Trener. cz.14.

Czego ja właściwie spodziewałam po znajomość z tym facetem? Że zmieni dla mnie wszystko i rzuci mi świat pod stóp? Przecież wszystko co jest piękne i cudowne, kończy się zawsze w jeden niezawodny sposób: wielkim siniakiem na tyłku. W moim przypadku to nie siniak, a krwawiące serce, było meritum sprawy. Zranił mnie tymi niedopowiedzeniami, bo śmiało mogę nazwać się teraz dziwką, a to słowo kompletnie nie pasuje do mojego światopoglądów. Z dwóch względów, zawsze wysoko się ceniłam, a po drugie mój honor został zbryzgany i poplamiony, a to dla kobiety największa kara i hańba. Jeżeli myślał, że z kobietami mojego pokroju można zadziera.
Oj to się grubo mylił, palant jeden.
Pokaże mu jeszcze, że mimo iż zranił mnie dogłębnie, wyjdę z tej całej pogmatwanej sytuacji z podniesionym czołem i powiem, że nic i nikt nie będzie mnie już w stanie złamać, jak przeżyłam taki cios.
– Nikola. – Podniosłam głowę do góry, ale nie musiałam właściwie tego robić. Doskonale znałam głos, który brzęczał teraz w mojej umordowanej łepetynie, niczym pęk kluczy.
Nie miałam nawet zamiaru ukrywać swojej złości. To w głównej mierze przez Kamila, jestem w takim a nie innym miejscu i muszę cierpieć. Byłam rozżalona, bo to nie on powinien mi o tym powiedzieć, ale tak na prawdę to dzięki niemu przejrzałam na oczy i ściągnęłam różowe okulary. W tym przypadku Aaronowe okulary, które przysłoniły mi całą otaczającą mnie rzeczywistość.
– Gdybym wiedział. – Jego mina świadczyło o tym, że jednak nie był dumny ze swojego czynu, ale to już i tak nie miało żadnego znaczenia.
– Gdybyś wiedział, to co? – Uniosłam głos na tyle wyraźne, ale innego sposobu nie widziałam.
Tak było najodpowiedniej.
Kamil może i jest kimś a raczej był dla mnie kimś ważnym. Jednak nie daje mu to cholernego prawa do tego, żeby wchodzić z buciarami w moje życie i rozwalać je, przy okazji doprowadzając mnie na skraj wytrzymania psychicznego.
– Nie skrzywdziłbym Cię nigdy! – Położył dłoń na moim ramieniu, ale momentalnie zareagowałam i odrzuciłam niewłaściwą osobę, intruza. Moje ciało wciąż należało do Aarona i tylko on mógł je dotykać. Nikt inny. – Uwierz mi, myślałem, że to tylko romans, a nie… – Przerwał a ja spojrzałam w jego błękitne oczy, w których było dużo skruchy.
– Miłość. – Dokończyłam za niego, ale czułam się, jakby to mówiło moje serce a nie usta, które czuły się osamotnione i przepełnione tęsknotą.
Kurwa jak ja wytrzymam bez Aarona?
– Co masz teraz w planach, może mógłbym jakoś pomóc? – Kiedyś dla tego faceta zrobiłabym wszystko, byłam nawet gotowa błagać go na kolanach, żeby mnie opuszczał, ale tamtej dziewczyny już nie ma. Ona umarła i stała bezduszną istotą wypraną z jakikolwiek uczuć.
I to przerażało mnie najbardziej.
Że teraz obojętne mi było wszystko co się w około mnie działo, byleby tylko załagodzić ból, ulatniający się z głębi serca.
– Muszę wrócić do Brzegu… – Odpowiedziałam bez zastanowienia
Przecież on nie wiem, że to wcale nie ucieczka od Aarona, ale wina innych okoliczności, których starałam się dalej nie wpuszczać do świadomości. I to one są elementem właściwym mojego powrotu w rodzinne strony. Chociaż teraz do listy tej mogłam dopisać uczynek mężczyzny, którego wciąż darzyłam zbyt silnym uczuciem.
– Mogę Cię tam odwieść jak będziesz chciała, oczywiście nie zmuszam Cię do niczego… Nikola, wciąż jesteś dla mnie ważna i zachowałem się jak skończony idiota, więc proszę daj mi chociaż w jakieś części zrehabilitować się. – Skamieniałam, to było za dużo jak na trzy godziny mojego życia. Najpierw dowiedziałam się o śmierci mojej babci, potem chyba jeden z najbardziej onieśmielających mnie a jednocześnie pociągający mnie facetów na całej kuli ziemskiej oświadczył mi się, doprowadzając mnie tym do szewskiej pasji. A na końcu dowiedziałam, że miał ( albo ma ) żonę, która prawdopodobnie urodziła miniaturkę Aarona, ale jakby tego było mało facet, który kiedyś był dla mnie ważny. Oświadcza mi, że ja nadal jestem dla niego kimś więcej niż dawną dziewczyną.
Zgrozo!
Zabijcie mnie jeżeli o czymś zapomniała, ale te nowości sprawiły, że naprawdę poczułam się jak bohaterka książki, której życie do jest dupy na całej linii, a autorka nie ma dla niej żadnej litości, podkładając jej coraz to nowsze kłody pod nogi.
Istny pieprzony bestseller, tylko bić brawa i pławić się w jej chwale.
– Przepraszam, Nikola. – Moje całe spięte ciało dało mu jasno do myślenia, że to nie przez stratę ważnej mi osoby, ale przez jego słowa które były takie a nie inne. Sprawiły, że odleciałam do innego świata, szukając wyjaśnień dlaczego moje życie jest z góry skazane na jedna wielką porażkę.
Niestety nic nie dało mi puntu zaczepienia i zostałam w tym samym miejscu z tym samym bólem. – Na prawdę chcę Ci pomóc. – Wcześniejsze guziki od koszuli, które były odpięte jak przyszedł do mojego pokoju, teraz idealnie spoczywały zamknięte pod czarnym krawatem.
Z jednej strony miałam uzasadnione obawy, żeby nie korzystać z jego usług, ale wizja samotnego wracania w pociągu, przechyliła szale zwycięstwa na korzystność Kamila.
– A ja potrzebuję Twojej pomocy, ale tylko niej. – Zaznaczyłam wyraźnie, ale chciałam, żeby sytuacji między nami była klarowna. Nie mogłam pozwolić na to, aby mógł czerpał z tego jakiekolwiek korzyści i wyobrażać sobie, że mogłabym kiedyś do nie wrócić. Niestety moje serce raz pokochało całym sobą i już nigdy tego nie powtórzy, bo ja nie jestem w stanie być z nikim, poza oczywiście jednym facetem, który odbiegał od reguły, zresztą jak zawsze.
– Przyjaźń? – Wystawił do mnie dłoń i przy tym nie powstydził się uraczyć mnie sztucznie wyglądającym uśmiechem, pewnie do końca nie wiedział, czy to jest odpowiednie.
Dla mnie wydało się nawet urocze, jak na taką cholernie trudną chwilę.
Jednak za nim złapałam za znajomą dłoń, przeszyłam go badawczym spojrzeniem i próbował odnaleźć drugą stronę medalu. Jednak jedyne co zobaczył, to naprawdę szczere oczy i już teraz czarujący uśmiech.
– Przyjaźń. – Nasze dłonie się złączyły, ale to nie była ta skóra paląca nie tylko miejsca dotyku, ale także wnętrzności i szybko rozprzestrzeniająca się po orgazmie. Robiąc w oka mgnieniu spustoszenie i ogólny zamęt, byleby tylko powiadomić każdą malutką komórkę, że dotyka mnie nadzwyczajna osoba.
W tym przypadku było znacznie inaczej.
Odbyło się bez fajerwerk, ale poczułam czułość, bliskość i wiedziałam, że jak tak będzie cały czas wyglądał Kamil, jestem w stanie mu zaufać.
– Możesz mi dać torbę? – Uniósł brew do góry, ale nie puścił mojej dłoni, tylko w dalszym ciągu ją ściskał. Pociągnęłam wolną ręką za ramiączko od torby i suwając z moich obolałych barek, podałam Kamilowi, który przyjął ode mnie to brzemię z czysta uprzejmością.
– Chodź, pójdę tylko do swojego gabinetu po kluczyki i telefon. – A ubrania? Co z ubraniami? ” Niki, użyj swojego ślicznego móżdżka, on pewnie dzisiaj wróci. Chyba nie sądzisz, że to on w jakieś mierze ulży Twojemu bólowi?” przez chwilę miałam nadzieję, że jednak tak się stanie, ale się myliła. Zresztą kurwa jak zawsze.
Porażka, pamiętasz?
– Co się stało, Nikola? – Rzucił torbę na ziemię i pochwycił mnie za brodę unosząc moją głowę do góry. Może powinnam mu powiedzieć o mojej babci, przecież on ją znał i w jakieś mierzę zawsze darzył ją szacunkiem i ona również jego.
– Jeżeli dalej masz obiekcję, bo jeszcze niedawno zachowałem się jak dupek, obiecuję Ci, że już nigdy tak się nie zachowam. – Chyba traciłam zdrowy rozsądek, ale to wszystko co mi się wydarzyło sprawiło, że potrzebowałam kompana do przejścia przez to bagno, a Kamil był na miejscu i chciał mi pomóc.
Oplotłam jego szerokie barki ramionami i wtuliłam twarz w jego klatkę piersiową. W pierwszej chwili nie zareagował, jakby nie wiedział co się dzieje, ale ja w sumie miałam to samo. Potrzebował spokoju i odnalazłam go w jego miarowym oddechu.
– Teraz jeszcze podlej się czuje… To miłość Twojego życia? – Zapytał już nie z takim optymizmem, a powiedziałabym że całkowicie bez werwy i tej jego pewności siebie.
– To coś dużo więcej… – Wdychałam znajomy zapach, ale nawet on nie przypomniał mi o chwilach szczęścia z Kamilem. Może po prostu takich nie posiadałam? – Moja babcia umarła wczoraj w nocy… – Zastygł w bezruchu. Poczułam silne napięcie mięśni i już podwyższone bicie serca i przyspieszony oddech. Wraz z wymówieniem tego zdania, moje zatajone informacje wyszły a świadomość odczuła wszystkie te emocje, ze zdwojoną siłą.
– O mój Boże, Nikola… Dlaczego nie powiedziałaś mi od razu, dlaczego? Nie krzywdziłbym Cię kurwa jeszcze bardziej! – Odsunął się ode mnie i z jawną złością uderzył zaciśniętą pięścią w ścianę. – Kurwa..kurwa, ja pierdole. – Złapał się wa włosy i ciągnął je teraz, jakby nic innego mu nie pozostało.
– To już nie ma znaczenia. – Oplotłam się ramionami i stałam w potrzasku. Byłam bombardowana swoim bólem. Jeżeli to mnie jeszcze nie zabiło, to naprawdę moje ciało jest silne.
– Jak nie ma! Cholera uwielbiałem Twoją babcię! Dlaczego moi rodzice nie zadzwonili, przecież dobrze wiedzieli jak ważna… – Nie dokończył, bo spojrzał na mnie a ja dosłownie z każdym wypowiadanym słowem robiłam się bledsza. I to nie przez to, że wymawiał takie a nie inne słowa, ale przez to, że dosłownie umierałam w środku. Strach otumanił mnie i ledwo co już stałam na nogach.
– Przepraszam… Jezu tak Cię przepraszam, Nikola. – Podszedł do mnie, ale nie złapał mnie w ramiona. Po prostu był obok i dał mi jasno do zrozumienia, że mogę na niego liczyć. Wystarczyło mi to w zupełności.

*

Ruszyliśmy w końcu po tym jak Kamil zabrał wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy i wydał swoim pracownikom odpowiednie zadania. Z jednej strony cieszyłam się, że opuszczam ten znienawidzony przeze mnie hotel, ale w miarę oddalania się od niego czułam, jak moje serce spowalnia a płuca zaczynają się dusić, To był bez wątpienia efekt oddalania się od Aarona, który był moim wszechświatem. Umierałam, na samą myśl, że już go nigdy nie zobaczę.
– Wszystko będzie dobrze, Nikola. Oddychaj spokojnie. – Złapał mnie za dłoń i w kojący sposób uspokajał moje spięte ciało. – Prześpij się, obiecuję Cie dowieść na miejsce całą i zdrową. – Rozłożyłam się po tych słowach wygodnie na skórzanym siedzeniu i oparłam luźno głowę o zagłówek, zwrócona w kierunku szyby. Zamknęłam oczy i odleciałam. Sen przyszedł zadziwiająco szybko, że nie usłyszałam ostatnich słów kierowanych przez Kamila do mnie.

– Dokąd jedziemy, Aaron? – Zapytałam, ale opaska idealnie zapobiegająca podglądaniu spowodowała, że jeszcze bardziej kręciłam się na siedzeniu, a co za tym idzie, byłam rozpalona i podniecona do granic możliwości. Już wiem dlaczego kategorycznie zabronił mi wkładania bielizny, a sukienka miała być luźna.
Drań jeden!
Chciał, żebym pozostawiała po sobie ślady i zapach, który przez włączony efekt grzania fotelów, roznosił się po tym małym pomieszczaniu. Ujawniając, że ta sytuacji nie paraliżuje mnie, a wręcz odwrotnie działa na mnie jak płachta na byka.
Szlak.
Jak mnie zaraz nie przeleci, przysięgam że zacznę sobie robić dobrze na jego oczach i wiem, że tym doprowadzę go do szewskiej pasji i weźmie mnie siłą doprowadzając do orgazmu. ” Ach Niki i Ty i Te Twoje szatańskie plany, zajdziecie daleko” Podświadomość jak zawsze mnie dopingowała a ja tylko westchnęłam i wytężyłam słuch, który był jednym z dwóch bodźców, dostarczanych mi w tej chwili. W głośnikach leciała piosenka Bastille – Dreams, a Aaron spryskał się moimi ulubionymi perfumami.
W sumie nie musiał.
On sam działał na mnie jak najwyższej jakości feromony i nie potrzebne mu były żadne dodatki.
– Podobasz mi się w tym makijażu. – Kurwa ja tu o niebie a ten o chlebie. Facet miał niezaprzeczalny dar wykorzystywania swojego czaru do onieśmielania mnie na każdym kroku.
I bądź tutaj rozsądną.
Wniosłam ręce do góry, ale zaraz je opuściłam, bo dosłownie zaczął mnie przepalać wzrokiem, że nie musiałam widzieć, żeby poczuć jak wzrasta jego zdenerwowanie na moje niecodziennie gesty.
– Myślałam, że nie lubisz mnie mnie w makijażu. – Zgryzła się i powiedziałam to z jawnym sarkazmem, ale nie mogłam pozwolić na takie kontrolowanie mojego zachowania. W końcu musiałam być chociaż odrobinę sobą.
– Fakt, lubię jak ten makijaż spływa wraz z moją spermą. – Rozdziawiłam usta i to była chyba jedyna czynność do jakiej byłam zdolna w tamtej chwili.
On wie jak skutecznie zamknąć moje usta.
– Uwierz mi skarbie, że wolę zamykać te piękne usta w inny sposób. – Pies, pan przepadł. Chciałam pokazać mu na co mnie stać, ot co kobieta umie robić najbardziej. Niech wie, że ja także potrafię go bardzo skutecznie unieszkodliwić,
Zabrałam się za szukanie po omacku jego nogi, ale najpierw złapałam za ręczną skrzynie biegów, insynuując Aaronowi co mam zamiar zrobić a następnie po kolejnym macaniu dopiero jego napięte udo. Sunęłam wyżej i wyżej, aż dostałam się do zamka w tych przetartych jeansach, które za każdym razem powodowały skurcz w moim żołądku.
– Niki, nie radzę. – Zacisnął rękę na mojej i siłą odsunął od mojego długiego szukanego celu.
Usłyszałam jak warkot silnika ustał, a on już całkowicie odwrócił się w moją stronę. Odetchnął głęboko, zaciągając się zapachem unoszącym w powietrzu i przybliżył się do mnie na wyciągnięcie ręki.
– Jesteś wilgotna? – Zapytał z uśmiechem, który był słyszalny, przez mój wytężony słuch i chwycił mnie w talii, przysuwając delikatnie w swoją stronę.
Głupie pytanie zważywszy, że zapach mojego śluzu, był najbardziej wyczuwalny spośród wszystkich zapachów. Więc, jestem pewna, że temu sekspertowi to nie umknęło nawet na moment.
– Mhm. – Wciąż byłam pozbawiona wzroku i to sprawiało, ze coraz bardziej chciałam zobaczyć jego twarz. Byłam niemal pewna, że bije od niej na kilometr podniecenie, a oczy są aż czarne z rozkoszy tej chwili.
– Zadałem pytanie! – Podskoczyłam na siedzeniu i opadłam na wrażliwą i czekająca łechtaczkę, która niemal eksplodowała od ciepła tego kawałka skóry. – Cholera, Niki. – Podsunął moją sukienkę do góry, odsłaniając pochwę.
Chyba tym razem zaplusowałam u niego, bo była wycięta kreseczka tak jak tego chciała.
Moja podświadomość, aż mnie poklepała po plecach, za to, że tak grzecznie wykonuje każde polecenie mojego pana. Z kolei Aaron nachylił się i podmuchał w nią, jednocześnie wkładając w ociekając szparkę sokami, dwa palce.
Zachłannie mój drogi, zachłannie.
Wprawił w ruch swoje palce, a ja dosłownie rozpadałam się pod każdym pchnięciem. Byłam nienasycona, ale to sprawiało, że czułam się jego własnością. Wiedziałam, że podobam mu się taka grzeczna i posłuszna. To w głównej mierze dzięki temu jestem nagradzana i dostaje w zamian całą przyjemność, która odsyła mnie do ulubionego świata.
– Dalej Niki, zanim Cię przelecę na masce mojego samochodu, chcę poczuć Twój orgazm na palcach. – Po tych słowach rozpaliło się we coś, całkiem innego. Żywszego, głębszego. Sprawiło, że po chwili penetracji i naciskaniu na właściwy guziczek, doszłam głośno krzycząc.
– Ooo mój Boże… – Cieszyłam się z tego faktu, że znajdowaliśmy się w aucie. Aaron też zapewne zadbał o ustronne miejsce, więc mogłam drzeć się ile miałam sił w ustach. A miałam ich sporo.
– Aaron, moja słodka. Nie mieszajmy w nasze niecne uczynki Boga. – Zapewne gdybym nie była na skraju błogostanu, moja odpowiedź by mu się nie spodobała. Także dziękuje, że orgazm trwał tak długo i był niezwykle intensywny. To chyba przez te wszystkie bodźce, które uzyskałam zasłaniając oczy.
– Otwórz te spragnione wargi. – Zmieszana i wciąż w euforii wykonywałam jego polecenie. Kupiłam kota w worku i takiego obrotu sprawy nie spodziewałam się.
Włożył mi do ust palce, które jeszcze przed sekundą znajdowały się we mnie.
– Wyliż dokładnie, zobaczysz czym mnie kusisz każdego dnia. – Zacisnęłam wargi na palcach i zaczęłam ssać, zabierając nektar, który w miarę upływającego czasu wydał się znośny i posmakował mi. Chociaż to idiotycznie brzmi, tak właśnie było.
– Wystarczy. – Wyjął palce z moich ust z klasycznym mlaśnięciem. – Teraz wyjdź z auta i nie ściągaj szpilek, tylko tą sukieneczkę. – Powachlował moją brzoskwiniową szmatką, która był pierwsza jaką w ogóle kupiłam. Na pewno nie z myślą o takim jej zastosowaniu, a miała być na jakąś miłą randkę z przystojnym facet w restauracji, jednak przy nim to moje wszystkie plany szlak trafia.
Odwróciłam się w stronę drzwi i zaczęłam szukać klamki, jak jakaś ślepota, wprawiając tym Aarona w śmiech. No tak, on jest mądry bo wszystko widzi, ja niekoniecznie i wcale mi nie jest z tym do śmiechu.
Poczułam jak położył rękę na moich włosach i zaczął rozwiązywać opaskę. Chwila ulgi, która we mnie zagościła wraz z odsłonięciem mi świata, była niedopisania.
– Jesteś moja. – Nie popatrzyłam na niego, tylko przetarłam zmęczone oczy i wyszłam z tego pomieszczenie, które było mieszanką wybuchową mojego zapachu i jego podniecania.
Ściągnęłam asymetryczne wdzianko i rzuciłam na ziemię obok srebrnego auta. No i co dalej? ” Mówił coś o masce samochodu, stań obok niej. ” jak zawsze niezawodna podświadomość, ukazała mi właściwy kierunek zbałamucenia Aarona.
Stanęłam i oparłam się rękoma o wciąż gorącą od podroży maskę. Wypięłam tyłeczek możliwe najlepiej jak umiałam i czekałam na swojego pana.
Usłyszałam najpierw trzask drzwi samochodowych a potem dźwięk rozpinanego zamka u jeansów. Na samą myśl oblizałam wargi i przygotowywałam się mentalnie na atak z jego strony. Podszedł do mnie od tyłu, aż poczułam zimny podmuch na tyłku i odwrócił mnie z całą siłą do siebie, przypierając do ciepłej maski. Całował zachłannie moją szyję, jakby od tego zależało teraz jego całe życie i unosił jednocześnie nogę do góry, zapierając ją na swoim biodrze.
– Uwielbiam Twoje seksowne nogi w szpilach. – Jeździł ręką wzdłuż uda od góry do dołu, naznaczając tereny, gdzie tylko on mógł się znaleźć. W prostym słownictwie zachowywał się jak rasowy samiec, szczycąc się tym i mocniej wbijając wargi w moją szyję. – Taka piękna, lepszego widoku nie mogłem dostać. – Nabijał się na mój brzuch członkiem, ale jeszcze nie zamierzał znaleźć się we mnie, a atmosfera między nami był tak rozpalona, że spokojnie moglibyśmy wywołać pożar, ze skutkami ubocznymi. W postaci niezaspokojonego ciała Aarona, bo moje jeszcze pulsowało od przeżytego niedawno szczytowania.
Jednak moja pochwa pragnęła go tak samo mocno jak on pragnął mnie, a poczucie, że znajdujemy się na jakimś pustkowiu i faktu, że jestem przed nim ino w szpilkach. Spowodowało, że miałam ochotę jak jeszcze nigdy dotąd, żeby potraktował mnie tylko jako swoją zabawkę.
– Proszę, Aaron, nie wytrzymam dłużej. – Włączyłam swój błagalny ton i wbiłam paznokcie w jego szerokie barki.
Wydobył się z jego gardła w odpowiedzi na mój gest cichy jęk, który spotęgował wędrówkę moich paznokci po jego plecach. Wiedziałam, że nie wytrzyma długo moich ” pieszczot “, ale w tamtym momencie stałam się kocicą, która pragnęła czuć jego wszystkie napinające się mięśnie.
– Niki…

– Nikola… – Poczułam lekkie kołysanie mojej osoby i wtedy do moich oczu dostało się światło, prawdopodobnie jakieś zbyt mocno świecącej latarni.
Wciąż targały mną emocję zaczerpnięte ze wspomnienia.
To nie był sen.
Zbyt mocno pamiętałam każdy szczegół, nawet teraz poczułam krew na swoich paznokciach. Byłam wpółprzytomna, ale od razu zrozumiałam, że przeniosłam się do najlepszych momentów, z mojego wybujałego związku z Aaronem. To moja podświadomość tęskniła za nim i te obrazy nie były wymysłem mojego zranionego serca.
– Gdzie jesteśmy? – Przetarłam oczy i popatrzyłam na niego jeszcze nieogarniętą twarzą, po przebytym sennym orgazmie…

———————————
Zostaw Wam kolejną część i czekam na Wasze opinię 🙂

Dodał/a: Coori w dniu 8-02-2015 – czytano 1075 razy.
Słowa kluczowe: pożądanie miłość seks Coori
Kategoria: Dobry seks

Zobacz inne

Komentarze (6)

Kaśkadnia 2015-02-08 10:43:32.

Jak zawsze świetne 🙂 czekam na ciąg dalszy xd

zrtpyxdnia 2015-02-08 11:14:26.

uwielbiam

czytelniczkaadnia 2015-02-08 16:52:28.

niech wróci do Arona….w końcu ta jego żona nie żyje…

studentkadnia 2015-02-08 21:38:07.

ona jest stworzona dla Arona a Aron dla niej….spraw żeby do siebie wrócili…czekam z wytęsknieniem na kolejną część 🙂

kilpidnia 2015-02-13 23:31:56.

No to kiedy ten kolejny rozdział? :3

sadddnia 2015-02-14 01:17:00.

Pisz dalej :* proszę 🙁 nie może żyć bez tego opowiadania

Prosimy o nie dodawanie danych osobowych, adresów e-mail, numerów komunikatorów, numerów telefonów itp.

Komentarz do "Trener. cz.14."

(pole wymagane)

Leave a Reply

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.