Wieczór 2
Niemalże zrywam z ciebie jasne szorty i czarną koszulkę. Majteczki osuwają się z szelestem rozrywanego materiału.
Kładę Cię na boku. Jestem za Tobą , podnosisz nogę. Dotknięcie czuje wypływające fale Twojego pożądania. Wchodzę mocno .Twoja uniesiona noga drży i drżenie to rozlewa się na nasze ciała. Przejmuję twoją systematyczność , czując, że w tej chwili też tego pragniesz. Oddechy krzyżują się i mieszają z szumem morskich fal. Przyśpieszam , opuszczasz nogę i ściskasz uda , czuję że chwila spełnienia nadchodzi gorącą falą rozkoszy. Twoje dreszcze i rozluźniające odprężenie słyszę i czuję. Chwilę leżymy bez ruchu. Jestem w Tobie. Podnosisz nogę i ja wychodzę dając Ci chwilę wytchnienia. Ale pożądanie powoduje , że chcę wrócić. Zrywa się wiatr. Drobinki piasku pokrywają nasze intymności. Nie zważamy na to . Jesteśmy gotowi do dalszej podróży w krainę rozkoszy.
Wchodzę ponownie. Wydajesz cichy krzyk zaskoczenia , a następnie niewyobrażalnej rozkoszy czując dodatkowe bodźce. Ja też czuję nową jakość i nowe mocne doznania. Wpadamy w szaleńczy rytm. Krzyki nasze przeszywają powietrze. Jesteśmy złączeni , zjednoczeni i nic innego nie jest ważne. Fala rozkoszy zaskakuje nas swoją długością i intensywnością. Jesteśmy w niebie.
Leżymy na plecach. Patrzymy w niebo , które swoim rozgwieżdżonym obliczem , zdaje się
potakująco mrugać i cieszyć się naszym szczęściem.
Zasypiamy na chwilę przytuleni do siebie.
Budzimy się , czujemy silniejszy wiatr od morza. Niewytłumaczalna siła każe nam wstać i podejść do wody. Jest wyjątkowo ciepła. Obmywa nasze rozgrzane nogi. Mało nam chcemy jej więcej.
Siadam , woda sięga do pasa. Lekko pociągam Cię za sobą. Siadasz na mnie .
Czujemy się , czujemy wodę obmywającą nas bezwstydnie docierając do każdego zakamarka.
To nas dodatkowo podnieca. Jestem w Tobie , jesteś przede mną, jesteśmy.
Nic się nie liczy tylko ta chwila. Nie zamienimy jej na milion innych. Tylko ta się liczy.
Wiemy to i kochamy się powoli , aby nie uronić ani jednej sekundy. Nasza wrażliwość odczuwania wstępuję na najwyższy szczyt rozkoszy. Nie widzimy nic , nie słyszymy , czujemy że czekaliśmy całe życie na tą chwilę. Dalej trwamy w powolnym rytmie. Twoje uda falują i odkrywamy kolejne rozkosze Twojego wnętrza. Nasze usta nabrzmiewają słonym pożądaniem . Twoje piersi rosną w moich dłoniach.
Jest tak pięknie…Nagły impuls każe nam przyspieszyć . Wgniatasz mnie udami w piasek. Jesteś szybka i zdecydowana doprowadzić nas do miejsca o którym nie śniliśmy. Robisz to szybciej i mocniej jak nigdy. Do końca, do końca. do końca świata…!!!!
Zmoczeni, szczęśliwi docieramy do hotelowego pokoju.
Pod prysznicem wtuleni w siebie, bez słowa przeżywamy ostanie chwile.
Miękka i pachnąca pościel otula nasze nagie, zjednoczone ciała. Delikatne pocałunki
wprowadzają magiczną atmosferę spełnienia. Pragniemy snu ale i nie chcemy odchodzić od tego co jest, bo wiemy , że to może już się nie powtórzyć. Ale nic to, napawajmy się tym co nas do głębi duszy poruszyło. Więc śpijmy i śnijmy. Bo może to wszystko nam się tylko śniło?
Słowa kluczowe: seks pożądanie rozkosz plaża miłość erotyzm Wier