Silna czy nie? 3

- Jest tu ktoś? Haloo? - wołałam, lecz nikt mi nie odpowiadał. Nagle zamiast drewnianego domku pojawiła się plaża i Timmy. Wyglądał tak seksownie... Na twarz opadały mu mokre ciemne od wody włosy z których kropelki kapały na jego klatę. Ach ten wyrzeźbiony tors... Jego złociste oczy błysnęły w świetle słońca... Awww, boski widok. Zauważył mnie! Idzie do mnie! Chwila, chwila, a kim jest ta blondynka w bikini, która do niego biegnie? Właśnie rzuciła mu się na szyję, a on ją objął i obkręcił... To... To przecież Lucy!
- Kochanie, wstawaj. - budziła mnie mama. Przetarłam oczy i zwlekłam się z łóżka idąc w kierunku łazienki. Zaśmiałam się widząc swoje odbicie w lustrze. Moje włosy praktycznie można nazwač teraz buszem, wielkim buszem. Wzięłam szczotke i westchnęłam. Nie mam siły ich czesać... Jeszcze szczotka się złamie. Czesząc je i układając uznałam, że są za długie. Sięgają, aż do nadbrzusza, ale za to mają ładny kolor. Taki jakby brąz, bo jestem ciemną blondynką choć wszyscy mówią, że brunetką. Poszłam pod prysznic i szybko się umyłam. Wychodząc zawinęłam się w ręcznik. Weszłam do pokoju. Założyłam na siebie słodką bieliznę z małą kokardką czerwoną, a potem mundurek szkolny. Wzięłam czarną torbę schodząc do kuchni gdzie, już czekały na mnie pyszne kanapki, oraz herbata.
- Smacznego Skarbie. Ja, już zmykam do pracy. - powiedziała moja rodzicielka.
- Dziękuję mamo, paa. - Uśmiechnęła się do mnie i wyszła, a ja usiadłam na krześle. Gdy, już wszystko zjadłam podniosłam się, oraz opuściłam dom zakładając na siebie jeszcze obuwie, kurtkę i torbę. Szybko zamknęłam posiadłość, a jeszcze szybciej popędziłam na przystanek autobusowy. W autobusie jakiś chłopak patrzył się na mnie z uśmiechem. Pięknym uśmiechem, aż zawstydził mnie do takiego stopnia, że nie byłam w stanie spojrzeć mu w twarz, a co dopiero w oczy. Gdy, już wchodziłam do szkoły podbiegł do mnie Jeremy i objął mnie ramieniem.
- Hey mała. - wypowiedział te słowa flirciarskim tonem i puścił mi oczko.
- No cześć. - Zaśmiałam się zrzucając jego rękę ze mnie.
- Wyspałaś się?
- A czemu pytasz?
- Bo nie wiem czy mam się bać, czy też nie. - oznajmił udając poważnego.
- A na jaką wyglądam? - Zapytałam szczerząc się.
- No nie wiem czy chcesz wiedzieć...
- Ależ chcę, mów.
- Dobra, więc... Na nie wyspaną, bo jesteś troszkę nieogarnięta... - mówił delikatnie.
- Ach tak? - podniosłam brwi i uśmiechnęłam się.
- Ale... Na niewyspaną z dobrym humorem! - poprawił się.
- Zaraz oberwiesz.
- Hehe, z bardzo dobrym humorem... No i kiepską fryzurą... - Dodał drocząc się ze mną. Kretyn.
- Osz Ty małpo, poczekaj, jak ja Cię dorwe! - zagroziłam mu. Mój przyjaciel od razu ruszył w bieg i ja za nim. Gdy, już był blisko męskiej to szybko chwyciłam go za koszulkę zatrzymując go. Odwrócił się do mnie. Puściłam go i spojrzałam na niego zabójczym wzrokiem.
- Nie bij, proszę! - udał skruchę oraz zasłonił twarz dłońmi. Po chwili oboje zaczeliśmy się śmiać.
- Więc, dalej mam kiepską fryzurę i wyglądam na nieogarniętą? - Zapytałam go gdy wracaliśmy do sztani, żeby przebrać buty. Spojrzał na mnie i patrzył się tak chwile.
- Hmm, tak. - Odpowiedział z poważną miną. Szturchnęłam bruneta w ramie udając obrażoną. Znów się zaśmialiśmy. Otworzyłam szafkę i przebrałam się chowając kurtkę. Zamykając drzwiczki zobaczyłam Lucy przez co odskoczyłam.
- Jesus! Straszysz! - oznajmiłam jej.
- Ojć przepraszam, ale mam dla was super wieści! - zachichotała.
- Nie ma dzisiaj lekcji? - zapytaliśmy w tym samym czasie z brązowookim.
- Nie, ale... - miny nam zrzędły. - Nie ma wfu! - kontynuowała, a my od razu się ucieszyliśmy. - Iii... Dziś impreza u Timmyiego! - dodała.
- Ale serio nie ma wychowania fizycznego? - Zadałam pytanie dla jasności.
- Serio. - Pokiwała głową. Chwile jeszcze pogadaliśmy i poszliśmy na lekcje. Spóźnieni.
Godziny lekcyjne minęły dość szybko. Lucy wyszła wcześniej bo jeszcze musiała iść z mamą do dentysty. Jeremy miał dodatkowe zajęcia z biologi. Więc musiałam wracać sama. Wychodząc ze szkoły zauważyłam jakiegoś chłopaka stojącego obok bramy i patrzącego w moją strone. Niektórzy co przechodzili obok niego witali się z nim. Musiałam podejść bliżej, żeby zauważyć, że to Tim.
- Timmy! - krzyknęłam radośnie rzucając mu się na szyję. Podniósł mnie i mocno przytulił. Nie widzieliśmy się z dwa tygodnie. Jakoś tak nie było czasu na spotkanie. Do tego nie mieszka blisko mnie.
- Co tu robisz? Stęskniłam się. - większy uśmiech pojawił się na mojej twarzy. Postawił mnie na ziemi i także się uśmiechnął.
- Przyjechałem do mojej przyjaciółki, żeby ją osobiście zaprosić na imprezę. No i przy okazji podwieźć. - podeszliśmy do jego srebnego auta. Otworzył mi drzwiczki. - Wsiadaj. - weszłam i usiadłam na miejscu pasażera zapinając pas. Po chwili wsiadł też blondyn. Ruszyliśmy.
- Więc przyjdziesz do mnie na imprezę? - zapytał patrząc na drogę.
- No jasne, że tak. Jak mogłabym nie przyjść?
- Właśnie nie wiem, ale sobie nie wyobrażam jej bez Ciebie. - Puścił mi oczko. Zarumieniłam się. Rozmawialiśmy jeszcze tak z 20 minut o tym, jak tam u niego, co robił przez ten czas. Opowiadał mi jakie odpały miał ze znajomymi, no i dojechaliśmy.
- Dzięki wielkie za podwiezienie. - powiedziałam. Miałam zamiar, już wyjść z auta, ale mnie zatrzymał.
- Ej, a buziak w podzięce? - wskazał palcem policzek. Wywróciłam oczami i zachichotałam. Dałam mu buziaka po czym wyszłam.
Jest, już 19. Właśnie ide do Lucy, żeby się u niej wyszykować i iść z nią do Tima. Rodzicom nawciskałam kitu, że ide do niej noc. Zwykle nie okłamuje mamy i taty. Po prostu dziś tak jakoś wyszło. Zauważyłam, że już jestem nie daleko i podbiegłam pukając do domu Lucy. Otworzyła mi i zaciągnęła mnie do góry. Gdy, już byłyśmy w jej pokoju wyciągłam z torby kosmetyczkę, sukienkę, niebieske buty na koturnie i dodatki.
- Nie ma Twoich rodziców? - zapytałam przebierając się.
- Pojechali do cioci. Wrócą jutro po południu. - odpowiedziała szybko zakładając na siebie czarną podkreślającą jej figurę do połowy ud sukienkę. Moja niebieska była znacznie luźniejsza z małym dekoltem i falbankami od pasa w dół. Założyłam pod nią jeszcze rajstopy, a potem buty. Poszłam do łazienki i pomalowałam rzęsy, dałam troszkę pudru na twarz. Po ustach przejechałam błyszczykiem, oraz pofalowałam delikatnie końcówki włosów. Sama się zaskoczyłam widząc swoje odbicie w lustrze. Wyglądałam naprawdę dobrze. Wyszłam z łazienki widząc, już czekającą i gotową przyjaciółke. Miała na sobie, czarne buty na koturnie, sukienkę, nadkolanówki, srebny naszyjnik, kurtkę, torebkę, a do tego lekki makijaż na twarzy i proste włosy. Wyglądała świetnie. Wziełam jeszcze swoją niebieską do kompletu torebkę, kolczyki i branzoltkę, które szybko założyłam.
- No, no, wyglądasz nienajgorzej. - powiedziała puszczając mi oczko i uśmiechając się.
- Ty też wyglądasz ślicznie - Odwzajemniłam uśmiech.
- Dzięki. Dobra choć, taksówka, już czeka. - pociągła mnie do wyjścia.
Po paru minutach, już byłyśmy na miejscu. Zapukałyśmy do drzwi. Po chwili gospodarz nam otworzył. Weszłyśmy do domu w którym było pełno ludzi, a muzyka grała tak głośno, że czułam bas pulsujący w moich żyłach. Na początku zdawało mi się, że ogłuchne, ale moje uszy się w końcu przyzwyczaiły. Jak dobrze, że Tim nie ma sąsiadów, bo pewnie, już ktoś by zadzwonił na policje przez tą muzykę.
- Widzę, że impreza, już zaczęta. - skomentowała Lucy krzycząc, żebyśmy ją usłyszeli. Tim kiwnął głową i zaprowadził nas do salonu gdzie też było dużo osób. Jedni tańczyli, drudzy pili, a inni gadali, śmiali się i tym podobne. Widać było, że wszyscy się dobrze bawią. Lucy pobiegła do jakiegoś chłopaka i zaczęła z nim tańczyć, a ja ściągłam kurtkę siadając na kanapie.
- Chcesz coś do picia? - Tim usiadł obok mnie, ale nie za blisko.
- Narazie nie, dziękuję. - Odmówiłam. Patrzyłam na Lucy która ocierała się biodrami o jakiegoś szatyna. Wyglądała na zadowoloną.
- Fajnie, że przyszłaś. - spojrzałam na przyjaciela i się lekko uśmiechnęłam. - Ślicznie wyglądasz. - skomplementował mój wygląd na co moje kąciki ust bardziej poszly w górę.
- Dzięki. Też nie wyglądasz źle. - Puściłam mu oczko i podniosłam się zostawiając mu do pilnowania moją torebkę i kurtkę.
- Gdzie idziesz? - Zapytał lekko zdziwiony.
- Potańczyć. - poszłam w głąb salonu opuszczając blondyna. Zaczęłam tańczyć, najlepiej jak umiałam i wychodziło mi to nawet nieźle. Przynajmniej tak myślałam. Poruszałam się w rytm piosenki całkowicie się jej oddając. Nawet nie zauważyłam, jak ktoś mnie łapie za tyłek. Dopiero się skapłam, gdy ścisnął mój pośladek. Odskoczyłam odwracając się do tej osoby. To był jakiś brunet. Przyciągnął mnie do siebie, oraz objął mocno rękoma moje plecy.
- Seksownie tańczyłaś malutka. Teraz powywijasz tą swoją śliczną dupką dla mnie, ok? - wyszeptał mi do ucha i znowu złapał za moją dupe.
- Taaa, co najwyżej w Twoich snach. - odparłam. - A i łapy przy sobie koleś. - Odepchnęłam go, a on niezdarnie poleciał na jakąś laske. Skąd ja mam tyle siły? A może to nie siła tylko alkohol który w nim płynie? Tak czy siak brawo dla mnie. Uśmiechnęłam się sama do siebie i poszłam tańczyć dalej tylko trochę mniej erotycznie. Po paru fajnych piosenkach wrociłam w to samo miejsce w którym powinien teraz czekać na mnie blondasek z moimi rzeczami. Niestety nie zastałam jego, lecz siedział na nim ten sam facet, który poczęstował mnie tym swoim cudnym uśmiechem w autobusie.

Przepraszam, że tak długo nie dodawałam... Naprawdę mi głupio. :/ Dziękuję wszystkim za przeczytanie :D
Dodał/a: Tajemnicza w dniu 11-10-2015 - czytano 2294 razy.
Słowa kluczowe: Przyjaciel impreza zaczepka szkoła Tajemnicza


Komentarze (6)

Niednia 2015-10-12 14:06:42.

Dodajesz opowiadanie w kategorii poządanie, wiec moje pytanie brzmi czy to nie pomylka? Bo jakos porządania nie widac

.dnia 2015-10-21 21:59:46.

Pożądanie, też jest tak troszku od miłości, a tak wgl to dopiero cz.3 Co mają się ciągle ruchać? ;-)

Niednia 2015-10-23 17:24:05.

Nikt nie mowi o ciąglym ruchaniu, bo pożądanie to nie tylko sex itd. Dopiero 3 częśc i nawet odrobiny pożądania w tym nie ma, tylko jakaś nudna monotonia, zadnego napięcia

...dnia 2015-11-08 06:21:51.

Jak dla mnie super i pisz dalej bo nie chce czekać! :D
A co do "nie" to:
Wszystko ma przecież swój początek, nie? Nie wiem kim jesteś, ale ja jako kobieta, czytając ten tekst, czułam tam "coś" na pozór pożądania, więc proszę nie przesadzaj. Autoraka przecież wie co pisze... innaczej wydanie tego - chodźby do neta- byłoby bez sensu...
Pozdrawiam, częsta klientka:'D tej strony ;*

Jadnia 2015-12-29 05:17:06.

No pisz dalej !! 😍👌🏽

eMdnia 2016-01-27 09:35:18.

Czekam na kolejną część! :)

Prosimy o nie dodawanie danych osobowych, adresów e-mail, numerów komunikatorów, numerów telefonów itp.

Komentarz do "Silna czy nie? 3"

(pole wymagane)