Po latach cz.5

Iga
To był upalny dzień i gdyby nie wysokie drzewa na brzegu jeziora to długo byśmy tam nie zabawili.
Dziś wieczorem miała się odbyć impreza u Melki, tyle że ktoś wcześniej musiał to wszystko przygotować. Siedziałam nad brzegiem i przyglądałam się lustrzanej tafli wody. Woda błyszczała w blasku słońca i mieniła się jak diamentowe kolczyki mamy, które dostała ode mnie i Adriana na ostatnie urodziny.
Była zachwycona. Z zamyślenia wyrwał mnie dźwięk sms’ a. To Damian. Pisze, że tęskni. To dziwne,
bo czuję dokładnie to samo. Chciałam bym poczuć jego usta na swoich, wtulić się w jego ramiona
i najchętniej zostać tak na zawsze. Wczorajsza noc była czymś niezwykłym. Na samą myśl czuję dreszcze biegnące po moim ciele.
– O czym myślisz? – usłyszałam głos za sobą, a zaraz potem obok mnie siedziała Melka. Ubrana w białą luźną sukienkę, z głową, na której miała pełno poupinanych kolorowymi spinkami dziwnych zawijasków, wyglądała jakby uciekła z psychiatryka. Gdyby ktoś jej nie znał, mógł by się wystraszyć.
– O niczym.
– Przecież widzę. Pewnie o Damianie? Ty coś do niego czujesz…
– Może troszkę. – mruknęłam bez przekonania.
– Oj, mój Skarb się zakochał!
– Wcale nie… – warknęłam, ale nim zdążyłam dokończyć. Melka rzuciła mi się na szyję.
– Wszystko będzie dobrze. A teraz chodź, trzeba to wszystko ogarnąć. – odparła i pociągnęła mnie w stronę domku.
Nigdy wcześniej nie wysypałam tylu paczek chipsów na raz jak przed chwilą. Przynajmniej z głodu tej nocy na pewno nie umrą. Lodówka była wypchana aż po brzegi najróżniejszymi trunkami. To będzie długa noc… Wszystko było idealne oprócz mnie, nie wspominając o Melce umazanej czekoladą, z po przewieszanymi szmatkami na ramieniu i mopem w ręce.
– No wybacz, ale tak to się nikomu nie pokażesz – oznajmiła wskazując palcem na duże słodkie plamy
na jej sukience.
– Koniec tego! Idziemy się ogarnąć – rzuciła ostro rzucając mopem o podłogę. Dwie godziny potem byłam już gotowa. Jasne fale spięłam niedbale, tworząc na głowie artystyczny nieład. Delikatnie podkreśliłam
oczy i kości policzkowe. Założyłam lekką sukienkę z odsłoniętymi ramionami i koronkowy paseczek na szyi. Trochę grzecznie jak na ciebie, pomyślałam i uśmiechnęłam się do swojego odbicia w lustrze.
– Pięknie wyglądasz. – usłyszałam za plecami i gwałtownie odwróciłam się w stronę wyjścia.
W drzwiach stał Damian, oparty ramieniem o futrynę. W blasku zachodzącego słońca wyglądał jak bóstwo. Pomarańczowe promienie podkreślały jego ciemną karnację, a ciemne włosy wydawały się niemal czarne. Jego rysy twarzy jeszcze bardziej się wyostrzyły. Tylko jedno nasuwało mi się na myśl. On był po prostu potwornie przystojny.
– Jak tu wszedłeś? – wycedziłam, gdy wróciłam do rzeczywistości.
– Przez drzwi. A ty wchodzisz do domów w jakiś inny sposób? Jak tak to powiedz, żebym się przygotował
na wszelki wypadek. – mówił z uśmiechem idąc w moją stronę. Z każdym jego krokiem czułam, jak moje mięśnie się napinają coraz bardziej.
– Nie żartuj sobie, bo może się to dla ciebie źle skończyć. – ostrzegłam, gdy poczułam jak jego ręka sunie po mojej talii, delikatnie ją obejmując. Mogło się wydawać, że każdy jego ruch jest przemyślany,
co do każdego drgnięcia palcem. Czułam jak moja skóra zaczyna parzyć pod jego dotykiem.
– Podoba ci się? – szepnął z ustami przy mojej szyi. Jego ciepły oddech pieścił mój kark.
– Nie, nie zaczynaj, proszę. – odparłam czując coraz większy żar w dole brzucha.
– Okej, jak wolisz. – prychnął i oddalił się na tyle, abym tak jak szybko zechciała, żeby odszedł, tak szybko zatęskniła za jego ciepłymi dłońmi. Damian spojrzał na mnie spokojnym wzrokiem i wyciągnął rękę w moją stronę, przywołując mnie tym samym do siebie. Chwilę potem już byliśmy na dole. Salon aż roił się od ludzi ze szkoły i znajomych z obozów językowych, na które Melka jeździła w każde wakacje. Wszyscy trzymali
w rękach czerwone kubeczki wypełnione po brzegi kolorowymi płynami. Po krótkiej chwili namysłu postanowiłam poszukać Meli. To nie było zbyt trudne, ponieważ Melka wypełnia sobą całą przestrzeń.
Była po prostu wszędzie i nie dało jej się nie zauważyć. Ta siedziała na czerwonej kanapie pomiędzy dwoma przystojnymi blondynami i zalotnie mrugała oczami wodząc paznokciami po kolanie jednego z nich. Najwyraźniej już przystąpiły do akacji. Postanowiłam jej nie przeszkadzać i poszłam do kuchni, aby nalać nam coś do picia.
– Czego się napijecie? – usłyszałam znajomy głos. Przy wyspie kuchennej wypełnionej najróżniejszymi kolorowymi trunkami stał Michał z paroma znajomymi i jakimiś dziewczynami, które wiły się przy nich
jak kotki.
– A co polecasz? – zapytałam zalotnie i od razu poczułam dłoń Damiana na talii. Pewnie, jak to mówi Melka „zaznacza teren”.
– Nalej, co masz najlepsze. – wtrącił z śmiesznym grymasem na twarzy.
Godzinę potem już nikt w tym domu nie był trzeźwy. Jedni tańczyli, drudzy grali w różne, dziwne gry,
a jeszcze inni biegali po całej działce i wskakiwali do jeziora. Jeszcze inni odbywali wędrówki
w poszukiwaniu wolnych pokoi lub jakiś intymnych miejsc, aby skonsumować nowe znajomości. Ja również się świetnie bawiłam. Praktycznie większość czasu spędziłam na parkiecie z Damianem. I muszę przyznać, że jest w tym naprawdę świetny. Odkąd pamiętam, to zawsze ja prowadziłam w tańcu, ale tym razem
to on wygrał. To jego ruchy nadawały mi rytmu. Czułam, że jestem pod jego kontrolą. Jego gorące dłonie wodziły po moim ciele tak, że czasami miałam wrażenie, że odpływam pod samym ich dotykiem,
a przelotne i namiętnie pocałunki wzmagały przyjemność.
– Już zabawiliście? – zapytał Michał, gdy wróciliśmy do reszty na czerwoną kanapę, by napić się czegoś.
– Oj, lepiej niż za całego twojego nudnego życia, stary. – odbąknął Damian, a wszyscy wybuchneli śmiechem. Chwilę potem dostałam kubeczek, ledwo upiłam dwa łyki, gdy poczułam jak ktoś mnie ciągnie za nadgarstek. Nim się zorientowałam, znów stałam na parkiecie. Przede mną stał Damian, trzymając mnie za biodra i wpatrując się w moje ciało. Nagle mocno przygarnął mnie do siebie. Nasze ciała idealnie i mocno do siebie przywarły.
– Dużo wypiłaś? – zapytał.
– Nie, n-nie wiem. – wydusiłam, nie mogąc złapać tchu przez to, jak mocno mnie trzymał.
– Mam na cię ochotę, Maleńka. – wyszeptał wprost do mojego ucha, powodując, że po moich plecach przebiegł lodowaty dreszcz.
– Co chcesz zrobić?
– Wiele cudownych rzeczy – odparł trochę bełkotliwym głosem, na co nie zwróciłam większej uwagi.
– Proszę, nie odmawiaj mi. – kontynuował niemal błagalnym głosem. Jego oczy były matowe i szare. Wydawały się takie smutne albo przez ten alkohol tak mi się wydaję. Spojrzałam w nie, po czym delikatnie się odwróciłam i niepewnym krokiem ruszyłam w stronę schodów.
Gdy byliśmy już u szczytu, Damian chwycił mnie mocno za rękę, gwałtownie obrócił i mocno przyparł
do ściany, namiętnie wpijając się w moje usta. Po chwili jego ręce przesunęły się na pośladki, unosząc mnie do góry, a ja instynktownie oplotłam nogami jego biodra.
– Gdzie śpisz? – wysapał pomiędzy pocałunkami.
– Drugie drzwi po lewej. – odparłam pośpiesznie i wróciłam do jego ust. Smakowały wódką i czymś słodkim. Moje zapewne, smakowały podobnie. Po chwili byliśmy już w pokoju, a Damian od razu po wejściu zamknął drzwi na klucz i oparł mnie o nie. Jego gorące dłonie paliły moją skórę, a miękkie i słodkie usta pieściły moją szczękę i szyję. Przygryzał skórę, ssał i całował raz po raz, sprawiając, że moje zmysły zaczęły wariować.

Damian

Iga jest wspaniała. Tak piękna, mądra i cholernie seksowna. Gdy tańczyliśmy ciągle czułam jak nasze ciała się stykają i ocierają. Czułem żar bijący od niej, podniecający mnie do granic możliwości.
Tej nocy nie żałowałem sobie wódki i powinienem być raczej otępiały, a wszystko czułem tak wyraźnie
i intensywnie, że nie mogłem sobie dłużej odmawiać. Gdy zapytałem Igi czy chce iść na górę, wydawał
się nieco zszokowana, ale się zgodziła. Byłem zaskoczony jej szybką decyzją, ale cieszyłem się jak nigdy wcześniej. Jednak po drodze coś we mnie pękło. Jakby ktoś przebił balon pełen pożądania wewnątrz mnie, rozlewając go po całym moim ciele, sprawiając, że straciłem wszelką kontrolę nad sobą. Jej ciche jęki podczas gdy skubałem zębami skórę na jej szyi, przyprawiały mnie
o niezły zawrót głowy. Czułem jak moje mięśnie zaczynają się rozluźniać, by zaraz potem znów napiąć się na nowe ze zdwojoną siłą. Nigdy wcześniej nie doświadczyłem czegoś podobnego. Iga po kolei rozpinała guziki mojej koszuli, po czym sunęła paznokciami po moim karku i torsie.
– Może przeniesiemy na łóżko? – zapytałem, bo czułem jak mi kolana mięknął po wpływem jej dotyku.
– Ee ja… – zająknęła się i spojrzała mi w oczy. Po sekundzie nachyliła się i szepnęła mi do ucha
– Dziś jestem twoja. Możesz robić, co tylko zapragniesz.
Jej mina nie była zbyt pewna, ale czułem, że mi ufa. Nie zastanawiając się dłużej ponownie wpiłem się
w jej usta, przeniosłem na łóżku, delikatnie położyłem na nim i zerwałem z ramion rozpiętą koszule.
Znów powróciłem do jej ust i zsuwałem się coraz niżej po szczęce, szyi i dekolcie. Jej skóra była kremowa
i delikatna, a z każdą minutą stawała się jeszcze bardziej wilgotna. Moje dłonie wędrowały po jej nogach wspinając się coraz wyżej, pieszcząc jej ud. I wszystko by było świetnie, gdyby nie sukienka, która nagle zaczęła mi przeszkadzać. Sięgnąłem wyżej do suwaka, z którym się mocowałem krótką chwilę, aż w końcu puścił i pozwolił bym zsunął ją z jej pięknego ciała.
– Oczy ci się świecą. – bąknęła Iga z uśmiechem na ustach. Gdyby się teraz widziała, też by jej się świeciły. Błękitna bielizna to nie szczyt fantazji każdego mężczyzny, ale mnie poniosło wyżej niż jakikolwiek szczyt. Jedne co mi się nasuwa na myśl, to to, że Iga jest zabójcze seksowna.
– Coś nie tak? – z zamyślenia wyrwał mnie jej cienki głosik.
– Nie, no co ty. Po prostu nie mogę na ciebie napatrzeć. – odparłem łapiąc resztki tlenu, jakie jeszcze uchowały się w tym pokoju, a to przecież dopiero początek. Opierając się na rękach wisiałam nad nią
i podziwiałem to, co zdołałem uratować. Jej skóra lśniła w srebrnym blasku księżyca, na dekolcie pojawiły się maleńkie kropelki. Wsunąłem rękę pod jej talię i delikatnie uniosłem do góry. Jej ciało wygięło się w łuk, ułatwiając mi dostęp do jej szyi. Delikatnie zacząłem ją całować i muskać językiem, po czym przewróciłem się na plecy, a Iga wylądowała na mnie z cichym okrzykiem zaskoczenia.
– Tego się nie spodziewałam. – wymruczała, odgarniając włosy do tyłu.
– Oj, jeszcze wiele rzeczy cię zaskoczy, Maleńka. – odparłem i przystąpiłem do działania. Podniosłem się
na tyle, że teraz siedziałem, a Iga była na moich kolanach. Moje dłonie powędrowały do zapięcia jej stanika i jednym sprawnym ruchem odpiąłem go, a on opadł jej na kolana. Spod materiału wyłoniły się dwie nieduże, ale jędrne i miękkie piersi. Na ich widok poczułem, że mój żołnierz już stoi na baczność gotowy
do ataku. Ująłem jedną z nich i zacząłem delikatnie ssać, na co Iga zareagowała stłumionym jękiem.
Z drugą zrobiłem dokładnie to samo , po czym jednym sprawnym ruchem znów przewróciłem ją na łóżko
i pośpiesznie zacząłem ściągać wszystko, co jeszcze na mnie pozostało.
– Gotowa? – zapytałam, a ona tylko desperacko pokiwała głową. Sięgnąłem do jej koronkowych majtek
i powoli zsunąłem na dół, odsłaniając skrawek ciała, na który tak długo czekałem tego wieczoru. Sięgnąłem do jej myszki. Była tak niesamowicie mokra i gotowa. Przejechałem po niej palcem w górę i w dół. Iga tylko jęczała i wiła się pod moimi ramionami. Czułem, że rosnę, gdy widziałem co potrafię z nią zrobić, jak jest jej dobrze przy mnie.
– Gotowa na wszystko? – zapytałem rozrywając mały pakunek z gumką.
– T-tak. – wyjęczała i odchyliła głowę do tyły. Po momencie ująłem jej biodra i wszedłem w nią powoli, wywołując u niej cichy krzyk i coraz głośniejszy i płytszy oddech. Dobiłem do końca i zacząłem rytmicznie poruszać się w niej, jednocześnie całując jej usta. Czułem jej gorący oddech, a głośne jęki potęgowały moje podniecenie. Nasze ciała raz po raz się o siebie ocierały. Czułem, że jestem blisko, gdy niespodziewane moim ciałem wstrząsnął orgazm, jakiego nigdy wcześniej nie doświadczyłem.
– D-Da..mian… – usłyszałem donośne jęki Igi, powtarzające się raz po raz. Wiedziałem, że w ten sposób
już jej nie mogę, więc wyciągnąłem z niej mojego żołnierza i wsadziłem dwa palce. Parę ruchów wystarczyło, by Iga zesztywniała i doświadczyła tego samego co ja. Objęła moją rękę palcami
i z całych sił, jakie tylko zebrała wbiła w nią paznokcie, sprawiając mi niemały ból.

Dodał/a: MissLorde w dniu 12-06-2017 – czytano 5257 razy.
Słowa kluczowe: pożądanie miłość uczucia namiętność

Komentarze (0)

Prosimy o nie dodawanie danych osobowych, adresów e-mail, numerów komunikatorów, numerów telefonów itp.

Komentarz do "Po latach cz.5"

(pole wymagane)

(pole wymagane)

(pole wymagane)

Leave a Reply

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.