Od Zawsze! cz.12

Wstałam rano. Godzina..? Jakoś 6.00. Ubrałam się a później przeszłam do kuchni. Coś tam zjadłam... Niewiele, ale zawsze coś. O godzinie 6.30 byłam już praktycznie gotowa. Wszedłam do łazienki i zakluczyłam drzwi. W prawej ręce ujęłam szczotkę, a w lewej sprawdzałam co jest nowego na fb. Nie czesałam się jakoś specjalnie długo, moje włosy nie potrzebują idealnej troski. Właśnie myłam zęby kiedy ktoś zaczą walić w drzwi i w tym samym czasie przyszła do mnie wiadomość. Przestraszyłam się. Odkluczyłam drzwi w których zaraz stanęła moja mama.
-Co ty odwalasz?!-wykrzyczała.
-Nierozumiem...-powiedziałam przestraszona.
-Miałaś umyć podłogi wczoraj! Na dodatek zjadłaś ostatniego jogurta! Jesteś nienormalna! Myślisz że pieniądze rosną na drzewach?!
-Ogarnij się.-powiedziałam bardziej stanowczo.-Nic mi nie mówiłaś o podłodzę. A co do tego jogurtu.. To musiałam przecież coś zjeść.
-Musisz, to, ty się wyprowadzić. Jesteś egoistką. Wujek powiedział że Ci odstąpi mieszkanie. Masz czas do środy.
-Wyrzucasz mnie? Dobra. Whatever.-Miałam jej dość. Zawsze było z nią pod górkę. Wzięłam plecak, ubrałam buty, płaszcz i wyszłam. Przed domem stał Emil, widząc mnie w takim stanie podbiegł do mnie niemal od razu.
-Co się stało?-zapytał.
-Mama mnie wyrzuciła z domu. Mam czas do środy.
-Jak...? Gdzie ty...?
-Normalnie. Mam wynajęte mieszkanie wujka.
-Eh... Chodź, nie ma co się przejmować. Jak coś wprowadzisz się do mnie.
-Nie trzeba... Wujek dobrze zarabia. Zawsze miał ładne i zadbane miejsca zamieszkania. Co najlepsze jestem jego ulubioną bratanicą.
-To dobrze. Ale pamiętaj że w razie czego masz we mnie wsparcie.-popatrzyłam mu w oczy. Miał je takie głębokie, zielone, pełne nadzei, śliczne oczy. Szliśmy do szkoły trzymając się za ręce. To był bardzo mile spędzony czas. Kiedy dotarliśmy zauważyliśmy Wojtka.
-Elo stary!-przywitał się uśmiechnięty.-Cześć Kinia.-powiedział spokojniej.
-No hey.-odparłam.
-Co pierwsze?-zapytał ni z tąd ni znikąd Emil.
-Polaka, bo gegre odwołali. A tak wogóle to jak tam u was?-dopytywał.
-Dobrze.-stwierdziłam.
-Cieszę się. W końcu moja córcia ma spoko boya.-nasza trójka roześmiała się. (Wojtek jest członkiem mojej patologicznej "rodzinki" dowiecie się później)
-Za minutę będzie dzwonek. -oznajmiłam
-Wiem, wiem. Ale nie śpieszy mi się na polaka... A wam?-powiedział Rudy.
-Eh...-w zasadzie tylko tyle mogłam powiedzieć. Po wizycie w szpitalu fajnie jednak wrócić do szkoły, nawet na męczącą lekcję.
-Chodźcie na browka. Napiszę Ci zwolnienie.-puścił mi oczko.
-Sorry stary ale ja nie piję.-powiedział Emil. -Chodź idziemy na polaka.-Emil spojrzał na mnie.
-Yhym... -potwierdziłam.
Gdy weszliśmy na korytarz. Usłyszałam za plecami często powtarzane słowo, słowo które mnie raniło i sprawiało mi smutek.
-Suka.. Nie wiem co Emilek w niej widzi?..-szeptały dziewczyny na korytarzu. Poczułam rękę a dokładniej miękkie i łagodne palce unoszące mój bodbródek do góry.
-Nie słuchaj ich. Są zazdrosne...
-Yhy...-powiedziałam. Jego słowa były takie kojące. Weszliśmy do sali po dzwonku.
Pani lekko się spóźniła ale to jakoś nie było ważne. Kiedy stanęła przy swoim stanowisku wstawiania dwuj wszyscy się grzecznie przywitali.
-Dzień dobry. -odpowiedziała wesoło.-Dzisiaj w końcu widzimy Kingę w szkole. Jak się czujesz?
-Dobrze.-odpowiedziałam.
-Cieszę się. A teraz temat...-bla bla bla... Tylko tyle jej słyszałam. W centrum uwagi był mój przystojny ukochany. Jego kruczoczarne lekko kędziorzawe na środku, męsko przycięte włosy, całkiem proste po bokach. Jego oczy które zawiesiły się na moich. Usta z słodkimi dołkami które tak bardzo kochałam. Jego szerokie barki. Siedział obok mnie, ale miałam niedosyt jego postaci. Jego wargi tak nagle się poruszyły, tworząc słowa: Kocham Cię. Kiedy tak podziwiałam jego boskie ciało nawet nie zoriętowałam się kiedy dzwonek zadzwonił. Emil chwycił mnie za dłoń.
-Idziemy. -oznajmił. Wyszliśmy z sali. Na korytarzu stał plakat wokół niego stali chyba wszyscy.-Co jest?-zapytał Emil klepiąc Rudego po ramieniu.
-Tygodniowa wycieczka... Dwójka wygranych jedzie... Fajnie by było gdym to ja zgarną miejsce.-rozmarzył się.
-Albo my.-Emil spojrzał na mnie. -Tsa... Z moim szczęściem...-odparłam.
-Co masz na myśli?
-Wszystko się powoli sypie...-powiedziałam zrezygnowana.
-E tam. Nie zaszkodzi się zapisać.-uśmiechną się do mnie i wpisał nas. Kolejne lekcje były strasznie nudne... Nic się nie działo, oprucz ostatniej na której po Emila przyszedł wicedyrek. Przestraszyłam się, wiedziałam że mój Romeo nie należał do najgrzeczniejszych, ale nigdy nie było tak źle. Na dodatek czułam się samotna... Wzrok dziewczyn mówiący: ,,zabiję ją, ukradła mi ukochanego" nie jest zbytnio mi obojętny. Emil jest przystojny, był modelem rok temu. Nie dziwię się dziewczyną, sama nie mogę uwierzyć że wybrał mnie. Jestem przeciętna... Mam kakaowe oczy, grzyfkę na bok, włosy dosyć krótkie, pasemka niebieskie i siwe na moim ciemnym blondzie, co do sylwetki... Szczupła, dekold jest dostyć sporych rozmiarów z czego nie jestem dumna... Wolałabym być płaska niż czuć na sobie wzrok kolegów kiedy biegam na w-fie. A co najgorsze... Jestem chyba najbardziej niezgrabą osobą na świecie! Nawet jak idę po równym terenie potykam się o "niewidzialne kamienie". Nie wiem co takie ciacho we mnie widzi... Może dramatyzuje? Ale widzę jakie w porównaniu ze mną są inne dziewczyny.
-Minuta!-usłyszałam z końca sali. Czy na prawdę całą lekcję się zastanawiałam nad tym co we mnie widzi Emil? Spakowałam się i ruszyłam do wyjścia. Na korytarzu był tłok, pewnie wszyscy czekali na wyniki z losowania.
-Proszę o uwagę.-rozbrzmiewał się głos dyrektorki przez głośniki szkolne.-Wylosowani zostali... Szymon i Emil z klasy 1a. -Wygrał Emil! Tak bardzo się cieszę! On też pewnie jest szczęśliwy! Mój kochany szczęściarz.
-Nie jadę...-usłyszałam zza pleców.
-Dlaczego?-zapytałam odwracając się w stronę perfum które już poczułam kiedy przemówił ten znajomy anielski głos.
-Nie zostawię cię. Wycieczka mnie nie obchodzi... Liczysz się ty. Tylko ty...-patrzył mi w oczy.
-Ale nie możesz... Musisz się cieszyć. Wygrałeś!-widząc brak reakcji powtórzyłam.-Wygrałeś!
-Walić to.
-O co chodzi?-zapytałam.
-Boję się o Ciebie... Taka atrakcyjna dziewczyna sama w wielkiej szkole....-przewróciłam oczami.
-Nie sama...-posłałam mu uśmiech.-Mam Wojtka, Kondzia, Kamila...
-Ale to ja jestem Twoim rycerzem, a nie oni.
-Eh... Musisz pojechać. Poznasz tego nowego z klasy... Jak mu tam..? Szymon chyba. Jest nowym chłopakiem Sary. A pozatym i tak będę miała zajęcie... Muszę powoli zacząć się wprowadzać.
-Dlatego zostaję. Nie zostawię Ciebie z tym samą.
-Kocham Cię, dlatego chcę abyś odpoczął.
-Nie odpocznę.
-Dlaczego?-zdziwiłam się.
-Bo bez Ciebie jestem taki zdenerwowany... Gdy Ciebie nie ma, nie ma mnie.-zarzuciłam mu ręce na szyję. Pocałował mnie a, ja odwzajemniłam. Mieliśmy gdzieś to że robimy to w szkole wśród jego "fanek" i moich kumpli. Pocałunek był obfity w miłość.
-Pojadę... Ale... Nie chcę.-powiedział przerywając. Położył swoje ręce na moim tyłku. Wiedziałam że jest spragniony czułości, tak jak ja. Wolałam jednak jeszcze poczekać.-Pragnę Cię... Ale boję się Ciebie dotknąć.-wyksztusił pocichu.
-Przeciesz już to robisz...-miałam na uwadze jego zaciskające się dłonie...
-Ale nie robie innych rzeczy...
-Dlaczego?-zapytałam
-Ponieważ... Jesteś taka delikatna... I mimo iż chciałbym zatopić się w Tobie, to tego nie zrobię, dopuki ty mnie nie poprosisz...
-Nie chcę Cię prosić. Chcę abyś to robił.
-To po szole... Znajdziemy jakieś ustronne miejsce.. -rozmarzył się.
-Mam klucze do mieszkania wujka.-Powiedziałam.-To znaczy... Wiem gdzie są, wysłał mi esa z namiarami na nie.-Oczy Emila były jeszcze bardziej przepełnione nadzieją, a także teraz była w nich iskra... Iskra pożądania.
-Ej! Zboczeńcu, gdzie te łapy na mojej córce kładziesz?! Hahaha... Ale się przestraszyłeś.
-Wojtek, ty to chyba na zawał mnie sprowadzisz.-powiedział.
-Nie idziecie?-zapytał.
-Gdzie?
-Kinga... Mamy koniec lekcji. -oznajmił nam po czym wybuchnął śmiechem.-Tak bardzo sobą zajęci że świat w dupie mają, mimo że po nim stąpają.
-Poeta się w Tobie narodził?-zapytałam.
-Trochę. A tak na margu... Gratki stary.
-Tsa... Dzięki.
-Spokojnie ogierze... Popilnuje jej, z ojcem jej nic nie grozi.
-Wiem. To my idziemy..?-zapytał.
-Tak. Do mnie.
-Ile podtekstów nosi to zdanie... Idziemy do mnie.-nabijał się Rudy.-Nom to ten... Ruchajcie się gołąbeczki a ja lece...
-A to nie było gruchajcie?-skrzywiłam minę.
-Na jedno wychodzi.-Emil i ja szliśmy powoli do mojego przyszłego mieszkania.
-Nie boisz się mieszkać sama?-zapytał.
-Nie... Wujek obiecał mi że pomoże mi... Da hajs na jedzenie... Opłaci dom. Ja tylko tam będę.
-I ja także często tam będę.
-To obietnica..?
-Oczywiście.-szliśmy dalej. Minęło kilka minut ciszy do której Emil nie przywykł.-Kiedyś wyjdziemy na swoje... Będziemy mieli dom, ogród i gromadkę dzieci.
-Tak sądzisz?-spytałam
-Ja to wiem.
-To tutaj.-powiedziałam i staneliśmy przed domkiem jednorodzinnym, ogrodzinym czarnym płotkiem z barmą.
-Wow. Nawet masz teraz lepiej niż gdy z mamą mieszkałaś. Tylko więcej sprzątania...-puścił mi oczko.
-Dam rade. Klucz... Klucz jest o tutaj.-wyjęłam klucze z karmnika obok płotu. Otworzyłam bramę, a później drzwi domu.
-Jak byłam mała to często tutaj nocowałam.-powiedziałam.-Mam nawet własny pokój, właśnie w nim zamierzam sypiać.
-Sama...?
-To się zobaczy.-powiedziałam. Emil zniżył głowę i zaczeliśmy się czule całować. Chwilę po tym mojego ukochanego ręce poszły w ruch. Błądziły po moim całym ciele. Nie zostawałam w tyle... Także zaczęłam wodzić dłońmi po ramionach partnera. Jednak to wciąż było za mało. Po chwili nie wiem jakim cudem... Ale ja i Emil staliśmy przed sobą nadzy.
-Tęskniłem... To gdzie jest twój pokój...?-mówił zachrypniętym głosem.
-Ten u góry na samym końcu korytarza.-wziął mnie na ręce i wszedł po schodach. Rozejrzał się chwilę, ale szybko znalazł drzwi o które mu chodziło.


Ta część jest dłuższa... Tak jak prosiliście. Jak myślicie? Co będzie się działo podczas nieobecności Emila? I co będzie na wycieczce..?
Do następnego :*** (2 komy i wstawiam jak najszybciej) :D ~Niewykrywalna
Dodał/a: Niewykrywalna w dniu 6-03-2016 - czytano 1787 razy.
Słowa kluczowe: seks pożądanie miłość Niewykrywalna


Komentarze (10)

noemidnia 2016-03-07 13:46:10.

Niesamowicie zajmujace opowiadanie. Czekam na nastepna czesc. Pozdrawiam

Misiadnia 2016-03-07 15:39:21.

Super! Pisz dalej! :*

szalona123dnia 2016-03-07 22:41:19.

Super piszesz, mam nadzieję, że kolejne części będą równie dobre jak ta 😁

Kiniadnia 2016-03-07 23:01:05.

Jejkuu całe "od zawsze" jest genialne ^^ pisz dalej :D

aliendnia 2016-03-08 07:53:26.

Weszłam nie wszedłam

kseepkadnia 2016-03-08 08:23:16.

No to daleeej :*

MeyGraftdnia 2016-03-08 08:24:23.

Znacznie lepiej. Czekamy na kolejna cześć

Emadnia 2016-03-09 09:49:12.

Ale piszesz bzdurki. popraw się w układaniu zdań
i zwróć uwagę na błędy

martynadnia 2016-03-16 17:39:11.

co z następną częścią? :D

Andziadnia 2016-03-29 17:59:40.

Ale ta matka wyrodna !


Prosimy o nie dodawanie danych osobowych, adresów e-mail, numerów komunikatorów, numerów telefonów itp.

Komentarz do "Od Zawsze! cz.12"

(pole wymagane)

(pole wymagane)

(pole wymagane)