Szkoła uwodzenia. cz 2

Klaudia odrobinę zatoczyła się przed drzwiami, ale starała się utrzymać równowagę. Usłyszała za sobą śmiech Kingi i odwróciła się z palcem przystawionym do ust.
– Ciiii. – nakazała koleżance. Ta skinęła głową, wciąż cicho się śmiejąc. Obie weszły do pokoju starając się to zrobić jak najciszej. Kiedy Klaudia zobaczyła, że w środku nie ma nikogo, uśmiechnęła się domyślnie. Najprawdopodobniej Sonia zabalowała dłużej z chłopakiem z którym się umówiła. Dziewczyna zazdrościła jej łatwości z jaką przychodziło jej zwracanie na siebie uwagi facetów. Ona sama potrafiła to robić tylko po alkoholu. Być może dlatego tyle go w siebie wlała dzisiejszego wieczoru, choć gdyby nakryli ją teraz nauczyciele, wyleciałaby z hukiem ze szkoły. Zawieszenie to byłaby najłaskawsza kara. Spojrzała na Kingę, która zaraz po zdjęciu butów, położyła się na łóżku. Ona sama również nie miała siły na branie prysznica, ale musiała chociaż przebrać się w piżamę. Kiedy skierowała się do szafy, drzwi od pokoju otworzyły się tak gwałtownie, że aż podskoczyła. Sonia weszła do pokoju, trzymając w dłoni szpilki na wysokim obcasie i kurtkę. Klaudia przyjrzała jej się uważnie. Sonia wyglądała jakby właśnie wyszła z czyjegoś łóżka. Podejrzewała, że tak w istocie było. Jej włosy były lekko potargane, usta nabrzmiałe, a oczy błyszczące jakby właśnie się narkotyzowała. Mimo lekkiego nieładu, wciąż wyglądała pięknie. Klaudia pomyślała, że jej przyjaciółka mogłaby w tym momencie mieć każdego faceta na ziemi.
– Cześć. – szepnęła Sonia i podeszła do swojego łóżka. Klaudia nie mogąc doczekać się streszczenia całego spotkania, od razu poszła za nią, zapominając zupełnie, że właśnie planowała przebrać się w piżamę i iść spać.
– Wiedzę, że było ciekawie. – zaczęła siadając po turecku na łóżku przyjaciółki. Sonia nawet się nie uśmiechnęła. Była dziwnie cicha. Klaudia nie miała pojęcia dlaczego.
– Hej, wszystko okej? – zapytała. Sonia spojrzała na nią z nikłym uśmiechem na twarzy.
– Wszystko gra. – powiedziała bez przekonania. Klaudia wytrzeźwiała w momencie.
– Skrzywdził cię?
Jej przyjaciółka spojrzała na nią zaskoczona.
– Nie. Skąd ten pomysł? – musiała zapytać. Klaudia zmieszała się.
– Wyglądasz na smutną. Dlaczego?
Sonia westchnęła przeciągle i objęła się ramionami. Dlaczego mogła być smutna? Może dlatego, że kiedy cała ekstaza po seksie z Emilem opadła, uświadomiła sobie, że jego wciąż coś łączy z Iwoną i kiedy ona, lub Klaudia się o tym dowiedzą, obie totalnie ją znienawidzą. Wiedziała, że takie rzeczy prędzej czy później wychodzą na światło dzienne, zwłaszcza, że Emil powiedział jej po wszystkim, że chciałby to powtórzyć. A ona oczywiście też tego pragnęła. Więc ile mogliby się ukrywać?
– Najpierw załatw sprawę z Iwoną. – powiedziała i wyszła z jego pokoju po cichu. Teraz kiedy patrzyła na Klaudię, lekko wstawioną, ale patrzącą na nią ze zmartwieniem w oczach, miała ochotę się rozpłakać.
– Zrobiłam coś złego. – szepnęła i odwróciła spojrzenie w bok. Jej przyjaciółka uniosła brwi.
– Co takiego mogłaś zrobić? – zapytała.
– Przespałam się z nim. – wyrzuciła z siebie. Na chwilę zapadła cisza.
– Cóż… Co w tym złego? Jesteśmy prawie dorosłe. Nie zabezpieczyliście się?
Sonia miała ochotę się roześmiać. Przypomniała sobie, że jej przyjaciółka wciąż myśli, że poszła na randkę z jakimś kolegą z byłej szkoły.
– Klaudia… Musisz o czymś wiedzieć. – zaczęła, ale przerwała kiedy drzwi od ich pokoju ponowie się otworzyły i w progu stanęła Iwona. Omiotła wściekłym spojrzeniu cały pokój, poczym zatrzymała go na Sonii. Wystarczyło tylko jedno spojrzenie by wiedziała, że to prawda.
– Ty dziwko. – wyrzuciła z siebie. Sonia otworzyła buzię żeby coś powiedzieć, ale zamknęła ją z powrotem. Po raz pierwszy zwyczajnie zabrakło jej słów.
– Iwona? Co ty gadasz? – zapytała Klaudia, która z wrażenia podniosła się na równe nogi i teraz patrzyła to na jedną dziewczynę to na drugą.
– Niech ta dwulicowa szmata ci powie. – wymamrotała Iwona i odwróciła się na pięcie. Po chwili drzwi się za nią zamknęły i zapadła przytłaczająca cisza. Dziewczyna zniknęła tak nagle jak się pojawiła. Sonia wciąż nie mogła uwierzyć w to co się stało przed chwilą. Skąd na litość Boską Iwona się o nich dowiedziała? Przecież nie mogła zobaczyć ich w jego sypialni. A kiedy Sonia opuszczała jego pokój, na korytarzu nikogo nie było.
– Co to było do cholery? – zapytała Klaudia trzymając się pod boki. Sonia przełknęła gorzkie łzy, które właśnie cisnęły się jej do oczu i wiedząc, że za chwilę może stracić najlepszą przyjaciółkę, spojrzała jej w twarz.
– Nie spotkałam się dzisiaj z żadnym kolegą. – zaczęła.
– Doprawdy? – Klaudia uniosła kpiąco jedną brew. Sonia nie zważając na to kontynuowała.
– Chodzi o to, że… Nie tylko ja miałam karę. Emil też. Nie mówiłam Wam, bo obiecałam mu, że zatrzymam to dla siebie. Dziś poszliśmy uczcić koniec sprzątania szkoły i…. – dalej nie mogła mówić. Głos drżał jej z emocji. Nie musiała dodawać nic więcej. Szok na twarzy Klaudii wskazywał na to, że wszystko zrozumiała. Z ciężkim westchnieniem opadła na swoje łóżko i zaczęła wpatrywać się w sufit. Nie wiedziała co ma powiedzieć. Była rozdarta. Z jednej strony chciała pocieszyć Sonię, bo przecież to jak nazwała ją Iwona, niewątpliwie było krzywdzące, ale z drugiej, Iwka też była jej przyjaciółką. A Emil chłopakiem z którym się spotykała. Boże! Może gdyby nie wypiła tyle, jej umysł byłby mniej otępiały i mogłaby teraz powiedzieć coś… cokolwiek. Przymknęła oczy, ale otworzyła je kiedy poczuła się jak na karuzeli.
– Klaudia? – usłyszała cichy szept i zerknęła w stronę skulonej Sonii. – Przepraszam.
Z jej ust wydobyło się głębokie westchnienie. To nie ją powinna przepraszać. Ale rozumiała stan w jakim teraz się znajduje. Przecież sama była w podobnej sytuacji. Zaraz na początku pierwszej klasy spodobał jej się Artur – chłopak, który był wtedy w ostatniej klasie. Niestety miał dziewczynę. To jednak nie przeszkodziło jej w tym by umawiać się z nim w składziku podczas przerw. I choć lubiła Monikę, jego dziewczynę, udawała, że ona nie istnieje. A to tylko po to żeby móc bez wyrzutów sumienia obmacywać się z przystojnym Arturem, który nigdy nie zamierzał przyznać się Monice do zdrady. To ona nakryła ich w tym pieprzonym składziku. Widocznie ktoś życzliwy musiał donieść jej o tym, że jej chłopak zaczął opuszczać treningi po to by móc baraszkować z pierwszoklasistką. Nigdy nie czuła się tak paskudnie jak wtedy. Wiedziała więc co przeżywa Sonia. Ale jej sytuacja była nieco inna. Iwona właściwie nie była z Emilem, a poza tym dziewczyny nawet się nie lubiły. Kiedy więc tak patrzyła na przyjaciółkę, która co prawda popełniła wielką głupotę, wiedziała, że nie może jej z tym zostawić samej. Albo odwrócić się od niej teraz kiedy jej potrzebowała. Wiedziała też, że będzie jutro musiała porozmawiać także z Iwoną. Oczami wyobraźni widziała jak teraz obie dziewczyny będą całkowicie się unikać, a więc żadne spotkania we trójkę nie wchodziły w grę.
– Spróbuj zasnąć. Jutro… zobaczymy co będzie jutro. Na razie nie myśl o tym. Iwonie przejdzie. – powiedziała w końcu.
– A tobie? – zapytała Sonia niepewnie. Klaudia uśmiechnęła się delikatnie.
– Ja nie jestem na ciebie zła. Może trochę rozczarowana tym, że nic mi nie powiedziałaś i wymyśliłaś tą bajeczkę o chłopaku z byłej szkoły. Ale to twoje życie, Sonia. Nie zamierzam cię dobijać, ale najbliższe dni nie będą łatwe. – dodała ze smutkiem w głosie.
– Wiem. Zwłaszcza, że ktoś powiedział Iwonie o nas, zanim Emil zdążył z nią porozmawiać. Jeśli to się rozniesie… – Sonia zamknęła oczy i pokręciła głową. – Nie chcę nawet o tym myśleć.
– Nie martwiłabym się o to. – odparła Klaudia. Zerknęła na Kingę, która przypominała zwłoki, nie licząc słabo unoszącej się klatki piersiowej. – Iwona nie pozwoli żeby to się rozniosło. Jej duma bardzo by na tym ucierpiała, a tego by nie zniosła.
Sonia również powędrowała oczami ku Kindze. Na szczęście ona nie słyszała ich rozmowy. Kinga lubiła ploteczki, więc chętnie podzieliłaby się tak gigantycznym newsem. Na wszelki wypadek dziewczyny rozmawiały przyciszonymi głosami. Po kilkunastu minutach obie były tak zmęczone, że ledwo starczyło im siły na zmycie makijażu i przebranie się w piżamy. Jak tylko ponownie przyłożyły głowy do poduszki, zasnęły prawie w tym samym czasie.

***

Emil właśnie się ubierał kiedy Patryk wszedł do ich wspólnego pokoju. Chłopak nie widział go od wczorajszego wieczoru, kiedy wyszedł na spotkanie z Sonią. Patryk również gdzieś był a kiedy wrócił, Emil już musiał spać. Choć ciężko mu było zasnąć w łóżku w którym wciąż czuć było zapach Sonii. Na samą myśl o tym co się wczoraj działo, uśmiechał się do siebie. Wciągnął na siebie białą koszulkę i zerknął na przyjaciela. Patryk wyglądał dość niemrawo. Był blady i niespokojny.
– Jesteś chory? – zapytał Emil. Patryk niemal podskoczył, zaskoczony nagłym pytaniem.
– Co? Nie. Czemu pytasz?
– Kiepsko wyglądasz. – stwierdził Emil i uważnie zlustrował twarz przyjaciela. – Na pewno dobrze się czujesz? Może zabalowałeś wczoraj trochę za mocno.
– Chyba tak. Za godzinę będę jak nowy. – odparł Patryk i wyszedł z pokoju. Emil odprowadził go zaskoczonym wzrokiem. Po chwili sam również opuścił pomieszczenie, ponieważ za chwilę miało być śniadanie. A to oznaczało, że zobaczy Sonię. I Iwonę. – podsunęła mu jego podświadomość. Świetnie. Nie mógł nawet przez chwilę o niej zapomnieć? Postanowił porozmawiać z nią jeszcze dziś, ponieważ bez tego nie miał szans na dalsze spotkania z Sonią. Tego był pewien. Żałował, że nie załatwił tego wcześniej. Myśląc o tym zbiegał ze schodów prowadzących na parter, gdzie mieściła się jadalnia. Kiedy wszedł do środka, zauważył przy stole Patryka i Klaudię. Nigdzie jednak nie było ani Sonii, ani Iwony. Zdziwiony, usiadł obok przyjaciela i skinął Klaudii głową na przywitanie. Ta z dziwnym wyrazem twarzy odpowiedziała tym samym.
– Gdzie reszta? – zainteresował się. Odpowiedziała mu cisza. Wiedział już, że coś jest nie w porządku. Sięgnął po kromkę chleba, pokrył ją masłem, serem i zabrał się za jedzenie, nie spuszczając wzroku z Klaudii i Patryka. Oboje zachowywali się dziwnie. Jednego był pewien. Działo się coś niedobrego i miało to związek z tym co zdarzyło się zeszłej nocy.
Nagle jakby wyczuwając jej obecność, podniósł głowę i zobaczył Sonię, która stanęła gwałtownie zaraz po wejściu do jadalni. Zupełnie jakby przygwoździł ją spojrzeniem. Patrzyli na siebie chwilę, a potem ona jak gdyby nigdy nic, odwróciła się na pięcie i wyszła.
– Cholera. – mruknął i szybkim krokiem poszedł z nią. Miał gdzieś ciekawskie spojrzenia, które posłała mu dwójka przyjaciół siedzących przy stole. Reszta nawet nie zwróciła na nich uwagi. I to tylko dlatego, że nie wiedzieli o tym co zaszło między nimi wczorajszego wieczora. Emil dopadł Sonię w chwili w której wchodziła do swojego pokoju.
– Co się stało? Dlaczego zawróciłaś? – zapytał. Patrzyła na niego szeroko otwartymi oczami. Po raz kolejny uderzyło go jak piękny mają kolor. Płynne złoto. Tak by to określił. Jednak teraz nieco pociemniały. Przygaszone, smutne.
– Ty nic nie wiesz. – powiedziała cicho i rozejrzała się dookoła. Widząc, że nikogo nie ma, wciągnęła Emila do pokoju. – Iwona o nas wie. – wyrzuciła z siebie jak tylko zamknęła za nimi drzwi. Tym razem to Emil spojrzał na nią z niedowierzaniem.
– Co? Ale jak to?! Skąd? – pytał, a ona tylko bezradnie rozłożyła ręce.
– Nie wiem. Była tu wczoraj i… – przerwała nie chcąc powtarzać tego co usłyszała od Iwony.
– I co? – zapytał Emil. Wzruszyła ramionami.
– Dała mi jasno do zrozumienia, że wie. – powiedziała tylko. Emil zaklął siarczyście.
– Skąd mogła się dowiedzieć? – zapytał, choć nie spodziewał się odpowiedzi.
Sonia milczała nie wiedząc co jeszcze mogłaby powiedzieć. Chłopak odetchnął głęboko i chwycił ją z rękę. Przyciągnął dziewczynę do siebie i uśmiechnął się z wysiłkiem.
– Załatwię to. – rzucił i pocałował ją w czoło. Po chwili odsunął się i wyszedł. Od razu skierował się do pokoju Iwony. Był zły. Nie. Był wściekły. Ktokolwiek powiedział Iwonie o tym co zaszło między nim, a Sonią, powinien teraz modlić się o przetrwanie następnej doby. Zapukał do jej drzwi i chwilę poczekał, aż dziewczyna mu otworzy. Ucieszył się kiedy zobaczył, że jest sama. Nie wpuściła go jednak do pokoju. Patrzyła na niego chłodno z zaciętym wyrazem twarzy.
– Możemy porozmawiać? – zapytał.
Pokręciła przecząco głową. Jej brązowe włosy zatrzepotały mocno.
– Idź sobie. – warknęła i już chciała zamknąć drzwi kiedy przytrzymał je ręką.
– Najpierw porozmawiamy.
Przez chwilę toczyli walkę na spojrzenia, aż w końcu dziewczyna ustąpiła i szerzej otworzyła drzwi. Emil wszedł do jej pokoju i wbił ręce w kieszenie.
– Chciałem ci powiedzieć. – zaczął. Iwona prychnęła.
– Czyżby? Kiedy? Ile to już trwa? – pytała. Jej słowa ziały nienawiścią.
Emil zmarszczył brwi.
– Co właściwie powiedział ci twój informator? – zainteresował się. Dziewczyna założyła ręce na piersi i odwróciła wzrok.
– Że widział was wczoraj w twoim łóżku. – odparła.
Emil zawiesił się na słowie „widział”. Więc to był chłopak.
– Powiedział prawdę. – przyznał Emil. – Kochaliśmy się wczoraj. Ale to był pierwszy raz.
Iwona wybuchła śmiechem.
– Wy się nie kochaliście! Wy się pieprzyliście! – krzyknęła. Emila zaskoczył ten wybuch gniewu. Ale nie zamierzał pozwolić by mówiła o tym w taki sposób.
– Uważaj Iwona. – powiedział spokojnym, ale ostrzegawczym tonem.
– A nie było tak? Czego się spodziewasz po takiej dziewczynie jak ona? – zapytała szyderczo.
Emil był coraz bardziej zdenerwowany tą wymianą zdań.
– Wiem, że jesteś zła, ale właściwie o co? Przecież nawet nie byliśmy ze sobą. Traktowałaś mnie jak zwykłego kolegę, a teraz kiedy spodobała mi się inna, odbiło ci. – powiedział.
Iwona zacisnęła szczękę.
– Spotykaliśmy się. Powinieneś najpierw przyjść do mnie i o tym porozmawiać, a potem lecieć do tej swojej Sonii. – wyrzuciła z siebie.
– Tak. Powinienem właśnie tak zrobić. Ale ciężko jest nagle znaleźć w sobie na tyle silnej woli by przerwać jak to ładnie powiedziałaś „pieprzenie” i iść poprosić o pozwolenie. – mruknął.
Iwona ciaśniej objęła się ramionami. Nastało długie milczenie, którego żadne nie było w stanie przerwać. W końcu jednak Emil zadał nurtujące go pytanie.
– Kto ci powiedział?
Dziewczyna lekko wzruszyła ramionami.
– Czy to ważne? – odpowiedziała pytaniem.
– Dla mnie tak. To ja chciałem ci o wszystkim powiedzieć. A tymczasem wszystko wyszło bardzo… nieciekawie.
– A jak inaczej miałoby wyjść? Praktycznie mnie zdradziłeś. – rzuciła.
Emil uniósł brwi.
– Jak mogłem cię zdradzić skoro nie byliśmy nawet razem? Daj spokój. To ty ciągle powtarzałaś, że nie chcesz się angażować. No i nie sypialiśmy ze sobą. Więc jak do cholery możesz zarzucać mi zdradę? – zapytał z niedowierzaniem.
Iwona zmarszczyła brwi.
– Ciekawe jak ty byś się czuł na moim miejscu. – mruknęła.
Emil uspokoił się.
– Pewnie bym się wkurzył, ale spróbowałbym zrozumieć. Bo prawda jest taka, że nie byliśmy do siebie przywiązani. Chociaż zachowałem się jak palant najpierw idąc do łóżka z Sonią. Powinienem dokładnie się z tobą rozmówić. Przepraszam. – Emil spojrzał na dziewczynę z autentyczną skruchą. Dziewczyna westchnęła.
– To Patryk mi o was powiedział. – wymamrotała.
Chłopak poczuł się tak jakby właśnie kopnęła go w brzuch.
– Patryk? Ten Patryk? – zapytał zdławionym głosem.
Skinęła głową.
– Widział was kiedy wszedł do pokoju. Mówił, że wycofał się zanim go zauważyliście. – powiedziała. Emil nie mógł w to uwierzyć. Sprzedał go jego najlepszy kumpel. Zacisnął pięści i odetchnął głęboko.
– Pójdę już. – powiedział. – Jeszcze raz przepraszam. I proszę, nie złość się na Sonię. To ja byłem prowokatorem całego zajścia. – dodał i otworzył drzwi. Zanim wyszedł, Iwona zawołała go. Spojrzał na nią pytająco.
– Chciałabym wciąż się z tobą przyjaźnić. – przyznała cicho. Uśmiechnął się do niej delikatnie. Nawet nie zdawał sobie sprawy jak piękny był w tej chwili.
– Ja też bym tego chciał. – powiedział i wyszedł. Wiedział, że nie może teraz iść do Patryka bo najprawdopodobniej przywaliłby mu w twarz za to co zrobił. Nie chodziło o samo to, że poleciał do Iwony, ale o to, że kiedy rozmawiali ze sobą rano, nie przyznał się. Nie uprzedził go, że dziewczyna już wie co się stało i zrobiło się z tego niezłe bagno. Patrzył mu w oczy i się nie przyznał! Emil nie mógł zrozumieć dlaczego. Poszedł do swojego pokoju, przebrał się w strój do biegania i poszedł na boisko. Kilku chłopaków grało w piłkę, ale on musiał pobiegać. To go uspokajało. Był nie tylko wkurzony, ale i pobudzony. Przez cały ten czas myślał o Sonii i o tym co się między nimi wydarzyło. Dziewczyna była cudowna. Słodka i seksowna zarazem. Chciał iść do niej, wziąć w ramiona i całować ją do utraty tchu. Wiedział jednak, że to głupi pomysł. Teraz kiedy sprawy przybrały taki obrót, należało dać tej sprawie ostygnąć, przynajmniej przez jakiś czas. Musiał się zastanowić jak rozprawić się z Patrykiem, bo przecież nie mógł zostawić tego, ot tak. Patryk był jego przyjacielem, a mimo to tak łatwo przyszło mu zdradzenie go przed Iwoną. Coś się musiało za tym kryć. A on musiał odkryć, co to takiego…

***

Sonia nasunęła na nos okulary przeciwsłoneczne i wystawiła twarz do słońca. Siedziała na murku szkolnym i czekała na Klaudię. Miały iść razem na zakupy. To był pomysł Klaudii, która za wszelką cenę chciała poprawić przyjaciółce humor. Wcześniej jednak była u Iwony, która na żadne zakupy nie miała ochoty, więc dziewczyna się poddała. Jej zamierzeniem było pogodzenie dziewczyn, ale zdążyła się już zorientować, że to nie będzie łatwe. Zatem najpierw musiała dotrzeć do każdej z osobna. Z Sonią wydawało się to łatwiejsze bo w przeciwieństwie do Iwony nie była wściekła. Teraz kiedy łapała nikłe promienie słoneczne, ktoś całkowicie je od niej odgrodził. Zlustrowała intruza wzrokiem.
– Damian. – rzuciła na przywitanie. Chłopak uśmiechnął się do niej szeroko.
– Sonia. Opalasz się? – zapytał siadając obok niej. Poczuła przyjemny zapach jego perfum.
– Troszeczkę. Czekam na Klaudię. – przyznała.
Chłopak skinął głową.
– Słyszałem, że odbywałaś karę razem z Suwarą. – powiedział niby od niechcenia. Sonia uśmiechnęła się unosząc tylko kącik ust. Często słyszała jak chłopcy nazywają Emila po nazwisku. Musiała przyznać, że ono bardzo do niego pasowało.
– Z Emilem. – poprawiła mimo wszystko. – Tak, pokutowaliśmy razem. Słyszałam, że to przez ciebie mu się dostało.
Damian jakby zbladł.
– Powiedział ci? – zapytał niepewnym głosem.
– O tym jak cię wyzwał? Owszem.
– Powiedział, dlaczego?
Sonia zmarszczyła brwi. Damian wydawał się spięty. Może powinna skłamać i powiedzieć, że Emil wszystko jej powtórzył. Bała się jednak, że chłopak zacznie zadawać szczegółowe pytania i jej wkręt wyjdzie na jaw.
– W takie szczegóły się nie wdawał. Ale może ty chcesz się pochwalić? – zagadnęła.
Damian gwałtownie pokręcił głową.
– Takie tam… Męskie sprawy. – dodał, a ona przewróciłam oczami. Czy nie to samo mówił Emil? Cieszyła się, że chłopak nie widzi jej kpiącego spojrzenia zza szkieł okularów.
– Słuchaj… Nie masz ochoty żeby…
– Cześć wam. – rzuciła Klaudia, która właśnie stanęła naprzeciwko nich.
– Hej. – odpowiedzieli równocześnie.
– Idziemy? – zapytała dziewczyna jednocześnie taksując Damiana zaciekawionym spojrzeniem.
– Jasne. – odparła Sonia i zerknęła na chłopaka. – Do zobaczenia.
– Trzymajcie się. Miłych zakupów. – powiedział i wstał. Odszedł zanim dziewczyny ruszyły w swoją stronę. Dopiero kiedy Klaudia zapytała Sonię o czym rozmawiali, ta przypomniała sobie, że właściwie nie wie o co Damian chciał ją zapytać. Nie zamierzała jednak tym razem niczego zatajać przed przyjaciółką, więc wszystko dokładnie jej powtórzyła.
– Zauważam znaczny wzrost zainteresowania ze strony ssaków gatunku męskiego, znajdujących się w twoim otoczeniu. – powiedziała Klaudia tonem naukowca opisującego najnowsze odkrycie.
– Że co? – zapytała Sonia z rozbawieniem.
Jej przyjaciółka przewróciła oczami.
– Masz branie, dziewczyno. – wyjaśniła.
Jej przyjaciółka zaśmiała się lekko.
– Śmiem wątpić w słuszność tej teorii, moja droga.
Klaudia zmarszczyła brwi.
– Czemu? Ewidentnie wpadłaś mu w oko. A o tym, że podobasz się Emilowi chyba nie muszę mówić głośno. – powiedziała.
Sonia musiała przyznać jej rację, przynajmniej w tej ostatniej kwestii. Emil nie poszedłby z nią do łóżka, gdyby mu się nie podobała. Postanowiła na razie się nad tym nie zastanawiać i oddać się zakupowej gorączce. Nie po to wyszła z Klaudią żeby wciąż głowić się, dlaczego Emil od ich wczorajszej rozmowy w ogóle się do niej nie odezwał.
Mimo to wracała do tego myślami, nawet wtedy, gdy Klaudia kazała jej przymierzać jedną kieckę za drugą. Była jej wdzięczna za to, że przyjaciółka tak wytrwale dąży do tego by przywrócić jej dobry humor. Przyszło jej do głowy, że Iwona mogłaby mieć pretensję do Klaudii o to, że ta w ogóle się do niej odzywa. Postanowiła uprzedzić przyjaciółkę o swoich obawach.
– Nie chciałabym żeby była na ciebie zła z mojego powodu. – dodała na koniec.
– Spoko. Przejdzie jej. – odparła Klaudia, choć wcale nie była tego taka pewna.

***

Emil tymczasem uznał, że najwyższy czas by rozmówić się z Patrykiem. Nerwy opadły, więc wiedział, że nie zrobi niczego, czego później mógłby żałować. Jego kumpel unikał go jak mógł. Doszło nawet do tego, że nie stawił się w sobotę na wieczornym treningu. A do pokoju przyszedł tak późno, że od razu położył się spać. Dziś jednak Emil nie zamierzał mu odpuszczać i jak tylko odnalazł go na szkolnym korytarzu, podszedł do niego i poklepał go po ramieniu. Patryk odwrócił się i na widok przyjaciela zamarł. Po chwili jednak uśmiechnął się z wysiłkiem.
– Siemka. Co tam? – zagadnął wesoło.
– Chciałem z tobą pogadać. O Iwonie. – dodał Emil i zmierzył Patryka uważnym spojrzeniem. Ten udawał, że nie rozumie. Suwara powoli tracił cierpliwość. Pociągnął przyjaciela za sobą w kierunku okna, gdzie mogli spokojnie porozmawiać.
– Dlaczego, do cholery, powiedziałeś jej o mnie i Sonii? Sam bym to zrobił. – wyrzucił z siebie. Patryk miał niepewną minę, zupełnie jakby nie wiedział czy dalej brnąć w kłamstwo i udawać, że nie ma pojęcia o co chodzi, czy wyznać przyjacielowi prawdę. Zdecydował się na to drugie, bo widząc twarde spojrzenie Emila, wiedział, że na udawanie głupa nie ma szans.
– Przepraszam. – powiedział w końcu. – Ale to była jedyna szansa na to żeby… – przerwał i odwrócił wzrok.
– Na co? – spytał Emil.
Patryk wzruszył ramionami.
– Żeby na mnie spojrzała.
– Iwona? Podoba ci się? – chłopak nie mógł ukryć zaskoczenia. Patryk skinął głową. – I to był twój plan? Wkopać przyjaciela żeby samemu dobrać się do panienki? No świetnie. Rewelacja. Gratuluję. Oby było warto. – rzucił jeszcze i odwrócił się. Odszedł nie oglądając się za siebie. Wiedział, że żadne wytłumaczenie nie sprawi, że wybaczy kumplowi, ale to było naprawdę głupie! Zawsze myślał, że ich przyjaźń jest ponad to, a tymczasem okazało się, że Patryk doniósł na niego bo liczył, że Iwona pocieszy się w jego ramionach. Jakie to żałosne, myślał schodząc ze schodów. Nagle zatrzymał się gwałtownie. Przez szklane drzwi wyjściowe, dokładnie widział osoby siedzące na murku szkolnym. Sonia i Damian. Co jest do cholery? Czy ktoś umówił się na to żeby ten dzień był dla niego taki paskudny? Zastanawiał się czy nie iść tam i nie włączyć się do rozmowy żeby pokazać Damianowi do kogo Sonia należy. Ale zaraz napomniał się w duchu. Przecież ona nie była jego. Ale mimo wszystko na pewno miał jakieś prawa do tego by… By co? By wybierać jej znajomych? Teraz sam poczuł się jak idiota. Patrzył na tą dwójkę z zazdrością i walczył ze sobą by do nich nie pójść. Na szczęście Klaudia minęła go i wyszła na dwór. Po chwili Damian zaczął wracać do szkoły, a one poszły w swoją stronę. Emil chciał się wycofać żeby nie wyjść na podglądacza, ale zamiast tego stał w miejscu i patrzył jak jego rywal wchodzi do budynku.
– Suwara. Pilnujesz wejścia? – zagadnął go Damian. Jego słowa nie były wolne od kpiny.
– To byłoby bez sensu, bo takie gady jak ty i tak jakoś tu wpełzły. –stwierdził Emil. Damian posłał mu krzywy uśmiech.
– Dzięki za wymianę uprzejmości. Od razu poprawił mi się humor. Na razie. – rzucił chłopak i wyminął rozmówcę szerokim łukiem.
Emil zaczął się zastanawiać czy od zawsze się nie lubili czy ta wzajemna niechęć pojawiła się nagle. Właściwie to nie miało najmniejszego znaczenia. Nie cierpiał go tak czy inaczej. A teraz, kiedy jego zainteresowanie Sonią wyraźnie wzrosło, musiał podwójnie na niego uważać.

***
Ostatnim przystankiem ich zakupowej terapii była mała kawiarenka w której zamówiły kawę i ciasto czekoladowe.
– Kalorie zawsze pomagają, wiesz? – zagadnęła Klaudia.
– Pogadamy o tym dwadzieścia kilogramów później. – odparła Sonia i obie wybuchły śmiechem. Nagle Sonia zamilkła i spojrzała na dwójkę osób przechadzających się po galerii. Nie mogła uwierzyć własnym oczom. Kierowana odruchem wstała i podeszła bliżej wyjścia.
Klaudia patrzyła za nią z zaskoczoną miną.
– Filip! – krzyknęła Sonia. W tym momencie Klaudia powędrowała wzrokiem do chłopaka i dziewczyny, którzy musieli przykuć uwagę jej przyjaciółki. Twarz chłopaka rozjaśnił uśmiech. Wyglądał tak niesamowicie, że Klaudia od razu poczuła przypływ ciepła w całym ciele. Mimo to nie podniosła się. Czekała na dalszy rozwój wydarzeń. Sonia machała do pary idącej w jej stronę jak dziecko uradowane na widok rodziców odbierających je z przedszkola.
– Co wy tu robicie? – zapytała ze śmiechem ściskając najpierw chłopaka potem jego towarzyszkę. Klaudia z zazdrością patrzyła na jasne loki dziewczyny, które bujnie otaczały jej twarz. I niebieskie oczy śmiejące się, rozświetlające jej twarz. Obserwując ją, poczuła się strasznie przeciętnie. Wiedziała, że nie miała szans by konkurować z piękną blondynką o względy tego Adonisa, który przyszedł razem z nią.
– Marta uparła się żeby zrobić tu zakupy, a ja robię za tragarza. Norma. – powiedział chłopak i znowu szeroko się uśmiechnął.
Sonia odpowiedziała tym samym.
– Zróbcie sobie przerwę i napijcie się z nami kawy. Chodźcie, tam siedzi moja przyjaciółka. – dziewczyna pociągnęła Martę za sobą, a Filip bez słowa poszedł z nimi.
– Klaudia, to Filip – mój dobry kolega z poprzedniej szkoły. A to jego siostra – Marta.
Dziewczyna przez chwilę tylko na nich patrzyła. Siostra! Siostra, a nie żadna dziewczyna. Kiedy odzyskała zdolność mowy, wstała i wyciągnęła do nich rękę.
– Klaudia. Miło mi.
– Nam również. – odparł od razu Filip i puścił do niej oczko. Dziewczyna miała nadzieję, że się nie zarumieniła, ale poczuła jak pieką ją policzki. Boże, tylko nie to – pomyślała.
– Chodzicie razem do szkoły? – zapytała Marta przeglądając kartę. – Capuccino z syropem klonowym. Ciekawe… – mówiła do siebie.
Sonia uśmiechnęła się. Zmiana tematu była dla Marty bardzo typowa. Potrafiła skupiać się na kilku rzeczach równocześnie, albo po prostu nie skupiała się na żadnej. Brakowało jej tego. Tęskniła za zwyczajnymi rzeczami. Takimi jak komentarze Marty co do capuccina i zaraźliwy uśmiech Filipa, który potrafił poprawić humor każdemu.
– Tak. Mamy nawet wspólny pokój. – przyznała Klaudia.
– Zazdroszczę. Pewnie wymieniacie się ciuchami. Jak na koloniach. – uśmiechnęła się Marta i zamknęła kartę.
– Coś w tym rodzaju. – powiedziała dziewczyna.
– Ja i Filip też czasem wymieniamy się ciuchami. To znaczy ja kradnę mu ciuchy, a on drze się na mnie, że potem pachnie jak panienka. Faceci. – dziewczyna machnęła ręką. – Tacy wrażliwi na punkcie męskości.
Sonia zaśmiała się i przywołała gestem kelnerkę. Dwójka, która do nich dołączyła, złożyła zamówienie.
– A co u was? Jakieś zmiany? – zapytała.
Filip wzruszył ramionami.
– Nudno się bez ciebie zrobiło. A poza tym to nasz praktykant zmienił szkołę. Dziwne, nie? – zapytał z ironicznym uśmieszkiem. Sonia przewróciła oczami.
– Ten facet naprawdę mnie nie interesuje. Pytałam co u was. – zauważyła dziewczyna.
– Nie słuchaj go. – wtrąciła się Marta. – Wiesz, że lubi dokuczać ludziom.
– Niektórzy nie mają z tym problemu. – usprawiedliwiał się Filip.
Dziewczyny zignorowały go, a Klaudia posłała mu krótkie spojrzenie. Nawet jego głos sprawiał, że drżały jej kolana. Jak mogła nie zauważyć jego podobieństwa do siostry? Mieli taki sam kolor włosów i oczu. I oboje byli piękni. Po prostu mieli idealne rysy twarzy.
– Nasi rodzice postanowili przenieść się na przedmieścia. Ja na przedmieściach. Wyobrażasz to sobie? – zapytała Marta. Na jej twarzy pojawiła się autentyczna rozpacz.
– Czasem zmiany wychodzą nam na dobre. – pocieszała ją Sonia.
– A tobie jest lepiej? – zapytała dziewczyna.
Sonia zawahała się. Jeszcze niedawno powiedziałaby, że tak, ale ostatnie komplikacje sprawiły, że jej nowe życie zaczęło przypominać stare.
– Chyba tak. Ale tęsknie za ludźmi i większą swobodą. Ale oprócz tego jest naprawdę fajnie. – powiedziała w końcu.
– Widzisz. Mówiłem ci, że nie będzie tragedii. – wtrącił Filip i zatopił usta w filiżance espresso, którą właśnie postawiła przed nim kelnerka.
Rozmawiali o szkole, nowym domu rodzeństwa, a także o jakimś wspólnym wypadzie w najbliższym czasie. Klaudia czuła się trochę głupio milcząc przez większą część czasu, więc z ulgą przyjęła prośbę Sonii o opis najciekawszych klubów w okolicy. Kiedy minęło pół godziny, Filip powiedział, że muszą już iść bo umówił się z kumplami, a przecież musieli jeszcze obejść część sklepów wytypowanych przez jego siostrę. Sonia pożegnała oboje długim uściskiem.
– Do zobaczenia! – krzyknęła na odchodne i odprowadziła ich wzrokiem.
Kiedy usiadła z powrotem na swoim miejscu całą uwagę skupiła na przyjaciółce.
– Przepraszam cię. Wiem, że to miał być nasz wypad, ale nie widziałam ich tyle czasu… – zaczęła.
– Nie szkodzi. – przerwała jej od razu Klaudia. – Są bardzo mili.
– O tak. To bliźniacze rodzeństwo, wiesz? Są praktycznie nierozłączni. Zawsze mi się to podobało i trochę nawet im zazdrościłam.
– Dlaczego? – zainteresowała się Klaudia.
– Och, no wiesz… Jedynaczka. – mruknęła wskazując na siebie palcem. Klaudia uśmiechnęła się ze zrozumieniem. Przez chwilę zbierała się na odwagę, aż w końcu zadała nurtujące ją pytanie.
– Czy Filip kogoś ma?
Sonia wydawała się być zaskoczona.
– Z tego co mi wiadomo, nie. Celowo zapytałam czy coś się u nich zmieniło. Ta kwestia wydaje się być zawsze najbardziej interesująca. – stwierdziła dziewczyna i mrugnęła do przyjaciółki porozumiewawczo.
– A czy Wy… No wiesz. – Klaudia pierwszy raz od dawna czuła się zażenowana.
Sonia pokręciła głową.
– Nie, nic z tych rzeczy. Przyjaźnimy się. Kiedy go poznałam miał dziewczynę, więc nie kombinowałam, a gdy się rozstali, traktowałam go jak brata. – wyjaśniła.
Jej rozmówczyni wydawała się tym faktem bardzo zadowolona.
– Więc… – zaczęła, ale Sonia przerwała jej.
– Tak, skarbie. Masz zielone światło.

Dodał/a: Danielle. w dniu 17-03-2014 – czytano 6090 razy.
Słowa kluczowe: pożądanie dobry seks nastolatkowie Danielle.
Kategoria: Dobry seks

Zobacz inne

Komentarze (5)

miśkadnia 2014-03-17 20:21:32.

proszę szybko kolejną część… 🙂

Anonimdnia 2014-03-19 05:05:40.

Rewelacja ale wcale mnie to nie dziwi bo wszystkie Twoje opowiadania sa świetne gratulacje

oliwdnia 2014-03-24 06:08:49.

pisz pisz. jest swietne te opowiadanie *,*

Danielle.dnia 2014-03-24 12:11:22.

Widzę, że komentowanie poprzez facebooka się nie przyjęło :p Bardzo dobrze, bo podejrzewam, że nie tylko ja chciałabym pozostać anonimowa 🙂

ritadnia 2014-03-25 21:52:39.

co racja to racja… w ogole to bylam w szoku jak zobaczylam co jest grane z tym facebookiem; dobrze ze wszystko wrocilo do normy 🙂 A wracajac do opowiadania- jest super, tylko kiedy mozemy sie spodziewac kolejnego rozdzialu?

Prosimy o nie dodawanie danych osobowych, adresów e-mail, numerów komunikatorów, numerów telefonów itp.

Komentarz do "Szkoła uwodzenia. cz 2"

(pole wymagane)

Leave a Reply

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.