Niewinni 8

Gdy nadeszły święta Bożego Narodzenia, Kardanowie wraz z Anną spędzali je u rodziców Roberta. Przy wigilijnym stole, ojciec Leny, nie spodziewanie wyznał miłość Annie.
-Dzięki tobie Aniu, moje życie nabrało barw. Kocham cię i chcę, żebyś wiedziała, że jesteś najcudowniejszą osobą. -powiedział Robert, trzymając Annę za rękę przy stole. Lenie było aż niedobrze, patrząc na nich. Rodzice Roberta byli w szoku, że syn tak się zachowuje. Marcin, jak to Marcin, śmiał się cicho. Robert wstał w pewnym momencie, uklęknął przed swoją ukochaną i wyciągnął z marynarki pierścionek zaręczynowy. Wszyscy byli w szoku.
-Wyjdziesz za mnie? -zapytał, a wzruszona Anna zgodziła się.
-Brawo dla nowych narzeczonych. -powiedział Jan i zaczął klaskać, a zaraz potem Marcin i matka Roberta. Tylko Lena, nie była zadowolona. Wręcz załamana.
-Rozumiem, że teraz ona zamieszka z nami? -powiedziała zbulwersowana dziewczyna.
-Tak dokładnie. Jeszcze jeden prezent. Kluczę od mieszkania. -przekazał Robert Annie. Lena wstała i wyszła na dwór.
-Dokąd idziesz? -zapytał Robert.
-Się przewietrzyć.
Lena usiadła na schodach, przed domem babci i dziadka. Płakała. Nigdy te wigilię tak nie wyglądały. Zawsze było zabawnie, mimo, że zawsze spędzali je w małym gronie. Ale pamięta też te święta, gdy była mała, kiedy spędzała je wraz z mamą. Tata przebierał się za Świętego Mikołaja, mama gotowała najlepsze pierogi. Gdy czekali w trójkę, patrząc w okno, na pierwszą gwiazdę. Te chwilę już minęły. Teraz była bezsilna na to co się dzieje. Do Leny wyszedł dziadek.
-Nie siedź na tych schodach, bo dostaniesz wilka. -powiedział.
-E tam. -odpowiedziała.
-W takim razie usiądę z tobą. -usiadł, a potem przytulił wnuczkę, ta mu się wypłakała na rękach.
-Nie chce by ona była z tatą. -wyznała.
-Twój tata znalazł kobietę, którą pokochał tak jak kiedyś twoją mamę, a może nawet bardziej.
-Jest tyle kobiet a on ją wybrał.
-Nie mamy wpływu na to, kto pojawia się w naszym życiu, ale mamy wpływ na to, kto w nim zostanie.
-Skoro tak jest, to dlaczego ten wpływ dziesięć lat temu nie został wykorzystany by mama została.
-Twój tata próbował, aby została, a ona zniknęła. Pozwolił odejść ze swojego życia osobie, która nie doceniała ile dla niej twój tata robił. Zrobił dobrze. Ja nie liczę, że zaakceptujesz Annę. Wiem, że jest to ciężkie. Liczę tylko na to, że pozwolisz ojcu być szczęśliwym.
-Czyli dotąd nie był?
-Dotąd był. Ale wiem, że brakowało mu kogoś u boku. Mówisz, dlaczego akurat ją wybrał spośród tylu? Tego się nie wybiera. To przychodzi nie spodziewanie.
-Wiem… Ale on się dziadku zmienił, on teraz ma mnie gdzieś.
-Nie ma cię gdzieś. Po prostu pozwól mu być ojcem, a nie człowiekiem, który musi wybierać, między córką a narzeczoną. Jak będziesz dalej tak się zachowywać, Anna może odejść. Dla ciebie to będzie piękny dzień, dla niego ten dzień kiedy odeszła twoja matka. Pomyśl dziecko. -tłumaczył dziewczynie a Lena przytuliła go mocno.
-Dziadku jesteś najmądrzejszy na świecie. Powiedz tacie, że wróciłam do domu, nie chce dziś tam wracać. Od jutra będzie normalniej.
Lena wracała do domu. Po drodze spotkała Kamila.
-Cześć. -powiedział Kamil i zatrzymał się na przeciwko dziewczyny.
-Cześć. -powiedziała zaskoczona Lena. Na jego widok, serce wliło jej.
-Wesołych świąt. -powiedział i uśmiechnął się, ona odpowiedziała to samo.
-Dokąd idziesz, sama w wigilię? -zapytał.
-Do domu…
-Nie udana Wigilia?
-Można tak powiedzieć.
-Słyszałem od Piotrka z kim jest twój tata.
-O czyli pogodziłeś się z bratem?
-Tak i to przed chwilą. Święta to chyba czas na wybaczanie.
-Niektórych błędów się nie wybacza.
-Słabi nie wybaczają. Wybaczanie jest dla silnych.
-Widocznie jestem słaba.
-Nie to miałem na myśli. Nawet nie wiesz, jak mi tęskno za tobą. Nie mam odwagi zadzwonić, przyjść pogadać. Przepraszam, chciałbym poprosić o drugą szansę, ale to chyba niemożliwe.
-Danie komuś drugiej szansy, jest jak danie mu drugiej kuli, bo za pierwszym razem cię nie trafił.
-Zepsułem wszystko. Zmarnowałem sobie życie.
-Nie tylko sobie.
-Tęsknisz za mną? -zapytał a Lena spuściła w dół głowę. -Czyli tęsknisz.
-Jak nie tęsknić, za kimś o którym ciągle się myśli.
-Zapisałem się na terapię. Chodzę dwa razy w tygodniu. Pracuję przy samochodach, a wieczorami jestem barmanem w klubie.
-I co z tego? Mam ci się rzucić n szyję?
-O niczym innym nie marzę.
-Choć tęsknie to nie chcę by tamto wracało. Nic z nas już nie zostało.
-Zostało. Jak możesz nie chcieć by to wracało. -powiedział i pocałował Lenę. Lena ze łzami traciła się w pocałunku, przypomniała sobie, jak to było dawniej. -Nie mów, że nie chcesz by to wracało. -powiedział i przytulił dziewczynę, nie krył łez. Lena po chwili przytuliła go też mocno. Pocałowali znów się namiętnie. Weszli do bloku i tam stęsknieni całowali i dotykali siebie. -Nie masz pojęcia, jak tęskniłem za twoim uśmiechem, głosem, twoimi ustami, ciałem. -chwycił ją za pośladki. Lena włożyła swoje dłonie pod jego bluzkę, dotykając brzucha. Kamil rozpiął jej szorty i włożył dłoń w jej majtki do piczki i jeździł po niej palcami, drażniąc łechtaczkę. -Tęskniłem, rozumiesz, tak bardzo. -szeptał jej do ucha i wkładał palce w jej dziurkę. Lena oddychała coraz szybciej, zatracając się w tej chwili. Kamil rozpiął swoje spodnie i wyciągnął swego członka. -Kocham cię. -powiedział i włożył jej go. -Ja ciebie też. -powiedziała a Kamil zaczął się w niej posuwać. Robił to tak jak dawniej, tak jak Lena uwielbiała. Ich wdechy w jednym tępię się zderzały. Jęczała coraz głośniej, a Kamil zakrył jej twarz i posuwał coraz mocniej. W końcu razem wybuchli. -Kocham cię Kamil. -powiedziała Lena i przytuliła go mocno. Kamil odprowadził ją do domu. Pod domem zapytał ją wprost. -Czy będziesz znów moją dziewczyną? -Lena pocałowała go zgadzając się. -Obiecuję tego nie zmarnować. -powiedział. Poszła do domu. Gdy wrócił ojciec z Anną, Lena siedziała w salonie.
-Smutno nam było, że nas opuściłaś.
-Wiem. Przepraszam. Przepraszam cię Anno, że byłam taka dla ciebie. Nie będę cię lubić, bo na razie jakoś nie potrafię, ale może z czasem. Obiecuję szanować cię, bo wiem, że jesteś dla taty częścią życia. Możesz tu mieszkać. Nie mam pretensji. Postaram się być milsza. Teraz lecę się położyć. -powiedziała Lena a narzeczonych zamurowało.
-Słyszałeś co ona powiedziała? -zapytała zdziwiona Anna.
-Magia świąt?
-Chyba anioł w nią wstąpił.
-Coś nie tak. Coś się musiało wydarzyć. -powiedział podejrzliwy ojciec.
-Jest szansa, że mnie polubi. -powiedziała zadowolona Anna.
-Nawet nie wiesz, jak mnie jej słowa i twoje ,,tak”cieszą. Najszczęśliwszy dziś jestem. -powiedział i pocałował Annę.

Niby tak szczęśliwie to teraz wygląda, ale tak nie będzie, bo byłoby to za nudne. Namiesza się jeszcze 😉

Dodał/a: Tajna w dniu 2-04-2015 – czytano 1793 razy.
Słowa kluczowe: seks pożądanie namiętność zadrada dobry seks miłość rodzina szkoła życie bliskość dziewczyna chłopak Tajna

Komentarze (1)

asia 🙂 dnia 2015-04-06 17:42:16.

ojej jestem ciekawa co będzie w kolejnej części może ktoś się jeszcze pojawi może Bartek wróci 🙂

Prosimy o nie dodawanie danych osobowych, adresów e-mail, numerów komunikatorów, numerów telefonów itp.

Komentarz do "Niewinni 8"

(pole wymagane)

Leave a Reply

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.