Zakazany owoc. cz 8
– Kojarzysz ich? – zapytała, a ja skinęłam głową. Mówiła o Adrianie i Michale, jego koledze z klasy. – Nawet nie wiesz jaka byłam zaskoczona. Nie zdążyłam się nawet odezwać, a Adrian już do niego podleciał, złapał go za bluzę i przycisnął do ławki. Coś do niego powiedział, ale nie słyszałam co. Podeszłam tam i odciągnęłam go. Koszmar. Nie wiem co się z tymi dzieciakami dzieje. – westchnęła.
– Powiedziałaś o tym komuś? – zapytałam ledwo przełykając ślinę. Aneta machnęła ręką.
– Tylko tobie. Wiesz, nie chcę im robić problemów w ostatniej klasie. Upomniałam ich, to wszystko. – powiedziała wzruszając ramionami. Odetchnęłam z ulgą. Chociaż tyle.
– Nie wiesz o co im poszło? Znam ich. Wydawało mi się, że są dobrymi kolegami. – dodałam, żeby nie pomyślała, że przesadnie się nimi interesuję.
– Och, zapewne o kobietę. Michał powiedział coś co się Adrianowi nie spodobało. Przynajmniej tak mi się wydawało bo usłyszałam jak ktoś powiedział, że Adrian broni „jej” honorów. – wyjaśniła. Głośno wypuściłam powietrze z płuc. Nawet nie zdawałam sobie sprawy, że je wstrzymuję. Boże dlaczego Adrian musiał pakować się w kłopoty właśnie teraz? Cieszyłam się, że Aneta nie rozgłośni całej sprawy, ale mimo to nie mogłam się pozbyć wrażenia, że chłopak jest taki rozdrażniony przeze mnie. Kiedy ponownie zabrzmiał dzwonek, założyłam torebkę na ramię i żegnając się z Anetą, wzięłam dziennik klasy z którą właśnie miałam mieć lekcję, poczym wyszłam. Wydawało mi się, że te czterdzieści pięć minut trwa w nieskończoność. Nie miałam siły robić nowej lekcji, więc zadałam kilka zadań dotyczących poprzedniego tematu i pozwoliłam uczniom trochę się obijać. Następne miałam okienko. Szłam do pokoju nauczycielskiego z przeświadczeniem, że będę umierać z nudów i zdenerwowania. I tak też było, zwłaszcza, że po drodze minęłam Adriana. Spojrzał na mnie przelotnie i odwrócił głowę w inną stronę. Zdawało mi się jednak, że zacisnął szczękę. Czyżby mój widok aż tak bardzo go irytował? Wciąż wściekał się za Pawła? No tak, w sumie czemu nie skoro nie miałam na tyle przyzwoitości by wreszcie wyjaśnić mu całą sytuację? W końcu dotrwałam do swojej ostatniej lekcji. Właściwie nie różniła się wiele od tej, którą przeprowadziłam wcześniej. Głowę wciąż miałam zabitą Adrianem. W końcu nie wytrzymałam i bezceremonialnie wyjęłam telefon z torebki i napisałam mu sms’a. PRZEPRASZAM. I już. Wiedziałam, że to niewiele bo przecież tyle miałam mu do powiedzenia, ale mimo wszystko chciałam zacząć od tego. Lekcja się skończyła, więc z ulgą zaczęłam zbierać się do domu. Ponownie na korytarzu minęłam Adriana. Nie wiem co sobie myślałam. Że mnie zatrzyma? A może, że przytuli mnie i powie, że wszystko teraz będzie dobrze? No cóż wiedziałam, że to niemożliwe w naszej sytuacji, ale mimo wszystko nie spodziewałam się, że znowu całkowicie mnie zignoruje. Wróciłam do domu w wisielczym nastroju. Kiedy po wejściu do kuchni rozdzwoniła się moja komórka, pojawiła się iskierka nadziei. Jednak to nie był Adrian.
– Cześć Milena. Mówi Paweł. – usłyszałam na wstępie. Przez chwilę milczałam.
– Powinnam wiedzieć skąd masz mój numer? – zapytałam w końcu.
– Od Adama. Nie złość się na niego. Nie dawałem mu spokoju.
Westchnęłam. Cholerny Adaś. Najchętniej bym go teraz udusiła.
– Po co dzwonisz? – zapytałam.
– Chcę cię przeprosić. Głupio wyszło, wtedy, w samochodzie… Nie wiem co mnie naszło. Po prostu miałem ochotę cię pocałować i zrobiłem to. Nie przyszło mi do głowy, że cię tym urażę. Bardzo cię przepraszam. – powiedział. Był tak szczery, że aż rozbrajający. Nie mogłam się dłużej na niego gniewać. To nie jego wina, że Adrian nas zobaczył i przestał się do mnie odzywać. Przecież sama powiedziałam Pawłowi, że w zasadzie jestem wolna.
– Nie przepraszaj. Ja… po prostu nie byłam gotowa. – wymamrotałam.
– Rozumiem. Zupełnie zapomniałem o tym facecie z którym byłaś w Mirowie. Spotykacie się, prawda?
– To skomplikowane… – westchnęłam.
– Jak większość związków. No cóż, nie będę wchodził wam w drogę. Jeszcze raz bardzo przepraszam za to nieporozumienie. – powiedział. W tym samym czasie usłyszałam pukanie. Ruszyłam w stronę drzwi wciąż trzymając telefon przy uchu.
– Przestań mnie przepraszać. – mruknęłam i otworzyłam drzwi. Telefon omal nie wysunął mi się z ręki. Przede mną stał Adrian. Opierał się o framugę z rękami wciśniętymi w kieszenie dżinsów. Po raz tysięczny uderzyła mnie jego wspaniała uroda. – Paweł muszę już kończyć. – dodałam przełykając ślinę.
– Dobrze. Aha, jeszcze jedno. Gdyby wam jednak nie wyszło… Mój numer znasz. – powiedział.
– Dzięki. Zapamiętam. – po tych słowach rozłączyłam się i całą swoja uwagę skupiłam na Adrianie. Był taki poważny. Zupełnie jakby przez lata się nie uśmiechał.
– Przyszedłeś. – rzuciłam pierwszą rzecz jaka przyszła mi do głowy, chodź nie było to odkrywcze. Adrian się nie odezwał. Zamiast tego zrobił krok w moją stronę. Cofnęłam się, zupełnie nieświadomie. Chłopak zamknął za sobą drzwi przez cały czas nie spuszczając ze mnie wzroku.
– Przyszedłem tylko po odpowiedź. – powiedział cicho.
– Odpowiedź? – zapytałam głupio. Zbliżył się do mnie zaledwie kilka centymetrów, ale ja i tak miałam wrażenie, że przeszedł mnie dreszcz od stóp do głów.
– Spotykasz się z nim?
Odetchnęłam głęboko. A więc o to chodziło.
– Nie.
– Ale to był ten sam facet, którego widzieliśmy w Mirowie, prawda? Jakim cudem spotkałaś go znowu? – wyraz jego twarzy lekko się z zmienił. Zmarszczył brwi i patrzył na mnie niemal z żalem.
– To kolega Adama. Nie wiedziałam, że będzie z nami. A ten pocałunek… Sama byłam tym zaskoczona. Od razu się odsunęłam. Chciałam ci to wyjaśnić, ale… – słowa zamarły mi na ustach kiedy wziął moją twarz w dłonie i oparł swoje czoło o moje.
– Nie umiem dzielić się tobą. Więc nie każ mi tego robić. – szepnął.
– Nie zamierzam. Jestem tylko twoja.
Wtedy jego usta opadły na moje zupełnie tak jakby tylko na to czekał odkąd przekroczył próg mojego mieszkania. Zaczęliśmy się całować tak gwałtownie jakby od tego zależało nasze życie. Adrian ściągnął mi koszulkę i przyszpilił mnie do ściany. Jęknęłam kiedy jego wargi znalazły się na mojej szyi. Przygryzł moją skórę tak mocno, że aż krzyknęłam. Ale był to naprawdę rozkoszny ból. Potykając się dotarliśmy do salonu. Adrian przygwoździł mnie do sofy i pozbył się mojego stanika jednym szarpnięciem. Zaczął całować moje piersi, aż w końcu wziął do ust stwardniałego sutka i zaczął go ssać. Jęknęłam i przyciągnęłam jego głowę jeszcze bliżej. Adrian zaczął okładać pocałunkami cały mój brzuch, zsuwając się na dół. Kiedy poczułam, że rozpina mi dżinsy, uśmiechnęłam się leniwie. Wiedziałam co chce zrobić i wcale mi to nie przeszkadzało. Wręcz przeciwnie. Miałam nadzieję, że zacznie mnie tam pieścić jak najszybciej. Kiedy poczułam tam jego wargi wygięłam się w łuk by ułatwić mu dostęp. Mogłabym przeżywać te rozkosze w nieskończoność, ale nie chciałam kończyć bez niego. Rozpięłam mu rozporek i sięgnęłam rękę do jego męskości. Oczywiście Adrian musiał przerwać pieszczotę, gdyż był za nisko żebym mogła GO dosięgnąć. Sunęłam po nim dłonią, drażniąc czubek kciukiem i patrzyłam przy tym Adrianowi prosto w oczy. W pewnym momencie nie mógł już dłużej nad sobą panować. Zamknął oczy i pozwolił bym się nim zajęła. Czułam jak pulsuje mi w dłoni. Podniecało mnie to niewiele mniej niż jego.
– Teraz. – powiedział Adrian zdławionym głosem i wszedł we mnie. Przyjęłam go w siebie z ochotą. Tak mi go brakowało… A teraz czułam go w pełnej krasie. Zatapiał się we mnie wywołując tym u mnie niewyobrażalną rozkosz. Adrian powędrował ręką do mojej szyi i odchylił mi głowę do tyłu. Jego palce lekko się na niej zacisnęły. Teraz to on decydował kiedy mam oddychać. W głowie wirowało mi od tego wszystkiego. W końcu poczułam, że drętwieją mi wszystkie mięśnie. Adrian przyspieszył i po chwili oboje szczytowaliśmy, prawie w tym samym czasie. Opadł na mnie zmęczony i zasapany. Wczepiłam dłoń w jego włosy i uśmiechnęłam się do siebie.
– Nie wiedziałam, że duszenie cię kręci. – zażartowałam.
Adrian uniósł się na ręce i spojrzał na mnie lekko zmartwiony.
– Bolało cię? Przepraszam. Nie wiedziałem…
– Przestań. Nic nie bolało. To było bardzo przyjemne. – przyznałam z uśmiechem.
– Wywołujesz we mnie najgorsze instynkty. – stwierdził i pocałował mnie w sam czubek nosa.
– Jakoś nie mam z tego powodu wyrzutów sumienia. – powiedziałam i przymknęłam oczy. Byłam taka zmęczona i jednocześnie podminowana. Tylko Adrian mógł mi zapewnić tyle sprzecznych uczuć.
Leżeliśmy tak jeszcze przez chwilę, a potem on podniósł się i zaproponował, że przyniesie nam coś do picia. Zgodziłam się. Chciałam założyć bluzkę, ale zorientowałam się, że ta wciąż leży na korytarzu. Zakryłam się więc samym stanikiem. Szkoda, że nie ściągnęłam koszulki Adrianowi – pomyślałam kiedy wszedł do pokoju ubrany od pasa w górę. Podał mi szklankę z sokiem. Wypiłam łapczywie całą jej zawartość. Chłopak położył się koło mnie i objął mnie ramieniem.
– Niepotrzebnie go założyłaś. – stwierdził wskazując na stanik.
– Nie mogę leżeć przy tobie taka obnażona. – zaśmiałam się.
– Dlaczego nie? Jesteś cholernie seksowna kiedy się obnażasz. – powiedział siląc się na poważny ton.
– Akurat. – mruknęłam.
Nagle przypomniałam sobie o czymś. Spojrzałam na Adriana, który teraz bawił się moimi włosami.
– Aneta opowiedziała mi co się stało na jej lekcji. Wyjaśnisz mi to? – zapytałam. Jego ręka nagle zamarła. Pasmo włosów, które oplatał sobie wokół palca, bezwiednie opadło mi na ramię.
– Nie powinnaś mnie o to pytać.
– Dlaczego? To przeze mnie? Adrian… To, że byłeś zły na mnie nie oznacza, że masz się wyładowywać na innych. – westchnęłam.
– To nie tak. – zaprzeczył spokojnie.
– Więc jak? Wyjaśnij. – zaproponowałam.
Widać było, że się waha, ale w końcu postanowił wszystko mi opowiedzieć.
– Moi kumple zaczęli gadać o dziewczynach. Wiesz, jak to między facetami. I nagle Michał wypalił…
Zmarszczyłam brwi, widząc, że nie zamierza kontynuować.
– Co takiego?
– Ja to bym wyruchał naszą Milenkę. Tak powiedział. – wymamrotał w końcu.
Z sykiem wciągnęłam powietrze. Więc to o to chodziło. Przygryzłam dolną wargę. Byłam naprawdę skonsternowana i zażenowana. Nie wiedziałam co powiedzieć.
– Tak mi przykro Mila… – szepnął Adrian i przytulił mnie mocniej.
– Nie powinno ci być przykro. Ale… dlaczego zareagowałeś, Adrian? Nie możesz się zdradzać. To mogło nasunąć podejrzenia. – powiedziałam przerażona tą ewentualnością.
– Nie mogłem tak po prostu stać i pozwolić mu na to by opowiadał co by z tobą robił przed połową klasy. Musiałem zareagować. To było silniejsze ode mnie. Nie złość się. – poprosił.
– Nie złoszczę, ale musimy uważać. – napomniałam go delikatnie.
– Wiem. – westchnął i pocałował mnie lekko w usta.
Leżeliśmy tak jeszcze przez jakiś czas i nie wiem ile czasu minęło aż w końcu zasnęłam.
Gdy się obudziłam, leżałam w swoim łóżku w białej koszulce. Uśmiechnęłam się do siebie i wstałam. Adriana nigdzie nie było, ale na lodówce wisiała kartka, którą nie sposób było przeoczyć. „Musiałem wracać do domu. Nie chciałem cię budzić, wyglądałaś tak spokojnie. Zrobiłem ci kolację. Smacznego” Otworzyłam lodówkę i zobaczyłam słoiczek z miodem. Na nim była kolejna kartka. „Mikrofalówka” Uśmiechnęłam się pod nosem. Co za wyobraźnia! W kuchence mikrofalowej były dwa grube naleśniki. Podgrzałam je zastanawiając się jakim cudem nie poczułam ich zapachu kiedy Adrian je przyrządzał. Zjadłam je z miodem (chyba o to Adrianowi chodziło) , a potem napisałam mu sms’a z podziękowaniami. Następnie poszłam do łazienki i wzięłam długi, gorący prysznic. Byłam naprawdę w świetnym nastroju. Idąc do salonu, usłyszałam pukanie. Przez chwilę pomyślałam, że to może Adrian. Poszłam w stronę drzwi nie mogąc przestać się uśmiechać. Jednak kiedy je otworzyłam, uśmiech momentalnie zniknął z mojej twarzy. Przede mną stała Weronika. Patrzyła na mnie z uśmiechem pełnym wyższości i samozadowolenia. Serce zaczęło walić mi jak oszalałe.
– Witam. Chyba mamy do pogadania. – odezwała się. Miałam ochotę zamknąć jej drzwi przed nosem i schować się pod łóżko, ale wiedziałam, że to będzie odwlekanie tego co nieuniknione. Nie byłam głupia. Wiedziałam, że przyszła tu z konkretnego powodu. Zwłaszcza, że jakimś sposobem zdobyła mój adres. Westchnęłam przeciągle i szerzej otworzyłam drzwi.
– Wejdź. – powiedziałam i odsunęłam się by ułatwić jej przejście. Dziewczyna śmignęłam obok mnie i poszła do salonu, zupełnie jakby była u siebie. Usiadła na sofie, tej samej na której kilka godzin temu kochałam się z Adrianem. Zarumieniłam się na tę myśl, ale ona chyba niczego nie zauważyła. Rozejrzała się i w końcu skupiła wzrok na mnie.
– Ładnie tu. – powiedziała wciąż się uśmiechając. Założyłam ręce na piersi i zmusiłam się by spojrzeć jej prosto w oczy.
– Po co przyszłaś? – zapytałam. Chciałam mieć to za sobą.
– Chyba wiesz. – mruknęła i zerknęła na swoje paznokcie. Co za arogancja. – pomyślałam w duchu. Co prawda wiedziałam, z czym przyszła, ale tak czy inaczej byłam jej nauczycielką, a ona zachowywała się tak jakby odwiedzała swoją koleżankę.
– Skąd wiedziałaś gdzie mieszkam? – spytałam ignorując jej ostatnie zdanie.
– To proste. Śledziłam Adriana. Myślałam, że nigdy stąd nie wyjdzie. Wiesz, szczerze mówiąc nie byłam pewna czy to ty. Widziałam cię w Mirowie, nie z Adrianem tylko samą. Wtedy się nad tym nie zastanawiałam, ale po dzisiejszym ataku szału mojego chłopaka, doszłam do wniosku, że coś jest na rzeczy. Posklejałam fakty i o to jestem. – rozłożyła ręce zupełnie jakby planowała zrobić przede mną jakieś przedstawienie, a ja mimowolnie zacisnęłam pięści na słowa „mój chłopak”. Co ona sobie myślała?! Poczułam ogromny przypływ gniewu.
– Tracisz czas przychodząc tu. – powiedziałam spokojnie.
– Nie wydaje mi się. Myślisz, że nie wiem, że takie związki są nielegalne? Albo co najmniej nieprofesjonalne. – spojrzała na mnie marszcząc brwi. – Możesz mieć poważne kłopoty.
– Próbujesz mi wmówić… – zaczęłam.
– Ja nic nie próbuje! Wiem, że się z nim pieprzysz. Myślisz, że uwierzę, że piliście herbatkę przez cały ten czas? A może zaraz powiesz mi, że dajesz mu korepetycje? Jakie korki trwają tyle godzin? – widać było, że się zdenerwowała. Ja też. Serce waliło mi jak oszalałe. Nie jest dobrze, pomyślałam przygryzając wargę. – Mam dla ciebie propozycję. – odezwała się znowu.
Spojrzałam na nią z uniesionymi brwiami.
– Propozycję? – zapytałam z ironicznym uśmiechem.
– Tak. Wiem, że gdybym na was doniosła, Adrian też miałby problemy. Dla mnie to będzie ostateczność, oczywiście jeśli mnie nie posłuchasz. – wzięła głęboki wdech i kontynuowała. – Zostawisz Adriana w spokoju. I nie powiesz mu, że zrobiłaś to przeze mnie tylko będziesz udawać, że sama tego chcesz. Spójrz prawdzie w oczy, i tak by wam nie wyszło. Ze mną ma szanse. Jestem dla niego stworzona. – powiedziała z przekonaniem. – Jeśli od niego nie odejdziesz w ciągu dwudziestu czterech godzin, pójdę do dyrektora. Jak już mówiłam to ostateczność. Nie chcę zaszkodzić Adrianowi. Ani tobie. – dodała ze słodkim uśmiechem. Wydawało mi się, że dzwoni mi w uszach. Przez chwilę zastanawiałam się czy za chwilę nie popełnię jakiejś strasznej zbrodni bo miałam ochotę udusić tą dziewczynę bez żadnych skrupułów, ale dotarło do mnie, że to zły pomysł. Więc tylko patrzyłam na nią wiedząc, że nie mam wyjścia i muszę przystać na jej warunki. Ta myśl była okropna.
– To jak? Zgadzasz się? – zapytała.
Perspektywa rozstania się a Adrianem była równoznaczna z tym, że dla mnie Ziemia przestanie się obracać, a słońce na zawsze zgaśnie. Jednak nie miałam wyboru. Robiłam to nie tylko dla siebie, ale również dla niego. Wydawało mi się, że do oczu napłynęły mi łzy, więc przymknęłam powieki by się ich pozbyć. Jeszcze tego brakowało, żebym tak się upokarzała przed tą kreaturą.
– W porządku. Zgadzam się.
Słowa kluczowe: opowiadania nastolatek romans miłość uwodzenie pożądanie Danielle.
Kategoria: Pożądanie
- » Stancja cz 14
- » O dwa słowa za dużo. XIV
- » Niespodziewana zmiana
- » pierwsze zblizenie
- » Uwodzę bo lubię 2
- » Buntownicy z natury, cz.1
- » Powiedz Tak
- » Mój prywatny lekarz VII
- » Mój szef mafii 3
- » Niezwykła impreza 3 – OSTATNIA
- » Szczęście przysiąc cz 1
- » Tak, proszę Pana. (2)
- » Daj mi żyć cz.4
- » Żyj, szalej, nie pytaj co dalej cz.4
- » Chabrowa Róża – Rozdział II
- » Naucz mnie kochać cz. 2
- » Zakazany owoc. cz 9
- » Licytacja o miłość część 1
- » Stancja cz 8
- » Demon cz.1
- » Bajka? cz.5
- » Seks jest nalogiem
- » O dwa słowa za dużo. X
- » Niedostępny 2 cz. II
- » Cudowne spełnienie
- » Licytacja o miłość część 3
- » Przyjaciel czy może ktoś więcej ?!
- » Chabrowa Róża – Rozdział IV
- » Niewolnica niebieskookiego cz.4
- » Kocham Cię
- » Buntownicy z natury, cz.8
- » Miłość od pierwszego wejrzenia cz.4
- » Chabrowa Róża – Rozdział V
- » Dominik cz.7
- » Wakacje na Rodos cz.1
- » Butownicy z natury, cz.22
- » O dwa słowa za dużo.V
- » Jesteśmy tylko my, tu i teraz. IV
- » Daj mi żyć cz.7
- » Ludwiczek na Wersalce
- » Buntownicy z natury, cz.21
- » Olivia i Luke cz.1
- » Przywłaszczone uczucia. II
- » Kino namiętności
- » Buntownicy z natury, cz.7
- » Kobieta upadła 2
- » czy już tak zostanie czy mam szansę na
- » Buntownicy z natury, cz.15
- » Niedostępny 2 cz. III
- » Żyj, szalej, nie pytaj co dalej cz.8
- » Duchy przeszłości. cz 3
- » Szczęście przysiąc cz 2
- » Sauna
- » O dwa słowa za dużo. XI
- » Oczami Wilka, cz.5
- » Mordercza suka part I
- » czy to możliwe 3
- » Oczami Wilka, cz.4
- » Ponowne spotkanie cz.4
- » Zakazany owoc. cz 2
- » Chabrowa Róża – Rozdział XVIII
- » Niewolnica niebieskookiego cz.3
- » Marlboro. cz 4
- » Miłosne Wariacje
- » Czysta krew I
- » Duchy przeszłości. cz 7
- » Facet na pokaz. cz 6
- » Buntownicy z natury, cz.4
- » Zanim odejdę
- » Oddaj mi siebie
- » Mój najlepszy przyjaciel ..3..
- » Uwodzę bo lubię 6
- » Jej zapach
- » Dominik cz.6
- » Facet na pokaz. cz 5
- » Pasja 1.
- » Dominik cz.5
- » Ten starszy
- » Dominik cz.4
- » Miłość do starszego cz.18