Po latach cz.1

Mój nowy i jakże skuteczny budzik wyrzucił mnie z krainy snów, najlepszego miejsca, do którego jak do tej pory zdołałam się dostać.
– I znowu poniedziałek… – westchnęłam, po czym wstałam, przeciągłam się chyba ze trzy razy i udałam się do łazienki. Świecąca i mieniąca się mozaika równo ułożona wokół lustra raziła po oczach bardziej niż kiedykolwiek. Ostatni raz czytałam książkę do 3 nad ranem, ale no cóż, wciągła mnie na maksa. Takie lekturki to ja mogę przerabiać co dziennie. Po szybkim, orzeźwiającym i w dodatku lodowatym prysznicu wparowałam do pokoju w moim ulubiony czerwonym ręczniku. Chwyciłam czarną torbę ze złotymi dodatkami i szybkim sprawnym ruchem ręki zepchłam wszystkie zeszyty z biurka wprost do jej wnętrza. Nagle zadzwonił mój telefon. Zerkłam na zegarek. Było dziesięć po dziewiątej. Kto normalny dzwoni o tej porze!?
– Halo! – rzuciłam podenerwowana późną godziną.
– No nareszcie odebrałaś! Ile można dzwonić? – wydarła się Melka, moja najlepsza przyjaciółka, lepszej nie mogłam sobie wymarzyć.
– No już dobrze, co chcesz?
– Co zakładasz do kina? – zapytała.
– Jakiego kina?… – aż usiadłam ze ździwienia.
– Nie mów, że zapomniałaś, dzisiaj jedziemy na wycieczkę, miedzy innymi do kina.
– Wkręcasz mnie?
– Nie żartuje! – krzykła.
Zerwałam się z łóżka i podbiegłam do drzwi, za nimi wisiał kalendarz, w którym zapisuje wszystkie informacje, o których zapominam po paru chwilach. No i rzeczywiście było zapisane, nawet z wykrzyknikiem. Wyjazd był za 40 minut, więc stwierdziłam, że ze wszystkim zdążę po czym zdałam relacje Melce co mam w szafie, żeby dała już spokój.
Pół godziny później już byłam gotowa do wyjścia, pozostały mi ostatnie poprawki przed dużym lustrem w korytarzu. Było prawie 30 stopni, więc odsłonięcie ciała było obowiązkowe. Założyłam potargane shorty, które lekko odsłaniały mój zgrabny tyłek, krótki koronkowy top odsłaniający płaski brzuch, a na wierzch czarną skurzaną kurtkę i sportowe buty. Lekki makijaż podkreślał moją urodę, a długie pofalowane włosy spływały po plecach. W tamtej chwili czułam się gotowa na wszystko. Przed blokiem dopadł mnie żar płynący z nieba, więc szybko założyłam okulary i pognałam w stronę szkoły, miałam parę minut drogi i nie widziałam potrzeby pośpiechu. Postanowiłam delektować się chwilą.
Pod szkołą komu miałam powiedzieć „cześć” to powiedziałam, a kogo miałam ucałować
(np. taką Melke) to ucałowałam. Dziesięć minut potem już jechaliśmy tramwajem pod galerię, w którym było kino do którego mieliśmy się udać na najnowszą komedię. Staliśmy pod wejściem czekając, aż Poziomka (tak miała na nazwisko nasza wychowawczyni, Izabela Poziomka) kupi wszystkie bilety. Stałam z dziewczynami i słuchałam najnowszych plotek, które zdążyły wyłapać przez dziesięć minut pod szkołą. W pewnej chwili dostrzegłam grupkę chłopaków, którzy przykuwali uwagę głośnym śmiechem. Jeden z nich bacznie mi się przyglądał. Wydawał mi się znajomy, ale nie chciałam się gapić w ich stronę. Odwróciłam się z powrotem do dziewczyn, które krzyczały w stronę klasowych chojraków (tak ich nazywa Poziomka). Wyróżniali się z pośród innych nadmiernym zainteresowaniem nami, więc dla mnie dzień bez próby złapania za tyłek czy próby wejścia do damskiego był dniem świętym. Oczywiście nie jednokrotnie za to dostali w twarz z tak zwanego liścia, no bo ile można prosić o święty spokój przez 5 minut przerwy pomiędzy godzinami grozy na lekcjach.
– Aaaa! To za co znowu? – wykrzyczał Tomek po szybkim ciosie ze strony Agnieszki, rudej kształtnej dziewczyny. Nie wiem o co dokładnie poszło, pewnie o to co zawsze. Między nami rozpoczęła się przegadywanka, kto za co powinien oberwać. To norma w naszej klasie. Staram się tego unikać, chyba że to zaczyna mnie dotyczyć.
– Oluś, co taka cicha stoisz. Powinnaś się do mnie wyrywać jak Aga, też chciałbym Cię poczuć. – po czym wybuchli śmiechem.
To co teraz powiedział przyprawiło mnie o mdłości, że niby on miał by mnie poczuć?! Nigdy!
Już miałam wtrącić swoje parę groszy do tej całej maskarady, gdy nagle usłyszałam czyiś głos za plecami.
– Olka…To ty?
Odwróciłam się i zobaczyłam Go, tego chłopaka, który przedtem tak bacznie mi się przyglądał. Wszyscy jak głośno się śmiali i przegadywali się, teraz stali w kompletnej ciszy jakby języków im zabrakło. Zrobiłam krok w jego stronę i przyglądałam się w szare tajemnicze oczy. Próbowałam w nim rozpoznać kogokolwiek, ale bez większych efektów.
– Nie poznajesz mnie… – jego smutny i rozczarowany głos dotarł do mnie w spowolnionym tępię, a cisza wokoło w niczym nie pomagała. Czułam na sobie spojrzenia wszystkich, którzy stali obok. On dalej mi się przyglądał jakby czekał na sygnał czy ja w ogóle oddycham. Nagle chwycił mnie za rękę, chciałam ją wyrwać, ale jakaś siła na to nie pozwalała. Trzymał ją delikatnie jakby miała się zaraz rozsypać po czym lekko położył na nią swój nadgarstek, na którym widniała mała plamka w kształcie serduszka. Nagle zakręciło mi się w głowie i wszystko wróciło. Powróciły najlepsze wspomnienia z całego życia, z tamtych wakacji, tamtych najlepszych paru dni.

—–
Piszcie w komentarzach czy wam się podoba początek i czy pisać następną część 😉 :*

Dodał/a: MissLorde w dniu 4-01-2016 – czytano 1657 razy.
Słowa kluczowe: miłość spotkanie nowe uczucie MissLorde

Komentarze (5)

Kaśkadnia 2016-01-05 19:50:36.

Pisz, pisz, pisz! Błagam ^^

kicia♥dnia 2016-01-05 23:52:50.

Pisz dalej!!!♥♥♥♥

sonikdnia 2016-01-06 18:12:53.

Pisz!!!

Debildnia 2016-01-06 20:40:35.

Pięknie piszesz pisz dalej

Oladnia 2016-01-08 19:40:11.

Zerknęłam przeciągnęlam sie a nie zerklam przeciągłam…. Pisz jak należy bo zniechęcisz od samego początku

Prosimy o nie dodawanie danych osobowych, adresów e-mail, numerów komunikatorów, numerów telefonów itp.

Komentarz do "Po latach cz.1"

(pole wymagane)

Leave a Reply

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.