Wyśniony. rozdział 6

- Ściągnij spodnie.- tak jak powiedziałam, tak zrobił. Kiedy to zrobił znów położył się obok mnie, podpierając się na łokciu. Opuszkami palców drugiej ręki zataczał kułka na moim nagim brzuchu. Po dłuższej chwili zaczęło mnie to irytować, jego znęcanie się nademną było przyjemne, ale dzisiaj nie miałam ochoty na zabawę. Wiedząc, że on nie ma zamiaru przejść odrazu do sedna sprawy, ciężarem swojego ciała obróciłam go na plecy i usiadłam na nim okrakiem. Z jego oczu mogłam wyczytać wszytsko : ździwienie, pożądanie i strach. Nie wiem czego się bał, ale mało mnie to obchodziło w tamtej chwili. Zaczeliśmy się całować namiętnie, jego ręce błądziły po moich plecach, drażniąc je paznokciami. Zaczęłam ruszać biodrami tak by zacząć się o niego ocierać. Czułam jak jego penis na mnie reagował, czułam jak zaczyna sztywnieć. Jednak nie miałam zamiaru tego przerywać, podobało mi się takie drażnienie. Zaczęłam puruszać się szyciej, a on wsunął ręce pod moje majtki tak by chwycić moją pupę dwoma rękami.
Zaczęłam całować jego szyję, kąsając delikatną skórę. Językiem smakowałam jego skórę. Miałam taką na niego ochotę, że od samego ocierania się, byłam mokra. Nie umkło to jego uwadze, ponieważ uśmiechnął się delikatnie. Jego głupkowaty uśmieszek zaczął mnie bardzo denerwować. Przywarłam do jego ust i całowałam go najlepiej jak potrafiłam. Dzięki Bogu podziałało. Szymon jedym ruchem obrócił nas do pozycji, w której znajdowaliśmy się wcześniej. Wiedziałam, że chce tego tak bardzo jak ja. W jego oczach była żadza, a jego penis mówił sam za siebie, że jest gotowy. Jedną dłonią odsunęłam majtki tak by bez problemu mógł we mnie wejść. Jednak odrazu powędrowała tam jego ręka. - Nie musisz, jestem wystarczająco mokra. - Dalej jego ręka zmierzała między moje uda. Odrzuciłam ją, nie na to miałam ochotę, nie tego pragnęła moja kobiecość. Pragnęła jego penisa a nie palcy. Robił nimi cuda i mogłam czuć je codziennie w sobie, jak doprowadzają mnie do obłędu, ale dzisiaj chciałam spełnienia dwustronnego, a nie tylko mojego. Jednak Szymon nie odpuszczał próbował kolejny raz i kolejny. Zaczęłam czuć zdenerwowanie, wręcz irytacje z panującej sytuacji. - Coś nie tak ? - spytałam. Chłopak odsunął się trochę ode mnie tak by mógł zobaczyć moją twarz. Spojrzał na mnie pytająco. - Odczówam wrażenie, że nie chcesz się ze mną kochać. Wystarczy powiedzieć, że nie, przecież Cię nie zgwałce. - odwróciłam wzrok zażenowana, że to ja nalegam. Zrobiło mi się przykro, nie rozumiałam dlaczego. Poczułam, że wyszłam na puszczalską, a nie tego chciałam.
Szymon chwycił delikatnie mój podbródek i zmusił mnie bym na niego spojrzała.
- Kochanie, chce się z Tobą kochać. Pragnę tego od kiedy dotknąłem twojego ciała po raz pierwszy. Jednak wyobrażałem sobie tą chwile troche inaczej i się nie przygotowałem. - spojrzałam na niego pytająco. - Nie mam przy sobie gumki. - wybuchnęłam mu śmiechem prosto w twarz. Nie mogłam powstrzymać śmiechu.
- Jezu, ja tu myślałam, że coś jest ze mną nie tak. Że jestem jakaś napiętnowana czy coś. Naprawdę tyle myśli przeszło mi przez głowe, że może Cie nie pociągam, albo z jakiś innych przyczyn nie chcesz tego zrobić. Nie musisz się martwić zabezpieczeniem. Od ponad roku biorę tabletki. - odparłam cały czas się śmiejąc. Nie wiem co tak mnie śmieszyło, ale chyba poprostu zszedł ze mnie cały stres i obawa, że coś ze mną jest nie tak. Słońce już zachodziło, zostało nie wiecej niż trzydzieści minut do zmroku. Mój towarzysz patrzył na mnie ździwionym wzrokiem. Uchwyciłam jego twarz twarz w dłonie i pocałowałam lekko. - Nie potrzebuje łóżka z baldachimem i miliona płatków róż. Uwierz, że jest to najromantyczniejsze miejsce jakie mogłeś wybrać, na nasz pierwszy raz. -Mówiąc to powędrowałam ręką do jego majtek i zaczęłam je ściągać tak by uwolnić jego nabżmiałego z podniecenia penisa. Drugą zaś ręką sięgnęłam do moich majtek i zachęcającym gestem odsunęłam majtki na jeden bok. - Teraz już nic nie stoi Ci na przeszkodzie by się ze mną kochać.
Powiedziawszy to przywarłam ustami do Szymona i zaczęłam go całować. Chłopak jeszcze przez chwile był oszołomiony, ale po minucie odzwzajemnił mój pocałunek, podniósł się na łokciach i położył między moimi nogami. Obdarowywał moje ciało pocałunkami, ocierając się swoim penisem o moją kobiecość. Po chwili zaczął mi ściągać majtki, wiedziałam, że denerwują go tak samo jak mnie. Rozstawiłam nogi i ugiełam je w kolanach tak by on miał więcej miejsca. Ręką chwycił swojego człona, a mi zostało już tylko czekać. Czułam jak z mojej kobiecośći wypływają soki, całe moje ciało czekało na ten moment, który przedłużał się w nieskończoność.Wkońcu nadeszło wspaniałe uczucie. Poczułam jak jego penis powoli zanuża się we mnie. Wbiłam ręce w koc i jękłam. Wchodził powoli, tak gdyby bał się, że zrobi mi krzywde. Podobało mi się to. Nie rzucił się na mnie jak wygłodniały pies, tylko z troską.
Czułam go coraz głębiej, podniosłam lekko biodra do góry tak by mógł wejść jeszcze głębiej. Chciałam go poczuć jak najgłębiej. Jednak on nie miał zamiaru wejśc cały odrazu. Nachylił się nademną i spojrzał mi w oczy. Zaczął się rytmicznie poruszać, a ja wiłam się pod nim i pojękiwałam.
Kiedy zaczął poruszać się szybciej, oplotłam swoje nogi o jego biodra, palce wplątałam w jego włosy i przyciągnęłam jego twarz bliżej tak by móc go pocałować. Kochaliśmy się delikanie nie śpiesznie, poznając swoje ciało.
- Wejdź głębiej. - wychrypiałam prawie niesłyszalnie. Jak na życzenie, Szymon użył więcej siły i wszedł we mnie cały. - O tak! - wykrzyknęłam, i zatopiłam swoje usta w pocałunku. Mój kochane zaczął poruszać się szybciej i stanowczo. Czułam jak jego penis penetruje całe moje wnętrze. Zaczęłam poruszać biodrami w jego ryt, tak by powiększyć nasze doznanie. Zaczęłam wbijać mu paznokcie w placy, drapać go. A on całował mnie po szyi, czasem gryząc. Posówał mnie coraz szybciej, a ja marzyłam by nigdy się to nie skończyło. Z Michałem nie miałam takich doznań. Pierwsze razy były okej, każde kolejne były dla mnie męczarnią. A ten, a ten seks był najlepszy jakiego doznałam.
Wiedziałam, że chwila spęłnienia nadchodzi dużymi krokami, Szymon był też coraz bliżej, ponieważ przyśpieszył tempo. Jęczałam mu do ucha, wykrzykiwałam jak mi dobrze. Gryzłam jego ramię, paznokcie wbijałam w plecy, nie przestając jęczeć. Moja kobiecość zaczęła powoli pulsować, wiedziałam co to znaczy. Chłopak przyśpieszył jeszcze bardziej, nasze jęki mieszały sie z dyszeniem.
Czułam jak moje soki wylewają się ze mnie, czułam jak moja muszelka zaczyna zaciskać się na jego penisie. Szymon pchnął jeszcze kilka razy i doszedł a ja zaraz po nim. Czułam jak jego sperna wypełnia mnie od środka i miesza się z moimi sokami. Szymon opadł na mnie i pocałował mnie w czoło. Usmiechnęłam się do niego zadowolona. Najbardziej podobało mi się to, że nadal był we mnie. Nadal go czułam w mojej kobiecości, która dalej pulsowała po orgaźmie. Czułam się obolała ale spełniona. Mogłam spokojnie powiedzieć, że był to najlepszy orgam i seks w moim życiu. Nie równał się nawet z moim pierwszym razem.
Kiedy tylko nasze oddechy się uspokoiły, zaczęłam całować Szymona po szyii, zmierzając do ust. Kiedy nasze usta się spotkały było to doznanie jakiego nie potrafiłam opisać. W pocałunku było tyle uczuć, którchy nie sposób wymienić. Nie wiem ile tak leżeliśmy, ale słońce już zaszło i zrobiło się chłodno. Szymon wyszedł ze mnie powoli, założył spowrotem bokserki i sięgną po chusteczki. Wytarł moją kobiecość oraz uda z resztek swojej spermy i założył mi majtki. Bez słowa zaczeliśmy się ubierać, a później zbierać nasz piknik.
- To co wracamy do domu ? - Szymon podszedł do mnie i przytulił mnie od tyłu. Kiwnęłam głową i wpatrywałam się w krajobraz tak by zapamiętać go jak najlepiej - Nie martw się jeszcze tu wrócimy. - Powiedziawszy to złożył pocałunek na mojej szyi i posnióśł wszystkie rzeczy z ziemi. Ruszyliśmy w kierunku auta. Szymon pakował wszytsko spowrotem do bagażnika a ja delektowałam się ciszą, późnego wieczora. Nie mogłam się nadziwić jak cicho mogło być w lesie. Cykady cykały, a delikatny wiatr powoli przynosił noc.
- Dziękuje za dzisiaj. - powiedziałam kiedy mój towarzysz podchodził do mnie. Obiął mnie w pasie, a ja stanęłam na palcach by stanąc równo z nim.
- Mam nadzieje, że się podobało. - chłopak uśmiechnął się szczerze.
- Bardzo.- znów zaczeliśmy się całować, a ja czułam motyle w brzuchu. Czułam się jak nastolatka, która przeżywa swoją pierwszą miłość, pierwszy raz się całuje i czuje męskie ramiona. Gdzieś w mojej głowie odezwał się głos, który mówił mi, że zaczynam się zakochiwać. Nie chciałam psuć sobie tego dnia myślami o uczuciach. Cieszyłam się chwilą, a czas na zamartwianie przyjdzie później.


Przez całą drogę powrotną śmialiśmy się, śpiewaliśmy piosenki, które akurat leciały w radiu. Raz na jakiś czas całowaliśmy się na czerwonym świetle. Ręka Szymona spoczywała na moim udzie, jeśli nie musiał zmienić biegu. Bawiłam się jego palcami, porównując wielkość jego dłoni do mojej. Podróż minęła zbyt szybko, nim się spostrzegłam staliśmy na moim podjeździe, nie chciałam się z nim żegnać.
- Mogę zaprosić Cię na kolacje ? - spytałam podchwytliwie.
- Wiesz co bardzo chętnie, ale babcia jednak zacznie się martwić.
- To jedź do domu, poinformuj ją co i jak i powiedz, że będziesz jutro po szkole. - pocałowałam go zachęcająco. Nie wierzyłam sama w siebie i w to co właśnie robie. Zapraszałam go bezwstydnie na noc. Jakoś mi to nie przeszkadzało, że stałam się kusząca. - Ja w tym czasie przygotuje kolacje.
- Brzmi bardzo kusząco, tym razem nie jesteś zazdrosna o swoją mame ? - odpowiedział nonszalanckim tonem.
- Mojej mamy nie ma i nie będzie bo jest w pracy, więc decydujesz się czy nie ?
- Daj mi dwadzieścia minut. - uśmiechnął się i przyciągnął mnie bliżej. Wtargnął językiem do mojej buzi i zaczął całować mnie namiętnie. Odepchnęłam go lekko i wysiadłam z auta. Wchodząc do domu oświeciłam światła, ściągnęłam buty i odwiesiłam kurtkę na miejscie. Udałam się do kuchni. Z lodówki wyciągnęłam szynke, ser i wszytsko inne co potrzebne do kanapek, zrobiłam herbate przykrywając ją tak by nie wystygła i ustawiłam wszytsko ładnie na stole. Nie musiałam długo czekać i zauważyłam auto Szymona na moim podjeździe. Nie szłam do drzwi, wiedział gdzie trzymałyśmy klucze. Nie ździwiłam się, za chwile usłyszałam przekręcający się zamek.
- Kochanie wróciłem ! - zażartował. Rozebrał ubranie wierzchnie i wszedł do kuchni. - Ulala widze dzisiaj na bogato, ah te krewetki i homar ! - obydwoje zaczeliśmy się śmiać. Usiedliśmy do stołu i zaczeliśmy jeść.
Z Szymon mieliśmy bardzo podobne poczucie humoru. Ale nie to było dziwne. Dziwne było to jak dobrze czuliśmy się w swoim towarzystwie, nie ważne co robiliśmy. Nawet cisza nie wprwaiała nas w zakłopotanie. Nie wiem czym to było spowodowane, ale nie przeszkadzało mi to wcale, a wcale. Po kolacji posprzątaliśmy razem.
- Nie wierze, że jutro szkoła. - westchnęłam odkładając ostatni wytarty talerz na miejsce. Odruchowo spojrzałam na zegarek było chwile po dwudziestej trzeciej. Jedyne co dodawało mi trochę otuchy, to godzina na którą miałam być w szkole. Dziesiąta piętnaście.
- Kiedy obudzisz się obok takiego przy stojniaka jak ja odrazu twój dzień stanie się piękniejszy. - powiedział przyjmując pozę modela. Rzuciłam w niego szmatką, która nadal trzymałam w ręce i zaczęłam się śmiać. - Tylko njapierw musisz zaprosić mnie do łóżka.
- A zaproszenie wysłać pocztą ? - uśmiechnęłam się do niego.
- Nie, gołębiem poprosze. - nie przestawaliśmy się śmiać nawet na chwile. Dostałam zadyszki od tego śmiechu i zaczęłam się krztusić. W mgnieniu oka Szymon znalazł się przy mnie ze zmartwioną miną. - Chyba wystarczy już tego śmiechu. - uśmiechnął się i podał mi kubek z herbatą. Napiłam się chętnie, a gdy uspokoiłam już mój oddech wspięłam się na palce i delikanie pocałowałam chłopaka w usta.
- Niestety nie posiadam gołębi także to musi Ci wystarczyć.- Chwyciłam go za ręke i ruszyliśmy w stronę schodów i mojego pokoju. Czułam jak całe moje ciało się napina. Nie wiedziałam co tak naprwdę będziemy robić. Nie wiedziałam czy jestem już gotowa na kolejny raz. Postanowiłam nie myśleć:
- Co się stanie, to się stanie - pomyślałam.
Przepuściłam go przodem by pierwszy wszedł do mojego pokoju. Weszłam zaraz za nim, włączyłam telewizor i zasłoniłam rolety.
- Dawno nie oglądałem polskiej telewizji. - powiedział, siadając na łóżku. Nie odrywał wzroku od telewizora. Uśmiechnęłam się pod nosem i usiadłam obok niego. Po chwili nasza pozycja zmieniła się w leżącą, a ja wtuliłam się w ramie Szymona. W ciszy oglądaliśmy jakiś program,w sumie nie wiedziałam o czym tam naprawdę jest. Jakoś nie potrafiłam pozbierać myśli. Myślami wciąż byłam na naszej wycieczce. Przed oczami pojawiały mi się piękne widoki. Przypominałam sobie nasze rozmowy, nasze pocałunki. Nasz seks przy zachodzie słońca. W momencie zrobiło mi się gorąco, na samą myśl jego dotyku. Czułam jak wzrasta we mnie podniecenie, powoli ale bardzo stanowczo. Splotłam mocniej swoje nogi tak by chodź trochę powstrzymać pulskowanie mojej kobiecości. Jednakże kiedy i to przestało pomagać, zaczęłam zbierać sie do kompieli.
- Idę się myć. - poinformowałam towarzysza, podnosząc się do pozycji siedzącej.
- To zaproszenie ? - podniósł brwi i uśmiechnął się nonszalancko. Wzruszyłam lekko ramionami.- To może dzisiaj wanna ?- powiedziawszy to wstał i ruszył do łazienki. Słyszałam jak odkręca wodę w wannie. Znów nie wiedziałam co się wydarzy, ale bez chwili zastanowienia ruszyłam do łazienki. Szymon stał od pasa w górę nagi. Uśmiechnęłam się na widok jego nagiej klatki. Podeszłam bliżej niego i oparwszy ręce na jego klatce, pocałowałam go w usta. Jednakże nie miałam zamiaru pogłębiać tego pocałunku. Zaczęłam się rozbierać, a gdy stałam już całkiem naga, szybko weszłam do wanny. Szymon nie czekał długo, rozebrał się i usiadł w wannie za mną. Oparłam się o niego i leżeliśmy w ciszy. Bawiłam się naszymi palcami, które były całe w pianie.
- Jak to jest z tymi tabletkami ? Czemu je bierzesz ?
- Biore je już od ponad roku, mama zabrała mnie do ginekologa z dwa miesiące przed moim pierwszym razem. Rozmawiałam z nim o zabezbieczeniach i to wydało mi się najlepsze.
- No dobrze, ale czemu je nadal brałaś skoro nie uprawiałaś seksu ?
- Nie mogłam tak poprostu przestać ich brać. Gdybym przestała, a potem znów zaczęła je brać, raczej skończyłoby się to ciążą. A co za problem je brać ? - uśmiechnęłam się, dalej bawiąc się naszymi dłońmi i porównując ich wielkość. - Po za tym, to podobno wygodniejsze.
- Zdecywdowanie, tylko jedna dziewczyna z jaką spółżyłem brała tebletki, ale i tak jej jakoś nie ufałem. Nie wiem, zdawało mi się, że chce mnie złapać na dziecko. A znów reszta stwierdziła, że to mój problem a nie ich. Ja miałem się zabezpieczać i już. - westchnął, i zaczął gładzić moją szyję i delkold. Nie było w tym żadnego podtekstu. Poprostu mnie dotykał, było to poprostu miłe.
- A może ja też chce Cie złapać na dziecko ?
- Tobie ufam, w sumie to trochę dziwne, po tak krótkim czasie móc to powiedzieć, ale naprawdę Ci ufam.
Uśmiechnęłam się pod nosem i odwróciłam się do niego przodem, opierając głowę na jego torsie. Nasze oczy się spotkały, ale nic się nie działo. Poprostu leżeliśmy i patrzyliśmy sobie w oczy. Próbowałam wyczytać zjego oczu o czym myśli, ale poległam.
- Dla mnie to też jest dziwne. Też Ci ufam, wiem, że nie zrobisz mi krzywdy, tak naprawdę Cię nie znając. Raczej nie ide z kimś do łóżka po czterech dniach znajomości. A tym bardziej nie leże z nim w wannie. Nie mówie, że czekam do trzydziestej piątej randki, ale poprostu tak szybko tego nie robie. Jednak z Tobą jest jakoś inaczej. Czuje jakbym znała Cię wystarczająco długo. - powiedziwaszy to uśmiechnęłam się do niego lekko i przeczesałam jego włosy. Były takie miekki i delikatne w dotyku. Szymon gładził moje plecy, lekko je drapiąc. Bardzo to lubiłam, wręcz uwielniałamgdy ktoś drapał mnie po plecach. Mogłabym tak leżeć godzinami, gdyby tylko woda nie robiła się zimna. - Chyba pora wychodzić. - Spojrzałam na niego, z nadzieją, że może odczyta z mojej twarzy o co tak naprawdę mi chodziło. Jednak mój towarzysz, ani drgnął. Uśmiechnął się tylko z wyższością. Wstałam, tak by dobrze zobaczył moje nagie ciało i wyszłam z wanny, okrywając się ręcznikiem. Chłopak zaśmiał się tylko pod nosek i również wyszedł z wanny. Ruszyłam do garderoby, ubrałam dużą koszulkę, podarowałam sobie bielizne. Miałam nadzieje, że może to go skusi. Położyłam się obok niego w łóżku, jednak Szymon ani drgnął. Podniósł ramie, tak bym mogła się przytulić, nic więcej. Zaczęło mnie to irytować, przysunęłam się bliżej i położyłam na nim nogę. Nie było możliwości, aby nie poczół braku mojej bielizny. Jednak nic się nie stało, leżałam zirytowana, każda część mojego ciała domagała się jego dotyku.
Niby przez przypadek, otarłam się o niego. Jednak dalej nie skutkowało. Zaczęłam go całować po szyi, co jakiś czas podgryzając delikatną skórę. A on dalej jak skała, leżał bez ruchu. Całując szyję, zaczęłam ocierać się o jego udo, ale to też nie pomogło. Moje zirytowanie osiągnęło najwyższy poziom. Pozostało mi tylko jedno, wiedziałam co go złamie.
Przerwałam całowanie szyi i spojrzałam na jego twarz. Wpatrywał się w telewizor jakby nigdy nic. Własną ręką zaczęłam lekko jeździć po własnym udzie, jednak nie mógł o tym wiedzieć. Kiedy jednak zaczęłam jeździć po wewnętrznej stronie uda, nie uszło to jego uwadze, spojrzał na mnie pytająco. Jednak nie miałam zamiaru przestać. Zaczełam drażnić sobie łęchtaczkę, robiłam to tak by ocierać ręką po jego udzie. Tak by wiedział co mam zamiar zrobić. Na jego twarzy pojawił się szko, ale i nuta aprobaty. Obrócił się do mnie, jednak nie przerywając mojej zabawy. Położyłam się na plecach i szerzej rozstawiłam nogi, tak by mógł napawać się moim widokiem. Zgrabnie drażniłam łechtaczkę co jakiś czas masując całą kobiecość. Przez ten cały czas patrzyłam mu proto w oczy, nie czując nawet krzty zażenowania. Przygryzałam wargę i lizałam na zmianę. W jego oczach pojawiły się iskry podniecenia. Przerwałam na chwilę pieszczotę by uchwycić jego dłoń. Zaczęłam poruszać się jego dłonią i palcami. Słuchał moich rozkazów, a ja wiedziałam, że bardzo mu się to podoba. Patrzał na nasze ręce, które współgrały w pieszczotach. Zaczęłam jeździć jego ręką w górę i doł tak by poczuł jak mokra jestem. Wydał pomruk aprobaty, a ja by bardziej pogłębić nasze doznania,zaczęłam pojękiwać, cały czas patrząc się na niego.
Spojrzał na mnie niedowieżając. Spojrzałam mu w oczy i w tym momecie wbiłam w siebie swój palce. Szymon zaprzestał swoich pieszczot, w jego oczach widziałam zaskoczenie. Nie przestając patrzeć mu w oczy, zaczęłam poruszać w sobie palcem i jęczeć. Wiedziałam, że jest to widok, który go podnieca.
Jednak on nie został mi dłużny i zaczął pieścić moją łechtaczkę. Chwycił moją dłoń i wcyiągnął ze mnie palec. Zbliżył go sobie do ust i zaczął zlizywać z niego moje soki. Jękłam, podnieciło mnie to jeszcze bardziej. Chwyciłam jego dłoń, wkładając w to całą swoją siłę, i rozkazującym gestem położyłam ją na mojej kobiecości. Jednak Szymon ani drgnął. Przywarłam do jego ust całując go namiętnie i zaczęłam ruszać biodrami tak by jego ręka ocierała się o moją nabrzmiałą z podniecenia kobiecość. Szymon zaczął się nią bawić. Drażnił łechtaczkę, rozprowadzał moje soki po całej długości. Zaczęłam głośniej jęczeć. Zaczął delikanie rozsówać moje wargi, i włożył palec, ale tylko odrobinke. Jękłam, a on wrócił do pieszczot łechtaczki. Podobało mi się to, bawił się mną, a to jeszcze bardziej mnie podniecało. Powtórzył lekkie wsunięcia jeszcze kilka razy, moje biodra za każdym razme podnosiły się wyżej tak bym mogła poczuć jego palce lepiej. Kiedy już nie mogłam wytrzymać, wyczekałam na moment, w którym zbliżał się do mojej dziórki i gdy wsunął w niego palec, ja swoją dłonią, naparłam na niego tak by wszedł nim we mnie i nie wyszedł.
- Jesteś niegrzeczna. - wyszeptał mi do ucha przygryzając lekko płatke. Zaczełam poruszać jego ręką, a on mi na to pozwalał. - Bardzo mi się to podoba, ale nie odbieraj mi całej przyjemności. - Powiedziawszy to wyciągnął ze mnie palec i odrzucił moją rękę. Wszedł po chwili dwoma palcami i zaczął poruszać nimi energicznie. Wczepiłam palce w jego włosy i zaczęłam jęczeć regularnie. Spojrzałam mu w oczy, widziałam w nich aprobatę, przygryzłam wargę i jęcząc odchyliłam głowę do tyłu. Było mi tak dobrze, przyśpieszał i zwalniał, a ja zaczęłam się rozpływać.
- Nie kończ. -wyszeptałam. Spojrzał na mnie zdziwiony.- Zaraz dojdę, nie kończ.- Poruszył się jeszcze kilka razy dynamicznie i wyciągnął palce. A ja jęknęłam ostatni raz i spojrzałam na niego, był zdziwiony. Pocałowałam go namiętnie, pokazując jak podniecona jestem. - Po prostu nie chce tak szybko tego skończyć. - powiedziawszy to, weszłam pod kołdrę i odwróciłam się do niego tyłem, układając się do snu. Zrozumiał o co mi chodziło i grzecznie przytulił się do mnie. Moja kobiecość pulsowała, byłam już blisko orgazmu. Jednak wiedziałam, że jeśli poczekam na spełnienie będzie ono mocniejsze.

__________________

mam nadzieje, że dało się przeczytać.
przepraszam za błędy, ale niestety nie widzę połowy ekranu w laptopie.
dziękuje !
Dodał/a: zuza w dniu 17-06-2016 - czytano 1950 razy.
Słowa kluczowe: seks pożądanie miłość zuza


Komentarze (3)

SłodkoGorzkadnia 2016-06-19 07:23:49.

Woooow! Super! Uwielbiam Twoje opowiadania!
Czekam na więcej ^^

Kociczka dnia 2016-06-19 15:11:23.

Pisz dale. Zarąbiste opowiadanie, mogła byś dodać jeszcze bardziej pikantniejsze szczegóły 😁😁😁😁

zakochana dnia 2016-07-02 14:43:49.

Genialne! Czekam z niecierpliwością na następne rozdziały!


Prosimy o nie dodawanie danych osobowych, adresów e-mail, numerów komunikatorów, numerów telefonów itp.

Komentarz do "Wyśniony. rozdział 6"

(pole wymagane)

(pole wymagane)

(pole wymagane)