Facet na pokaz. cz 3

Dwa kobiece głosy należały do mamy i cioci, a trzeci do Patryka. Miałam ochotę zaśmiać się z ogólnego zdezorientowania jakie padło po moich słowach. Paulina zmroziła swojego nowego chłopaka chłodnym spojrzeniem. Widocznie nie podobało jej się, że moje słowa wywołały u niego taki efekt.
– Czy ktoś mi w końcu wyjaśni co się tu dzieje? – zapytała ciocia Beata, która nigdy nie lubiła być niewtajemniczona. Spojrzałam na nią udając zaskoczenie.
– Paulina ci nie powiedziała? Ona i Patryk chodzą ze sobą. No wiesz, trzymanie się za ręce i tak dalej. Pewnie byłoby mi przykro gdyby nie Dawid. – powiedziałam i posłałam mojemu towarzyszowi promienny uśmiech. – Zjemy coś wreszcie? Jestem strasznie głodna. – dodałam po chwili milczenia.
– Oczywiście. Siadajmy. Zaraz będzie tort. – oznajmiła mama i wyszła do kuchni. W pokoju zrobiło się nieco niezręcznie. Jakby nagle wszyscy zapomnieli co to jest rozmowa. Na szczęście Dawid po raz kolejny okazał się wybawieniem. Zaczął zagadywać mojego tatę odnośnie prezentu jaki dostał ode mnie, czyli o jego zainteresowania myślistwem.
– Magda wspomniała, że pański ojciec był myśliwym. Zupełnie jak mój dziadek.
Tata zadowolony, że ktoś wykazał zainteresowanie jego pasją, zaczął wyjaśniać, że sam nigdy niczego nie upolował, choć jego ojciec brał go na polowania. Ten jednak wolał zespalać się z naturą, obserwować i używać noża myśliwskiego do dłubania w drzewie, a nie do patroszenia zwierząt.
– Na litość Boską, Adam! Nie przy jedzeniu! – skarciła go mama, która wniosła tort.
– Spokojnie, mnie to kompletnie nie zniesmacza, ale nie wiem jak panie. – powiedział Dawid.
– Kobiety. – mruknął mój tata. – Takie delikatne.
– Tak. Nie ma w tym nic złego. – powiedział Dawid cicho i musnął palcem moje nagie ramię. Przeszedł mnie dreszcz. Zerknęłam na niego, a wtedy on posłał mi swobodny uśmiech. Musiałam przyznać, że odgrywanie roli wychodzi mu znakomicie.
– Dawidzie może otworzysz szampana? – zaproponowała mama.
– Ale… Patryk miał otworzyć szampana, mamo. – odezwała się Paulina. To było jej pierwsze zdanie odkąd weszliśmy.
– Och, rzeczywiście. Ale Dawid jest u nas pierwszy raz. Niech się wykaże. – powiedziała mama i podała mojemu towarzyszowi butelkę. Ja w tym czasie stanęłam obok taty i zaczęłam śpiewać „sto lat”. Wszyscy się dołączyli, oprócz Pauliny, która była wyraźnie w podłym nastroju. Jednak kiedy Patryk szturchnął ją ramieniem, zaczęła przynajmniej ruszać ustami. Kiedy skończyliśmy, Dawid otworzył szampana. Korek wystrzelił, a on rozlał trunek do kieliszków nie roniąc ani kropli. Tata zdmuchnął świeczki. Klasnęłam w dłonie.
– Wszystkiego najlepszego tato. – uścisnęłam go i pocałowałam w policzek. Mój staruszek odrobinę wzruszony, próbował ukryć to przed nami, ale i tak wiedziałam, że jest szczęśliwy. Pomogłam mamie pokroić i nałożyć tort. Przyjęcie przebiegało naprawdę w sympatycznej atmosferze. Przynajmniej dla mnie bo Paulina siedziała jakby połknęła kij, a Patryk wlewał w siebie stanowczo za dużo alkoholu. Tata oczywiście otworzył wino od Dawida i pochwalił rocznik. Byłam z nas taka dumna! Choć pewnie nie powinnam cieszyć się z cudzego nieszczęścia to jednak poczułam się lepiej widząc, że Paulina jest nie w humorze.
– Chodźmy się przewietrzyć. – zaproponował Dawid nagle. Po chwili zastanowienia skinęłam głową. Podnieśliśmy się z krzeseł i wyszliśmy z salonu. Przyjęcie zrobiło się luźniejsze. Mama plotkowała z ciocią, tata rozmawiał o czymś z wujkiem, więc nikt nie zwrócił na nas uwagi. Oprócz dwójki siedzącej przy stole, która odprowadziła nas wzrokiem. Dawid wziął mnie za rękę i wyszliśmy z domu. Pociągnęłam go w stronę huśtawki mieszczącej się po prawej stronie domu. Usiedliśmy tam oboje.
– Nie wiedziałam, że to wszystko sprawi mi aż taką frajdę. – powiedziałam odchylając głowę do tyłu i opierając się o miękki zagłówek. Westchnęłam. – Czy to znaczy, że jestem złym człowiekiem?
– Może troszeczkę. – odparł Dawid z uśmiechem. – Ale masz do tego prawo.
Spojrzałam na niego uważnie.
– Naprawdę tak myślisz? – zapytałam.
– Jasne. – odpowiedział bez wahania.
Niespodziewanie Dawid chwycił pasemko moich włosów i założył mi je za ucho. Jego ręka zamiast opaść, przesunęła się na moją twarz i poczułam jak jego kciuk muska moje wargi. Głośno przełknęłam ślinę. Nie robiłam nic. Po prostu na niego patrzyłam.
– Co zrobisz jeśli cię teraz pocałuje? – zapytał niemal szeptem.
– Nie wiem. Sprawdź. – powiedziałam równie cicho.
Zbliżył się do mnie i wtedy poczułam jego usta na swoich. Na początku muskał je delikatnie, a potem przejechał po mojej dolnej wardze językiem. Wplotłam mu dłoń we włosy i zbliżyłam jego twarz do mojej twarzy. Nim się zorientowałam całowaliśmy się jak szaleni.
– Magda! – usłyszał swoje imię i odsunęłam się gwałtownie od Dawida. – Madzia chodź się pożegnać! Ciocia z wujkiem już jadą. – krzyknęła mama. Dobrze, że mnie nie szukała. Czekałoby ją niezłe widowisko, pomyślałam. Spojrzałam na Dawida i odchrząknęłam.
– Chodźmy. – wymamrotałam i wstałam. Obciągnęłam sukienkę, która podwinęłam mi się niebezpiecznie wysoko i ruszyłam w stronę domu. Dawid szybko znalazł się obok mnie.
– Uśmiechnij się trochę bo pomyślą, że się pokłóciliśmy. – szepnął mi do ucha kiedy weszliśmy do środka. Spojrzałam na niego, ale zaraz odwróciłam wzrok. Co się ze mną działo?! Nie byłam osobą, którą łatwo można było zawstydzić bądź speszyć. Poczułam się jak nastolatka.
– O, już są. – powiedziała mama i przyjrzała mi się badawczo.
– No to czas się pożegnać. Bardzo nam było miło. – rzekła ciocia i podeszła do mnie żeby mnie ucałować, po czym to samo zrobiła z Dawidem. Wujek ograniczył się do uściśnięcia jego dłoni, ale mnie wycałował za wszystkie czasy.
– Jeszcze raz wszystkiego najlepszego Adaś! – rzucił wujek do mojego taty i wyszli z domu.
– To ja może zrobię kawę. Pomożesz mi Madziu? Tata zajmie się Dawidem, prawda? – zapytała mama.
– Pewnie. Nie skończyliśmy rozmowy. – rzucił tata, który wydawał się już lekko podchmielony. Spojrzałam na Dawida pytająco.
– Idź. Poradzę sobie sam. – powiedział tak cicho, że tylko ja go usłyszałam. Uśmiechnęłam się lekko i poszłam z mamą do kuchni. Zupełnie zapomniałam, że mam do czynienia z przebiegłą kobietą i, że robienie kawy to tylko przykrywka na poważną rozmowę jaka się szykowała. Zapewne pocałunek z Dawidem na chwilę przyćmił mój umysł. Teraz było za późno by się wycofać.
– Nie mówiłaś, że z kimś się spotykasz. – zaczęła mama.
– To coś złego? – odpowiedziałam pytaniem.
– Wiesz o co mi chodzi. – mruknęła mama.
– Chyba nie. – stwierdziłam przekornie. – Nie powiedziałam ci o Dawidzie bo nie wiedziałam w jakim kierunku to zmierza. Uznałam, że nie powinnam się angażować tuż po tej sytuacji z Patrykiem. Ale Dawid jest inny. Dzięki niemu przeszłam to wszystko bardzo łagodnie. – wyjaśniłam. Nie chciałam okłamywać mamy, więc powiedziałam tylko to co było zgodne z prawdą.
– Lubisz go? – zapytała.
– Tak. Jest świetnym facetem. – odparłam.
Mama uśmiechnęła się lekko.
– Cieszę się. Może dzięki temu pogodzisz się z Pauliną. – podsunęła mama.
– Na to chyba za wcześnie. – wymamrotałam i wstawiłam czajnik z wodą. Kiedy wyciągnęłam filiżanki, mama poszła sprawdzić kto pije kawę, a kto herbatę. Usłyszałam kroki i byłam pewna, że to ona wraca, ale zamiast niej zobaczyłam Paulinę. Stanęła w drzwiach i spojrzała na mnie z jawną wrogością.
– Jak mogłaś mi to zrobić? – zapytała po chwili.
Spojrzałam na nią zaskoczona. Miałam wrażenie, że to jakiś chory żart!
– Ale masz tupet. Naprawdę jestem pod wrażeniem. – powiedziałam i założyłam ramiona na piersi.
– Dawid? Serio? Nie było innych facetów na świecie? Musiałaś uwieźć akurat jego? – pytała ignorując całkiem to co powiedziałam.
– I kto to mówi. – burknęłam. – Dziewczyna, która ukradła chłopaka siostrze.
– To nie było tak. Patryk sam do mnie przyszedł. Ja daje mu to czego ty nie mogłaś. – wycedziła przez zaciśnięte zęby. Jej słowa okropnie mnie zabolały, ale starałam się by nie było tego po mnie widać.
– To samo mogłabym powiedzieć o Dawidzie. – powiedziałam niby obojętnym tonem. – To zupełny przypadek, że go spotkałam. Możesz uznać, że to przeznaczenie. Nie myśl, że wzbudzisz we mnie jakiekolwiek wyrzuty sumienia. Nie jestem ci nic winna. Bynajmniej. Właściwie tobą gardzę.
Paulina wyprostowała się gwałtownie.
– W takim razie zapomnij o jakichkolwiek przeprosinach z mojej strony. – powiedziała.
– Nawet na to nie liczyłam. Pewnie i tak nie przeszły by ci przez gardło. – rzuciłam.
– Racja. Zwłaszcza teraz kiedy okazało się, że wcale nie jesteś lepsza ode mnie. – oznajmiła i odwróciła się na pięcie. Kiedy wyszła wzięłam głęboki wdech by się nie rozpaść na kilka kawałków. Oparłam się o blat i próbowałam nie myśleć o tym jak wielką mam ochotę ukatrupić własną siostrę.
– Wszystko w porządku? – usłyszałam. Podniosłam wzrok i zobaczyłam nad sobą Dawida, który wszedł do kuchni niepostrzeżenie. Kiedy zobaczył wyraz mojej twarzy, odruchowo przyciągnął mnie do siebie i mocno objął.
– Nie myśl o tym, słyszysz? Nie pozwól jej by miała nad Toba przewagę. – szepnął.
– Powiedziała, że jestem taka jak ona. – wyrzuciłam z siebie.
– Spójrz na mnie. – poprosił Dawid i odsunął mnie od siebie. Chwycił moją twarz w dłonie i spojrzał mi prosto w oczy.
– Nigdy nie będziesz taka jak ona. Paulina jest zepsuta do cna. Chce żebyś myślała o sobie jak najgorzej bo zwyczajnie ci zazdrości. Chciałaby być taka jak ty. Dlatego zabrała ci faceta, dlatego teraz próbuje przekonać ciebie samą, że jesteście podobne. Chciałaby być lepsza. Ale to ty jesteś dobrym charakterem w tej historii. Nie pozwól jej sprawić żeby było inaczej. – powiedział cicho. Miałam ochotę się rozpłakać, ale wiedziałam, że wtedy dałabym tej małpie satysfakcję, więc zamiast tego uśmiechnęłam się z wysiłkiem.
– Dziękuję ci.
– Do usług. – odparł i również się uśmiechnął.
– Madziu, dwie kawy, a reszta to herb… – powiedziała mama wchodzą do kuchni, ale zamilkła widząc mnie w objęciach Dawida. – Wybaczcie. Już się zmywam.
– Nie trzeba. To ja się wprosiłem. Uciekam. Pan Adam jeszcze nie skończył mi opowiadać jak jego tata patroszył zająca. – powiedział Dawid i uśmiechnął się leniwie. Mama złapała się za serce.
– Ten człowiek nie zna umiaru. – westchnęła.
Dawid wyszedł i zostawił nas same. Mój nastrój na powrót nieco przygasł.
– Wszystko dobrze, Madziu? – zapytała mama podchodząc do mnie. Położyła mi ręce na ramionach i uważnie zlustrowała moją twarz. – Widziałam, że Paulina wyszła z salonu. Była tu?
Skinęłam głową.
– I co? – zapytała mama.
Westchnęłam głęboko.
– Słowo daję mamo, nie wierzę, że jesteśmy spokrewnione.

***

Dawid starał się nie wypytywać mnie o rozmowę z mamą, ale wiedziałam, że jest ciekawy, więc streściłam mu naszą rozmowę podczas jazdy samochodem do mojego mieszkania.
– I jak zareagowała? – zapytał. Przewróciłam oczami.
– Nie wiesz zaczęła mówić, że na pewno się w końcu pogodzimy, że przecież jesteśmy siostrami, więc nie może być tak, że się nie odzywamy. I tak dalej, i tak dalej. – machnęłam ręką i podkręciłam głośność w radiu bo akurat leciała jedna z moich ulubionych piosenek. Cieszyłam się, że Dawid był kierowcą dzisiejszego wieczoru i po rozmowie z Pauliną mogłam wypić dwa kieliszki wina żeby jakoś się odstresować po tych kilku minutach spędzonych z nią sam na sam. Zaczęłam nawet podśpiewywać pod nosem. Nim się zorientowałam, dojechaliśmy pod mój blok.
– Odprowadzę cię. – zaproponował i wysiadł z samochodu, po czym jak prawdziwy dżentelmen, otworzył mi drzwi.
– Założę się, że Paulina musiała wyciągać Patryka z samochodu. Widziałeś jaki był zalany? Mój tata modlił się, żeby wreszcie sobie poszli. – zaśmiałam się.
– Oczywiście powody dla których tak się wstawił są jasne. – mruknął Dawid.
– Tak? Co masz na myśli? – zainteresowałam się. Przyjęłam ramię, które do mnie wyciągnął i szliśmy pod rękę w stronę mojej klatki schodowej.
– Nie podobało mu się, że przyszedłem z tobą. Był zazdrosny.
– Nie gadaj bzdur. Ma gdzieś z kim się spotykam. Skupia się na Paulinie. Ale pewnie poczuł się nieco upokorzony. Chyba liczył na to, że będę tęsknić. Podkopałam jego ego i tyle. – mruknęłam.
Dawid tego nie skomentował. Zamiast tego powiedział, że odprowadzi mnie pod same drzwi. Chętnie się zgodziłam bo nie chciałam się jeszcze z nim rozstawać. Kiedy jednak dotarliśmy na górę, pożegnanie wydawało się nieuniknione.
– Jeszcze raz dziękuję ci za dzisiejszy dzień. Byłeś wspaniały. Nie wiem jak poradziłabym sobie bez ciebie. – powiedziałam.
– To była dla mnie czysta przyjemność. – odparł i oparł się o drzwi jedną ręką, a drugą musnął mój policzek, po czym pocałował mnie delikatnie w policzek. – Dobranoc.
– Dobranoc. – szepnęłam i odwróciłam się żeby otworzyć drzwi. Posłałam mu lekki uśmiech, a potem weszłam do środka i zamknęłam za sobą drzwi. Oparłam się o nie i wzięłam głęboki wdech. Miotały mną sprzeczne uczucia, ale w końcu jedno z nich zdecydowanie przeważyło i szybko otworzyłam drzwi. Dawid stał w tym samym miejscu co przed chwilą. Uniósł głowę i uśmiechnął się zawadiacko.
Złapałam go za rąbek koszulki i wciągnęłam do środka. Pocałowałam go tak gwałtownie jakby od tego zależało moje życie. Dawid bez oporów uniósł dół mojej tuniki i ściągnął mi ją przez głowę. Omiótł szybkim wzrokiem moje ciało, a potem ponownie wpił się w moje usta.
– Ustalmy coś. – wymamrotałam między jednym pocałunkiem, a drugim.
– Uhm. – usłyszałam tylko.
– To nie wpłynie na naszą znajomość. Obiecaj, że nie wpłynie.
Dawid z wysiłkiem oderwał swoje usta od mojej szyi i spojrzał mi w oczy.
– Obiecuję.
To wystarczyło. Ściągnęłam mu marynarkę i podwinęłam koszulkę. On sam zrzucił ją z siebie, a wtedy ja z przyjemnością zaczęłam okładać jego tors pocałunkami. Dawid obrócił mnie i przyszpilił do ściany. Poczułam jak jego dłonie zaciskają się na moich pośladkach. Odchyliłam głowę do tyłu i pozwoliłam by jego spragnione wargi zaczęły pieścić moją szyję. Nagle jedna z jego dłoni znalazła się między moimi udami i pocierała cieniutki materiał koronkowych majtek. Zakręciło mi się w głowie. Przygryzłam dolną wargę i dopasowałam ruch bioder do tej pieszczoty. Dawid postanowił popieścić mnie śmielej, więc wsunął dłoń między barierę w postaci materiału, a moją skórę. Poczułam jak jego sprawne palce dotykają i drażnią wrażliwy punkt. Było mi tak dobrze, że ledwo mogłam utrzymać się na nogach, dlatego oplotłam go ramionami i wbiłam paznokcie w skórę na plecach. Dawid stęknął.
Potykając się dotarliśmy do sypialni, gdzie ja padłam na łóżko, a on próbował pozbyć się swoich spodni. Śmiałam się widząc jak jego drżące palce próbują odpiąć guzik. Kiedy w końcu mu się udało, położył się na mnie i szybko mnie pocałował.
– Takie to było zabawne? – zapytał zsuwając usta na mój brzuch.
– Zabawniejsze niż myślisz. – westchnęłam i wygięłam się w łuk kiedy jego usta znalazły się niebezpiecznie nisko. Poczułam jak moje majtki zsuwają się na dół. Jednocześnie krew uderzyła mi do głowy i skronie zaczęły pulsować. Dawid zaczął okładać to miejsce lekkimi pocałunkami, a potem poczynał sobie śmielej. Zupełnie straciłam głowę. Nie mogłam dłużej tego znieść, więc podniosłam się. Dawid zaskoczony wyprostował się, a wtedy ja popchnęłam go na łóżko i usiadłam na nim okrakiem. Najpierw pochyliłam się i zaczęłam językiem drażnić jego sutki, a ręką badać jego męskość przez materiał bokserek. Potem jednak wsunęłam pod nie dłoń i zaczęłam pieścić go, czując jak rośnie i pulsuje w mojej dłoni. Powoli zsuwałam jego bokserki tak by nam nie przeszkadzały, a kiedy wreszcie oboje byliśmy gotowi, usiadłam na nim tak by poczuć go w sobie. Miałam wrażenie, że całe moje ciało naprężyło się i zagrzało za sprawą tego uczucia. Kochaliśmy się szybko, namiętnie i nieco gwałtownie. Dawid okazał się niesamowitym kochankiem. Miałam wrażenie, że dokładnie wie czego chcę. Starałam się dać mu całą siebie i zaspokoić nasze wspólne potrzeby.
Spełnienie nadeszło nieoczekiwanie, zarówno u mnie jak i u niego. Nie mogłam odmówić sobie krzyku, który sam wyrywał się z mojego gardła. Opadłam na niego zmęczona i zadowolona.
Kiedy wyrównały nam się oddechy, Dawid odezwał się jako pierwszy:
– Obiecałem, że to nie wpłynie na naszą relację. Czy to oznacza, że zapomnimy o całej sprawie i będziemy się zachowywać jak gdyby nigdy nic?
Zerknęłam na niego, a potem zaczęłam zataczać palcem kółka na jego torsie.
– Nie. To oznacza, że chętnie to powtórzę, ale bez żadnych zobowiązań. – powiedziałam.
Dawid milczał przez chwilę.
– Wchodzę w to. – rzucił wreszcie i mocno mnie objął, po czym przeturlał nas i teraz to on leżał na mnie. – Najlepiej zacznijmy już teraz. – dodał i po raz kolejny dzisiejszego wieczoru, mocno mnie pocałował.

Dodał/a: Madera. w dniu 22-11-2013 – czytano 3962 razy.
Słowa kluczowe: opowiadania nastolatek pożądanie zdrada zemsta Danielle.
Kategoria: Pożądanie

Zobacz inne

Komentarze (12)

Niebieskooka xDdnia 2013-11-23 17:11:42.

Piszesz teraz pod pseudonimem Madera. ?? Świetneeeeee ! 😀 To się czyta tak szybko.. :> Genialne 😀

klaradnia 2013-11-23 17:32:59.

Boskie boskie czekam na kolejną część!!

czytelniczkadnia 2013-11-24 16:36:15.

wow wow wow to jest świetne!
ach chciałabym żeby byli z sobą na poważnie

Anonimdnia 2013-11-24 19:53:57.

Rewelacja czekam następną część

licealistkadnia 2013-11-25 17:06:19.

twoje opowiadania są cudowne..kocham je

greyeyesdnia 2013-11-25 19:25:10.

Jejka.. Kolejne Twoje cudo!
Talenciara z Ciebie =)

onadnia 2013-11-26 00:08:42.

zajebiste po prostu!!! kiedy kolejny rozdzial?

komentarordnia 2013-11-26 13:31:42.

kiedy kolejna część? świetnie piszesz 😀

tentadnia 2013-11-26 14:50:26.

kiedy kolejny rozdzial???? blagam tylko szybko

Kruchadnia 2013-12-03 21:28:08.

Kocham, kocham i jeszcze raz kocham

Buuuuuuuuuudnia 2013-12-05 17:06:38.

OMG! to chyba najlepsze opowiadanie na quku ! zresztą wszystkie są świetne ! 🙂 Zaglądam tu codziennie , żeby tylko zobaczyć czy dodałaś może coś nowego . Powtarzam genialne ! 😀

Karolinadnia 2013-12-05 17:57:44.

Kobieto, nie każ nam dłużej czekać na nowy rozdział! 😀

Prosimy o nie dodawanie danych osobowych, adresów e-mail, numerów komunikatorów, numerów telefonów itp.

Komentarz do "Facet na pokaz. cz 3"

(pole wymagane)

Leave a Reply

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.