Dominik cz.3

Następny dzień zaczął się od najcudowniejszej i najbardziej na świecie potrzebnej ludziom do życia matematyki. No coż, wszystkiego mieć nie można. W nocy dużo myślałam na temat tego co zaszło między mną a Dominikiem. Zdecydowałam o tym zapomnieć. Trudno, stało się, dałam się ponieść emocjom. To tyle. Przecież było za wcześnie na cokolwiek. Owszem, kochaliśmy się, ale to nie powinno się stać tak szybko. Nie mówiąc już o jakimś tam uczuciu. Zresztą wątpiłam, żeby jemu na tym zależało. Nie mogę mu pokazać, że mi na nim zależy. Wyjdę na idiotkę. Wystarczy już, że wyszłam na puszczalską…

Starałam się nie zwracać na niego uwagi. Rozmawiałam z Marysią jak gdyby nigdy nic. Nagle na ławce przede mną wylądowała jakaś mała karteczka… “Było cudownie. Nie udawaj, że nic się nie stało. Nie zniosę tego. Zadzwoń. 783…… Dominik.”

Roześmiałam się sama do siebie. W końcu nie mam nic do stracenia. Nawet jeśli on chciał się tylko zabawić, byłam skłonna oddać mu się nawet tu.

***

Umówilaśmy się, że przyjdzie do mnie wieczorem. Rodzice wyjechali gdzieś służbowo na cały weekend. Czułam do niego coś więcej… to było pewne tylko nie umiałam mu tego powiedzieć… albo tak naprawdę nie chciałam. Nie chciałam, bo bałam się… bałam się odrzucenia, a tak bardzo mi na nim zależało.

Około 19 zadzwonił dzwonek. Kiedy otworzyłam drzwi rzucił się na mnie niemal od razu. Całował mnie jak wygłodniały wilk. Jego pocałunki były długie, namiętne i takie soczyste… Powoli go rozbierałam… był taki cudowny. Dotykałam każdego kawałka jego ciała tak, jakbym jak najdłużej chciała pamiętać tą chwilę. Błogosławiłam każdy jego mięsień, każdą plamkę na skórze. Rzuciliśmy się na łóżko. Tym razem to ja byłam na nim. Siedziałam na nim okrakiem i czułam jego nabrzmiałą męskość. Dotykał moich piersi i masował sutki. Nagle jego ręka zjechała niżej i wylądowała dokładnie na moim guziczku. Wiedział jak to robić. Masował mnie z początku delikatnie, a zaraz później mocno i natarczywie. Wiedział, że doprowadza mnie do szaleństwa.
-Zrób to.- wyszeptałam cicho.
-Poproś.- rozkazał.
-Błągam wejdź we mnie.
Wtedy przekręcił mnie na plecy i wszedł we mnie mocno. Mój jęk rozszedł się po całym pomieszczeniu. Nie był już delikatny, jak ostatnio. Teraz jego ruchy były zdecydowane i mocne.
-Ooo… tak… nie przestawaj- prosiłam.
Nasze oddechy były coraz płytsze. Resztkami sił przekręciłam go na plecy i nabiłam się na niego. Tym razem to z jego ust wydobył się głuchy jęk. Patrząc mu prosto w oczy poruszałam się coraz szybciej. Nagle moje ciało ogarnęła fala gorąca. Doszliśmy prawie w tym samym momencie. Zmęczona opadłam na niego. Mocno mnie przytulił.
-Było cudownie- westchnął.
Nie odpowiedziałam. Zamiast tego namiętnie go pocałowałam. Wtuliłam się w niego i prawie od razu zasnęłam.

***

Spotykaliśmy sie już od kilku tygodni,a mnie coraz bardziej irytowało, że nie jest to jawne. Nie mogłam mieć za to pretensji do Dominika, bo przecież sama to wymyśliłam. Myślę, że to dlatego, że zaczęła sie nim interesować Iza. Iza to największe zło w całej szkole. Jej różowe ciuszki i blond włoski doprowadzały mnie do szału. Jedno było pewne, zawsze dostawała to, czego chciała. Bałam się, że i tym razem może tak być.
-Daj spokój popadasz w paranoje.- zganiła mnie Marysia. Jako jedyna o nas wiedziała. Musiałam jej o tym powiedzieć. P prostu musiałam.
-Może masz rację. Ale jeśli się do niego zbliży to przysięgam… nie ręczę za siebie.
-Kochana daj spokój, nawet jeśli to jeżeli on nie będzie chciał to do niczego między nimi nie dojdzie.
No właśnie , tylko, że ja nie byłam pewna czy on nie będzie chciał. Na tyle go nie znałam . Nie ufałam mu bezgranicznie. Kochałam go, ale miłość i zaufanie to jednak nie to samo. Poza tym jak ja miałam mu zaufać? Mało rozmawialiśmy o nim. Mało wiedziałam. Nie był zbyt wylewny. Nic z tego nie będzie… choć bardzo bym chciała. Muszę mu powiedzieć, że nie mam sił na taki związek. Nie chciałam tylko seksu. Potrzebowałam bliskości drugiej osoby, rozmowy o wszystkim i o niczym. Nie. Ten toksyczny związek musiał się skończyć, póki to wszystko zabrnie za daleko.

***

Przez następne dni unikałam kontaktu z nim. Nawet w szkole. Chyba coś zauważył bo też nie zdawał się zbytnio interesować mną. Siedział za mną z Kamilem, który nie przestawał prawić mu komplementów i podlizywać się. Jako klasa byliśmy bardzo zgrani. Nikt nie miał pretensji do Kamila. Chociaż na początku, owszem trudno było się przyzwyczaić do jego homoseksualizmu. Wracając do Dominika to chyba go to bawiło, bo nic nie mówił, gdy tamten do niego zarywał, tylko się uśmiechał. Tym pięknym, zabójczym uśmiechem… Nie, przestań Nadia, nie wolno ci mysleć w ten sposób. Musisz jak najszybciej zapomnieć. Albo przynajmniej udawać, że zapomniałaś… W tej chwili zadzwonił dzwonek i wszyscy zerwali się ze swoich miejsc. Tylko on nadal siedział. Patrzył w jakiś punkt wzrokiem zbitego psa. Po chwili podszedł do mnie.
-Co się dzieje Nadia?- zapytał.
-Nic. Wszystko gra. Dlaczego pytasz?- starałam się nie zdradzić moich myśli.
-Nie udawaj. Coś się dzieje i dobrze o tym wiem. Oboje wiemy. Nie odzywasz się, totalnie mnie olewasz.- wziął moją twarz w dłonie- Wytłumacz mi to.
-Dominik, ludzie patrzą.
-A co mnie do cholery obchodzą ludzie?! To ty wymyśliłaś ten chory układ. Tą całą tajemnicę. To bez sensu. Wiem, że ty też mnie pragniesz. Widzę to w twoich oczach.
Wtedy połozył swoje usta na moich i wszystko wokół przestało istnieć. Na początku całowaliśmy się delikatnie. Lekko muskając się ustami. Jego ręce znalazły się na mojej tali i przyciągnął mnie do siebie. Moje ręce owinęły mu się na karku, a palce wplotły się w jego włosy. Z czasem nasze warg zaczęły ze sobą współpracować, całowaliśmy się coraz namiętniej. A ja chciałam żeby ten pocałunek trwał wiecznie. Delikatnie przejechałam językiem po jego wargach. Odpłacił mi tym samym po czym wsunął język w moje rozchylone wargi. I nagle oderwaliśmy się od siebie. Oboje ciężko oddychaliśmy. On jednak mnie nie puścił. Przytuliłam się do niego i położyłam głowę na jego ramieniu. Gładził mnie po włosach jedną ręką, drugą cały czas mnie trzymał, jak gdyby bał się, że ucieknę. Ale nie zamierzałam tego zrobić. Miałam dość powstrzymywania się .Chciałam żyć chwilą i nie martwić się o konsekwencje. Chciałam być z nim tu i teraz. Chciałam go czuć, jego dotyk, jego zapach…

W tym monencie spojrzałam wokoło. Wszyscy stali wpatrzeni w nas jak w kosmitów. Rozumiałam ich, w końcu nic nie wiedzieli.

-Choćmy stąd.- rozkazał mój kochanek.
-Dokąd?
-Jedziemy do mnie.

Dodał/a: Angeee w dniu 16-09-2013 – czytano 2373 razy.
Słowa kluczowe: opowiadania nastolatek pożądanie uczucia namiętność Angeee
Kategoria: Pożądanie

Zobacz inne

Komentarze (6)

.dnia 2013-09-20 11:14:02.

świetne.

dreamdnia 2013-09-20 16:09:29.

coraz ciekawiej się robi czekam na następny rozdział 🙂

😉dnia 2013-09-20 17:57:09.

jesteś geniuszem.koniecznie pisz dalej

mychadnia 2013-09-21 10:39:50.

pisz dalej boskie

kicia dnia 2013-09-21 10:39:59.

pisz pisz

paulinadnia 2013-09-21 10:40:10.

kiedy kolejna ?

Prosimy o nie dodawanie danych osobowych, adresów e-mail, numerów komunikatorów, numerów telefonów itp.

Komentarz do "Dominik cz.3"

(pole wymagane)

Leave a Reply

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.