Szkoła uwodzenia. 19

Kiedy Patryk po raz kolejny niby przypadkiem wpadł na Lidkę, ledwo udało mu się ukryć irytację. Wiedział, że zrobiła to specjalnie. W końcu czatowała pod jego pokojem. Co mogła robić na piętrze na którym mieściły się tylko sypialnie chłopców? Chyba nie urządzała sobie spacerów?
– O, hej. – rzuciła na jego widok i uśmiechnęła się szeroko.
– Cześć. Co tu robisz? – zapytał nieufnie.
Dziewczyna wzruszyła ramionami.
– Sam sobie odpowiedz. – odparła i szybko zmieniła temat. – Jak poszedł mecz ping-ponga?
Teraz to on lekko drgnął ramionami.
– Przegrałem. – mruknął tylko.
– Naprawdę? Jakoś nie chcę mi się w to wierzyć. Wydajesz się być urodzonym zwycięzcą. – stwierdziła.
Patryk prychnął.
– Chyba w bierki.
Lidka przestała się uśmiechać i odchrząknęła. Milczenie zaczynało jej ciążyć, więc postanowiła się wycofać. Mimo to, nie zamierzała odejść tak po prostu.
– Jadę z Iwoną na basen po południu. Może dołączysz? Na pewno się ucieszy.
Patryk zmarszczył lekko brwi. Rozważał wszystkie za i przeciw. Zaciekawiło go to zaproszenie. Nie dlatego, że chciał zobaczyć Iwonę w kostiumie kąpielowym, choć oczywiście była to ciekawa propozycja. Bardziej zastanawiało go, dlaczego to Lidka mu to zaoferowała, a nie Iwona, która rzekomo miałaby się ucieszyć. Westchnął. Nie miał ochoty tam iść, bo wiedział, że Iwona nie ma pojęcia o tym co zaproponowała mu jej nowa przyjaciółka. Jednak jeśli chciał się dowiedzieć jakie dziewczyna ma zamiary i w końcu ją przejrzeć, to musiał się zgodzić.
– O której idziecie? – zagadnął.
Lidka podała mu szczegółowy plan na dzisiejszy wypad, zarówno godzinę, jak i miejsce spotkania.
– Okej, będę. – powiedział, a potem szybko się pożegnał i poszedł na dół, gdzie umówił się z Sonią. Dziewczyna już na niego czekała. Była lekko zniecierpliwiona, więc z góry przeprosił za swoje spóźnienie. Sonia chciała pogadać o ich jutrzejszym wyjeździe. Jechała do Emila i miał pojechać razem z nią. Jednak po jej mienie, domyślił się, że coś jest nie tak.
– Nie mogę jutro odwiedzić Emila. Musisz jechać sam. – wyjaśniła, kiedy już przyjęła przeprosiny.
Zmarszczył brwi i spojrzał na nią pytająco.
– Ale jak to? Dlaczego?
Sonia westchnęła.
– Mam do załatwienia ważną sprawę. Wyjeżdżam jutro, bardzo wcześnie rano. Mam nadzieję, że uda mi się wrócić jak najwcześniej i dojechać do was, ale nie mogę jechać z tobą o jedenastej. Uprzedziłam już Emila. Nie jest zbyt szczęśliwy, bo nie wtajemniczyłam go w swoje plany, ale… – dziewczyna zamilka, bo uświadomiła sobie, że niepotrzebnie mówi zbyt wiele. – Po prostu przeproś go ode mnie jeszcze raz. Pamiętasz na której stacji wysiąść? Jego tata obiecał po ciebie wyjechać. – dodała.
– W porządku, ale… Może mogę ci jakoś pomóc? – zapytał. Sonia żywo pokręciła głową.
– Nie. Dam sobie radę. – powiedziała i szybko się pożegnała.
Patryk lekko skonsternowany, odprowadził ją wzrokiem. Potem poszedł do swojego pokoju i zerknął na zegarek. Najwyższa pora zacząć pakować się na basen, pomyślał i sięgnął po swoją torbę. Już po chwili był spakowany i czekał, aż przyjdzie czas aby wyjść z pokoju. Po krótkiej chwili czekania, założył torbę na ramię i opuścił pokój. Dziwnie się czuł, kiedy z niego wychodził. Nie tylko teraz. Za każdym razem otaczało go to samo uczucie. Zazwyczaj albo żegnał się z Emilem, albo witał kiedy wracał. Teraz zawsze panowała tu cisza do której nie potrafił przywyknąć. Opuścił pokój z ulgą. Dziewczyny już na niego czekały. Iwona miała taką minę, jakby zjadła coś nieświeżego.
– Cześć. – rzucił na powitanie. – Dzięki za zaproszenie. – dodał, uśmiechając się delikatnie. Doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że Iwona nie miała pojęcia, że będzie im towarzyszył.
– Podziękuj Lidce. – mruknęła tylko dziewczyna i odwróciła się na pięcie.
Całą drogę autobusem oboje milczeli. Tylko Lidka paplała jak najęta, tak jakby nie zdawała sobie sprawy z panującego między nimi napięcia. Patryk podejrzewał, że Iwona wciąż czuje się lekko zmieszana po całej sytuacji jaka miała miejsce w jej pokoju. Pewnie nie chciała za bardzo afiszować się ze swoim „związkiem” z Lidką. Nie była na to gotowa. Tymczasem jej przyjaciółka narażała ją na to, zapraszając na spotkanie osobę, która już o nich wiedziała. Na pewno nie ułatwiała jej przełamania lodów. Iwona wolałaby zapomnieć o całej sprawie, a nie prowokować kolejne dziwne sytuacje, które mogłyby wywołać u niego dezaprobatę. Patryk nie miał nic do tego co ze sobą robiły. Nawet by go to bawiło, gdyby nie był o Iwonę zazdrosny. W dodatku Lidka zachowywała się bardzo podejrzanie, a on wciąż nie wiedział jakie są jej motywy. Pamiętał, jak dziewczyna zapewniała go, że lubi zarówno chłopców, jak i dziewczyny. Dlaczego zatem Iwona mówiła co innego? Był pewien, że gdyby ją o to zapytał, stwierdziłaby, że coś mu się pomieszało. On jednak doskonale wiedział co słyszał. Nie mogło być mowy o pomyłce.
– A ty, Patryk? – podniósł głowę, kiedy usłyszał swoje imię. Lidka patrzyła na niego pytająco.
– Co? Przepraszam. Zamyśliłem się. – wymamrotał.
Dziewczyna przewróciła oczami.
– Pytałam, czy wiesz co nowego u Emila? To twój najlepszy przyjaciel, prawda?
Skinął głową.
– Jutro jadę go odwiedzić.
– Naprawdę? – wtrąciła Iwona. – Nikt mi nic nie powiedział.
– Miałem jechać z Sonią. – przyznał.
Dziewczyna lekko się obruszyła.
– Co z tego? Ja i Sonia mamy dobry kontakt. Mogłeś mi powiedzieć, że jedziecie. Chętnie bym się z wami zabrała. – mruknęła.
Patryk westchnął.
– Wyleciało mi to z głowy. Dzisiaj powiedziała, że nie może jechać ze mną. Może już kupiła bilet i ci go odda. Pogadaj z nią. – zaproponował.
– Okej. A na przyszłość pamiętaj o mnie. Emil to też mój przyjaciel. – powiedziała Iwona i zaczęła wpatrywać się w okno. Tymczasem Lidka pochyliła się do niego i konspiracyjnym szeptem powiedziała:
– Iwonka łatwo wpada w gniew.
– Wcale nie! – rzuciła dziewczyna.
– Widzisz. O tym mówię. – bąknęła Lidka i posłała Patrykowi porozumiewawczy uśmiech.
W końcu dojechali na właściwy przystanek i wysiedli z autobusu. Doszli na basen w kilka minut i rozeszli się do szatni. Patryk coraz bardziej przeklinał się za to, że dał się namówić na wypad na basen. Jedyne co dzięki temu zyskał, to sprzeczkę z Iwoną. Mimo to cieszył się, że będzie miał okazję pogadać z nią jutro sam na sam, kiedy będą jechać do Emila. W końcu miał już na sobie kąpielówki i poszedł na basen. Dziewczyn jeszcze nie było, więc zawiesił ręcznik na poręczy i wszedł do wody. Była przyjemnie orzeźwiająca. Chwilę zajęło mu zaklimatyzowanie się. Już po paru sekundach przepłynął pierwszą odległość basenu. Kiedy wrócił, dziewczyny właśnie wchodziły do wody. Podpłynęły do niego od razu.
– Nieźle pływasz. – zauważyła Lidka.
– Dzięki. – odparł z bladym uśmiechem.
– Ale ja robię to lepiej. – stwierdziła i już po chwili dała nura pod wodę. Jednak zamiast popłynąć, pociągnęła za kąpielówki Patryka i zamaszystym ruchem ściągnęła je na dół.
Chłopak od razu wsunął je z powrotem i spojrzał na śmiejącą się dziewczynę z wściekłością.
– Zwariowałaś? – zapytał. Lidka odgarnęła mokre włosy z czoła i posłała mu rozbawiony uśmiech.
– Daj spokój. Warto było. – powiedziała, a widząc zszokowane spojrzenie Iwony, dodała – Żeby zobaczyć twoją minę.
Patryk uśmiechnął się z przymusem i ponownie skupił się na pływaniu. Lidka zaczynała porządnie działać mu na nerwy i nie wiedział, jak długo jeszcze będzie w stanie ją tolerować. Poza tym, przyszło mu do głowy, że dziewczyna chyba go podrywała. Gdyby nie wiedział o jej skłonnościach, tak właśnie by pomyślał. Był zdezorientowany. Nie wiedział, czy starczy mu cierpliwości, aby dowiedzieć się co nią kieruje.

***

Sonia miała ochotę obgryzać paznokcie z nerwów, ale pozbyła się tego nawyku lata temu i nie zamierzała do niego wracać. Wczoraj prawie wygadała się przed Emilem, kiedy zapytał ją czemu do niego nie przyjedzie. Nie był zły tylko trochę rozczarowany, ale wyraźnie zaniepokoiło go to, że nie chciała mu powiedzieć prawdy.
– Obiecuję, że kiedy sprawa się rozwiąże, powiem ci o wszystkim. Teraz jeszcze nie mogę. – powiedziała cicho.
Emil nie chciał się z nią pokłócić, a wiedział, że jeśli będzie naciskał to ich rozmowa może się tak właśnie skończyć, więc odpuścił. Sonia była mu za to bardzo wdzięczna. Miała wyrzuty sumienia, że nie jest wobec niego szczera, ale z drugiej strony, musiała być lojalna wobec przyjaciółki. Klaudia nie chciała w ogóle rozmawiać o ciąży. Siedziała w pokoju i przez większość czasu spała. Nie trudno było się domyślić, ze jest ogromnie przygnębiona, jednak Sonia postanowiła wszystkim tłumaczyć jej stan chorobą. Także nauczycielom, ponieważ jej przyjaciółka chodziła na zajęcia w kratkę. Badała ją nawet pielęgniarka szkolna, która po wstępnych oględzinach, stwierdziła, że dziewczyna jest przemęczona i odwodniona. Kazała Klaudii poleżeć parę dni i pić dużo płynów. Dziewczyna słowem nie wspomniała o ciąży. Sonia namawiała ją na jak najszybsze pójście do ginekologa. Klaudia obiecała, że pójdzie, bo jej też zależało na dowiedzeniu się, jak przebiega ciąża, ale widać było, że ciężko jej iść tam samej. Sonia się zaoferowała, ale teraz nie mogła jej towarzyszyć, bo postanowiła grać rolę dobrego samarytanina i sprowadzić tego głupka Filipa, prosto do Klaudii. Wciąż nie docierało do niej, że jej przyjaciel zachował się jak palant. Praktycznie zostawił Klaudię samą sobie, ignorując fakt, że nosi jego dziecko. W życiu się po nim tego nie spodziewała. Była wściekła i nie zamierzała się z nim cackać. Kiedy w końcu znalazła się we właściwej miejscowości, była trochę zmęczona po podróży, ale adrenalina w jej żyłach nie pozwoliła jej na krótki odpoczynek w kawiarence i napicie się kawy. Chciała, jak najszybciej znaleźć właściwy dom i rozprawić się z Filipem. Kiedy zapytała przypadkowo spotkaną osobę o to gdzie mieści się dom w którym jej przyjaciel się zatrzymał, kobieta powiedziała, że to dosyć daleko i powinna udać się na postój taksówek. Zawróciła więc i wskoczyła do pierwszej taksówki jaką zobaczyła. Podała kierowcy adres i rozparła się w fotelu. Po kilku minutach już przysypiała, ale na szczęście kierowca powiedział, że są już na miejscu.
– Musi panna iść sama pod górkę. Tam już żodne auto nie wjedzie. – powiedział mężczyzna z charakterystycznym dla tego rejonu akcentem.
Sonia podziękowała i rozliczyła się z nim, po czym wzięła niewielki bagaż jaki ze sobą miała i wysiadła. Nie miała zamiaru tu zostawać. Liczyła, że prosto z gór, uda się do miejscowości Emila i tam zanocuje. Spojrzała na niemal leśną ścieżkę i westchnęła. Na pewno były tu kiedyś normalne schody, ale prawie całkiem zarosły mchem i trawą. Cieszyła się, że włożyła trampki. Ruszyła w górę i po niecałych dwóch minutach zobaczyła niewielki, drewniany domek. Odetchnęła z ulgą. Numerek na przedniej ścianie budynku sugerował, że to dobre miejsce. Już po chwili stała przed frontowymi drzwiami i pukała do środka.
Drzwi otworzył jej zaskoczony Filip. Był ubrany w ciemny podkoszulek i bokserki, a jego włosy rozkopane były w nieładzie, co oznaczało, że niedawno wstał z łóżka. Sonia odruchowo zerknęła na zegarek. Było po jedenastej. Spojrzała na niego z uniesioną brwią, a on odwzajemnił ten wzrok z tak samo zaskoczoną miną.
– Co tu robisz? – zapytał. Cieszyła się, że Marta dotrzymała słowa i nie uprzedziła go, że przyjedzie. Dzięki temu Sonia miała pewność, że nie zwieje przed rozmową.
– Przyjechałam skopać ci tyłek. Wpuścisz mnie? – zapytała.
Filip westchnął.
– Po takiej odpowiedzi powinienem się zastanowić. – mruknął, ale w tym samym momencie już szerzej otwierał drzwi. – Właśnie jadłem śniadanie. Chcesz płatki? – zapytał.
– Musli?
– Nesquik. – odparł.
– To nie chcę. Ale możesz mi zrobić kawę. – powiedziała.
Podczas gdy on buszował po kuchni, ona rozglądała się po połączonym z nią salonem. Domek nie był duży, ale urządzony funkcjonalnie i bez zbędnego przepychu, co dawało przyjemne uczucie swojskości i ciepła. Dziewczyna klapnęła na najbliższy skórzany fotel i rozparła się wygodnie. Przymknęła oczy i otworzyła je dopiero kiedy Filip postawił przed nią kubek z kawą. Sam zaczął zajadać się płatkami, a ona patrzyła na niego i uderzyło ją, jak bardzo chłopięcy wydaje się być. Teraz, w tych zmierzwionych włosach i z czekoladowymi płatkami, wydawał się być młodszy o kilka lat, a jej zawsze wydawał się bardzo dojrzały, mimo swojego szczeniackiego zachowania. Czasem irytowały ją jego podboje, ale jakiś czas potem jej samej zaczęło odpowiadać życie lekkoducha i już inaczej postrzegała jego zachowanie. Wydawało jej się to zabawne. Ona sama wszystko zaczęła traktować lekko i stanowili zgrany zespół. Wymieniali się doświadczeniami, a nawet pomagali sobie w kolejnych podbojach. Teraz widziała, że były to płytkie zagrywki. Że oni byli płytcy. Rozumiała to, bo miała Emila i kochała go nad życie. Miała nadzieję, że i do Filipa dotrze, że życie może wyglądać inaczej, lepiej, jeśli się kogoś kocha. I nawet jeśli nie miałaby być to Klaudia, to powinno być to ich wspólne dziecko.
– Klaudia ci powiedziała. – zaczął. Nie było to pytanie, a stwierdzenie, mimo to skinęła głową.
– Zachowałeś się fatalnie. Wstyd mi za ciebie. – powiedziała otwarcie.
Filip prychnął.
– A ty jakbyś się zachowała na moim miejscu? – zapytał.
– Gdyby ktoś mi powiedział, że jest ze mną w ciąży? Wyśmiałabym go. W moim przypadku to niemożliwe.
– Wiesz o co mi chodzi. – mruknął Filip i odstawił miskę. Przejechał dłonią po włosach, przez co zaczęły sterczeć jeszcze bardziej.
– Powinieneś iść do fryzjera. – rzuciła Sonia i napiła się łyczek kawy.
– Wiele rzeczy powinienem zrobić. Na przykład przeprosić Klaudię.
Dziewczyna spojrzała na niego szeroko otwartymi oczami.
– Wow. Chyba niepotrzebnie tutaj przyjechałam. – stwierdziła z lekką kpiną w głosie. – Szybko zrozumiałeś swój błąd.
– Miałem sporo czasu na myślenie. – wymamrotał. – Postaw się na moim miejscu. Laska mówi ci, że jest z tobą w ciąży, podczas gdy ty zawsze się zabezpieczasz. Chyba miałem prawo zwątpić w jej prawdomówność, co nie?
– Jeśli masz zamiar oczerniać…
– Nikogo nie będę oczerniał. – przerwał jej. – Sonia, choć przez chwilę nie patrz na nią, jak na swoją przyjaciółkę. Wyobraź sobie, że jakaś obca dziewczyna mówi mi coś takiego, a ja ci to opowiadam. Co byś powiedziała? – spytał.
Na chwilę zamknął jej tym usta. Nie chciała odpowiadać na to pytanie, bo pierwsza odpowiedź, jaka jej się nasunęła to „Może chce cię naciągnąć na dziecko.” Spuściła głowę i zaczęła wpatrywać się w swoje dłonie.
– Tak myślałem. – mruknął Filip i wstał. Poszedł do kuchni i umył miskę. Wrócił z własną filiżanką kawy i kilkoma małymi pączkami.
– Mówimy o Klaudii. Ona nie mogła by ci tego zrobić. Widziałam test. – powiedziała Sonia.
Chłopak skinął głową.
– I dlatego chcę ją przeprosić. Wiem, że by mi tego nie zrobiła. Zanim to do mnie dotarło, wlałem w siebie sporo alkoholu, więc musiałem poczekać, aż umysł mi się przejaśni. – przyznał.
Sonia pokręciła głową.
– Odpowiedzialny będzie z ciebie tatuś. – stwierdziła z uśmiechem. Filip odpowiedział tym samym, ale zaraz spoważniał.
– To kolejny powód dla którego zachowałem się, jak cham. Nie jestem gotowy na dziecko. To mnie przerosło.
– Wiem, rozumiem, ale już jest za późno by cokolwiek zrobić. Stało się. Trzeba wziąć odpowiedzialność, Filip.
– Przecież wiem. – westchnął.
Zakrył oczy przedramieniem i milczał przez chwilę, a potem spojrzał na nią uważnie.
– Masz ochotę na wino?
Sonia z powątpieniem uniosła brwi.
– Nie ma jeszcze południa. – przypomniała.
Wzruszył ramionami.
– Nie zauważysz różnicy.
Dziewczyna zaśmiała się.
– Skoro tak twierdzisz…
Filip wstał i poszedł po butelkę czerwonego wina i kieliszki. Już po chwili oboje zatopili usta w alkoholu.

***

Iwona i Patryk siedzieli w jednym przedziale, ale prawie nie rozmawiali, zupełnie, jakby byli dla siebie obcy. Dziewczynie bardzo to przeszkadzało, ale nie wiedziała, jak zacząć rozmowę. Nie rozumiała, jak to się stało, że wstydziła się odezwać do własnego przyjaciela, ale niestety tak właśnie było. Po incydencie z Lidką, nie miała odwagi by spojrzeć mu w oczy, a nigdy nie miała takich problemów. Na szczęście to Patryk przerwał trwające od dłuższego czasu milczenie. Co prawda mógł wybrać inny temat, ale ważne było, że w ogóle się odezwał.
– Masz ładny kostium kąpielowy.
– Dzięki. Ma chyba sto lat, ale moja figura praktycznie się nie zmieniła, więc wciąż pasuje. – powiedziała z bladym uśmiechem.
– Pasuje idealnie. – przyznał i również się uśmiechnął. – Ciekawe jak Emil zareaguje na twój przyjazd.
– Nie powiedziałeś mu, że będę? – zapytała z lekkim zaskoczeniem.
– Nie. Przyda mu się jakaś drobna niespodzianka. – stwierdził.
Zaczęli rozmawiać o tym, dlaczego Sonia nie mogła jechać, ale żadnemu z nich nie przyszło do głowy, co mogło się stać.
– Emil też nie wie. – powiedział Patryk, przypomniawszy sobie swoją rozmowę z Sonią.
– Ciekawe o co chodzi. Może znowu ma jakieś problemy?
– Możliwe. Ale wydaje mi się, że chodzi o kogoś innego. Gdyby to jej dotyczyło, na pewno by mu powiedziała. – stwierdził chłopak.
Spekulowali jeszcze przez jakiś czas, a po chwili rozmawiali i śmiali się jak dawniej. Iwona była mu bardzo wdzięczna za to, że tak ją rozweselił. Jedynym chłopakiem, który potrafił ją tak rozbawić był Emil. Jednak teraz rzadko miała okazję się z nim widywać, więc cieszyła się, że ma Patryka. To naprawdę wiele dnia niej znaczyło. W pewnym momencie, gdy tak śmiał się, opowiadając jej o koledze, który wybił sobie ząb paletką od ping-ponga, nie zastanawiając się długo nad tym co robi, pochyliła się do przodu i mocno przylgnęła do jego warg. Nie wiedziała co nią kierowało. Może po prostu ucieszyła się, że jest między nimi tak, jak dawniej? A może po prostu skusiły ją jego usta, rozciągające się w pięknym uśmiechu? Nie wiedziała i mało ją to obchodziło. Liczyło się tylko to, że Patryk po pierwszym szoku oddał pocałunek i teraz ich usta zwarły się ze sobą na dobre. Kiedy delikatnie wsunął jej ręce pod bluzkę i zaczął muskać dłońmi jej plecy, jęknęła. Strasznie jej się to podobało. Jego palce były przyjemnie chłodne i drażniły jej skórę wywołując niemal elektryzujące doznanie w połączeniu z pocałunkiem. Nie wiedziała, jak daleko posunęliby się, gdyby nagle drzwi od ich przedziału nie otworzyły się.
– Dzień dobry. Kontrola biletów. – powiedziała kobieta i spojrzała na nich z rozbawieniem. Iwona zaczerwieniła się lekko i trzęsącymi dłońmi wyjęła z torby bilet i legitymację. Patryk zrobił to samo. Kiedy kobieta wychodziła, rzuciła im ostatnie rozbawione spojrzenie.
– To nie hotel, kochani. – powiedziała żartobliwie i wyszła, zamykając za sobą drzwi.
Chłopak zaśmiał się cicho, za co Iwona dała mu mocnego kuksańca w ramię.
– Ała. Za co to? – zapytał.
– Za te głupie śmiechy. – mruknęła.
– Ale przecież… – nie dokończył, bo uderzyła go jeszcze raz. – Hej! A to za co?
Iwona spojrzała na niego z powagą.
– Za pocałunek.
Patryk również spoważniał.
– Za to, że był zły? – spytał.
Pokręciła głową.
– Nie. Za to, że był tak cholernie dobry.

***

O piętnastej opróżnili już drugą butelkę. Sonia czuła, że jest już pijana, więc nie zamierzała wypić ani kropli więcej. To nie był najlepszy pomysł, zwłaszcza, jeśli zamierzała jechać dziś do Emila. Niestety kiedy już zaczęli ciężko było skończyć. Wino było dobre, a użalanie się nad sobą przy kieliszku wypełnionym alkoholem – jeszcze lepsze. Sonia włączyła radio, a ponieważ na stacji leciały same góralskie kawałki, postanowiła podłączyć do głośników swój telefon. Wtedy z radia popłynęła piosenka „Alive” Empire of the Sun. Dziewczyna zaczęła wirować po całym pokoju, obracając się, póki porządnie nie zakręciło się jej w głowie. Filip w porę ją złapał i zaśmiać się, widząc jej oszołomioną minę.
– Nie powinienem cię upijać. Jeszcze zrobisz sobie krzywdę. – powiedział z rozbawieniem.
Sonia zmrużyła oczy i wymierzyła w niego palcem.
– Jedyną osobą, która może mi tutaj zrobić krzywdę jesteś ty. – stwierdziła lekko pijackim tonem.
– Ja? Dlaczego? – spytał Filip, nic nie rozumiejąc.
Dziewczyna wzniosła oczy ku niebu.
– Jesteś mistrzem w krzywdzeniu kobiet.
– Dziękuję ci bardzo. Pochlebiasz mi. – mruknął. – Ale wiesz, że ciebie nigdy bym nie skrzywdził.
Sonia spojrzała mu prosto w oczy. Mówił szczerze, widziała to.
– Wiem. – powiedziała.
Filip patrzył na nią chwilę, a potem pochylił się, jakby chciał ją pocałować. Dziewczyna od razu się odsunęła, zanim jego usta zdołały dotknąć jej warg.
– Co robisz? – zapytała z lekkim wyrzutem.
– Nie wiem. – przyznał szczerze.
– To nie mnie chcesz całować, Filip. Doskonale o tym wiesz. – powiedziała już łagodniejszym tonem.
Chłopak westchnął. Przytulił ją do siebie i oparł brodę na jej głowie.
– O ile prostsze byłoby moje życie, gdybym związał się z tobą.
Sonia zaśmiała się.
– Po pewnym czasie byśmy się pozabijali. – rzuciła.
– Może tak, a może nie. W sumie, może faktycznie jesteś zbyt upierdliwa na dłuższą metę.
Dziewczyna odsunęła się od niego i mocno szturchnęła go w ramię.
– Ja upierdliwa? Chyba żartujesz! Zapytaj Emila, jaka jestem wspaniała. Wspaniała i kompletnie nie upierdliwa! – powiedziała. Oboje zaczęli się śmiać, a potem wrócili na swoje miejsca. Ona na fotel, on na kanapę. Zaczęli oglądać film i w pewnym momencie Sonia zasnęła. Nawet nie wiedziała kiedy odpłynęła w sen. Obudził ją dopiero dźwięk jej komórki, która już dawno znalazła się na stole. Dziewczyna ziewnęła i sięgnęła po telefon. Klaudia. Sonia szybko odebrała.
– Hej, coś się stało? – zapytała.
Klaudia zaśmiała się nerwowo.
– Dlaczego od razu coś miało się stać?
Sonia przyznała jej rację.
– Nie mogłam czekać aż wrócisz od Emila. Musiałam iść do ginekologa, jak najszybciej.
Jej rozmówczyni zamrugała gwałtownie. U Emila? Wciąż była lekko zamroczona alkoholem, ale doskonale wiedziała, gdzie się znajduje. I na pewno nie był to dom Emila. Dopiero po chwili przypomniała sobie, że nie mówiła przyjaciółce o planowanej wizycie u Filipa.
– Co powiedział ginekolog? Z dzieckiem wszystko w porządku? – zapytała Sonia.
W tym samym momencie do salonu wszedł Filip, który wcześniej był prawdopodobnie na górze. Zastygł w bezruchu i zaczął przyglądać się Sonii z napięciem.
– Nie ma żadnego dziecka. – oznajmiła Klaudia tonem pełnym radości. – To był fałszywy alarm. Test musiał być wadliwy. Okres spóźnia mi się prawdopodobnie przez złą dietę i przemęczenie. Dostałam tabletki, które mają wyregulować miesiączkę. Boże, Sonia! Nawet nie wiesz jaka to ulga! – krzyczała Klaudia z taką radością, że nawet jej przyjaciółka się uśmiechnęła.
– Bardzo się cieszę, naprawdę. – powiedziała Sonia.
Klaudia powiedziała jej, że kiedy wróci, będą musiały to uczcić, a dziewczyna ochoczo na to przystała. Potem szybko się pożegnały. Sonia spojrzała na Filipa, zastanawiając się jak przekazać mu tę nowinę. Ale widząc jego minę, zrozumiała, że wszystko słyszał.
– Klaudia nie jest w ciąży. Nie cieszysz się? – zapytała.
Chłopak milczał dłuższą chwilę.
– Cieszę, ale… – zamilkł.
– Ale co?
Filip spojrzał na nią ze smutkiem w oczach.
– Jaki ona ma teraz powód, żeby mi wybaczyć? – spytał.
Sonia otworzyła buzię by coś powiedzieć, ale zamilkła. Nie potrafiła odpowiedzieć na to pytanie.

Bardzo Was wszystkich przepraszam za to, że znowu musieliście czekać na nową część tak długo, ale byłam na wakacjach, kompletnie odcięta od Internetu. Mam nadzieję, że ta część Was nie rozczarowała. Pozdrawiam gorąco i życzę przyjemnego zakończenia wakacji!

Dodał/a: Danielle. w dniu 21-08-2014 – czytano 3498 razy.
Słowa kluczowe: pożądanie dobry seks nastolatkowie Danielle.
Kategoria: Dobry seks

Zobacz inne

Komentarze (17)

Dorotdnia 2014-08-22 14:16:18.

no, i super. Wiedzialam, ze Klaudia nie bedzie w ciazy 😀

xdnia 2014-08-22 15:14:23.

Jej, ubóstwiam twoje opowiadanie 😀 Czekam na kolejną część 🙂

.dnia 2014-08-22 16:36:12.

świetne 😀 A już się bałam, że przestałaś pisać. 🙁

magdadnia 2014-08-22 18:25:27.

Klaudia i Filip

Klaudiadnia 2014-08-22 20:14:47.

Heh to mam nadzieje, ze przez wakacje napisalas troche nwm na kartce ;d

Anonimdnia 2014-08-22 22:04:25.

Twoje opowiadania nigdy nie rozczarowują sa rewelacyjne. Szybciutko pisz kolejną część

tfssthythythydnia 2014-08-23 00:44:27.

z niecierpliwoscia czekam na nastepny rozdzial:)

paulinadnia 2014-08-23 10:33:41.

pisz kolejne czesci , prooooooooooszzeee

Madzienkadnia 2014-08-23 16:32:22.

Przebacze dopiero kiedy pojawi sie kolejna czesc 😉

julkadnia 2014-08-24 13:32:30.

Jak zwykle zaskakujesz z każdym nową częścią 😉 szybko pisz kolejna część! 😉

suednia 2014-08-24 18:01:24.

Jak Ty to robisz, ze tak świetnie piszesz? Oczywiście czekam na kolejny rozdział mam nadzieje, że wynagrodzisz nam jakoś tak długie oczekiwanie i szybko wrzucisz kolejny 😉
Ps. Piszesz może jakieś opowiadania w innych kategoriach? Chętnie bym poczytała 🙂

Księżniczkaadnia 2014-08-25 14:06:53.

Hej , kiedyś zobaczylam twoje opowiadanie część ? Chyba osiemnasta. Więc zaczęłam czytać , wszystko od poczatku… niby dużo , ale mało 🙂 Naprawde jestes utalentowaną pisarką . Twoje opowiadanie sprawia , ze chce sie smiac , czasem plakac . A to tylko zwykle slowa 🙂 Pisz dalej wszyscy nie mogą się doczekać .

….dnia 2014-08-25 14:30:25.

Piszesz jeszcze jakieś opowiadanie? Czy na razie tylko to?

julkadnia 2014-08-27 12:35:17.

Dodasz dzisiaj kolejna część.?

Danielle.dnia 2014-08-27 19:05:54.

Bardzo Wam dziękuję za pochlebne recenzje. Na razie piszę tylko to opowiadanie, a kiedy je skończę, wrzucę coś do kategorii “miłosne”. 🙂 Moje opowiadania znajdziecie w kategorii fantasy (pseudonim Madera) albo tutaj. Na pewno jest też jedno opowiadanie w miłości nieszczęśliwej i nosi tytuł “Jego dziennik”. Pozdrawiam!

Ps. Pisanie kolejnej części jeszcze trwa, ale opowiadanie pojawi się za kilka dni 🙂

moidnia 2014-08-28 16:29:20.

kiedy kolejny rozdzial?

carodnia 2014-08-30 23:11:25.

Już nie mogę się doczekać kolejnej części ;))

Prosimy o nie dodawanie danych osobowych, adresów e-mail, numerów komunikatorów, numerów telefonów itp.

Komentarz do "Szkoła uwodzenia. 19"

(pole wymagane)

Leave a Reply

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.