Miłość do starszego cz.19

– Damon, możesz do mnie przyjechać? – mówiłam roztrzęsiona do słuchawki telefonu. Wciąż byłam pod wpływem silnych emocji, dlatego chciałam jak najszybciej znaleźć się w ramionach, ukochanego.
– Co się dzieje? Przecież widzieliśmy się niedawno- nie muszę widzieć jego twarz, żeby domyślić się jakie targają nim emocje. Zdecydowanie w tym momencie jest równie zdenerwowany jak i ja.
– Proszę przyjedź. Wszystko Ci powiem na miejscu- mój ton był niemal błaganiem. Musiałam się z nim zobaczyć. Sprawa była niecierpiąca zwłoki.
– Dobrze, kochanie. Już jadę- rozłączył się a przez moje ciało przeszła kolejna fala nieznanego mi uczucia. Nie wiem czy była to radość czy strach przed odpowiedzialnością. Jedno było pewne test ciążowy nie pozostawił mi żadnych złudzeń.
Jestem w ciąży.
Będę miała dziecko, dar, który nadaje sens życia każdej kobiety. Tylko czy dam sobie rade? “Jasne, że dasz!”, w jednym moja podświadomość nigdy się nie myliła, znała mnie na wylot i wiedziała więcej na mój temat, niż sama potrafiłam zaakceptować.
– Dam radę!- powtarzałam w myślach, w końcu kochamy się z Damonem i dziecko będzie tylko dopełnieniem naszej miłości.” A jeżeli to dziecko Davida?” nie, nie, nie i jeszcze raz nie. Tym razem moja podświadomość mówiła od rzeczy. To nie może być dziecko Davida. Nie teraz, kiedy z Damonem planowaliśmy naszą przyszłość. To byłoby nie sprawiedliwe, gdyby los zgotował nam taką niespodziankę. Zresztą czuje, że to dziecko Damona. A przecież kobiety czują takie rzeczy? Mają tak zwany siódmy zmysł.
Chociaż obawa próbuje się przebić przez moje pozytywne myśli, staram się je trzymać jak najdalej tylko się da.
Usłyszałam ciche skrzypnięcie drzwi, ale ten krótki, ale jakże intensywny dźwięk wyrwał mnie z moich myśli. Teraz stałam w rzeczywistości i spoglądałam w niebieskie, piękne i pełne strachu oczy. Zrobiło mi się głupio, bo przyczyniłam się do jego strachu. Nie powiedziałam mu o co chodzi i założę się, że od mojego telefonu w jego głowie, spowijały się miliony myśli.
– Ama, moja Ama- dotknął swoimi miękkimi rękami moją twarz, powodując przy tym nutkę intymności.
– Dziękuję, że jesteś przy mnie- przytuliłam się do jego torsu i wciągałam swój ulubiony zapach. Nie zamieniłabym go na żaden inny. Ten jest zbyt idealny i taki Damonowy.
– A gdzie miałbym być? Moja kobieta mnie potrzebuje, więc jestem z nią- całował mnie w czubek głowy i czule gładził po plecach- Co się stało?- odsunął mnie delikatnie, żeby mieć lepszy dostęp do moich oczu.
– Pamiętasz jak wczoraj źle się czułam?- zapytałam i bacznie przyglądałam się mimice jego twarzy.
– No tak. Już wiesz co Ci dolega?- znowu jego dłoń powędrowała w okolice moje policzka.
– Tak…Zdecydowanie- na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Powodem jest maleńka istota. Bezbronna, więc nawet przez chwilę nie pomyślałam, żeby pozbyć się tej kruchej istoty. Jakim byłabym człowiekiem, gdybym pomyślała o aborcji?
Byłabym nikim.
Musiałabym być ograbiona ze wszelkich uczuć, żeby poddać się takiemu brutalnemu zabiegowi. W imię czego? Pozbycia się kłopotu i życia, jakby nigdy nic się nie wydarzyło?
Ja taka nie jestem!
Od dziecka miałam wpajane pewne wartości “Trzeba brać odpowiedzialność, za swoje czyny!” ten cytat, mojego ojca rozległ się jak hejnał w mojej głowie.
Więc wezmę odpowiedzialność i wychowam to dziecko, możliwie najlepiej jak będzie się dało.
– Nie strasz mnie już!- głos Damona nawet w takiej sytuacji nie uchodził mojej uwadze- Powiedz, bo się bardzo martwię!- tym razem barwa był bardziej męski a jedna brew uniesiona do góry, świadczyła o zniecierpliwieniu mojego ukochanego.
– Zrobiłam test…- gdy popatrzyłam w jego oczy, które błyszczały po moim każdym słowie. Nie wiedziałam czy dobrze robię. Bo jeżeli okaże się, że to dziecko Davida, to z pewnością Damon będzie cierpiał. Boże dlaczego?
Dlaczego, to życie jest takie skomplikowane? Czemu nie może być wszystko czarne albo białe? Tylko jak w moim przypadku czerwone…
– Ama, czy Ty chcesz mi powiedzieć, że będziemy mieli dziecko?- usta wygięły mu się do uśmiechu. Był szczęśliwy, dokładnie takiej reakcji się po nim spodziewałam, ale przecież jak David dowie się, że jestem w ciąży, będzie chciał wiedzieć kto jest ojcem. Coraz bardziej ta sprawa mnie przytłaczała. Chociaż jeszcze godzinę temu nie dopuszczałam do siebie tej myśli, ona teraz wyszła z nasiloną siłą na zewnątrz.
– Tak, jestem w ciąży!- Damon w przypływie radości, podniósł mnie do góry i okręcił do około, ciesząc się przy tym niczym małe dziecko.
– Naprawdę? Ama, proszę powiedz mi, że to nie sen- opuścił mnie na dół i złapał mnie za dłoń.
– Nie, to rzeczywistość- przybliżył mnie do siebie. Jego bliskość mnie odprężała. Należał tylko do mnie. Był mój!
– Jestem szczęściarzem!- pocałował mnie w czoło i przytulił do swojego gorącego ciała jeszcze mocniej- Damy sobie radę, laleczko.
Zasnęliśmy przytuleni do siebie. Wydarzenia z dzisiejszego dnia, sprawiły, że sen przyszedł z łatwością.

*

Obudziłam się w raz z wschodem słońca. Nie mogłam już spać, mimo, że moje ciało domagało się jeszcze godzinki snu. Mój mózg już pracował na najwyższych obrotach, analizując sytuację, jaka zagościła w moim życiu.
Mam tylko nadzieję, że dziecko, które się we mnie rozwija, będzie potomkiem Damona.
To musi być jego dziecko. Nie przeżyje tego, jak się okaże inaczej. Pomimo uczucia jakim kiedyś darzyłam Davida, teraz nie chcę mieć z nim nic wspólnego. Za bardzo jego zdrada zakorzeniła się w moim ciele i duszy.
Wiem jednak, że dziecko nie jest niczemu winne i będę je kochać bez względu, kto się okaże ojcem.
– Moja księżniczka już nie śpi?- poranny głos Damona wywołał u mnie gęsią skórę a moje pożądanie się budziło, gdy spojrzałam na jego twarz. Z rana wyglądał jeszcze przystojniej, niż dotychczas. Jego porozrzucane włosy i leniwy uśmiech na twarzy sprawił, że krążące w mojej głowie myśli, ulotniły się wysoko w górę.
– Nie mogę spać- złapałam go za włosy i delikatnie pociągałam za jedwabiście miękkie kosmyki.
– Co Cię tak martwi?- postanowiłam skłamać, nie chciałam jeszcze mu mówić o moich podejrzeniach.
– Chciałabym już pójść do ginekologa- położyłam się na klatce piersiowej Damona.
– Wydaję mi się, że coś innego zatruwa Twoją piękną główkę- dobrze Ci się wydaje, ukochany, ale dopóki nie dowiem się w którym jestem tygodniu wolę Ci tego nie mówić.
– Wszystko w porządku! Martwi mnie trochę twój wyjazd do Dallas- wzruszyłam ramionami i zamiast patrzeć w oczy Damona, robiłam wszystko inne, byle nie mógł w nie zajrzeć.
– Chciałbym Cię zabrać ze sobą…- tym razem spojrzałam na niego z zawrotną szybkością. Moje oczy zrobiły się wielkie ze zdziwienia “Zabierze mnie ze sobą?”.
– Przecież byłeś temu przeciwny?- serce Damona biło równie szybko.
– Nie chcę byś była teraz blisko Davida- jego ręce zacisnęły się w szczelną pięść.
– Nie ufasz mi?- chyba najgorsze co mogło być, gdy w związku nie było zaufania.
– Ama, myślisz, że nie wiem o czym tak intensywnie myślisz?- spojrzał na mnie wzrokiem pełnym bólu, ale czaiło się w nich coś jeszcze.
Zazdrość.
– Damon, wybacz…- w moich oczach już dawno pojawiły się łzy.
– Jestem świadom tego, że byłaś z Davidem. I to mnie cholernie wkurza, ale Cię kocham i nie chcę wiedzieć, kto jest ojcem dziecka. Ono będzie nasze! Rozumiesz?- po moim policzku popłynęła jedna łza, lecz zanim zdążyłam ją całkowicie poczuć, Damon ją starł swoim kciukiem- Jestem szczęśliwy. A jak ze mną wyjedziesz, będę jeszcze bardziej- złapał moją twarz w dłonie- Błagam, wyjedź ze mną. Nie potrafię Cię, teraz zostawić samej!- jego oczy i sposób w jaki mnie prosił, zadziałał. Byłam gotowa rzucić wszystko i ruszyć z nim. Z mężczyzną, którego kocham.
– Dobrze…- położył się na mnie i przyszpilił mnie do łóżka.
– Kocham Cię, Amando.

*

Damon mnie zostawił samą, abym mogła na spokojnie porozmawiać z moją matką. Wiem, że dla niej to będzie cios, ale podjęłam decyzję i już jej nie zmienię. Chcę być z Damonem bez względu na przeszkody.
Zeszłam na dół i spotkałam moją rodzicielkę w kuchni. Jak co niedzielę, pichci same smakołyki. A jeszcze dzisiaj miał nas odwiedzić Chris z Paulą, więc mama robi wszystko podwójnie.
– Cześć, kochana. Jak się spało?- podeszłam do niej i pocałowałam ją w policzek.
– Wygodnie- odpowiedziałam i złapałam za marchewkę, którą mama miała do obiadu.
– Widziałam, że miałaś gościa- to pytanie czy stwierdzenie?
– Tak. Musimy poważnie porozmawiać- mama odłożyła trzymane w ręku warzywa i spojrzała poważną miną w moją stronę.
– Ostatnio kiedy powiedziałaś, że musimy porozmawiać. Dowiedziałam się, że spotykasz się z Davidem. Co tym razem chcesz mi powiedzieć?- nie obeszło się bez sarkazmu w głosie, ale byłam na to gotowa. W końcu moją matką jest Monica Hale.
– Wyjeżdżam…- widziałam jak moja matka traci grunt pod nogami.
– Nic z tego moja panienko! Wybij sobie ten głupi pomysł z głowy!- była stanowcza. Jednak nie zraziło mnie to.
– Jestem w ciąży…- usiadła na najbliższym krześle i złapała się za głowę- Mamo nie traktuj mnie jak jakieś dziecko. Do niedawna, byłam Ci obojętna, a teraz udajesz kochającą matkę?- pomimo tego, że wybaczyłam wszystko mamie, jakaś wewnętrzna siła zmusiła mnie do powiedzenia tego.
– Jesteś moją córką…Boli mnie, że mi nie wybaczyłaś, ale wszystko co dotyczy Ciebie jest dla mnie ważne- usiadłam obok niej- Od kiedy wiesz?- zapytała i spojrzała na mnie matczynym wzrokiem pełnym miłości.
– Wczoraj zrobiłam test- odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
– Dlaczego chcesz wyjechać?
– Damon musi jechać na staż do Dallas- złapała mnie za dłoń.
– On jest ojcem dziecka?- skąd u mojej rodzicielki takie pytanie. Przecież jeszcze do niedawna nie podobał jej się fakt, że spotykam się z Davidem. A teraz ma czelność wątpić w ojcostwo Damona?
– Tak!- prawię krzyknęłam to krótkie słowo.
– Na ile wyjedziecie?
– Na 6 miesięcy- widać było gołym okiem, że moja odpowiedź jej się nie podobała.
– Już postanowiłaś, prawda? Nic nie zmieni Twojego zdania… Jesteś równie uparta, jak Twój ojciec- każde wspomnienie o ojcu, było bolesne. A teraz bolał mnie fakt, że nie dożył swojego pierwszego wnuka.
– Mamo, chcę być z Damonem.
Mama skinęła tylko głową i wróciła do szykowania obiadu. Ja też już nie chciałam prowadzić dalszej rozmowy. Wszystko jej powiedziałam i nie było sensu dalej jej ranić. Wiem, że i tak wyleje morze łez, ale moja decyzja jest nieodwołalna. Muszę jeszcze załatwić zawieszenie roku w dziekanacie i będę mogła z czystym sumieniem wyjechać do Dallas.

*

Leżałam w łózko, byłam już spakowana i gotowa do wyjazdu. Przy obiedzie mama nie omieszkała poinformować Chrisa o tym, że jestem w ciąży i planuję wyjechać z San Francisco.
Teraz tylko czekałam na reakcję Davida, bo mój braciszek pewnie pobiegnie i mu o wszystkim powie. Mam tylko nadzieję, że do tego czasu, będę już daleko stąd.
Otuliłam się bardziej kołdrą i próbowałam zasnąć, jednak tym razem sen nie chciał przyjść z taką łatwością jak poprzedniej nocy. Usłyszałam ciche pukanie w drzwi balkonowe. Zebrałam się z łóżka i podeszłam do okna, miałam nadzieję, że to Damon.
Myliłam się.
O framugę drzwi stał oparty David, wyglądał bardzo apetycznie w zaroście i w porozrzucanych włosach. Nie powiem, że przestał na mnie działać, bo bym skłamała.
– Co Ty tutaj robisz?- zapytałam i założyłam ręce na klatkę piersiową.
– Dlaczego mnie nie powiadomiłaś? Nie sądzisz, że mam prawo wiedzieć?- oskarżycielski ton i ból w oczach świadczył, że cierpiał z tego powodu.
– O czym Ty mówisz?- chciałam udać, że nie wiem o co może mu chodzi, ale z pewnością fakt, że nie patrzyłam mu w oczy, dał mu już odpowiedź.
– Wiem, o Twojej ciąży…- podszedł do mnie bliżej i złapał mnie za twarz- Powiedź mi prawdę…Wystarczy jedno Twoje słowo a zrobię dla Ciebie wszytko…

——————————————–
Kochani !
O to kolejna przedostatnia część ;(
Trudno mi jest żegnać się powoli z bohaterami, ale nie chcę z tego robić ” Mody na sukces”. Mam tylko nadzieję, że wybrałam dobrze:) Moi wierni czytelnicy, pozostawcie coś po sobie. Pokażcie mi ilu z Was, podoba się moje opowiadanie.
Pozdrawiam Coori :*

Dodał/a: Coori w dniu 13-07-2014 – czytano 2911 razy.
Słowa kluczowe: miłość Coori

Komentarze (0)

Prosimy o nie dodawanie danych osobowych, adresów e-mail, numerów komunikatorów, numerów telefonów itp.

Komentarz do "Miłość do starszego cz.19"

(pole wymagane)

Leave a Reply

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.