Od Zawsze! cz.18

Okiem Emila.
Kolacja przebiegała spokojnie i w miłej atmosferze... Dopóki do domu nie wszedł ojciec...
-Według mnie to za szybko się za to zabierasz. Poza tym... Nie zachowujesz się tak jakbym chciał abyś się zachował.
-To znaczy.-dopytywałem lekko podenerwowany.
-To straszne pedalstwo kiedy chłopak wprowadza się do kobiety, a nie na odwrót.-stwierdził. Przeszyłem go chłodnym spojrzeniem.
-Ale to naprawdę nie ma znaczenia.-powiedziała Kinia.-Mieszkam obecnie w domu wujka... Jest ono duże i nie przeszkadzałoby mi gdyby Emil się wprowadził.
-Wytłumacz mi.-powiedział ojciec.
-Co tu tłumaczyć? Kocham Emila, a on kocha mnie... Wspólne mieszkanie to krok do samodzielności, a także do lepszych relacji między nami.
-Oh Kiniu... To nie jest takie łatwe. Wychowałem... A raczej starałem się wychować syna jak należy. To on powinien dbać o ciebie.-przeszył mnie wzrokiem. Jeszcze moment, a wstanę od stołu i wyjdę!
-Dba o mnie... Gdyby tego nie robił nie chciałby się wprowadzić... Przy nim czuję się bezpieczniejsza.
-Cieszę się. Jednak chcę aby ta przeprowadzka odbyła się później.-wstałem od stołu.
-Emil..-powiedziała cicho mama... Dobrze wiedziała co się zaraz stanie.
-Co ty kurwa chcesz ode mnie?! Według ciebie jestem jakimś zjebanym błędem!-poczułem jak Kinga złapała mnie za rękę.-Popatrz tato! To jest moja kobieta. Kocham ją i mamy plany na wspólną przyszłość, Po chuj chcesz to zjebać?!
-Eh... Nie tym tonem!-poszedłem szybkim krokiem do pokoju. Byłem wkurwiony. Usiadłem na łóżku... W drzwiach stanęła Kinga.
-Emil...-powiedziała czule.-Nie denerwuj się tak. Twój tata ma swoje zdanie... Nie przejmuj się tak tym. -podeszła i usiadła koło mnie.
-Mam w dupie jego zdanie. Chcę być blisko ciebie, a jemu chuj do tego.-popatrzyłem jej w oczy. Kinga wtuliła się we mnie.
-Zbieramy się?-zapytała.
-Tak... Wezmę trochę rzeczy... Resztę zgarnę kiedy indziej.
-Dobrze kochanie.


Okiem Kingi.
Do przyjazdu wujka został tylko dzień... W końcu całą sprawa z tym kolesiem miała się wyjaśnić. Właśnie się przebudziłam i patrzyłam na Emila, który spokojnie spał w NASZYM łóżku.
-Długo się przyglądasz?-usłyszałam.
-Jakiś czas..-przeciągnęłam. Paluszkami zaczęłam muskać umięśnioną klatę mojego ukochanego.
-Chym... Mamy jakieś plany na dziś?-zapytał.
-Chyba nie...-Emil szybko przekręcił się na bok i podparty na rękach leżał na mnie. Zaczął całować moją szyję i poruszać lekko kroczem jakby mnie posuwał.
-Niewyżyty seksualnie jesteś.-stwierdziłam.
-Być może... Ale to ty tak na mnie działasz.-powiedział seksownie. Rozdzwoniła się moja komórka. Sięgnęłam dłonią na szafkę nocną i odebrałam połączenie.
-Tak?
-Cześć Kiniu.
-O hej wujku. Co tam?
-Będę dzisiaj. Za jakieś trzy godziny.-oznajmił. Emil niespostrzeżenie ściągną bokserki i kutasem nadal się poruszał.
-Dobrze będę czekała...-wyjęczałam i się rozłączyłam.
-O co chodzi?-wydyszał Minio mocno już podniecony.
-Wujek przyjedzie wcześniej..-próbowałam wstać, ale mój ukochany przygwoździł mnie do łóżka chyba na stałe.
-Za ile?
-Trzy godziny..-dyszałam. Emil wsunął powoli główkę penisa do mojego wnętrza.
-Zdążymy..-upewniał. Pocałował namiętnie moją szyję, jednocześnie dobijając do końca swoim dużym przyrodzeniem.
-Ale muszę jeszcze posprzątać... Ugotować obiad...
-Skończ gadać!-Wykrzyczał i zaczął mnie ostro posuwać. Idealnie nacierał mój punkt G... Rozkosz była naprawdę wielka. Minio to wspaniały kochanek. Po kwadransie ostrego pieprzenia poczułam jak członek Emila pulsuje. Po chwili wystrzelił we mnie swój lepki i ciepły nektar. To doprowadziło mnie także do szczytu. Moje oczy zmroczyło. To niebiańskie uczucie... Emil wyszedł ze mnie i położył się obok mnie.
-Pomogę Ci posprzątać.-powiedział
-Dam radę..-powiedziałam sapiąc po wspaniałym orgazmie.
-Ale ja pomogę.-odwrócił się na bok i pocałował mnie w ramie.
-Okey...
O około 12.00 ja i Emil zabraliśmy się do roboty. Ja robiłam obiad, a mój luby mył podłogę.
-Co na obiad?-zapytał tuląc mnie od tyłu.
-Rosół i ziemniaki...-rozdzwonił się dzwonek. Emil otworzył je i powitał mojego wujka w progu.
-Dzień dobry.-powiedział na przywitanie.
-Cześć, cześć.-usłyszałam zza rogu.-Jest Kinia?
-Tak jest. Wejdź... Jestem Emil.-nie jestem pewna ale chyba podali sobie rękę na przywitanie.
-Ja Łukasz... Wujek młodej. Pewnie w kuchni buszuje..-zgadł. Przeszedł przez próg pokoju w którym się znajdowałam.
-Cześć.-przywitałam się robiąc nadal przy garach.
-Hej.
Tak w zasadzie to później zjedliśmy wspólnie obiad i postanowiłam się w końcu zapytać o tego gościa który nas ciągle śledzi.
-O co chodzi z tym agentem czy kim on jest?
-Ym... Bo widzisz.. Trzeba zacząć od początku.-widziałam w jego oczach że to jest strasznie trudny temat. Wziął głęboki wdech.-Twój tata... On..-zbierał fakty.-Prowadził firmę... Dlatego nie mógł ciebie wychować. Jest to bardzo niebezpieczny biznes. Nie można się z niego wycofywać... On... On stwierdził że teraz ty się tym zajmiesz... Próbowałem go namówić aby nie wpakowywał ciebie w to, ale on jak uparty postawił na swoim... Ten człowiek nic tobie nie zrobi. Jest jednym z ludzi twojego ojca.
-Co to za firma?-zapytałam... W mojej głowie był mętlik, ale nadal chciałam więcej informacji.. Musiałam to wszystko złożyć w logiczną całość...
-To.. Firma zajmująca się płatnymi zabójstwami..-przeszło przez jogo gardło okropne zdanie.
-Co?-niedowierzałam. Emil mnie objął ramieniem.
-Ja... Wiem że to trudne do zrozumienia...
-A jakie ma być?! Mój ojciec jest pieprzonym zabójcą! A ja mam objąć jego biznes!
-Eh... -powiedział wujek.-Od jutro zaczynasz szkolenie.
-Jakie kurwa znowu szkolenie?!-zapytałam
-Samoobronne... Tobie Także się przyda.-zwrócił się do Emila.
-Nie będę się bawiła w zabijanie!-wybiegłam z domu.
Biegłam przed siebie jakieś 30 minut... Zatrzymałam się na przedmieściach miasta i zaczęłam iść leśną ściółką... Usiadłam na kamieniu i rozmyślałam. Wciąż nie mogłam sobie wyobrazić tego że to wszystko to prawda... Nigdy nie znałam ojca... Zawsze wszyscy mi opowiadali że był żeglarzem i musiał wypłynąć na pełne morze... Obiecałam sobie jak byłam mała że kiedyś do niego dopłynę. To chora fikcja! Podczas kiedy ja śniłam jaki jest mój ojciec on zabijał ludzi! Zabijał lub zlecał zabójstwa swoim ludziom. To wszystko mnie przerasta. Dlaczego ja mam to przejąć? Mam wszystko czego pragnę... Mam Emila który jest moim całym światem. Nie umiem zadać bólu zwierzętom a co dopiero człowiekowi... Rozpłakałam się.. Byłam, jestem słaba... Poczułam że ktoś położył rękę na moim ramieniu. Przestraszyłam się... Wstałam powoli i się odwróciłam.
-Pobiegłem za tobą..-powiedział Emil i mnie przytulił... Słyszałam bicie jego serduszka... Nie mogłam uwierzyć aby jakiekolwiek innego człowieka przestało bić z mojego powodu... Znowu wybuchłam płaczem.-Nie płacz... Wiem że to trudne... Dla mnie też... Ale uważam że samoobrona się przyda...
-Boję się...-wyszlochałam.-Kurwa, Emil tak cholernie się boję.
-Spokojnie... Musimy być silni. Ja ciebie obronie...-obiecał i pocałował mnie w czoło.
-Kocham Cię.-powiedziałam.
-A ja ciebie.
Kolejne dni wyglądały jak w zegarku: wstawanie, śniadanie, szkoła, obiad, szkolenie, kolacja, spanie. Ja i Emil rzadko uprawialiśmy seks. Po prostu nie było na to ani sił ani czasu.
Przez 5 dni nauczyłam się części broni oraz jak się nią posługiwać. Moja celność była bardzo dobra, więc sądziłam że koniec kursu i będę mogła się zająć Emilem... Ale to tylko 1. Z 5. etapów...
W sobotę Łukasz uczył nas przewrotek i innych trików. Niedziela polegała na całodobowym strzelaniu z AK47 oraz P90 a także innych broni. Rano obudziliśmy się i poszliśmy do szkoły. Pierwsza lekcja i druga polegała na odsypianiu męczących dni. Trzecia czyli gegra została odwołana. Mieliśmy iść do biblioteki na zastępstwo. Ale ja miałam inny plan... Razem z Emilem zwialiśmy do kibla. Emil od razu rzucił się na mnie i zaczął mnie całować.
-Muszę poczuć ciebie w sobie.-wyszeptałam.
-Muszę poczuć że jestem w tobie.-powiedział zdyszany. Posadził mnie na kiblu i zaczął opuszczać spodnie. Jego twardziel już stał i prosił się o wylizanie. Jednak nie mieliśmy tyle czasu. Ja ściągnęłam spodenki, a Emil zaczął rozpinać guziki z koszuli. Zanurkował w moich piersiach. Odchyliłam głowę do tyłu i dałam się ponieść ukochanemu do krainy rozkoszy. Emil popatrzył na mnie z ognikami w oczach. Szybko włożył penisa do mojej szparki i ostro posuwał. Dłońmi złapał moją szyję. Bawiliśmy się w podduszanie. Brakowało mi seksu. Mimo tego że nie lubiłam brutalnego stosunku to, to podduszanie sprawiło że podnieciłam się jeszcze bardziej. Moje soczki spływały na kafelki szkolne... Zamknęłam oczy i wsłuchałam się w chlupot pomiędzy nogami. Po 30 minutach Emil spuścił się we mnie, a ja przez to także doszłam i jęczałam głośno. Emil zasłonił mi ręką usta, a później zamkną je w pocałunku. Ubraliśmy się i wyszliśmy.
-Brakowało mi tego.-przyznał.
-Mi także.-pocałowałam go i trzymając się za ręce dołączyliśmy do reszty klasy. Gdy weszliśmy do biblioteki od razu zaproponowano nam zabawę w butelkę. Po pierwszym zakręceniu wypadło na mnie.
-Ooo..-przeciągał Krystian.-Pytanie czy wyzwanie?
-Wyzwanie.-powiedziałam zdecydowanym głosem, zawsze lubiłam sprawiać wrażenie nie do powstrzymania maszyny. Ta gra dawała taką możliwość, zwłaszcza że Krystian jest uważany za największego gnojka ze szkoły.
-Umiesz tańczyć?-zapytał i spojrzał na mnie łobuziarskim spojrzeniem.
-Tsa...-zastanawiałam się co on kombinuje. Emil wydawał się podenerwowany całą sytuacją. Nie dziwię mu się...
-Zatańcz... Jak najbardziej erotyczny taniec jaki kiedy kolwiek tańczyłaś.-oczy wyszły mi z orbit. Co ten dupek sobie wyobrażał. Jak tak rozmyślałam nie zauważyłam że Emil już wstał. Wziął Krystiana za łachy i przyparł do ściany.
-O co chodzi?-zapytał Krystian rozbawiony.-To tylko jebana gra.
-To moja dziewczyna debilu!
-Wiem. Co z tego?-spytał.-Moja dziewczyna robiła striptiz na imprezie.
-To że ty się z sukami bujasz to już nie moja wina!
-Emil...-powiedziałam przerażona. Chwyciłam dłońmi jego silną rękę którą trzymał chłopaka.-Odpuść... Proszę...-spojrzał na mnie. Takiego wzroku nigdy u niego nie widziałam... Jakby odzwierciedlały czarną jak węgiel duszę pozbawioną serca. Przestraszyłam się i odsunęłam. Emil patrzył na Krystiana. Nim się zorientowałam na policzku kolegi wylądowała pięść mojego ukochanego. Popłynęła krew z ust. Minio puścił drania, a ten osunął się na podłogę.
Zadzwonił dzwonek. Mogliśmy iść do domu. Po raz pierwszy nie czułam się bezpiecznie przy moim chłopaku... Na szczęście odprowadzał nas Wojtek.
-Ej, stary co ty odwaliłeś w bibliotece?-padło pytanie.
-Chuj ci do tego.-parsknął. Byłam zagubiona... Dalszą drogę wszyscy przemilczeliśmy. Gdy Emil wszedł do domu Wojtek złapał mnie jeszcze za rękę.
-Uważaj na siebie. Coś jest z nim nie tak...-pokiwałam głową na potwierdzenie. Zacisnęłam wargi i przekroczyłam próg domu.
-Emil musimy porozmawiać.-powiedziałam do niego. Wstał z kanapy i wyłączył telewizor. Poszedł za mną, a ja zaprowadziłam go do sypialni.
-Co się dzieje?-zapytałam
-O co chodzi...?
-Dobrze wiesz o co chodzi.-stwierdziłam.-O co do cholery chodzi?!
-Nie podnoś na mnie głosu!-wrzasnął na mnie.
-A jak nie to co?! Uderzysz mnie?!-wykrzyczałam, a później... Później poczułam ból na policzku...
Do oczu napłynęły mi łzy. Wybiegłam z domu.


Przepraszam za taką długą przerwę. Mam nadzieję że ta część podobała wam się i że chcecie więcej :) Niewykrywalna
Dodał/a: Niewykrywalna w dniu 20-06-2016 - czytano 1389 razy.
Słowa kluczowe: seks uderzenie kłótnia płatny zabójca Niewykrywalna


Komentarze (7)

Miska dnia 2016-06-21 16:03:54.

PIsz dalej !!

Nandnia 2016-06-21 21:07:19.

Kiedy następna część?

Xxxdnia 2016-06-21 21:45:35.

Kiedy kolejny :)

Xxxdnia 2016-06-21 21:46:07.

Kiedy kolejny :)

Lisiczka 😍dnia 2016-06-22 00:52:47.

Pisz dalej ! Nie mg się już doczekać.

Jenndnia 2016-06-22 22:02:31.

Pisz kolejną część. (tym razem troszkę szybciej, jeśli można)

gościówa xddnia 2016-06-25 09:30:26.

Pisz pisz 😍


Prosimy o nie dodawanie danych osobowych, adresów e-mail, numerów komunikatorów, numerów telefonów itp.

Komentarz do "Od Zawsze! cz.18"

(pole wymagane)

(pole wymagane)

(pole wymagane)