Duchy przeszłości. cz 3

Jak tylko otrząsnęłam się z szoku, schyliłam się i szybko okręciłam się ręcznikiem żeby nie pozwolić mu na dłuższe oględziny. Nie mogłam uwierzyć, że Spencer naprawdę stał przede mną i do tego oglądał mnie nago. To było jak koszmar z którego pragnęłam się wybudzić. Najgorsze było to, że moje ciało wciąż na niego reagowało. Nie mogłam pozwolić by to zauważył.
– Długo jeszcze zamierzasz mnie nachodzić? – zapytałam drżącym głosem.
Spencer udawał, że się zastanawia.
– Tyle ile będzie trzeba. Kiedy wraca twój chłopak? – ostatni wyraz wypowiedział niemal z rozbawieniem. Przymknęłam oczy by się uspokoić.
– Dlaczego to robisz? Przecież wiesz, że między nami wszystko skończone. – powiedziałam dobitnie.
– Tak sądzisz? – zapytał i zbliżył się do mnie na tyle blisko, że nie zmieściłaby się między nami nawet kartka papieru. Przesunął dłonią po moim ramieniu, rozcierając pozostałe krople wody. Zadrżałam. Uśmiechnął się lekko ciesząc się z mojej reakcji. Wyciągnęłam rękę by go od siebie odepchnąć, ale on zdawał się mieć stopy przygwożdżone do podłogi.
– Spójrz mi w oczy i powiedz, że już nic nie czujesz. Że cię nie pociągam i, że nie chcesz mnie w swoim łóżku. – powiedział poważnie. Odwróciłam wzrok.
– Nie chcę cię. – szepnęłam.
– Kłamiesz. – stwierdził z nutą satysfakcji. – Nie potrafisz nawet spojrzeć mi w oczy i tego powiedzieć.
Przygryzłam wargę i zastanawiałam się co robić. Jak miałam się od niego uwolnić?
– Pozwolisz, że sprawdzę? – zapytał nagle pochylając się nad moją twarzą.
– Co chcesz sprawdzić? – odpowiedziałam pytaniem.
– Jak bardzo mnie nie chcesz. – rzucił i mnie pocałował. Na początku się opierałam. Próbowałam przekręcić głowę tak by nie miał dostępu do moich ust, ale mi się nie udało. Unieruchomił moją twarz, chwytając mnie obiema dłońmi po obu stronach głowy. Wdarł się do moich ust językiem i wtedy się poddałam. Smakował tak znajomo. Ręce, które jeszcze przed chwilą go odpychały, teraz zacisnęłam na jego koszuli. Spencer ponownie szarpnął za koniec ręcznika, tym razem delikatniej, ale mimo to, puszysty materiał opadł na podłogę. Jego ręka powędrowała w dół po moich plecach, wywołując kolejne dreszcze, a na końcu spoczęła na jednym pośladku. Wargi mężczyzny zaczęły pieścić moją szyję, więc wygięłam się w łuk by ułatwić mu zadanie. Wtedy moje piersi jeszcze mocniej zetknęły się z materiałem jego koszuli i pod wpływem tego dotyku, nabrzmiały. Spencer jakby czując to, pochylił się i wziął do ust jednego sutka. Jęknęłam. Ssał różowy wzgórek na początku lekko, później intensywniej. Jego ręka z pośladków, przesunęła się między uda. Już byłam wilgotna, a kiedy zaczął pieścić moje najwrażliwsze miejsce, poczułam, że oblewa mnie fala gorąca. Czułam jak jego palce zatapiają się we mnie, jak okrężnym ruchem masują punkt G. Spencer robił to z taką wprawą, że szybko nadszedł orgazm. Kiedy ochłonęłam i otworzyłam oczy, Spence patrzył na mnie z wyższością. Mogłam się tego spodziewać, ale chyba byłam zbyt zamroczona żeby nastawiać się na jawną satysfakcję. Więc nie zrobił tego w przypływie tęsknoty, tylko po to, żeby udowodnić mi, że wciąż go pragnę. Moja ręka świsnęła w powietrzu. Po chwili dotarło do mnie co zrobiłam kiedy zobaczyłam na jego twarzy czerwony ślad po uderzeniu.
– Wynoś się. – wycedziłam przez zaciśnięte zęby.
Spencer spojrzał na mnie najpierw z niedowierzaniem, potem z powagą.
– Ciekawe. Swojemu chłopakowi też się tak odpłacasz jak robi ci dobrze? – zapytał, a we mnie krew zawrzała. Miałam ochotę uderzyć go jeszcze raz, ale wiedziałam, że on chce mnie po prostu sprowokować, więc nie chciałam mu po raz kolejny ulegać.
– Jemu odwdzięczam się inaczej. – odparłam i buntowniczo uniosłam podbródek.
Twarz Spencera stężała. Chciałam żeby moje słowa odniosły taki skutek, ale gdy to się stało trochę się przestraszyłam. Odsunął się ode mnie i pochylił. Podniósł z podłogi ręcznik i podał mi go z nieodgadnionym wyrazem twarzy. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że przez cały czas stałam przed nim naga. Pewnie nawet nie traktował mnie poważnie skoro wyglądałam jak rozeźlona rozpustnica.
– Miło wiedzieć, że chociaż ona się za mną stęskniła. – mruknął wskazując na przestrzeń między moimi udami. Zaczerwieniłam się jak piwonia. Przytuliłam ręcznik do piersi tak by zakrył jak najwięcej.
– Idź już. – rzuciłam zmęczonym głosem.
Spencer wyszedł bez słowa. Usiadłam na łóżku i zaczęłam płakać. To było silniejsze ode mnie. Kiedy wreszcie doszłam do siebie przebrałam się w piżamę i poszłam spać. Następny dzień wyglądał bardzo podobnie do poprzedniego, przynajmniej jeśli nie liczyć pojawienia się Spencera. Tym razem go nie było. Sprawdziłam każdą szczelinę. Nawet szafy. Może wpadałam w paranoję, ale bałam się, że kiedy znów wyjdę spod prysznica zastanę go na swoim łóżku. Tymczasem kiedy po kąpieli skierowałam się do sypialni, usłyszałam pukanie do drzwi. Na chwilę zamarłam, ale w końcu wzięłam się w garść i poszłam je otworzyć. Ku mojemu zdumieniu przede mną stał Eryk. Zamrugałam w geście zaskoczenia, a potem pozwoliłam mu się objąć.
– Myślałam, że przyjedziesz jutro. – odezwałam się wreszcie.
Eryk postawił mnie na ziemi i uśmiechnął się szeroko.
– Trening skończył się wcześniej i pomyślałem, że zrobię ci niespodziankę. Kładłaś się już? – zapytał lustrując wzrokiem moją różową koszulę nocną.
– Właściwie tak. – przyznałam.
– Ale teraz nie zaśniesz, co? – zapytał wciąż się uśmiechając.
– Teraz nie. – odparłam z bladym uśmiechem.
Poszliśmy do kuchni i zrobiłam nam herbatę. Eryk sięgnął po leżącego w misie pomarańcza, a mnie ogarnęły wspomnienia. Próbowałam za wszelką cenę usunąć z głowy obraz Spencera, ale było to bardzo trudne. W dodatku głupio się czułam wobec Eryka, ponieważ bądź co bądź dopuściłam Spencera dosyć blisko siebie. Tymczasem Erykowi pozwalałam tylko na pocałunki. Już na samym początku powiedziałam mu, że nie jestem gotowa na związek. Zgodził się więc na niezobowiązujący układ i choć ten powinien opierać się na seksie, nie uprawialiśmy go bo nie byłam gotowa. Eryk był zadziwiająco cierpliwy. I mimo, że właściwie nie byliśmy ze sobą to głupio się czułam, ale nie chciałam nic mówić Erykowi. Nie tylko dlatego, że było mi wstyd, ale dlatego, że nie chciałam nikomu opowiadać o Spencerze. Po pierwsze dlatego, że było to dla mnie bolesne, a po drugie dlatego, że nie chciałam nikomu zdradzać przeszłości Spencera, a przecież nie mogłabym tego uniknąć opowiadając o nim i naszych relacjach komukolwiek.
– Spotkałem koleżankę z uczelni. Dasz wiarę? Kawał czasu. – westchnął Eryk. Uśmiechnęłam się lekko.
– Gdzie się spotkaliście? – zapytałam.
– W restauracji w pobliżu kortu. Przyjechała na zawody ze swoim bratem.
– O rany! Nie zapytałam jak mecz. – jęknęłam. – Jak ci poszło?
– Spokojnie to był tylko towarzyski meczyk. Nic poważnego. Ale wygrałem. – dodał z dumą.
– Gratuluję. – powiedziałam szczerze i dłonią rozczochrałam jego blond czuprynę.
Zaśmiał się i złapał mnie za rękę. Bawił się moją dłonią patrząc mi w oczy.
– Mówiłem ci już, że pięknie wyglądasz?
– Jestem w piżamie. – mruknęłam rozbawiona i speszona zarazem.
– Ale jakiej. – westchnął rozmarzonym tonem. Przewróciłam oczami i obeszłam ladę żeby stanąć naprzeciwko niego. Eryk położył mi ręce na biodrach i uśmiechnął się leniwie.
– Tęskniłem. – powiedział i przyciągnął mnie do siebie. Objęłam go ramionami i przytuliłam się do niego mocno. Wreszcie poczułam się bezpiecznie.
– Chcesz iść spać? – zapytał Eryk. Skinęłam głową. Odsunął mnie od siebie i założył mi kosmyk włosów za ucho. – No to chodźmy. Potowarzyszę ci póki nie zaśniesz.
Zgodnie z obietnicą Eryk położył się obok mnie, objął mnie ramieniem i leżał przy mnie przez długi czas. Nie wiem kiedy się ulotnił, ale wtedy już spałam. Następnego dnia jak zwykle pojechałam do pracy. Tym razem miałam do pokazania kilka mieszkań, więc nie nudziłam się nawet przez chwilę. Pewna miła para zdecydowała się na jedno z lokum w centrum, więc ostrzyłam pazurki na ciekawą prowizję. Mój dobry nastrój prysł kiedy wracałam do domu. Nie wiem dlaczego, ale miałam wrażenie, że czarny van z przyciemnionymi szybami, który jedzie za mną, robi to celowo. Zwyczajnie mnie śledził. Nie mogłam pozbyć się tego wrażenia. Próbowałam to w sobie zdusić, tłumacząc się paranoją, ale mimo to bez przerwy zerkałam w lusterko. Kiedy dojechałam pod dom i zatrzymałam auto na podjeździe, zerknęłam we wsteczne lusterko i z ulgą spostrzegłam, że samochód pojechał dalej.
– Wariatka. – mruknęłam do siebie. Poszłam do domu i wstawiłam wodę na kawę. Reszta dnia upłynęła mi na siedzeniu przed telewizorem i esemesowaniem z Erykiem. Kiedy na dworze zrobiło się ciemno, a mi zaburczało w brzuchu, postanowiłam zrobić sobie sałatkę na kolację. Nie wiem co kazało mi spojrzeć w stronę okien. Po prostu przez nie wyjrzałam. Na początku niczego nie zauważyłam, ale gdy skupiłam wzrok zobaczyłam vana, który jechał za mną przez całą drogę do domu. Serce zaczęło mi walić jak oszalałe. Odsunęłam się od okna przerażona. Widzieli mnie? – zastanawiałam się. Szybkim krokiem skierowałam się do sypialni. Nagle czyjeś ręce objęły mnie w pasie i wciągnęły do łazienki. Zanim zdążyłam krzyknąć, męska dłoń przywarła do moich ust.
– Cii. – usłyszałam złowrogi szept. – Nie krzycz. To ja- Spencer.
Jeśli to mnie miało uspokoić to był to fatalny dobór słów, pomyślałam, ale posłusznie skinęłam głową dając mu tym samym znak, że się dostosuje i nie będę krzyczeć. Spence puścił mnie i odwrócił twarzą do siebie.
– To jedyne pomieszczenie w którym nie masz okien. – powiedział i oświecił światło. Dopiero teraz uważnie mu się przyjrzałam. Widać było na jego twarzy napięcie i lekkie zmęczenie. Zupełnie jakby nie spał co najmniej dwie doby.
– Co się dzieje, do licha?! – zapytałam podniesionym głosem.
– Miałaś nie krzyczeć. – przypomniał łagodnie. Odetchnęłam głęboko.
– Postaw się w mojej sytuacji. W twoim domu znikąd pojawia się płatny zabójca, a przed domem stoi samochód, który śledził cię cały dzień. I jak się z tym czujesz? – zapytałam rozkładając ręce.
Westchnął przeciągle.
– Bardzo mi przykro. Nawet nie wiem co mam powiedzieć. – powiedział tonem, który bardzo mnie zaskoczył. Spencer przejechał dłonią po twarzy w geście zmęczenia, a potem spojrzał na mnie nadzwyczaj przytomnym wzrokiem. Czujność. – zrozumiałam od razu.
– Co się dzieje Spence? Kim są ci ludzie? – zapytałam zniżając głos do szeptu.
– To bardzo niebezpieczne typy Laura. Obawiam się, że musisz schować się gdzieś na parę dni.
Wytrzeszczyłam oczy z niedowierzania.
– Co? O czym ty mówisz? – niemal pisnęłam.
– W jakiś sposób… nie wiem jak, ale dotarli do ciebie. Niemożliwe, że mnie widzieli. Byłem bardzo ostrożny. Z resztą gdyby wiedzieli, że tu jestem już dawno by wkroczyli. Ale to nie ma znaczenia. Wiedzą o tobie. Wiedzą, że się spotykaliśmy i na pewno będą chcieli mnie złapać posługując się tobą. Więc nie pozostaje mi nic innego jak tylko zabrać cię stąd. Nie opieraj się to pójdzie nam łatwiej. – powiedział. Spojrzałam na niego jak na kosmitę.
– Chyba kpisz! Niegdzie z tobą nie pójdę. Mam swoje życie. Nie mogę tak po prostu wszystkiego zostawić. – wyrzuciłam z siebie. Spencer zmarszczył brwi.
– Więc nie chcesz iść ze mną, tak?
– Jasne, że nie. – mruknęłam.
– Wolisz zostać tutaj? Na pastwę dwóch rasowych morderców? – zapytał. Otworzyłam buzię zszokowana. Wiedziałam, że ci faceci nie są agentami nieruchomości, ale mimo to kiedy Spencer wypowiedział te słowa, poczułam dreszcz strachu.
– Zabiją mnie? – zapytałam cicho.
– Nie od razu. Najpierw będą cię torturować żebyś powiedziała im gdzie mnie szukać. – oznajmił, a pode mną ugięły się kolana. – Chyba, że pójdziesz ze mną. Wtedy nic ci nie grozi. – dodał.
Zaczęłam intensywnie się zastanawiać. Co robić? Co robić? – myślałam w duchu.
– Dobrze, pójdę z tobą. Ale mam jeden warunek. – powiedziałam w końcu.
Spencer prychnął.
– Ratuję ci życie, a ty mi stawiasz warunki? – zapytał kpiąco.
Spiorunowałam go wzrokiem.
– Obiecaj, że mnie nie dotkniesz. – powiedziałam. Uniósł brwi w geście zaskoczenia. Chyba nie tego się spodziewał. – Obiecaj. Bo inaczej nigdzie nie pójdę i będziesz mnie miał na sumieniu.
– Dobrze, obiecuję. Nie dotknę cię, póki sama o to nie poprosisz. – rzucił.
– To się nigdy nie stanie. – mruknęłam i wyzywająco uniosłam podbródek.
– Zobaczymy.

Dodał/a: Danielle. w dniu 12-06-2013 – czytano 2408 razy.
Słowa kluczowe: opowiadania nastolatek pożądanie niebezpieczeństwo Danielle.
Kategoria: Pożądanie

Zobacz inne

Komentarze (17)

Spartanka dnia 2013-06-14 12:17:22.

Mogłabyś pisać częściej te opowiadania? Są super i nie mogę przestać ich czytać

aaadnia 2013-06-14 12:19:03.

SUper!! Pisz!!!!

O.odnia 2013-06-14 16:37:20.

Świetne 😀 pisz dalej 😀

jOdnia 2013-06-14 19:56:19.

Danielle. twoje opowiadnaia są genialne ;D

mARLENKAdnia 2013-06-14 19:59:07.

wOw to jest cudowne czekam na kolejną cz. mam nadzieje że pojawi sie szybko xD

artishiadnia 2013-06-14 21:57:16.

geenialne ; ))

*-*dnia 2013-06-15 14:24:13.

Twoje opowiadania są zaj… ;d

Asia piszednia 2013-06-15 21:55:41.

Świetne 🙂

.dnia 2013-06-17 23:19:23.

Boskie !

Veronica . dnia 2013-06-19 14:48:25.

Danielle , ile masz lat ? Jeśli można wiedzieć : )

natidnia 2013-06-20 00:22:46.

Genialne opowiadanie, czekam z niecierpliwością na rozwój wydarzeń pomiędzy Laurą, a Spencerem 😉

Danielle.dnia 2013-06-21 19:10:56.

27 czerwca skończę 19 🙂

mARLENKAdnia 2013-06-22 22:52:11.

mam nadzieje że do tego czasu skończysz pare cz. 😀

Bettydnia 2013-06-22 22:53:08.

wow brak mi słów

maniadnia 2013-06-23 10:18:43.

nie moge sie doczekac kolejnej czesci :*

karolinadnia 2013-06-23 10:55:28.

można się dowiedzieć kiedy następny rozdział? 😛

Danielle.dnia 2013-06-23 18:51:33.

Jestem w trakcie pisania. Myślę, że jutro już dodam, a potem opowiadaie będzie czekać na publikację.

Prosimy o nie dodawanie danych osobowych, adresów e-mail, numerów komunikatorów, numerów telefonów itp.

Komentarz do "Duchy przeszłości. cz 3"

(pole wymagane)

Leave a Reply

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.