Facet na pokaz. cz 7
– Proszę się uspokoić. Zaraz pani zawału dostanie. – powiedziała kobieta i matczynym gestem odgarnęła mi włosy z czoła.
– Gdzie Dawid? Wszystko z nim w porządku? – zapytałam zachrypniętym głosem.
Pielęgniarka zaskoczona uniosła brwi.
– Chodzi pani o tego mężczyznę, który przyjechał z panią do szpitala? – zapytała. Spojrzałam na nią niepewnie. Skąd mogłam to wiedzieć? Widząc moją minę od razu się zreflektowała.
– Nic mu nie jest. Ciągle u pani siedzi. Teraz pewnie poszedł po kawę. Ucieszy się, gdy zobaczy, że się pani obudziła. – powiedziała.
– Długo spałam? – zapytałam próbując się wyprostować. Zakręciło mi się w głowie, więc szybko opadłam na poduszki, a wtedy poczułam w głowie nieprzyjemny huk. Przymknęłam oczy i przyłożyłam dłoń do skroni. Poczułam bandaż pod palcami. Zszokowana dalej błądziłam ręką po głowie, która z jakiegoś powodu była zabandażowana.
– Proszę nie dotykać. Opatrunek jest świeży. – przestrzegła mnie kobieta. Spojrzałam na nią tak jakbym zapomniała o jej obecności.
– Po co mi on? I nie powiedziała pani ile tak leżę. – wypomniałam jej. Westchnęła.
– Dwa dni. To naprawdę niewiele skarbie. Ludzie z urazami głowy czasem mają problem z wybudzeniem się. Lepiej od razu zawołam lekarza.
Wyszła zanim zdążyłam zalać ją kolejną falą pytań. Z urazem głowy? Skąd niby miałabym mieć uraz głowy? Pamiętałam samochód, który pędził prosto na mnie, ale wiedziałam też, że nie uderzył we mnie bo Dawid zepchnął mnie z drogi. Ale co było potem? Nie miałam pojęcia. Pamiętałam tylko jego ręce, które otoczyły mnie bezpiecznie i zepchnęły z drogi. Nagle drzwi ponownie się otworzyły. Tym razem stanął w nich mężczyzna. Mężczyzna, którego nie mogłabym nie rozpoznać nawet z urazem głowy. Dawid wyglądał jakby nie spał kilka dni. Oczy miał podkrążone, włosy zmierzwione. Był nieogolony, ale wyglądał przy tym równie przystojnie jak zawsze.
– Cześć. – powiedziałam posyłając mu blady uśmiech.
– Cześć. – szepnął podchodząc bliżej łóżka. – Obudziłaś się.
Skinęłam głową.
– Podobno spałam dwa dni.
Dawid podsunął sobie krzesło i usiadł na nim okrakiem. Chwycił moją dłoń w swoją i zaczął delikatnie głaskać kciukiem moją skórę.
– To były najgorsze dwa dni mojego życia. – powiedział cicho. Zmarszczyłam brwi i przygryzłam dolną wargę. Dawid wciąż wpatrywał się w nasze dłonie, a ja obserwowałam wyryte na jego twarzy oznaki zmęczenia. Było mi go potwornie żal. Chciałam powiedzieć coś pocieszającego, żeby mu ulżyć.
– Nic mi nie jest. – rzuciłam pierwszą rzecz jaka przyszła mi do głowy. Nie miałam pojęcia czy tak faktycznie jest bo wciąż nie rozumiałam co na mojej głowie robi ten dziwny opatrunek, ale Dawid zasługiwał na jakieś pozytywne wiadomości skoro tak się o mnie martwił. Spojrzał na mnie udręczonym wzrokiem.
– To przeze mnie tu leżysz. – powiedział i uciekł spojrzeniem w bok.
– Co ty mówisz? – zapytałam nic nie rozumiejąc.
Dawid przejechał dłonią po włosach i odchylił się do tyłu. Z jego piersi wyrwało się głębokie westchnienie.
– Kiedy zobaczyłem ten samochód… Kiedy podbiegłem do ciebie i zepchnąłem cię z drogi, przygniotłem cię do ziemi, ale… Ale nie zauważałem chodnika. Przyparłem cię za mocno i uderzyłaś głową w murowany stopień. Najpierw zobaczyłem krew, a potem… straciłaś przytomność. – wyjaśnił i schował twarz w dłoniach. Rozchyliłam wargi zastanawiając się co teraz powinnam powiedzieć. Nie wiem czy wybrałam dobre zdanie z tych, które tliły się w moim umyśle, ale na pewno udało mi się go zaskoczyć.
– Uratowałeś mi życie. Dziękuję ci.
Dawid uniósł głowę zaskoczony.
– Nie, Magda. To przeze mnie twoje życie było zagrożone. To przeze mnie tu jesteś. Przeze mnie masz wstrząśnienie mózgu i pęknięcie czaszki. – mówił coraz bardziej podenerwowanym tonem.
Pokręciłam głową ze zdumieniem.
– Dawid proszę! Ten samochód rozjechał by mnie gdyby nie ty. Jak możesz obwiniać się o taką głupotę? Przecież nic mi nie jest. Żyję i to tylko dzięki tobie. – powiedziałam i mocniej chwyciłam jego rękę. – Jesteś moim bohaterem. I nigdy ci tego nie zapomnę.
Zanim Dawid ponownie zaczął buntować się przeciwko moim słowom, drzwi do sali otworzyły się i stanął w nich lekarz, wraz z pielęgniarką. Spojrzał na mnie i Dawida z pobłażliwym uśmiechem.
– Witam pani Magdo. Jak się czujemy? – zapytał podchodząc do mnie. – Narobiła nam pani niezłego stracha. – dodał i zaświecił mi latarką po oczach. Kiedy przerwał oględziny, byłam na wpół ślepa, ale na szczęście tylko przez chwilę.
– W porządku. – mruknęłam próbując znów się wyprostować. – Doktorze co właściwie mi dolega? Mój przyjaciel strasznie się martwi i chciałabym szczerze go uspokoić. – powiedziałam.
Mężczyzna uśmiechnął się delikatnie.
– Nie dziwota, że on taki zmartwiony. – stwierdził patrząc na Dawida. – Skoro twierdził, że jest pani narzeczonym byleby tylko tu zostać.
Dawid pierwszy raz nieznacznie uniósł kąciki ust. Zerknęłam na niego pogodnie.
– Jeszcze nie powiedziałam „tak”. – wyjaśniłam lekarzowi. Ten skinął głową i poprawił mi kroplówkę.
– Pni Magdo, sprawa wygląda tak. Osiem szwów, lekki uraz czaszki i wstrząśnienie mózgu. Na początku miała pani wysoką gorączkę, ale teraz wszystko jest w porządku. Rana się zagoi, kość się zrośnie, musi pani tylko uważać na siebie i przyjmować odpowiednie lekarstwa. Przyszły narzeczony na pewno tego dopilnuje. – dodał lekarz i mrugnął do mnie konspiracyjnie. Chyba się zaczerwieniłam, ale miałam nadzieję, że wszyscy pomyślą, że to przez gorączkę, która jednak wróciła. Chociaż może to nie było najlepsze rozwiązanie. W każdym razie napięta atmosfera trochę zelżała.
Doktor wyjaśnił, że jeszcze przez jakiś czas będę musiała zostać w szpitalu żeby miał na mnie oko, a potem niespodziewanie spoważniał.
– Jest jeszcze jedna sprawa drodzy państwo. – powiedział i spojrzał zarówno na mnie jak i Dawida. – Musiałem zawiadomić policję o tym co się stało, gdyż z pana słów wynikało, że ktoś ewidentnie chciał „przejechać” panią Magdę, że się tak wyrażę. Miałem ich powiadomić jak tylko się pani obudzi. Pana już przesłuchiwali, ale był pan lekko oszołomiony, więc pewnie będą chcieli zadać dla pewności kilka pytań. Dam państwu jeszcze trochę czasu, a potem będę musiał zadzwonić na komisariat. – powiedział i skierował się w kierunku wyjścia. Pielęgniarka poszła za nim i znów zostaliśmy sami. Spojrzałam na Dawida z lekkim przerażeniem.
– Więc naprawdę ktoś chciał mnie celowo potrącić? – zapytałam. Mężczyzna skinął głową.
– Tak to wyglądało. – przyznał i westchnął. – Nie gniewaj się, ale mam pewne podejrzenia co do sprawcy. – dodał. Zmarszczyłam brwi.
– Naprawdę? Jakie? Nie mam żadnych wrogów. A przynajmniej nic mi o tym nie wiadomo. – wymamrotałam przejęta.
Dawid zmarszczył brwi.
– A co powiesz o twoim byłym? – zapytał.
Szeroko otworzyłam oczy z niedowierzania.
– Chyba nie mówisz poważnie. – odrzekłam.
– Dlaczego nie? Ten facet od pierwszej chwili wydawał mi się trochę niezrównoważany. Sama mówiłaś, że chciał cię odzyskać. Dostał kosza, u twojej siostry też mu źle… Może o wszystkie niepowodzenia obwinia ciebie i postanowił się zemścić. – mówił Dawid, a ja byłam coraz bardziej zaszokowana. To wszystko wydawało się tak nieprawdopodobne, że nie mogłam uwierzyć, że sama brałam udział w takiej akcji. Chciano mnie zabić! Nie mogłam i nie chciałam w to wierzyć. Miałam nadzieję, że jest na to jakieś logiczne wyjaśnienie. Zepsuty hamulec, alkohol… Cokolwiek co pozwoliłoby mi myśleć, że naprawdę nikt nie chciał celowo zrobić mi krzywdy.
– Jeśli okaże się, że to on… – zaczęłam i nie wiedziałam co powiedzieć dalej. Zacisnęłam oczy i odchyliłam głowę na poduszkę. Tymczasem Dawid dokończył moje zdanie.
– To pożałuje. Gwarantuje ci, że ktokolwiek chciał cię skrzywdzić, odpowie za to. Zwłaszcza przede mną.
***
Byłam potwornie zmęczona. Najpierw rozmowa z policją, potem krótka drzemka, a gdy znów się obudziłam widziałam przy sobie zmartwionych rodziców, którzy chcieli dokładnie wiedzieć co się stało. Starałam się im to wytłumaczyć w miarę ogólnie, tak by się nie martwili, że ktoś poluje na moje życie. Ciężko mi to jednak wychodziło, więc Dawid wziął to na siebie. Byłam mu bardzo wdzięczna. Żałowałam, że jestem skazana na szpitalne łóżko. Najchętniej wróciłabym do domu, do własnego łóżka. I nie miałabym nic przeciwko, gdyby czekał tam na mnie Dawid, jego szerokie ramiona, gotowe tulić mnie całą noc. Nic dziwnego, że kiedy usnęłam, moje myśli obracały się wokół naszych nagich ciał, skąpanych w białej, pogniecionej pościeli. Wyobrażałam sobie jak sunę rozchylonymi wargami po jego umięśnionym i opalonym torsie. Na chwilę zatrzymałam się w okolicach pępka i językiem zataczałam kółka wokół niego. Dawid chwycił mnie za ramiona i podciągnął do góry tak by nasze usta połączyły się w namiętnym pocałunku. Och, dlaczego to był tylko sen? – pytałam samą siebie kiedy ponownie się ocknęłam. Zerknęłam w stronę okna. Było już ciemno, a pokój oświetlany był małą lampką ustawioną na szafce nocnej.
– Uśmiechałaś się przez sen. – usłyszałam i niemal podskoczyłam.
– Dawid. Wystraszyłeś mnie. Co tu robisz? Dlaczego nie pojechałeś do domu żeby odpocząć?
Mężczyzna wyprostował się na krześle.
– Wolę sam cię pilnować i sprawdzać, czy odpoczywasz.
– Czy wizyty nie kończą się o dwudziestej pierwszej? – zapytałam z pobłażliwym uśmiechem.
– Och, jest dopiero pięć po. A pielęgniarka obiecała dać mi trochę więcej czasu. – wyjaśnił.
– Jak ci się udało ją przekonać? – zainteresowałam się.
– Och, no wiesz. Mój czar działa na wszystkie kobiety, nie tylko na ciebie. – wyjaśnił. Zaśmiałam się głośno. Sięgnęłam po sok pomarańczowy ustawiony na mojej szafce. Czułam się tak jakbym nie piła kilka dni. Dawid przysunął się bliżej mnie.
– Co ci się śniło? – zapytał nie kryjąc ciekawości.
– Na pewno coś miłego. – odparłam oblewając się lekkim rumieńcem.
– Opowiedz. – poprosił. Pokręciłam głową z uśmiechem.
– Zapomnij.
Dawid nachylił się nade mną i cmoknął mnie delikatnie w usta.
– Czy to miało jakiś związek z tym? – zapytał ponownie mnie całując. Na chwilę wstrzymałam oddech.
– Może. – szepnęłam.
Dawid znów mnie pocałował. Tym razem pocałunek był znacznie głębszy. Najpierw przejechał językiem po mojej dolnej wardze, a potem wsunął go do wnętrza moich ust. Całowaliśmy się póki nie brakło mi tchu.
– Nawet nie wiesz jak bardzo cię pragnę. – powiedział cicho.
– Jesteśmy tu sami. Czego się boisz? – zapytałam przyglądając się mu uważnie.
– Nie chcę zrobić ci krzywdy. Musisz odpoczywać. Więc choć cholernie chciałbym cię teraz pieścić, odpuszczę sobie. Ale odbijemy to sobie jak tylko wyjdziesz. O ile pan doktor nam pozwoli. – rzucił z bladym uśmiechem i odsunął się, przedtem całując mnie w czoło. Westchnęłam zawiedziona. Właściwie miał rację. Z bandażem na głowie i kroplówką podpiętą do ręki, nie byłam odpowiednią kandydatką na kochankę. Pocieszałam się, że to tylko się odwlecze, więc w końcu mój sen naprawdę się spełni. Dawid postanowił siedzieć przy mnie dopóki nie zasnę. Kiedy więc odpłynęłam w sen, wyszedł. Nie wiem jak to możliwe, ale od razu poczułam brak jego obecności. Mój umysł zrobił się niespokojny. Dopiero kiedy pod powiekami pojawiła się jego twarz, na powrót zapadłam w głęboki sen.
***
Kilka dni później wyszłam ze szpitala w towarzystwie Agaty i mojego taty. Dawid bardzo chciał odstawić mnie do domu, ale niestety nie udało mu się zwolnić z pracy. Mimo to nie mogłam narzekać na brak opieki. Niewiele brakowało, a tata zaniósł by mnie na rękach do mieszkania. Oboje zostali do późna, podtykając mi pod nos lekarstwa, jedzenie i wszystko czego mogłam chcieć, bądź nie. Mama również nie mogła przyjść, ponieważ nie udało jej się zamknąć kwiaciarni. Nie miałam o to do niej pretensji, choć tata ciągle ją usprawiedliwiał. Miałam ochotę położyć się spać, ale nawet kiedy wyszli, nie mogłam zmrużyć oka. Wciąż myślałam o tym co się wydarzyło. Coraz częściej zastanawiałam się nad słusznością teorii Dawida, odnośnie Patryka. Jakoś nie mogłam uwierzyć, że ten ciapowaty facet byłby zdolny do czegoś takiego. Ale czy to właśnie nie tacy faceci okazują się seryjnymi mordercami, samobójcami i psychopatami, którzy trzymają swoje ofiary w piwnicy? Kiedy się tak nad tym zastanawiałam, niespodziewanie zadzwonił telefon. Okazało się, że to tata.
– Cześć. Zapomniałeś czegoś? Przysięgam, że zjadłam kolację do końca. – rzuciłam pogodnie.
– Madzia… Stało się coś strasznego. – powiedział takim tonem, że od razu się naprężyłam.
– O co chodzi?
Na chwilę w słuchawce zapadła cisza. W napięciu wsłuchiwałam się w ochrypły oddech mojego staruszka.
– Dzwonił do nas Patryk. Była u nich policja. – wyjaśnił.
Zagryzłam wargę. Więc Dawid podsunął im możliwa opcję. Miałam nadzieję, że moje wątpliwości szybko się rozwieją i będę wiedzieć czy Patryk miał z tym coś wspólnego.
– Co mówił? – zapytałam mocniej zaciskając palce na komórce.
– Powiedział, że aresztowali Paulinę.
Słowa kluczowe: opowiadania nastolatek pożądanie zdrada zemsta Danielle.
Kategoria: Pożądanie
- » Marzenie
- » Miłosne Wariacje cz. 2
- » wir pragnienia cz. 1
- » czy to możliwe 4
- » kamilla
- » Stancja cz 4
- » Miłosne Wariacje
- » Licytacja o miłość część 3
- » Niespodziewane zakończenie 2
- » Zakazany owoc. cz 7
- » Zakazany owoc. cz 10
- » Miłość? Część 1
- » O dwa słowa za dużo. I
- » Duchy przeszłości. cz 7
- » Czysta krew I
- » Ciekawa podróż cz.3
- » We’re just two lost souls swimming in a
- » Buntownicy z natury, cz.28
- » Bajka? cz.6
- » Chwila zapomnienia
- » Stancja cz 10
- » O dwa słowa za dużo. VIII
- » Okres próbny. cz 3
- » Stancja cz 2
- » Przypadek CARLOS
- » Facet na pokaz. cz 2
- » Fames
- » Magnes – ROZDZIAŁ 2
- » Julka i Wojtek
- » Ciało
- » Nieobecna
- » Niedostępny część I
- » Wśród namiętności i pożądania…
- » Chabrowa Róża – Rozdział XV
- » Buntownicy z natury, cz.13
- » Tak, proszę Pana. (2)
- » Różowa MIłość …
- » Buntownicy z natury, cz.5
- » Buntownicy z natury, cz.26
- » Mój najlepszy przyjaciel ..3..
- » Mój prywatny lekarz IV
- » Butownicy z natury, cz.22
- » Miłość do starszego cz.1
- » Różowa MIłość …II
- » Bajka? cz.2
- » Stancja cz 6
- » Mój szef mafii 4
- » Porwana
- » Dorotka i Toto cz.2
- » Wakacje na Rodos cz.1
- » Chabrowa Róża – Rozdział V
- » Miłość do starszego cz.18
- » Pokaz dla mamy
- » Ja i moj chlopak
- » Ta chwila
- » Szczęście przysiąc cz 1
- » III wojna światowa
- » Nie mogę tego powstrzymać
- » moja gwiazda IV
- » Niezwykla impreza cz 2
- » Odprowadzka do domu…
- » Wakacyjna miłość część II.
- » Mój szef mafii 5
- » Zbyt wiele 2
- » Bajka?
- » Małolaty. cz.1
- » Historia niestety autentyczna
- » Prawo
- » Buntownicy z natury, cz.27
- » Niewolnica niebieskookiego cz.2
- » Facet na pokaz. cz 8
- » Jestem tu dla Ciebie…
- » Chabrowa Róża – Rozdział X
- » Szczęście przysiąc cz 2
- » Daj mi żyć cz.6
- » Praca po godzinach
- » Wycieczka klasowa
- » To chyba troche za wcześnie …..(1)
- » Uwodzę bo lubię 4
- » Mój prywatny lekarz V