Od Zawsze! cz.3

Idąc do szkoły Emil ciągle trzymał moją rękę. Kurde czy na prawdę to się dzieje?
-Kinia…-powiedział kiedy na horyzoncie pojawiła się te miejsce “nauki”
-Tak?-zapytałam widząc w jego oczach coś czego nie mogłam zrozumieć.
-Nie jestem pewny czy możemy się spotykać…
-Ale jak?-nie zrozumiałam przez chwilę… Ale w końcu mnie olśniło.-Czyli co? Wczoraj, a nawet dzisiaj-dzisiaj ponieważ kiedy to robiliśmy było już po północy-spałeś ze mną, a teraz mi mówisz że mam o Tobie nie myśleć?! Kurwa, przecież ja ci się oddałam!
-Kinga to dla Twojego dobra…
-Serio? Ale jak…? Przecież ja do szczęścia potrzebuję jedynie Ciebie…
-Tak będzie lepiej…
-Dobra wiesz co? Zostaw mnie!-zaczęłam biec przed siebie. Czy on po prostu chciał mnie przelecieć? Na to wygląda…. Przecież ja myślałam że już zawsze będziemy razem… Nie chciałam iść do szkoły…. Nie chcę go widzieć!
Postanowiłam pójść do “mojego miejsca” wzięłam ołówek do ręki i zaczęłam rysować… Jakieś buchomazy ale wyglądają jak dwa ciała złączone razem… Kochają się? A może to po prostu jebana suka? I po co oni się pieprzą? I tak pewnie ona zostanie sama… Zgniotłam ten rysunek i wyrzuciłam jak najdalej od siebie. Rozpłakałam się.. Zamknęłam oczy… Obraz który miałam właśnie przed “paczydełkami” był piękny… To była uśmiechnięta twarz z zielonymi oczami… To był Emil… Postanowiłam że go nie narysuję…
-Ale jestem słaba…-powiedziałam do siebie-Idę do szkoły…. Nie chce mnie widzieć? Trudno… Ja nie mogę żyć bez jego zarysów twarzy… Poza tym przecież szkoła do “ważne” miejsce…
Zaczęłam biec do “budy”. Kiedy byłam już w środku podeszła do mnie dyrka.
-Kinga…? A co ty tu robisz? Nie jesteś na lekcji?
-Tak.. Właśnie idę. Mam zwolnienie… Byłam… Byłam u dentysty
-Aha. No dobrze…
Weszłam do klasy Emil się uśmiechną na mój widok…. Może jednak nie byłam mu taka obojętna?
-Kinga?-zapytała nauczycielka patrząc w dziennik
-Przepraszam za spóźnienie…-powiedziałam.
-Dobrze usiądź tam gdzie jest wolne miejsce.-powiedziała. Nie była zła na mnie. To dobrze. Szkoda jedynie że wolne miejsce było przed Emilem… Usiadłam do stolika i zaczęłam słuchać co ma do powiedzenia “uczona”. Nagle z za pleców na mój stolik wpadła karteczka.
,,Kinia nie chcę aby ci się coś stało… Sara, Wiktoria.. To twoje przyjaciółki. Spieprzył bym ci życie kiedy one by się od Ciebie odsunęły tylko dla tego że się ze mną kochałaś… Ale musisz wiedzieć że mi na Tobie naprawdę zależy…. Kiniu Kocham Cię…”
Odwróciłam karteczkę na drugą stronę i zaczęłam pisać: ,, Nie obchodzą mnie one aż tak bardzo jak ty. Poza tym wiesz że moją przyjaciółką jest Ala. Wiktoria i Sara to dobre kumpele. Sara także kocha się w Filipie więc nie obawiam się jej… A Wiktoria? Przeboleje to. KOCHAM CIĘ EMIL.”
Zadzwonił dzwonek na lekcję. Emil podszedł do mnie i mnie pocałował przy wszystkich z klasy… Po czym wziął mnie za rękę i wyszliśmy z sali.
-Czy to jest dziwne?-zapytał mnie Emil.
-Ale co?
-To że chciałbym ciebie tutaj, w szkole przelecieć.-roześmiał się.
-Serio?-skrzywiłam się.-Czy postanowiłeś że ze mną będziesz tylko po to aby ze mną seks?
-Nie… Na prawdę ciebie kocham… Jeżeli chcesz to nie musimy tego robić.-powiedział z trudem.
-Chcę to robić, ale nie tutaj.-stwierdziłam.
-I tak to ostatnia lekcja… Przecież dyskoteka będzie dzisiaj…
-Serio?-szczerze zapomniałam o tej dyskotece.- A to nie miał być czasem bal?-roześmiałam się.
-Miał być ale i tak wszyscy się ubiorą jak na dyskotekę.
-Okey…-chciałam jeszcze z nim porozmawiać ale zadzwonił dzwonek.-No to co teraz na liście?
-Matma..
Poszliśmy do klasy trzymając się za ręce jak para.. Ale przecież on mnie jeszcze nie zapytał czy chcę z nim chodzić. Matma szybko zleciała, a kiedy tylko się skończyła Emil mnie wyciągną jak najszybciej z klasy i zaczęliśmy biec.
-Gdzie mnie ciągniesz?-zapytałam
-Do siebie, ale na skróty.
-Hah… Emil…-zaczęłam.-Ale dyskoteka… Jak nie przyjdziemy to się obrażą… A ja nie zdążę się uszykować…
-To znaczy że nie będziemy tego robili dzisiaj? Ale ja mam na ciebie taką ochotę…-powiedział patrząc na mnie błagalnie.
-Nie powiedziałam że tego nie zrobimy… Eh … Może pójdziesz ze mną do mnie?
-Oky.-powiedział.
Poszliśmy na autobus… Do mnie jest kawałek drogi ale mały na szczęście… Nacisnęłam klamkę i wepchnęłam Emila do środka. Zaczęliśmy się całować. Poprowadziłam go do mojego pokoju. Rozebraliśmy się i Emil położył mnie na łóżku, a na mnie. Wsuną główkę swojego przyjaciela go mojej cipki. Zaczął się we mnie ruszać w końcu wsuną go całego. Jęknęłam. Zaczął mnie posuwać łagodnie, delikatnie, z czułością.
-Kocham cię.-powiedziałam.
-Ja ciebie też.-pocałował mnie.
-Emil zaraz dojd…
-Tak zauważyłem ja też jestem na skraju kochana…-posuwał mnie coraz szybciej, a ja byłam na skraju orgazmu.
-Ah…-jęknęłam kiedy poczułam jego gorący płyn w środku mojej cipki… Po chwili ja także doszłam. Leżeliśmy razem na łóżku. Po chwili jednak wstałam założyłam bieliznę i zaczęłam szukać po szafie jakiejkolwiek kiecki.
-Kinia to ja też wrócę do domu się uszykować… Ale o czymś zapomniałem.
-O czym.-zapytałam zdziwiona.
-Czy pójdziesz ze mną na dyskotekę?-zapytał stojąc przede mną i patrząc mi w oczy.-To znaczy na bal.
-Oczywiście… W sumie to… Jestem w tobie szaleńczo zakochana więc nie mogłabym się nie zgodzić.-powiedziałam zawieszając na jego szyi ręce i muskając delikatnie ustami jego usta.
-Słodko…
-Hyy…-nie zrozumiałam go.
-Słodka jesteś. Cukiereczku mój kochany.-uśmiechnęłam się.- Dobra to ja zmykam abym jakoś wyglądał dla ciebie.-pocałował mnie i odsuną się. Ujął dłonią klamkę od mojego pokoju i popatrzył na mnie.-Do zobaczenia mała. -otworzył drzwi i wyszedł zamykając je po sobie.
Zaczęłam się ubierać. Sukienka którą wygrzebałam była czerwona, nie zbyt długa z dekoltem. Ogólnie była bardzo seksi, a na mnie nie wyglądała wcale gorzej.
-Wdzianko jest… Teraz tylko fryz, znajdowanie szpilek i może jakiś lekki makijaż-Przeszłam do łazienki. Włosy spięłam w zgrabny kok zostawiając grzywkę. Zajęłam się makijażem. Tusz do rzęs i szminka mi wystarczyły.-Zostały jedynie szpilki…. Tylko czy ja jakieś posiadam.. Pewnie mama ma jakieś…-powiedziałam sama do siebie. Weszłam do pokoju mamy i otworzyłam szafę. Oczywiście znalazłam to czego szukałam. Szpilki były pod kolor sukienki. Kiedy akurat się przeglądałam w lustrze dostałam esa od Emila. ,,Nie mogę się doczekać aż ciebie zobaczę”. Kiedy to odczytałam uśmiechnęłam się do siebie. Był taki słodki… -Jestem gotowa.-wyszłam z domu. Do autobusu było jeszcze dużo czasu więc uznałam że pójdę na piechotę. Ktoś zadzwonił.
-Halo?
-Cześć Kinia.-usłyszałam w słuchawce.
-Przepraszam kto mówi?
-To ja. Sara.
-O. Cześć. Nie poznałam twojego głosu przez słuchawkę.
-Zauważyłam.-odpowiedziała
-Stało się coś?-zapytałam
-Nie…
-To dlaczego zadzwoniłaś?
-Czy to prawda?-zapytała
-W sensie…?
-Czy to prawda że jesteś z Emilem?!-powiedziała, a w jej głosie usłyszałam złość.
-Nie, nie jestem z Emilem…-w końcu nie byłam z nim… Nie zapominajmy o tym.-Ale go kocham…
-Spałaś z nim?!-powiedziała zezłoszczona.
-W zasadzie to, to nie jest twoja sprawa.
-Nie wkurwiaj mnie. Wiem że z nim spałaś!
-Ogarnij się! Może i z nim spałam. Nie twoja sprawa. Odpierdol się ode mnie i od niego!
Rozłączyłam się. Byłam tak zdenerwowana że nawet nie chciało mi się iść na ten pierdolony bal. Ktoś ujął moją dłoń.
-Cześć mała.-powiedział Emil.-Czy coś się stało?
-Nie…
-Przecież widzę.-stwierdził.
-Mylisz się… Po prostu brzuch mnie boli i nie wiem czy mam iść na ten cały bal.
-Brzuch…?-powiedział… Dobrze wiedział że kłamie.-A tak naprawdę to co się dzieję?
-Nic… Ja naprawdę…
-Kurwa Kinga. Wiem że nie jestem za mądry ale nie na tyle aby się pomylić w twojej minie. Wyraźnie widzę że jesteś jakaś wkurzona… Powiec mi o tym.- staną przede mną i ujął drugą dłoń. Stał teraz patrząc mi głęboko w oczy.
-Eh… Nie ważne… Chodźmy już na ten bal.-uśmiechnęłam się do niego blado
-Jak chcesz…-zarzucił krótko.
Na miejscu byliśmy dosyć szybko, dołączyliśmy do znajomych, a ja byłam ciągle rozwścieczona… Ale Sary nie było. Rozumiem…. Zabrałam jej ‘’Miłość życia’’ ale to ona nie robiła w jego stronę kroku… W zasadzie ja też nie, chyba po prostu wolał mnie.
-Ej Kinga co ty taka zamyślona?-zapytał rozbawiony dowcipem jeden z kolegów.
-Nie nic, naprawdę..-powiedziałam rozkojarzona.
-Może zatańczymy?-zaproponował Emil.
-Emil ty ogierze.-roześmiał się Kamil. W zasadzie nie tylko on. Poszliśmy na parkiet. Muzyka była dosyć szybka, a ja znałam kroki do takich nut 😉 Stanęłam plecami do Emila zaczęłam się o niego ocierać pupą, on złapał mnie za biodra i mi pomagał. Po chwili poczułam jego erekcję.
-Kurwa… Pierwszy taniec a mi już stoi.-roześmialiśmy się.
-Mówi się trudno.-posłałam mu oczko.
-Siellllooow…-zapowiadał DJ-Teraz zwolnimy trochę tępo. Uwaga! Pary bardzo blisko siebie tak aby czuć było osobę z którą się tańczy.
-Hymm…-Część ciebie czuję nawet bez przytulania się do ciebie.-powiedziałam
-Haha no to teraz będziesz czuła ją jeszcze bardziej.-przytulił mnie mocno i poruszał nami w takt muzyki.
-Odbijany.-usłyszeliśmy.
-No dobra…-powiedział zdziwiony Emil na widok Sary.-Czyli mówisz że chcesz z nią tańczyć?
-Nie głuptasku… Chcę z tobą zatańczyć.
-Przepraszam ale dziewczyn na parkiecie się nie zostawia.-powiedział.
-Nie… Spokojnie dam sobie radę.-powiedziałam.
-No!-wydusiła z siebie Sara i mnie lekko odepchnęła. Ja poszłam do łazienki.
-Jest ktoś?-zapytałam. Nikt nie odpowiedział więc zaczęłam…-Kurwa! Oczy bym jej wydrapała.-zacisnęłam pięść.-Działa mi na nerwy! Co ona sobie myśli?! Kurwa!!!!-odruchowo uderzyłam w ścianę.
-Ałaaa!!..-zakrzyczałam z bólu. Ręka była cała w krwi, a kafelek lekko rozbity.-Jak boli…
-Czy coś się stało?!-weszła do toalety jakaś dziewczyna.-O Boże! Co ci się…?! Nie ważne… Chodźmy do higienistki.
Pomogła mi wstać. Blado jej podziękowałam i przebrnęliśmy przez salę tańczących. Emila nie było… Sary także…
-Kurwa gdzie on jest…?-zadałam sobie pytanie pod nosem.
-O Kinga…-podszedł Kamil.-Co ci się..?!-zauważył zakrwawioną rękę.
-Właśnie idziemy do higienistki…-powiedziała nieznajoma…
-Aha… No..
-Co miałeś mi powiedzieć?-zapytałam.
-Sara kazała przekazać że z Emilem poszła się przespacerować.
-Po chuja mi to info?!-zapytałam wkurwiona.
-Ja nic nie wiem… Kazała przekazać.
W tym momencie wyobraziłam sobie ją w łóżku z moim Emilem… Odruchowo przyjebałam sobie zakrwawioną ręką w brzuch… Odruchowooo.. Byłam po prostu zazdrosna i nie wiedziałam co robić… Dalej poczułam bul silniejszy… W brzuchu… A po chwili w głowie… Zasnęłam?

Dodał/a: Niewykrywalna w dniu 14-09-2015 – czytano 2059 razy.
Słowa kluczowe: seks miłość namiętność Niewykrywalna

Komentarze (5)

Asiunia dnia 2015-09-15 21:50:19.

Ulala to się będzie działo 🙂

Olciuniadnia 2015-09-17 18:35:16.

Superrrrr

czadowodnia 2015-09-20 15:34:24.

Szybciej pisz nexta

nataluinkakhdsavydnia 2015-10-09 21:52:33.

Szybciej pisz kolejną !!!!

lkdfjhjfgwtdnia 2015-10-16 17:42:46.

Błagam pisz !!!!

Prosimy o nie dodawanie danych osobowych, adresów e-mail, numerów komunikatorów, numerów telefonów itp.

Komentarz do "Od Zawsze! cz.3"

(pole wymagane)

Leave a Reply

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.