Szkoła uwodzenia. cz 4

Budzik zadzwonił o siódmej rano. Sonia przestraszyła się, że obudzi nie tylko ją, ale też jej współlokatorki. Wyłączyła go szybko, a jedyna reakcja ze strony dziewczyn była taka, że jedna z nich przewróciła się na drugi bok, a druga mruknęła coś przez sen. Sonia odetchnęła głęboko i wstała z łóżka przecierając oczy. Była potwornie niewyspana, ale czego się nie robi dla spędzenie romantycznego weekendu u boku jednego z największych ciach jakie widziała w swoim krótkim życiu? Emil był obłędny i wiedziała, że to ucieleśnienie marzeń większości nastolatek chodzących do tej szkoły. Jaka szkoda, że teraz zajmowała go tylko ona. – pomyślała z kpiącym uśmieszkiem czającym się w kąciku ust. Wczoraj kiedy razem z dziewczynami i Emilem wróciła do szkoły, mimo zmęczenia spakowała sobie kilka rzeczy żeby nie tłuc się nad ranem. Musiała jeszcze iść do sekretariatu i wypełnić dokument zwalniający dyrektora z odpowiedzialności za nią przed najbliższe dwa dni. Zamierzała powiedzieć, że jedzie na weekend do domu. Nie było to kłamstwo, ponieważ rzeczywiście jechała do domu, tylko że nie swojego. Zabrała kilka rzeczy i wyszła do łazienki. Żałowała, że nie będzie mogła pogadać z Klaudią o wczorajszym wypadzie do klubu. Kiedy ona i Emil wrócili ze… spaceru, atmosfera była dziwnie napięta. Klaudia w milczeniu sączyła drinki, a Filip najpierw intensywnie się w nią wpatrywał, a potem poszedł tańczyć z jakąś atrakcyjną blondyneczką. Klaudia zapytała ją wtedy czy nie mogłyby już wracać. Dziewczyna zgodziła się. Jednak nie miała żadnej okazji na to by szczerze porozmawiać z przyjaciółką i dowiedzieć się co między nimi zaszło. Gdy wróciły, ona się pakowała, a dziewczyny poszły spać. Emil pożegnał ją zaraz po wejściu do szkoły, dając jej długiego całusa w usta. Już nie mogła doczekać się kolejnego. Myślała o tym odkręcając wodę pod prysznicem. Gorące strugi oblały jej ciało. Przypomniała sobie jak wczoraj kochała się z Emilem pod gołym niebem w miejscu, w którym każdy mógł ich zobaczyć. Na samą myśl przeszedł ją dreszcz. Już wyobrażała sobie ich weekend. Miała nadzieję, że zapamięta go na długo…
Kiedy skończyła brać prysznic, owinęła się ręcznikiem i wyszła z kabiny. Omal nie krzyknęła widząc cień przy drzwiach. Ten kto był w łazience, szybko się ulotnił. Podeszła do wyjścia szybkim krokiem żeby zobaczyć kto to, ale nikogo tam już nie było. Odetchnęła głęboko. Chyba popadała w jakąś paranoję. Uznała, że coś jej się przewidziało i wróciła do porannej toalety. Kiedy skończyła i ubrana wyszła z łazienki, skierowała się do pokoju, ale tylko po to by zabrać z niego swoje rzeczy. Dziewczyny wciąż spały, więc nie chciała ich budzić, aby się pożegnać. Zamiast tego wyszła z pokoju i poszła do sekretariatu. Emil swoje dokumenty podpisał parę dni wcześniej, więc nikt nie powinien skojarzyć, że wyjeżdżają razem. Uczniom wolno było jeździć na weekendy do domów, pod warunkiem, że zgłoszą ten fakt dyrekcji. Udało jej się wszystko szybko załatwić, więc pożegnała się i wyszła. Na dole przy wejściu już czekał na nią Emil. Uśmiechnęła się na jego widok i ledwo powstrzymała przed tym, by rzucić mu się na szyję.
– Dzień dobry. – powiedziała dając mu lekkiego całusa.
– Nawet bardzo dobry. – stwierdził. – Gotowa?
Skinęła głową.
– No to jedziemy.
Wyszli ze szkoły i skierowali się na przystanek autobusowy, który miał ich zawieźć na dworzec kolejowy. Pociągiem mieli jechać przez około godzinę. A to oznaczało, że mieli dużo czasu na to, by jakoś urozmaicić sobie podróż. Sonia już snuła w głowie pewne plany… Kiedy w końcu znaleźli się na peronie i kupili bilety, Emil wziął od niej skromny bagaż i zaprowadził ją do pociągu. Znaleźli swój przedział. Dziewczyna z niezadowoleniem zauważyła, że oprócz nich jest tam również starsza kobieta. I koniec z moimi planami. – myślała rozżalona. Głupio jej było nawet rozmawiać z Emilem o czymkolwiek, ponieważ kobieta zaczęła wciągać go w dyskusję na temat jej wnuczka, który ponoć był do niego bardzo podobny. Sonia co jakiś czas kiwała głową, udając, że słucha tego wywodu. Naprawdę nie miała nic do starszych ludzi, ale teraz irytowało ją, że to ta pani pochłania uwagę Emila, a ona tymczasem siedzi obok nich i snuje fantazje erotyczne, które nie mają szans się spełnić. Zrezygnowana powiedziała chłopakowi, że idzie na chwilę do toalety. Wyszła z przedziału i rozejrzała się. Poszła na koniec korytarza i znalazła to czego szukała. Mała kabina z pewnością nie była spełnieniem marzeń, ale musiała wystarczyć. Weszła do środka i już miała zamknąć za sobą drzwi, kiedy ktoś przytrzymał je ręką. Odwróciła się z gniewną miną, ale natychmiast wyraz jej twarzy rozjaśnił uśmiech. Emil odpowiedział jej tym samym i nie czekając aż powie cokolwiek, wepchnął ją do toalety. Przeparł ją do ściany i zaczął namiętnie całować.
– Tęskniłaś? – zapytał przenosząc usta na jej szyję.
– Za tobą, czy za tym? – odpowiedziała pytaniem wczepiając mu dłoń we włosy. Mierzwiła jego ciemną czuprynę, delektując się jej miękkością. Jęknęła, gdy przygryzł jej skórę.
– Za jednym i drugim. – odparł i spojrzał jej w oczy.
Dziewczyna uśmiechnęła się delikatnie.
– Może. – rzuciła tylko, przeciągając głoski.
Emil z rozbawieniem pokręcił głową i wrócił do całowania jej ust. Ta drobna pieszczota sprawiła, że oboje mieli ochotę na więcej. Kiedy dziewczyna wsunęła mu dłonie pod koszulkę i zaczęła sunąć nimi po jego lekko umięśnionym torsie, ktoś zapukał do drzwi. Emil spojrzał na nie tak, jakby chciał przeszyć je na wylot i odgonić intruza samym tylko wzrokiem. Jednak to nic nie dało. Pukanie powtórzyło się. Chłopak z westchnieniem odsunął się od niej i musnął jej wargi swoimi.
– Dokończymy w domu. – powiedział.
– Oby. – wymamrotała tylko i z uniesioną głową wyszła z toalety razem z Emilem. Okrągły mężczyzna, różowy na twarzy, widząc ich, zaczerwienił się jeszcze bardziej, a potem szybko schował się w środku. Emil i Sonia wybuchli śmiechem.
– Nie chcesz wiedzieć, co będzie tam teraz robił. – stwierdził chłopak i zmarszczył brwi, rzucając w kierunku obskurnej ubikacji rozbawione spojrzenie.
– Racja. I niech tak zostanie. – odparła wchodząc z powrotem do przedziału.
– O, jesteście już dzieci. – powiedziała staruszka i wyciągnęła przed nich pojemnik po brzegi wypełniony ciasteczkami domowej roboty. – Częstujcie się.
Sonia uśmiechnęła się. Może jednak są jakieś pozytywy tej podróży? – pomyślała i sięgnęła po pierwsze smakowicie wyglądające ciastko.

***

Klaudia obudziła się z potwornym bólem głowy. Wymieszała wczoraj kilka różno smakowych drinków i teraz miała za swoje. Jak tylko doprowadziła się do porządku, założyła na siebie luźną bluzę, legginsy i poszła na śniadanie. Przy ich stoliku siedziała Iwona, Patryk, Kinga i Sandał, kolega Patryka. Do tej pory nie mogła sobie przypomnieć jak ten rudawy chłopak miał na imię. Aktualnie było to jej najmniejsze zmartwienie. Oprócz zwykłego kaca, miała też porządnego moralniaka. Wolała nie myśleć o tym co wczoraj zrobiła. Próbowała sobie wmówić, że ta dziewczyna, która obciągnęła kolesiowi w zwykłej toalecie, to nie ona, tylko jakaś dziewczyna, którą ona miała okazję obserwować. W sumie, jedno i drugie brzmiało kiepsko, więc co za różnica? – zastanawiała się.
– Cześć. – powiedziała siadając na swoim miejscu.
– Hej. – odparła Iwona i przyjrzała jej się badawczo. – Dobrze się czujesz?
Klaudia wzruszyła ramionami.
– Kac. – mruknęła tylko i nalała sobie herbaty. Nie była w stanie niczego przełknąć, ale gorąca herbata wyglądała bardzo zachęcająco i miała niemal lecznicze właściwości. Co prawda na pewno nie uleczy jej dumy, ale może odrobinę naprostuje zdrowie.
– A gdzie twoja koleżanka? – zapytał Sandał, któremu Sonia już dawno temu prawdopodobnie wpadła w oko. Klaudia upiła łyk gorącego napoju zanim wyjaśniła, że jej przyjaciółka pojechała na weekend do domu. Wolała nie wdawać się w szczegóły i nie mówić do którego domu pojechała, ale widząc jak Iwka i Patryk wymieniają spojrzenia, wiedziała, że ta dwójka domyśla się całej prawdy.
– Szkoda. Miałem nadzieję, że pokibicujecie nam dzisiaj na turnieju ping ponga. – oznajmił Sandał.
– Jest jakiś turniej? – zdziwiła się Kinga. Chłopak skinął głową.
– O szesnastej.
– Przyjdziemy popatrzeć. – obiecała Kinia i wgryzła się w swoją kanapkę.
Klaudia spojrzała na jedzenie, które miała przed sobą. Na rogaliki, bułeczki, twarożek, ser żółty, wędliny… I z niechęcią odwróciła wzrok. Nie była w stanie niczego przełknąć. Już sama nie wiedziała czy to przez kaca, czy przez to, że z nerwów miała ściśnięty żołądek. Poczuła na sobie uważne spojrzenie Iwony i na chwilę podniosła wzrok, tylko po to by za chwilę go opuścić.
– Dobra, ale co będziemy robić do szesnastej? – zapytał Patryk.
– Ja i Klaudia mamy co robić, prawda? – rzuciła Iwona.
Dziewczyna zaskoczona omal nie zakrztusiła się herbatą.
– Tak? – spytała udając, że nie wie o co chodzi.
– Po śniadaniu. U mnie. – wyjaśniła Iwka i wstała. Wszyscy odprowadzili ją wzrokiem.
Milczenie przerwało pytanie Kingi.
– Ktoś mi wyjaśni o co chodzi? – pytanie rzuciła w tłum, ale swój wzrok skupiła na Klaudii. Ta wzruszyła ramionami.
– Na mnie nie patrz. Ja jestem zupełnie niezorientowana. – skłamała gładko i również wstała od stołu. Na drżących nogach poszła prosto do pokoju Iwony.

***

– No to jesteśmy. – obwieścił Emil, poprawiając plecak zsuwający się na jego ramieniu. Sonia z zachwytem zlustrowała uroczy domek jednorodzinny. Na razie widziała go tylko od frontu, ale mogła się domyślać, że pozostała część jest równie zadbana i czarująca jak ta. Od razu było widać kobiecą rękę. Na dwóch równolegle położonych balkonach, gęsto rosły begonie i pelargonie, których intensywny kolor kontrastował z beżowym odcieniem ścian i ciemnobrązowymi okiennicami. Sonia wpatrywała się w ten dom żałując, że jej rodzice zamiast na taki ciepły wizerunek, postawili na elegancje. Ich dom już z zewnątrz wydawał się bardzo chłodny, a w środku, marmur i zimne podłogi wyłożone długowłosymi dywanami, tylko dopełniały tego obrazu. Tutaj było inaczej. Kiedy Emil za rękę wprowadził ją do środka, dosłownie wszystko ją urzekło. Dębowe panele, zapach drzewa sandałowego i zdjęcia całej rodziny porozwieszane w prawie każdym pomieszczeniu. Było tu tak… rodzinnie. Dziewczyna odłożyła walizkę i usiadła na bujanym fotelu w salonie. Zaczęła kiwać się w tył i w przód. Emil stanął w przejściu i obserwował ją z uśmiechem.
– Uwierzysz, kiedy ci powiem, że nigdy nie bujałam się w takim fotelu? – zapytała podkulając nogi. Chłopak uniósł brwi.
– Naprawdę?
Sonia skinęła głową.
– Masz bardzo ładny dom. Podoba mi się tu. – powiedziała zmieniając temat. Nie chciała rozmawiać o swoim dzieciństwie, z którego nie miała tyle ciepłych wspomnień co inne dzieci. Jej babcia zmarła kiedy była mała, a dziadek był raczej surowy. Nie należał do tych, którzy biorą swoje wnuczki na kolana i głaskają je po głowie. Być może dlatego jej mama też nie była zbyt wylewna. Dziadkowie taty zaś, mieszkali za granicą i widziała ich dwa, trzy razy do roku. Nie, zdecydowanie nie było się czym chwalić.
– Cieszę się. – głos Emila przywrócił ją do rzeczywistości. – Napijesz się herbaty?
Sonia po raz kolejny skinęła głową. Kiedy chłopak zniknął w kuchni, ona jeszcze chwilę delektowała się uczuciem „bujania” ,a potem poszła za nim żeby zobaczyć jak radzi sobie w kuchni. Może zrobienie herbaty nie wymagało dużego wysiłku, ale samo obserwowanie go przy czymś tak codziennym, wydawało jej się interesujące.
– Jestem brudny? – zapytał patrząc na swoją nieskazitelnie czystą, białą koszulkę.
Pokręciła głową i oparła się o blat.
– Więc o co chodzi? – zainteresował się, zalewając duże kubki wrzątkiem.
– Przyglądam się. Zabronisz mi?
Emil zaśmiał się cicho i na powrót odwrócił w jej stronę.
– Jeśli sprawia ci to radość, to nie zamierzam interweniować. – odparł i podstawił jej kubek pod nos.
– Dziękuję.
Wymienili uśmiechy i przeszli do salonu. Emil zaproponował żeby obejrzeli coś w telewizji, zjedli trochę tego, co jego rodzice zostawili w lodówce, a potem poszli na spacer. Chciał pokazać jej okolicę. Zresztą pogoda była tak ładna, że grzechem byłoby z niej nie skorzystać. Kiedy w końcu byli gotowi i Sonia pochyliła się żeby założyć buty, chłopak westchnął i złapał ją za rękę.
– Może najpierw pokażę ci sypialnie? Zdaję się, że zapomniałem oprowadzić cię po piętrze. – powiedział. W kąciku jego ust czaił się delikatny uśmieszek. Sonia poczuła jak przez jej ciało przeszedł dreszcz, który skumulował się w punkcie między jej udami.
– Chyba pominęliśmy tę część wycieczki. – stwierdziła i przysunęła się do niego. – Prowadź.

***

Iwona zamrugała gwałtownie, nie mogąc uwierzyć w to co właśnie usłyszała.
– Co zrobiłaś?! – krzyknęła.
Klaudia westchnęła i przejechała dłonią po włosach.
– Wiedziałam, że tak zareagujesz. – mruknęła.
Jej przyjaciółka prychnęła.
– A jak ty byś zareagowała na moim miejscu? Nie jestem Sonią. Nie przybiję ci piątki. – rzuciła Iwona poirytowana.
– Nie o to mi chodziło. Zresztą Sonia taka nie jest… – powiedziała Klaudia.
– Więc jak ona zareagowała? – zainteresowała się dziewczyna.
Nastała krótka chwila milczenia.
– No wiesz… – Klaudia odchrząknęła. – Jeszcze jej nie powiedziałam. Nie było kiedy. – dodała na swoją obronę. Iwona westchnęła ciężko.
Takiej wiadomości się nie spodziewała. Już kiedy Klaudia weszła na stołówkę, od razu zauważyła, że coś jest nie tak. Nie było trudno się tego domyślić. Miała na siebie TĄ bluzę. Wkładała ją ilekroć była w poważnym dołku. Zupełnie jakby dodatkowo chciała się upodlić, ubierając na siebie ten ogromny worek.
– Posłuchaj… Nie powinnaś teraz tego roztrząsać. Było, minęło. Chłopak ci się spodobał i przestałaś być sobą. Zdarza się największym zakonnicom. – stwierdziła Iwona. Nie zamierzała mówić dziewczynie, że zachowała się jak naiwna kretynka, choć tak w istocie było. Zamiast tego wolała ją pocieszyć, bo zauważyła, że od kiedy ona i Sonia całkiem przestały ze sobą rozmawiać, Klaudia spędzała więcej czasu z tamtą. Musiała jakoś ustabilizować swoje kontakty z przyjaciółką, zwłaszcza teraz kiedy Sonia pojechała do domu. Nie trudno się domyślić, że wyjechała razem z Emilem. Trochę ją to dotknęło, bo jej, Suwara nigdy tego nie zaproponował. Zadziwiające było ile można zdziałać idąc z facetem do łóżka. Nagle był na każde twoje skinienie. Nie żałowała jednak, że ona nie sypiała z Emilem. Wciąż była dziewicą, a on nie był tym z którym chciałaby stracić cnotę. Zresztą, gdyby rozstali się po czymś takim, na pewno nie zostaliby przyjaciółmi, a teraz wciąż mogła na niego liczyć. Przestała o tym myśleć i skupiła się na Klaudii, która nie wydawała się podniesiona na duchu.
– Posłuchaj… – zaczęła, ale zamilkła kiedy telefon jej przyjaciółki rozdzwonił się i w całym pokoju było słychać piosenkę Stereophonics.
– Zaczekaj. – rzuciła Klaudia i odebrała. – Halo?
Nagle wyraz jej twarzy tak gwałtownie się zmienił, że w pierwszej chwili Iwona się wystraszyła. Dopiero kiedy Klaudia zaczęła nerwowo chodzić po pokoju i co jakiś czas mamrotać pod nosem jakieś słowa, zrozumiała, że to nie były żadne dramatyczne wiadomości. Z ciekawością przyglądała się przyjaciółce, a kiedy ta skończyła rozmawiać, zadała nurtujące ją pytanie.
– Kto to był?
Klaudia wyglądała tak jakby nie wiedziała czy cieszyć się, czy płakać.
– Filip.
Przez chwilę Iwona nie wiedziała o kogo chodzi, ale potem uzmysłowiła sobie, że chodzi o chłopaka z toalety. Yyyyy. Poprawka. O chłopaka poznanego w galerii.
– Co mówił? – zainteresowała się.
– Chce się ze mną spotkać. – odparła Klaudia i odetchnęła głęboko.
– Chyba nie pójdziesz, co? – Iwona przeraziła się.
Jej przyjaciółka spojrzała na nią ze zdumieniem.
– Dlaczego, nie? Przecież o to mi chodziło. – powiedziała i po raz pierwszy dzisiejszego dnia, szeroko się uśmiechnęła.
– Zastanów się. Sama mówiłaś, że ten facet nie chce pakować się w nic poważnego, a ty jesteś strasznie kochliwa. – mówiła Iwona tonem terapeuty.
Klaudia przewróciła oczami.
– Chcę się z nim po prostu spotkać. Możesz nie marudzić? Ciesz się, że mogę zrzucić to paskudztwo. – burknęła Klaudia i ściągnęła bluzę. Została w koszulce na ramiączkach i legginsach. – Oficjalnie ogłaszam koniec mojej krótkotrwałej depresji. – powiedziała.
Iwona westchnęła.
– Ciekawe na jak długo.

***

Sonia odłożyła telefon z powrotem na półkę. Nie była zaskoczona smsem od Filipa w którym prosił ją o numer telefonu do Klaudii, ale mimo to zawahała się czy to dobry pomysł. Do tej pory pamiętała wyraz twarzy swojej przyjaciółki, kiedy poprosiła ją aby opuściły klub. Miała nadzieję, że Filip jakoś załagodzi sytuację i tylko dlatego podała mu jej numer.
Przewróciła się na drugi bok, położyła głowę na ręce i zaczęła uważnie przyglądać się chłopakowi leżącemu obok niej. Emil spał. Oddychał miarowo i spokojnie. Ona już nie potrafiła zasnąć, więc wykorzystała ten moment na bezkarne obserwowanie go. Prawie cały dzień spędzili w łóżku, więc ich spacer przesunął się w czasie na nieokreśloną przyszłość. Mimo, że bardzo chciała zobaczyć okolicę w której chłopak mieszkał, nie przeszkadzało jej to jak spędzili czas. Wiedziała, że kiedy wrócą do szkoły, piękny sen się skończy i znów będą musieli ukradkiem całować się po kątach. O sypianiu ze sobą w budynku, nie było już mowy. Ten pierwszy raz był spontaniczny i nieplanowany. Żadne z nich nie myślało o konsekwencjach, a jak się okazało, bardzo łatwo było ich na tym przyłapać. Emil opowiedział jej o Patryku. Na początku była na niego zła, ale potem zaczęła rozumieć jego postępowanie. Próbowała wytłumaczyć to Emilowi, który uparcie nie chciał nawet rozmawiać o, jak to określił „byłym przyjacielu”.
– Tyle się znacie… – przekonywała Sonia.
Emil wzruszył ramionami, zachowując grobowy wyraz twarzy.
– Jak widać dla niego nie miało to znaczenia, więc dla mnie też nie ma.
Dziewczyna odpuściła, zwłaszcza, że on postanowił w sprawdzony sposób, zmienić bieg jej myśli i skierować go na zupełnie inne tory. Kiedy sobie o tym przypomniała, uśmiechnęła się lekko. Z Emilem było jej naprawdę dobrze. Czuła, że pasują do siebie pod tym względem idealnie. Żadne z nich nie było skrępowane, chętnie spełniali swoje wzajemne zachcianki i przewidywali pragnienia drugiej osoby. Sonia najchętniej zostałaby z nim w łóżku cały dzień. I następny też. I jeszcze kolejny…
– Gapisz się na mnie. – usłyszała nagle. Emil wciąż miał zamknięte oczy, ale uśmiechał się lekko.
– Wcale nie. – odparła.
Chłopak otworzył jedno oko i zerknął na nią z rozbawieniem.
– Mam nadzieję, że chociaż podoba ci się to co widzisz. – powiedział i zamknął oko. Rozparł się wygodnie na łóżku i sięgnął po jej dłoń, którą położył sobie na nagiej piersi. Dzięki temu mogła poczuć rytmiczne bicie jego serca i delektować się przyjemną, ciepłą skórą.
– Widok jest całkiem niezły. – rzuciła po chwili.
– Tylko niezły? – zapytał zaskoczony. Momentalnie otworzył oczy i spojrzał na nią z iskierką rozbawienia.
– Prosisz się o komplementy, Emilu?
Sonia zaśmiała się perliście i oparła brodę na łokciu. Mierzyli się wzrokiem.
– Każdy facet potrzebuje dowartościowania. Chcesz żebym popadł przez ciebie w kompleksy? – zapytał również lekko się prostując.
– Nie możemy na to pozwolić. – zażartowała i przysunęła się do niego. Pocałowała go w usta lekko nabrzmiałe od snu i musnęła dłonią jego policzek.
– Jesteś pewna, że nie chcesz spaceru? – zapytał, ale zupełnie wbrew swoim słowom, już pociągnął ją na siebie i wsunął jej dłonie do bokserek, zaciskając je na nagich pośladkach.
– Może później. – mruknęła i ponownie wpiła się w jego wargi.
Chłopak pociągnął za jej podkoszulek i ściągnął go. Uśmiechnął się widząc nagie piersi. Stanik prawdopodobnie leżał gdzieś w drugim końcu pokoju, więc nie zawracała sobie głowy wkładaniem go. Jemu było to na rękę. Mniej do zdejmowania – pomyślał i sięgnął dłonią do jej piersi. Dziewczyna wygięła się w łuk, pozwalając mu się pieścić. Zaczęła ocierać się o niego, a Emil w tym czasie nie przestawał głaskać jej piersi. Przyciągnął ją do siebie i wziął w usta jeden sutek, który pod wpływem pieszczoty, nabrzmiał od razu. Sonia jęknęła kiedy go przygryzł. Ścisnęła w dłoni jego szczękę, przysunęła jego twarz do swojej i mocno przywarła ustami do jego warg. Pozbyli się resztek bielizny i już po chwili wzajemnie pieścili swoje czułe miejsca. Dziewczynie podobało się jak członek Emila rośnie i pulsuje jej w dłoni. Zanurkowała na chwilę pod kołdrę by nawilżyć główkę językiem. Skubnęła go delikatnie zębami, poczym wynurzyła się i zaczęła okładać pocałunkami jego tors. Nie przestawała jednak pieścić go dłonią. Emil próbował utrzymać z nią kontakt wzrokowy, ale wszechogarniające podniecenie mu na to nie pozwalało. Przymknął oczy i delektował się uczuciem błogości. Jednak nie mógł pozostać jej dłużny, więc wznowił na chwilę przerwaną pieszczotę. Sięgnął ręką do przestrzeni między jej udami i wkradł się do niej. Najpierw robił to powoli, tylko jednym palcem. Potem, gdy była już mocno wilgotna, dodał drugi i znacząco przyspieszył. Sonia wydawała z siebie dzikie jęki, co tylko potęgowało jego podniecenie. Oboje byli aż nadto gotowi, więc chłopak odsunął jej rękę, która wciąż zaciskała się lekko na jego członku i pomógł jej nadziać się na niego. Sonia zaczęła posuwać się w przód i w tył coraz szybciej i szybciej. Z jej gardła wydobywały się dźwięki głośniejsze niż dotychczas. Kiedy w końcu szczytowała zacisnęła zęby i odchyliła głowę do tyłu. Uczucie spełnienia ogarnęło również Emila. Dziewczyna opadła na niego wykończona. Stykali się czołami kiedy każde z nich próbowało wyrównać oddech. W końcu Sonia osunęła się nieco niżej i położyła głowę na jego torsie. Zaczęła delikatnie drapać paznokciem jego skórę i przymknęła oczy. Po raz kolejny była bardzo zadowolona i co najważniejsze, zaspokojona.
– Kiedy wrócimy, ciężej będzie znaleźć dla siebie trochę prywatności. – westchnął Emil. Dziewczyna wymamrotała ciche „mhm” przyznając mu tym samym rację.
Leżeli tak jeszcze kilka minut, a potem chłopak przeciągnął się i zaproponował jej coś do jedzenia. Sonia zgodziła się chętnie, bo uświadomiła sobie, że nie jadła nic od paru godzin. Najpierw jednak musiała wziąć prysznic i się przebrać. Emil w tym czasie założył jedynie bokserki i zszedł na dół do kuchni żeby sprawdzić czy uda się zrobić szybko coś dobrego do jedzenia. Kiedy dziewczyna skończyła brać prysznic i otworzyła kabinę, sięgnęła po ręcznik, który jednak szybko znalazł się w ręce kogoś innego. Spojrzała na Emila z przyganą.
– Długo tu jesteś? – zapytała.
– Jakiś czas. – odparł i uśmiechnął się.
Sonia spojrzała nagląco na ręcznik, który trzymał w dłoni. Nie zasłaniała się, ponieważ nie widziała ku temu powodu. Emil i tak już widział ją nagą.
– Robi mi się zimno. – powiedziała. Dopiero wtedy chłopak uległ i podał jej ręcznik. Okręciła się nim i podeszła do lustra. Związała gumką włosy na czubku głowy i zerknęła na Emila w lusterku. Ten nie wyglądał, jakby spieszyło mu się do wyjścia, więc postanowiła kontynuować przygotowania.
– Zrobiłeś coś do jedzenia? – zagadnęła. Pokręcił głową.
– Pomyślałem, że lepiej będzie jak zjemy na mieście. Przy okazji zobaczysz okolicę. – wyjaśnił.
Przez chwilę oboje milczeli, a potem chłopak podszedł do kabiny.
– Będzie ci przeszkadzało, jeśli ja się teraz wykąpię? – zapytał.
Pokręciła głową. To wystarczyło. Emil bezpardonowo ściągnął bokserki i wszedł do kabiny. Zanim ją za sobą zasunął, miała okazje popatrzeć na jego pośladki. Uśmiechnęła się i wróciła do kremowania twarzy.
– Nie chcesz dołączyć?! – zapytał jak tylko odkręcił wodę. Sonia pokręciła głową.
– Miałeś już szansę na wspólny prysznic. – stwierdziła na tyle głośno by przekrzyczeć strumienie wody.
Emil nie wydawał się jednak zawiedziony.
– Jeszcze zobaczymy. – powiedział.
Zaczął się namydlać, a ona w tym czasie uśmiechała się do własnego odbicia.
– Wprost nie mogę się doczekać.

***

Szli szerokim chodnikiem trzymając się za ręce. Co jakiś czas Emil pokazywał swojej towarzyszce budynki, które miały dla niego jakieś szczególne znaczenie.
– Tutaj mieszka mój dobry kumpel. Tutaj dostałem pierwszą pracę w sadzie. Więcej jabłek zjadałem niż wrzucałem do koszyka, ale sąsiad patrzył na to z przymrużeniem oka. O… A to było stałe miejsce spotkań naszej paczki. – powiedział wskazując na murek w pobliżu sklepu.
Sonia słuchała go, wyobrażając sobie małego chłopca, który biegał z kolegami po sadzie, a już jako starszy nastolatek, wypijał pierwsze piwo na murku, oddalonym od domu o zaledwie kilkadziesiąt metrów.
– Tu zjemy kolację. – powiedział i pociągnął ja w stronę przyjemnie wyglądającej knajpki. Była drewniana i już od progu czuć było zapach domowego jedzenia. Sonii odrobinę zaburczało w brzuchu. Emil zerknął na nią z uśmiechem.
– Wybacz, że głodziłem cię przez pół dnia. – poprosił i skierował się w stronę jednego z wielu wolnych stolików. Nie było tu tłumu. Zaledwie kilka osób. Emil przywitał się z każdym, wiec i ona mówiła zwykłe „dobry wieczór” , choć wszystkich widziała pierwszy raz w życiu. Jednak w małych miejscowościach takie były zwyczaje. Jak tylko zajęli miejsca, dziewczyna sięgnęła po menu. Lustrowała kartę i już ostrzyła sobie kły na polędwiczki w sosie kurkowym. Spojrzała na Emila żeby zapytać co zamawia, ale on nagle uniósł wzrok i skierował go w stronę wejścia do knajpy. Sonia podążyła za jego wzrokiem i zobaczyła wysoką dziewczynę o intensywnie czarnych włosach i oczach mocno pomalowanych na ten sam kolor. Podeszła do baru i zapytała czy może odebrać wcześniej zamówioną pizzę. Mężczyzna skinął głową i ruszył do kuchni, a ona zaczęła rozglądać się po knajpie. I wtedy jej spojrzenie zatrzymało się na Emilu. Ten, natychmiast odwrócił wzrok. Zaklął. Sonia kompletnie nie rozumiała co się dzieje. Czarnowłosa dziewczyna zaczęła tymczasem iść w ich stronę.
– Przepraszam cię. Przepraszam za wszystko co od niej usłyszysz. – szepnął chłopak mocno zdenerwowany. Zanim jednak Sonia zdołała zapytać o co chodzi, dziewczyna stanęła przy ich stoliku. Odgarnęła długie włosy szybkim ruchem dłoni i uśmiechnęła się szeroko.
– Emil! Nie miałam pojęcia, że wróciłeś. – zaczęła.
Sonia poczuła się totalnie zignorowana, ale nie zamierzała na razie się odzywać. Zastanawiała się jak rozwinie się sytuacja.
– Na krótko. – mruknął chłopak i rozparł się wygodnie na siedzeniu.
– Szkoda. Moglibyśmy spędzić trochę czasu razem. – powiedziała tamta.
Sonia uniosła do góry jedną brew. O co tu chodzi? – myślała.
– Jowita… – w głosie Emila słychać było przyganę. Ta jednak udawała, że nic nie dostrzega.
– O, przepraszam. Nie przedstawiłam się. – powiedziała i dopiero teraz przeniosła swoją uwagę na Sonię. Wyciągnęła rękę w jej stronę, którą ta, chcąc nie chcąc ujęła. Jednak po tym co usłyszała po chwili, miała ochotę odciąć sobie dłoń.
– Jowita. Dziewczyna Emila.

Dodał/a: Danielle. w dniu 3-04-2014 – czytano 5698 razy.
Słowa kluczowe: pożądanie dobry seks nastolatkowie Danielle.

Komentarze (0)

Prosimy o nie dodawanie danych osobowych, adresów e-mail, numerów komunikatorów, numerów telefonów itp.

Komentarz do "Szkoła uwodzenia. cz 4"

(pole wymagane)

Leave a Reply

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.