Niesłusznie oskarżony cz. 6

-Czy masz pojęcie, jak seksownie wyglądasz w tym momencie?
Szybko podchodzi do mnie i wbija się we mnie do samego końca, aż boli.
-Ała!
-Spokojnie. Przyzwyczaisz się.
Zaczyna się poruszać. Szybko, zdecydowanie, wchodząc do samego końca, a mój ból zmienia się w nad-zwyczajne podniecenie i euforię. Nagle, w przypływie ekstazy, czuję coś niesamowitego. Czuję coś do Dominika.
-Kocham cię.
Dominik zatrzymuje się i patrzy mi w oczy, a ja widzę jego uczucia jak na dłoni.
-Och. Maleńka, ja też cię kocham, mimo, że znamy się tak krótko. Jesteś niesamowita.
-Błagam cię, nie przestawaj się poruszać, bo zwariuję!
I znowu zaczyna się poruszać ostro i szybko. Nie mogę dłużej wytrzymać i dochodzę głośno krzycząc, a chwilę później czuję, jak Dominik wlewa siebie we mnie. Nagle zdaję sobie sprawę z tego, że po moich policzkach płyną łzy. Och, tak bardzo chciałabym mu pomóc, żeby mógł cieszyć się życiem nie uciekając przed niczym i nikim…
-Nie płacz, kochanie. Przepraszam, że sprawiłem ci ból.
-To nie o to chodzi. Chciałabym, żeby wszystko było dobrze, i chciałabym cię uchronić od zła.
-Zuza, jesteś taka silna, a zarazem taka krucha. Damy sobie radę. Wszystko będzie dobrze. Obiecuję. Siada na podłodze pod prysznicem i sadza mnie na sobie. Czuję, że znowu zaczyna sztywnieć…

Leżymy w łóżku, wyczerpani po dwóch orgazmach w nim i dwóch w łazience. Wcześniej nigdy nie myśla-łam, że kobieta może mieć więcej niż dwa orgazmy w ciągu dwunastu godzin, a co dopiero cztery orga-zmy w niecałe dwie godziny. Spoglądam na zegarek, jest pierwsza w nocy. Jak ja jutro pójdę na uczelnię. Chyba jednak sobie jutro odpuszczę. Niedziela powinna być dniem odpoczynku, a nie pracy, czy nauki. Aż jęczę na samą myśl, że w poniedziałek muszę iść do pracy.
-Co się stało?
-Nic. Po prostu jestem strasznie zmęczona. Jutro powinnam iść na ósmą na uczelnię, ale sobie daruję, bo nie dam rady się skupić. Z kolei w poniedziałek idę do pracy, a tam wymówki już nie będę miała.
-Ja chciałbym się jakoś skontaktować z bratem, ale nie wiem jak, bo na pewno obserwują jego dom.
-Może ja tam pójdę?
-Lepiej nie. Skoro znaleźli cię po samym zdjęciu, na którym trzymamy się za ręce, to mogą mieć twoje zdjęcie w każdym radiowozie, który pilnuje moich bliskich.
-Nie wydaje mi się. Już ci mówiłam, że mi uwierzyli.
-Wolę nie ryzykować. Mniejsza o mnie, tu chodzi o ciebie.
-Dobrze, w takim razie wyślę tam mojego przyjaciela jeśli pozwolisz. Ty się z nimi kontaktować nie możesz, nie chcesz, żebym ja to zrobiła, więc zrobi to ktoś jeszcze inny. Może tak być? Nie wyobrażam sobie, żebyś się miał cały czas martwić tym, co słychać u twojego brata.
-Dobrze. A co do tego przyjaciela, to jak bliski to jest przyjaciel?
-Znamy się od lat, zwierzamy ze wszystkiego i robimy mnóstwo rzeczy razem.
-Takich jak ze mną? Przyjaciel do seksu?
-Co? Nie! Jak mogłeś tak pomyśleć? Umiem oddzielić przyjaźń od uczucia, czy związku! Nie jestem jakąś nimfomanką, żebym nie potrafiła żyć bez seksu.
Ale mnie wkurzył! Co on sobie myśli?! Wiedziałam. To pewnie przez to, że tak szybko się z nim pieprzy-łam i nim zdążę cokolwiek ogarnąć, zdaję sobie sprawę z tego, że powiedziałam to na głos.
-Myślisz, że to był błąd? Poza tym, ja nie uważam, że się pieprzymy. To jest nielogiczne, że znamy się tak krótko, ale dla mnie to jest coś więcej.
-Więcej? Dlatego posądziłeś mnie o sypianie z kimkolwiek, żeby tylko mieć seks? Dalej jestem wściekła.
Wstaję z łóżka i zakładam szlafrok, który wisiał na fotelu obok łóżka, a potem wychodzę z sypialni. Słyszę, że Dominik też się podnosi. Idę do salonu i wyjmuję papierosa z szuflady pod telewizorem i wychodzę na taras. Jest zimno jak cholera i szybko żałuję, że nie założyłam żadnych butów, ale mniejsza. Podpalam papierosa i siadam na krześle ratanowym i mocno się zaciągam. Dominik wychodzi na balkon z kocem, podchodzi do mnie i mnie nim okrywa.
-Przepraszam, nie chciałem cię zdenerwować. Po prostu jestem zazdrosny.
Nie odzywam się, bo nie chcę powiedzieć czegoś głupiego w złości.
-Chyba jesteś bardzo zła. Po prostu mam uraz z przeszłości, bo moja była też miała przyjaciela i okazało się, że sypiała i ze mną i z nim, dlatego zadałem ci takie pytanie. Wiem, zachowałem się głupio, ale po prostu widzę cię i wiem, że mało który facet mógłby ci się oprzeć, dlatego podziwiam twojego przyjaciela, że jeszcze tego nie zrobił.
-W woli ścisłości, Tomasz jest gejem, związanym z mężczyzną od kilku lat, a nawet jeśli by nie był, to nigdy nie łączę przyjaźni z łóżkiem.
-Przepraszam. Nie gniewaj się na mnie.
Przytula mnie, a ja już nie mogę się na niego gniewać.
-Chodź do środka, bo nie jest ciepło, a ty jesteś praktycznie nagi. Jeszcze się przeziębisz.
Wchodzimy do środka, zamykam drzwi balkonowe i niemal natychmiast Dominik łapie mnie w pasie i podnosi do góry.
-Nie wiedziałem, że palisz.
Niesie mnie w stronę sypialni, z taką łatwością, jak bym ważyła pięć kilogramów, a nie sześćdziesiąt pięć.
-Palę, gdy jestem bardzo zdenerwowana.
-Przepraszam. Postaram się nie denerwować cie kolejny raz. Nie myślałem, że aż tak cię to uderzy.
Sadza mnie na łóżku i czule całuje. Aż dziwne, że nie przeszkadza mu to, że śmierdzę papierosem.
-A jak byś się poczuł, gdybym ja się zapytała ciebie, czy coś cię łączy z tą twoją znajomą, którą obroniłeś w klubie?
-Pewnie nie przyjemnie. Może bym się tak nie złościł jak ty, ale by mnie to zabolało.
-No właśnie. Mi też nie było miło, gdy zadałeś to pytanie.
-Wiem. Przepraszam. Chodźmy spać, bo na pewno jesteś już bardzo zmęczona.
I wtedy jak na zawołanie, zaczynam ziewać.
-No widzisz. Kładziemy się spać.
-Nie. Muszę iść umyć zęby najpierw, bo śmierdzę papierosem, co zapewne nie jest przyjemne.
-Nie przeszkadza mi to, ale jak chcesz.
Wypuszcza mnie, a ja idę do łazienki. Patrzę w lustro i zastanawiam się, czy faktycznie jestem taka ładna. Blond włosy do połowy pleców, naturalnie falowane, zielone oczy, gładka skóra. Sama nie wiem. Nie mnie to oceniać. Myję zęby, robię siku i wracam do sypialni. Dominik przesuwa się, żebym mogła się położyć.
-Mogę spać po tamtej stronie łóżka, jeśli wolisz po tej.
-Leżałem tutaj, żebyś miała ciepło, gdy wejdziesz pod kołdrę.
-Zawsze myślisz tylko o kimś?
-Wierz mi, z natury jestem egoistą. Dopiero teraz jakoś się to zmieniło.
-Ciekawe dlaczego.
-Śpij już kochanie. Miałaś ciężkie dwa dni pełne stresu i zmęczenia.
-Wiem. Dobranoc. Śpij dobrze.
Kładę głowę na torsie Dominika, a on oplata mnie ręką i zasypiamy.
Dodał/a: alexis w dniu 2-01-2015 - czytano 3846 razy.
Słowa kluczowe: dominik zuza morderstwo seks alexis


Komentarze (8)

marmurowalaladnia 2015-01-02 18:07:45.

Jejku, to opowiadanie jest świetne, czekam na ciąg dalszy 😊

muchadnia 2015-01-02 18:08:21.

Super, czekam na ciąg dalszy

czytelniczkadnia 2015-01-02 19:35:39.

cudowne, jestem pełna podziwu! :)

~Nikidnia 2015-01-03 11:37:08.

Świetne !!!! Czekam na następną część

:)dnia 2015-01-03 16:53:03.

Masz mega talent, czekam na więcej :)

oliwka dnia 2015-01-03 21:45:08.

siema będzie dzisiaj kolejna część bo świetne

wybitazesnudnia 2015-01-03 21:56:28.

siema kiedy kolejna część bo genialne

adnia 2015-01-06 19:49:21.

Chyba zapomniała o tej przyjaciółce co miała ją odebrać z lotniska, albo ja przegapiłam ten moment w którym to zrobiła. ;p

Prosimy o nie dodawanie danych osobowych, adresów e-mail, numerów komunikatorów, numerów telefonów itp.

Komentarz do "Niesłusznie oskarżony cz. 6"

(pole wymagane)