Uwodzę bo lubię 2
Tak jak się umawialiśmy, przyjechał po mnie do szkoły. Wciąż byłam na niego zła dlatego gdy wsiadłam do samochodu zaparkowanego w wąskiej uliczce obok placu szkolnego, nawet się z nim nie przywitałam. On również nie odezwał się słowem co oznaczało, że zapowiadały się “ciche dni”. Pierwszy raz nam się to przydarzyło,ale oboje byliśmy zbyt uparci by przerwać tą szopkę.Bez słowa zagłębiłam się w fotelu i w spokoju czekałam aż dojedziemy na miejsce. Tak jak się spodziewałam pojechaliśmy do wynajmowanej przez niego kawalerki.Szczerze mówiąc wolałam gdy spotykaliśmy się w jego domu,podczas nieobecności jego żony. Świadomość że ona może za chwilę pojawić się w drzwiach dodawała całemu spotkaniu pikanterii.Dochodziłam szybciej niż zwykle. No,ale dziś musiała mi wystarczyć schadzka w zwykłym,niepozornym mieszkanku. Kiedy dojechaliśmy na miejsce,pierwsza wyszłam z samochodu i weszłam do klatki schodowej nawet na niego nie czekając.Gdy stanęłam przed drzwiami wejściowymi poczułam jego oddech na szyi.Przymknęłam oczy gdy objął mnie w pasie w międzyczasie wsuwając kluczyk do zamka.Potem wepchnął mnie do mieszkania i oparł o drzwi.Wciąż stał za mną dotykając intensywnie moich piersi i wewnętrznej strony ud. Był bardzo pobudzony i ja szczerze mówiąc też. Słyszałam jak odpina klamrę od paska więc zamaszyście obsunęłam swoje spodnie. Wsunął dłoń między moje uda by sprawdzić czy jestem wystarczająco wilgotna.Chwilę wsuwał i wysuwał palec,aby po chwili zastąpić go mocniejszą artylerią.Gdy poczułam go w sobie zacisnęłam zęby.Poruszał się gwałtownie,może zbyt gwałtownie. Choć bolało,chciałam by to robił.Był jak nienasycone zwierze… Lubiłam go takiego.Ściskał moje piersi uwalniając je niecierpliwie ze stanika.
-Jak dobrze…-Wysyczał.Oparłam się o ścianę i czekałam aż jego ciepłe soki zaleją moje wnętrze. Tak też się stało. Opadł na mnie zmęczony i zanurzył twarz w zagłębieniu miedzy moją szyją a ramieniem.
-Muszę iść pod prysznic.-Powiedziałam po chwili.
-Idź.-Mruknął i odsunął się ode mnie.Kiedy się wykąpałam wyszłam z łazienki w samym ręczniku, z mokrymi włosami.Wiedziałam że ten widok mu się spodoba. Siedział na kanapie i oglądał telewizje,ale gdy mnie zobaczył, kiwnął głową bym do niego podeszła i chwytając mnie za rękę pociągnął mnie tak bym usiadła na jego kolanach.
-Jak było w szkole?-Spytał głaskając mnie po udach.
-Nudno jak zwykle.-Odparłam i oparłam się na jego ramieniu.Wiedział czego chcę i czego potrzebuje.Delikatnie odchylił poły ręcznika obnażając moje nagie,lekko zaróżowione ciało. Zaczął składać delikatne pocałunki na mojej szyi, kierując się w dół,na piersi. Potem zsunął mnie ze swych kolan i odsuwając się na brzeg kanapy rozchylił moje uda tak by mieć dostęp do mojej muszelki. Wygięłam się w łuk gdy poczułam jego ciepły,wilgotny język.Całował mnie, delikatnie kąsając i drażniąc moje najwrażliwsze miejsce. Zapadałam się w otchłań z której nie mogłam i nie chciałam się obudzić. Jego język raz spiczasty, a raz leniwy pieścił mnie rozgrzewając wszystkie zmysły. Gdy do tego dołączył swoje wprawne palce,poczułam że płonę.Byłam na skraju orgazmu.Zaczęłam pojękiwać i wzdychać ściskając udami jego głowę.
-Mmmm nie przestawaj.-Wymruczałam nieswoim głosem. Już po chwili szczytowałam i potwierdziłam to głośnym,rozległym krzykiem. Lubiłam wielkie zakończenia,tym razem nie robiłam wyjątku. Zmęczona przymknęłam na chwilę oczy,a kiedy je otworzyłam zobaczyłam nad sobą jego lekko wilgotną twarz.Uśmiechał się triumfalnie.
-I jak było?
-Dobrze.-Odparłam krótko. Jego uśmiech jeszcze się poszerzył.
-Słyszałem.-Rzucił i zanim zdążyłam cokolwiek odpowiedzieć,zadzwoniła jego komórka.Widząc jego minę od razu wiedziałam kto dzwoni. Żona. Odebrał i rozmawiał z nią może z dwie minuty.Na końcu usłyszałam, że zaraz będzie w domu.To mnie rozzłościło.Zawsze nam przerywała w najlepszych momentach.Kto wie ile jeszcze przyjemności by mnie czekało gdyby nie ten telefon.
-Muszę jechać.-Oznajmił i wstał.
-Co tym razem?
-Jej rodzice przyjeżdżają.Dokończymy to innym razem.-Mruknął szukając kluczyków od samochodu. Rzuciłam mu je bo leżały tuż obok.
-Podrzucę cię na przystanek,ubierz się.-Polecił. Nawet nie zareagowałam. Miał na myśli przystanek obok mojego domu,gdzie zawsze mnie wysadzał.Bał się, że rodzice zobaczą że mnie przywiózł.Z resztą ja też się tego obawiałam. Tym razem jednak byłam zbyt wkurzona, żeby dać się gdziekolwiek zawieźć.
-Nie słyszałaś co mówiłem?-Zapytał przyglądając mi się uważnie.
-A od kiedy możesz mi rozkazywać.Nigdzie nie jadę,zostaw mi kluczę.Zostanę tu jeszcze chwilę,mam mokre włosy.-Powiedziałam.
-Jak chcesz.-Rzucił po dłuższej chwili. Podszedł i pocałował mnie w usta,ale szybko się odsunęłam.
-Nie strój fochów,dobrze? Zachowujesz się jakbyś dopiero co się dowiedziała że jestem żonaty.Powinnaś już przywyknąć do tej sytuacji.-Stwierdził i ruszył do wyjścia.Po chwili usłyszałam trzask drzwi.Miał rację,powinnam się przyzwyczaić.Ale skoro on za każdym razem wracał do żony to czemu ja miałabym należeć tylko do niego? Chwyciłam za telefon i wykręciłam numer do swojej najlepszej koleżanki.
-Monika? Słyszałam, że szykuje się impreza.-Zaczęłam.
-Tak,u Maćka. Nie wiedziałam, że idziesz.
-Ja też nie. Ale wiesz co? Myślę, że to bardzo dobry pomysł.
-Jak dobrze…-Wysyczał.Oparłam się o ścianę i czekałam aż jego ciepłe soki zaleją moje wnętrze. Tak też się stało. Opadł na mnie zmęczony i zanurzył twarz w zagłębieniu miedzy moją szyją a ramieniem.
-Muszę iść pod prysznic.-Powiedziałam po chwili.
-Idź.-Mruknął i odsunął się ode mnie.Kiedy się wykąpałam wyszłam z łazienki w samym ręczniku, z mokrymi włosami.Wiedziałam że ten widok mu się spodoba. Siedział na kanapie i oglądał telewizje,ale gdy mnie zobaczył, kiwnął głową bym do niego podeszła i chwytając mnie za rękę pociągnął mnie tak bym usiadła na jego kolanach.
-Jak było w szkole?-Spytał głaskając mnie po udach.
-Nudno jak zwykle.-Odparłam i oparłam się na jego ramieniu.Wiedział czego chcę i czego potrzebuje.Delikatnie odchylił poły ręcznika obnażając moje nagie,lekko zaróżowione ciało. Zaczął składać delikatne pocałunki na mojej szyi, kierując się w dół,na piersi. Potem zsunął mnie ze swych kolan i odsuwając się na brzeg kanapy rozchylił moje uda tak by mieć dostęp do mojej muszelki. Wygięłam się w łuk gdy poczułam jego ciepły,wilgotny język.Całował mnie, delikatnie kąsając i drażniąc moje najwrażliwsze miejsce. Zapadałam się w otchłań z której nie mogłam i nie chciałam się obudzić. Jego język raz spiczasty, a raz leniwy pieścił mnie rozgrzewając wszystkie zmysły. Gdy do tego dołączył swoje wprawne palce,poczułam że płonę.Byłam na skraju orgazmu.Zaczęłam pojękiwać i wzdychać ściskając udami jego głowę.
-Mmmm nie przestawaj.-Wymruczałam nieswoim głosem. Już po chwili szczytowałam i potwierdziłam to głośnym,rozległym krzykiem. Lubiłam wielkie zakończenia,tym razem nie robiłam wyjątku. Zmęczona przymknęłam na chwilę oczy,a kiedy je otworzyłam zobaczyłam nad sobą jego lekko wilgotną twarz.Uśmiechał się triumfalnie.
-I jak było?
-Dobrze.-Odparłam krótko. Jego uśmiech jeszcze się poszerzył.
-Słyszałem.-Rzucił i zanim zdążyłam cokolwiek odpowiedzieć,zadzwoniła jego komórka.Widząc jego minę od razu wiedziałam kto dzwoni. Żona. Odebrał i rozmawiał z nią może z dwie minuty.Na końcu usłyszałam, że zaraz będzie w domu.To mnie rozzłościło.Zawsze nam przerywała w najlepszych momentach.Kto wie ile jeszcze przyjemności by mnie czekało gdyby nie ten telefon.
-Muszę jechać.-Oznajmił i wstał.
-Co tym razem?
-Jej rodzice przyjeżdżają.Dokończymy to innym razem.-Mruknął szukając kluczyków od samochodu. Rzuciłam mu je bo leżały tuż obok.
-Podrzucę cię na przystanek,ubierz się.-Polecił. Nawet nie zareagowałam. Miał na myśli przystanek obok mojego domu,gdzie zawsze mnie wysadzał.Bał się, że rodzice zobaczą że mnie przywiózł.Z resztą ja też się tego obawiałam. Tym razem jednak byłam zbyt wkurzona, żeby dać się gdziekolwiek zawieźć.
-Nie słyszałaś co mówiłem?-Zapytał przyglądając mi się uważnie.
-A od kiedy możesz mi rozkazywać.Nigdzie nie jadę,zostaw mi kluczę.Zostanę tu jeszcze chwilę,mam mokre włosy.-Powiedziałam.
-Jak chcesz.-Rzucił po dłuższej chwili. Podszedł i pocałował mnie w usta,ale szybko się odsunęłam.
-Nie strój fochów,dobrze? Zachowujesz się jakbyś dopiero co się dowiedziała że jestem żonaty.Powinnaś już przywyknąć do tej sytuacji.-Stwierdził i ruszył do wyjścia.Po chwili usłyszałam trzask drzwi.Miał rację,powinnam się przyzwyczaić.Ale skoro on za każdym razem wracał do żony to czemu ja miałabym należeć tylko do niego? Chwyciłam za telefon i wykręciłam numer do swojej najlepszej koleżanki.
-Monika? Słyszałam, że szykuje się impreza.-Zaczęłam.
-Tak,u Maćka. Nie wiedziałam, że idziesz.
-Ja też nie. Ale wiesz co? Myślę, że to bardzo dobry pomysł.
Dodał/a: Danielle w dniu 11-03-2012 – czytano 6550 razy.
Słowa kluczowe: uwodzenie pożądanie Danielle.
Słowa kluczowe: uwodzenie pożądanie Danielle.