Szkoła uwodzenia. 14

Następnego dnia Klaudia z samego rana pojechała do szpitala i aż do południa siedziała u swojej przyjaciółki. Sonia czuła się już znacznie lepiej, jeśli chodziło o sprawy fizyczne. Z psychicznymi – gorzej. Była w takim dołku, że nie potrafiła nawet zmusić się do jedzenia. Wyglądała tak, jakby nie spała od kilku dni. Mało mówiła i była nieobecna. Klaudia nie mogła na to patrzeć. Była zła na siebie, że nie umie jej pomóc. Kiedy wracała do szkoły, była przybita i wcale nie miała ochoty, aby znów siedzieć w pokoju i zastanawiać się, kiedy Emil w końcu się obudzi i jej przyjaciółka odzyska radość życia. Poza tym wiedziała, że w szkole już zaczęto plotkować o nieobecności Sonii i Emila i wiedziała, że rozmowa z Iwoną jest nieunikniona. Nie chciała, aby kolejna dziewczyna się załamała.
Na szczęście zadzwonił jej telefon. Okazało się, że to Filip. Chciał wiedzieć co u Sonii.
– Nienajlepiej. Wciąż jest podłamana. Nie wiem co robić. – pożaliła się.
Filip westchnął ciężko.
– Nic nie zrobisz. Trzeba czekać, aż jej chłopak się obudzi. – powiedział.
Klaudia skinęła głową przyznając mu rację, choć on i tak nie miał szansy tego zobaczyć.
– Chcesz do mnie wpaść? – zapytał. – Rodzice jadą z Martą na zakupy.
Klaudia odczuła miłe ciepło na samą myśl o ich spotkaniu. W ciągu ostatnich kilku dni widywali się w nieprzyjemnych okolicznościach, a ona tak strasznie potrzebowała jego towarzystwa…
– Będę za niedługo. – rzuciła i szybko się pożegnała. Potem skierowała się na przystanek po przeciwnej stronie ulicy i po kilku minutach wsiadła w odpowiedni autobus. U Filipa pojawiła się po trzydziestu minutach od ich rozmowy.
Jak tylko otworzył jej drzwi, przytuliła się do niego. Nie chciała, naprawdę nie zamierzała ukazywać przed nim swoich słabości i szukać pocieszenia, ale gdzie miała je znaleźć, skoro jedna z jej przyjaciółek leżała w szpitalu i sama była załamana, a druga tylko czekała na to by zarzucić ją morzem pytań. Filip tulił ją do siebie przez chwilę, aż poczuła, że to za mało.
– Jesteś sam? – upewniła się.
Skinął głową. Od razu zrozumiał o co jej chodzi. Pociągnął ją w stronę swojego pokoju i już na progu ponownie ją do siebie przygarnął. Chwycił za dół jej podkoszulka i uniósł go do góry. Odrzucił jej bluzkę na bok i przyjrzał się jej piersiom. Miał ochotę coś powiedzieć, jakiś komplement, tak bardzo był zauroczony tym widokiem, ale to nie był czas na takie rzeczy. Klaudia potrzebowała szybkiego seksu, odwrócenia uwagi od tego co działo się w jej życiu, a on zamierzał jej to ułatwić. Zamaszystym ruchem pozbył się także jej stanika i ścisnął piersi w dłoniach. Dziewczyna instynktownie odchyliła głowę do tyłu, wyprężając się, dzięki czemu jeszcze bardziej wyeksponowała swój biust. Filip westchnął, pochylił się i wziął jednego sutka do ust. Pieścił go językiem, chwytając go lekko zębami. Dziewczyna zacisnęła oczy, delektując się miłym mrowieniem, które czuła nie tylko na piersiach, ale i w okolicach podbrzusza.
– Chodź tu. – wymamrotał Filip i przyciągnął ją do siebie mocno. Odwrócił ją przodem do ściany i przyparł do niej jej ręce. Dziewczyna poddała się temu, choć było lekko zaskoczona. Filip przylgnął do jej ciała i zaczął nieśpiesznie się o nią ocierać. Czuła go. Czuła napierającego na nią członka. Jęknęła. Ten facet całkowicie pozbawiał ją zmysłów. Stawała się coraz bardziej uzależniona od niego. Pozwoliła mu się dotykać. Kiedy odpiął guziczek jej spodenek i opuścił je na dół, zastygła w oczekiwaniu.
– Odrzuć je. – polecił. Tak jak sobie życzył, wysunęła nogi z krótkich szortów i przesunęła je dalej po podłodze. Wtedy dopiero sięgnął ręką między jej uda i przez materiał różowych fig, zaczął przesuwać dłonią do przodu i do tyłu, bawiąc się z nią.
Klaudia odruchowo jeszcze bardziej rozszerzyła nogi, a za to by odpłacić mu się za takie pogrywanie, przylgnęła do niego pośladkami i zaczęła kokieteryjnie się o niego ocierać. Wtedy wysunął rękę spomiędzy ich ciał i pozwolił jej na to. Chwycił ją za biodra i przyciągnął jeszcze bliżej siebie. Kiedy poczuł, że robi się to trochę uporczywe, bo nagle spodnie stały się dla niego za ciasne, przerwał i szybko obsunął dżinsy i bokserki. Chwycił swojego penisa w dłonie, odsunął majtki dziewczyny i zaczął ocierać się nim o jej przestrzeń między udami.
Klaudia czuła wilgoć i nie miała pojęcia czy to jej ciało tak reaguje na tego typu pieszczoty, czy Filip. Oboje byli mocno podnieceni, więc w końcu chłopak sięgnął po paczuszkę trzymaną w szufladzie obok łóżka i nałożył prezerwatywę. Potem nieśpiesznie wsunął się w ciepłą, ciasną szczelinę i z przyjemnością wsłuchiwał się w ciche, długie westchnienie Klaudii, która przyjęła go jak zwykle chętna i gotowa. Zaczął się w niej poruszać.
Klaudia zacisnęła pięści, i mocniej się pochyliła. Czuła, jak wypełnia ją od środka, jak pociera wrażliwe na dotyk miejsca, zbliżając ją tym samym do szybkiego orgazmu. W tej chwili nie myślała o niczym innym, jak tylko o Filipie biorącym ją tutaj, teraz, na stojąco. W końcu nadszedł oczekiwany moment. Poczuła się niesamowicie. Spełnienie ogarnęło całe jej ciało i pochłonęło ją bez reszty. Miała ochotę krzyknąć, ale przygryzła wargę i odchyliła głowę, drżąc na całym ciele.
– Pięknie, malutka… – wychrypiał Filip, ale sam jeszcze nie skończył. Kontynuował swoje ruchy, aż poczuł, że sam jest blisko. Kiedy doszedł, niemal opadał z sił. Klaudia odwróciła się do niego z uśmiechem.
– Można na ciebie liczyć, wiesz? – odezwała się.
On również się uśmiechnął.
– Jestem zawsze do usług, jeśli chodzi o takie rzeczy. – stwierdził.
Klaudia poczuła się nieswojo, choć udawała, że jego wypowiedź przyjęła ze spokojem. Jednak potem długo zastanawiała się nad dziewczynami, którym już pomógł w taki sposób. Zastanawiała się ile ich było i ile ich jeszcze będzie, bo przecież od początku zdawała sobie sprawę, że nic poważnego z tego nie wyjdzie. I naprawdę wierzyła, że uda jej się trzymać od niego na dystans. Teraz, kiedy pojawiła się zazdrość, nie była tego taka pewna.
– Zapamiętam. – powiedziała i zapytała czy może skorzystać z łazienki.
– Jasne. Na końcu korytarza. – powiedział tak, jakby jeszcze tego nie wiedziała. Wydawał się być lekko roztargniony. Kiedy wróciła, siedział na łóżku w samych bokserkach, z laptopem na kolanach.
– Okej, teraz ja się skoczę. Możesz wybrać jakiś film, jeśli chcesz. Obejrzymy coś zanim cię odwiozę. – powiedział, a potem wyszedł z pokoju, zgarniając ze sobą ciuchy z podłogi.
Klaudia zajęła jego miejsce na łóżku i zaczęła buszować po stronie z filmami, która była już otwarta. Nagle jej uwagę zwrócił migający paseczek facebooka, który uporczywie wskazywał, że Filip dostał nową wiadomość. Wiedziała, że nie powinna tego robić, ale irytacja migającym napisem i ciekawość zwyciężyły. Miała nadzieję, że chłopak nigdy się o tym nie dowie, bo nie zamierzała klikać na okienko rozmowy, a dzięki temu uniknęła odznaczenia wiadomości jako odczytanej. Tak, jak podejrzewała, wiadomość przyszła od dziewczyny, niejakiej Sary. W głowie zapaliła jej się czerwona lampka. Czy to nie ta sama dziewczyna, która miała mu pomóc w zorientowaniu się co z Sonią? Kusiło ją żeby przewinąć rozmowę do góry, ale wiedziała, że nie wolno jej tego zrobić, wiec zadowoliła się tym co wyświetliło się teraz.
„Byłbym ci bardzo wdzięczny”
„Wiesz, że dla ciebie zrobiłabym wszystko :D”
„Cieszy mnie to.”
„To kiedy chcesz się spotkać?”
Spotkać się? Ale po co? – zastanawiała się Klaudia. Tak bardzo chciała zobaczyć co jest w wiadomościach wyżej, że tylko kroki na przedpokoju powstrzymały ją od tego.
Filip wszedł do pokoju, a ona szybko zmieniła stronę na tą z filmami.
– Znalazłaś coś? – zapytał kładąc na szafce talerzyk z ciastkami i dwie szklanki soku.
– Tak, możemy obejrzeć to – mruknęła i wskazała pierwszy lepszy film, jaki jej się nawinął. Okazało się, że wybrała komedię, którą oglądała jakieś sto razy, ale sama była sobie winna.
– Może być. – stwierdził Filip bez większego entuzjazmu. – Chociaż oglądałem to tysiąc razy. – dodał. Klaudii ulżyło.
– W takim razie ty coś wybierz. – zaproponowała.
Filip odebrał od niej laptopa i dziewczyna od razu zauważyła, gdzie powędrowały jego oczy. Wyłączył facebooka nawet nie otwierając strony.
– Za późno – pomyślała kąśliwie, ale nie śmiała powiedzieć tego głośno.
Chłopak w tym czasie włączył jakiś film, po tym jak zaaprobowała go skinięciem głowy.
– Jutro idę do Sonii. Jedziesz ze mną? – zapytał.
Skinęła głową.
– Jasne.
Zaczęli oglądać film i kiedy byli w połowie, do mieszkania weszli jego rodzice i siostra. Klaudia nie wiedziała, jak się zachować, więc spojrzała na Filipa pytająco. Uśmiechnął się widząc jej minę.
– Nie bój się tak. Oni nie gryzą. – powiedział.
Oblizała wargi i w tym czasie do pokoju Filipa weszła jego siostra.
– O, hej Klaudia. Dobrze, że jesteś. Chciałam z tobą pogadać o Sonii. A ty braciszku szoruj do kuchni. Trzeba rozpakować zakupy.
Chłopak westchnął i spojrzał na Klaudię.
– Wybacz, siła wyższa.
Wyszedł, pozostawiając ją sam na sam z Martą. Dziewczyna od razu usiadła obok niej i zaczęła wypytywać o co chodzi z „Sonią i tym wypadkiem”.
– Wiesz, Fifi mówił, że nic poważnego jej się nie stało, ale ponoć jej chłopak jest w ciężkim stanie. Chcę pójść do niej jutro i sama się przekonać, jak wygląda sytuacja, ale powiedz, jak ona sobie z tym radzi. – poprosiła.
Klaudia starała się odpowiedzieć na to pytanie najlepiej, jak potrafiła, ale oczywiste było, że nie ma pojęcia co teraz Sonia przeżywa. Gdyby Filip… Nie, to złe porównanie. Ona i Filip nawet nie byli ze sobą, ale mimo to, gdyby coś mu się stało, byłaby więcej niż zdruzgotana.
Kiedy Filip wrócił, usiadł obok siostry i sięgnął po sok.
– Fifi, a może przedstawisz Klaudię rodzicom? – zapytała Marta.
Chłopak omal się nie zakrztusił.
– A może ty sprawdzisz, czy nie ma cię w innym pokoju? – odparował.
Dziewczyna wstała i zmierzwiła mu włosy.
– Dzieciak. – mruknęła tylko i wyszła, a on odprowadził ją zirytowanym spojrzeniem.
– Co za wkurzająca dziewucha. – rzucił i z powrotem wziął sobie laptopa na kolana. Przysunął się bliżej Klaudii i włączył film.
Miała ochotę wstać i wrócić do siebie, bo było jej głupio. Po prostu czuła się nieswojo, jakby Filip wcale jej tu nie chciał. Owszem, nie byli parą, ale czy przedstawienie jej jego rodzicom, było taką straszną wizją? Bał się, że zaczną odkładać na wesele? Co złego byłoby w słowach: Hej, to moja koleżanka – Klaudia. Poznajcie się. No co złego by w tym było? – zastanawiała się.
W końcu tak ją to gryzło, że nawet Filip poczuł, że jest spięta.
– Co się dzieje? – zapytał.
– Co? Nic. – mruknęła.
– O rany. – westchnął i odłożył laptopa na łóżko. – Znam ten ton. Mów o co chodzi.
Klaudia wyprostowała się.
– Chodzi o Sonię. – skłamała od razu. – I Emila. Ciągle o nich myślę.
Filip kiwnął głową ze smutkiem.
– Ja też. – przyznał, zupełnie nie orientując się, że Klaudia wymigała się od udzielenia prawdziwej odpowiedzi.
Czuła się źle i chciała wracać do szkoły. Jak tylko skończyli oglądać film, poprosiła żeby odwiózł ją do domu. Zebrali się i poszli. Klaudia widziała rodziców Filipa przelotnie. Powiedziała „do widzenia” i wyszła. Ironia losu, pomyślała. Przyszła tutaj żeby choć na chwilę przestać martwić się o Emila i Sonię. Najpierw dobry, nie, poprawka, niesamowity seks odwiódł jej myśli od tej dwójki, a potem, jej myśli zaczęły błądzić koło Filipa, Sary, a także jego rodziców. Nie ma co, chłopak bardzo jej pomógł. Teraz jej głowę zalewała fala potwornych myśli. I faktycznie zapomniała na chwilę o przyjaciołach. Czy nie o to właśnie jej chodziło? Tak. Filip spisał się doskonale.

***

Sonia nie zamierzała tak łatwo się poddać. Miała dosyć siedzenia w jednym i tym samym pokoju, leżenia w łóżku i przyjmowania prochów, które otępiały jej umysł i ciało. Jak tylko dowiedziała się, że Emil wciąż jest na OIOMIE, postanowiła nie zwlekać dłużej z odwiedzinami. Wcześniej chciała czekać, aż przeniosą go na inny oddział, ale to trwało zbyt długo. Wyszła ze swojego pokoju i prawie niezauważona przeszła obok gabinetu pielęgniarek. Mogła swobodnie poruszać się po swoim oddziale, choć nie chciała żeby teraz któraś z kobiet zaczepiła ją i spytała o samopoczucie. Kiedy w końcu wyszła z oddziału, skierowała się na górę. Była zmęczona wchodząc po schodach, ale wiedziała, że to przez leki i zbyt długie leżenie w łóżku. Kiedy w końcu dotarła na odpowiednie piętro, stanęła przed drzwiami prowadzącymi na oddział intensywnej terapii. Otworzyła szklane drzwi i weszła do środka, ale już po chwili drogę zagrodziła jej starsza pielęgniarka.
– Nie wolno tu przebywać. – powiedziała sucho.
Sonia poczuła przypływ złości.
– Jestem pacjentką tego szpitala. – mruknęła.
– Ale nie na tym oddziale, jak mniemam. – odparła kobieta.
Dziewczyna postanowiła zmienić taktykę.
– Proszę pozwolić zobaczyć mi się z chłopakiem. Mieliśmy wypadek. Ja wyszłam z tego prawie bez szwanku, a on… – zamilkła, czując, że zbiera jej się na płacz. – A on leży tutaj. Nie mam żadnych informacji, nie widziałam go… Muszę chociaż go zobaczyć. – szepnęła.
Pielęgniarka westchnęła.
– Nazwisko? – zapytała.
– Emil Suwara. – odpowiedziała od razu.
– Zaczekaj tu chwilę. Chyba jest u niego mama. Jeśli będzie się chciała z tobą zobaczyć, dostaniesz fartuch i będziesz mogła wejść.
Kobieta zniknęła za drzwiami jednej z sal i wyszła po kilkudziesięciu sekundach razem z mamą Emila. Amelia uśmiechnęła się słabo do Sonii w geście powitania.
– Jak się czujesz? – zapytała.
– Dobrze, a pani? – dziewczynę zaniepokoiło to, jak blado wyglądała mama Emila. Podkrążone oczy świadczyły o zmęczeniu i niewyspaniu.
– Nic mi nie będzie. Idź do Emila. – powiedziała i podała jej szpitalny fartuch. Sonia założyła go, a potem spojrzała na drzwi z lekkim przerażeniem. Czego mogła się spodziewać? Czy Emil wyglądał tak jak zawsze? Wątpiła w to. Przełamując strach, pchnęła drzwi i weszła do środka. Prócz Emila nie było w pomieszczeniu nikogo. Charakterystyczny szpitalny zapach tu jakby się nasilał. W dodatku okropny dźwięk aparatury, przyprawiał ją o drżenie. Z wahaniem podeszła do łóżka na którym leżał jej chłopak. Głęboko wciągnęła powietrze kiedy go zobaczyła. Nie, nie był zmasakrowany, czy całkiem zabandażowany. Owszem, jego noga była w gipsie, a głowę otaczała gruba warstwa bandażu. Ale oprócz tego był taki spokojny. Wręcz przerażająco spokojny. Zupełnie jakby spał, a w tym samym momencie jego dusza powoli, kawałek po kawałeczku, opuszczała jego ciało. Nie miała pojęcia dlaczego nasunęło jej się akurat takie porównanie. Może dlatego, że pamiętała jak spał obok niej. Wtedy jego klatka piersiowa unosiła się miarowo i tak samo opadała. Teraz oddychał przez rurkę. Pochyliła się nad nim i delikatnie go pocałowała. Kiedy się wyprostowała, chwyciła jego rękę w swoje dłonie i zamrugała, pozwalając żeby łzy spłynęły po jej policzkach.
– Zrobiłabym wszystko żeby leżeć tu zamiast ciebie. – powiedziała cicho.
Usiadła na krześle obok łóżka i przyłożyła jego dłoń do ust. Pocałowała ją lekko i cały czas trzymała blisko twarzy kiedy mówiła:
– Pamiętam, co powiedziałeś mi w hotelu. Nie masz pojęcie, jak wielkie to miało dla mnie znaczenie. Ale… Wystraszyłam się. Bałam się, że kiedy ja też powiem ci co czuję, to nagle wszystko się zawali. Zazwyczaj wszystko do tej pory pieprzyłam. Działałam autodestrukcyjnie i dlatego unikałam związków. Dopóki nie poznałam ciebie. Jesteś… Jesteś najlepszą rzeczą, jaka mnie spotkała w życiu. Umrę bez ciebie, bo cię kocham. Słyszysz? Kocham cię. I chcę żebyś do mnie wrócił. – powiedziała płacząc z czystej bezsilności. Chciała żeby odpowiedział, żeby otworzył oczy i spojrzał na nią z taką czułością, jak zwykle.
– Kocham cię. – wyrzuciła z siebie raz jeszcze i załkała.
W tym momencie poczuła jakiś ruch. Spojrzała na rękę trzymaną w dłoni i zobaczyła, jak dwa palce zaciskają się na jej ręce, prostują się i znów zaciskają.
Sonia uśmiechnęła się przez łzy.
– Słyszysz mnie. – wyszeptała. Poczuła niewysłowioną ulgę. Mocno ścisnęła jego rękę i raz jeszcze się nad nim pochyliła. Pocałowała go, delikatnie, ale długo. Chciała by odczuł dotyk jej warg na swoich. – Kiedy przyjdę następnym razem, masz się obudzić. – rozkazała. Kilka jej łez, skapnęło mu na twarz. Wytarła je szybkim gestem.
– Pamiętaj. Masz do mnie wrócić. – powiedziała i wyszła z sali. Chciała jak najszybciej powiedzieć o tym co się stało jego mamie. Gdy to zrobiła, Amelia była tak poruszona, że przyłożyła sobie rękę do serca i przez chwilę próbowała wyrównać oddech.
– Może wkrótce się obudzi. – szepnęła z nadzieją.
– Na pewno. – powiedziała Sonia i instynktownie ją do siebie przytuliła. Potem wróciła do swojej sali. Dziś po raz pierwszy spała dobrze. Wreszcie obeszło się bez sennych koszmarów.

***
Jakieś dwa dni później, Sonię odwiedziła mama i Klaudia. Obie przyszły prawie równocześnie. Dziewczyna już wcześniej opowiedziała im o tym co stało się u Emila i wiedziała, że każda z nich odczuła ulgę. Z różnych powodów oczywiście. Dla jej mamy, Emil był po prostu przyjacielem jej córki, który nie miał tyle szczęścia w wypadku, który razem przeżyli. Tymczasem dla Klaudii Emil był kimś ważnym. Znała go od długiego czasu i bardzo go lubiła. Nie wyobrażała sobie co by było, gdyby nagle Emila zabrakło. I nie wyobrażała sobie tego co stałoby się wtedy z Sonią.
– Tak się cieszę, że jutro stąd wyjdę. Można zwariować od tych szpitali. – rzuciła dziewczyna.
– Najpierw pojedziesz na trochę do domu. Rozmawiałam o tym z dyrektorem. Dobrze ci zrobi odpoczynek od nauki. – powiedziała jej matka.
Sonia nie protestowała. Chciała wrócić do normalności, ale prawda była taka, że bez Emila to i tak nie byłaby normalność. Pójście do domu było dobrym pomysłem. Dzięki temu miała nieograniczony czas na to, aby wpadać do szpitala i dowiadywać się co z nim.
Kiedy się nad tym zastanawiała, drzwi od jej pokoju gwałtownie się otworzyły. Do sali weszła
Amelia. Była zdyszana, jakby właśnie przebiegła kilkaset metrów. Spojrzała na Sonię z taką radością w oczach, że dziewczyna od razu się podniosła.
– Emil… Emil się obudził. Nalega by się z tobą zobaczyć. – powiedziała kobieta. Zanim zdążyła wymawiać ostatnie zdanie, Sonia już stała przy drzwiach…

Dodał/a: Danielle. w dniu 1-07-2014 – czytano 3954 razy.
Słowa kluczowe: pożądanie dobry seks nastolatkowie Danielle.
Kategoria: Dobry seks

Zobacz inne

Komentarze (14)

jdksmxksknsdnia 2014-07-02 18:35:09.

Musisz pisac dalej! Przeczytalam wszystkie twoje opowiadania, sa swietne. Masz wielkk talent. Napisz jak najszybciej kolejna czesc.

Zuza :))dnia 2014-07-02 19:30:56.

Świetnie! Znowu sie popłakałam ;( nie moge sie doczekac nastepnej czesci! 🙂 to opowiadanie jest genialne! Spokojnie mozesz dziewczyno wydac to w formie ksiazki, a w 100% odniesie ona sukces, slawe i uznanie wsrod nastolatek! Grutuluje i zycze weny, bo juz chce znac ciag dalszy tej historii.. pozdrawiam :))

……..dnia 2014-07-02 22:20:57.

Pisz szybko czekam na kolejne części

ysadnia 2014-07-02 23:11:00.

o dziewczyno, jak ty świetnie piszesz! nie mogę się już doczekać kolejnej części, mam nadzieje, że szybko się pojawi. pozdrawiam, życzę weny i czasu! 🙂

;__;dnia 2014-07-03 01:03:21.

Super jest! Pisz szybko dalej ;__;

Aaaaaaaadnia 2014-07-03 14:43:03.

Aaaaaaa bosz jakie opowiadanie… idealne. Z emocjami. Poruszające! Płakałam czytając to! Pisz jak najszybciej :)))

paulinadnia 2014-07-03 16:37:29.

bardzo Cie proszę, napisz kolejną część

zolzadnia 2014-07-03 21:46:50.

och świetnw uwielbiam to opowiadanie tylko strasznie długo każesz czekać na kolejne części

Anonimdnia 2014-07-03 21:54:10.

Mam nadzieję że to koniec złej passy u Soni i Emila. Rozwiń wątek Klaudii i Filipa też jest intrygujący. Całe opowiadanie świetne

Patidnia 2014-07-04 11:36:29.

Za te zakończenia to normalnie bym Cię udusila, haha:) świetne opowiadanie czekam niecierpliwie na następna część;)

Beata dnia 2014-07-09 19:02:57.

to jest genialne *-* i na dodatek takie wciągające , po prostu niesamowicie napisane ! pomyśl nad wydaniem książki tak jak wcześniej ktoś napisał 🙂 na pewno odniosła byś sukces, bo te wydarzenia są tak bardzo realistyczne i takie odpowiednie na nasze czasy 🙂

ulkadnia 2014-07-10 07:36:50.

hej kochana, kiedy pojawi sie kolejny super rozdzial?

Anonimdnia 2014-07-10 12:13:05.

Kiedy kolejna część?

taka oladnia 2014-07-11 23:10:14.

kiedy mozemy sie spodziewac kolejnego rozdzialu?

Prosimy o nie dodawanie danych osobowych, adresów e-mail, numerów komunikatorów, numerów telefonów itp.

Komentarz do "Szkoła uwodzenia. 14"

(pole wymagane)

Leave a Reply

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.