Ciemny układ. cz.2.

– Chciałbyś być moim wybawcą, a to jest różnica i doskonale wiesz, że nie o to mi chodziło, więc nie zgrywaj bohatera. – Położyłam ręce na talii i stanęłam prosto, oczekując odpowiedzi.
Nieznajomy uniósł wysoko brew, a w kącik ust błąkał mu się seksowny, leniwy uśmiech. „Kiero nie patrz na niego. No nie patrz kretynko!” kiedy jest to zbyt ciężkie do urzeczywistnienia. W szczególności, że facet doskonale wiedział, jak wzbudzić ogromne zainteresowanie wokół własnej osoby. O zgrozo! On doskonale wiedział, jak jest niedorzecznie przystojny. Wietrze interesuje starcie tytanów.
– Zadziwiająco intrygująca osoba z ciebie… Kiero, ja nie muszę zgrywać żadnego bohatera. To nie w moim interesie, ale jak będziesz grzeczna, to może prędzej czy później uda ci się lepiej zrozumieć kwintesencje rzeczy. Póki co pozostaje ci gdybanie, co byłoby gdybyś grzeczniej się do mnie odnosiła. – Co za dupek, kretyn, arogant i Bóg jeden wie, kim jeszcze jest ten wpatrzony w siebie impertynent.
Miałam dosłownie ochotę zacząć tupać stopą o podłogę, ale zdobyłam się na coś bardziej imperatywnego.
– Posłuchaj mnie, ty bezimienny chamie! Jeżeli myślisz, że trafiłeś na kolejną małomiasteczkową dziewuchę, którą urzekną twoje tanie teksty rodem wyjęte z podrzędniej gazety, to grubo się myliłeś! – Wymierzyłam w niego, prawie całą dłoń. Byłam dosłownie na skraju wybuchu nerwicy. – Byłabym wdzięczna, jakbyś zszedł mi z drogi i nigdy więcej się na niej nie pojawiał, bo w przeciwnym wypadku nie ręczę za siebie.
Na jego twarzy pojawił się igrający coraz bardziej na moich zszarganych nerwach, lekki uśmieszek.
– Nigdy nie mów nigdy, skarbie. Póki co tylko sprawiłaś, że mam jeszcze większą ochotę utemperować te ponętne usteczka i cięty języczek. – Zacisnęłam szczękę i powstrzymywałam się przed rzuceniem się w jego stronę z pięściami. – Do zobaczenia, Kiero Michele, wkrótce… Obiecuję ci to. – Uśmiechnął się szeroko i odszedł, pozostawiając mnie w stanie całkowitego otępienia.

***

Taksówka wynajęta, przez mojego szefa Dylana Withacera, zatrzymała się zaraz pod siedzibą pracy. Właśnie tutaj miał odbyć się dzisiejszy bankiet charytatywny, którego gospodarzami jest nasza marka WITHACER&COMPANY;, jedna z najlepiej persewerujących agencji reklamowych w Ameryce.
Od dwóch miesięcy pełniłam zaszczytną mi partycypacje, a mianowicie zostałam prawą ręką Dylana i nie musiałam tego dokonywać przez łóżko, jak większość współpracowników rozpowiada, a wystarczyła odrobina kreatywności i poświęcenia czasowego by tego dokonać.
Wysiadałam z taksówki i powolnym krokiem, aby sytuacja, która miała miejscem przez moim blokiem nie powtórzyła się. Powędrowałam w stronę oszklonego z każdej strony wieżowca, gdzie promienie słoneczne obijały się, nadając mu okazałego charakteru.
– Michele… Kiero Michele! – Usłyszałam za sobą tupot szpilek i odwróciłam się.
Zobaczyłam z daleko biegnącą do mnie idealnym krokiem Samanthę. Kurwa jak ona to robiła, że nawet poruszając się szybciej, wyglądała lepiej, niżeli ja, skupiająca się na każdym pieprzonym kroku? Życie jest niesprawiedliwe!
– Już myślałam, że mam omamy wzrokowe. – Doszła do mnie i poprawiła swoje porozrzucane na każdą stronę kasztanowe włosy. – Wyglądasz jak żyleta, powinnaś częściej pokazywać te długaśne nogi. – Następna!
– To jednorazowy wyskok, za bardzo David wczuł się w rolę i już nie miałam czasu na poprawki. – Nie licząc oczywiście czasu, którego straciłam, na pogaduszkach z tym nieopierzonym, ale równie przystojnym facetem, którego zapach teraz zjednoczył się z moim.
– Szlag, ty to masz szczęście, ile ja bym dała, żeby takie ciacho oglądać codziennie. Szkoda, że jest poza moim zasięgiem.
– Co zrobisz, jak nic nie zrobisz. – Rozłożyłam zabawnie ręce i zobaczyłam w oczach Sam, błysk niezrozumienia i niezadowolenia. Od dawna wiedziałam, że podoba jej się David, ale chcąc być fair w stosunku do tej dwójki, poinformował ją słowami mojego przyjaciela o przykrej prawdzie „Nic z tego Bella, on kocha facetów, ale jak chcesz jeden niezobowiązujący seks, to droga wolna.”
– Dziwne, że mając taką dupeczkę w domu, on nadal woli facetów. – Pokręciłam z niedowierzania głową, nawet jeżeli David byłby hetero w życiu nie mogłabym się z nim związać. Zbyt wiele razem przeżyliśmy i najzwyczajniej w świece związek ten by nie pyknął.
– Oj, Sam, nie wiesz o czym mówisz, to nie tak działa. Mogłabym przy nim chodzić, a nie mówię, że tego nie robię w samej bieliźnie, a uwierz mi, jego to nie rusza. – Otworzyła oczy na całą szerokość i przystanęła, żeby wpatrywać się we mnie rozdziawioną buzią.
– Przepraszam jeżeli wydam się teraz infantylna, ale bzykałaś się z nim? Powiedź, że tak!
Roześmiałam się.
– Nigdy, aż tak niemoralna nie jestem, czasem trzeba stwarzać pozorny normalności.
– Naprawdę? – A co w tym dziwnego? Przecież to, że mieszkamy razem, nie oznacza, że zaznajamiamy się z całą Kamasutrą. Na litość Boską, to już nie ten wiek, gdzie trzeba było trzymać wianuszek do ślubu i unikać jakiegokolwiek obcowania z facetami. Mieszkałam z przyjacielem i było mi to zupełnie na rękę, a fakt, że dostawałam niemal codziennie śniadanie do łóżka i miał mi kto kręcić moje niesforne włosy, tylko uświadomił mnie w słuszności swojego wyboru.
– Sam, nie lubię się powtarzać, na ogół tego nie robię, ale naprawdę nie poszłam do łóżka z przyjaciel. – Tym akcentem zakończyłam temat przewodni naszej rozmowy i ruszyłyśmy w końcu do szklanych drzwi, które wprowadziły nas do wielkiego holu. Duża ciągnąca się lada od jednej ściany do drugiej, była elementem wyróżniającym się na parterze. Oczywiście, nie mogło obyć się także bez zareklamowania, wszystkich współpracujących z nami aktorów, muzyków i innych kluczowych osobowości. Brakowało, żebym musiała przed samym balem zobaczyć mordę mojego ojca, który robiąc mi na złość, związał się umową z naszą agencją. Oczywiście zrobiłam mu za to karczemną awanturę, ale nic a nic go to nie ruszyło, a powiedziałabym, że przeleciało jak po kaczce. Zresztą wszystko co do niego mówię, kończy się w podobny sposób.
– Dylan informował pracowników, że bankiet ma się odbyć w sali konferencyjnej, tej dużej na trzecim piętrze. – Winda, który nigdy ze mną nie współpracowała, właśnie zatrzymała się i mechanizm zasygnalizował otwieranie drzwi. Świetnie, muszę częściej wpadać na Sam przed pracą, bo zazwyczaj moje eskapady, kończyły się wejściem po schodach.
– Wiem, ale dziwne, że nikt nie stoi i nie powiadamia gości, gdzie powinni się udać.
– Na zaproszeniach było. – Więc większość tutaj przybyłych musiała mieć wcześniej styczności z pomieszczaniami tego okazałego wieżowca.
Weszłyśmy do środka i drzwi windy się już zamykały, kiedy jak grzyby po deszczu wyrosła ręka z rolexem na przegubie i zatrzymała naszą wędrówkę.
Następnie okazała się w całej krasie sylwetka faceta, którego ciemne włosy były porozrzucane i mogłabym przysiąc, że jakoś dziwnie znajome. Podniósł głowę do góry i zaszczycił nas łobuzerskim uśmiechem, a z kolei mój żołądek znalazł się w krtani i wcale nie było mi do śmiechu. „Czego on nie zrozumiał w zadaniu – nie chcę Cię nigdy więcej widzieć?” przecież nie zabronisz mu korzystania z windy, podświadomość wypowiedziała się na temat zupełnie jej obcy, bo kiedy ja staczałam z nim walkę, ona słodko spała.
– Witam, drogie panie. – Z choinki się urwał? Jak z apodyktycznego chama z ulicy, zmienił się w gentlemana z czarującym uśmiechem i nutką kindersztuby w głosie?
– Dzień dobry, panie Withacer… – Samantha spoglądała na niego, jakby był jedynym takim egzemplarzem na ziemi, a mnie nagle z obezwładniającą jasnością oświeciło. Withacer? Grayson Withacer? No kurwa bez jaj? Błagam, żebym to nie okazała się prawda, błagam. No przecież ja go zrugałam jak burą suką, obok penthouse i teraz miałam z nim pracować, jak gdyby nigdy nic? Kładę sobie krzyż na drogę i muszę zacząć układać nowe curriculum vitae.

————–
Witam, chcecie więcej? Wrzuciłam tylko tylko, żebyście nie musiały czekać do weekendu 🙂

Dodał/a: Allyson w dniu 28-07-2015 – czytano 1950 razy.
Słowa kluczowe: Miłość seks pożądanie

Komentarze (6)

moniadnia 2015-07-30 11:59:38.

Pisz wiecej szybko

Życzliwadnia 2015-07-30 17:05:02.

Świetne. Mam nadzieję, że dodasz szybko kolejną część.

Titidnia 2015-07-31 01:03:21.

Tak wiecej ! ;D

zuzixdnia 2015-07-31 15:51:57.

Genialnie piszesz nie moge sie doczekac dalszej czesci 🙂

Julkadnia 2015-08-12 16:08:31.

Dawaj więcej moja droga to jest świetne! Masz ty talent!

Vienadnia 2016-07-04 22:40:27.

Prosze o nastepna czesc 😀

Prosimy o nie dodawanie danych osobowych, adresów e-mail, numerów komunikatorów, numerów telefonów itp.

Komentarz do "Ciemny układ. cz.2."

(pole wymagane)

Leave a Reply

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.