Od Zawsze! cz.21

Okiem Emila.
-Kochanie obudź się.-otworzyłem oczy… A więc to był tylko sen…-Już lądujemy.-powiedziała widząc mnie przebudzonego.
Po zetknięciu się samolotu z ziemią i zgaszeniu silników maszyny my, oraz kilkanaście innych ludzi udaliśmy się na lotnisko. Odbierając bagaże zauważyłem młodą dziewczynkę. Płakała siedząc na ławce, Kini także nie umknęło to na uwadze. Razem podeszliśmy do niej nosząc już swoje walizki.
-Hello.-przywitaliśmy się
-Dzień dobry.-odpowiedziała na moje oko 10 letnia duszyczka.
-Jesteś z Polski? Dlaczego płaczesz?-zapytała moja ukochana patrząc na dziecko z troską.
-Przyjechałam tu z tatą, ale go zgubiłam…
-Jak to się stało?
-Zostawiłam tu Zuzię.-powiedziała pokazując nam lalkę.-A później go nie było.-zaczęła szlochać.
-Masz numer do taty?-zapytałem.
-Mam.-podała mi karteczkę z kieszeni. Wybrałem numer i po chwili usłyszałem głos mężczyzny po drugiej stronie.
-Dzień Dobry. Jestem Emil Majler. Dzwonię aby poinformować Pana o tym że Pana córka siedzi na korytarzu przy bagażach i czeka na Pana.
-Dobrze dziękuję.-powiedział i rozłączył się. Po kilku minutach przed nami staną zdyszany facet i uśmiechnął się szczerze. Podbiegł do młodej i przytulił mocno.-Bałem się o ciebie. Dziękuję.
-Nie ma sprawy.-powiedziała Kinga i razem poszliśmy w stronę wyjścia. Ująłem jej dłoń i powiedziałem.
-Fajna ta młoda. Może my też sobie zrobimy…
-Chym..-oznaczało to że temat został zamknięty.
Spokojnym spacerem doszliśmy do hotelu. Zameldowaliśmy się i od razu po odebraniu karty do pokoju pośpiesznie ruszyliśmy w jego stronę. Jak się okazało musieliśmy skorzystać z windy, aby dostać się na 7 piętro. Gdy tylko drzwi zamknęły się na parterze rzuciłem bagaż na podłogę i przygwoździłem Kinię do ściany ruchomego pudełka. Zacząłem ją namiętnie całować i już podwijałem jej skąpą sukienkę do góry, kiedy winda zatrzymała się na 6 piętrze. Szybko się od siebie odsunęliśmy. Mimo to, na mnie utkwił wzrok wchodzącej kobiety, i jej delikatny uśmiech świadczący że wszystkiego się domyśliła. Kiedy w końcu była nasza kolej na wyjście z maszyny podniosłem walizki i razem z ukochaną ruszyliśmy w stronę mieszkania. Przesunęła kartą po indyfikatorze i drzwi się otworzyły. Piękny apartament z wielkimi oknami, a przy nich Łóżko małżeńskie. Od razu dobrałem się do Kingi. Rozebrałem ją i nagą przyłożyłem do okien. Dobrze że było wysoko inaczej wszyscy mieliby widowisko jak posuwam boginię seksu.. Ściągnąłem spodnie razem z bokserkami uwalniając mojego przyjaciela. Kinga oplotła moją szyję rękami, a ja powoli się w niej zatapiałem. Kiedy dobiłem do końca z moich ust wydobył się lekki jęk zadowolenia. Zacząłem powoli, ale stanowczo. Moja partnerka jak zawsze spragniona współżycia, sama próbowała się nabijać w znacznie szybszym tempie. Jednak po kilku sekundach przytrzymałem ją mocno w biodrach i zrobiłem jak chciała. Tempo było naprawdę szybkie. Tak samo jak szybkie było szczytowanie Kingi. Natomiast ja nadal ją posuwałem, mimo że była opadnięta z sił. Całkiem jakbym posuwał lalkę… Ale jaką! Porcelanową, piękną, uwodzicielską lalkę. W końcu i ja doszedłem. I zalewając ją od środka oparłem bezsilnie głowę na jej ramieniu i wydyszałem ciężko do ucha:
-Mógłbym robić to z tobą cały czas.
-Hahaha. Możesz pomarzyć.-odpowiedziała drocząc się ze mną i zeszła z mojego rumaka. Ubrała się i położyła na wielkim łóżku.
-Kusisz…-stwierdziłem nadal łapiąc łapczywie oddech, ale patrząc z zaciekawieniem na modelkę na kawałku marnego materacu. Podszedłem do spodni, podniosłem je, a później zmierzałem w stronę Kini.-Nie kuś…-ostrzegłem, ale ona nie słuchała. Tylko patrzyła się na mnie i się śmiała.
-Nic nie dostaniesz..
-Sam se weznę. -powiedziałem po czym wskoczyłem na nią i już ją posuwałem penisem przez jej majteczki, zachłannie ją całując. Zamknęła oczy i nim się zorientowała była przywiązana pasem od spodni które nadal trzymałem do momentu otworzenia jej oczy. -Noi biorę…-oznajmiłem i szybko wstałem zrywając brutalnie z mojej partnerki majtki.-Uklęknąłem na materacu i wziąłem ją za biodra wpychając się na siłę w jej norke. Jebałem ją tak szybko że co chwile mi się zsuwała. I jęczała, łkała i błagała o zwolnienie.
-Zaraz zemdleje! Zwolnij!
-Hahaha możesz pomarzyć!-i nadal rżnąłem ją jak najszybciej umiałem. Dzięki jej jękom doszedłem bardzo szybko. Niestety ona nie nadążyła i gdy tylko ja po raz drugi wlewałem w nią spermę ona patrzyła na mnie jak na Boga. Gdy skończyłem się w niej spuszczać, wyciągnąłem kutasa i zacząłem lizać jej guziczek. W końcu i ona doszła. Razem leżeliśmy wtuleni i patrzyliśmy na ładnie pomalowany sufit.
-Wieczorem idziemy na kolację.-oznajmiłem

Dodał/a: Niewykrywalna w dniu 10-10-2016 – czytano 1320 razy.
Słowa kluczowe: Seks pożądanie miłość wyjazd niewykrywalna

Komentarze (2)

Czytelniczkadnia 2016-10-11 13:15:19.

Super ! Pisz bo to jest materiał na książkę ♥

Cukiereczek :”dnia 2016-10-15 11:50:47.

Czekam na dalsze części!

Prosimy o nie dodawanie danych osobowych, adresów e-mail, numerów komunikatorów, numerów telefonów itp.

Komentarz do "Od Zawsze! cz.21"

(pole wymagane)

(pole wymagane)

(pole wymagane)

Leave a Reply

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.