Dziewczyna Kibola. Część 2.

Część 2.

“Mógłbyś być mężczyzną jej życia. Jedno słowo, jeden gest. Mógłbyś być płomieniem, utrzymującym ogień w jej sercu. Mógłbyś osuszać łzy radości i smutku. Mógłbyś dotykać i szanować. Mógłbyś być ponad wszystkim i pomimo wszystko. Mógłbyś kochać najszczerszą miłością.

Mógłbyś.”
– Bartek..
Słyszę głos, damski głos a dłonie, które jeszcze przed chwilą pieściły moje delikatne ciało zniknęły. Bartek wstal i na moich oczach pocałował wysoką blondynkę, o nogach super modelki z gazet, w usta.
Oczy mam zaszklone, a na policzkach wypieki. Jest mi wstyd, nigdy wczesniej nie czułam się tak upokorzona jak teraz. Siedzę na materacu wpatrując się w nich jak i d i o t k a, inaczej tego nie nazwę.
– Usztywnij ją sobie w domu, wszystko jest okej.
Puszcza do mnie oczko i razem z dziewczyna wraca na siłownię.
– Pomoc?
Kolejny męski głos obija mi się o uszy, nie bylam w stanie nic wydusić z siebie chwile temu i teraz to samo-cisza. Jednak podaje dłoń chłopakowi, dopiero teraz widzę,że jest w stroju sportowym a jego tęczówki onieśmielają mnie swoim kolorem.
– D-dzieki.
Jeknelam z bólu podczas wstawania, kostka dalej boli ale nie tak bardzo jak moja serce. Stawiam przed sobie pytanie: Po co to robił? Mowil? Czego on do cholery chce?!
Zmuszona wyjściem do góry po schodach podpieram się o ramie chłopaka, cos tam do mnie mówi, przedstawia się ale nie odpowiadam. Na górze opieram się o ścianę.
– Naprawde dziękuję, jakos sobie poradzę.
Uśmiecham sie słabo.
– Spokojnie, poczekaj tu na mnie. Przebiorę się i odwiozę Cie do domu.
Nawet nie daje mi czasu na odpowiedź, znika z pola widzenia.. No to super. Jak on ma na imię Max? Michal? Jakos na M, przynajmniej tak mi się wydaje..
Po nie całych dziesięciu minutach stal juz obok z moja torbą,ktora zostawiłam w sali.
– Usprawiedliwiona. Jestem Max.
Śmieje się sam do siebie i robi cos czego sie nie spodziewam, bierze mnie na ręce mimo mojego sprzeciwu. Faceci, facet to facet, facet to idiota, idiota to facet, facet to Max. Takie blednę kolo wiec na nic moje żale, juz po chwili siedzę wygodnie w jego samochodzie i zapinam pasy.
– Gdzie mieszkasz?
Pyta wyciągając mnie z rozmyślań o super blondynce,której nie dorastam do piet.
– Ogrodowa, pierwszy dom z lewej. Naprawde nie trzeba było..
Uśmiecham sie do niego ciepło by uwierzył,że podziękowania sa szczere.
– Nie ma sprawy, księżniczko. Wpadnij dzisiaj na imprezę, organizuje u siebie. Takich pięknych kobiet jeszcze nie było.
Co? Jak? Kto?
Daje mu się odwieźć do domu, mój błąd bo jest slepy bez porównania. W głębi duszy mnie to bawi, iście zabawna z niego osobowość. Dojeżdżamy pod mój dom, zegnam sie z Maxem mówiąc,ze postaram się byc, a adres niech mi wyśle na facebooku.
Turlam sie wręcz do drzwi nic mi dzisiaj nie sprzyja, nawet głupi chodnik. Olewam, zamykam się w swoim królestwie i usypiam jak niemowlak starając się nie myśleć o Bartku bo kim on dla mnie jest? Nikim.
Oczami Bartka.
Nie ukrywajmy, ciągnie mnie do tej drobnej dziewczynki, grzecznej, ułożonej. Chciałbym ja miec, ale nie mogę. Tempu mojemu życia dorównuje tylko Mariola, jest jaka jest ale rozumie wszystko co związane ze mną. Nie boje się,że wrogowie z innych klubów ją zaatakują (a juz tak bywało) sama sobie da świetnie rade a po za tym oni doskonale wiedzą,że krzywdząc ja nie skrzywdzą mnie.. Co innego byloby z nią.. Z Jadźką, zabilbym za nią choc znam tak krótko..
– Około dwudziestej zwlekłam sie z łóżka i zrobiłam sobie usztywniony opatrunek na kostce, przestalo bolec wiec od razu zaczelam się ubierać na imprezę u Maxa, z powodu dzisiejszych okolicznościach mam ochotę się upić i zapomnieć raz na zawsze o niebieskookim facecie.
(..)
Ubrana w czarne jeansy i krotki bialy top zadzwoniłam do drzwi, speszylam się kiedy otworzyła mi jakas dziewczyna.
– Zapraszam.
Śmieje się i na nic nie czekając wchodzę do środka gdzie wszyscy juz się dobrze bawią..
Troche dziwi mnie wystrój mieszkania, na ścianach różnego zdjęcia piłkarze, flagi klubu jak wyczytuje Ruch Chorzów. Stawiam na to,że Max jest zagorzałym fanem tego klubu.. No chyba mnie juz nic nie zdziwi.
– Czesc, księżniczko.
– Czesc, Max. Wierzyles,że przyjdę?
Przechylam głowę w bok a on podaje mi butelkę piwa odmawiam i wyciągam z torebki butelkę dobrego wina.
– dla mnie to.
– W takim razie.. Zapraszam.
Pokazuje na kuchnie, bez słów sie do niej kieruje. Moja uwagę przykuwa dziewczyna Bartka.. Skoro ona tu jest, to on tez musi..

Dodał/a: PaniNikt666 w dniu 30-01-2016 – czytano 2171 razy.
Słowa kluczowe: miłość pożądanie ona on PaniNikt666

Komentarze (2)

gfjdnia 2016-01-30 20:50:17.

super!!!

xuudnia 2016-02-15 15:51:24.

Świetne, pisz dalej :3

Prosimy o nie dodawanie danych osobowych, adresów e-mail, numerów komunikatorów, numerów telefonów itp.

Komentarz do "Dziewczyna Kibola. Część 2."

(pole wymagane)

(pole wymagane)

(pole wymagane)

Leave a Reply

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.