Jestem tu dla Ciebie… *** 2 ***

Czuła jakby unosiła się na górze z puchu. Wracając do świadomości ale nadal bardziej będąc na dnie snu docierał do niej jakiś znajomy zapach. Lubiła go. Kojarzył jej się ze stu procentowym mężczyzną. Pachniał jakby drzewem,żywicą,ziemią i burzą. Ciężki,duszny,zniewalający zapach. Pomyślała,że zna kogoś kto tak pachnie,tylko kogo? Nagle coś zaczęło ją drażnić,było jej niewygodnie,czuła się zgięta w pół więc wypchnęła spod siebie to co jej przeszkadzało nie zdając sobie nawet sprawy z tego co to. Wtedy właśnie usłyszała głos
-Mało nie umarłaś,a przynajmniej nie nabawiłaś się odmrożeń,jesteś ledwo żywa ale i tak musi być po twojemu – głos się zaśmiał – będzie dobrze. Zorientowała się zaraz kogo słyszy przypominając sobie o tym co się stało. Nagle zrobiło jej się wstyd. Nim zdążyła otworzyć oczy i obrócić się w jego stronę poczuła jak wskakuje na łóżko,to samo które wydawało jej się górą puchu i poczuła jak przekłada przez nią ciężką rękę. W tej samej chwili poczuła się bezpiecznie. Przyglądała się dłoni Marcina spoczywającej na jej nadgarstku i napawała się tym jak delikatnie go pieści. Skórę miał szorstką,dłonie ogromne i jak zwykle ubabrane farbami. Przez nadgarstek aż po cała długość kciuka wytatuowane miał pióro kruka. Odwróciła się w jego stronę. Wsunął rękę pod jej głowę,a ona poczuła się jakby jego ramię było idealnie do niej dopasowane. Podniosła wzrok i zobaczyła przed sobą szare oczy. Były tak jasne,że prawie srebrne i jakby rozświetlone od środka żarówką. Kiedyś się ich bałam,przypomniała sobie,są jak nie z tego świata,jakby potrafiły mnie czytać na wskroś i znały każdą moją myśl. Teraz jednak były poważne i zatroskane. Spuściła wzrok
-No już…
-Co?
-Zrób mi kazanie,wiem,że mnie czeka
-Nie mam zamiaru-wsunął palec pod jej brodę i zmusił ją,żeby spojrzała mu w oczy- bałem się. Chyba pierwszy raz w życiu się bałem,tak naprawdę,aż do szpiku kości- powiedział i ciężko przełknął ślinę. Czuła jakby jego wzrok ważył tonę,ale nie odwróciła wzroku,jego oczy pierwszy błyszczały od łez. Zaszokowało ją to. Ten twardziel,zawsze pewny siebie i niewzruszony?
-Marcin…
-Po prostu obiecaj mi,że następnym razem,gdziekolwiek będziesz,cokolwiek się stanie,nawet jeśli będziesz chciała być sama to zadzwoń choćby po to,żebym Cię odwiózł gdzie chcesz,gdzieś gdzie nic ci nie grozi. Obiecaj mi to rozumiesz? Wiem,że obietnica jest dla Ciebie świętością więc cholera jasna obiecaj mi to!-ostatnie zdanie wypowiedział już podniesionym głosem
-Obiecuję Ci,przepraszam,obiecuję- poczuła jak łzy ciekną jej po policzkach,a każdą goniły jego palce ścierając je – Tak mi wstyd,tak strasznie wstyd
-To jemu powinno być wstyd,mnie nie musisz przepraszać,nawet nie próbuj tego robić. Wiesz równie dobrze jak ja,choć nigdy sobie tego nie powiedzieliśmy wprost,że jesteś najbliższą mi osobą. Ty zresztą zrobiłabyś dla mnie to samo,wiem to… Nie płacz,nie trzeba…
Usiadł i oparł się o wezgłowie łóżka. Bez żadnego wysiłku podniósł ją i posadził na swoich kolanach otulając kołdrą. Wtuliła się w niego najbardziej jak potrafiła,wsunęła nos w jego szyję,a on objął ja drugą ręką i zamknął w żelaznym uścisku. Przymknęła oczy i wsłuchując się w mieszające się bicie ich serc błagała Boga,żeby ta chwila nie mijała. Nie chciała teraz już nic więcej tylko trwać tak w nieskończoność. Nie pamiętała kiedy ostatni raz czuła się tak bezpiecznie. Ale za chwilę przypomniała sobie co się stało
-Znalazłam go z inną-powiedziała szeptem
-Domyśliłem się ,ale…-weszła mu w słowo -Bolało ale to nie dlatego to wszystko się stało-czuł jak Martyna coraz ciężej łapie oddech
-Nie musisz mi o tym teraz mówić,możesz powiedzieć kiedyś,a nie musisz w ogóle kocico
W tamtym roku straciłam dziecko-poczuła jak jego ciało sztywnieje ale chciała o tym mówić-nie wiedziałam,że jestem w ciąży. Pewnego dnia znalazłam jakiś kolczyk w łóżku-zaśmiała się ale to był śmiech jak przez łzy-spytałam go o to,zrobił mi kolejną awanturę,oskarżał,że niszczę nasz związek,że to przeze mnie jest jak jest,że ledwo to wytrzymuje. Byłam spokojna,nie krzyczałam. Teraz myślę,że nie chciałam dopuścić do siebie prawdy,że czekałam na kolejne banalne wyjaśnienie i wmówiłabym sobie,że to na pewno nic takiego. -mówiła cicho ale szybko, nie chcąc dać wejść sobie w słowo-Wtedy pierwszy raz mnie uderzył-coś szarpnęło nagle jej ciałem.Dopiero po chwili uświadomiła sobie,że to Marcin poderwał się z oparcia,dyszał ciężko,wiedziała,że z wściekłości. Nic nie powiedziała,popatrzyła mu tylko w oczy i zobaczyła,że patrzy prosto w jej. Odwrócił na chwilę wzrok ale zaraz skierował go znów na nią.Jego twarz była ściągnięta. Wyrażała nienawiść,a jednocześnie była zastygła. Skojarzyła się jej z grecką rzeźbą. Położyła dłonie na jego policzkach,oparł czoło na jej ramieniu
-Nie pamiętam czy coś powiedziałam,czy jakoś zareagowałam. Jakby urwał mi się film. Pamiętam tylko,że leżałam w swoim łóżku,zwinięta w kłębek,chyba płakałam,pamiętam też ciągły dźwięk sms,pewnie pisał. Nagle poczułam ostry,klujący ból,szarpanie.Zwlekłam się z łóżka i poszłam do łazienki. Myślałam,że pewnie znowu z nerwów wcześniej dostałam okres. Ale to nie było to…
Przerażało go jak spokojnie o tym mówi,szeptem. Pomyślał,że wolałby,żeby płakała,krzyczała,cokolwiek. Przez głowę przelatywały mu setki obrazów jak zabije tego drania,chciał kląć,krzyczeć,rzucać wszystkim ale wiedział,że jeśli się odezwie Martyna już nic więcej nie powie. Czuł,że pierwszy raz komukolwiek o tym mówi,że tego potrzebuje
-Chyba byłam w szoku,nie pojechałam nawet do lekarza,nie zadzwoniłam na pogotowie. Nic… Czasami myślę,że Bogu zrobiło się mnie żal i odpuścił mi jakiekolwiek powikłania-Na chwilę umilkła-To musiał być drugi,trzeci miesiąc? Był jak fasolka-umilkła na chwilę,a jej oczy choć skierowane na niego nic nie widziały- Napisał mi wtedy smsa,że cieszy się,że tak się stało,że dziecko byłoby dla niego koszmarem
W pierwszej chwili nie nadążył za jej słowami,ale już po sekundzie zrozumiał. Dreszcz przebiegł mu po plecach kiedy pomyślał co poczuła,a niedowierzanie i szok sprawiły,że poczuł się jakby ważył kilka ton. Nie był w stanie wydusić z siebie słowa na taką bezduszność. Podniósł tylko na nią wzrok rozpaczliwie szukając w myślach odpowiednich słów ale co można powiedzieć w takiej sytuacji? Uśmiechnęła się do niego smutno,zanurzyła palce w jego włosach i wyszeptała
-Nie musisz,wiem Marcin-pocałowała go w policzek-przytul mnie tylko i pozwól teraz spać,bądź przy mnie,proszę.
Położył ją i tuląc ją do swojej piersi delikatnie bawił się jej włosami. Kiedy już prawie spała,zsunął dłoń na jej plecy. Dopiero wtedy zorientowała się,że od pasa w górę jest naga. Ma na sobie tylko majtki. Przez chwilę poczuła wstyd ale zaraz przytuliła się do niego jeszcze mocniej,całym ciałem. Złapała jego dłoń i położyła na swojej piersi po czym splotła z nim palce.Chciała czuć jego ciepło całą sobą. Zapadała się w nicość z uczuciem ulgi,jakiej nie czuła już od dawna.

Dodał/a: Akasha w dniu 19-06-2014 – czytano 1730 razy.
Słowa kluczowe: przyjaciel pożadanie miłość tęsknota Akasha
Kategoria: Pożądanie

Zobacz inne

Komentarze (6)

PatIdnia 2014-06-20 10:07:50.

pisz dalej !!!!!
tylko błagam nich będzie więcej bo nie wytrzymam z ciekawości

jadnia 2014-06-20 11:11:18.

Pisz szybko następną część ;))

~Nikidnia 2014-06-20 15:32:26.

Świetne , czekam na następną część < 3

cieszydnia 2014-06-20 20:02:18.

Oby tak dalej, jak to dobrze trafić na coś wciagajacego a nie pełnego przekleństw 🙂 będzie dalsza czesc?

🙂dnia 2014-06-21 00:53:14.

Oooooo to takie słodkie jak Marcin opiekuje się Matryną 🙁 Pisz dalej jak najszybciej! Już nie mogę się doczekać 🙂

miśkadnia 2014-06-21 16:35:31.

cudo *.* pisz szybko 🙂

Prosimy o nie dodawanie danych osobowych, adresów e-mail, numerów komunikatorów, numerów telefonów itp.

Komentarz do "Jestem tu dla Ciebie… *** 2 ***"

(pole wymagane)