Szkoła uwodzenia. 17

Sonia poczuła się tak, jakby dostała obuchem w głowę. Nie mogła uwierzyć, że Klaudia – delikatna i młoda dziewczyna, jest w ciąży. To było nierealne. Zupełnie, jakby ktoś się pomylił i napisał zły scenariusz jej życia. Jak tylko Klaudia odrobinę się uspokoiła, Sonia zabrała ją na spacer. Napisała do Emila, że nie da rady towarzyszyć mu podczas opuszczania szpitala i dojedzie do niego pociągiem. Chłopak bardzo się zamartwił, więc obiecała, że wyjaśni mu wszystko kiedy się spotkają. Na razie była jednak zbyt zaabsorbowana przyjaciółką, więc odpuściła sobie tłumaczenia. Kiedy wyszły ze szkoły, długo milczały. Dopiero kiedy zostawiły za sobą stary budynek, Sonia zapytała Klaudię dlaczego zrobiła test.
– Okres spóźniał mi się ponad tydzień. Najpierw myślałam, że to stres, ale… – przerwała niezdolna opowiadać dalej.
– Okej, jasne… Zrobiłaś test, ale powinnaś jak najszybciej iść do ginekologa żeby wiedzieć na sto procent. Klaudia, wybacz mi, ale muszę cię zapytać, czy to dziecko Filipa?
Dziewczyna spojrzała na Sonię z lekkim niedowierzaniem.
– Oczywiście! Powiedziałabym ci gdybym spotykała się z kimś innym. Dzięki. – mruknęła.
Sonii zrobiło się głupio.
– Przepraszam, że o to zapytałam, ale po prostu zastanawiam się, jak Filip mógł być tak nieodpowiedzialny. W tych sprawach jest raczej ostrożny. – powiedziała.
Jej przyjaciółka skinęła głową.
– Był. Ale prezerwatywa nigdy nie daje sto procent pewności. Poza tym bawiliśmy się też w inny sposób, bez zabezpieczenia. – przyznała nieśmiało Klaudia.
– Okej, okej. Rozumiem. – westchnęła Sonia i na chwilę znowu zapadło milczenie.
Myśli obu dziewczyn krążyły wokół Filipa i jego reakcji na tę wiadomość. Żadna z nich nie miała w głowie optymistycznego scenariusza, choć to Klaudia utworzyła bardziej tragiczną wizję, jakoby Filip miał wypiąć się na nią i dziecko, a potem uciec na drugi koniec świata. Sonia tymczasem wierzyła, że po ogromnym szoku chłopak weźmie na siebie pełną odpowiedzialność.
– Pomyśli, że zrobiłam to specjalnie. – usłyszała nagle Sonia.
– Co takiego?
– Filip uzna, że chcę go naciągnąć na dziecko. – powiedziała Klaudia płaczliwie.
Jej przyjaciółka przystanęła raptownie.
– Nie mów tak. Znam go i wiem, że to dobry chłopak. Może na początku spanikuje i trochę pokrzyczy, ale w końcu zrozumie, że siedzicie w tym razem. Poza tym dziecko to nie koniec świata. Zdasz maturę i zrobisz sobie ewentualny rok przerwy żeby zająć się małym. Ja ci pomogę. Rodzice ci pomogą. I Filip także. – mówiła Sonia tak optymistycznym tonem na jaki tylko było ją stać. Klaudia jednak rozpłakała się na wzmiankę o rodzicach. Kiedy wyobraziła sobie, jak idzie do nich i obwieszcza im tę nowinę, zrobiło jej się słabo.
– Musisz powiedzieć Filipowi jak najszybciej. Razem pójdziecie do lekarza i razem powiecie o wszystkim rodzicom.
Klaudia pokręciła głową i zamknęła oczy, jakby chciała odgonić od siebie słowa przyjaciółki. Nie potrafiła nawet o tym myśleć. Czuła się tak, jakby wielki głaz przygniótł ją do ziemi. Nie było żadnego sposobu żeby się spod niego wydostać, podobnie jak nie było sposobu, aby jakoś wyplątać się z tej sytuacji.
– Muszę to przemyśleć. – powiedziała cicho i odwróciła się w przeciwnym kierunku. Wróciły do szkoły. Klaudia już nie płakała, ale mimo to jak tylko weszła do budynku, poszła do łóżka i zasnęła. Sonia nie chciała jej zostawiać, ale była rozdarta. Emil również jej potrzebował, więc musiała do niego jechać. Jednak postanowiła wrócić jeszcze dziś, żeby uniknąć tłumaczeń dyrektorowi i rodzicom, a także aby z samego rana dopilnować żeby Klaudia skontaktowała się z Filipem. Kusiło ją by zrobić to za nią, ale nie mogła tak bardzo ingerować w ich sprawy. Wzięła walizkę i taksówką pojechała na dworzec. Jak się okazało zdążyła na pociąg. Emil pojechał samochodem, którym mieli jechać razem z jego rodzicami, ale to, że nie pojechała nie stanowiło dla niej problemu. Mogła teraz w spokoju pomyśleć o wszystkim co działo się wokół. Po kilku minutach od tego całego bałaganu, po prostu rozbolała ją głowa. Nawet jak na nią, było tego za dużo.

***

Emil wiedział, że jego dziewczynę coś trapi, zanim na dobre przekroczyła próg jego domu. Po jej wiadomościach, zorientował się, że to jakaś grubsza sprawa i miał nadzieję, że o tym porozmawiają. Na początku w ogóle nie mieli ku temu okazji, bo jego rodzice nie dawali im chwili prywatności. Nie robili tego na złość. Po prostu zaproponowali Sonii obiadokolację i wciągnęli ją w rozmowę. Czas leciał, a dziewczyna miała za niedługo pociąg powrotny. Mimo iż ojciec Emila proponował, że ją odwiezie, odmówiła. W końcu Emil nie wytrzymał i kiedy jego mama pytała Sonię o to co myśli o prywatnej szkole, wstał od stołu podpierając się na kulach i spojrzał na rodziców zniecierpliwiony.
– Pożyczycie mi ją na chwilę? Zaraz wyjedzie, a nawet nie widziała mojego pokoju. – wymamrotał.
Widziała, ale oni nie mieli pojęcia o jej poprzedniej wizycie. Mama Emila skinęła głową ze zrozumieniem i uśmiechnęła się do syna przepraszająco.
– Racja. Powinniście spędzić razem trochę czasu. Ale wiesz, że z wiadomych względów śpisz na dole? Nie dasz rady wejść na górę. Ja mogę pokazać Sonii twój pokój.
Dziewczyna uśmiechnęła się.
– Nie ma takiej potrzeby. – powiedziała Sonia i podeszła do Emila. – Prowadź.
Chłopak podpierając się na kulach i skacząc na jednej nodze, dotarł do pomieszczenia gospodarczego. Sonia nigdy w nim nie była, bo nie było takiej potrzeby. Emil wyjaśnił, że wolał spać tutaj niż w salonie, bo dzięki temu miał trochę spokoju. Gdyby spał w salonie, rodzice budzili by go wychodząc do pracy. Zupełnie nie przeszkadzało mu, że jego łóżko stoi niedaleko pralki, a w rogu nowego „pokoju” była szafka z środkami czystości i mop.
– Ładnie tu. – zażartowała Sonia. – Zupełnie jakbyś był pedantem, który bez przerwy sprząta swój pokój i musi mieć pod ręką odpowiednie przybory. – dodała.
Emil uśmiechnął się krzywo.
– Póki moja noga nie toleruje schodów, jestem skazany na ten apartament. – rzucił z lekkim rozbawieniem i z ulgą usiadł na łóżku. Sonia miała do wyboru jeszcze stare ogrodowe krzesło, ale klapnęła na miejscu obok niego. Zaczęła bawić się jego dłonią, drapiąc paznokciami każdy palec z osobna.
– Wiesz, że cię kocham, prawda? – usłyszała nagle. Uniosła wzrok i spojrzała na Emila z czułym uśmiechem błąkającym się w kąciku warg.
– Oczywiście. Ja ciebie też, pamiętasz? – zażartowała, ale jej oczy pozostały poważne.
– I wiesz, że możesz mi wszystko powiedzieć? – wtedy zrozumiała o co mu chodzi. Spuściła wzrok i przyjrzała się ich splecionym dłoniom.
– Co masz na myśli? – zapytała po dłuższej chwili.
– Coś cię męczy. Mówiłaś, że powiesz dlaczego nie przyjechałaś ze mną, ale unikasz tematu. – wytknął jej.
Dziewczyna westchnęła głęboko.
– Wiem, że mogę powiedzieć ci o wszystkim, ale… Nie o tym. Ta sprawa mnie nie dotyczy. Ktoś inny ma problem. Na razie nie mogę powiedzieć ci o co chodzi. To zbyt świeża sprawa. – wyznała.
Emil długo na nią patrzył i kiedy przekonał się, że naprawdę więcej mu nie powie, westchnął, ale nic nie powiedział. Oparł się o poduszki i pozwolił jej żeby się do niego przytuliła.
– Przepraszam. – szepnęła.
Chłopak musnął ustami jej czoło.
– Nie przepraszaj. Nic się nie stało. Po prostu się martwię.
– Wiem.
Sonia uniosła głowę i przytknęła wargi do jego ust. Najpierw całowali się niewinnie i żadne z nich nie zmierzało do czegoś więcej. Jednak ich ręce same zaczęły błądzić po ciałach, zupełnie jakby ich nie kontrolowali.
– Nawet nie wiesz, jak mi tego brakuje. – sapnął wsuwając jej ręce pod koszulkę. Zacisnął dłonie na jej piersiach i wyciągnął je ze stanika. Zaczął pieścić sutki między palcami, a ona westchnęła.
– Twoi rodzice tu nie wejdą? – zapytała drżącym z podniecenia głosem.
– Mamy co najmniej kilka minut zanim mama nie wkroczy z deserem. – powiedział ze śmiechem.
– To aż nadto. – stwierdziła i ściągnęła bluzkę przez głowę. Całkowicie pozbyła się stanika i podsunęła mu swoją pierś do ust. Wziął różowego sutka między wargi i lekko przygryzając, zaczął drażnić go językiem. To samo zrobił z drugą piersią.
Sonia starała się nie napierać na niego zbyt mocno ze względu na jego obrażenia, ale kiedy poprosił ją aby na nim usiadła, nie mogła się powstrzymać. Delikatnie, tak by nie uciskać żeber, ulokowała się na jego biodrach i zaczęła rytmicznie przesuwać po nich swoim kroczem. Czuła, że robi się wilgotna, a Emil się tego domyślał. Odpiął guzik jej spodenek i wkradł się za linię majtek. Już po chwili pieścił mokrą szczelinę między jej udami, a ona odchyliła głowę i napierała na jego rękę tak by wzmocnić ekscytujące doznanie. Emil dotykał ją w sposób, który dosłownie odbierał jej rozum. Potrafiła myśleć tylko o ogniu trawiącym jej ciało, o napięciu jakie czuła tam, na dole… Mocniej, szybciej, jeszcze trochę… – myślała i przyspieszała własne ruchy, do których Emil się dopasował. Kiedy jej ciałem wstrząsnęły rozkoszne spazmy, poczuła orgazm nawet w koniuszkach palców.
Zsunęła się z jego bioder, zapięła spodenki, włożyła stanik i bluzkę. Potem spojrzała na niego z wdzięcznym uśmiechem. Odpowiedział tym samym.
– Zadowolona? – zapytał.
Zaśmiała się perliście.
– Jakbyś nie wiedział. – rzuciła.
Wzruszył lekko ramionami.
– Zazwyczaj krzyczysz. – powiedział.
Sonia odruchowo spojrzała na drzwi.
– Wolałabym nie alarmować twoich rodziców. Prawie przegryzłam sobie język żeby się nie drzeć i nie jęczeć. – to mówiąc, poczuła w ustach metaliczny smak krwi. Położyła się obok Emila i przyjrzała mu się z przebiegłym uśmiechem.
– Co zrobią twoi rodzice kiedy zobaczą, że masz rozpięte spodnie, a ja zabawiam się twoim przyjacielem? – spytała bezpardonowo.
– Moja mama zaraz pomyślałaby, że od takich zabaw mogę dostać ataku serca. – powiedział.
– A tata? – zainteresowała się.
– Szczerze mówiąc nie mam pojęcia. I wolałbym tego nie sprawdzać. – stwierdził.
– To znaczy, że nie chcesz zaryzykować? – zapytała z udawanym przerażeniem.
– Tego nie powiedziałem, ale… – zanim skończył zdanie, Sonia już rozpięła pierwszy guzik przy jego rozporku.

***

Posiadanie pokoju na wyłączność, było rzadko spotykanym zjawiskiem w prywatnej szkole z internatem, bo dawało ogromny przywilej. Iwona miała szczęście. Chwilowo, ale jednak. Jej współlokatorki nie było już dłuższy czas, więc mogła zapraszać do swojego pokoju kogo chciała i kiedy chciała. Mimo, że chłopcom nie wolno było przesiadywać w pokoju dziewcząt, to jednak żadnego zgorszenia nie wywoływało pojawienie się u dziewczyny jej koleżanki. Pewnie dyrektor zabroniłby i tego, gdyby wiedział, jak Iwona i Lidka spędzały razem czas. Tymczasem, obie leżały półnagie w pokoju zamkniętym na klucz. Co prawda Iwona nie spodziewała się gości, ale wolała się zabezpieczyć. Kiedy zaprosiła do siebie uroczą blondynkę, ta tylko się uśmiechnęła i powiedziała, że przyjdzie za piętnaście minut. Jak tylko drzwi się za nią zamknęły, Iwona przyciągnęła ją do siebie i zaczęła całować. Nie trzeba było wiele czasu, aby obie znalazły się w łóżku. Dotykały się w taki sposób, który wcześniej był dla Iwony zbyt intymny. Nie dopuszczała żadnego faceta aż tak blisko. Kiedyś z Emilem zaszła całkiem daleko, ale potem czuła się niezręcznie i nie chciała tego powtarzać. Tymczasem kiedy Lidka skończyła, miała ochotę na powtórkę. Sama odwdzięczyła się dziewczynie za to co stało się pod prysznicem. I to nie raz. Czuła, że ma na plecach szramy od krótkich, ale ostrych paznokci dziewczyny. Kiedy w samej bieliźnie, zmęczone leżały na łóżku, Lidka zapytała Iwonę od jak dawna wie, że woli dziewczyny.
– Sama nie wiem. Dopiero niedawno to do mnie w pełni dotarło, ale nosiłam się z tym wcześniej. – przyznała.
Lidka skinęła głową.
– Chłopakom mówimy „nie”? – zapytała.
Wtedy Iwona nie wiedziała co odpowiedzieć. Właściwie zbliżenia z chłopakami też dawały jej przyjemność, ale chyba nie aż tak wielką, jak to co robiła z Lidką. Czy jednak to oznaczało, że nie mogłaby spróbować być z jakimś chłopakiem? Może po prostu Lidka podobała jej się najbardziej?
– Jesteś biseksualna. – bardziej stwierdziła niż zapytała dziewczyna. Iwona westchnęła.
– Chyba tak. A ty?
Lidka uśmiechnęła się.
– Faceci w ogóle mnie nie kręcą. Lubię subtelne typy urody i nie potrzebuję tego co mężczyźni mają między nogami. Znacznie lepiej dogaduję się z dziewczynami, więc po co utrudniać sobie życie damsko-męskimi relacjami? – zapytała retorycznie.
Iwona uśmiechnęła się ze zrozumieniem.
– Więc ci się spodobałam? – zapytała z nutką nieśmiałości w głosie.
Lidka skinęła głową.
– Jesteś taka… poukładana, a jednocześnie pełna energii. Stanowiłaś dla mnie zagadkę, a mimo to czułam, że wiele nas łączy i okazało się, że miałam rację. – powiedziała.
Iwona uśmiechnęła się i cmoknęła dziewczynę prosto w usta. Wtedy usłyszała pukanie. Zamarła.
Po chwili zerwała się z łóżka i zaczęła narzucać na siebie ciuchy.
– Iwona, jesteś tam? – usłyszała głos Patryka.
Boże, tylko nie on, pomyślała dziewczyna.
– Tak! Poczekaj! – krzyknęła. Przejechała dłonią po włosach i już miała podejść do drzwi żeby je otworzyć, kiedy zorientowała się, że Lidka wciąż leży w łóżku w samej bieliźnie i patrzy na nią z pobłażliwym uśmiechem.
– Ubierz się. – pisnęła Iwona.
– To twój przyjaciel? Czemu tak się spinasz? Chyba nie ma nic przeciwko zobaczeniu dwóch półnagich dziewcząt. – powiedziała Lidia.
Iwona spojrzała na nią oczami wielkimi jak spodki.
– Ale… Ale… Ja… – zaczęła się jąkać.
– Wpuść go. Może być fajnie. – rzuciła dziewczyna i spojrzała wyczekująco na Iwonę. Kiedy ta uświadomiła sobie do czego zmierza to spotkanie, przełknęła głośno ślinę i nie wiedząc czy jest na to gotowa, otworzyła drzwi. Patryk uśmiechnął się delikatnie na jej widok, ale widząc jej minę, zaraz spoważniał.
– Iwka, co jest? – zapytał i nie czekając na zaproszenie, wparował do środka.
Nagle stanął jak wryty. Jego wzrok zatrzymał się na Lidce, leżącej w na łóżku Iwony, w jej pościeli i w dodatku w samej bieliźnie.
– Co tu…? – nie dokończył pytania, tylko z uwagą spojrzał na Iwonę. Dziewczyna w końcu wzięła się w garść.
– Znasz już Lidkę? – zapytała.
Chłopak zmarszczył brwi i zerknął na blondynkę.
– Z widzenia. – mruknął.
Ta sytuacja odrobinę go krępowała, bo nie wiedział co właściwie się dzieje. Iwona doskonale zdawała sobie z tego sprawę i współczuła mu.
Nagle usłyszeli śmiech Lidki. Oboje spojrzeli w jej stronę.
– Nie przejmuj się, Patryk. Znając zapędy Iwony, za chwilę poznamy się lepiej…

Dodał/a: Danielle. w dniu 28-07-2014 – czytano 3342 razy.
Słowa kluczowe: pożądanie dobry seks nastolatkowie Danielle.
Kategoria: Dobry seks

Zobacz inne

Komentarze (9)

.dnia 2014-07-29 10:50:27.

Szkoda, że tak krótko. 😡

ydbshdnia 2014-07-29 11:09:36.

swietna czesc, pisz dalej. mam nadzieje ze kolejna czesc pojawi sie szybciej

Miadnia 2014-07-30 15:36:09.

Krótko 🙂

bfhgddnia 2014-07-30 20:09:28.

nie podoba mi się to z tą Iwona i Lidką to jest obrzydliwe

Loladnia 2014-07-31 00:49:18.

ale krotko ;((( czekam na nastepna

Aladnia 2014-08-01 01:58:58.

fajnie by bylo jakby iwona lidka i patryk haha ;D

roydnia 2014-08-07 08:48:06.

no ile mozna czekac na kawalek opowiadania? ostatnio sie nie spisujesz za duzo i jeszcze w dodatku tak dlugo ci schodzi… to nie jest cykliczne dodawanie rozdzialow 🙁

taadnia 2014-08-07 08:49:26.

kiedy nowa część ? 😀

madzienkadnia 2014-08-10 21:46:43.

Wspaniale opowiadania! Dziewczyno masz talent!!! Pisz, pisz, pisz jak najwiecej 🙂

Prosimy o nie dodawanie danych osobowych, adresów e-mail, numerów komunikatorów, numerów telefonów itp.

Komentarz do "Szkoła uwodzenia. 17"

(pole wymagane)

Leave a Reply

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.