Otchłań namiętności cz.1.

PROLOG

“Nic w życiu nie dzieje się przez przypadek.
Byłeś i jesteś moim najlepszym przypadkiem”.

Ostatni dzień.
Ostatni raz oddycham tym samym powietrzem.
Ostatni raz, będę mogła zagłębić się w zimną barwę jego spojrzenia.
Naprawił mnie, sprawił, że pourywane styki zaczęły działać, ale obowiązująca nas cholerna umowa dobiegła końca.
Przywiązałam się do niego, pomimo tego, że nie powinnam. Stał się dla mnie bezpieczną przystanią, oazą spokoju mimo tego, że było to surowo zabronione.
Zaczęłam żyć na nowo, dostrzegać elementy układanki mojego życie, które wcześniej uchodziły mojej podświadomości.
Stałam przed lusterkiem i widziałam całkowicie odmienioną kobietę. Złociste włosy, idealnie ułożone na każdą stronę, daleko odbiegały od brązowej, posklejanej czupryny od brudu. Perfekcyjny makijaż, przykrywał pozostałości, które były efektem zbyt długiego szprycowania się narkotykami. I co najważniejsze – seksowny ubiór, sugerujący, że byłam gotowa o każdej porze dnia i nocy. Dopasowany niemal boleśnie do moich kształtów. Krwisty, obcisły gorset, wypychał na wierzch spore piersi i ukazywał wyraźną talię, odziedziczoną po matce, która zaraz po urodzeniu, dodała do mojej butelki środki nasenne i uciekła.
Byłam wyzywająca, ale tylko dla swojego pana – niczym wierna suczka, oczekująca go całe dnie i merdająca ogonem, kiedy tylko się pojawił.
Minęły trzy miesiące, a ja w dalszym ciągu pamiętałam. Życie na ulicy całkowicie mnie odmieniło, ze zwykłej uśmiechniętej osiemnastoletniej dziewczyny, zmieniłam się w ciągu jednego dnia w dziwkę, która sprzedawała swoje ciało, żeby mieć na kolejną śmiercionośną kreskę. Zaznałam upokorzenia i coś znacznie odczuwalnego – śmierci. Wtedy pojawił się anioł w piekle, do którego sama się ulokowałam. Wystawił do mnie dłoń i ofiarował pomoc. Zmienił świat, uratował przed śmiercią, ale nie zamierzał wiecznie przy mnie tkwić, tylko wyznaczył czas, do którego musiałam się dostosować.
– Mój czas nauki dobiegł końca. Jesteś damą Cheryl i to nad wyraz inteligentną i piękną. – Położył ręce na moich szczupłych ramionach.
Bałam się tego pożegnania, bałam się rozłąki, która była nieunikniona.
Wiedziałam doskonale, że nie będę zdolna zapomnieć tych wszystkich miesięcy, kiedy ofiarowywał mi dobroć i coś istotnie pamiętliwego – siebie w całej okazałości, ale musiałam wymazać to z pamięci, dla dobra obopólnego.
– To już koniec, nie chcesz mnie znać? – W moich oczach pojawiły się łzy.
Spojrzałam w jego stronę. Wiedziałam, że to jest niedozwolone, ale zakochałam się w zimnej barwie jego spojrzenia.
Grayson Dolan, był przystojnym facetem z cudownymi dołeczkami w policzkach, które zachwycały mnie na każdym kroku. Na domiar wszystkiego zawsze, ale to zawsze ubierał się powodując, że gęsia skórka odnajdywała ujścia i pojawiała się na całym moim ciele. Tym razem było tak samo. Sportowa marynarka idealnie skrojona do jego postawnej sylwetki w kolorze granatowym. Biała, lniana koszula z zachęcająco odpiętymi dwoma guzikami, oraz jeansowe spodnie i rolex na ręce, którego widywałam niemal codziennie na przegubie, spowodował, że niemal oszalałam z rozrywającego mnie podniecenia.
Facet wiedział jak się ubrać, żeby kobiety miały mokro, gdy tylko na niego spojrzą. Chodzący winowajca orgazmów.
– Tak będzie dla ciebie lepiej. – Przesunął swoją dłoń wzdłuż obojczyka. – Nie próbuj się nawet poruszyć! – W lusterku widziałam jak patrzył na mnie beznamiętnym wzrokiem, a wyraz jego twarzy niczym nie różnił się od apodyktycznego dupka, którym stawał się zaraz po przekroczeniu progu mojego pokoju.
Zapomniał o wszystkich spędzonych chwilach? Moje ciało nie potrafiło.
– Nie pociągam cię już? Jestem obrzydliwa jak na początku? – Chwyciłam się ostatniej deski ratunku, ale zbyt mocno się przywiązałam do tego człowieka.
” Cheryl nie możesz się rozpłakać, nie możesz się rozpłakać taka była umowa! Nie możesz jej teraz łamać! ” podświadomość miała rację. Tylko dzięki tej umowie, mogłam być z nim, teraz ona mijała.
– Kurwa, Cherry! Uklęknij i patrz się na mnie. – Opadłam na kolana i wpatrywałam się w niego jak zahipnotyzowana.
Odpinał guzik, po guziku lnianej koszuli.
– To będzie nasze pożegnanie i już nigdy więcej się nie powtórzy.
– Ale.. – Złapał mnie za włosy i pociągnął do góry, chwytając drugą ręką pod szyją.
– Żadnego, ale! Już i tak łamię swoje zasady, więc zamknij te ponętne usteczka i rób co do ciebie należy, suczko. – Puścił mnie boleśnie i wrócił do pozbywania się koszuli, ukazując przy tym pociągający mnie na każdym kroku tors. – Na co czekasz? Czy nie tego chciałaś? – uniósł brew. – Wiesz co lubię… – Złapał się za materiał od spodni i pocierał miejsce wyraźnego wybałuszenia.
– Chcę posiąść twoje usta, potem twoją słodką cipkę a na końcu tyłek, tak żebyś zapamiętała mnie do końca życia. – Bez tego będę pamiętać mężczyznę, który najpierw rozkochał mnie w sobie, nie mając w ogóle w planach tego odwzajemnić. Wyciągnął mnie z gówna, a potem porzucił jak zużytą i zepsutą zabawkę.
Odwróciłam się w jego stronę niespiesznie i złapałam za zamek od spodni. Rozpinałam dzielący mnie materiał od upragnionego widoku i już po chwili kutas mojego pana wyleciał, ukazując się w całej krasie. Główka błyszczała oczekując na obciąganie.
Uwielbiałam czuć się przez niego pożądana.
Wciągnęłam do nozdrzy swój ulubiony zapach i zbliżyłam się ustami do czubka penisa. Drażniłam językiem najpierw żołądź, a potem lizałam całą długość. Grayson chwycił mnie za włosy i złapał w taki sposób, żeby mieć nade mną całkowitą kontrolę.
– Ssij go! – Mocny głos i zdecydowane ciągniecie za włosy sprawiło, że włożyłam całego kutasa do ust. Ssałam go, a wolną ręką masowałam jajka, które ewidentnie były przepełnione. Grayson cicho pomrukiwał i dociskał bardziej rękę do mojej głowy. Pierdoliłam go ustami i dbałam, żeby zatracał się w przyjemnościach.
Ssałam, jego nabrzmiałego kutasa zachłannie, jakby był najlepszym lizakiem i niemal dławiłam się, gdy sięgał do mojego gardła zbyt głęboko. Wchodził całą długością i wychodził, żeby coraz mocniej pierdolić mnie i zaznaczać niewidzialną linią, tereny.
Widziałam rozchodzące się po jego przystojnej twarzy, zadowolenie.
– Jesteś moją ulubioną, suczką. – Podniósł mnie zdecydowanym ruchem do góry sprawiając, że jego penis z klasycznym mlaśnięciem opuścił moje spragnione wargi, dalszej bliskości.
Obrócił i przycisnął mnie do swojego ciało, zginając w pół, jakbym była lalką, zabawką gotową na każde jego skinienie.
Odsunął się i pociągnął moje biodra bardziej do góry. Wypięłam pośladki najlepiej jak tylko potrafiłam.
– Zerżnę cię dzisiaj tak, że nie usiądziesz tymi kurewsko kuszącymi pośladkami przez tydzień! – Klepnął qdelikatnie, jakby chciał zaznajomić się ze skórą na nowo. Wkładał w swoje uderzenie finezyjność, jakbym była najdroższym materiałem, do klapsów.
– Moje ciało jest twoją świątynią, możesz zrobić ze mną co ci się żywnie podoba… – Klepnął mnie tym razem zdecydowanie, aż zadrżały mi nogi.
– Cherry, nie potrzebuję twojej aprobaty i tak zrobię z tobą wszystko co sobie tylko zapragnę, bo należysz jeszcze do mnie.
– Proszę cię, pierdol mnie jak jeszcze żadnej to tej pory, to będzie dla mnie najlepsze pożegnanie. – Zamachnął się i uderzył mnie, jak jeszcze nigdy. Zdusiłam w sobie pisk, który był jednocześnie zaskoczeniem i bólem spowodowanym dotkliwym strzałem, roznoszącym się echem po pustej garderobie.
Grayson odsunął skrawek materiału okalający moją gotową już cipkę i wdarł się palcem do środka. Uderzył mnie raz jeszcze w ten sam sposób i mocniej wchodził zaznaczając obecnością, każdy wolny centymetr ociekającej podnieceniem, jego własności. Zawinął w wolny nadgarstek włosy i wyprostował moją wypiętą sylwetkę.
Nie zaprzestał pieścić mnie knykciami. Swoimi idealnymi ruchami sprawiał, że spazmy rozkoszy rozlewały się po całym moim ciele.
– Rozpinaj tej niepotrzebny gorset. – Odpadałam do swojego ulubionego świata, ale ręce zaczęły same rwać się, żeby zadowolić pana. Po chwili czerwony materiał, opadł pod moje nogi, a Grayson uśmiechnął się widząc stojące i twarde brodawki.
– Idealne, suczko. – W odbiciu lustra widziałam jak na jego twarzy pojawił się zachwyt. Podobały mu się moje piersi, a ja z nich również byłam zadowolona.
Wyszedł knykciami z pochwy i włożył palec w swoje usta, oblizując jak najlepszy nektar. Obrócił mnie w swoją stronę i wbił się wargami w sutek, który momentalnie zareagował. Pochwycił ustami i przegryzał powodując, że byłam na skraju wytrzymania. Odsunął się na chwilę i uderzył ręką sutek, który przed sekundą delikatnie gryzł.
– Auuuu… – Krzyknęłam, a on momentalnie zakneblował mi usta. Uderzył tym razem wkładając w to cały dar sprawiana przyjemności bólem. Cudowne ciepło zagościło w dole brzucha w trybie ekspresowym i pieściło mnie od wewnątrz. Byłam bliska, najbardziej intensywnego orgazmu, a Greyson nie przerywał już sprawiających mi, przyjemnych uderzeń w oczekujące sutki. Na przemian uderzał, a ja wiłam się i piszczał z rozkoszy.
Nagle przestał.
Nawet jego ręka opadła z moich warg, a ja stałam na pograniczu orgazmu i rzeczywistości, która boleśnie uświadomiła mi, jak zadurzyłam się w tym facecie. Byłam gotowa zrobić dla niego wszystko, byleby tylko mnie pokochał, tak jak ja jego.

———————

Hejka dziewczyny, na dobre wracam już do Was 🙂 Z czymś nowym i bardzo mrocznym 🙂 Piszcie czy Wam się podoba :*

Dodał/a: Coori w dniu 22-10-2015 – czytano 3289 razy.
Słowa kluczowe: pożądanie seks namiętność Coori

Komentarze (3)

Milkadnia 2015-10-23 17:20:52.

Suuuper 🙂

anonimdnia 2015-11-01 21:34:25.

Fajne opowiaddanie czekam na następną część. Tak przy okazji kiedy nastepna część trenera?

Klaudiadnia 2015-11-16 20:53:51.

No ile można na Ciebie czekać 😉

Prosimy o nie dodawanie danych osobowych, adresów e-mail, numerów komunikatorów, numerów telefonów itp.

Komentarz do "Otchłań namiętności cz.1."

(pole wymagane)

Leave a Reply

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.