Szkoła uwodzenia. cz 21

Koniec roku szkolnego miał jedną, poważną zaletę. Był zarówno początkiem wakacji. I choć był to naprawdę upragniony czas, to uczniowie prywatnej szkoły z internatem, odczuwali nie tylko radość i ulgę, ale także przygnębienie. Każdy z nich miał tu przyjaciół z którymi spędzał tyle czasu ile z rodziną. Każdy był z kimś zżyty i każdy miał kogoś za kim będzie tęsknił. Patryk nie należał do wyjątków. Kiedy zakładał krawat, towarzyszyła mu pewna smutna nuta. Wiedział, że zanim odnajdzie się na powrót w domu, minie sporo czasu i pewnie ciężko będzie mu się przyzwyczaić do tego, że nie ma w pobliżu jego przyjaciół. Już i tak było pusto bez Emila, a teraz miał stracić także resztę swojej paczki. Na przykład Iwonę. Mógł się spodziewać, że po powrocie od Emila, dziewczyna znów zacznie go unikać. Wystarczył jeden pocałunek i pstryk. Na nią działało to zupełnie inaczej niż na inne dziewczyny. Tamte chciały więcej, ona zaś od razu się chowała. Powoli zaczynało go to męczyć. Tym razem nie zamierzał znowu za nią chodzić. Miał nadzieję, że Iwona zrozumie w końcu czego chce i ewentualnie sama do niego przyjdzie. Tymczasem zamiast Iwony, w jego życie usilnie próbowała wkroczyć Lidka. Doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że dziewczyna chce go poderwać. Nie wiedział tylko po co. Albo była lesbijką, albo nie. Jej zachowanie wskazywało, że jest jak najbardziej hetero. Ale tak naprawdę niczego już nie był pewien. Zbywał ją tylko i starał się jej unikać. Nie było to łatwe, bo dziewczyna zdawała się znać jego plan zajęć. Teraz jednak nie musiał się tym przejmować. Koniec roku oznaczał też koniec problemów z kobietami. Mógł od nich wszystkich odpocząć, wyjechać ze starszymi na wakacje i cieszyć się czasem wolnym. Tak myślał dopóki nie przyszło do odebrania świadectw. Cała ceremonia wprawiła wszystkich w senny nastrój. Dyrektor jak zwykle wygłaszał arcynudne przemówienie, robiąc wszystko żeby tylko oddalić czas do rozdania świadectw. Z racji tego, że uczniów było znacznie mniej niż w normalnych szkołach, nie rozchodzili się do klas, tylko wszyscy odebrali świadectwa na auli. Każda klasa musiała po nie wyjść po kolei. Patryk zaczynał ziewać. Powstrzymał się jednak, kiedy wyczuł na sobie wzrok Iwony. Ich spojrzenia się spotkały i wtedy dziewczyna szybko odwróciła wzrok.
Patryk zaklął w myślach. Nie chciał żeby tak to wyglądało, ale nie zamierzał znowu pierwszy wyciągać ręki. Może i Iwona była dumna, ale on też miał dosyć swojej uległości. Wrócił do swojego pokoju rozdrażniony. Teraz mógł spokojnie zacząć pakować swoje rzeczy i wieczorem jechać do domu. Jednak coś było nie tak. Po chwili zauważył jakiś ruch. Spojrzał w stronę swojego łóżka i z ogromnym zaskoczeniem zorientował się, że ktoś na nim leży. Tym kimś była Lidka. Miała na sobie skąpą bieliznę, która z pewnością by go skusiła, gdyby podobała mu się jej nazbyt drobna sylwetka. Dziewczyna uśmiechnęła się do niego kokieteryjnie.
– Cześć, Patryk. – rzuciła niskim głosem.
Chłopak zmarszczył brwi.
– Co ty tutaj robisz? – zapytał nie zawracając sobie głowy przywitaniem.
Dziewczyna jednak nie straciła rezonu, zupełnie, jakby była przygotowana na taką reakcję. Podniosła się i podeszła do niego kołysząc wąskimi biodrami. Musnęła dłonią jego ramię i okrążyła go zmysłowo. Poczuł zapach jej słodkich perfum, ale wciąż nie robiła na nim żadnego wrażenia.
– Myślałam o tobie. Dużo. – dodała i stanęła naprzeciwko niego.
– Właśnie widzę. Co ty kombinujesz? – spytał poirytowany.
Lidka położyła mu dłonie na ramionach i zaczęła delikatnie masować jego mięśnie.
– Przecież wiesz, że mi się podobasz.
Chłopak prychnął.
– Iwona także. – przypomniał.
Zaśmiała się wesoło, ale było w tym śmiechu coś dziwnego, co wywołało u niego dreszcze.
– Daj spokój. Iwona to… środek do celu. – wyjaśniła. Skrzywiła się nieco, jakby żałowała własnych słów, ale zaraz uśmiechnęła się promiennie. – Ale bardzo ją lubię.
– A co chciałaś osiągnąć? – Patryk nie dawał za wygraną. Nie obchodziło go to, że dziewczyna chce czegoś innego, a nie morza pytań.
– Naprawdę musimy o tym gadać? – odpowiedziała pytaniem. Skinął głową.
Lidka westchnęła i odsunęła się od niego. Odwróciła się i podeszła do łóżka. Usiadła na nim i założyła nogę na nogę. Uśmiechnęła się do niego lekko.
– Świetnie wyglądasz w garniturze. – stwierdziła.
Patryk to zignorował i spojrzał na nią ponaglająco. Lidka westchnęła.
– Okej, okej. – mruknęła. – Chodzi o to, że od dawna mi się podobasz. Wiedziałam, że tobie podoba się Iwona, ale zauważyłam, że ma… inne skłonności. Łatwo było się koło niej zakręcić. Miałam nadzieję, że w końcu ci się spodobam. I chyba się udało. – powiedziała.
– Skąd te wnioski? – zainteresował się.
– Daj spokój. Widzę, jak na mnie patrzysz. – rzuciła.
Patryk zmarszczył brwi, a potem cicho się zaśmiał.
– Ty mówisz poważnie? Udawałaś lesbijkę żeby się do mnie zbliżyć? To przecież chore. Naprawdę myślisz, że coś takiego mogłoby mi się podobać? W dodatku wykorzystywałaś moją przyjaciółkę. Jesteś nienormalna.
Dziewczyna spojrzała na niego najpierw zaskoczona, a potem wściekła.
– Jak możesz?! – ryknęła.
Patryk wbił ręce w kieszenie i patrzył na nią bez emocji.
– Lepiej żebyś już poszła. – powiedział cicho.
Lidka zaśmiała się lodowato.
– Wolisz tą lesbę?! Żartujesz sobie ze mnie? Przecież…. Spójrz ile dla ciebie zrobiłam! – krzyknęła raz jeszcze. Patryk powoli zaczynał tracić cierpliwość.
– To ty udawałaś lesbijkę, więc nie powinnaś krytykować Iwony. Naprawdę lepiej będzie, jak ubierzesz się i wyjdziesz, bo inaczej wywlokę cię na korytarz tak, jak stoisz i wierz mi, wszyscy będą mieli niezłe widowisko. Zastanów się dobrze. – polecił.
Dziewczyna dyszała ciężko, jak po długim biegu, ale po kilku długich sekundach nieco się uspokoiła i zrozumiała, że jej położenie nie jest najlepsze. Bez słowa zaczęła nakładać na bieliznę swoje rzeczy, wcześniej rzucone na ziemię po drugiej stronie łóżka.
Kiedy wyszła, Patryk odetchnął z ulgą. Uśmiechnął się też sam do siebie, bo nie mógł uwierzyć w to co się tu właśnie wydarzyło. To było, jak scena z jakiejś komedii. Lidka okazała się prawdziwą wariatką. Nagle jednak spoważniał. Westchnął. Zaczął nie zastanawiać, jak ma powiedzieć o tym Iwonie. Bał się, że dziewczyna po prostu mu nie uwierzy…

***

Kiedy Klaudia, Iwona i Sonia wyszły z auli, postanowiły uczcić jakoś zakończenie szkoły we własnym gronie. Rozeszły się do swoich pokojów żeby się przebrać. Sonia i Klaudia zaprosiły na spotkanie również Kingę i kiedy już wszystkie miały na sobie luźne ciuchy, a białe bluzki i czarne spódniczki znowu wisiały w szafie, wyszły z pokojów. Iwona już na nie czekała. Kinga zaczęła wypytywać je o oceny z poszczególnych przedmiotów.
– Och, proszę Was. Nie gadajmy o tym. – powiedziała Sonia.
– Dlaczego? Widziałam twoje świadectwo. Jest całkiem nieźle. – stwierdziła Klaudia.
– Taa. Przez te kilka trójek, rodzice na pewno będą się czepiali. Boję się, że zabronią mi na dłużej jechać do Emila. – wyznała dziewczyna. Klaudia poklepała ją pocieszająco po ramieniu.
– Na pewno nie. Nie po tym co wam się przytrafiło. – rzuciła z przekonaniem.
Sonia uśmiechnęła się do niej z wdzięcznością, a Klaudia odpowiedziała jej tym samym. Nagle jednak uśmiech zniknął z jej twarzy. Poszarzała i zatrzymała się w pół kroku. Nawet, gdyby Sonia sama nie zauważyła Filipa, po reakcji swojej przyjaciółki na pewno domyśliłaby się o co chodzi. Iwona i Kinga również przystanęły, choć były zupełnie nieświadome całego zajścia.
– Co się dzieje? – zapytała Iwka.
– Wszystko w porządku. – odparła Sonia, bo Klaudia chyba nawet nie usłyszała pytania. W końcu przestała wpatrywać się w Filipa i przeniosła wzrok na Sonię.
– Dogonię was.
Jej przyjaciółka uniosła brwi.
– Jesteś pewna?
Klaudia skinęła głową.
Sonia westchnęła.
– Okej. Poczekamy na przystanku. – powiedziała i pociągnęła Iwonę i Kingę za sobą. Dziewczyny były bardzo zaciekawione cała sytuacją. Iwona do tej pory nie wiedziała o całej kłótni Klaudii i Filipa, ponieważ nikt jej o tym nie powiedział, a poza tym ostatnio miała wystarczająco dużo swoich problemów, by zauważyć, że coś nie gra. Jednak domyślała się, że Klaudia znowu przejechała się na tym całym Filipie, którego ona osobiście uważała za lowelasa. Tymczasem Kinga w ogóle nie miała o niczym pojęcia, a Sonia nie zamierzała być tą, która wprowadzi ją w temat.
– Dorośli muszą porozmawiać. Dajmy im chwilę. – wymamrotała tylko, kiedy szły na przystanek, a one bez przerwy się obracały.
W tym samym czasie Klaudia stała bez ruchu i wpatrywała się zimno w Filipa, który po chwili wahania zaczął iść w jej stronę.
Kiedy stanął przed nią, pierwszy raz nie czuła znajomego mrowienia i ciepła w całym ciele. Teraz czuła tylko ból. Zupełnie, jakby w jej ciało wbijano tysiące lodowatych igiełek, zadając jej tym samym niewyobrażalne cierpienie. Kochała go i jednocześnie nienawidziła. Nikt jeszcze tak bardzo jej nie zranił. Nikt.
– Cześć, Klaudia. – zaczął niepewnie. Wbił ręce w kieszenie i spojrzał na nią, oblizując wyschnięte wargi.
– Cześć. – powiedziała.
Nie miała ochoty z nim rozmawiać. Uznała, że sprawiedliwie będzie powiedzieć mu, że nie jest w ciąży i potem z czystym sumieniem odejść.
– Posłuchaj, chciałem…
– Stop. – przerwała mu. – Zanim cokolwiek powiesz, wiedz, że nie jestem w ciąży. To był fałszywy alarm. Test był wadliwy. Ginekolog rozwiał wszelkie wątpliwości. Wybacz, że wprowadziłam cię w błąd. – powiedziała.
Chłopak nie wydawał się jednak zaskoczony i wtedy dotarło do niej, że już o wszystkim wie.
– Sonia ci powiedziała? – spytała z niedowierzaniem.
Pokręcił głową.
– Nie musiała. Była u mnie kiedy zadzwoniłaś żeby jej o tym powiedzieć. Słyszałem waszą rozmowę. To znaczy jej część. – poprawił się.
Klaudia wzięła głęboki wdech. Poczuła, że robi jej się słabo. Dlaczego Sonia nie uprzedziła jej, że Filip o wszystkim wiedział? Teraz zrozumiała, dlaczego chciał się z nią skontaktować. A właściwie dlaczego przestał nie chcieć. Po prostu wiedział, że problem już się rozwiązał i nie musiał uciekać od odpowiedzialności. Bo za nic nie był odpowiedzialny.
– Nie wiem co mam powiedzieć żebyś mi wybaczyła. Nie umiem znaleźć słów.
– Nie ma takich. – przyznała mu chłodno. Na jej twarzy nie widać było żadnych emocji. W środku krzyczała i płakała, ale jej oczy były już suche od łez. Nie potrafiła więcej płakać. I nie chciała tracić sił na kogoś takiego jak Filip. Za wiele ją to kosztowało.
– Klaudia, przepraszam. Gdybyś mnie wysłuchała…
– Powiesz mi coś czego nie wiem? – spytała ponownie mu przerywając.
– Tak. Chyba tak. Ja po prostu spanikowałem. Wiem, że zareagowałem bardzo ostro, ale to mnie przerosło.
– Ciebie? – zaśmiała się szyderczo. – To ja miałam urodzić dziecko.
– Wiem, wiem, ale… – zamilkł i na chwilę schował twarz w dłoniach. – Kiedy powiedziałem ci, że to może nie być moje dziecko, postąpiłem niewybaczalnie. Ale postaw się na moim miejscu. – powiedział i przedstawił jej to tak jak Sonii. Niestety jej postawa nie uległa zmianie. Co z tego, że miał prawo tak zareagować? Ona znała siebie i nie miała się za dziewczynę tego typu. Być może dlatego ten argument kompletnie jej nie przekonał.
– Nie obchodzi mnie to co powiesz dalej. Nic nie sprawi, że ci wybaczę. A zresztą… po co mam ci wybaczać? – spytała kpiąco.
Filip spojrzał na nią z autentycznym smutkiem w oczach. Serce jej się ścisnęło, ale pomyślała, że to jego kolejna sztuczka. Miał wyrzuty sumienia i chciał, żeby przestała się gniewać. To proste. Może nawet chciał aby ponownie zaczęli ze sobą sypiać. Tylko po co? Czyż nie miał na pęczki dziewcząt chętnych pójść z nim w każdej chwili do łóżka? Ona była tylko kolejną zabawką, której posiadanie, przez chwilę niosło za sobą poważne skutki. Jednak teraz już nic ich nie łączyło, a on nie miał wobec niej żadnych zobowiązań.
– Tęsknie za tobą. – powiedział cicho. – Cholera, Klaudia. Wierz mi lub nie, ale zależy mi na tobie. Bardziej niżbym tego chciał. Nie mogę spać, nie mogę… Boże, ja cię po prostu potrzebuję. Chcę znowu móc być blisko ciebie. – powiedział drżącym głosem.
Klaudia zamrugała gwałtownie powiekami. Nie mogła uwierzyć, że rozmawia z tym samym Filipem co kiedyś. Dobrze grał. Naprawdę dobrze.
– Prawie ci uwierzyłam. – mruknęła.
Chłopak zaskoczony otworzył buzię ze zdumienia.
– Myślisz, że kłamię? – spytał.
– No wiesz, ty myślałeś, że ja kłamię, mówiąc, że to ty będziesz ojcem. Chyba rozumiesz jak się wtedy czułam. – rzuciła.
Filip westchnął ciężko.
– Klaudia nie róbmy sobie tego. Przecież ty też za mną tęsknisz. – powiedział cicho.
Miał rację. Tęskniła za nim. Chciała się do niego przytulić i zapomnieć o wszystkich złych rzeczach, które spotkały ją z jego strony.
– Naprawdę ci mnie nie brakuje? – spytał. – Naszych pocałunków, tego wszystkiego…
Dziewczyna zamrugała by odgonić mgłę zachodzącą jej na oczy, a potem pod wpływem impulsu, zbliżyła się do niego szybko i zarzuciła rękę za szyję. Przyciągnęła jego twarz do swojej i już po chwili ich wargi się spotkały. Całowali się żarliwie, przelewając w ten pocałunek całą tęsknotę i gorycz jaka w nich siedziała. Dla Klaudii była to udręka. Te usta były tak znajome, ten smak taki upragniony…
Oderwała się od niego tak nagle, jak do niego przywarła. Filip spojrzał na nią zdezorientowany, ale na jego twarz zaczął malować się delikatny uśmiech.
– To znaczy, że mi wybaczasz? – spytał.
Klaudia pokręciła głową.
– Nie, Filip. To był już nasz ostatni pocałunek. Pożegnalny. – powiedziała cicho i odsunęła się od niego. Widząc jego minę, odwróciła wzrok, wyminęła go i ruszyła przed siebie. Gdyby się teraz odwróciła, pewnie nie byłaby w stanie iść dalej. Podbiegłaby do niego i zarzuciła mu ręce na szyję. Ale nie mogła tego zrobić. Już mu nie ufała. Złamał ją. Nie mogła dać mu kolejnej szansy, bo wiedziała, że następnej takiej sytuacji już by nie zniosła. Po prostu by umarła.

***

Sonia bardzo chciała wiedzieć, jak przebiegło spotkanie Klaudii z Filipem, ale nie chciała o nic pytać w obecności pozostałych dziewczyn. Czekała na odpowiednią okazję. Widziała minę swojej przyjaciółki i domyśliła się, że spotkanie nie było zbyt miłe. Nie pogodzili się, to pewne. Ale ciekawiło ją, jak Filip się usprawiedliwiał. Poszedł po rozum do głowy, niestety zbyt późno. Klaudia miała bardzo zaciętą minę, co sugerowało, że pozostała nieugięta.
Kiedy siedziały w pizzerii i jej przyjaciółka zaproponowała, że pójdzie po dodatkowy ketchup, Sonia poszła razem z nią, choć nie wymagało to wielkiego wysiłku.
– Wszystko w porządku? – zapytała.
Klaudia spojrzała na nią z lekko ściągniętą twarzą.
– Mogłaś mnie uprzedzić, że Filip już wie o wadliwym teście ciążowym. – powiedziała cicho, zagniewanym tonem.
Sonia jęknęła w duchu. Zupełnie nie przyszło jej do głowy żeby powiedzieć o tym Klaudii. Wcześniej tego nie chciała, a teraz kiedy go zobaczyła, była zbyt zaskoczona jego przybyciem, by ją o tym uprzedzić.
– Przepraszam cię. Nie wiedziałam, jak zareagujesz. Ale masz rację, powinnam ci powiedzieć. Wyleciało mi to dzisiaj z głowy. – przyznała.
Klaudia wciąż wyglądała na złą, ale nie lubiła gniewać się na przyjaciółkę, wiec westchnęła ciężko i spojrzała na nią nieco łagodniej.
– Pogadamy po powrocie do szkoły. Kinga wraca do domu jeszcze dziś, a my jutro rano, więc właściwie mamy całą noc na wyjaśnienie sobie tego. Chyba musisz mi powiedzieć, dlaczego poszłaś do Filipa za moimi plecami. – powiedziała i sięgnęła po ketchup. Sonia skinęła głową, a potem wróciły do stolika. Iwona spojrzała na nie podejrzliwie, ale nic nie powiedziała. Kinga ledwo zauważyła ich obecność, tak była pochłonięta jedzeniem pizzy i pisaniem smsów.
– Uwielbiam hawajską. Mogłabym jeść tylko to. – rzuciła dziewczyna.
Iwona parsknęła.
– I wyglądać, jak chodzący McDonald. – mruknęła żartobliwie.
Dziewczyny się zaśmiały, nawet Kinga.
– Mam szybką przemianę materii. – odparła.
– Zazdroszczę. – wtrąciła Klaudia i poklepała się po brzuchu. – Gdybym ja nie uważała, wyglądałabym jak baleron.
Sonia uśmiechnęła się. Cieszyła się, że jej przyjaciółka odzyskuje dobry humor. Jednak po chwili zorientowała się, że uśmiech na ustach, nie obejmuje jej oczu. W nich ciągle czaił się smutek…
Po kolejnej godzinie wszystkie zgodnie postanowiły wracać do domu. Kinga i Iwona musiały się jeszcze spakować, a reszta postanowiła im towarzyszyć. Dzień mijał szybko. Wszyscy byli bardzo zaganiani. Większa część uczniów już pojechała do domów i od czasu do czasu robiło się dziwnie cicho. Jednak kiedy już ktoś wychodził ze szkoły, słychać było głośne rozmowy świadczące o podekscytowaniu, a jednocześnie o odrobinie smutku. Każdy odczuwał żal związany z opuszczeniem szkoły, ale równocześnie ulgę, że rok szkolny dobiegł końca i będzie się można cieszyć wakacjami. Kiedy po Kingę przyjechał ojciec, dziewczyny pożegnały się ze sobą i Sonia wraz z Klaudią, zostały zupełnie same w pokoju. Jednak dopiero po dłuższej chwili postanowiły pogadać o całej sprawie z Filipem. Sonia wiedziała, że jej przyjaciółka liczy na kompletną szczerość, więc przyznała się, że pojechała za Filipem aż pod Zakopane. Wyjaśniła dziewczynie dlaczego jej przyjaciel wyjechał aż tak daleko. Streściła też ich wspólną rozmowę i próbowała przedstawić jego położenie. Nie było łatwo, bo Klaudia odbierała to jako stronnictwo.
– Dobrze wiesz, że jestem po twojej stronie. Filip zachował się jak ostatni dupek, ale spróbuj go zrozumieć. Chociaż po części… – tłumaczyła Sonia.
Klaudia kręciła głową, jakby chciała wyrzucić te słowa z głowy.
– Myślałam, że trochę mnie zna, a on uznał, że zrobiłam sobie dziecko z kimś innym i chciałam go wkopać w pieluchy. – rzuciła rozgoryczona.
Sonia westchnęła.
– Spanikował. Zrozum, że on boi się zaangażowania. Wolał wmówić sobie, że to nie on jest odpowiedzialny za to dziecko, niż przyjąć to do wiadomości. Zresztą, on się nie wyprał. Po prostu zapytał, może trochę brutalnie, o to czy ktoś inny może być ojcem. Bronił się przed tym.
– Tak uważasz? – spytała dziewczyna, nie szczędząc przy tym sarkastycznego tonu.
– Jesteś zła, że go bronię?
Klaudia wzruszyła ramionami.
– Nie chcę żebyś stawała po jego stronie.
– Nie staję! – zaprzeczyła Sonia. – Po prostu próbuję go zrozumieć. Wiem, że mu na tobie zależy.
– Na mnie, czy na seksie? – zainteresowała się Klaudia.
Jej rozmówczyni uniosła w górę jedną brew.
– Myślisz, że chciałby się z tobą pogodzić, gdyby chodziło tylko o seks? Przecież na Filipa czeka sporo dziewczyn, gotowych rozłożyć przed nim nogi. – powiedziała Sonia.
Klaudia kiwnęła głową.
– Dzięki. Bardzo mi to pomogło.
– Aha! – krzyknęła Sonia. – Więc jednak ci zależy.
Jej przyjaciółka odwróciła wzrok. Założyła ramiona na piersi i zaczęła wpatrywać się w okno. Wszystko było lepsze niż spojrzenie w oczy Sonii i przyznanie się, że kocha tego drania.
– Nie chcę żeby mi zależało. – szepnęła.
Sonia wstała szybko i podeszła do niej. Złapała ją za ramiona i poprosiła, żeby na nią spojrzała. Kiedy Klaudia to zrobiła, zaczęła mówić.
– Wiem, że postąpił źle. On też o tym wie. Ale może powinnaś dać mu szansę.
Dziewczyna pokręciła głową.
– Jak mogłabym dać mu szansę po czymś takim? I po co? Teraz za mną tęskni, a jak tylko mu się znudzę, wymieni mnie na jedną z tych panienek ustawiających się do niego w kolejce. Nie chcę znowu przez niego cierpieć, Sonia. Nie zniosę kolejnego odrzucenia.
Jej przyjaciółka przez chwilę nie wiedziała co powiedzieć. Pewność i ból w oczach Klaudii, naprawdę w nią uderzyły. Ona również nie chciałaby żeby jej przyjaciółka musiała przechodzić przez to jeszcze raz. Ale jeśli Filip naprawdę zrozumiał swój błąd i dojrzał? Może chciał czegoś więcej niż tylko przelotnego związku i niezobowiązującego seksu? Kiedy mówił o Klaudii, jego oczy iskrzyły nieco. Znała to spojrzenie, bo Emil patrzył na nią tak samo.
– Klaudia, a jeśli on cię… – zawahała się, bo nie chciała użyć zbyt wielkiego słowa. Klaudia od razu wyczuła to wahanie.
– Co, kocha? Nie żartuj. Powiedział ci tak? – zapytała z niedowierzaniem.
Sonia pokręciła głową przecząco.
– Nie sądzę żeby Filip znał to słowo. – wymamrotała Klaudia. Widać jednak było, że na jej twarzy zgasła nadzieja, która przed paroma sekundami się na niej pojawiła.
– Może Filip nie dojrzał jeszcze do tego żeby ci o tym powiedzieć, ale ja uważam, że czuje do ciebie coś więcej niż tylko pociąg fizyczny. – zapewniła dziewczyna.
Klaudia tylko wzruszyła ramionami. Nie chciała o tym myśleć. Nie wierzyła w jego nagłą przemianę. Może było mu głupio, może nawet sumienie ruszyło go tak bardzo, że wmówił sobie, że mu na niej zależy. Ale ona wiedziała, że gdyby dała mu szansę, to całe zauroczenie nią, szybko by minęło, a ona wyszłaby z tego ze złamanym sercem.
– Muszę się napić. – powiedziała niespodziewanie. Sonia uśmiechnęła się lekko.
– Jestem za.

***

Przyszła do niego. Przyszła pierwsza. Kiedy zobaczył ją przed swoimi drzwiami, powstrzymywał się przed tym żeby się uśmiechnąć. Iwona parzyła na niego z nieodgadnionym wyrazem twarzy.
– Wejdziesz? – spytał.
Zawahała się, ale po chwili skinęła głową.
– Przyszłam się pożegnać. Za godzinę jadę do domu. – powiedziała na wstępie.
Patryk skinął głową. Nie był zaskoczony, większość wracała dziś do siebie. On także. Bał się tego momentu. Nie wiedział, jak się z nią pożegnać. Było to ich ostatnie spotkanie przed następnym rokiem szkolnym. Ciężko mu było to zaakceptować.
– Gdzie jedziesz na wakacje? – zagadnęła, by przerwać nienaturalną ciszę.
– Rodzice wykupili wczasy w Grecji. Jedziemy za dwa tygodnie. Razem z Emilem miałem też jechać na obóz sportowy w połowie sierpnia, ale w tej sytuacji… Nie wiem czy pojadę.
– Szkoda by było gdybyś nie jechał. To na pewno fajne doświadczenie. – stwierdziła.
– Na pewno. Zapytam go, czy nie będzie miał nic przeciwko, ale bez niego to nie będzie to samo.
– Odbijecie to sobie za rok. – powiedziała z przekonaniem.
Patryk skinął głową.
– A ty dokąd się wybierasz? – zapytał.
– Tunezja. Jadę razem z kuzynką i jej matką. To świruska, ale skoro rodzice mnie z nią puszczają, to widocznie wierzą, że wrócę cała i zdrowa.
– Twoja ciotka to świruska? – zaśmiał się słysząc to. Znał Iwonę i kilka razy widział jej rodziców. Cała trójka wydawała mu się poważana i stateczna. „Ciotka świruska” była chyba jakimś ewenementem w tej rodzinie.
– To malarka, artystyczna dusza. Chodzi w turbanie i długich koralach. Zakłada spodnie alladynki i wierzy w to całe feng shui. W zeszłym roku, kiedy moja mama cierpiała na straszne bóle głowy, przemeblowała jej sypialnie i w całym domu zapaliła kadzidełka. Ojciec wietrzył go przez dwa dni. – opowiadała, a on był coraz bardziej rozbawiony.
Cieszył się, że tak dobrze im się rozmawiało, ale wiedział, że przed ostatecznym pożegnaniem, będzie musiał wyznać jej prawdę o Lidce. Nie wiedział, jak zacząć temat. Nie mógł po prostu powiedzieć „Słuchaj, twoja dziewczyna nie jest lesbijką. Udawała, żeby mnie uwieść.”
Nie, to byłoby zbyt brutalne i obcesowe. Nie był dobry w dyplomacji. To Emil zawsze był świetnym mówcą. Kiedy nie szła mu rozmowa z jakąś dziewczyną, jego przyjaciel natychmiast wkraczał do akcji i jak na dobrego skrzydłowego przystało, robił mu niezłą reklamę, a kiedy Patryk w końcu się rozkręcał, Emil dyskretnie się ulatniał. Teraz jednak nie miał przy sobie kumpla, wiec musiał się wziąć w garść i jakoś załatwić tę sprawę z Lidką. Kiedy dziewczyna skończyła mówić o ciotce krejzolce, wziął głęboki wdech i powiedział jej spokojnie, że musi jej o czymś powiedzieć. Chciał to mieć za sobą.
– Chodzi o Lidkę. – zaczął. Twarz Iwony stężała.
– Co z nią? – spytała udając obojętność. Patryk jednak nie dał się na to nabrać.
– Co się dzieje? Coś miedzy wami nie tak? – spytał zamiast odpowiedzieć.
Dziewczyna wzruszyła ramionami.
– Sama nie wiem… Ostatnio prawie nie gadałyśmy. – mruknęła.
Patryk głośno przełknął ślinę. Wiedział skąd to ochłodzenie kontaktów między nimi. Musiał jej to wyłożyć.
– Muszę ci coś o niej powiedzieć… – zaczął. Iwona zmarszczyła brwi. – Lidka nie jest tym za kogo się podaje.
Dziewczyna zaśmiała się.
– To brzmi jak kwestia z jakiegoś filmu. – powiedziała.
– Ale to prawda. Ona nie jest lesbijką.
Iwona spoważniała i spojrzała na Patryka ze zdziwieniem.
– O czym ty mówisz?
Patryk, jąkając się nieco, opowiedział o dziwnym zachowaniu Lidki w ostatnim czasie i spuentował to historią z dnia dzisiejszego. Iwona wydawała się zszokowana.
– Dlaczego mi to mówisz? – spytała zimnym tonem.
Patryk zmarszczył brwi.
– Nie rozumiem… – przyznał.
– Nie wierzę ci. Lidka by tak nie zrobiła… Ona nie jest tego typu dziewczyną. Nie pakuje się do łóżka prawie obcemu facetowi. Poza tym jest lesbijką, jestem tego pewna.
– Naprawdę? – zapytał, cedząc słowo przez zęby. Nie mógł uwierzyć w naiwność Iwony. I w to, że ona mu nie wierzy.
– Tak, znam ją.
Patryk zaśmiał się szyderczo.
– Chyba nie aż tak dobrze, jak myślałaś. Naprawdę nie pamiętasz, że dziwnie się w stosunku do mnie zachowywała? Propozycja trójkącika? – przypomniał jej.
Iwona prychnęła.
– To był żart.
– Więc to, jak się do mnie odnosiła w autobusie również? – spytał.
Zamilkła, ale zaraz odzyskała rezon.
– To miła i przyzwoita dziewczyna.
– Chyba nie do końca, skoro tak szybko zaczęłyście się razem bawić. A jeśli wierzyć w to co mówiła, to byłaś tylko środkiem do celu.
Iwona poczuła się tak jakby ją uderzył. Nie spodziewała się tego. Nie przypuszczała, że Patryk mógłby powiedzieć jej coś takiego. A jednak, zrobił to.
– Zawiodłeś mnie. – powiedziała i skierowała się do drzwi.
Patryk jednak nie ruszył się z miejsca.
– Ty mnie również. – rzucił tylko. Zatrzymała się raptownie.
– Co masz na myśli? – spytała.
– Nie wierzysz mi. A przecież jesteśmy przyjaciółmi. Wolisz wierzyć małej, podstępnej żmijce, która ma taką chcice, że każdemu wpełznie do łóżka.
– Zamknij się! Jak możesz?! – krzyknęła i ledwo powstrzymała się żeby go nie uderzyć.
– Taka jest prawda.
– Twoja prawda! – rzuciła wściekła.
– Dlaczego miałbym kłamać? – spytał z nutką pretensji w głosie. Naprawdę chciał ją przekonać, że mówi prawdę i czuł coraz większą irytacji przez fakt, że ona nie wierzy w ani jedno jego słowo. Wolała zaufać tej małej suce, która tylko ją wykorzystywała.
– Bo ci na mnie zależy. I myślisz, że takimi oszczerstwami wszystko załatwisz.
– Rany Boskie! Jakimi znowu oszczerstwami? Mówię ci prawdę. Wiesz co? Mam dość. – powiedział Patryk i podszedł do drzwi. – Będzie lepiej jak już sobie pójdziesz. Mam dość latania za tobą jak pies. Robię wszystko żeby ci pokazać, że cię lubię. Próbuję cię chronić. Najpierw przed zranieniem ze strony Emila, teraz przed tą kłamczuchą, Lidką. Ale ty tego nie widzisz. Znikasz, jak tylko coś się zaczyna miedzy nami dziać. Mam dość tej huśtawki. Skoro mi nie ufasz, leć do tej swojej Lidki, która z niewiadomych powodów, ostatnio się od ciebie oddaliła. To na pewno nie ma nic wspólnego z tym, że chodziło jej o mnie. To pewnie z miłości. – wyrzucił z siebie i otworzył drzwi.
Dziewczyna patrzyła na niego zdezorientowana. Jej klatka piersiowa unosiła się i opadała gwałtownie z tłumionego gniewu. Ale stopniowo zaczął do niej docierać sens jego słów. Wszystko co dla niej robił, robił szczerze i tylko i wyłącznie dla jej dobra. A Lidka? W ostatnim czasie naprawdę się od niej odsunęła i Iwona szukała przyczyny w sobie. Poza tym jej zachowanie w stosunku do niego było co najmniej dziwne. Więc teraz, kiedy tak na niego patrzyła i przetwarzała w myślach to co powiedział, dotarło do niej, że Patryk nie mógł jej okłamać. Nigdy tego nie zrobił, nawet kiedy musiał wkopać swojego przyjaciela. Dlaczego teraz miałby ją oszukiwać? Była zaślepiona swoją fascynacją Lidką do tego stopnia, że teraz wypięła się na przyjaciela.
Po chwili, która dla niego wydawała się wiecznością, dziewczyna podeszła do drzwi. Zamknęła je i odwróciła się w jego stronę. Patrzyli na siebie w milczeniu, a potem Iwona podeszła bliżej niego i położyła mu ręce na klatce piersiowej.
– Przepraszam. – szepnęła tylko, a potem uniosła się na palcach i musnęła jego usta swoimi. Kiedy nie odpowiedział na pocałunek, pogłębiła go nieco. Przejechała językiem po jego dolnej wardze, a on westchnął cicho i otworzył usta. Ich języki zwarły się w namiętnym pocałunku, badając siebie nawzajem. Nie przerywając, skierowali się w stronę łóżka. Patryk położył się na niej i zaczął okładać pocałunkami jej szyję. Iwona jęknęła. Kiedy wsunął jej ręce pod bluzkę, nie protestowała, tylko mocniej przycisnęła jego dłonie do piersi. Po chwili mocowania się z zapięciem, Patryk pozbawił ją stanika. Wziął w palce jeden z nabrzmiałych sutków i zaczął go pieścić. Kiedy Iwona westchnęła rozkosznie, wziął różowy wzgórek do ust i przegryzając go nieco zębami, zaczął zataczać koła wokół niego. Dziewczyna wczepiła mu dłoń we włosy i zaczęła mierzwić je między palcami. Patryk w tym czasie już sunął ustami po jej brzuchu, a ręką zakradał się do zapięcia jej spodenek. Już po chwili jego ręka zawędrowała między jej uda. Wyczuł wilgoć świadczącą o jej podnieceniu. Ucieszyło go to. Odrobinę bał się, że jako chłopak nie da rady wzniecić w niej pożądania. A jednak Iwona lubiła nie tylko kobiety. Pozwoliła pieścić mu się dłonią, a kiedy zjechał tam ustami, nie zaprotestowała. Jego język szybko sprawił, że dostała orgazmu. Kilka pociągłych i rytmicznych ruchów wystarczyło by osiągnęła satysfakcję. Zacisnęła wargi, ale i tak wydobył się z nich cichy skowyt. Patryk uniósł się by na nią spojrzeć. Ich oczy się spotkały, więc Iwona nieco się zawstydziła. Odwróciła wzrok.
Chłopak uniósł się i położył obok niej. Zakrył jej nagie piersi kołdrą. Chciał jeszcze na nie popatrzeć, ale nie chciał tego robić, jeśli ona miałaby się czuć skrępowana. I tak doskonale zapamiętał ich kształt i smak.
– To było niesamowite. – przyznała.
– Wiem. Też mi się podobało. – odparł z lekkim uśmiechem.
Iwona spojrzała na niego spod wytuszowanych rzęs.
– Patryk ja… Jeszcze nie jestem gotowa na coś więcej. – powiedziała cicho.
Chłopak sięgnął po jej dłoń i przystawił ją sobie do ust. Pocałował każdy z jej palców z osobna i spojrzał na nią łagodnie, przykładając sobie jej rękę do piersi.
– Poczekam, aż będziesz.
Uśmiechnęła się do niego z wdzięcznością.
– Naprawdę?
Skinął głową.
– Dziękuję. – powiedziała i uniosła się żeby go pocałować. W trakcie ich pocałunku, zaczęła prowadzić rękę do jego krocza.
– Co robisz? – zapytał zaskoczony.
– Nie jestem gotowa na seks. – przyznała. – Ale to nie znaczy, że nie chcę się odwdzięczyć.
Już po chwili trzymała jego członka w dłoni, a jemu zaczęło się wydawać, że nic co się tu przydarzyło, nie jest prawdą. To musiał być sen. Sen z którego nie chciał się obudzić.

Dodał/a: Danielle. w dniu 6-09-2014 – czytano 3136 razy.
Słowa kluczowe: pożądanie dobry seks nastolatkowie Danielle.
Kategoria: Dobry seks

Zobacz inne

Komentarze (8)

czytelniczkadnia 2014-09-07 15:34:31.

mmm rozkosznie!! :>

rttttttttttsdnia 2014-09-07 16:08:13.

czekam na kolejna czesc

kamadnia 2014-09-07 16:56:49.

Błagam niech Klaudia i Filip będą razem,

kijamdnia 2014-09-07 23:43:35.

Zaaajebistee pisz szybciutko kolejne czesci 😀

.dnia 2014-09-08 04:49:48.

jejku. :O świetne, ale zarazem szkoda mi, że Klaudia nie jest z Filipem, ale w sumie po co miałaby cierpieć..

Ksiezniczkaadnia 2014-09-09 08:35:14.

Nawet okej , pasuje mi ten fakt , ze piszesz o dwoch sytuacjach 😀 Pisz dalej i WIECEJ AKCJI!

bbdnia 2014-09-11 00:06:46.

Uwielbiam! Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału!

ewadnia 2014-09-15 00:39:50.

Kiedy kolejna część?

Prosimy o nie dodawanie danych osobowych, adresów e-mail, numerów komunikatorów, numerów telefonów itp.

Komentarz do "Szkoła uwodzenia. cz 21"

(pole wymagane)

Leave a Reply

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.