czysty układ.7

W życiu każdego człowieka są takie momenty, że czegoś żałujemy. Jedni żałują, że nie wyjechali na Majorkę, inni, że zbyt krótko byli na wakacjach. Są tacy co rozpamiętują swoje błędy sprzed kilku dni, miesięcy, lat jak również tacy, którzy biją się w pierś bo czegoś nie kupili bądź o czymś zapomnieli. Niektóre te sytuacje można odwrócić, naprawić swoje błędy, jakby cofnąć czas i podjąć właściwą decyzję. Niekiedy niestety jest już za późno, by już cokolwiek zdziałać.
-Wpuść mnie!- Krzyczał , a mnie oblewały zimne poty. Opierałam się o drzwi wejściowe mojego mieszkania i z zamkniętymi oczami czekałam na jakiś cud. Stive był wściekły, że nie odbieram od niego żadnych telefonów, nie odpisywałam na wiadomości. Chciałam się odciąć od tego, zapomnieć i zacząć wszystko od nowa.- Porozmawiaj ze mną do cholery!- Walnął z pięści w drzwi tak mocno, że aż się odbiłam od nich jak piłeczka. Mój oddech przyspieszył. Bałam się, że coś mi zrobi. Zachowywał się jak furiat. Błagałam w duchu, aby już sobie poszedł, zostawił mnie w spokoju. Nie chciałam nigdzie dzwonić, policja mogła by go tylko odesłać do domu. Nic by mu nie zrobili, przecież jest jednym z ważniejszych osób w tym mieście. Tacy ludzie są traktowani ulgowo, i wszystko ujdzie im płazem. Zaczęłam myśleć o sąsiadach, ale przecież oni wyjechali. Jest środek lata, wakacje, każdy chce wypocząć. Moje myśli zjechały w inne miejsce. Komórka leżała na komodzie kilka metrów przede mną, ale bałam się ruszyć. Miałam wrażenie, że gdy tylko się oddalę, on wyważy drzwi i wparuje do środka. Całą siłę wykorzystywałam podpierając je tak, jakby miały zaraz wypaść z futryn. Jego głos był coraz słabszy, ale mimo to, ciągle wiedziałam, że stoi i czeka, aż mu otworze.
Niedoczekanie.
Po kilku minutach, zerknęłam przez judasza. Na zewnątrz było ciemno. Nie spostrzegłam żadnego ruchu. Jednak, nie byłam aż tak odważna, by sprawdzić to dogłębnie, wychylając głowę z mojego bezpiecznego azylu. W mojej głowie ciągle kołatała się myśl, że on nie odpuści, że tak to się nie skończy. Nie wiem jeszcze do czego jest zdolny, ale za każdym razem, przy każdej okazji, klnę na siebie w duchu, że popełniłam błąd, zadając się z tym człowiekiem. Podeszłam kilka kroków w głąb korytarza. Sięgnęłam po telefon i weszłam do kuchni. Drżącymi jeszcze rękami wybrałam numer do Richarda i czekałam na połączenie. W tym czasie, do moich uszu dotarł brzdęk otwieranego zamka. W pierwszej chwili pomyślałam, że to Jake, najstarszy syn sąsiadów wchodzi do mieszkania rodziców, ale coś mnie zaniepokoiło. Dźwięk był zbyt głośny, by mógł dochodzić zza drzwi. Moje serce waliło jak szalone. Drzwi się otworzyły i z hukiem zamknęły. Kroki dobiegające zza ściany były coraz bliżej a ja automatycznie cofałam się do tyłu.
-Ze mną nie wygrasz.- Gęsia skórka pojawiła się natychmiast, gdy wydobył z siebie głos. Oparł się ramieniem o ścianę i okręcał klucze na palcu, tworząc denerwujący mnie dźwięk. Nie podnosił wzroku, tylko wpatrywał się w podłogę. Nigdy się tak nie bałam. W tamtej chwili pożałowałam, że dałam mu klucze. To miała być zabawa,. Nie pomyślałabym że dojdzie do czegoś takiego. Dlaczego wyleciało mi z głowy to, żeby zażądać zwrotu mojej własności?- Wiem jak to wygląda, ale nie dałaś mi wyboru.- Głośno przełknęłam ślinę, widząc jak odpycha się i podąża w moim kierunku.- Chcę porozmawiać.- Zamknęłam oczy czując jak jego dłoń delikatnie położyła się na moim policzku. Miałam wrażenie, że kilkaset mrówek wybrało się na przechadzkę po moim ciele.- Wyjaśnić wszystko.
-Już nie mamy o czym rozmawiać. Wszystko się skończyło.- Rzuciłam w jego kierunku, mimo, że widziałam na jego twarzy, że źle robię.- Proszę, zostaw mnie w spokoju.- Teraz spojrzałam w jego oczy i próbowałam przemówić mu do rozsądku.- Niech każde z nas pójdzie swoją droga. Tak będzie najlepiej..
-Gówno prawda!- Krzyknął tak głośno, że aż się wzdrygnęłam.- Jest dobrze tak jak jest,- jego ręka zjechała na moje ramię- a teraz chodź.-Próbował pociągnąć mnie, ale się wyrwałam.-Chodź mówię!- Cierpliwość w jego zachowaniu dobiegła końca. Złapał mnie za włosy, oplatając sobie je wokół dłoni. Jednym ruchem spowodował, że moja postawa stała się bezbronna, a ja bezsilna. Ból jaki mi towarzyszył przy tym ruchu, sprawił, że dotąd szczelnie zamknięty w moich dłoniach telefon spadł na podłogę. Próbowałam się wyrwać, krzyczeć, ale to mi nie pomagało. Jeszcze bardziej prowokowało go do działania. Bałam się. Naprawdę byłam przerażona, i modliłam się, żeby obudzić się z tego koszmaru sennego. Jednak to było naprawdę. Historia, którą dotąd mogłam zobaczyć w telewizji, gdzie pokazywane były fragmenty z porwań, maltretowania stała się rzeczywistością. Nie wiedziałam czy mogę tak to odbierać, ale w tamtym momencie tylko to miałam przed oczami.- Zamknij się !- Krzyknął i gdy dotarliśmy do mojej sypialni, rzucił mnie na łóżko. Przewrócił na brzuch i kazał uklęknąć. Po moich policzkach zaczęły toczyć się łzy. Tusz spływał z moich rzęs, zostawiając czarne smugi na policzkach. Głowa mi pękała od jego siły jaką wkładał w ciągnięcie mnie. Klęknął przy mnie i związał linką moje nadgarstki do obręczy przy łóżku. Ze strachu zaczynałam się dusić i dławić swoją śliną. Nie mogłam złapać powietrza, Moje płuca nie nadążały dostarczać mi tlenu. Zawyłam gdy wraz z mlaśnięciem, poczułam na policzku piekący ból. Uderzył mnie gnojek, pozostawiając w tym miejscu zaczerwienioną skórę. Próbowałam się uspokoić. Mój oddech był szybki, a w moje gardło było suche. Musiałam zostawić sobie trochę siły, w razie gdyby nadarzyła się okazja do ucieczki. Przez kosmyki włosów otaczających moją twarz obserwowałam każdy jego ruch. W jego oczach był triumf, uczucie wyższości nade mną, co sprawiało mu, jak widać straszną przyjemność. Bałam się poruszyć. Zaczęło mi się robić zimno i drętwiały mi ręce. Spojrzałam w ich kierunku. Były mocno związane, uniemożliwiając mi jakikolwiek ruch. Zadrżałam gdy poczułam ciepłą rękę przy mojej twarzy. Odgarniał palcami włosy, odsłaniając rozmyty przez łzy makijaż.
-Nie bój się. Nic złego Ci nie zrobię.- Mówił scałowując z policzka spływający z mych oczu słony płyn.- Sprawie jedynie, że będzie ci dobrze.- Po tych słowach podszedł mnie od tyłu. Ciśnienie podskoczyło mi do góry, nie wiedząc czego mogę się spodziewać. Materac łóżka delikatnie się ugiął pod jego ciężarem. Rozsunął mi uda i kazał się mocno wypiąć. Gdy nie zrobiłam tego tak jak tego oczekiwał, wymierzył w mój pośladek siarczystego klapsa. Skuliłam się i zawyłam z bólu. Dopiero gdy zacisnął rękę na moim karku, zrobiłam o co poprosił. Wypięłam pupę najładniej jak umiałam. Usłyszałam jedynie jak mruknął zadowolony i zabrał się za swój plan. Gładził moje pośladki przez materiał sukienki, a kiedy zaczął mu przeszkadzać, pociągnął ją do góry, a ja zostałam w jedynie koronkowych majteczkach. Moje myśli biją się ze sobą, błagając go by przestał. Podświadomość wysyłała mi jasne komendy. Dyktowała co mam zrobić. Oddychać, dać odpocząć organizmowi od bezdechów. Oddychaj, nie zapominaj o tym. Głaskał moje uda, a moje ciało reagowało na każdy jego dotyk. Dreszcze przechodziły po moim ciele falami, jak na wzburzonym morzu. Ugniatał dłońmi moje pośladki, ciągle wędrując ustami po moich udach. Przygryzał je, by zaraz po tym dotknąć językiem zagłębień pozostawionych po jego zębach. Zimne ciarki, nie opuszczały mojego ciała. Prowadzony przez słodki zapach, spojrzał w górę. Na jego ustach pojawił się kpiarski uśmiech widząc, już przemoczone wilgocią moje majtki. Zbliżył nos do mojej cipki i wciągnął łapczywie zapach, jak tlen którego potrzebuje do życia. Jak szczeniak, czekający na kość, która już do niego się schyla, wyciągnął język i przejechał nim po wilgotnym materiale. Czuję ja moje mięśnie zaciskają się. Jak moje zdradzieckie ciało czeka na nadchodzący orgazm. Mimo, sytuacji, w jakiej się znalazłam, nie mogłam oszukać. Trzęsłam się jak galareta na talerzu, czekając na rozwój sytuacji. Czułam jego rozpalone dłonie sunące w górę i w dół po wewnętrznej stronie moich ud. Jak specjalnie omija to miejsce, które najbardziej czeka na dotyk. Ugryzł mnie w pośladek, zaciskając dłonie na tych krągłościach. Jego kciuki były blisko mojej groty. Zbyt blisko. Wygięłam się jak kot próbując stłumić w sobie ból. Byłam cała obolała. Nie czułam rąk. Nogi już nie utrzymywały mojego ciała. Kręgosłup cierpiał równie mocno jak reszta. Zdarł ze mnie materiał, który nadawał się już tylko do wyrzucenia. Strach górował nad moim ciałem, mimo to, jakaś część mnie, tego chciała, a moje ciało pragnęło więcej i więcej. Słyszałam jak brzęczy klamra odpinanego paska. Jak szumi materiał jego spodni. Ściągnął je razem z bokserkami i uklęknął za mną, kolanem rozpychając jeszcze moje nogi bardziej na boki. Rozszerzył srom otaczający wejście do mojej pochwy i bawił się, pocierając główka penisa po wilgotnej powierzchni cipki. Troszkę w dół, zahaczając o wrażliwy guziczek, i znów się cofał dochodząc do mojej drogiej dziurki. Drżałam na całym ciele, trochę ze strachu, trochę z podniecenia. Automatycznie zacisnęłam pośladki, uniemożliwiając mu wejście. Z mojego gardła wydobył się krzyk. W miejscu uderzenia pozostało odbite 5 palców. Czerwone pręgi niesamowicie piekły wrażliwą skórę. Bawił się mną, ale czułam jego przyspieszony oddech na swoim karku, kiedy nachylał się do włosów. Nagle pchnął gwałtownie, zachłystnęłam się powietrzem gdy wdarł się w moje gorące, wilgotne wnętrze. Wyprostował się i mocno chwycił za moje biodra. Posuwał mnie tak gwałtownie, że oparcie łóżka do którego byłam przywiązana, raz za razem uderzało od ściany, powodując dodatkowe wstrząsy. Znów się nachylił i zdarł z moich poruszających się w rytm jego pchnięć piersi materiał, drapiąc je paznokciami. Złapał za sutka i ściskał go silnie, wywołując u mnie kolejną falę łez wylewających się bez przerwy z moich mokrych oczu. Oparłam głowę o ramię, w którym w tym momencie kończył się mój świat. Poklejone mokre od płaczu włosy, przyklejały mi się do twarzy, a szloch wydobywający się z mojego wnętrza wciągał fragmenty kosmyków, drapiąc i drażniąc moje gardło. Chciałam, żeby się to już skończyło, bym obudziła się i miała wrażenie, że to się nie wydarzyło, że to jest tylko sen. Zakręciło się mi w głowie, od krwi, która spływała w dół, od jego zapachu, od jego pożądania, od mojego pożądania szczelnie powiązanego z przerażeniem. Jego ruchy stały się szybsze. Oddechy płytsze. Słyszałam jak dyszał, jęczał. Czułam w sobie skurcze jego członka, ciągle penetrującego moje wnętrze. Z jego ust wyszło przeciągłe westchnienie spełnienia. Wyszedł ze środka, a po moich udach spływała sperma zmieszana z moimi sokami. Jeszcze kilka razy uderzył penisem o moje pośladki i wytarł w nie resztkę wyciekającej wydzieliny. Oddychał ciężko dysząc. Próbował unormować swoje tętno, szalejące serce. Moje krwawiło. Nie mogłam znieść jego obecności. Sama myśl że siedzi za mną i uspokaja się po istnym gwałcie doprowadza mnie do szaleństwa. Zaczynam drżeć z zimna. Chyba to zauważył bo zaraz się ogarnął i podszedł bliżej. Uwolnił z niewoli moje sine już ręce i próbował je rozgrzać pocierając swoimi.
-Zostaw mnie!- Wysyczałam przez zaciśnięte zęby. –Wypieprzaj stad! Nie chcę cie nigdy więcej widzieć!- Ta frustracja we mnie narastała z każdą chwilą. Byłam wyczerpana mimo to znalazłam w sobie siłę, by wygnać go z mieszkania.- Spieprzaj! Odepchnęłam go od siebie tak, że upadł do tyłu. Patrzył na mnie wzrokiem pełnym rozczarowania, bólu. Co on sobie wyobrażał? Że będę szczęśliwa jak wykorzysta mnie wbrew mojej woli? Dupek. Podniósł się, zabrał swoje rzeczy i odchodząc odwrócił się jeszcze na moment i wymruczał tylko „przepraszam”. Gdy tylko wyszedł wzięłam co miałam pod ręka i rzuciłam o ścianę. Wazon, w którym stał bukiet od chłopaka roztrzaskał się na kilkadziesiąt małych kawałków. Rozpłakałam się i z własnej bezsilności wtuliłam twarz w poduszkę. Przykryłam się kołdrą wybrudzoną tym co po sobie zostawił Stive. Pobrudzony tuszem materiał poduszki otulał mnie bezpiecznie, tłumiąc szloch i chowając przed całym światem. Ciśnienie się uspokajało , a zmęczenie dawało o sobie znać. Nie wiedząc kiedy, dałam się otulić ramionami morfeusza.

**
Ból głowy był silny, a głośne walenie do drzwi, wzmocniło te doznania. Wolnym krokiem, otulona w cienką kołdrę szłam otworzyć drzwi. Po drodze rozglądałam się na boki, sprawdzając czy jest wszystko w porządku. Nie było. Czułam się jak gówno. Jak coś co trzeba zniszczyć, wyeliminować z tego świata. Potrzebowałam prysznica, ale wiedziałam, że to nie zmyje tego, co zostało w środku. Bólu, wstydu, złości. Złości na siebie, że weszłam w to, ale również na sprawce mojego stanu. Miałam ochotę go zabić. Zabić, wskrzesić i jeszcze raz zabić by poczuł co czułam, jak to wszystko na mnie działało. Później skończyłabym z sobą, by zapomnieć, nie zmagać się ze wspomnieniami, które będą mnie już zawsze prześladowały. Podeszłam do drzwi i nie mając już nic do stracenia otworzyłam. Do środka wparował zatroskany Richard. Widząc jak wyglądam, złapał mnie w ramiona i próbował wyciągnąć ze mnie jakiekolwiek wytłumaczenia.
– Na miłość Boską! Jen! Co się stało?- Nic nie mówiłam. Porwał mnie w objęcia a ja zaczęłam płakać w jego rękaw. Jego dłonie głaskały moje włosy, dając mi odrobinę ukojenia.- Dzwoniłaś, słyszałem jakąś kłótnie, a potem zerwane połączenie. Nie mogłem się dodzwonić.- Tulił mnie a ja czułam się w jego ramionach bezpiecznie. Pociągnął mnie w stronę sypialni, ale widząc co się tam działo, domyślił się.-Coś Ci zrobił?- Popatrzył na moje oplecione fioletowymi plamami nadgarstki. Jego pięści zacisnęły się w szczelną kulę, a ja nie mogłam zapanować nad ciągle produkowanymi łzami.- Zabiję go!- Krzyczał, ale widząc, że się wystraszyłam usiadł na podłodze i pociągnął mnie na kolana. Zaczął tulić i kołysać się na boki.- Dorwę go. Obiecuję.- Szeptał wtulając swoją twarz w moje włosy.- Już Ci nic nie grozi..

Dodał/a: Meggi w dniu 29-08-2014 – czytano 2486 razy.
Słowa kluczowe: strach przerażenie seks gwałt Meggi
Kategoria: Dobry seks

Zobacz inne

Komentarze (4)

fjhsfdnia 2014-09-02 21:12:39.

pisz dalej,koniecznie!

Miłośniczkadnia 2014-09-03 07:15:17.

Pisz dalej błagam !!!

weladnia 2014-09-15 23:58:38.

Kiedy następna część??

gośćdnia 2014-10-01 01:00:28.

właśnie, kiedy??

Prosimy o nie dodawanie danych osobowych, adresów e-mail, numerów komunikatorów, numerów telefonów itp.

Komentarz do "czysty układ.7"

(pole wymagane)

Leave a Reply

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.