Szef którego nie znała

Aurora wiedziała, że tym razem coś pójdzie nie tak. Wsiadły z Veronicą do Cadillaca V16 i ruszyły Bedford Ave. Martwiła się zadaniem, które Frank Costello im zlecił, ale jeśli chciało się dołączyć do przestępczego świata trzeba było pokazać, że jest się ulepionym z naprawdę twardej gliny. Szczególnie jeśli było się kobietą.
Skręciły w Martle Ave i po chwili dotarły na miejsce. Czym prędzej wypadły z bronią w rękach na ulicę, nie zwracając uwagi na ludzi chowających się po uliczkach. Nie mogły sobie pozwolić na zbyt dużą zwłokę.
Wpadły do małego sklepiku i zaczęły strzelać. W tej chwili nie interesowało ich kto oberwał, ważne było by dostać się na zaplecze. Niestety ludzie stawali im na drodze i usiłowali utrudnić przejście. Nie mogły się wahać. Aby żyć, czasem trzeba zabić.
Aurora pobiegła na tył sklepu i zobaczyła grupę mężczyzn siedzących przy okrągłym stole. Pochylali się nad nowymi karabinami Thompson M1, targowali o cenę. Ciemne interesy nie były jej problemem, ona miała pozbyć się tylko paserów.
Trzymając spluwę, identyczną co te leżące na stole, na wysokości talii i podpierając ręką lufę, nacisnęła spust. Mężczyźni rzucili się na ziemię, ale pomieszczenie było zbyt małe żeby zdołali się ukryć, a Tommy Gun strzelał za szybko by w ogóle zdążyli. Wszędzie była krew, nawet jej grafitowy garnitur był brudny od czerwonego płynu. Ten widok spowodował, że omal nie oddała wcześniejszego posiłku. Wstrząsnęły nią torsje, ale szybko się opanowała. Nie mogła stracić nad sobą panowania. Musiała zachować zimną krew. Podniosła broń na ramię i poprawiła sobie kapelusz na głowie.
Trzeba było wracać.
Usłyszała syreny nadjeżdżającej policji, zatem nadszedł czas aby zniknąć na kilka dni. Odwróciła się do wyjścia, ale nawet nie zdążyła zareagować, a po chwili leżała ogłuszona na podłodze.

Obudziła się czując zapach wilgoci. Zamrugała kilka razy, wciąż jednak widziała mroczki przed oczami. Oberwała naprawdę mocno. Podniosła głowę i przetarła ręką bolący kark. Siedziała przy metalowym biurku w jakimś ciemnym pomieszczeniu. Jedyne światło pochodziło z małego okienka naprzeciwko niej, było jednak prawie pod samym sufitem. Za wysoko by można się było wydostać, a i tak by się przez nie nie przecisnęła.
Długo siedziała nie wiedząc dlaczego ktoś ją ogłuszył i zamknął, aż wreszcie do pokoju wszedł mężczyzna. Rzucił jakąś teczkę na biurko, przesunął krzesło i usiadł naprzeciw niej.
– Dla kogo pracujesz?- spytał uśmiechając się półgębkiem. Większość jego twarzy była w cieniu, który nadawał mu nieco makabrycznego wyglądu.
– Kim jesteś? – zainteresowała się. Westchnął, przetarł dłonią twarz i spojrzał jej w oczy.
– Wyciągnę cię stąd, ale musisz dać mi dobry powód. Zastrzeliłaś handlarzy i dwóch Żołnierzy rodziny Bonanno. Twoim Ojcem jest albo Costello, albo Gagliano. Powiesz mi tylko, po co zaatakowałaś jedną z pięciu rodzin i jesteś wolna.
– Nic nie wiem…- odezwała się ciszej niż zamierzała, po czym dodała – Spójrz na mnie, jestem kobietą, nie mogę być Żołnierzem. Nawet nie wiem czy przysługuje mi miano Współpracownika.
Jego spojrzenie było zimne, ale po chwili złagodniało. Wstał, wziął teczkę i wyszedł.
Jak ona się w to wpakowała? Nie wierzyła, że ten mężczyzna był policjantem, raczej tajniakiem próbującym dorwać bossów mafii.
Głowa pulsowała bólem, więc zasnęła opierając się o blat.

Obudziła się z dziwnym przeświadczeniem, że jeśli się nie ruszy to zginie. Natychmiast wstała i zobaczyła broń leżącą na biurku. Złapała ją w ręce po czym podeszła do drzwi, były lekko uchylone. Nie chciała myśleć o tym jak dziwne się to wydawało, po prostu musiała uciec. Ledwo przestąpiła próg, a ktoś złapał ją za rękę i wciągnął do innego pokoju. Był znacznie mniejszy, w środku były zmiotki, szmatki i inne środki do czyszczenia.
Drzwi zamknęły się z cichym trzaskiem. Wycelowała broń w osobę, która ją tu zaciągnęła, a teraz włączyła małą żarówkę wiszącą u sufitu. To był ten sam mężczyzna, co ją przesłuchiwał. Z uniesionymi rękoma uśmiechał się łobuzersko, jakby wiedział, że wszystko właśnie tak się potoczy.
– Nie jestem twoim wrogiem – stwierdził po chwili krępującej ciszy. Nie wierzyła mu. – Gdybym chciał zrobić ci krzywdę zrobiłbym to już wcześniej. – Musiała przyznać mu rację, zresztą nie chciała cały czas trzymać pistoletu maszynowego uniesionego w jego stronę. Tommy Gun ważył prawie pięć kilogramów.
– Czego ty ode mnie chcesz człowieku?! Przecież ja nic nie wiem! – krzyknęła histerycznie.
– Ćśśś… – obrócił ją tyłem i przyciągnął do siebie jednym szybkim ruchem. Ręką przytrzymał ją za brzuch, drugą zatkał Aurorze usta. – Jest mały problem i musimy być cicho – wyszeptał jej do ucha, a potem przesunął usta niżej i musnął nimi szyję kobiety. – Będziesz grzeczną dziewczynką? – spytał nieco głośniej. Przytaknęła mu głową, bo wciąż zakrywał dłonią jej twarz. Wydawał się nagle nad czymś zastanawiać, ale widocznie podjął decyzję. – W takim razie się pobawimy – poczuła jego ciepły oddech z tyłu głowy. Uniósł Aurorze włosy, pocałował w kark i ściągnął z niej żakiet. Obróciła się w jego stronę i patrzyła z napięciem na jego pewne ruchy. Doskonale wiedział co robi, szybkie numerki w dziwnych miejscach nie były mu obce.
Rozerwał z przodu jej koszulę, guziki poleciały na wszystkie strony. Spojrzał na nią badawczo, aż jej ciało zadrżało. Nie nosiła bielizny, jemu najwidoczniej całkiem to odpowiadało, bo patrzył z takim pożądaniem, że aż sutki jej stwardniały. Zaczynało jej się robić na przemian gorąco, na przemian zimno, co doprowadzało jej zmysły do szału. Mężczyzna się nie spieszył, delikatnie przyciskał palcami punkty na jej ciele, jakby była mapą, a on zaznaczał jakieś miejsca. Obcałowywał każdy skrawek skóry by po chwili sięgnąć dłonią do guzików jej spodni i jednym sprawnym ruchem zsunąć je do ziemi. Jęknęła głośno kiedy przytrzymał ręką jej pierś i pchnął ją mocno na ścianę. Kolanem brutalnie rozsunął jej nogi by stanęła szeroko po czym przykucnął przed nią niczym niewolnik przed swoją panią. Najpierw przesunął palcem po wargach sromowych, a następnie z cichym pomrukiem wsunął trzy palce do jej pochwy. Poruszała biodrami by nieco przyspieszył, ale on niewzruszony z uśmieszkiem na twarzy starał się doprowadzić ją do szału. Dwie minuty później złapał ją za tyłek by zbytnio się nie poruszała i zaczął językiem badać każdy skrawek jej łechtaczki. Nie czekała długo na orgazm. Zadrgała cała i krzyknęła głośno.
Mężczyzna wstał szybko i zakrył ręką jej twarz, było jednak już za późno. Rozpiął wprawnym ruchem spodnie, zsunął z nabrzmiałego członka majtki, uniósł ją i nadział na swojego penisa. Najpierw powoli się w niej poruszał. Czuła, jaki jest duży. Czuła jak coś w niej narasta, jakby ktoś pompował balon, który musi pęknąć. Słyszała dyszenie mężczyzny i marzyła tylko o tym by przyspieszył, by ją porządnie zerżnął, a nie bawił się w kotka i myszkę.
– Szybciej – wyszeptała mu do ucha. Zaśmiał się, ale prosić dwa razy nie musiała. Z każdym jego pchnięciem jęczała z rozkoszy. Wypełniał ją jak żaden facet do tej pory. Przygryzła lekko jego ucho na co pchnął ją powoli, ale bardzo mocno. Jej mięśnie się spięły i już po chwili poczuła, że z drżeniem się cała rozluźnia, była zaspokojona. Pchnął penisem jeszcze dwa razy przedłużając jej rozkosz, aż sam jęknął cicho i wystrzelił w jej wnętrze nasieniem.
Usiadł powoli na ziemi wciąż trzymając ją w objęciu.
– A teraz buziak, za dobrze wykonaną pracę – szepnął zmęczonym głosem. Pocałowała go namiętnie, przez co padła z nim na ziemię. Przeturlał się z nią i bardzo powoli wysunął z niej swojego członka i wstał. Wciągnął na siebie bieliznę i spodnie. – Było super, ale czas na mnie. – Złapał za klamkę, a tuż za drzwiami stał przystojny Włoch. Złapał za karabin, ale szybko go opuścił.
– No wreszcie Costello. Szukam cię po całym budynku. Policja tu jedzie – powiedział Włoch nieco panicznie.
– Już się zbieramy. Podaj mi swoją marynarkę. – Kiedy ją otrzymał mężczyzna obrócił się w jej stronę, wyciągnął rękę, a kiedy mu ją podała zarzucił na nią marynarkę i zapiął ją. – Wyglądasz bardzo seksownie, trzeba będzie to powtórzyć, co ty na to?

Dodał/a: kat w dniu 30-07-2014 – czytano 6934 razy.
Słowa kluczowe: gangster strzelanie broń magazynek pożądanie kat
Kategoria: Pożądanie

Zobacz inne

Komentarze (4)

PatIdnia 2014-07-30 11:20:57.

Za szybko. Brak napięcia sytuacji i przedstawienia bohaterów. Nie podoba mi się

miadnia 2014-07-30 15:42:51.

Dodaj szybko kolejną część

Anonimdnia 2014-07-30 21:19:00.

Rzeczywiście akcja dość szybka ale koniec rewelacyjny

ukoniyonejtpdnia 2014-10-20 19:24:21.

http://viagra-genericbuy.com/ – Buy Viagra Online Viagra Online http://viagrapriceof.com/

Prosimy o nie dodawanie danych osobowych, adresów e-mail, numerów komunikatorów, numerów telefonów itp.

Komentarz do "Szef którego nie znała"

(pole wymagane)

Leave a Reply

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.