Szkoła uwodzenia. cz 23

Kiedy Emil dostał list, nie spodziewał się, że został wysłany przez Sonię. Uśmiechnął się, czytając jego początek, ponieważ wydawało mu się to bardzo romantyczne jak na nią i był pozytywnie zaskoczony. Sonia nie uprzedziła go o swoich planach, często rozmawiali, ale ani słowem nie wspomniała, że chce wysłać do niego list. Był tym bardziej zaskoczony, że dziewczyna miała do niego przyjechać w weekend, czyli za dwa dni. Niespodziewanie jednak, uśmiech zniknął z jego twarzy, a brwi ściągnęły się z niedowierzania i zdenerwowania.
„Przepraszam, że nie umiem powiedzieć ci tego osobiście. Chyba nie mogłabnym patrzeć ci w oczy i opowiadać co się wtedy stało. Chwilę po tym, jak ze sobą rozmawialiśmy, pojawił się ten facet. Musisz wiedzieć, że nie dawałam mu żadnego powodu by pomyślał, że czegoś od niego chcę. A jednak po krótkiej wymianie zdań, w której to ja chciałam wrócić do klubu, złapał mnie i przycisnął do muru. I to dosłownie.” – czytał. Ledwo mógł przełknąć ślinę. Wściekłość przysłaniała mu oczy kiedy czytał, jak ten facet zaciskał rękę na jej ustach i mówił te wszystkie obrzydliwe rzeczy. Niemal czuł jej strach, widział jak do jej oczu napływają łzy bezradności i w końcu, nim się zorientował, zgniatał kartkę coraz bardziej, aż wszystkie słowa, zaczęły zlewać się w jedno. Nienawiść. To wszystko co teraz czuł. Zabije go. Udusi gołymi rękami i rozszarpie na strzępy, jak tylko będzie mógł spędzić z nim choćby pół minuty. Nawet ze złamaną nogą, zatłucze tego drania bez mrugnięcia okiem. Odrzucił list na bok. Ostatnie słowa Sonii wcale go nie uspokoiły. „Nie martw się o mnie. Już go złapali, byłam na policji i potwierdziłam, że to on. Na razie jest w areszcie, a ja jestem bezpieczna. Chcą mu postawić zarzut molestowania i usiłowania przymuszenia mnie do czynności seksualnych, czy jakoś tak. Będzie dobrze, tylko proszę cię, nie rób niczego głupiego. Do zobaczenia. Kocham cię, Sonia.”
Wspierając się na kulach, wyszedł z domu i zaczął głośno wołać swoją mamę.
Kiedy go usłyszała, niemal przybiegła w obawie, że coś mu się stało. Widząc, że nic mu nie jest, uspokoiła się, ale zaraz zorientowała się że coś jest nie tak. Już dawno nie widziała Emila tak wzburzonego.
– Co się stało? – zapytała go.
– Musisz mnie zawieść do Sonii. – powiedział.
Kobieta spojrzała na niego oszołomiona.
– Co? Ale dlaczego? Przecież ma tu przyjechać pojutrze.
Emil tylko pokręcił głową.
– Mamo, to ważne. Musimy tam jechać dzisiaj.
– Czy coś się jej stało, kochanie? – zapytała z niepokojem.
Skinął głową.
– Napadnięto ją. Muszę tam jechać. – powiedział drżącym z emocji głosem.
Amelia zakryła usta dłonią.
– Boże… Nic jej nie jest? – spytała.
– Tego chce się dowiedzieć. Zawieziesz mnie? – spytał.
– Oczywiście. – odparła ściągając rękawice ogrodowe. – Za dwie minuty wyjeżdżamy.

***

Klaudia jadła frytki, co jakiś czas od nowa polewając je ketchupem. Sonia często żartowała, że powinna jeść zupę pomidorową z frytkami, a nie z makaronem, bo wyszłoby na to samo. No cóż, była uzależniona od ketchupu, ale uważała, ze da się z tym żyć, więc nie robiła nic by poskromić swój nałóg. Dziś spotykała się ze swoim nowym przyjacielem. Specjalnie przyszła pół godziny wcześniej, żeby móc wcześniej coś zjeść, ponieważ pojechała ze znajomymi nad wodę wcześnie rano i nawet nie zdążyła zjeść śniadania. Nie chciała, żeby Filip na powitanie usłyszał burczenie jej żołądka. Jednak on zaskoczył ją, pojawiając się w momencie, w którym wkładała do ust frytkę. Omal się nie zakrztusiła, a on rozbawiony rozsiadał się właśnie naprzeciwko niej.
– Smacznego. – powiedział, a ona dopiero teraz przełknęła kawałek ziemniaka.
– Dzięki. – mruknęła i odchrząknęła. – Chcesz jedną?
– Nie, dziękuję, ale ty sobie nie przeszkadzaj.
Mimo chwilowego zakłopotania, Klaudia wróciła do jedzenia, a on zaczął przeglądać menu.
– Polecasz coś? – zapytał.
Skinęła głową i podała mu kilka pozycji w karcie, bez zaglądania do niej. To była jej ulubiona knajpa. Nie tylko dlatego, że mieściła się całkiem blisko kamienicy w której mieszkała, ale także dlatego, że mieli tu naprawdę dobre jedzenie, a w wakacje, tak jak teraz, można było usiąść na wolnym powietrzu pod szerokimi, żółtymi parasolkami.
– Wezmę udka z sosem miętowym. Brzmi ciekawie. – stwierdził i wyjrzał na kelnerkę, która już kierowała się do ich stolika.
– Co podać? – zapytała z promiennym uśmiechem. Klaudia musiałaby być ślepa, żeby nie zauważyć jej zainteresowania Filipem postanowiła jednak nie dać po sobie poznać, jak bardzo ja to irytuje. Mieli przecież zostać przyjaciółmi.
– Udka w sosie miętowym, sok ananasowy dwa razy i… – spojrzał na Klaudie pytająco. – Lubisz sok ananasowy, prawda? – kiedy skinęła głową, kontynuował – I dodatkową porcję ketchupu. Mojej przyjaciółce powoli zaczyna go brakować.
Kelnerka spojrzała na Klaudię z taką miną, że dziewczyna zaczerwieniła się ze wstydu. Filip chyba to zauważył, bo uśmiechnął się do kelnerki i zapytał, czy zamówienie jest możliwe do zrealizowania.
– Oczywiście. – odparła dziewczyna nienaturalnie wysokim głosem i odeszła. Filip przeniósł swoją uwagę na Klaudię.
– Musiałeś? – zapytała.
– Jesteś zła? Przecież widzę, że twoje frytki przestają tonąć. – powiedział rozbawiony, a ona mimo wcześniejszej irytacji, uśmiechnęła się.
– Spostrzegawczy jesteś. – stwierdziła.
– Wiem o tym. Dostrzegam szczegóły. – wyjawił.
Dziewczyna pochyliła się ku niemu zaciekawiona.
– Więc co jeszcze zauważyłeś? – zapytała, nie zdając sobie sprawy, jak bardzo zawstydzą ją jego odpowiedzi na to pytanie.
– Zauważyłem, że masz pieprzyka na lewym biodrze. I kiedy się nad czymś zastanawiasz, przykładasz czubek języka do kącika ust. Podczas orgazmu zawsze przygryzasz wargę. No i wolisz ketchup z frytkami niż odwrotnie.
Klaudia wpatrywała się w niego w oszołomieniu, nie zdolna cokolwiek powiedzieć.
– Milczysz. – zauważył. – Dlaczego?
Przechylił głowę i zaczął się w nią intensywnie wpatrywać.
– Jestem po prostu zaskoczona, że dostrzegasz takie drobiazgi.
Uśmiechnął się pobłażliwie. Wiedział, że to nie jest cała prawda i ona też doskonale zdawała sobie sprawę, że i tego się domyślił. Zawstydził ją, więc wolała urwać temat. W milczeniu czekali na zamówienie, ale nie była to krępująca cisza. Każde z nich było pogrążone we własnych rozmyślaniach. Kiedy pojawiła się kelnerka, Filip wziął się za jedzenie i po kilku kęsach, rzucił:
– Dobre to.
Klaudia uśmiechnęła się lekko i sama skończyła jeść. Potem, kiedy i on już zjadł, zaproponowała spacer i gdy uregulowali rachunek, poszli przed siebie, wzdłuż kamienic.
Chłopak zaczął się zastanawiać nad ich relacją. Zerknął na nią z ukosa. Czy naprawdę umiał się z nią przyjaźnić? Czy w ogóle przyjaźnił się z dziewczynami z którymi sypiał? Nigdy się o tym nie przekonał. Mógł co najwyżej kolegować się ze swoimi byłymi sympatiami, co ograniczało się do przelotnego „cześć” albo krótkich pogawędek w stylu „co słychać?”. Jednak jeśli Klaudia mogła mu zaoferować tylko to, to chyba powinien się cieszyć, że całkiem nie kopnęła go w tyłek, po tym jak się zachował.
– Myślisz, że to się uda? – usłyszał nagle. Spojrzał na dziewczynę zaskoczony.
– Co takiego?
– No wiesz… Przyjaźń między nami. To możliwe?
Omal się nie zakrztusił, bo przecież dokładnie o tym samym myślał. Po raz kolejny dotarło do niego, że ta dziewczyna świetnie go rozumiała.
– A ty jak sądzisz? – zainteresował się.
Klaudia tylko westchnęła. Spacerowali jeszcze godzinę, a w tym czasie żadne z nich nie udzieliło odpowiedzi.

***

Sonia właśnie jadła obiad ze swoją mamą, kiedy usłyszała pukanie. Zerknęła pytająco na Joannę, ale ta tylko pokręciła głową, dając sygnał, że nikogo się nie spodziewała. Dziewczyna pomyślała, że to jej tata zapomniał kluczy, więc poderwała się z krzesła i skierowała w kierunku drzwi. Kiedy je otworzyła, to nie tatę zobaczyła, ale Emila w towarzystwie jego mamy. Otworzyła oczy ze zdumienia i po chwili oszołomienia przytuliła się do chłopaka.
– Co tu robisz? – spytała, a potem przeniosła wzrok na jego mamę. – Dzień dobry.
– Cześć, Soniu. Przepraszamy za najście, ale Emil koniecznie musiał cię zobaczyć. – powiedziała.
Dziewczyna przesunęła się.
– Wejdźcie.
Zaprowadziła ich do kuchni. Emil z ulgą opadł na najbliższe miejsce siedzące bo od chodzenia o kulach, zaczęło go boleć całe ciało. Kosztowało go to wiele wysiłku, bo wciąż miał usztywnioną rękę.
Mama Sonii była tak samo zaskoczona ich wizytą, jak jej córka, ale szybko odnalazła się w sytuacji.
– Kawy, herbatki? – spytała przywitawszy się wcześniej z gośćmi.
– Chętnie. – odpowiedziała Amelia, a Emil tylko pokręcił głową.
– Możemy pogadać? – spytał.
Sonia skinęła głową i podniosła się z miejsca. Przeszli do salonu i dopiero wtedy Sonia poczuła, jak bardzo zestresowana jest nadchodzącą rozmową. Emil w tym czasie rozglądał się po surowym wnętrzu, bo był tu przecież pierwszy raz w życiu. Jak dla niego, było tu trochę drętwo, ale wszystko bardzo pasowało do statecznych i przedsiębiorczych rodziców jego dziewczyny.
Kiedy usiedli, Sonia podkuliła nogi pod brodę i spojrzała Emilowi w oczy. Żałowała, że wysłała do niego ten list w chwili w której wrzuciła go do skrzynki, ale teraz musiała przyznać sama przed sobą, że był to dobry pomysł. Przynajmniej Emil o wszystkim wiedział i nie mogła go niczym zaskoczyć.
– Opowiedz mi. – poprosił.
Westchnęła. Wiedziała, że będzie tego chciał. Mimo początkowych oporów, opowiedziała mu wszystko ze szczegółami. Mówiła machinalnie, głosem wypranym z emocji. Kiedy skończyła, chłopak obejmował ją, a ona przykładała mu głowę do piersi.
– Odpowie za to. Przysięgam ci. – powiedział.
Sonia uniosła głowę i spojrzała na niego pytająco.
– Co masz na myśli?
– Nic. Nie przejmuj się tym. – powiedział, ale ona i tak nie mogła zapomnieć tonu jego głosu.
Dłuższą chwilę milczeli, a potem Sonia poczuła jego wargi na swoich włosach. Z wahaniem uniosła twarz i spojrzała mu w oczy. Emil musnął ustami jej wargi i wtedy opuściło ją całe napięcie. Zaczęli całować się delikatnie, potem trochę namiętniej. Kiedy się od siebie odsunęli, Sonia uśmiechała się szeroko.
– Co cię tak bawi? – spytał zdezorientowany.
– Nic. Po prostu się cieszę. – odparła. I naprawdę tak było. Czuła ulgę, bo to właśnie na to czekała. Tylko jego dotyk mógł zmyć z niej dotyk tamtego mężczyzny.
Siedzieli tak jeszcze przez chwilę, dopóki jej tata nie wrócił z pracy. Wtedy poszli do kuchni, żeby nie zostawiać mamy Emila z właściwie obcymi ludźmi. On i Amelia pojechali do domu wieczorem. Sonia odprowadziła ich do samochodu, pożegnała się ze swoim chłopakiem serią szybkich, rozkosznych pocałunków, a potem wróciła do domu. Kiedy zaczęła zbierać naczynia ze stołu, jej tata wszedł do kuchni.
– Fajny ten twój kolega. – zaczął.
Sonia uśmiechnęła się. Nie zamierzała go poprawiać. Ucieszył ją sam fakt, że go polubił.
– Wiem, tato. Jest bardzo fajny.

***

To była jedna z tych rzeczy, których nie planuje się świadomie, ale gdzieś w skrytości ducha się na nie liczy. Kiedy chłopak odprowadzał ją do domu, nie miała pojęcia, dlaczego zaprosiła go do środka. Doskonale wiedziała, że w środku nikogo nie ma, więc wpuszczanie go do pustego mieszkania było bardzo głupim pomysłem. Filip jednak zachowywał się tak, jakby zupełnie nie zdawał sobie sprawy z targających nią emocji.
– Napijesz się czegoś? – spytała, kiedy znaleźli się w kuchni.
– Wody. – odparł przystając.
Klaudia podała mu szklankę wody i sama zabrała się za picie swojej.
Miała sobie za złe to co planowała zrobić. Tym razem jednak nie chodziło o to, że chciała zdobyć Filipa. O nie. Głębsze uczucia, które żywiła do niego jeszcze niedawno, zostały zamrożone. To co jej zrobił, skutecznie ją od niego odepchnęło, jednak nie umniejszyło jego atrakcyjności. Wtedy w klubie popełniła błąd. Pokazał mu, że jest w stanie zrobić dla niego wszystko, a on oczywiście to wykorzystał. Teraz chciała, żeby to jej było dobrze. Musiała tylko sprawić, żeby on to zauważył.
Częściowo świadomie, oblizała usta po wypiciu kolejnego łyczka wody, doskonale zdając sobie sprawę z tego, że on na nią patrzy. Potem przeciągle spojrzała mu w oczy, oparła się łokciami o blat, żeby bardziej wyeksponować biust, a Filip… on po prostu odwrócił wzrok i odchrząknął! To było do niego niepodobne. Zachowywał się wręcz nieprzyzwoicie powściągliwie. Zaczynało ją to irytować. A kiedy powiedział, że „najwyższy czas się zbierać”, myślała, że sobie żartuje. Westchnęła w duchu i uśmiechnęła się z wysiłkiem.
– Odprowadzę cię. – powiedziała.
Kiedy się żegnali i Filip lekko ją objął, uznała, że to jej ostatnia szansa. Delikatnie, wręcz ledwo wyczuwalnie musnęła ustami jego szyję. Kiedy się od niej odsunął, miał lekko zdezorientowaną minę, ale nic nie powiedział, a tym bardziej nic nie zrobił. Ruszył do wyjścia i kiedy zamknęły się za nim drzwi, Klaudia miała ochotę uderzyć w nie pięścią. Co ona sobie myślała?
– Idiotka ze mnie. – mruknęła do siebie i aż podskoczyła kiedy nagle usłyszała pukanie. Szybko otworzyła drzwi i zobaczyła Filipa opierającego się o framugę.
– Czy ty właśnie pocałowałaś mnie w szyję? – zapytał i nie czekając na odpowiedź wszedł do środka, zamykając za sobą drzwi kopniakiem. – A zresztą… – mruknął i wziął jej twarz w dłonie. Już po chwili poczuła jego język w ustach i przyjemnością poddała się temu pocałunkowi. Wplótł jej dłoń we włosy i przyciągnął jej twarz bliżej swojej, jakby za pomocą tego pocałunku chciał wchłonąć cale jej ciało. Potykając się dotarli do jej pokoju i rzucili się na łóżko, które już i tak przypominało pobojowisko. W skotłowanej pościeli zaczęli gorączkowo zrzucać z siebie ubrania, aż ona została w samej bieliźnie, a on w na wpół rozpiętych dżinsach. Już dawno nie byli tak podnieceni. Klaudia westchnęła głęboko, kiedy Filip odpiął jej stanik i odrzucił na bok. Spojrzał na jej piersi i uśmiechnął się do siebie.
– Stęskniłem się. – wymruczał i pochylił się nad jednym z różowych wzgórków. Wziął go do ust i zaczął pieścić językiem, delikatnie podgryzając nabrzmiały sutek. To samo zrobił z drugim, a potem zaczął zataczać kciukiem kółka wokół guziczków zroszonych wilgocią jego języka. Klaudia wygięła się w łuk, kiedy zaczął sunąć ustami po jej brzuchu, a gdy dotarł do jej różowych fig i pocałował jej wilgotną szczelinę przez cienki materiał, jęknęła cicho. Filip zsunął jej majtki i położył sobie jej nogę na ramieniu. Zaczął lizać powoli płatki jej kobiecości, a gdy te rozchyliły się, wsunął do środka dwa palce. Klaudia stęknęła, co tylko utwierdziło go w przekonaniu, że jest bardzo pobudzona. Potwierdzała to również wilgoć na jego palcach. Liznął czubkiem języka jej łechtaczkę, a potem zaczął pieścić ją kciukiem. Klaudia wiła się, niczym wygłodniała kotka, dociskając jego głowę jeszcze bliżej. Czuł, że dziewczyna jest już na skraju orgazmu, więc przerwał pieszczotę, a ona spojrzała na niego całkiem zdezorientowana.
– Jeszcze nie. – powiedział tylko i odwrócił ją na brzuch. Dziewczyna poddała mu się i nie zaprotestowała, gdy rozchylił jej nogi i wsunął czubek penisa do jej gorącej muszelki. Westchnęła błogo, gdy zaczął się o nią ocierać. Filip czuł, że ogarnia go coraz większe podniecenie, więc szybko wydobył z dżinsów prezerwatywę i nałożył ją na nabrzmiałego członka. A potem wypełnił ją całą, unosząc do góry jej pośladki. Klaudia dźwignęła się na kolanach i wypięła się do niego by ułatwić mu dostęp. Filip zaklął i przyspieszył swoje ruchy. Klaudia krzyknęła, kiedy orgazm ogarnął jej ciało. Przeszedł ją prąd, który wprawił jej ciało w niesamowite drżenie. Chłopak skończył chwilę po niej. Opadli na łóżko zmęczeni i zlani potem. Klaudia odgarnęła włosy z czoła i powoli zaczęła wyrównywać oddech. Filip położył się tuż obok niej i kiedy odsapnął, uniósł się na łokciu i spojrzał na nią.
– Jednak zmieniłaś zdanie? – zainteresował się.
Dziewczyna spojrzała na niego z błyskiem w oku.
– Wciąż mnie, NIESTETY, pociągasz. – przyznała.
– Jak miło. – powiedział śmiejąc się cicho.
Klaudia postanowiła powiedzieć mu jak widzi ich relację. Stwierdziła, że kilkakrotnie już i tak się przed nim otworzyła, więc i tym razem mogła mówić prosto z mostu co czuje.
– Myślę, że oboje tego potrzebujemy, a ja już nie muszę martwić się, że wyjdę z tego złamana. – powiedziała.
Filip zmarszczył brwi.
– Co to znaczy?
– Nie zakocham się znowu.
Chłopak na chwilę zaniemówił. Potem wziął głęboki wdech.
– To znaczy, że byłaś zakochana?
Klaudia skinęła głową.
– I co się zmieniło? – spytał.
Dziewczyna uśmiechnęła się ze smutkiem.
– Prawie cię znienawidziłam. – przyznała.
Zabolało go to, ale próbował nie dać tego po sobie poznać. Jego twarz skrzywiła się tylko na sekundę i Klaudia nie wiedziała, czy jej się to nie przywidziało.
– Więc teraz… – nie wiedział co właściwie powiedzieć.
– Teraz możemy ze sobą sypiać, tak jak tego chciałeś na początku. Tylko bez tej romantycznej otoczki, której ja się doszukiwałam. – wyjaśniła.
– W porządku. – rzucił.
Dziewczyna uśmiechnęła się i ułożyła wygodnie na poduszce, a potem zmęczona przymknęła oczy. Filip wpatrywał się w nią z mieszanymi uczuciami. Powinien się chyba cieszyć, prawda? Przecież tego właśnie chciał na początku. Zero zobowiązań, zaangażowania. Jednak kiedy Klaudia powiedziała, że była w nim zakochana, a teraz prawie go znienawidziła, coś w nim pękło. Patrzył na nią i zorientował się, że tak naprawdę na zawsze ją stracił. Mógł mieć jej ciało, ale nigdy jej samej. Ta myśl przerażała go jak nic innego. A to wszystko dlatego, że uświadomił sobie, jak bardzo do tej pory oszukiwał sam siebie. Zrozumiał, że przepadł. Po prostu się w niej zakochał.

*SZEŚĆ TYGODNI PÓŹNIEJ*

Klub Kaprys mieścił się nieopodal centrum miasta. Był tak prestiżowy, że wpuszczano praktycznie co czwartą osobę, która próbowała dostać się do środka. Chłopak stojący niedaleko wejścia, nie zamierzał jednak zapuszczać się do wnętrza klubu dla bogatych snobów liczących na dobrą zabawę przy szklaneczce whisky. Bardziej interesowało go, kto tam wchodzi i kto wychodzi. Kiedy znalazł właściwą osobę, odruchowo zacisnął pięści. Rozpoznał tego faceta, nawet w lekkich ciemnościach. Przypatrzył mu się dobrze podczas rozprawy sądowej, na której o zgrozo, mężczyzna został skazany jedynie na dwa lata w zawieszeniu. Dla Emila była to niewystarczająca kara, więc postanowił, tak jak obiecał sobie wcześniej, ukarać tego dupka w odpowiedni dla siebie sposób. Kiedy ściągnęli mu gips z nogi i włożyli ją w stabilizator, uznał, że już dość się naczekał. Mimo, że ciągle kulał i nie doszedł do pełnej sprawności, uznał, że ma szanse z facetem, który wyglądał na kogoś kto w bitkach, wysługuje się kolegami. Potwierdzała to mowa obrończa jego adwokata, który w oczach sądu, lekko mówiąc zrobił ze swojego klienta straszną łajzę. Prokurator obrócił to na jego niekorzyść twierdząc, że molestowanie Sonii miało być może na celu podbudowanie własnego ego i pokazanie samemu sobie, że jednak potrafi być prawdziwym facetem. Emil brzydził się nim, jak nikim innym, dlatego postanowił, że facet musi oberwać. Kiedy w końcu wyszedł z klubu, Emil ruszył za nim. Igor Mikulski, bo tak nazywał się ten parszywiec, prawdopodobnie mógł być pod wpływem narkotyków, więc Emil rozważał w myślach wszystkie możliwe scenariusze. Być może przez nadmierne pobudzenie, facet mógł być naprawdę niebezpieczny. On jednak też nie zamierzał się z nim cackać. Kiedy zobaczył, jak mężczyzna skręca na parking i kieruje się w stronę srebrnego volkswagena, uznał, że pora działać. Nie mógł pozwolić, żeby ten facet mu zwiał, w dodatku pod wpływem alkoholu lub innego paskudztwa. Postanowił zrealizować swój awaryjny pomysł. Uśmiechnął się zimno, a potem krzyknął:
– Ej ty!
Tak, jak się spodziewał, facet odwrócił się w jego stronę.
– Do mnie mówisz? – spytał.
Emil rozejrzał się wokoło.
– A widzisz tu kogoś innego?
Igor pokręcił głową.
– Nie mam teraz czasu.
Otworzył samochód i sięgnął do klamki. Emil znalazł się obok niego w kilka sekund, choć to spowodowało, że jego noga, zaczęła boleśnie rwać.
– A co? Musisz obmacać jakieś nastolatki? – spytał przez zęby.
Igor wybałuszył oczy, a potem spojrzał na Emila groźnie.
– Uważaj, koleś. Może ci się stać krzywda. – wymamrotał. Jednak jego słowa nie zrobiły na Emilu żadnego wrażenia. Widział, że facet się przestraszył. Ponadto upewnił się, że coś pił. Czuć było wyraźnie alkohol w jego oddechu.
– Powinienem skopać ci tyłek. – warknął Emil, ale odsunął się. Wtedy na twarzy Igora pojawił się delikatny uśmieszek.
– Jesteś chłopakiem tej dziuni. – bardziej stwierdził niż zapytał. – Jak jej na imię? Sonia? – zaśmiał się. – Imię w sam raz dla dziwki.
Emil nie wytrzymał. Uderzył faceta tak mocno, że aż usłyszał chrupanie kości. Mężczyzna poleciał na drzwi samochodu i osunął się na ziemię, trzymając się mocno za szczękę. Po jego wardze spływała krew, a w oczach błysnął strach.
– Pójdę na policję. – wydusił z siebie.
Emil uśmiechnął się zimno.
– I co powiesz? – zapytał szyderczo. – Że brałeś udział w bójce? Nie masz przypadkiem wyroku w zawieszeniu?
– Napadłeś mnie. Ja nic nie zrobiłem. – mruknął facet.
Emil nie mógł uwierzyć, że ten facet był takim tchórzem. Nawet nie próbował się bronić.
– Kto ci uwierzy? – spytał, a potem wskazał ręką na swój stabilizator, ciągnący się prawie przez całą nogę. – Jestem kaleką. Po co miałbym cię napadać? – dodał uśmiechając się kpiąco, a potem bez słowa odwrócił się i odszedł. Tak jak przewidział, mężczyzna szybko wskoczył do swojego samochodu i odjechał z piskiem opon. Emil uważnie przyjrzał się jego tablicy rejestracyjnej, a potem wybrał numer alarmowy.
– Witam. Chciałbym zgłosić przestępstwo. Mam podejrzenia, że mężczyzna w srebrnym volkswagenie Jetta prowadzi pod wpływem środków odurzających…. Oczywiście. Moje nazwisko Zawadzki. – powiedział chłopak. Kiedy podał kobiecie wszystkie informacje, rozłączył się, otworzył telefon i wyciągnął z niego niedawno kupioną kartę. Wyrzucił ją w najbliższe krzaki i uśmiechnął się. Teraz już nic nie łączyło go z tą sprawą.

***

Był słoneczny i upalny dzień. Zimne piwo z sokiem malinowym, było tym czego Sonia pragnęła najbardziej. Emil właśnie poszedł do baru żeby przynieść im napoje, podczas gdy ona chowała się przed słońcem w cieniu wielkiego parasola. W tej samej chwili, ktoś stanął za nią i położył jej dłonie na oczach.
– Zgadnij kto to. – usłyszała znajomy głos i uśmiechnęła się.
– Cześć, Klaudia. – rzuciła. Po chwili wstała i uściskała przyjaciółkę, a zaraz potem chłopaka, który przyszedł razem z nią.
– Fajna koszulka, Filipek. – zauważyła i poklepała go po ramieniu.
– Prezent od Klaudii. – przyznał chłopak i usiadł obok swojej dziewczyny. Klaudia uśmiechnęła się do niego.
– Pasuje do ciebie. – stwierdziła.
W końcu pojawił się Emil i przywitał się z nowo przybyłymi. On też od razu zwrócił uwagę na koszulkę Filipa.
– „Wierny pies”? Nosisz to za karę? – zainteresował się.
Chłopak zaśmiał się.
– Coś w tym rodzaju. Przegrałem zakład. Powiedziałem Klaudii, że nie wytrzyma oglądania „Ludzkiej stonogi”, ona stwierdziła, że da radę i niestety miała rację. Nie wiem czy to dobrze, ale koszulkę musiałem założyć. – przyznał.
Sonia i Emil zaśmiali się.
Dziewczyna wciąż nie mogła uwierzyć, że jej przyjaciele naprawdę byli parą. Co prawda Klaudia zarzekała się, że nigdy do tego nie dojdzie, ale jej uczucia do Filipa szybko znowu wypłynęły na powierzchnie i nie mogła już dłużej udawać, że go nie kocha. Kiedy więc chłopak powiedział jej o tym co czuje, zaczęła płakać i śmiać się na przemian, a potem zapytała, czemu tak długo to trwało. Sonia miała nadzieję, że Filip naprawdę dorósł do prawdziwego związku, ale widząc jak patrzy na Klaudię, przestała mieć jakiekolwiek wątpliwości.
– Kiedy przyjdzie Iwona i Patryk? Spóźniają się. – zauważyła Klaudia.
– Już jesteśmy. – usłyszeli za plecami.
Emil i Sonia odwrócili się w stronę z której dobiegał głos Iwony. Ku swojemu zdumieniu zauważyli, że jest z nimi ktoś jeszcze. Patryk szedł za rękę z jakąś drobną brunetką i kiedy podeszli o ich stolika, przedstawił ją swoim przyjaciołom.
– To jest Oliwia, moja dziewczyna. – powiedział z dumnym uśmiechem.
– Wow. Czy tylko ja o tym nie wiedziałam? – spytała Sonia patrząc na resztę. Wszyscy zgodnie pokręcili głowami, przyglądając się dziewczynie z zainteresowaniem.
– Cześć. Jestem Sonia. – powiedziała wyciągając do nowej znajomej rękę.
– Oliwia.
Dziewczyna przywitała się z każdym po kolei, a potem wraz z Patrykiem i Iwoną zajęli miejsce na trzeciej ławeczce. Emil lekko zdezorientowany, zaproponował przyjacielowi, że pójdzie z nim po piwo dla reszty.
Patryk z chęcią na to przystał, a potem poszli razem do baru.
– Stary, co jest? Myślałem, że spotykałeś się z Iwoną. – zaczął.
Chłopak westchnął.
– To długa historia. – mruknął.
– To powiedz przynajmniej o co chodzi z tą Oliwią?
Patryk uśmiechnął się delikatnie. Kiedy mówił, że to długa historia, naprawdę tak było. W dodatku nie mógł powiedzieć przyjacielowi całej prawdy, bo uznał, że to Iwona powinna powiedzieć wszystkim o swoich preferencjach.
Na początku wakacji spotykali się w miarę regularnie i myślał, że to naprawdę to, że mają szansę. Jednak wszystko zmieniło się, kiedy Iwona zapisała się na jakieś zajęcia z żeglarstwa. Kiedy mu o tym opowiadała, kilkakrotnie przewinęło się w tej rozmowie imię Eliza i zawsze, gdy o niej wspominała, cała twarz się jej rozpromieniała. Była jej instruktorką, starszą tylko trzy lata, ale naprawdę wykwalifikowaną. Zrobiła na Iwonie duże wrażenie, a kiedy pewnego razu zaproponowała jej wypad na kawę, Iwona wiedziała, że nie może dużej walczyć z uczuciem jakim ją darzyła. Powiedziała o tym Patrykowi i przeprosiła go za to, że dała mu nadzieję. Był załamany, ale rozumiał to. W końcu nie był w jej typie, nawet jeśli przez chwilę uważała, że tak jest. Dopiero kiedy pojechał na obóz, odżył. W dużej mierze przyczyniła się do tego Oliwia, która pojechała na obóz sportowy, ponieważ uprawiała szermierkę. Od słowa do słowa, zakumulowali się i Patryk zorientował się, że to dzięki niej przestał w końcu rozmyślać o Iwonie. Kiedy obóz się skończył, zrozumiał, że nie chce rozstania i zaproponował Oliwii, żeby kontynuowali tę znajomość. Ona chętnie się na to zgodziła i już po dwóch tygodniach byli parą. Emilowi opowiedział wersję okrojoną, nie wdając się w szczegóły dotyczące Iwony.
– Więc się przyjaźnicie? – upewnił się Emil, biorąc z lady dwa kufle piwa.
– Jasne.
Wrócili do stolika przy którym Sonia właśnie zwierzała się przyjaciółkom z tego o czym dwa dni temu się dowiedziała.
– Wyobrażacie to sobie? Złapali go za jazdę pod wpływem alkoholu i amfetaminy. W dodatku miał przy sobie jakąś pigułkę. Chyba LSD.
– I co? Zgarnęli go? – spytała Iwona.
– Pewnie. Przy wyroku w zawieszeniu nie miał szans. – powiedziała Sonia i napiła się łyka swojego piwa.
– Dobrze mu tak. – stwierdziła Klaudia.
Emil skinął głową przyznając jej rację, a potem objął Sonię ramieniem i pocałował ją w czubek głowy. Nie powiedział jej o tym, że to on przyczynił się do aresztowania tego faceta. Wolał żeby myślała, że to przeznaczenie go doścignęło. Nie chciał, żeby miała go za faceta, który za wszelką cenę chce dawać wszystkim nauczkę i wymierzać sprawiedliwość.
– Słyszeliście, że Damian nie wraca po wakacjach do szkoły? – zapytała Klaudia. – Słyszałam, że wyjeżdża za granicę dalej się uczyć.
– Podobno już poznał bliżej jakąś Angielkę. – dodał Patryk.
– Ale z Was plotkarze! – zganiła ich Iwona, a potem uśmiechnęła się szeroko. – Brakowało mi tego.
– Mnie też. – przyznała Sonia.
Wszyscy sięgnęli po swoje kufle z piwem i wznieśli je jak do toastu.
– Oby ten rok był lepszy niż poprzedni. – powiedziała dziewczyna i pierwsza stuknęła wszystkie kufle. Brzęk stukającego się szkła rozniósł się dookoła.
– Ten był bardzo dobry. – stwierdziła Klaudia i spojrzała na Filipa z czułością. – Ciężki, ale dobry.
– Wiemy, gołąbki. – mruknęła Sonia. – Ale zawsze może być lepiej.
Dziewczyna miała rację. Każde z nich chciało, by jego życie nie straciło, a zyskało na atrakcyjności. Mieli wielki plany i pomysły na przyszłość. Byli młodzi i chętni do ich realizacji. Nikt z nich nie wiedział co przyniesie jutro, ale nie chcieli się nad tym zastanawiać. Liczyło się tylko to co jest tu i teraz.
– Okej, jeszcze jeden toast. Bardziej optymistyczny. – zaproponował Patryk.
– Zaskocz nas. – zażartował Filip.
– Wypijmy za naszą paczkę. Żeby przetrwała.
– Jestem za. – powiedziała Klaudia.
– Ja też.
– I ja.
Wszyscy ponownie wznieśli kufle.
– Za nas!
Szkło ponownie stuknęło o siebie. To nie był ich ostatni toast. Bawili się do wieczora, opowiadając sobie prawdziwe i zmyślone historie, śmiejąc się i poważniejąc na przemian. Ludzie patrzyli na nich z lekką zazdrością, a czasem nawet z politowaniem. Jednak oni się tym nie przejmowali. Mieli siebie i to było najważniejsze.

KONIEC.

Dodał/a: Danielle. w dniu 24-09-2014 – czytano 3623 razy.
Słowa kluczowe: pożądanie dobry seks nastolatkowie Danielle.
Kategoria: Dobry seks

Zobacz inne

Komentarze (26)

.dnia 2014-09-24 18:59:31.

całkowity koniec? 🙁

Anonim dnia 2014-09-24 20:30:54.

Rewelacja koniec u niektórych bohaterów zaskakujący. Świetne opowiadanie szkoda że już koniec ale liczę że napiszesz kolejne bo masz niesamowity talent

🙂dnia 2014-09-24 21:42:18.

Czemu koniec. Czeeeeemuuuuuu?????

aniadnia 2014-09-24 22:02:13.

bardzo prosze o kolejna emocjonujaca historie 🙂 jestes swietna

zagubionadnia 2014-09-24 22:20:02.

Szkoda, ze to juz koniec 🙁
Napiszesz jeszcze jakies opowiadania?

miksadnia 2014-09-24 23:33:31.

Koniec? 😮 🙁 Serio juz koniec mojego ulubionego opowiadania?? Ech, miałam cichą nadzieje, ze to opowiadanie nigdy się nie skończy, hahah. Wiem, wiem, co za dużo to nie zdrowo xd No cóż, opowiadanie rewelacja, cały czas zagladałam tutaj i sprawdzałam czy jest nowy rozdział, chyba jesteś najlepsza autorka (według mnie) na tym portalu 😉 Co do bohaterow, to chyba najbardziej przypadła mi do gustu para Klaudia i Filip! Ich relacje były bardzo interesujace i cały czas działo się między nimi coś ciekawego. Mam nadzieje, ze masz juz w głowie pomysł na jakąś nowa historię i szybko się tutaj pojawi. Byłabym wdzięczna gdybyś dała znać nawet o jakimś nowym opowiadaniu w innych kategoriach 😉

Patidnia 2014-09-25 01:06:08.

NIE WIERZE ZE TO KONIEC, OSTATNIE MIESIĄCE DZIEŃ W DZIEŃ CZEKAŁAM NA NOWA CZĘŚĆ TEGO OPOWIADANIA… Kocham je, uwielbiam! Mam nadzieje ze juz masz pomysł na nowe, nie wytrzymam długo bez twoich opowiadań!:)

ermfwlskiadnia 2014-09-25 18:20:01.

nie wierze ze to juz koniec..
mam nadzieje ze szykujesz kolejne opowiadanie

jadnia 2014-09-25 19:09:13.

Cudny!

.dnia 2014-09-25 19:19:07.

świetne opowiadanie 😉

klaudiadnia 2014-09-25 20:42:07.

Cudowne!! Szkoda że to już koniec.. Będzie mi brakowało Klaudi i Filipa, Soni i Emila.. Mam nadzieje że to nie ostatnie twoje opowiadanie na tej stronie. Powodzenia!

nalalaldnia 2014-09-25 21:15:45.

Najlepsze jakie czytałam ! Dzieki

lubię te opowiadaniednia 2014-09-26 15:14:48.

Świetne opowiadanie szkoda że ostatnie

ksiezniczkaadnia 2014-09-26 18:16:33.

Super zakonczenie i to w wielkim stylu… naprawde masz talent. Pisz teraz cos innego napewno ci wyjdzie 😀 Powodzenia
“Będę zawsze z tobą “wierna fanka Księżniczkaa

Loladnia 2014-09-26 19:32:44.

chyba zartujesz ze to koniec ;/

Alexdnia 2014-09-26 19:52:45.

Bedziesz cos jeszze pisac? Uwielbiam Twoje opowiadania 🙂

jnwmgwgmgdnia 2014-09-27 11:14:36.

planujesz kolejne opowiadanie? 😀

wikadnia 2014-09-27 15:05:01.

jeezuu świetne opowiadanie!! szkoda że kończysz :((((

Danielle. dnia 2014-09-28 21:26:25.

Tak, to już ostatnia część opowiadania. Cieszę się, że Wam się podobało. Jestem niesamowicie wdzięczna za Wasze pochlebne opinie, bo to dzięki nim tak chętnie tworzę kolejne opowiadania. Jesteście świetni! 🙂
Na pewno napiszę nową historię i dam wam znać w komentarzu pod tą częścią jaki tytuł ma nowe dzieło i w której kategorii zostało dodane.
Pozdrawiam 🙂

miksadnia 2014-10-01 23:31:45.

No to już się nie mogę doczekać! 😉 Pozdrawiam!

Danielle.dnia 2014-10-07 10:56:46.

Po długiej przerwie wznawiam opowiadanie “Bez pamięci”, które możecie znaleźć w kategorii MIŁOSNE. Mam nadzieję, że wam się spodoba.
Ps. Tam podpisuję się, jako Madera. 🙂

miśkadnia 2014-10-26 21:51:05.

Świetne opowiadanie! Cudowne wręcz nadajesz się do pisania książek! Ciekawie i idealnie sformułowane!
wciągło mnie bardzo !! PRAWIE jak Grey ^^

facet.dnia 2014-11-03 01:26:11.

Świetne, po prostu ŚWIETNE! 🙂
Nie wiem w jaki sposób tutaj trafiłem.. zupełnie przypadkiem, ale zacząłem czytać i wciągnęło mnie totalnie 🙂

A najbardziej spodobała mi się przemiana Filipa C:

Kageyoshidnia 2014-11-30 22:06:50.

ja nie mogę uwierzyć, że to koniec… To było tak zajebiste, aż chciał bym się nauczyć tak pisać. Ale nie dało by się 2 części ? Bo to było takie dobre, że aż tęsknie

Juszkiewiczdnia 2015-02-25 19:44:37.

Piękne opowiadanie , naprawde masz talent choc raczej sadze ze doświadczenie i

On; )dnia 2015-05-05 18:18:56.

Od dawna nie wychodzi nic Twojego autorstwa. Czekamy niecierpliwie na coś nowego ; )

Prosimy o nie dodawanie danych osobowych, adresów e-mail, numerów komunikatorów, numerów telefonów itp.

Komentarz do "Szkoła uwodzenia. cz 23"

(pole wymagane)

Leave a Reply

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.