Szkoła uwodzenia. cz 22

Dziewczyny zaczęły imprezować już w drodze do klubu. Kupiły szampana i w miarę dyskretnie zaczęły pić go idąc na przystanek tramwajowy. Sonia zauważyła, że Klaudia stara się wypić swoją część jak najszybciej, bo zwyczajnie pragnęła się upić. Dziewczyna jednak nic jej nie powiedziała, bo podejrzewała, że taka ilość alkoholu jej nie wystarczy, zwłaszcza jeśli miały później tańczyć. Nie skomentowała więc jej zapędu, bo wiedziała, że takie matkowanie na początku imprezy na której obie miały się dobrze bawić, byłoby zabójcze. Kiedy dotarły do klubu i weszły do środka, najpierw skierowały się do łazienki. Sonia spojrzała na swoje odbicie w lustrze, kiedy jej przyjaciółka korzystała z toalety. Poprawiła usta czerwonym błyszczykiem i westchnęła. Dzisiaj zdecydowała się na spodenki z ciemnego dżinsu, specjalnie wytarte w niektórych miejscach i poszarpane. Do nich założyła zwykłą czerwoną bokserkę. Poszła na imprezę bez swojego chłopaka, więc nie zamierzała kusić otoczenia. Kiedy jednak wyszły z łazienki od razu usłyszała jednoznaczny gwizd, ale uznała, że to reakcja tylko i wyłącznie na czarną sukienkę Klaudii. Podeszły do baru i zamówiły drinki. Kiedy je wypiły, ruszyły na parkiet. Impreza dopiero się rozkręcała i nie było tłoku. Po kilku minutach doszło do nich dwóch chłopaków. Żadna z nich nie zareagowała, bo tańczyli w kółku więc było to nieszkodliwe. Jednak kiedy jeden z nich przysunął się do Sonii i złapał ją za biodro, od razu się odsunęła i wymownie pokręciła głową. Chłopak odsunął się i tańczył dalej. Jego kumpel spróbował szczęścia u Klaudii i ku zdumieniu jej przyjaciółki, znalazł je. Dziewczyna pozwoliła objąć się za biodra i zaczęła kołysać się w takt muzyki wraz ze swoim nowym towarzyszem. Sonia domyśliła się, że to próba odwrócenia swojej własnej uwagi od Filipa za którym Klaudia tęskniła. Po kolejnych paru minutach dziewczyny postanowiły jednak chwilę odetchnąć i napić się czegoś zimnego. Podeszły do baru.
– Całkiem przystojny, nie? – spytała Klaudia, dyskretnie wskazując na chłopaka z którym tańczyła.
– Tak, jest niezły. – przyznała Sonia, a potem poprosiła o nestea. Wypiła kilku sporych łyków, a potem podała butelkę przyjaciółce. – Zamierzasz się z nim dzisiaj bawić?
Klaudia wzruszyła ramionami.
– Wyjdzie w praniu. – odparła.
Sonia skinęła głową i o nic więcej nie pytała. Miała ochotę wypytać dziewczynę, czy wie co robi, ale to było jej życie i nie powinna się wtrącać, póki sprawy nie wymkną się spod kontroli. Nie miała pojęcia kiedy zrobiła się taka poukładana. Jak na nią oczywiście. Zastanawiała się nad tym, kiedy nagle poczuła, że ktoś uważnie ją obserwuje. Zerknęła w tamtą stronę i spotkała na sobie spojrzenie mężczyzny stojącego kilka metrów dalej, przy schodach. Wydawało jej się, że jego oczy są czarne, a może takie wrażenie robiły gęste rzęsy okalające ciemne ogniki? Był całkiem przystojny, miał mocno zarysowany podbródek i może dwadzieścia sześć, siedem lat. Ubrany był w ciemną koszulę i dżinsy, a na jego nadgarstku błyszczał niewątpliwie drogi zegarek. Mimo to, wydał jej się blady na tle Emila, który jednym spojrzeniem potrafił sprawić, że zapłonęła. Uwielbiała w nim wszystko. Ciemne włosy, kolor oczu, dołeczek w lewym policzku i piękny uśmiech niemal zawsze błąkający się na wargach. No tak… Jego usta. Czasem delikatne, a innym razem władcze, biorące ją w posiadanie bez reszty. Dla tych ust gotowa była zrobić wszystko. Kiedy więc mężczyzna o czarnych oczach posłał jej subtelny uśmiech, nie zareagowała. Odwróciła głowę i skupiła się na piciu mrożonej herbaty. Ten uśmiech wydał jej się nieco mroczny, co było kolejnym powodem dla którego go zignorowała.
– Wracamy na parkiet? – spytała Klaudia. Sonia skinęła głową.
Znowu zaczęły się bawić. Klaudii towarzyszył chłopak, którego poznała wcześniej. Sonia przewróciła oczami, kiedy zauważyła jak ręce chłopaka schodzą na jej pośladki. Klaudii na początku to nie przeszkadzało, ale kiedy jego dotyk stał się odważniejszy, odsunęła się od niego, obracając się i tym samym zwiększając dystans między nimi. Chłopak jednak nie odpuścił, więc powiedziała mu coś na ucho, a potem podeszła do Sonii.
– Chodźmy się napić. – niemal krzyknęła by przekrzyczeć hałas muzyki.
Dziewczyna skinęła głową.
Kiedy były przy barze, zadzwonił do niej telefon. To był Emil. Wcześniej dzwoniła do niego żeby powiedzieć, gdzie idzie, a ponieważ nie odebrał, napisała mu smsa. Wcisnęła zieloną słuchawkę, ale nawet kiedy już nawiązali połączenie, kompletnie go nie słyszała. Krzyknęła tylko żeby poczekał, a potem na migi pokazała Klaudii, że wychodzi na zewnątrz, aby porozmawiać. Jej przyjaciółka skinęła głową, a potem poprosiła barmana o jakieś drinki.
Kiedy Sonia wyszła, w uszach wciąż słyszała dudnienie, ale przynajmniej mogła porozmawiać z Emilem.
– Cześć. Dostałeś sms’a? – zapytała.
– Tak. Właśnie w tej sprawie dzwonię. Wszystko w porządku?
– Pewnie. Radzimy sobie. – odparła i uśmiechnęła się lekko.
Lubiła kiedy Emil trochę się o nią martwił.
– Wolałbym żebyś nie chodziła na takie imprezy tylko z Klaudią. Powinnaś mieć lepszą obstawę. – stwierdził z przekonaniem.
– Wierz lub nie, ale Klaudia potrafi przywalić. – zażartowała. Szczerze mówiąc nie wyobrażała sobie swojej przyjaciółki w jakiejś bójce. Klaudia była bardzo delikatną osobą i za to ją lubiła.
– Nie wątpię. Zadzwoń jak bezpiecznie wrócisz do szkoły. Nie chcę ci dłużej przerywać zabawy. – powiedział.
– Okej, zadzwonię. Kocham cię. – powiedziała na pożegnanie.
– Ja ciebie też. – odparł i rozłączył się.
Sonia dopiero teraz zorientowała się, że podczas ich rozmowy telefonicznej, doszła dokładnie w to samo miejsce, w którym ostatecznie pogodziła się z Emilem. Pamiętała, jak przyparł ją do ściany w ciemnym zaułku i wziął na stojąco. Uśmiechnęła się do własnych, brudnych myśli, a potem odwróciła, by wrócić do klubu. I wtedy zobaczyła tego faceta. Szedł w jej stronę z rękami wsuniętymi w kieszenie. Sonia postanowiła przejść koło niego jak gdyby nigdy nic, ale kiedy znaleźli się koło siebie, on nagle się zatrzymał. Mimo to dziewczyna nie straciła rezonu i wolnym krokiem szła dalej, póki nie zatrzymał jej rzucając zwykłe „Przepraszam?”
– Tak? – zapytała odwracając głowę w jego stronę.
– Może głupio to zabrzmi, ale widziałem cię dzisiaj w klubie. Świetnie tańczysz. – powiedział błyskając białymi zębami w uśmiechu.
Sonia westchnęła w duchu. Nie miała ochoty na wysłuchiwanie komplementów, ani w ogóle na podryw. Chciała wrócić do Klaudii, wypić jeszcze jednego drina, a potem potańczyć jeszcze trochę i wrócić do szkoły. Nie była w zbyt imprezowym nastroju.
– Dziękuję. – powiedziała i znowu zaczęła iść w swoją stronę.
Wtedy niespodziewanie podbiegł do niej i złapał ją za rękę. Od razu mu się wyrwała.
– Zaczekaj. Może porozmawiamy? – spytał
Uniosła jedną brew do góry i przyjrzała mu się sceptycznie.
– O czym? O pogodzie? Jest ciemno i duszno. Wystarczy? – spytała i zrobiła krok do przodu. On jednak nie dawał za wygraną.
– Daj spokój. Może postawić ci drinka?
Zatrzymała się ponownie i założyła ramiona na piersi.
– Nie, dzięki. Ale jestem pewna, że w klubie jest pełno dziewczyn, które skuszą się na taką propozycję. – powiedziała cierpkim tonem.
– Ale to ty zwróciłaś moją uwagę. – powiedział z powagą.
Sonia prychnęła.
– Cóż za zaszczyt. Posłuchaj, mam chłopaka. Odpuść sobie. – mruknęła.
Wtedy w jego oczach coś błysnęło. Coś niepokojącego. Nie tylko jego uśmiech umiał być mroczny. W tych oczach czaiło się coś niebezpiecznego, co wywołało u niej dreszcz.
– Muszę iść. – wymamrotała szybko, ale zanim zdołała się ruszyć, złapał ją za rękę i przyciągnął do siebie.
– Co jest do diabła? – zapytała wściekła. Próbowała go odepchnąć, ale on nic sobie z tego nie robiąc, złapał ją za ramiona i uniósł do góry. Był od niej sporo wyższy i silniejszy. Mimo jej usilnych prób uwolnienia się z uścisku, on trzymał ją w żelaznych ramionach i nie pozwalał by mu się wyrwała. Skierował się w stronę zaułka, a ona była tak przerażona i zdezorientowana tym co się działo, że z jej gardła zamiast krzyku, wydobył się jedynie skrzek. Zupełnie jakby była pisklęciem, które dopiero co się wykluło. Jej gardło odmówiło posłuszeństwa, ale kiedy przyparł ją do ściany, postanowiła wziąć się w garść. Wiedziała do czego może to wszystko doprowadzić, więc musiała szybko zareagować.
Krzyknęła, a wtedy on zakrył jej usta dłonią i spojrzał na nią złowrogo.
– Cicho. Inaczej naprawdę zrobię ci krzywdę. – powiedział chłodnym, niskim głosem.
Sonia zadrżała ze strachu. Nie pamiętała kiedy tak się kogoś bała. Dlaczego to właśnie ją musiało to spotkać? Przecież już raz zaczepiło ją kilku chłopaków. Wtedy pomógł jej Damian. Kto miał to zrobić teraz? W pobliżu nikogo nie było, a kawałek dalej, przy dyskotece, nie było słychać nic prócz dudnienia muzyki, gwarnych rozmów i śmiechów. Spojrzała na mężczyznę ze strachem. Nie wyglądał na kogoś kto musiał zmuszać kobiety i dziewczyny do seksu. Dlaczego więc chciał ją skrzywdzić?
Pokręciła głową, bezgłośnie prosząc by tego nie robił. On tylko lubieżnie się uśmiechnął.
– Daj spokój. Przecież tego chcesz. A ja jestem naprawdę nieźle napalony. – rzucił.
I wtedy zrozumiała. Ten błysk w oku, który już dawno spostrzegła, nie był tylko wytworem jej wyobraźni. Jego oczy lśniły gorączkowo, ruchy były gwałtowne, zamaszyste, jakby niekontrolowane. Mężczyzna być naćpany. Nie wiedziała co brał i nie obchodziło jej to. Był pobudzony za sprawą jakiegoś silnego narkotyku i za wszelką cenę chciał się zabawić. Zapomniał o konsekwencjach, chciał ulżyć pragnieniu. Kiedy to sobie uświadomiła, pomyślała, że być może nie ma do czynienia z wytrawnym złoczyńcą. Może robił to pierwszy raz i jakoś mogła go przekonać by dał jej spokój i pozwolił odejść. A jeśli nie, to może uda jej się zaskoczyć go na tyle by się wywinąć. Przypomniała sobie, że Emil pokazywał jej kilka trików do samoobrony, po tym jak opowiedziała mu o akcji w pobliżu przystanku autobusowego. Jednak teraz miała w głowie pustkę. Zacisnęła mocno pięści i poczuła jak wilgotne i zimne są od strachu. Zaczęła szybciej oddychać przez nos, bo usta wciąż miała zakryte. Ogarniała ją coraz większa panika, zwłaszcza, że mężczyzna jedną wolną ręką chwycił jej dłoń i skierował na swoje krocze.
– Zobacz, jaki jest wielki. – powiedział.
Jego członek był już nabrzmiały i wiedziała, że ten człowiek nie będzie długo czekać, aby się o tym przekonała. Jęknęła rozpaczliwie, błagając go o litość. Próbowała nawet ugryźć go w rękę, ale tak mocno przyszpilał dłoń do jej ust, że nie mogła ich nawet rozchylić. I wtedy zdarzył się cud.
– Sonia? O Boże! Puść ją zboczeńcu! – krzyknęła Klaudia, która wpatrywała się w nich z przerażeniem w oczach.
Napastnik momentalnie odsunął się od Sonii i spojrzał na intruza złowieszczo.
– Spadaj stąd, mała.
– Ty gnoju. – szepnęła Klaudia i podbiegła do swojej przyjaciółki, która osunęła się na ziemię i ukryła twarz dłoniach. – Sonia? Co ci jest? Zrobił ci krzywdę? – pytała.
– Nic jej nie jest. – rzucił mężczyzna tracąc cierpliwość. – Chcieliśmy się zabawić.
Klaudia spojrzała na niego tak groźnie, że wcisnął dłonie w kieszenie.
– Za kilka sekund pojawi się tu mój chłopak. Kiedy dowie się co próbowałeś zrobić, połamie ci ręce i powyrywa nogi z dupy. Masz dwa wyjścia. Albo spierdolisz, albo pozwolisz żeby najpierw cię skopał, a potem wezwał policję.
Mężczyzna patrzył na nią przez chwilę z wahaniem, jakby nie wiedział, czy jej wierzyć czy nie, ale w końcu postanowił odpuścić i oddalił się bez słowa. Klaudia odetchnęła z ulgą. Nie przypuszczał, że będzie ją stać na coś takiego i w tej sytuacji uda jej się zachwiać zimną krew. Wiedziała, że facet bez problemu poradziłby sobie z nimi obiema. Dziękowała Bogu za to, że wyszła z klubu uciekając przed natrętnym gościem z parkietu i wyruszyła na poszukiwania Sonii. Kto wie, jakby się to skończyło, gdyby jednak nie udało jej się w porę zainterweniować. Spojrzała na swoją przyjaciółkę z ogromnym smutkiem. Sonia łkała cicho, obejmując się ciasno ramionami. Klaudia nie mogła zrozumieć, dlaczego tej dziewczynie wciąż przydarza się coś złego. Zupełnie jakby ciążyło nad nią jakieś fatum. Objęła ją i zaczęła pocierać jej ramiona, na których wciąż widniała gęsia skórka.
– Cii… Już wszystko dobrze. Nie ma go. – powiedziała Klaudia, a potem rozejrzała się niepewnie. Nawet jeśli sobie poszedł, w każdej chwili mógł wrócić. A jeśli nie on, to ktoś inny, kto zechce wykorzystać sytuację i dwie dziewczyny chowające się w ciemnym zaułku.
– Musimy stąd iść. – powiedziała, ale Sonia nawet nie zareagowała. Wciąż była w amoku.
Klaudia nie wiedząc co robić, wyciągnęła telefon z małej torebki. Wiedziała, że to co zamierza zrobić przeczy jej postanowieniom, ale teraz nie liczyła się jej duma, tylko Sonia. Wykręciła numer i zrobiła to co musiała. Zadzwoniła do Filipa.

***

Chłopak przyjechał po dwunastu minutach. Klaudia wychyliła się z zaułka i pomachała do niego, żeby nie miał problemu ze znalezieniem ich. Filip zaparkował na miejscu dla inwalidów, ale nie obchodziło go to. Szybko wyszedł z samochodu i wtedy Klaudia zobaczyła, że ma na sobie spraną koszulkę i dres, więc pewnie narzucił na siebie pierwsze lepsze rzeczy kiedy wyrwała go z łóżka. Jego włosy były w jeszcze większym nieładzie niż zwykle i pewnie wyglądałby na zaspanego, gdyby nie jego oczy, niespokojne i złe.
– Gdzie ona jest? – zapytał tylko.
Klaudia odwróciła się w stronę zaułku. Filip poszedł za nią.
– Jak się czuje? – spytał cicho.
– Cały czas jest roztrzęsiona. – wyznała Klaudia.
Chłopak już po chwili sam się o tym przekonał. Sonia dalej siedziała skulona pod ścianą, ale tym razem nie chowała twarzy. Oparła czoło na otwartej dłoni i wpatrywała się w jakiś punkt na przeciwległej ścianie.
– Cześć, malutka. – powiedział Filip tak ciepłym tonem, jakiego Klaudia jeszcze u niego nie słyszała. Kucnął przy Sonii, a ona spojrzała na niego nieprzytomnym wzrokiem.
– Filip. – szepnęła. – On chciał.. on… – zaczęła, ale głos znów odmówił jej posłuszeństwa.
– Wiem. Już wszystko dobrze. Znajdziemy go. – zapewnił, a potem bez słowa, wsunął ręce pod jej nogi i plecy, a potem uniósł ją jednym płynnym ruchem. Sonia ufnie wtuliła się w niego, a on zaniósł ją do samochodu. Posadził ją na tylnym siedzeniu, a sam usiadł na miejscu kierowcy. Klaudia obok niego. Dopiero wtedy ponownie na siebie spojrzeli.
– Gdzie mam jechać? – zapytał. – Do szkoły czy od razu na policję?
Klaudia niepewnie spojrzała na Sonię, która gapiła się w okno.
– Sonia?
Dziewczyna przeniosła na nią zmęczone spojrzenie.
– Jesteś w stanie zeznawać?
– Zeznawać? – w jej głosie pobrzmiewała niepewność – Naprawdę myślicie, że go znajdą?
– Zadbamy o to. – odparła Klaudia.
Sonia milczała przez chwilę, a potem skinęła głową.
– Dobrze, jedźmy na policję. – powiedziała. – Ale ani słowa Emilowi.
Filip i Klaudia zmarszczyli brwi w tym samym momencie. Nie rozumieli dlaczego Sonia chce utrzymać coś takiego w tajemnicy przed swoim chłopakiem, a widząc jak znowu kieruje swoje spojrzenie na szybę, a jej twarz wyrażała zaciętość, odpuścili sobie jakiekolwiek pytania. Ruszyli. Dojechali na najbliższy posterunek policji w kilka minut. Sonię ogarnęły wątpliwości, ale dała się przekonać Klaudii, że to najlepsze wyjście. Tym razem sama świetnie poradziła sobie z wyjściem z samochodu, ponieważ wreszcie odzyskała czucie w nogach. Kiedy cała trójka weszła do środka, od razu zwróciła na siebie uwagę policjanta dyżurnego. Nie trudno było się domyślić, które z nich miało problem. Sonia wyglądała nieciekawie. Jej makijaż był rozmazany od łez, a włosy były w nieładzie od ciągłego kontaktu z jej dłońmi. Całość stwarzała obraz przygnębionej dziewczyny, którą właśnie spotkało jakieś nieszczęście. I tak było w istocie.
Mężczyzna od razu zapytał z czym do niego przyszli. Dziewczyna nie odezwała się, więc to Filip pospieszył z wyjaśnieniami. Kiedy powiedział w skrócie co się stało, policjant zadzwonił po kogoś, kto miał spisać ich zeznania.
To była bardzo długa noc. Wszyscy zeznawali po kolei. Pierwsza do pokoju przesłuchań weszła Sonia. Była tam pani psycholog i policjant, który zapytał ją czy nie chce najpierw skontaktować się z rodzicami, a gdy odmówiła, poprosił by wszystko dokładnie im opowiedziała. Dziewczyna mimo wysiłku, zrelacjonowała ze szczegółami co się wydarzyło. Kilkakrotnie podkreśliła, że nie zna napastnika i że widziała go pierwszy raz w życiu.
– Rozumiem, że nic się pani nie stało? – zapytał policjant, a widząc jej minę, odchrząknął i spróbował się zreflektować. – Chodzi mi o pani stan fizyczny. Coś panią boli?
Pokręciła przecząco głową. Bolała ją tylko dusza.
Kiedy już wszyscy zostali przesłuchani, policjant powiedział, że jutro z samego rana pojawi się u nich rysownik i będzie można sporządzić portret pamięciowy. Ponadto obiecał, że jeszcze dziś wyślą do klubu policjantów po cywilu, aby rozejrzeli się za mężczyzną opisanym przez obie dziewczyny. Potem zaproponował Sonii wizytę u psychologa, ale ona powiedziała, że nie ma na to siły i chce wracać do domu. Mężczyzna ze zrozumieniem skinął głową.
– Proszę jednak się nad tym zastanowić. – polecił mężczyzna.
Sonia znowu skinęła głową, a potem wraz z przyjaciółmi wróciła do samochodu. Filip nie musiał pytać gdzie jechać. Skierował się do szkoły. Gdy byli na miejscu, Sonia odpięła pas i wychyliła się przed siedzenie.
– Dziękuję, Filip. – powiedziała z bladym uśmiechem. – Jesteś prawdziwym przyjacielem. – dodała i cmoknęła go w policzek. Potem wysiadła z samochodu i skierowała się do środka. Klaudia już chciała pójść jej śladem, kiedy chłopak ją zatrzymał. Myślała, że będzie chciał znowu ją przeprosić, ale on powiedział tylko, żeby dzwoniła do niego w razie problemów.
– Sonia ma się trochę lepiej, ale różnie może być przed snem, kiedy będzie miała za dużo czasu na myślenie. – ostrzegł.
– Wiem. Spróbuję ją jakoś uspokoić. – powiedziała dziewczyna.
Filip skinął głową.
– Pogadaj z nią też o Emilu. Powinien wiedzieć. Będzie go przecież potrzebować.
Klaudia przyznała mu rację, a potem wzięła głęboki wdech.
– Dziękuję, że przyjechałeś. To bardzo nam pomogło. – wyrzuciła z siebie.
– To ja dziękuję, że zadzwoniłaś. Zawsze chętnie wam pomogę. – powiedział.
– Chciałeś powiedzieć, Sonii. To jej pomożesz. – poprawiła go, ale on pokręcił głową
– Nie, Klaudia. To prawda, że zrobiłbym dla niej prawie wszystko, ale… Nawet gdybyś zadzwoniła do mnie w środku nocy żebym podlał ci kwiatki, przyjechałbym bez chwili wahania. – powiedział cicho.
Dziewczyna wpatrywała się w niego przez chwilę w milczeniu, a potem, nie wiedzieć czemu, zaczęła się śmiać. Tak po prostu wybuchła śmiechem, szczerym i radosnym, a on po chwili zdezorientowania, zaczął robić to samo. Klaudia zasłoniła usta dłonią żeby się uspokoić.
– Przepraszam. – powiedziała po chwili. – Ale to chyba najzabawniejsza rzecz, jaką kiedykolwiek powiedziałeś. – stwierdziła
Całe napięcie jakie dusiła w sobie, związane z tym co stało się dziś wieczorem, uleciało z niej jak powietrze i poczuła, że robi jej się lżej na sercu. Spojrzała na Filipa i zrozumiała, że on czuje to samo.
– Jeszcze raz dziękuję. – powiedziała i uścisnęła jego dłoń, leżącą swobodnie na jego kolanie. Potem zabrała rękę i otworzyła drzwi. Jednak on ponownie ją zatrzymał.
– Klaudia? – kiedy na niego spojrzała mówił dalej. – Myślisz, że moglibyśmy zostać przyjaciółmi?
Patrzyła na niego krótką chwilę i w końcu delikatnie się uśmiechnęła.
– Kto wie? Możemy spróbować.
Potem wyszła i zamknęła za sobą drzwi, a on uśmiechnął się z niewysłowioną ulgą. Wolał mieć w niej przyjaciółkę, niż nie mieć jej wcale.

***

Po drobnych problemach z dostaniem się do szkoły, dziewczyny w końcu znalazły się w swoim pokoju. Budynek o tej porze był już dawno zamknięty, ale Sonia w oczekiwaniu na Klaudię, zadzwoniła do jednej z koleżanek, która mimo lekkiej irytacji z powodu obudzenia, otworzyła im okno na parterze, przez które dostały się do wnętrza szkoły. Ania była tak zaspana, że nawet nie zauważyła tego, jak wygląda Sonia. Bez słowa wróciła do swojego pokoju, a one zrobiły to samo. Ledwo starczyło im sił, żeby zmyć makijaż, a potem położyły się do łóżka. Obie były bardzo zmęczone, ale żadna z nich nie mogła zasnąć. W końcu Klaudia przerwała trwającą od dłuższego czasu ciszę.
– Dlaczego nie chcesz nic powiedzieć Emilowi?
Sonia długo nie odpowiadała, zupełnie jakby rozważała czy nie lepiej będzie udawać, że śpi. Jednak zrezygnowała z tego pomysłu.
– Boję się jego reakcji. – wyznała.
– To znaczy? – Klaudia aż się podniosła i oparła głowę na ręce.
– On ma tyle zmartwień… Czeka go rehabilitacja. Po co dokładać mu kolejnych stresów? – spytała.
Klaudia zmarszczyła brwi.
– Co ty mówisz? Jestem pewna, że chciałby wiedzieć i jakoś cię wesprzeć. Przecież i tak się dowie. Jeśli złapią tego faceta, sprawa będzie się ciągnąć jeszcze przez jakiś czas. Nie unikniesz tłumaczeń. – powiedziała.
Sonia znowu zamilkła. Klaudia wyczuła, że coś jest nie tak.
– Powiedz mi o co naprawdę chodzi. – poprosiła.
Jej przyjaciółka odetchnęła głęboko.
– A jeśli zacznie się mnie brzydzić?
Gdyby teraz niebo zrobiło się zielone, a ziemia rozstąpiłaby się pod jej łóżkiem, Klaudia nie byłaby bardziej zaskoczona.
– Co?! – niemal krzyknęła. – Co ty gadasz?
Usłyszała, jak Sonia głośno przełyka ślinę.
– Po prostu… Wiem, że Emil mnie kocha. Ale jak zareaguje na wieść, że ktoś próbował mnie… No wiesz. Nie spodoba mu się, że ktoś mnie dotknął.
Klaudia pokręciła głową.
– Mówisz tak, jakbyś go nie znała. Emil nie będzie na to patrzył w ten sposób. Zaboli go myśl, że ktoś chciał cię skrzywdzić, a nie że dotykał jego dziewczynę.
– A jeśli sam będzie bał się mnie dotknąć? – spytała Sonia drżącym głosem.
Klaudia wstała z łóżka i po chwili znalazła się przy niej. Objęła ją ramieniem i przytuliła do siebie.
– Jeśli ty nie będziesz miała z tym problemu to on tym bardziej nie. – powiedziała dziewczyna.
Sonię jakby to uspokoiło, ale wciąż nie wiedziała co zrobić. Z jednej strony marzyła o tym by zwierzyć się swojemu chłopakowi, a z drugiej chciała zakopać ten sekret głęboko w swojej podświadomości.
– Wiesz co? Opowiedz mi lepiej jak wyglądają sprawy z Filipem. – poprosiła Sonia. Klaudia machnęła ręką.
– Nie ma żadnej sprawy. – wymamrotała.
Sonia uśmiechnęła się nieznacznie.
– Opowiedz. Inaczej pewnie nie zasnę.
Klaudia pokręciła głową z niedowierzaniem.
– Ale z ciebie manipulantka. – powiedziała. – Ale zgoda. W takim wypadku nie mogę odmówić. – stwierdziła i zaczęła opowiadać przyjaciółce o chłopaku, który w środku nocy chce podlewać jej kwiatki…

***

Sonia popłakała się kiedy żegnała się z Klaudią. Niestety było to nieuniknione. Obie dziewczyny rozjeżdżały się do domów. Mimo, że planowały spotykać się ze sobą, jak najszybciej, świadomość, że nie będą widywać się ze sobą codziennie, spać w tym samym pokoju i jeść wspólnych posiłków, była bardzo bolesna. Jednak kiedy Sonia dotarła do domu, humor lekko się jej poprawił. Tęskniła za rodzicami i swoim pokojem, a także czasem tylko dla siebie. Wizja poprzedniego dnia, rzucała cień na jej dobry humor, ale starała się o tym nie myśleć. O dziewiątej rano musiała wraz z Klaudią stawić się na komisariacie by po raz kolejny opisać mężczyznę, który ją molestował. Kiedy wreszcie skończyły, mężczyzna na rysunku był bardzo bliski oryginału. Sonii aż zrobił się niedobrze. Zdążyła wrócić do szkoły przed przyjazdem swojego taty. Potem pomógł jej spakować walizki i pojechali do domu. Teraz, gdy szykowała z mamą obiad, uznała, że dobrze będzie jej powiedzieć o tym co się stało. Zaczęła niepewnie, ale kiedy jej mama zorientowała się, że historia niesie za sobą coś niedobrego, pociągnęła ją za język. Zaraz potem zawołała swojego męża, który mył na zewnątrz samochód. Opowiedziała mu to co usłyszała od córki, a ten był tak przejęty, że chodząc po kuchni, niemal wydeptał dziurę w podłodze.
– Trzeba wynająć detektywa. – powiedział.
Sonia zmarszczyła brwi.
– Co? Po co?
– Żeby znalazł tego drania. Takich zwyrodnialców trzeba od razu zamykać.
– Ale przecież policja go szuka. – rzuciła dziewczyna.
Jej tata prychnął.
– Prawdopodobnie nigdy go nie znajdą.
– Dzisiaj sporządzili portret pamięciowy. Dajmy im trochę czasu. – wtrąciła jej matka.
Karol spojrzał na żonę z politowaniem.
– Już raz zawiedliśmy się na policji. – powiedział – Tyle że wtedy chodziło o złodzieja zegarka, a teraz o faceta który próbował zgwałcić nam dziecko.
Joanna pobladła.
– Wynajmij detektywa. – mruknęła.
Mężczyzna skinął głową.
– Ej, ej. – rzuciła Sonia. – Czy ktoś zapyta mnie o zdanie? Nie chcę po raz kolejny opowiadać tego co się stało obcym ludziom. Zaczekajmy chociaż kilka dni. Może policja go znajdzie. – powiedziała.
– Policja w tym kraju… – zaczął mężczyzna, ale przerwał na dźwięk jej telefonu. Sonia spojrzała na niego przepraszająco i odebrała. Przez chwilę słuchała swojego rozmówcy kiwając głową, zupełnie jakby mógł ją teraz zobaczyć. Kiedy się rozłączyła, spojrzała na rodziców przejęta.
– Odpuść sobie detektywa, tato. Złapali go.

Dodał/a: Danielle. w dniu 14-09-2014 – czytano 2833 razy.
Słowa kluczowe: pożądanie dobry seks nastolatkowie Danielle.
Kategoria: Dobry seks

Zobacz inne

Komentarze (18)

ksiezniczkaadnia 2014-09-16 08:19:56.

Super ! Narazie najlepsze opowiadanie od dawna

ffdsfhjjugfdyhvdnia 2014-09-16 11:30:36.

Licze ze nastepna czesc pojawi sie szybko:)

Elii 😀dnia 2014-09-16 20:09:56.

Za każdym razem, kiedy czytam to opowiadanieee, zapominam o całym świecie

woednia 2014-09-16 20:59:51.

Kurcze… jak ja uwielbiam to twoje opowiadanie! Najlepsze jakie czytałam w życiu! Nie kończ go nigdy!

miadnia 2014-09-16 22:34:31.

Cudowne dodaj kolejną część

Anonimdnia 2014-09-16 22:41:53.

Rewelacja mam nadzieję że pogodzisz Filipa i Klaudię i nie zapomnij o Patryku i Iwonie. Emila z Sonią nie wpędzaj w kłopoty

kiciadnia 2014-09-17 00:48:03.

A gdzie seks? Pożądanie? Pogódź Klaudię z Filipem i niech się kochają

kotkadnia 2014-09-18 07:42:48.

Błagam niecg klaudia i filip będą razem. Pliss

julidnia 2014-09-19 07:41:38.

A ja uważam że to sie robi nudne. Bo prawie cały czas jest to samo. Do 17 części bardzo fajnie mi sie to czytało ale teraz to jest monotonia. Powinnaś zronić np że Filip sie prześpi z sonią oczywiście pewnie i tak by sie wszyscy pogodzili . A dajesz za mało o patryku i iwonie a nie powinnaś rezygnować z ten postaci hmmmm daniela.

ulkadnia 2014-09-20 17:03:15.

zgadzam sie z juli…. to niestety zaczyna robic sie melodramatem, normalnie “moda na sukces”. juz wczesniej pamietam ze ktos ci sugerowal jakis zwrot akcji (mala zdrada czy cos), ale ckliwe gimnazjalistki stawily opor. dziwne ze tego nie zauwazasz… powoli tracisz widownie. no ale coz, to nie moje opowiadanie wiec rob jak uwazasz. ja w kazdym razie odpadam i nawet nie bede zagladac do nastepnej czesci. poczekam na nowe opowiadanie, moze tam cos sie zadzieje. powodzenia.

Danielle. dnia 2014-09-22 20:59:08.

Zaraz ktoś mi napisze, że nie umiem przyjmować krytyki, ale trudno. “Moda na sukces” polega właśnie na tym, że tam ludzie zdradzają się na prawo i lewo, wymieniają się partnerami i ocierają o kazirodcze związki. Moje opowiadanie próbuję kreować na bardziej realne, a jeśli ktoś tak bardzo czyha na zdrady to proponuje ubarwić własne życie towarzyskie. Pozdrawiam.

etadnia 2014-09-22 21:08:18.

no wlasnie.. nie zapomninaj ze masz tez troche dojrzalszych czytelnikow ktorych nie zadowolisz byle czym; pomysl o tym bo opowiadanie rzeczywiscie stalo sie nie do zniesienia

weladnia 2014-09-23 00:51:00.

Według mnie opowiadanie jest bardzo fajne i z niecierpliwością czekam na kolejne części. Nie będę sugerować rozwoju akcji, bo wydaje mi się, ze sama wiesz co chcesz napisać. Ja osobiście jestem zadowolona i tak jak spisałam wcześniej czekam na kolejna część 😉

Loladnia 2014-09-23 20:16:44.

co wy kurde ludzie gadacie! dajcie jej spokoj mi sie podobaja jej opowiadania nie koncz nigdy tego!

zagubionadnia 2014-09-23 22:14:03.

Najlepsze opowiadanie ever.
Pisz szybko kolejną część pliss…!

iiidnia 2014-09-24 16:18:48.

no i wlasnie udowodnilas tym swoim komentarzem ze nie umiesz przyjmowac krytyki. no bo co ma zycie prywatne czytelnika z jakims tam opowiadaniem (coraz nudniejszym zreszta) Chyba wlasnie o to chodzi ze kazdy kto to czyta moze wyrazic swoje zdanie i ewentualnie napisac jakie widzialby zmiany zeby to dla niego bylo ciekawsze. to ze ktos ma np poukladane zycie nie znaczy jeszcze ze nie ma ochoty poczytac o czyms zupelnie “niemoralnym”… a ty zamiast cos zmienic i dodac pikanterii po prostu wyskakujesz z atakiem tylko dlatego zeby twoje bylo na wierzchu. tak jak z ta “moda na sukces”, nie czujesz aluzji, bo wydaje mi sie ze nie chodzilo konkretnie o to co w niej sie dzieje tylko o to ze ten serial jest tak glupi ze az oczy krwawia…. fatalna fabula… i to wlasnie stalo sie z twoim opowiadaniem. a jak ktos powiedzial co o tym mysli to ty wielce wzburzona.. i na koniec dodam ze twoje poprzednie tytuly byly O NIEBO lepsze 🙂 to opowiadanie niestety zrobilo sie do dupy 🙁

Danielle. dnia 2014-09-24 20:57:38.

Iii, skoro każdy ma prawo wyrazić swoją opinię to ja również. I doskonale rozumiem, że komuś się to opowiadanie może nie podobać. Piszę je dla tych, którzy mają inne zdanie, a ciebie i innych do niczego nie zmuszam. Napiszcie własne historie i sprawdzimy czy wszystkim podejdzie.

Ja..dnia 2014-11-13 20:39:33.

Ludzie, to jej wybór, że chce w ogóle podzielić się z wami swoimi opowiadaniami, a wy jeszcze narzekacie, że tam jest mało akcji? Powoli robi się to bezczelne. To się dzieje w jej głowie i pozwólcie, żeby to ona decydowała co pisze, a co nie. Jeśli wam nie pasuje to wypad, że tak powiem i nie czytać czegoś, co jest “nudne”.

Prosimy o nie dodawanie danych osobowych, adresów e-mail, numerów komunikatorów, numerów telefonów itp.

Komentarz do "Szkoła uwodzenia. cz 22"

(pole wymagane)

Leave a Reply

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.