Zniewolone uczucie cz.3

Reszta drogi upłynęła nam w zadziwiającej ciszy, która okazała się zbawienna dla mojej duszy. Zdecydowanie wolałam taki stan rzeczy, niż być w centrum uwagi Taylor. Gdybym nie znała tego chłopaka tak dobrze, może skusiłabym się z nim spotkać. Ale był zbyt przewidywalny i niebezpieczny, że nie mogłam podjąć innej decyzji, jak tą która wyryłam się już głęboko w mojej duszy. Rozum mimo, że jest przyćmiony alkoholem, potrafi stłumić odruchy mojego ciała ‘’Musisz się trzymać od niego z daleka, Rose”. Nie boje się z jego strony odrzucenia, po prostu nie chce stać się kolejną pustą lalą, która zrobi wszystko by zatrzymać go przy sobie. W sumie nie dziwię się tym wszystkim kobietą, które błagają o seks z tym nieprzyzwoicie przystojnym facetem. Jednak moje proste marzenia, wykraczają daleko po za strefę , bogatych, rozpieszczonych i seksownych mężczyzn.
Spojrzałam jeszcze raz w jego stronę, mimo, że chciałam go unikać. Musiałam zapamiętać jego wygląd, bo to prawdopodobnie nasze ostatnie spotkanie. Ja muszę wróci na Manhattan a on do swojego cudownego życia, pełnego kasy i lasek, które są gotowe i mokre na samą myśl o nim. Siedział zamyślony, zdradzały go palce staranie przeczesujące lekki wzrost na brodzie. Z tego profilu wyglądał jeszcze apetyczniej, ale czy dało się wyglądać jeszcze lepiej?
Wątpię.
Był chodzącym ideałem na którego ja nie mogłam sobie pozwolić. Za nic na świecie nie stracę głowę, dla niego. Jestem w końcu kobietą bez serca. Udało mi się to usłyszeć od wielu facetów, z którymi się spotykałam. Z jednej strony się cieszyłam, że szybko zdawali sobie sprawę z mojego wyodrębnienia i spadali gdzie pieprz rośnie. Jestem kobietą, która nigdy nie pokocha żadnego faceta, nie po tym wszystkim co przeszłam. Moje życie i bez facetów było skomplikowane, więc nie potrzeba mi tego dodatku.
– Długo masz jeszcze zamiar wpatrywać się we mnie?- głos Taylora, dopiero po chwili dotarł do moich uszu. A speszenie, które zagościło na mojej twarzy, było tak widocznie, że nie uszło jego uwadze. Bo kąciki jego ust wygięły się do uśmiechu a na czole pojawiła się malutka zmarszczka.
– Przepraszam. – byłam tak zakłopotana, że złapał mnie na wpatrywałem się na niego, że szybko odwróciłam głowę i spojrzałam przez okno. Limuzyna zdążyła już zatrzymać się przed dużym i oświetlonym hotelem. Gdyby rodzice nie wyłożyli kasy na mój meldunek, to w życiu bym się nie zatrzymała w tak drogim hotelu. Za nic na świecie nie było by mnie po prostu na niego stać. Jestem spłukana a moje pieniądze idą na utrzymanie mnie i Holly.
– Spotkaj się ze mną jutro. – złapał mnie za nadgarstek i zmusił mnie tym, żeby popatrzyła mu w oczy.
Miał piękne ciemne oczy.
– Jutro wyjeżdżam!- dlaczego jego spojrzenie mnie tak cholernie podniecało? Chyba za długo już nie miałam żadnego faceta w łóżku i moje ciało szalało z nadmiaru progesteronu.
– Rose, czemu jesteś taka niedostępna?- jego ręką powędrowała wyżej i teraz gładził mnie po policzkach z niezwykłą czułością i nawet nutką intymności.
– Od razy niedostępna, jestem po prostu sobą!- usta wygięły mu się w malutki uśmiech, chyba widoczny tylko dla moich oczu. Jezu czemu on musiał być taki…taki rozbrajający?
– Mam dla ciebie propozycje…- intensywność jego wzroku powaliła mnie na kolona.
– I myślę, że na nią przystanę?- uniosłam brew do góry i próbowałam wyrwać się z jego ciasnego uścisku.
– Myślę, że będziesz mnie prosić o więcej- coś na wzór grzesznego uśmieszku, zamieszkało na twarzy Taylora. A usta zbliżyły się do moich warg. I nim się zorientowałam, całowaliśmy się.
Jeszcze nikt mnie tak pieścił ustami.
Wkładał w to tyle czułości, że moje podniecenie urosły to rangi wybuchowej. Zaczęłam błądzić rękami po jego ciele, przez ten alkohol moje wszystkie bariery względem jego osoby, prysły jak bańki mydlane. Nabierał na mnie, swoim zbyt idealnym ciałem a ja zaczęłam rozrywać jego koszule. Guziki spadały na skórzane fotele, wydając, przy tym dźwięk, który bardziej pobudzał moja łechtaczkę do działania. Byłam już gotowa i mokra na bliższe spotkanie z panem przystojnym.
– Pragnę cię, Rosa. – pocałował mnie w skroń a ręką przycisnął mocniej do siedzenia. – Pragnę cię od chwili, gdy zobaczyłem cię na Manhattanie. – o czym on mówi? Te słowa były dla mnie jak zimny kubeł wody, prosto na moje rozszalałe libido. Wyrwałam się z jego silnego uścisku.
– Coś ty powiedział? – zakłopotanie i surowy wyraz twarzy, był teraz mocno zarysowany na twarzy Taylora.
– Rosa…- próbował mnie dotknąć, ale odsuwałam się automatycznie od niego. Gdy poczułam zimne drzwi zrozumiałam, że ta odległość jest wystarczająca.
– Taylor, do jasnej cholery! Tylko nie owijaj teraz w bawełnę!- mój stanowczy głos i wzrok, który był pusty, odstraszył by każdego. Ta maska, którą przybierałam dawała mi ochronę i poczucie bezpieczeństwa. Musiałam nauczyć się żyć sama. Życie mnie do tego zmusiło. Rodzina od mojego wyjazdu nie zainteresowała się ani razu moim pieprzonym losem. Mieli gdzieś, czy mam gdzie mieszkać i czy czegoś mi nie brakuje. Byli obojętni i tym samym stracili drugą córkę w zaledwie rok.
– Spotkałem Cię…- przerwał i zacisnął mocniej pięść- Przechodziłaś przez ulicę. Nigdy nie zapomniałem jak wyglądałaś. Więc nie miałem trudności w rozpoznaniu, kim jesteś…- usta wygiął w grymas niezadowolenia, jakby coś go pobudziło. – A zresztą nie ważne i tak nie masz zamiaru mnie widzieć- złapał się za włosy i zaczął je nerwowo przeczesywać.
– W sumie to prawda, Taylor nie obchodzi mnie to. A przed chwilą to co się stało, nigdy nie powinno!- wyszłam, trzaskając przy tym mocno drzwiami. Gówno mnie obchodziło, że mnie widział. Dobrze, że chociaż szybko udało mu się zepsuć tą chwilę, bo w przeciwnym razie pieprzylibyśmy się na tylnym siedzeniu.
– O zgrozo!- jego cholernej limuzyny przed hotel. Złapałam się za głowę, poprawiłam sukienkę i weszłam do lobby. Nie obejrzałam się ani razu, ale jestem pewna, że Taylor nie odjechał tylko stał i patrzył na mnie.

*

– Holly, odbierz ten pieprzony telefon, bo zaraz mi głowę urwie!- krzyczałam, przyciskając poduszkę do głowę, żeby nie dochodziły do mnie żadne dźwięki. Dopiero po chwili zdałam sobie sprawę, że w dalszym ciągu znajduję się w hotele. A osoby, która do mnie dzwoni nie poddaję się .
Chryste!
Kto o tej porze przerywa mi sen. Mam wrażenie, jakbym dopiero co zamknęła oczy. A tu już dzwoni telefon. Rzuciłam go na podłogę.
Nie odbieram.
Przycisnęłam z powrotem poduszkę na uszy, ale ktoś był tak natarczywy, że wytrąciło mnie to z równowagi. Wstałam, przeklinając przy tym ze sto razy i spojrzałam na wyświetlać. No tak, brakowało mi jeszcze rozmowy z moją ukochaną mamusią.
– Rosemaria. – jej oficjalny ton, nigdy nie przestanie mnie intrygować. Jak ta drobna kobieta potrafi wydać z siebie tak ciężki głos?
– Dzień mógłby być lepszy, gdybym nie musiała odbierać od ciebie tego telefonu. – odparłam z obojętnością i poprawiałam swoje włosy.
– Schowaj swój sarkastyczny ton do kieszeni!- westchnęła, moja matka westchnęła. Czyżby zaczęło coś w niej pękać i postanowiła wejść pod łaski swojej córki! – Chcielibyśmy z….ojc…ojcem z Tobą porozmawiać. – Boże! Moja matka nigdy się tak nie zachowywała. Coś musiało być na rzeczy, że zadzwoniła i prosiła mnie o spotkanie.
– Spotkam się z wami, ale pod warunkiem, że w jakieś restauracji. – powiedziałam a w moim pokoju hotelowym rozległo się głośne pukanie.
– Dobrze. To bądź o 16 w naszej kawiarni. – rozłączyła się a ja podeszłam do drzwi. Pewnie przynieśli mi śniadanie z racji tego, która jest godzina i luksusów, które były wizytówkę tego hotelu.
A właśnie, która jest? Spojrzałam na telefon.
– O cholera!- już po trzynastej. Ja tyle przespałam? To niemożliwe.
Otworzyłam drzwi i oniemiałam. Stanęłam jak wryta i nie mogłam wykonać żadnego ruchu. Mój oddech przyspieszył, a serce mało co nie wyskoczyło z mojej klatki piersiowej.
– Porozmawiamy?- jego wzrok powędrował od moich nóg aż po czubek głowy. Jeżeli takim spojrzeniem, potrafi mnie rozpalić w sekundzie. Proszę, żeby tak patrzył przez cały czas.
– Yyy…- nie mogłam ulepić żadnego zdania. Rozbrajał mnie jego wygląd. Nie rozbrajał to złe słowo. On mnie pociągał pod każdym nawet malutkim względem. Już nawet zapomniałam, że stoję przed nim w samej bieliźnie. A on był ubrany perfekcyjnie jak na ta porę dnia “Głupia już jest południe!” No tak, ale i tak byłam pod ogromnym wrażeniem, jak zwykła koszula, której biel biła na odległość. Spoczywała na jego szerokim torsie. Jednak uroku dodawały mu niesforne włosy opadające na czoło a lekki zarost dodał męskości jego twarzy. O ile jeszcze bardziej mógł być męski. Zapomniałam o wszystkim co postanowiłam względem jego osoby, chciałam mieć go w łóżku już, natychmiast!
– Kochaj się ze mną. – mój głos był niemal szeptem, ale tego pragnęłam. Chociaż jeden raz, pragnęłam zatracić się z tym mężczyzną w rozkoszy. – Zero miłości, tylko seks, Taylor- jego wzrok pociemniał a usta zacisnął w wąską linię. Uśmiech, który pojawił się po mojej prośbie, znikał.
– Dlaczego, Rosa. Dlaczego?- czy on zawsze musi psuć takie chwile? Zachowuje się jakby niezobowiązujący seks, był mu obcym tematem.
– Mówiłam ci już, jestem niezdolna do miłości. Za bardzo poraniona do szpiku kości- odwróciłam się od niego, a on wszedł do środka.
– Kto cię tak zranił, słodka Rosa?- myślałam, że ten człowiek nie umie wydawać z siebie takich dźwięków i słów. Tym zadziwił mnie jeszcze mocniej.bardziej.
– Jeżeli ci powiem, uciekniesz…- spuściłam wzrok, tak pragnęłam, żeby wspomnienia mnie teraz nie zalały, ale one pod wpływem tych słów wyszły ze zdwojoną siłą.
Widziałam wszystko co do tej pory próbowałam wypierać. Czułam jego cholerne dłonie na moim ciele. Robił to każdej soboty, gdy przyjeżdżał do mojej mamy. Nigdy tak często jej nie odwiedzał. Dopiero, kiedy zaczęłam dojrzewać i na swój sposób robić się piękna. Nie umykało to jego uwadze. Był pozbawiony wszelkich barier. Byłam taka młoda i on zniszczył mnie. Poranił, zgwałcił i udawał kochającego wujka.
– Rose, Rose- szturchał mnie za ramię, aż odzyskałam świadomość. Popatrzyłam na niego. Jego przerażone oczy i mina, która przypomniała mnie samą. Wywarła na mnie wpływ i powstrzymywałam się, żeby nie wybuchnąć płaczem. Już tak dawno nie płakałam, byłam silna i udawało mi się mierzyć ze swoimi słabościami. Dużo mi pomogła Holly, to dzięki niej powoli zaczęłam od nowa żyć. Tylko jej się zwierzyłam i nie mam zamiaru mówić nikomu więcej. To zbyt upokarzające. A teraz stał przede mną facet, który nie był, aż tak egoistycznym dupkiem za jakiego go uważałam i dawał mi sprzeczne sygnały.
– Musisz się ze mną kochać, błagam!- musiałam zapomnieć a jedyną rzeczą, która zmywa ze mnie dotyk mojego wujka. Jest drugi facet. A jedynego, którego teraz miałam w zasięgu, był on.
– Rose, co się dzieje, jesteś cała roztrzęsiona?- on się martwił, mówiło to
jego całe działo, był przerażony. Nie takiego go potrzebowałem, chce żeby był silny i władczy.
– Nic, po prostu weź mnie na te cholerne łóżku i pieprz się ze mną!

TAYLOR

Widziałem strach w jej oczach. Ta pewna dziewczyna, która cały wieczór mnie unikała. Stała teraz przede mną i błagała mnie. Nie mogłem tak postąpić. Nigdy o niej nie zapomniałem. Nawet jak wyjechałem jak najdalej teksasu. Ona wyryła się w moim sercu. Była młoda, ale taka silna i pewna siebie. A do tego nieziemsko piękna, że zapierało mi dech w piersiach. Jej jasne włosy i duże piękne niebieskie oczy, śniły mi się po oczach. Nie mogłem jej zapomnieć i nawet nie próbowałem. Szukałem kobiet, które by chociaż w małym stopni mi przypominały mi o niej. Myślałem, że już nigdy jej nie spotkam. A tutaj jednego pięknego ranka spotkałem ją na Manhattanie. Wiedziałem, że to ona. Podpowiadało mi to serce. Zmieniła się, wydoroślała, ale była nadal, chociaż mogłam powiedzieć, że była jeszcze piękniejsza niż zdołałem zapamiętać.
– Rose…- złapałem ją za policzek i tym samym chciałem, żeby pokazała mi swoje oczy. Już nie były takie pewne siebie, ale była w dalszym ciągu niezwykle silna- Chce Cię, pragnę, ale nie mogę, nie w tej chwili, nie kiedy nie myślisz trzeźwo- po moich słowach wybuchła tak samo jak w limuzynie. Jej niebieskie oczy nabrały intensywniej barwy, a drobne ciało zaczęło mnie popychać w stronę drzwi.
– Wynos się, nie chce cię widzieć! – popychała mnie a ja nie chciałem jej powstrzymywać. Była zbyt silna a zarazem słaba, że pierwszy raz zapragnąłem się nią zająć i dowiedzieć dlaczego tak zareagowała.
– Przestań, bo zrobisz sobie krzywdę. – złapałem za jej nadgarstki, a ona patrzyła tylko na mnie wzrokiem, który był pusty. Pragnąłem znowu wskrzesić dawną iskrę, którą widywałem w jej wzroku.
– Po prostu kochaj się mną, obiecuje ci, że nic więcej mnie nie interesuje. – i co byście zrobili na moim miejscu? Na jej słowa mój mały od razu stanął. A gdy sunąłem wzrokiem po jej ciele o mało nie eksplodował.
Unieruchomiłem jej nadgarstki do tyłu i zacząłem ją całować. Nie była mi dłużna, bo jej aksamitny języczek, zaczął wdzierać się do środka. Kto by pomyślał, że zwykły pocałunek będzie mnie tak jarał. Z tą dziewczyna było całkiem inaczej. Zwykle rzeczy stawały się niezwykle. A ja jeszcze nigdy nie czułem, takiego pożądania do drugiej kobiety. Seks był dla mnie tylko jednorazową zabawą z nią pragnąłem wszystko zasmakować podwójnie.
Nie!
Potrójnie a nawet mógłbym powtarzać to każdego wieczoru. Chciałbym żeby mi się oddawała tak chętnie każdego dnia, chociaż sądząc po jej zachowaniu, mogę tylko liczyć na jednorazowy numerem.
Ale czy to mi wystarczy?
Odsunąłem te myśli na bok i skupiłem się na mojej partnerce, której ciało aż prosiło się o moją uwagę. Zsunąłem skrawek materiału, który osłaniał jej kształtne piersi i zająłem się brodawkami, które były już twarde.
Cholera!
Spojrzałem na nią a na jej pięknej twarzy ukazał się rumieniec. Była rozpalona a ja już chciałem zanurzyć się w jej. Jednak najpierw chciałem rozpalić jeszcze bardziej to boskie ciało, żeby zapamiętała na zawsze, że znajdowałem się w niej i dotykałem jej skóry.

ROSEMARIA

Jeszcze nigdy tak głęboko nie odczuwałam potrzeby położenia się na tym facecie i zerznięcia go. Zawsze jak pojawiały się te ohydne wspomnienia, dawałam upust moim emocjom i zazwyczaj kończyło się wypiciem całej butelki wina. Tylko tak udawało mi się na jakiś czas wymazać z pamięci, te chwilę. Żałuję tylko jednego, ze wtedy nie byłam wystarczająco silna na walkę.
Bałam się.
Nie miałam żadnego wsparcia. Rodzice na pewno nie uwierzyliby mi, gdybym im to opowiedziała. Uznaliby mnie za wariatkę i zostawili w szpitalu psychiatrycznym. Więc wolałam uciec i spróbować zapomnieć. A metody leczenia mojej złamanej duszy, były tylko po to, żebym naprawdę nie oszalała. Tylko tym razem facet, który był bogiem seksu, stał na wyciągnięcie mojej ręki, więc byłoby grzechem, gdybym nie skorzystała z jego sprzętu.
Złapałam za jego koszulę i jednym ruchem rozerwałam satynowy materiał. Ujrzałam pod nią idealnie wyrzeźbiony brzuch i klatę, która była dziełem jego ciężkiej pracy na siłowni. Taylor był wyraźnie rozbawiony moją reakcja, ale ani na chwilę nie stracił tego błysku pożądania, który aż promieniował z jego oczu. Uniósł mnie za pośladki do góry i pewnym krokiem zmierzał w kierunku łóżka. Położył mnie delikatnie a sam uklęknął między moim udami. Jego ręka powędrowała w okolice moich majtek i teraz zaznajamiał się z moją łechtaczką, która od razu polubiła jego ręce. Sprawne palce Taylora, zatopiły się w mojej gotowej i ociekającej sokami dziurce.
– Kurwa! Jesteś już gotowa. – pokiwałam grzecznie głową a on się uśmiechnął. Był teraz mój. Pragnęłam, żeby znalazł się jak najszybciej we mnie. Bo jak zaraz tego nie zrobi oszaleje z pragnienia.
– Wejdź we mnie. – sama nie poznawałam dźwięku swojego głosu, ale byłam tak cholernie rozpalona, że tam na dole dostawałam dreszczy, na sama myśl, że jego wielki kutas zaraz we mnie wejdzie. Zwilżyłam usta, które z przypływu podniecenia były suche i czekałam na jego kolejny ruch.
– Maleńka, jeszcze chce się nacieszyć tym boskim ciałem- kurwa, ja zaraz eksploduje z orgazmu a on gra w jakieś pieprzone gry.
– Powinnyśmy się pozbyć tego stanika. – podsunął się do góry i ściągał ze mnie materiał, który mu przeszkadzał w drodze do nagości mojego ciała . Na widok moich piersi jego członek, aż się poruszył i zrobił większy.
Punkt dla ciebie Rose.
Uśmiechnęłam się a on zaczął pięści moje brodawki, delikatnie je przegryzał, aż z mojego gardła wydobyły się jęki, narastającej fali. W sumie to nawet był mogła dojść, musiałam słyszeć tylko jego gardłowy głos. Tak działał na mnie Taylor. Wyobraziłam sobie jak mnie rozbudza samym głosem i z przypływu emocji obróciłam go na plecy a sama na nim usiadłam okrakiem.
– Widzę, że ktoś tutaj jest bardzo spragniony- leniwy uśmiech i te dołeczki w jego policzkach sprawiły, że momentalnie poczułam ciepło, które wypełniło całe moje ciało. Przenosiło się na najmniejsze części mojego ciała, a ja pomrukiwałam i wiłam się pod jego napierającą erekcją.

TAYLOR

Tego się nie spodziewałem po Rose. Jej ciało było takie gorące i proszący się o uwagę a ona już otrzymała to co tak naprawdę chciała i co mam teraz wyjść z jej łóżka i pójść? Chciałem ją poczuć. Pragnąłem tego od dłuższego czasu. Praktycznie marzyłem o niej od dziecka. Zauroczyła mnie już dziesięć lat temu. Kiedy to jako jedyną nie obnosiła się forsą rodziców. Była normalna. To ta jej normalność wywarła na mnie największy wpływ.
Popatrzyłem na jej zadowoloną minę i nie mogłem powstrzymać się od komentarza.
– Ty mała oszustko! Pragnęłaś mnie od przyjęcia, przyznaj się!- na jej policzki wszedł jeszcze większy rumieniec i opuściła głowę do dołu.
– Taylor!- kobieta, która doszła bez mojego czynnego udziałów, zawstydziła się. Spodobało mi się to. Już nie była taka twarda jak na przyjęciu i niedostępna jak w mojej limuzynie.
Była ta normalną Rose, której nie zapomniałem.
– Kocham się teraz ze mną, potrzebuje cię. – nie musiała nic więcej mówić. A ja byłem gotowy od razu zanurzyć się w jej idealnie wydepilowanej pochwie. Przewróciłem ją na plecy i powoli wchodziłem w nią. Była ciasna. Na tyle, że poczułem jak jej ściany owijaj się na moim kutasie, powodując najlepsze uczucie jakie kiedykolwiek doświadczyłem. Była aż nazbyt ciasna, moje wcześniejsze partnerki nie wywierały aż takich odczuć, jakie opiewały mnie w tej chwili. Czułem jak gęsia skórka, wychodziła na jej ciele.
– Wszystko w porządku?- zapytałem i czekałem aż powie, że wszystko dobrze. Ona tylko kiwnęła głową i spojrzałam na mnie przymrużonymi oczami. Czemu jej oczy były takie śliczne? ie mogłem opanować swojego pożądania. Pchałem ją teraz jak jakiś napalony nastolatek, ale to uczucie które było we mnie. Zahipnotyzowało mnie. Od teraz chciałem ją mieć dla siebie, chciałem żeby były tylko moja i nikt inny nie mógł by jej dotknąć. Mogłem nawet zgodzić się na związek bez zobowiązań, byle tylko czuć jej mokrą pochwę i słyszeć jak jęczy, gdy posuwam ją na każdy możliwy sposób. Jestem pierdolonym egoistą i nie chce jej stracić.
– Taylor….proszę nie przestawaj. – jej gardłowy głos przeplatany cichym pomrukiwanie sprawił, że doszedłem, a jej cipka została zalana moją spermą. Niech wie, że tutaj byłem i niech nawet nie próbuje zbliżać się do innych facetów.
Wysunąłem się z niej i próbowałem przytulić do siebie. Moje obawy o odrzucenie szybko wyleciały w powietrza a ona leżała teraz w moich ramionach a ja wdychałem jej zapach. Mogłaby używać najdroższych perfum, ale i tak mieszanka jej skóry i seksu dawała mi wiele przyjemności.
– Mam dla Ciebie propozycje. – odgarnąłem kosmyk z jej twarzy i podniosłem jej buzie do góry. Muszę nacieszy oczy zanim mi odpowie, że nie widzi nas w takim związku.
– Już dzisiaj to słyszałam. – uniosła brew do góry i patrzyła na mnie jeszcze głębiej. Boże ile bym dał, żebym mógł ją codziennie widywać w tym wydaniu, po seksie.
– Spotykajmy się. – kurwa, nigdy nie zniżałem się do tego poziomu, ale ona była inna i przed nią mogę się płaszczyć. A nawet robić minę kota ze shreka. Jej buźka od razu się rozpromieniła, ale nagle zgasła.
– Nie mogę! – opuściła głowę, a ją nie miałem zamiaru jej dłużej męczyć. Może kiedyś uda mi się ją przekonać i da nam szansę.

____________________________
Witam kochani, mam kontynuować to opowiadanie, czy Wam się nie spodobało?
Proszę o opinię, chcę wiedzieć czy jest sens pisać 😉
Miłego czytania 😉

Dodał/a: Rosemaria w dniu 31-07-2014 – czytano 2294 razy.
Słowa kluczowe: seks miłość namiętność Rosemaria
Kategoria: Pożądanie

Zobacz inne

Komentarze (11)

.dnia 2014-08-01 10:02:16.

Świetne jest to opowiadanie. Pisz dalej. Z niecierpliwością czekam na kolejną część. 🙂

hyhyhy :3dnia 2014-08-01 11:34:49.

taaak!

Blinddnia 2014-08-01 12:59:06.

Bardzo dobre opowiadanie. Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy. 🙂

Aniadnia 2014-08-01 15:13:25.

Proszę Cię pisz dalej uwielbiam twoje opowiadanie !!!!:)

Saradnia 2014-08-01 15:30:46.

Według mnie powinnaś pisać dalej, twoje opowiadanie mi się spodobało, więc cieszyłabym się gdyby było kontynuowane ;D

lovciakdnia 2014-08-01 16:11:41.

no raczej ze tak :* poproszę o częstsze dodawanie kolejnych części bo chyba nie wytrzymam xd
życzę Ci dużo weny by to opowiadanie było dalej tak dobre jak jest i jeszcze lepsze :*

Ali.dnia 2014-08-01 17:43:17.

Pisz to szybciej! szybciej, szybciej! Proszę 🙂

zolzadnia 2014-08-01 22:56:34.

ogólnie świetne opowiadanie 😀 strasznie dużo błędów, popracuj nad nimi i pisz szybciutko dalej 🙂 już nie mogę się doczekać kolejnej części
życzę weny :*

BlancheV.dnia 2014-08-02 02:03:32.

Zakochałam sie w tym opowiadaniu. Oczywiście, że powinnaś pisać dalej! Ja dopiero znalazłam Twoją twórczość, a pochłonęłam ją od razu! Jak świeże bułeczki! Czekam na kolejną część, mam nadzieję, że będzie niedługo! ;)))

😉dnia 2014-08-02 08:01:45.

Piiiiiiszzzz :>

dnia 2014-08-07 10:46:58.

Pisz dalej to opowiadanie jest świetne!! :)) wciąga i nie chce się przestać czytać, najlepsze jakie czytałam, pomimo tego że gdzieniegdzie zdarzają się błędy 😛

Prosimy o nie dodawanie danych osobowych, adresów e-mail, numerów komunikatorów, numerów telefonów itp.

Komentarz do "Zniewolone uczucie cz.3"

(pole wymagane)

Leave a Reply

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.