Szkoła uwodzenia. 16

Dziewczyna samotnie siedząca na placu zabaw, po raz kolejny zerknęła na zegarek. Wiedziała, że przyszła za wcześnie, ale uznała, że dobrze będzie przyjść przed czasem żeby móc w spokoju pomyśleć. Wciąż wahała się czy dobrze robi. Chciała szczerze porozmawiać z Filipem, przyznać do tego, że widziała urywek rozmowy z Sarą i zapytać co ich łączy. Mimo rozmowy z Sonią, wciąż miała wątpliwości co do niewinności tej konwersacji. Nagle zauważyła znajomy samochód, podjeżdżający na parking. Blondyn wysiadający z auta, rozejrzał się i zobaczył ją na jednej z huśtawek. Poprawił okulary słoneczne, które zsuwały mu się na czubek nosa i ruszył w jej stronę. Klaudia na chwilę przymknęła oczy i próbowała sobie wmówić, że wcale nie jest tak przystojny, jaki był w rzeczywistości. W ciemnych okularach i białym t-shircie, z lekko rozwianymi włosami, wyglądał jak facet z jakiegoś czasopisma. Odetchnęła głęboko. Musiała skupić się na tej rozmowie. Celowo wybrała takie właśnie miejsce. Dzięki temu miała gwarancję, że Filip nie rozproszy jej pieszczotami i słodkimi pocałunkami. Tutaj była bezpieczna. Nawet on nie zaryzykuje seksu na placu zabaw, na którym w każdej chwili może pojawić się jakaś matka z dzieckiem.
Kiedy w końcu pokonał dzielącą ich odległość, pochylił się nad nią i musnął ustami jej policzek.
– Ciekawe miejsce na spotkanie. – powiedział na wstępie.
Klaudia uśmiechnęła się lekko i mocniej odbiła się od ziemi, aby znów zaczęła się bujać. Filip usiadł na sąsiedniej huśtawce i zaczął przyglądać się jej uważnie. – O czym chciałaś pogadać? – zapytał.
Klaudia przez chwilę zbierała się na odwagę. W końcu wyrzuciła z siebie dręczące ją pytanie:
– Spotykasz się z kimś jeszcze poza mną?
Chłopak uniósł brwi tak wysoko, że wyszły poza górną linię ciemnych szkieł.
– Co to za pytanie?
– Normalne. Chcę wiedzieć. – powiedziała.
Filip wziął głębszy oddech.
– Nie. Z nikim innym się nie spotykam. Czemu pytasz?
Dziewczyna oblizała wargi. Wiedziała, że wiele ryzykuje przyznając się do tego, że wie o Sarze, więc postanowiła na początku przyznać się tylko do części całego zdarzenia.
– Widziałam, że dostałeś jakąś wiadomość od Sary. – powiedziała.
Filip patrzył na nią bez słowa, czekając aż powie coś więcej, ale ona milczała.
– Co z tego? Ty nie piszesz z żadnymi kolegami? – zapytał z odrobiną kpiny w głosie.
– Piszę, ale…
– Jesteś zazdrosna? – przerwał jej.
Klaudia przełknęła głośno ślinę.
– Po prostu chcę wiedzieć.
– Mówiłem serio. Spotykam się tylko z tobą. Sara to dawna znajoma, która zechciała wyświadczyć mi przysługę. To wszystko. – powiedział.
Klaudia patrzyła na niego i żałowała, że nie widzi jego oczu. Może wtedy mogłaby zwątpić w jego słowa, gdyby zobaczyła choć cień fałszu, ale nie. Teraz wydawał jej się rozbrajająco szczery. Odetchnęła głęboko.
– Musiałam spytać. – przyznała.
– Wiem, ale dlaczego? – zainteresował się.
Dziewczyna wzruszyła ramionami.
– Głupio by mi było ze świadomością, że jest ktoś jeszcze. Może po prostu nie lubię się dzielić. – powiedziała.
Filip milczał przez chwilę.
– Mam nadzieję, że naprawdę o to chodzi. Ja też nie chciałbym się tobą dzielić. Ale jeśli za bardzo się zaangażowałaś to… – przerwał.
– To co?
Klaudia spojrzała na niego w napięciu. Chłopak westchnął.
– Nie wiem. Wtedy lepiej będzie to przerwać. – stwierdził.
To zabolało. Poczuła się tak, jakby nagle zabrakło jej powietrza. Wiedziała, od samego początku wiedziała na co się pisze. Mimo to czuła się teraz, jak ptak któremu podcięto skrzydła. Jednak wiedziała, że jeśli ma wybór między posiadaniem go przez chwilę albo w ogóle, to wybierze to pierwsze. Za bardzo jej na nim zależało żeby teraz tak po prostu się od niego odciąć. Nie wierzyła w happy end tej historii, bo wiedziała, że wyjdzie z niej ze złamanym sercem. Mimo to wolała jeszcze trochę mieć go przy sobie, więc skłamała.
– Spokojnie. Lubię cię, ale nie nadajesz się do niczego poważniejszego. – powiedziała z wymuszonym uśmiechem.
– To nie zabrzmiało, jak komplement. – stwierdził również lekko się uśmiechając.
– Bo nim nie było. – przyznała otwarcie. Chłopak zaśmiał się i zszedł z huśtawki. Stanął przed nią i złapał łańcuchy po obu stronach. Przyciągnął ją do siebie i pochylił nad nią.
– Zabieramy się stąd. – powiedział tonem nie znoszącym sprzeciwu. Na jego twarzy wciąż malowało się rozbawienie, wymieszane z czymś jeszcze. Klaudia doskonale wiedziała co to takiego. To znajome napięcie, które pojawiało się na jego twarzy zawsze, gdy myślał o jednym. Zaparło jej dech. Był tak blisko niej… W końcu wzięła głęboki oddech i wstała. Dała się poprowadzić do jego samochodu.
– Masz coś przeciwko spotkaniom w plenerze? – zapytała jeszcze. Filip znowu się uśmiechnął.
– Skądże. Ale skoro ty tak bardzo je lubisz, to mam idealne rozwiązanie. – powiedział i bez słowa otworzył jej drzwiczki od strony pasażera. Kiedy usiadła, obszedł samochód i zajął miejsce obok. Na początku myślała, że pojadą do niego, ale kiedy zmienili trasę, uświadomiła sobie, że Filip zabiera ją gdzieś poza miasto.
Kiedy w końcu znaleźli się na przedmieściach i zatrzymali przy jednym z domów, zmarszczyła brwi.
– Gdzie jesteśmy? – zapytała podejrzliwie.
– Przed domem, który kupili moi rodzice. Chodź. – powiedział i sam wysiadł z samochodu. Klaudia poszła jego śladem. Chłopak zamknął auto i skierował się do ogrodzenia.
Ona przyglądała się posesji z ogromnym zainteresowaniem. I choć sam dom wyglądał na odrobinę zaniedbany, o czym świadczyła wyblakła łososiowa farba i stare okiennice, to sam jego kształt i działka na której stał, były naprawdę imponujące.
– Teraz wygląda strasznie, ale poczekaj aż moi rodzice się do niego dobiorą. Mama ma niesamowitą wizję. – powiedział otwierając furtkę. Puścił Klaudię przodem i sam również wszedł na plac. Złapał ją za rękę i poprowadził dalej, do ogrodu.
– Nie wziąłem kluczy do domu, ale ogród nam wystarczy, prawda? Lubisz świeże powietrze, co nie? – zapytał z ironicznym uśmiechem. Klaudia chcąc nie chcąc również się uśmiechnęła i pozwoliła zaciągnąć mu się do ogrodu z tyłu domu. Tu również była huśtawka, tyle, że wielka i drewniana. Taka na której siadają małżeństwa, kiedy po całym dniu zajmowania się dziećmi, mogą sobie pozwolić na chwilę dla siebie. Nie była nowa, ale dziewczynie w ogóle to nie przeszkadzało. Usiadła na niej i oparła głowę o twardy zagłówek. Wciągnęła w płuca świeże powietrze, pachnące kwiatami i świeżo skoszoną trawą u sąsiadów.
– Pięknie tu. – powiedziała rozmarzonym głosem.
Wokół nich rosło mnóstwo kwiatów. Gerbery, astry, bodziszek, jeżówka i inne, których nazw Klaudia nie znała. Ogródek był nieco zaniedbany, rośliny otaczane były przez chwasty, ale dziewczyna wiedziała, że kiedy wprowadzą się tu nowi właściciele, mama Filipa zadba o każdy szczegół.
– Mnie też się tu podoba. Mojej siostrze również, choć wiesz, że była raczej sceptycznie nastawiona. – powiedział siadając obok niej.
Niemal odruchowo położył jej dłoń na udzie i zaczął delikatnie wodzić palcami po jej skórze, opowiadając jednocześnie o planach swoich rodziców, którzy mieli już wstępny projekt domu. Klaudia spijała z jego ust każde słowo. Był tak strasznie zaabsorbowany tym co mówił, oczy mu się świeciły na myśl o nowym domu. Zapragnęła zbadać to uczucie. Chciała przenieść jego podekscytowanie na coś innego. Kiedy tak opowiadał, zbliżała się do niego powoli i w końcu mogła bez przeszkód przytknąć swoje usta do jego warg.
– Wtedy podwyższymy dach… – przerwał kiedy go pocałowała. Położył dłoń na jej policzku i przyciągnął ją bliżej siebie. Ich usta zwarły się w namiętnym pocałunku, a języki zaczęły toczyć między sobą bitwę. Pożądanie buchnęło w nich, jak płomień.
– Chcesz? – zapytał.
Skinęła głową oblizując usta.
– Tutaj? – upewnił się żeby nagle dziewczyna się nie wycofała.
Ponownie skinęła głową, a potem sprawnym ruchem usiadła mu na nogach okrakiem. Filip wsunął jej rękę we włosy i przyciągnął ją do siebie. Kiedy znowu ją pocałował, Klaudia zaczęła się o niego ocierać. Czuła, jak rośnie i wbija się w jej krocze. Jęknęła nie mogąc opanować narastającego podniecenia. Nie obchodziło jej, że jeden z sąsiadów może udać się za swój dom i ich zobaczyć. Mimo, że odgradzał ich kamienny płot, przy wytężeniu wzroku, spokojnie można było dostrzec dwójkę nastolatków, którzy właśnie zabierali się do rzeczy.
Filip wsunął jej ręce pod bluzkę i zacisnął dłonie na piersiach.
– Uwielbiam je. – powiedział z uśmiechem. Pieścił je przez materiał stanika, ale to nie przeszkadzało jej w odczuwaniu zmysłowego doznania. Sięgnęła dłonią do jego rozporka i szybko uwolniła jego członka z bokserek. Sunęła po nich dłonią, czując delikatną wilgoć na jego czubku. Ponieważ miała na sobie spódniczkę, szybko pozbyła się samych majtek, próbując nie schodzić z jego kolan. Filip zaśmiał się widząc, jak nieporadnie to robi. Kiedy jednak w końcu się udało, skierowała jego męskość między swoje uda i ponownie zaczęła się o niego ocierać. Tym razem doznania były silniejsze. Chłopak chwycił ją za biodra i zaczął przyspieszać jej ruchy. W końcu była wystarczająco wilgotna, więc nie czekając dłużej, Filip założył prezerwatywę, którą miał w kieszeni i wsunął swojego penisa do jej wnętrza. Klaudia odchyliła głowę do tyłu i odetchnęła głęboko. Jego pulsująca męskość zaczęła się w niej poruszać, więc dopasowała do niego swoje ruchy i pozwoliła by się w niej zatapiał raz za razem. W końcu ich ruchy stały się dzikie, gwałtowne i każde z nich odczuwało je jako elektryzujące doznanie rozchodzące się po całym ciele, aż po czubki palców. Klaudia zaczęła ciężko dyszeć, aż w końcu poczuła, ze nadchodzi spełnienie.
– Zaraz dojdę. – wychrypiał chłopak.
– Ja też. – powiedziała jednym tchem i przyspieszyła tempo.
Po chwili oboje szczytowali.
Klaudia opadła na niego zmęczona i zaczęła wyrównywać oddech. Była wykończona. Jednocześnie szczęśliwa, jak zawsze po seksie z nim. Kiedy na niego spojrzała, uśmiechnął się do niej.
– Miałaś dobry pomysł. – powiedział.
– Ja? Jaki? – zapytała.
– Z plenerem. Podobało mi się. – przyznał i musnął wargami jej usta. – Musimy to powtórzyć.
Klaudia uśmiechnęła się do niego promiennie.
– Jestem za.

***

Sonia wkroczyła do szpitala pewnym krokiem. Nie miała czego się obawiać. Nie przyszła tutaj na kontrolę, na której mogliby jej powiedzieć, że ma jakieś dziwne powikłania po wypadku. Nie. Na ostatniej wizycie lekarz powiedział jej, że jej organizm świetnie poradził sobie z tym co się stało. Przyszła tutaj dla swojego chłopaka, który niestety wciąż nie mógł opuścić szpitala, ale za to czuł się znacznie lepiej. Z dnia na dzień był w coraz lepszej formie i mimo złamanej nogi, przynajmniej raz dziennie wstawał z łóżka i korzystając z kul, sam chodził do łazienki. I choć wiele wysiłku go to kosztowało, nie chciał bez przerwy używać wózka inwalidzkiego. Sonia uważała, że to zbyt wiele wysiłku, ale z drugiej strony cieszyła się z tej motywacji i zapału, które go nie opuszczały. Miała nadzieję, że dzięki temu szybciej odzyska pewną sprawność. To ucieszyłoby wszystkich, zwłaszcza jego samego. Kiedy weszła na salę na którą został przeniesiony dwa dni wcześniej i którą dzielił z chłopakiem, który jak zdążyła się zorientować, miał wypadek na motorze, stanęła jak wryta. Nie dlatego, że do pokoju wpadało intensywne światło słoneczne rażące po oczach, ale dlatego, że pierwszą rzeczą, jaka ujrzała były czarne, atramentowe włosy. Zszokowana patrzyła na Jowitę siedzącą na łóżku Emila i nie wiedziała, czy roześmiać się, czy zacząć przeklinać. Gdyby zaczęła robić jedno i drugie, wszyscy wzięli by ją za wariatkę. Emil i Jowita spojrzeli w jej stronę. Chłopak miał niepewną minę, jakby bał się tego co zaraz nastąpi. Jowita za to miała na twarzy zadowolony z siebie uśmieszek.
– Cześć skarbie. – powiedział Emil i uśmiechnął się tak łagodnie, że dziewczyna od razu nieco się rozluźniła.
– Hej. Przyszłam najszybciej, jak mogłam. Zajęcia nieco się przeciągnęły. – wyjaśniła i podeszła do niego. Okrążyła łóżko, by stanąć po przeciwnej stronie Jowity i pocałowała Emila prosto w usta. Dopiero potem przeniosła wzrok na nieproszonego gościa.
– Cześć.
– Witam. – odparła Jowita odgarniając swoje czarne, długie włosy zalotnym gestem. Sonia uniosła lekko jedną brew. Na kim ta dziewczyna chciała zrobić wrażenie? – zastanawiała się. Na niej, czy na Emilu?
– Co tu robisz? – zapytała Sonia udając, że mało ją to obchodzi. Jowita uśmiechnęła się lekko. Doskonale wiedziała, że jej rozmówczyni przejmuje się jej niespodziewaną wizytą znacznie bardziej niż pragnie to okazać.
– Wszyscy w naszym miasteczku gadają tylko o tym wypadku. Postanowiłam odwiedzić Emila i sprawdzić, jak się trzyma. – przyznała.
Sonia skinęła głową.
– To miło z twojej strony. – powiedziała tylko.
Jowita odrobinę zaskoczona brakiem jawnej wrogości ze strony Sonii, zamilkła.
Tymczasem dziewczyna Emila wyciągnęła z torebki dwa jogurty i sok pomarańczowy.
– Nie zamierzasz tu przyjchodzić z pustymi rękami, prawda? – zapytał Emil z delikatnym uśmiechem. Sonia wzruszyła ramionami.
– Powinieneś się cieszyć, że tak o ciebie dbam. – zażartowała.
Chłopak chwycił ją za rękę i lekko ją uścisnął. Spojrzał na nią tak czule, że serce zakuło ją w piersi.
– Cieszę cię. – powiedział tylko.
Patrzyli na siebie w milczeniu, aż obserwująca ich dziewczyna wstała. Poczuła się tu zbędna, niczym niechciany mebel.
– Pójdę już. Trzymaj się, Emil. I odwiedź mnie, kiedy przyjedziesz do domu. – poprosiła.
– To będzie trudne, bo przez pewien czas nie będę mógł chodzić. – powiedział z powagą.
Jowita zmieszała się jeszcze bardziej.
– No tak. W takim razie ja odwiedzę ciebie. – rzuciła.
Sonia uśmiechnęła się nieszczerze.
– Ja też wpadnę. – powiedziała.
Jowita oblizała wargi.
– No jasne. – mruknęła. – To na razie.
Po tych słowach skierowała się do wyjścia. Kiedy zamknęły się za nią drzwi, Sonia odetchnęła z ulgą.
– Umiesz być miła kiedy chcesz. – stwierdził.
Dziewczyna uśmiechnęła się nieznacznie.
– Staram się, jak mogę. – powiedziała.
Emil przesunął się lekko tak by zrobić jej miejsce obok siebie.
– Chodź do mnie. – poprosił. Sonia bez wahania położyła się obok niego, ryzykując wściekłość pielęgniarki, która nie pozwalała jej nawet usiąść koło chłopaka.
– Tęsknię za tobą. – szepnęła.
– Przecież tu jestem. – powiedział głaszcząc ją po głowie.
– Ale nie ma cię w szkole. Ciągle łapię się na tym, że szukam cię wzrokiem na korytarzu. – pożaliła się wtulając twarz w jego pierś.
– Chciałbym tam być, wierz mi.
Milczeli przez chwilę, delektując się ciepłem przepływającym przez ich ciała.
– Kocham cię. – szepnęła dziewczyna.
Nie mogła uwierzyć, że słowa, które jeszcze niedawno tak wiele ją kosztowały, teraz przechodziły przez gardło z prawdziwą łatwością.
– A ja kocham ciebie. – odparł i pocałował ją w czoło.
– Błagam was, zaraz się popłacze. – powiedział chłopak z łóżka naprzeciwko. Sonia i Emil uśmiechnęli się.
– Nikt ci nie broni. – stwierdził Emil.
– Czuję się, jakbym oglądał jakieś romansidło. Przestańcie. – poprosił i wrócił do czytania gazety.
– Cicho bądź, bo złamię ci druga rękę. – zażartowała Sonia.
– Emil, to twoja dziewczyna tak cię urządziła? Wiedziałem, że ten wypadek to ściema. – stwierdził chłopak.
Oboje się zaśmiali.
– Niestety Sonia bywa agresywna. – przyznał ze śmiechem.
– Przynajmniej się nie nudzicie. – mruknął chłopak i ponownie skupił się na czytaniu gazety.
Emil tymczasem uniósł twarz Sonii, trzymając jej brodę i musnął jej usta swoimi.
– Kiedy już wrócę do domu… – niedokończone zdanie zawisło w powietrzu, ale dziewczyna dokładnie wiedziała co chciał powiedzieć.
– Nie wiem, czy będziesz mógł. – szepnęła równie cicho jak on.
– Sprawdzimy.
Sonia uśmiechnęła się.
– Jestem za.

***

Dwa tygodnie później, Emil dostał zgodę na opuszczenie szpitala. Kiedy Sonia się o tym dowiedziała, była wniebowzięta. Koniec z szybkimi wizytami w szpitalu, koniec z brakiem prywatności, która towarzyszyła im z każdej strony. Martwiła ją trochę odległość, którą miała do pokonania, ale miała nadzieję, że rodzice pozwolą jej jeździć do Emila na cały weekend. Zwłaszcza, że koniec roku był tuż-tuż i niedługo będzie miała wolne całe dnie. To bardzo ułatwiłoby sprawę. Poza tym rodzice raczej nie powinni mieć z tym problemu, zważywszy na to, że byliby pod jednym dachem z jego rodzicami, nie mówiąc już o tym, że jej chłopak był teraz lekko mówiąc kaleką i raczej nie w głowie mu były tego typu zabawy. Oczywiście ona wiedziała, że jest inaczej. Ciągle wymieniali dosyć pikantne esemesy i oboje nie mogli się doczekać, aż będą sobie mogli dać choć odrobinę rozkoszy.
Sonia coraz bardziej podekscytowana podróżą, nie mogła doczekać się aż ostatnie zajęcia dobiegną końca. Kiedy wreszcie wyszła z klasy, najpierw skierowała się do łazienki. Podeszła do lustra i poprawiła włosy, potem ruszyła w kierunku kabiny i zamilkła. Usłyszała szloch. Znajomy szloch. Zapukała do kabiny. Płacz nagle ustał.
– Klaudia? To ty? – upewniała się.
– Tak, tak. Zaraz wychodzę. – usłyszała zdenerwowany głos przyjaciółki.
Dziewczyna poważnie się zmartwiła.
– Mogę wejść? – zapytała.
Nastała chwila ciszy. Sonia uznała to za nieme pozwolenie i otworzyła drzwi. Klaudia siedziała na zamkniętej klapie sedesu i płakała. Cała jej twarz była spuchnięta od płaczu, a oczy wciąż szkliły się od łez.
– O Boże, malutka co się dzieje? – zapytała Sonia kucając naprzeciwko niej. Klaudia pokręciła głową i schowała twarz w dłoniach. Dopiero teraz jej przyjaciółka zauważyła, że dziewczyna ściska coś w jednej ręce.
Zaparło jej dech w piersiach.
– Czy to jest to co myślę? – spytała drżącym z emocji głosem.
W ciągu sekundy serce zaczęło jej walić, jak szalone. Miała nadzieję, że się myli, ale widząc minę Klaudii, która spojrzała na nią bezradnie, wiedziała, że to wszystko dzieje się naprawdę.
– Pozytywny? – zapytała tylko, patrząc na plastikowy paseczek.
Klaudia zatrzęsła się, jakby nagle zrobiło jej się zimno i skinęła głową. Pobielałymi wargami wyszeptała tylko:
– Tak. Jestem w ciąży.

Dodał/a: Danielle. w dniu 18-07-2014 – czytano 3686 razy.
Słowa kluczowe: pożądanie dobry seks nastolatkowie Danielle.
Kategoria: Dobry seks

Zobacz inne

Komentarze (10)

Anonimdnia 2014-07-19 22:25:56.

Świetne rewelacja lepsze niż niejedna książka

madidnia 2014-07-20 11:15:57.

Świetnie piszesz. Tak jak na początku nie byłam do końca za tym żeby było kilka wątków, tak teraz nie mogę się doczekać wątku Klaudii. Jest ciekawszy troszkę. Nie mogę się doczekać następnego rozdziału 🙂

oladnia 2014-07-20 19:40:26.

ojj świetne 🙂 powinnaś jakiegoś bloga założyć 🙂

miadnia 2014-07-20 21:16:34.

Cudowne 😉 Pisz szybko,nie mogę doczekać się kolejnej części 😀

xddnia 2014-07-21 00:26:03.

aa, cudo! czekam na następny!

Nennadnia 2014-07-21 09:23:48.

Piszesz swietnie, ale mam malego minusa:/ dlaczego tak dlugo dodajesz kolejne czesci? To nie fair wobec czytelnikow i twoich fanow:(

.dnia 2014-07-21 18:15:15.

Proszę pisz szybko xD Najbardziej interesujący wątek Klaudii i Filipa.

akkakakdnia 2014-07-22 14:24:15.

Next nie mogę się doczekaćn!

Loladnia 2014-07-22 22:20:57.

bardzo fajne opowiadania i takie zyciowe . czekam na nastepne. pozdrawiam wszystkich czytelnikow i autorke

Danielle.dnia 2014-07-24 19:26:20.

Nenna, staram się dodawać opowiadania w miarę cyklicznie. Są wakacje, często wyjeżdżam i nie siedzę bez przerwy przy komputerze. Próbuję dodawać kolejne części jak najczęściej, naprawdę 🙂

Prosimy o nie dodawanie danych osobowych, adresów e-mail, numerów komunikatorów, numerów telefonów itp.

Komentarz do "Szkoła uwodzenia. 16"

(pole wymagane)

Leave a Reply

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.