Szkoła uwodzenia. cz 10

Dziewczyna biegła co tchu. Miała wrażenie, że za chwilę straci czucie w nogach, ale nie zamierzała się poddawać. Nawet kolka nie spowalniała jej ruchów. Kiedy wreszcie dobiegła do końca trasy, oparła dłonie na zgiętych kolanach i zaczęła łapczywie wciągać powietrze w płuca. Była wyczerpana.
– Brawo Sonia! – krzyknął trener patrząc na nią i na stoper jednocześnie. – Poprawiłaś czas o trzy sekundy i jedną setną. Gratuluję. – powiedział i nagrodził ją uśmiechem. Dziewczyna odwzajemniła się tym samym, ale wciąż była zbyt zmęczona by się odezwać. Starała się jak mogła by wypaść lepiej i jej wieczorne bieganie nie poszło na marne. Była trzecia na liście najszybszych dziewczyn w szkole i było to dla niej ogromne wyróżnienie. Nie zamierzała spaść niżej. Jeśli miała zmienić pozycję to tylko na wyższą. Kiedy WF się skończył i wszystkie dziewczyny zdążyły już przebiec swoją trasę, udała się do szatni, a tam prosto pod prysznic. Czekała jeszcze na Klaudię, a gdy ta również doprowadziła się do porządku, obie skierowały się do jadalni. Za kwadrans miał być podany obiad. Przy ich stole czekał już Patryk i Kinga.
– Cześć wam. – powiedziała Sonia siadając naprzeciwko nich. Klaudia również się przywitała i usiadła w lekkim odstępie od przyjaciółki, wiedząc, że usiądzie obok niej Emil.
– Hej. – powiedział Patryk. – Wiecie co będzie dzisiaj na obiad? – zapytał.
Sonia pokręciła głową.
– Nie, ale mam straszną ochotę na kurczaka i liczę, że podadzą nam chociaż małą nóżkę. – odparła z westchnieniem.
– Ja też. Jeśli znowu dostanę kotleta to przysięgam, że pójdę do McDonald’a. – wtrąciła Klaudia. W tej chwili w jadalni pojawił się Emil wraz z Iwoną. Usiedli przy stoliku. Chłopak pochylił się w stronę Sonii i delikatnie pocałował ją w usta.
– Jak tam po WF-ie? – zapytał.
– Pobiłam rekord. – odpowiedziała dumna z własnego osiągnięcia.
– Moja ambitna dziewczynka. – pochwalił i ponownie ją pocałował.
– Gołąbeczki. – skomentowała Klaudia zerkając na nich z rozbawieniem.
Do jadalni weszły kucharki i zaczęły rozwozić półmiski z zupą. Kiedy jedna z nich podeszła do ich stolika, Patryk zapytał co będzie na drugie danie.
– Schabowy. – odpowiedziała kobieta i odeszła.
Klaudia spojrzała na przyjaciółkę porozumiewawczo.
– McDonald? – zapytała.
– Bezwzględnie.
Do Fast-food’a udały się dopiero wieczorem. Poszły same, bo Iwona nie miała ochoty na niezdrowe żarcie, Kinga musiała przygotować się na odpowiedź z chemii, a Emil stwierdził, że powinny sobie w takim razie zrobić babski wypad. To dawało im świetną okazję do rozmowy. Dlatego też jak tylko złożyły zamówienie, odebrały je i poszły do stolika, Klaudia postanowiła opowiedzieć przyjaciółce o tym co wydarzyło się u Filipa. Gdy skończyła, Sonia była w równym stopniu rozbawiona co zaintrygowana.
– Jak długo zamierzasz wytrwać w swoim postanowieniu? – zapytała ze śmiechem błąkającym się w kąciku warg. Klaudia westchnęła.
– Sama nie wiem. – mruknęła tylko.
– Ale ja wiem. Po co ci te katusze? Przecież obie wiemy, że tego chcesz. Filip to prawdziwe ciacho. Jeśli dalej zamierzasz trzymać go na dystans, jeśli w ogóle można o tym mówić skoro byłaś goła, to tylko odwleczesz to co nieuniknione. On tak czy siak się do ciebie dobierze. – stwierdziła. Jej przyjaciółka zarumieniła się lekko.
– Pewnie tak, ale mam wrażenie, że im dłużej mówię NIE, tym bardziej on mnie chce. – powiedziała.
– Faceci to myśliwi. Pokaż mi takiego, któremu by się to nie podobało. Ale co za dużo to niezdrowo. W końcu i on wybuchnie. Wyobraź sobie co musi czuć, jak podniecasz go do granic możliwości, a potem PSTRYK! Radź sobie sam. Mi było dobrze, więc tobie nie musi.
– To nie tak… – zaprotestowała Klaudia.
Sonia napiła się łyka coli kiwając głową.
– Wiem, że nie. Ale masz do czynienia z frustracją, która potrzebuje ujścia. Jeśli go nie znajdzie… – dziewczyna zawiesiła głos.
– Poszuka gdzie indziej. – dokończyła Klaudia.
Sonia skinęła głową. Jej przyjaciółka na początku wydawała się być tym lekko przygnębiona, ale potem uśmiechnęła się delikatnie.
– W takim razie nie dam mu okazji.

***

Iwona siedziała na swoim łóżku i czytała książkę. Kiedy usłyszała pukanie, podeszła do drzwi. Była zaskoczona, gdy okazało się, że przyszła do niej Lidka. Dziewczyna wyjaśniła, że dopiero wróciła z domu, bo rodzice chcieli mieć pewność, że całkiem doszła do siebie.
– Przepraszam, że zawracam ci głowę, ale chciałam jeszcze raz podziękować. – powiedziała.
Iwona uśmiechnęła się do niej i zaprosiła ją do środka.
– Naprawdę nie musisz. Nic takiego nie zrobiłam. To Sonia wiedziała co robić. – przypomniała.
Lidka skinęła głową.
– Wiem o tym. Ale nie zostawiłaś mnie i przez cały ten czas interesowałaś się moim stanem. To wiele dla mnie znaczy. A Sonii też zamierzam podziękować. Niestety jeszcze jej nie widziałam. – powiedziała dziewczyna.
– Wyszła gdzieś z Klaudią. – wyjaśniła Iwona siadając na łóżku. Lidka poszła jej śladem i usiadła naprzeciwko niej.
– Złapię ją później. – rzuciła.
Dziewczyny rozmawiały chwilę o szkole i reakcji uczniów na omdlenie Lidki. Iwona opowiedziała jej, że wszyscy byli bardzo przejęci. Temat jednak szybko się wyczerpał.
Na chwilę zapadła cisza, a potem Lidka powiedziała, że powinna się zbierać.
– Mam sporo zaległości. Muszę to nadrobić. – westchnęła i wstała. Iwona również się podniosła i podeszła za nią do drzwi.
– W takim razie do zobaczenia. – powiedziała.
Lidia uśmiechnęła się szeroko.
– Jasne. Jeszcze raz ci dziękuję. – rzekła dziewczyna i niespodziewanie objęła Iwonę. Potem odsunęła się i wyszła.
Iwka na sztywnych nogach z powrotem wśliznęła się na łóżko. Objęła ciasno ramionami swojego zielonego jaśka i westchnęła głęboko. W nozdrzach wciąż czuła zapach szamponu do włosów, którego używała Lidka. Przymknęła oczy i wyobraziła sobie, jak ich pożegnalny uścisk przedłuża się, a ona sama wsuwa dłoń w piękne blond włosy dziewczyny. Wtedy Lidia, na początku nieco zaskoczona, odsuwa się, a zaraz potem przyciąga do siebie twarz Iwony i ich usta łączą się w pocałunku pełnym pasji. Dziewczyna nie otwierając oczu, skierowała dłoń między swoje uda. Na początku delikatnie masowała wzgórek przez materiał spodenek, a potem kiedy czuła, że jest wystarczająco pobudzona, wsunęła rękę do środka. Lubiła w ten sposób dawać upust tłumionym emocjom, choć wolałaby żeby ta ręka należała do kogoś innego. Zaczęła wyobrażać sobie, jak Lidka oblizuje swojego wskazującego palca, a potem wsuwa go w jej wnętrze. Kiedy była już u szczytu, zamiast Lidki pod powiekami zobaczyła Patryka. Uśmiechał się do niej trzymając głowę tuż między jej udami. Oblizał lekko dolną wargę, a potem zapytał:
– Podoba ci się?
– Tak! – krzyknęła cicho dziewczyna i pogrążyła się z w satysfakcjonującym orgazmie. Kiedy ekstaza opadła, otworzyła oczy i wyciągnęła rękę ze swoich majtek. Odetchnęła głęboko. Coraz mniej rozumiała. Podobali jej się jednocześnie faceci i kobiety, ale czy to oznaczało, że powinna się do tego przyznać? Może jednak należało całkiem odpuścić sobie Lidkę? Ale co wtedy? Dać szansę Patrykowi? Nawet jeśli nie była pewna, czy rzeczywiście tego chce… Iwona zakryła oczy przedramieniem i pogrążyła się w rozmyślaniu. Nawet jeśli jednak przyznałaby się Lidce do tego, że ona się jej podoba to przecież mogła narazić się na śmieszność. W najgorszym wypadku dziewczyna wystraszyłaby się jej i powiedziała, żeby Iwona trzymała się z daleka, a w najlepszym, wyśmiałaby jej uczucia. To nie był optymistyczny scenariusz. Kolejnym punktem przemawiającym na jego niekorzyść było to, że w tej niemal elitarnej szkole, takie coś nie przeszłoby niezauważone. Ten wątek przyćmiłby wszystkie inne, nawet pikantne ploteczki na temat Sonii i Emila, a także czyhającego na nią Damiana. Iwona stałaby się pośmiewiskiem, a przecież długo pracowała na swoją reputację. Zdecydowanie powinna odpuścić. Powinna dać sobie spokój z jakimikolwiek związkami. Szkoda tylko, że przez ten brak odwagi, czuła się tak cholernie samotna…

***

Kiedy Sonia wróciła z Klaudią do szkoły, było grubo po ósmej. Na szczęście miała jeszcze trochę czasu żeby spotkać się z Emilem, więc napisała mu sms’a, że będzie czekać na niego na boisku i poprosiła żeby się pospieszył. Klaudia poszła do świetlicy żeby pooglądać telewizję, a ona skierowała się prosto do tylniego wyjścia. Po drodze jednak natknęła się na Damiana. Widząc ją, od razu zrobił minę sugerującą, że nie ma ochoty na pogaduszki, więc tym razem nie zatrzymywała się żeby próbować nawiązać z nim rozmowę. Wiedziała, że go wykorzystała i wciąż czuła się z tym podle, ale Damian był tak uparty, że straciła resztki nadziei na to, że sytuacja między nimi przestanie być tak napięta. Powiedziała mu tylko cześć i poszła dalej. Nawet nie zauważyła, że chłopak po chwili przystanął i walczył sam ze sobą jakby chciał coś powiedzieć, ale w końcu odpuścił i poszedł dalej. Ona w tym czasie już wyszła na dwór i skąpana w szarościach, skierowała się w stronę murku. Zanim tam doszła, usłyszała, jak ktoś ją woła. Odwróciła się i zobaczyła Emila. Uśmiechał się do niej i szedł w jej stronę.
– Cześć. – powiedział kładąc jej rękę na plecach i przyciągając do siebie. – Jak było w Macu?
– W porządku. Trochę kalorii do spalenia, ale dam radę. – odpowiedziała i zarzucając mu ręce na szyję, wpiła się w jego wargi. Ilekroć to robiła, miała ochotę przedłużyć pocałunek do nieskończoności, ale wiedziała, że to nie czas, ani miejsce na tego typu pieszczoty.
– Nie prowokuj mnie. – poprosił cicho.
– Staram się, ale to silniejsze ode mnie. – odparła z niewinnym uśmiechem. Odsunęła się od niego i splotła jego dłoń ze swoją. Ruszyli dalej i usiedli na murku w pobliżu boiska.
– Robi się coraz cieplej. – zauważył Emil. Dziewczyna skinęła głową. – Niedługo wakacje.
– Taaak. – przytaknęła przeciągając głoski.
– Myślałaś o tym co chcesz robić? Gdzie pojechać? – zainteresował się.
– Na to jeszcze mam trochę czasu. – stwierdziła, a potem sięgnęła do swojej torebki. – Ale są rzeczy, które nie mogą czekać. – to mówiąc, podała mu kopertę, która dziś rano przyszła do niej pocztą. Chłopak marszcząc brwi, wziął ją w dłonie i patrząc na nią pytająco, otworzył już odpieczętowany list. Wyciągnął z niego ładnie zdobiony papier z napisem ZAPROSZENIE i rozłożył go tak, by przeczytać jego zawartość. Kiedy skończył, był jeszcze bardziej zaskoczony.
– Zaproszenie na weekend w SPA? – zapytał.
Sonia skinęła głową i uśmiechnęła się szeroko.
– Powiedz, że ze mną pojedziesz. Hotel jest wspaniały. Będziemy pić szampana w jacuzzi i siedzieć w saunie. Do tego masaż gorącymi kamieniami, no i najważniejsze – wspólny pokój.
Dziewczyna była naprawdę nakręcona. Ale Emil wydawał się nieco spięty.
– Kochanie to wspaniały prezent, ale ja nie mogę tak po prostu tego przyjąć. Na pewno sporo cię to kosztowało.
– Nie tak dużo. Powiedziałam rodzicom, że zepsuło mi się MP4 i przelali mi kasę na nowe. Poza tym kupiłam to z rabatem na Grouponie, więc sporo zaoszczędziłam. Proszę cię, ciesz się ze mną. Przecież sama nie pojadę. – powiedziała nieco markotniejąc. Emil uśmiechnął się do niej i musnął dłonią jej policzek.
– Pojedziemy razem. Pod warunkiem, że to ja pokryję wszelkie koszty. – powiedział.
– Nie! To miał być prezent ode mnie. Emil… przecież wiem, że masz w sobotę urodziny. To część mojego upominku. Nie psuj go. – poprosiła i usiadła mu na kolanach. Przytknęła swoje czoło do jego czoła i cmoknęła go w usta.
– Sam mówiłeś o wakacjach. Następna niespodzianka należy do ciebie. – powiedziała i znowu go pocałowała. Tym razem całus trwał znacznie dłużej, a iskierka ponownie zamieniła się w płomień.
– Chcę się z tobą kochać. – szepnął Emil.
Sonia uśmiechnęła się figlarnie.
– A ja z tobą. Ale chyba nie muszę ci mówić, że pełno tu kamer. – rzuciła uśmiechając się smętnie.
– Nie chciałabyś urządzić pani Zosi przedstawienia? – spytał chłopak i również się uśmiechnął.
Sonia przygryzła lekko jego dolną wargę i przesunęła po niej językiem.
– I znowu mnie prowokujesz. – skarcił ją.
– Bo zacząłeś kusić. – odparła i zsunęła się z jego kolan. – Poczekaj do piątku. Wyjeżdżamy wieczorem. – powiedziała i skierowała się z powrotem do szkoły. Emil bez problemu ją dogonił i tak, trzymając się za ręce, wrócili do środka.

***

Damian wiedział, że to co robi jest złe. Był pewien, że to najgorsza opcja, ale już nie mógł się wycofać. Po tym jak zobaczył Sonię, a zaraz potem Emila zmierzającego na spotkanie z nią, zaczął wyobrażać sobie, jak ta dwójka obściskuje się i nie mógł sobie z tym poradzić. Był po prostu zazdrosny. Piekielnie zazdrosny. Jedyne czego teraz pragnął to zobaczyć się z Sonią, porozmawiać z nią, przytulić, pocałować i napawać się dotykiem jej jedwabistej skóry. Tymczasem zamiast tego, wlał w siebie szybko dwie szklaneczki whiskey, którą ukrywał głęboko w szafie, a potem zszedł cicho na dół, do sypialni dziewczyn. Szybko wybrał odpowiednią. Zapukał i czekał, aż drzwi się otworzą. Wbrew oczekiwaniom, zamiast Natalii w drzwiach pojawiła się jej koleżanka, której imienia nigdy nie potrafił zapamiętać.
– Cześć. Jest Nati? – zapytał.
– Jest cisza nocna. – odpowiedziała mu dziewczyna. Damian uśmiechnął się.
– Jaka pyskata. – rzucił i zmrużył oczy. – Zawołaj swoja koleżankę, dobrze?
– Naprawdę to nie może zaczekać do jutra?
– Czy ja cię prosiłem o prawienie mi morałów? Zawołaj Natalię i tyle. Jakbym chciał pogadać, poszedłbym do terapeuty. – mruknął.
Dziewczyna wydawała się porządnie zirytowana i chłopak był pewien, że zaraz zatrzaśnie mu drzwi przed nosem. Zamiast tego, te nagle otworzyły się szerzej, bo za tą gadułą, pojawiła się dziewczyna, której szukał.
– Cześć, Nati. – rzucił z zawadiackim uśmiechem. Tak jak podejrzewał, od razu zadziałało.
– Cześć. Co tu robisz? – spytała wysuwając się przed swoją koleżankę. Widząc, że nic nie wskóra, jej współlokatorka wycofała się, zostawiając ich samych. Natalia w tym czasie wyszła na korytarz zamykając za sobą drzwi. Stała teraz tak blisko Damiana, że spokojnie mógł wyczuć zapach jej żelu pod prysznic.
– Piłeś? – zapytała cicho.
– Może trochę. To nic. Nieważne. Mam nadzieję, że cię nie obudziłem. – powiedział jednocześnie sięgając ręką do jej włosów. Zaczął bawić się pojedynczymi pasemkami, wyobrażając sobie, że zamiast ładnego, złotego koloru, są kasztanowe. Wiedział, że to świństwo. Ale tylko tak mógł poradzić sobie z tym, że to nie Sonia mu teraz towarzyszy. Natalia nie była skomplikowaną osobą. Wiedział jakie słowa i jakie gesty na nią zadziałają. Nie minęło kilka minut, a już zaszyli się w składziku na tym samym piętrze. Zamknął za nimi drzwi i pozwolił dziewczynie przyprzeć się do ściany. Miał gdzieś otoczenie w jakim się znajdowali. To nie było romantyczne uniesienie, tylko jednorazowa zabawa, której nie mógł sobie odmówić. Od dłuższego czasu chodził niezaspokojony, bo myślami był ciągle przy tej jednej dziewczynie. Wiedział, że zachowuje się jak dupek, próbując wykorzystać dla własnej przyjemności swoją byłą dziewczynę, ale przecież ostatnio sam doświadczył czegoś podobnego. Czuł się usprawiedliwiony. A jeszcze lepiej czuł się wtedy, kiedy Natalia uklękła przed nim i po chwili w której szamotała się z jego rozporkiem, wzięła jego członek w usta. Wspaniałe uczucie. Wspaniałe. Jego była znała się na rzeczy. Wiedziała co mu się podoba, w końcu sam ją kiedyś na to naprowadził. Pieściła go językiem, przygryzała delikatnie czubek, zakrywając zęby wargami i jednocześnie nie przestawała sunąć po jego penisie dłonią. Kiedy był już maksymalnie podniecony, odsunął ją od siebie i podniósł z klęczek. Nawilżył śliną swój palec, a potem skierował go między jej nogi. Chwilę bawił się jej guziczkiem, a potem, zniecierpliwiony, wbił się w nią, szybkim pocałunkiem zagłuszając głośny jęk zaskoczenia. Brał ją na stojąco, nie zastanawiając się zupełnie, czy jest jej równie dobrze co jemu. Chciał po prostu ją posiąść i w końcu sobie ulżyć. Wiedział, że zachowuje się jak świnia, ale było za późno by się wycofać. Kiedy skończył, odsunął się od niej i założył spodnie. Natalia patrzyła na niego lekko zamroczona. Powoli na jej twarzy pojawiało się zrozumienie. A zaraz potem gniew zmieszany z rozpaczą.
– Nie ze mną chciałeś tu być. – rzuciła oskarżycielsko. Po jej policzkach popłynęły łzy, a on poczuł się jak śmieć.
– Przepraszam. – tylko tyle był w stanie wydusić.
Wyminął ją i wyszedł. Skierował się w stronę schodów i wtedy usłyszał za sobą kroki. Sonia właśnie wracała z Emilem ze spaceru. Trzymali się za ręce i szeptali coś do siebie po cichu. Nawet go nie zauważyli, tak byli pochłonięci sobą. A on poczuł się jeszcze gorzej. Przypatrywał się dziewczynie i czuł nie tylko zazdrość, ale i fizyczny ból. Wiedział dlaczego tak jest. Nie rozumiał tylko, jak do tego doszło. Po prostu się w niej zakochał.

Dodał/a: Danielle. w dniu 18-05-2014 – czytano 3360 razy.
Słowa kluczowe: pożądanie dobry seks nastolatkowie Danielle.
Kategoria: Dobry seks

Zobacz inne

Komentarze (11)

.dnia 2014-05-19 17:17:38.

świetne jak zawsze. 😀

Angelikadnia 2014-05-19 17:59:39.

Świetnie 🙂 czekam niecierpliwie na następną część :))

Julka dnia 2014-05-19 18:11:49.

o boze cudo 🙂 pisz dalej szybko :*

poladnia 2014-05-19 20:39:51.

kiedy następna ? 😉
czekał cały tydzień

Anonimdnia 2014-05-19 21:15:04.

Twoje opowiadanie jest rewelacyjne nie ono pierwsze zresztą bo wszystko co do tej pory przeczytałam Twojego autorstwa było świetne

asiulkadnia 2014-05-19 22:18:07.

proszę o dalsza cześć opowiadania. bardzo wciagajace.

oliv1309dnia 2014-05-20 12:24:39.

Świetne!!! Dalej!!!! 😉

mmmdnia 2014-05-20 16:38:22.

Super jak zawsze =D Pisz szybko

Tajemnickdnia 2014-05-20 23:13:44.

Łapka w górę.

Patdnia 2014-05-22 22:09:49.

Szkoda ze taka krótka ta część:( ale jest swietnie

Marlenkadnia 2014-05-23 23:03:59.

świetne 🙂

Prosimy o nie dodawanie danych osobowych, adresów e-mail, numerów komunikatorów, numerów telefonów itp.

Komentarz do "Szkoła uwodzenia. cz 10"

(pole wymagane)

Leave a Reply

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.