03-21 18:36:00.

opowiadanie jest fajne , jestem ciekawa co napiszesz dalej .
a to imię bohaterki … 😀

xddnia 2013-03-23 11:54:59.

pisz dalej :*

sosnadnia 2013-03-23 14:59:02.

Pisz pisz

Prosimy o nie dodawanie danych osobowych, adresów e-mail, numerów komunikatorów, numerów telefonów itp.

Komentarz do "Wśród namiętności i pożądania… cz. 3"

(pole wymagane)

Leave a Reply

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.